Odwiedziłam wczoraj ogród Sióstr Felicjanek.
Ale tam jest kolorowo.
Rosną i żółte, piękne żonkile, o różnokolorowe krokusy a nawet ślicznie pachnące
fiołki.
Wiosna w pełni, więc dusza się raduje!!!
Przynajmniej radować się powinna.
Szkoda tylko, że mam coraz większe kłopoty z chodzeniem, mój kręgosłup tym razem całkiem
odmawia mi posłuszeństwa i po przejściu już kilku kroków niemiłosienrnie dokucza.
Do tego dołączają i kolana i stopy……
Ech, niewesoło zaczyna się moja wiosna.
Narzekam, a nic z tym nie robię?
Ile można lekarstwami przeciwbólowymi się karmić ??
Najwyższa pora zabrać się za siebie.
Sałata i woda mineralna – teoretycznie dla mnie wspaniała dieta
I to już od poniedziałku.
Tylko……wiosna, to i mój wrzód zaczyna szaleć, ciągle chce jeść, inaczej też dokucza,.
Nie dobry ten mój wpis, nie chciałam się żalić, ale przyznam, że to wszystko mnie bardzo
frustruje.
Może i przez to wiosna mnie mniej cieszy??
Kończę to moje narzekanie i tak nikt mi pomóc nie może, musze zrobić to sama.
No, chyba, że na mały doping liczę.
Wspaniałej soboty, bez kłopotów i wszelakich bóli.
Te ja już wzięłam na własny kark za was wszystkich.
Każdy nosi swój własny krzyż, może takim właśnie zostałam obarczona na ten Wielki Post?