Na szczęście nie był to wirus Rotha,a zwyczajna niestrawność spowodowana zjedzeniem
czegoś niejadalnego, przynajmniej dla mojego żołądka.
Dzisiaj rozpoczęłam tradycyjnie dzień od kawusi i bardzo się cieszę, że już mogłam
tak miło ten dzień rozpocząć..
Wczoraj, z powodu nie picia kawy spałam z przerwami calutki dzionek.
No i skutek był: o 3.15 w nocy obudziłam się całkiem wyspana.
Trochę się pokręciłam na łożeczku z nadzieją, że jednak jeszcze zasnę, ale były to trudy daremne.
No więc potuptałam do mojego komputera i oczywiście oglądałam sobie Polsat 2, albowiem mam
telewizję satelitarną,(innej nie mogę mieć, bo mi Wawel odbiór zakłoca)
Telewizja satelitarna jest całkiem o.k. pod warunkiem, że na drodze mój TV – satelita nie ma burzy,zamieci,
jakiejs większej ulewy i innych zakłoceń atmosferycznych, wtedy niestety są dłuższe i krótsze przerwy
w odbiorze, co doprowadza mnie do nerowości (szczególnie, gdy oglądam swój ulubiony serial).
Rano, a właściwie nad ranem, dopadł mnie czarny humor, bo tak sobie pomyślałam, że do trumny
daje się nieboszczykowi na ogól to, co na codzień lubi używać i tak się właśnie zastanawiałam,
jak ta moja rodzina zmieści w mojej trumnie jeszcze mój komputer???
Prawda, ze czarny humor??? He, He!!!
Więc chyba będę musiała pomału odzwyczajać się od komputera, żeby rodzinie dodatkowego
frasunku nie czynić.
Albo wiem, kupię sobie laptop i w testamencie zaznaczę, że ma iść on razem ze mną do wieczności.
No dobra, koniec głupot, teraz trzeba się już zabierać za życie doczesne, czyli zbierać się do pracy.
Miłego dnia życzę.
P.S. A w Krakowie ciągle pada ( z małymi przerwami)
Czyżby Wisła miała znowu zamiar wystąpic ze swoich brzegów???