co chcę dostać pod choinkę????

Gdy byłam dzieckiem zawsze z biciem serca czekałam na Boże Narodzenie, na choinkę, na prezenty, na ten wspaniały rodzinny czas kolędowania z Rodzicami, Rodzeństwem, z Babciami, ciociami i Wujkami.
Zawsze było u nas gwarno i wesoło, a rodzinne ciepełko rozchodziło się wraz z blaskiem świeczek rozmieszczonych na choince i gwiazdkami spadającymi ze sztucznych ogni.
Oczywiście czas przygotowań do Wigilii i do świąt rozpoczynał się już na kilka dni wcześniej, wtedy pachniało w domu świeżo wypastowanymi podłogami, pachnącymi makownikami i sernikami i zapachami dobiegających z kuchni gotowanych potraw.
Oczywiście w wannie przez kilka dni pływał sobie karp, a rodzice pilnowali, żeby żadne niesforne dziecko nie wrzuciło przez przypadek do wanny z karpiami kawałka mydła, które działało zabójczo na jej lokatora.
Choinkę ubierało się u nas w domu dzień przed Wigilią, a raczej późnym przed wigilijnym wieczorem, tak więc, gdy rano w Wigilię się budziłam, w salonie stała olbrzymia, wspaniałe kolorowa choinka, a pod nią przygotowane było spore miejsce na prezenty.
No własnie, prezenty. Moja Siostra miała taki zwyczaj myszkowania po zakamarkach mieszkania i sprytnie wyszukiwała miejsca, w których rodzice ukrywali przed nami zakupione prezenty, niestety potem zawsze mnie informowała o tym, jaki prezent czeka i na mnie, tak więc tajemnica prezentów nie do końca była zachowana.
Ale to już wszystko było, czyli jak to Czesi mówią: „to się już nie wratli”
Teraz święta coraz bardziej się minimalizują, co w obecnych czasach z powodu nie tylko pieniężnych, ale i z powodu ograniczeń epidemiologicznych coraz bardziej są zaostrzane – wiadomo, dawniej rodzina Wigilia była szumna, liczna i wesoła, przychodziło do nas sporo Członków bliższej i dalszej Rodziny, dzisiaj z powodów zagrożeń trzeba te liczbę ograniczać, Znam domy, gdzie będzie tylko dwoje osób, a reszta, czyli własne dzieci jun nie przyjdą na wspólną wigilijną, czy świąteczną ucztę, a i znam osoby, które też i samotnie ten wieczór wigilijny będą spędzać. Smutnie, ale bezpiecznie.
Sama zastanawiam się, czy ryzykować, czy jednak samotnie usmażyć rybkę, ugotować uszka z grzybkami i podgrzać barszcz z kartonu. W sumie może to inny klimat, niż zawsze, ale, człowiek musi jednak dostosowywać się do panujących warunków, aby jeszcze potem jeszcze te kilka lat dłużej sobie pożyć.

I znów zrobiło się popołudnie, dzisiaj tak jakoś na raty pisałam ten mój blog.
Wczoraj miałam raczej „kiepski ” dzień, bo popsuły mi się oba moje elektrony.
Ale na szczęście już mam naprawiony przynajmniej jeden elektroniczny papieros, bo okazało się, że to obydwie grzałki w obu moich papierosach siadły na raz i nagle poczułam się jak dziecko, które pozbawione zostało swojego smoczka, byłam podobnie jak dziecko zawiedziona
Jednak dzisiaj dzięki interwencji wspaniałego pana Marcina z „mojego” punktu . w którym zaopatruję się w mojego elektrona, dzisiaj nie muszę już podpalać tego normalnego „śmierdziucha” czyli typowego papierosa, który gdzieś na wszelki wypadek, awaryjnie miałam zamelinowany. Jednak normalny papieros mi nie smakuje, a do tego okropnie cuchnie i mimo, że paliłam go przy otwartym balkonie, musiałam długo potem kuchnię wietrzyć.
Ale są jeszcze dobrzy ludzie na tym świecie, którzy w awaryjnych przypadkach seniorce pomogą i chwała im za to.
Więc najpierw czekałam na tego mojego papierosa, potem oczywiście oglądałam Kawę na ławę i Lożę prasową, a przedpołudnie jakoś szybciutko zleciało, a tu blog jeszcze nie napisany.
Więc gdy już zabrałam się za dokańczanie pisania blogu, zatelefonowała do mnie koleżanka, z którą prawie półtora godziny wspominałyśmy nasze młodzieńcze lata, a czas nadal sobie nieubłaganie płynął

