Jednak dobrze wszystko rozważyam i….
podobno są to takie rozrabiaki, a nawet psuje, że potrafią
doprowadzic pokój do ruiny.
Nie dość, że wszystko przegryzają (wiadomo, są z rodziny gryzoni),
to potrafią wywalić i komputer ( chyba monitor?, bo temu pudłu raczej rady by
nie dały) i telewizor , juz nie mówiąc, że potrafią wszystkie kwiatki z doniczek wydłubać.
Przecież nie będę siedziała 24 godziny w domu, aby pilnować tej łobuzicy-rozrabiary,
Myślałam, że będę nareszcie miała jakieś swoje żywe zwierzątko, na psa nie mogę
się zdecydować, bo nie mam siły do spacerków ( oj przydały by mi się przydały,ale
cóż, nózki mi „siadły” całkowicie”), koty zaś lubię tylko u kogoś ( nie wiem czemu mam
do nich jednak uprzedzenie) – pozostają mi tylko pluszaki, te trzy które już posiadam:
miś panda, którego dostałam ongiś od Kamilki, gdy wyprowadzała się od nas z domu
do Modlnicny, misia tweedy,którego dostałam od Halinki no i ostatniego mojego
pluszaka – małpki, którego przyniósł mi ostatniej gwiazdki aniołek – Oliwka.
Panda siedzi na kocyku, pozostałe śpią na podusi i pilnuja mojego dobytku
podczas mojej nieobecnośc
Cóż, człowiek dziecinniej na stare lata, he he,
Dzisiaj wyjątkowo mam zmianę popołudniową, bo Jarek wraz z żoną udaje się
do szpitala na zaplanowany poród.
Dziwne, dawniej rodziło się dziecko wtedy, kiedy natura tak zarządziła, dzisiaj
można sobie wybrć samotnie termin narodzin potomka.
Tak więc nasza przychodniana rodzinka powiększy się o chłopaka.
Obawiam się, że teraz będzie nieco więcej pracy z powodu remontu naszej głównej
placówki , ale co tam, nie takie ilośći zdjęć w życiu się robiło, tylko tyle, że było
to lata temu, człowiek był i młodszy i silniejszy…..
No to do roboty, KU CHWALE………