Jakąś koszmarną komisję miałam w pracy,która egzaminowała mnie z wiedzy o rybach i owocach morza.
Z rybami jeszcze jako tako mi poszło,trochę na krewetkach się "przejechałam" i wysoka komisja nie była ze mnie zadowolona,ja tez zresztą z tego egaminu również nie.
Na szczęście to był tylko….SEN
ale to świadczy tylko o tym,że bardzo emecjonalnie podchodzę do pracy….
Dalej moim kłopotem są powroty z pracy ( ach ta ruchliwa ,bez poboczy za to z zakrętami szosa)
Wczoraj jeden z chłopaków "podrzucił" mnie kawałek ..takim pół tirem
Wydrapać się do góry na wysokie siedzenie nie było dla mnie najłatwiejsze,za to wysiadanie z tego "autka" już nie sprawiało żadnych problemów.
Chyba tylko pasażerowie stojący na przystanku autobusowym nieco się zdziwili?……
Jednak powinnam kupić sobie to autko !!!!
A swoją drogą ile nowych ( i ciekawch ) wyzwań stoi przedemną ostatnio.
Na nudę narzekać chyba nie mogę !!!!!
ech ! życie zaczyna się.…po 50-tce !!!