No dobra, a co z tymi prezentami pod choinką.
Kiedyś było ich sporo, cała masa pięknie zapakowanych kolorowych paczuszek, które oczywiście przynosił nam w wigilijny wieczór Aniołek, czekała na rozpakowanie.
Pamiętam, że zawsze wigilijna wieczerza wydawała mi się koszmarnie długim wyczekiwaniem na ten moment, gdy wreszcie będzie można te prezenty rozpakować, a tu wszyscy jedli i jedli, potem zapalali świeczki i kolędowali i na końcu dopiero wreszcie nadchodził ten tajemniczy, a jakże radosny czas rozdawania paczek. Ale było zawsze wtedy sporo okrzyków radości i śmiechu.
Dzisiaj nie czekam już na prezenty, chociaż na pewno jakąś paczkę pod choinką odnajdę, o ile oczywiście zdecyduje się na spędzenie Wigilii w rodzinnym gronie.
Ale tak po cichu powiem wam, że czekam głównie na jeden prezent, który jak na razie jest nie do osiągnięcia w najbliższym czasie.
Tym upragnionym przeze mnie prezentem byłaby wiadomość o upadku tego rządu i co za tym idzie całkowitą polityczna zmianę naszego kraju. Ale marne są raczej widoki przynajmniej teraz, na spełnienie takiego marzenia.
Mam takie właśnie w tym roku marzenie, no i oczywiście też, żeby wszyscy moi najbliżsi w Rodzinie i w kręgu Przyjaciół byli zdrowi, uniezależnieni od tego wrogiego COVIDU.
To są moje marzenia na świąteczne prezenty, chociaż….. jakaś mała paczuszka z małym prezentem też by się może i przydała?
Już wiem, myślałam o nowym materacu do mojego tapczanu, ale wystarczy mi kupon Lotto z wygraną w odpowiedniej kwocie, za który taki materac bym sama sobie mogła kupić.
To może za dużo żądam?
No dobrze, no to niech wszyscy chociaż zdrowo ten okres świąteczny i poświąteczny spędzą
A na to moje życzenie o materacu, czy o upadku rządu jeszcze sobie najwyżej troszkę poczekam.

Spokojnego niedzielnego popołudnia.

Reklama

Gratulacje dla LEWEGO

Wreszcie jakaś pozytywna wiadomość dla Polaków : Lewy – Robert Lewandowski po zdobyciu Nagrody FIFA został najlepszym piłkarzem Roku.
Pokonał takie piłkarskie sławy jak Leo Messi, czy Cristiano Ronaldo, okazał się THE BEST.
Może nie każdy Polak interesuje się piłką nożną, ale nazwisko Lewandowski jest nas pewno każdemu z nich znany.
Co prawda nie reprezentuje on teraz polskich biało czerwonych barw, jego kariera związana jest z kolejnymi zagranicznymi klubami piłkarskimi Arsenał Londyn, Juventus Turyn czy FC Barcelona, ale taka jest ścieżka losu każdego dobrego sportowca, szuka swojego dobrego miejsca w najlepszych zagranicznych klubach, by wciąż mógł wśród najlepszych rozwijać swoje sportową karierę.
Ale nasza prasa wciąż interesuje się Lewym, a jego prywatne życie wciąż jest pod lupą naszych dziennikarzy. Jak wiemy, obecnie Lewy mieszka ze swoją żoną Anną i z dwiema córkami z Klarą i z Laurą w Monachium, gdzie ma swój własny dom, ale również mają oni mieszkanie w Warszawie, gdzie często Lewandowscy przebywają, jako, że Lewy nadal związany jest z polskim futbolem, a w najbliższych Mistrzostwach Piłki Nożnej będzie kapitanem naszej drużyny.
Brawo panie Robercie, przynosi Pan chlubę naszemu krajowi, co teraz, w tych szczególnych czasach, gdy Polska nie cieszy się chwałą w świecie, jest Pan taką nasza małą gwiazdką nadziei, że jeszcze wszystko będzie dobrze, że jeszcze Gwiazda Świetności dla Polski zaświeci.
Jedno jest pewne, PIS nie ma możliwości przypisania sobie chwały za zwycięstwo Roberta, zdobył on sławę dzięki swojej wytrwałości, wielkiej pracowitości i to wcale nie w naszym kraju, gdzie wiadomo, sport też raczej nie cieszy się wielkimi możliwościami, chociaż pewnie najchętniej taki Błaszczak chętnie by się do sukcesu Lewandowskiego przypiął. Nic z tego, to nie PIS wyniósł Lewandowskiego na wyżyny, czy im się to podoba, czy nie, nie wszystkie sukcesy można sobie przypisywać.

