Taki stan chyba dopada od czasu do czasu każdego człowieka, na to nie mocnych.
Stres jest dla nas sygnałem ostrzegawczym, który pozwala nam reagować w sytuacji kryzysowej., szczególnie w bardzo trudnych sytuacjach, ale jego minusem jest to, że często nas w tych mniej poważnych sytuacjach życiowych również dopada i nie chce nas opuścić.
Jakie są przyczyny występowania stresów? Przede wszystkim ten ciągły pośpiech, związane z tym przemęczenie, często zbyt wiele bierzemy na siebie obowiązków wywiązania się z podjętych zadań, szczególnie właśnie na to narażone są osoby starsze, które nie mogą nadążyć z podjętymi, czasami pochopnie, zajęć. Myślę tutaj o tych babciach, które niewątpliwie bardzo kochają swoje wnuczęta i podejmują się opieki nad nimi, często nie mając na to odpowiedniego zasobu siły, czy nerwów, Wiem sama po sobie, starsza osoba potrzebuje o wiele więcej spokoju, niż ci młodsi, nadmierny hałas i ruch powoduje nadwyrężenie ich nerwów, ich zdrowia, ale najczęściej nie chcą się do tego rodzinie przyznać i narażą siebie właśnie na koszmarne nieraz stresy, wmawiając sobie, że inaczej postępując są do niczego i nikomu nie są potrzebni, zaczynają odczuwać osamotnienie i żal do życia. A przecież tak nie musi być. Zabawa z wnukami powinna również i dziadkom przynosić radość, wystarczy, że jest ona odpowiednio ograniczona.
Ale nie do mnie należy ocena, co babcie i dziadkowie mają lub nie mają robić ze swoim życiem, decyzja należy do nich, a do młodszego pokolenia należy otoczenie seniorów szczególną troskliwością i miłością, bez wykorzystywania ich do pełnienia obowiązków ponad ich siły. Każdy człowiek, nawet ten starszy, ma prawo do spokojnego, bezstresowego życia, każdy chce się poczuć komuś potrzebnym, ale i kochanym.
Czy można sobie jakoś poradzić ze stresem? można. Niektórzy uciekają przed nim w alkohol, albo co gorsze w narkotyki, które dają przynajmniej chwilową złudę szczęścia. Ale to jest tylko ułuda, gdy potem wraca rzeczywistość, jest ona jeszcze bardziej bolesna, bardziej nieznośna i trudna do opanowania.
A więc jak sobie z takimi trudnymi sytuacjami dawać radę?
W samym centrum stresu starajmy się go opanować poprzez spokojne i kontrolowane oddychanie : głęboki oddech rozjaśnia umysł, pozwala uciec od problemu i nabrać do niego odpowiedni dystans.
Ale stresowi można też zapobiegać poprzez odpowiedni nasz stosunek do życia. Nie można w sobie kumulować złości i nienawiści do ludzi, trzeba dla nich być otwartym i serdecznym, chociaż niejednokrotnie jest to naprawdę bardzo ciężkie do przeprowadzenia. Starajmy się zaplanować nasze najbliższe godziny, najbliższe dni, aby nie wprowadzać w życiu chaosu, który jest bardzo stresotwórczy, trudno potem się odnaleźć i racjonalnie działać.
Nauczmy się asertywności, to ważne, gdy zdajemy sobie sprawę, że nie będziemy mogli wykonać jakiegoś powierzonego zadania, czy to z powodu braku czasu, czy to z powodu gorszej kondycji.
Ale za to starajmy się zaprzyjaźnić samemu ze sobą, znaleźć czas na to, co lubimy robić, spotykajmy się ze znajomymi, spędzajmy więcej z nimi i z rodziną czasu i uśmiechajmy się, cieszmy się z każdej miłej chwili, bo wszystkie takie właśnie momenty kumulują w nas poczucie szczęścia.
Wiem, że praca jest bardzo ważnym elementem naszego życia, ale chociaż ważnym, ale nie jedynym i to trzeba sobie umieć wszystko w życiu mądrze wyważyć, wypośrodkować, aby życie nie przynosiło nam takich nieprzyjemnych i trudnych do przeżycia momentów.
Dlatego nie poddawajmy się łatwo wszelakim kłopotom, walczmy z nimi i przede wszystkim podarujmy sobie chociaż troszkę pozytywnego myślenia, pozytywnego nastawienia do życia, szukając dobrych stron zaistniałej sytuacji, nie jest to łatwe, ale na pewno nie jest niemożliwe do przeprowadzenia.
Dla mnie moim stresem ostatnio było złe samopoczucie, związane z dolegliwościami tego nieszczęsnego mojego kolanka. I co? Mogłam przecież wcześniej temu zapobiec i nie cierpieć. Nie wiem, czy to lenistwo mną kierowało, czy jakieś chwilowe załamanie, ale już jest teraz o wiele lepiej.
Wczoraj byłam u pana doktora chirurga, który jak zwykle bardzo profesjonalnie podszedł do moich dolegliwości.
Rozpoczęłam leczenie od oczywiście blokady, która już przyniosła mi spora ulgę, przynajmniej na tyle, że całkiem bez bólu przespałam całą noc, bez niepotrzebnego wstawania i łażenia po mieszkaniu.Dostałam też jeszcze od niego dwa inne lekarstwa, już do ustnego zażywania, jeden przeciwzapalny, drugi przeciwbólowy, pewnie już też zaczęły działać, bo jakoś ten ból nie jest taki dotkliwy, jak dotychczas i od razu humor mi się poprawił, od razu jest mi lżej na duszy, chce mi się żyć, chce mi się iść do pracy, mimo, że znów napadało tej nocy sporo śniegu.
Drugi mój stres, kłopoty z moim komputerem też został zażegnany, wczoraj niezawodny pan Józio za pomocą Team Viewer (pomoc z oddali) wyczyścił mój zapchany dysk C i teraz komputer działa niezawodnie i szybko jak Pendolino 🙂
Miałam też wczoraj trochę kłopotów z dekoderem Polsatu, który się nagle zawiesił i nie chciał działać, ale dzięki mojemu sprytowi (!!) udało mi się jakoś i ten problem opanować i mam z powrotem już wszystkie programy TV. 🙂
Oj bielutko jest w moim parku teraz, bielutko.
Śniegu jest na tyle, że można by nawet pokusić się bałwana polepić, tylko po co, skoro tak wiele bałwanów i tak już po naszej Polsce chodzi.
Pst…Ewa, zamilknij, wszyscy wiedzą, co masz na myśli 🙂
Miłego czwartku życzę, może nas nie zasypie tak całkiem do końca???