Bardzo śliczna wioseczka opodal Zakopanego.
Mieszkamy u gaździny w piętroeym drewnianym domeczku, w stylu góralskim.
Spacery po sdchodach mam zapewnione kilka razy dziennie, bo niestety nie woolno
palić papieroskków w domu,a balkonów nie ma.
Muszę zatem wychodzić na zewnątrz, a aby to zrobić muszę pokonać bardzo
ostre, niezbyt wygodne schody.
Zresztą schodki tu są wszędzie, nawet gdy idę do WC muszę kilka schodków pokonać,
Mam zatem przymusową gimnatykę i przymusowe ograniczenia palenia papierosów,
bo ile razy dziennie można po tych schodach tam i z powrotem ganiać, gdy kolanka
tak bolą?
Dobrą stroną tych wczasów jest niesamowicie dobre jedzonko, o czym nawet wstyd pisać,
ale oddając sprawiedliwośc gospodyni, gotuje i piecze wyśmienicie.
Dzisiaj rodzinka była w ciepłych termach, ja wyłgałam się nieco bolącym brzuchem,
teraz nawet tego żałuję,ale jutro na pewno z nimi tam pójdę. Trzeba wykorzystać
naturalne dobra, jak są w zasięgu ręki.
Dzisiaj Wielka Sobota, jajeczka już poświęcone, pogoda dopisuje, zyuć nie umierać