a Kraków płacze

Na razie deszczem płacze.

Nie wiem jak będzie w niedzielę ( podobno zapowiadają słońce)

Inna moja obawa to możliwość zagrożenia terrorystycznego – tyle

wielkich głów, przywódców i królów różnych państw podanych jak na tacy.

Obym nie była złym prorokiem.

A Wawel i Rynek odemnie o kilka kroków…….

Ale zło nie śpi, czasami tragedie….stop. miałam nie wieszczyć.

Dzisiaj idę popołudniu do pracy, widziałam już, że znów mam masę pracy.

Wczoraj wróciłam niemiłosienie zmęczona, pewnie, że ta pogoda no i te moje

jelitowe kłopoty dodają mi jeszcze mniejszej odporności, mie mówiąc o sterssie,

który od weekendu w większy czy mniejszy sposób we mnie tkwi.

No cóż, takie jest życie.

A pracować muszę, nie ma takiej opcji, bym zaniechała, nie w tej chwili przynajmniej.

Inna sprawa, że te jelitowe kłopoty ciągną się już od pewnego czasu, przerwę

miałam tylko praktycznie podczas mojego pobytu w Bukowinie.

Dziwne trochę, bo jadłam tam prawie wszystko ( no prócz bigosu oczywiście, mimo,że

ślinka na niego mi szła ogromna) i wszystko z moim brzuszkiem było o.k.

Pewnie się muszę przenieść do owej gospodyni na zawsze: same plusy, mniej  tam bym

paliła (przymus- nie wolnp palić u niej w domu), no i brzuszek tam nie choruje…….

Eee. nie będę się żaliła, nic to i tak nie da.

Pracować muszę, a jak się już ma tyle lat co ja ,to coś boleć musi, prawda?

Wszak za kilka dni przypada okrągła rocznica moich urodzin.

Wstyd przyznać nawet,  ile tych wiosenek już za mną.

A  ile przedemną?????

Reklama