
A życie jest jak ta moja grafika,
trochę czarno białe,trochę kolorowe….
Ale jedno jest pewne,nigdy nie jest nudne.
Teraz nastała nieprzyjemna,deszczowa pora,z porannymi i wieczornymi mgłami-ten smutniejszy obraz jesiennych dni.
Co prawda słonku czasami udaje się na chwilę przedostać przez natłok
groźnych chmur,ale już nie grzeje tak, jak kiedyś…….
No i te wczesne wieczory,które są,przynajmniej dla mnie, bardzo przygnębiające.
Ale jeszcze,jeszcze troszkę i ten smutny listopad się kiedyś skończy.
A potem grudniowe szaleństwa,Mikołaj,różgi,prezenty ……
Oh,gdzie te czasy,gdy się w św.Mikołaja wierzyło….
A czas tak szybko leci,że zaraz juz święta nadejdą.
Może będą tak jak w tej piosence Białe Boże Narodzenie???
Ze śniegiem,bałwankami,sankami i roześmianymi i zaróżowionymi od mrozu buziami szczęśliwych z śnieżnej pory dzieci?????
Pomarzyłam sobie trochę,a teraz pora spaść na ziemię i pora na poranne ogarnięcie się i wymarsz do poracy.
Przynajmniej za oknem nie jest już ciemno,wstał ponury i mglisty poranek,na szczęście w dzień ma się podobno znów rozsłonecznić.
Ten spacerek po wsi wczoraj w południe był całkiem przyjemny,właśnie dlatego,że nie wiało i nie padało.Oby i tak dzisiaj było.
Trochę sie martwię,bo waga moja utknęła na magicznej ósemce i ani ma zamiar drgnąć w dół.Na szczęście nie pędzi też w górę.
Znów muszę wykazać cierpliwość.
Tak szybko chciałoby się chudnąć,ale to wcale nie takie łatwe.
Organizm mój widać powiedział chwilowo S T O P.