Narodowa Kwarantanna jest głośno przez wszystkich wyśmiewana, bo co to oznacza Narodowa? – nic, prócz śmieszności, w kolejną którą ubrał się nas rząd, a oni uwielbiają ubierać się w wielkie słowa.
Już jest w necie sporo fajnych memów, między innymi pokazany jest tłok pod apteką , gdzie ewentualnie można się udać w Sylwestra, z podpisem: najlepszy Sylwester 2020 roku.
Pewnie, że konieczne jest zachowanie ostrożności, ale „zaaresztowanie” Sylwestra jest już grubą przesadą.
Owszem, można zaniechać urządzanie wielkich festynów tej nocy, ale zakaz poruszania się miedzy godziną 19 a 6 rano to już naprawdę jest nie tylko przesada, ale totalna głupota, niezgodna zresztą z Konstytucją, bowiem zakaz lub ograniczanie poruszania się jest możliwe tylko w wypadku, gdy wprowadzony zostaje stan wyjątkowy, lub stan epidemiologiczny, a jak wiemy, rząd nie chce takiego stanu wprowadzić dlatego, że poniósł by za to niestety materialne zobowiązania, a jak wiemy, kasa rządowa jest pusta.
Policja jednakowoż dostała nakaz wystawiania mandatów, które potem Sanepid będzie musiał drogą komorniczą egzekwować, bowiem żaden sąd nie daje zgody na przyznawanie takich kar pieniężnych, niezgodnych z Konstytucją.
No to nasz „mądry rząd” wziął się na sposób i po wylegitymowaniu delikwenta odsyła taką wiadomość do Sanepidu, a ci poprzez komornika siadają na konto wylegitymowanego człeka, obojętnie, czy brał, czy nie brał on udziały w słynnych spacerach, które ostatnio na ulicach polskich miast się odbywały.
No i co im zrobisz? nic, ukradną ci twoje pieniądze z twojego konta i szukaj wiatru w polu. Możesz ewentualnie się odwoływać, ale takie odwołaniem może trwać w nieskończoność, a twoje konto pozostaje puste.
Wreszcie skoro kasa rządowa jest pusta, trzeba gdzieś te pieniądze odnajdywać, najlepiej wyciągnąć je z kieszeni przeciętnego Polaka, czy jak w tym przypadku z kont Polaków.
Niestety taki złodziejski i perfidny jest obecny polski rząd, dziwię się, że jest jeszcze na szczęście coraz mniejsza garstka, która im wierzy.
Czyli można powiedzieć, że w tego Sylwestra rząd zorganizuje nam łapankę, bu swoją kasę zapełnić.
No ale oczywiście jest tez i plaster miodu, czyli obiecana rewaloryzacja dla seniorów w postaci 50 złotowej rewaloryzacji, czy zapowiedź 13 – 14 – tki w przyszłym roku.
Co to jest w dzisiejszych czasach 50 zł? Niechby spróbowali któremuś z posłów dać podwyżkę w postaci 50 zł, które nie wystarczają nawet na jednodniowe zakupy, bo taka jest teraz niesamowita drożyzna, bez „stówy” nie ma po co do sklepu się wybierać, chyba by ich wyśmiali. Podwyżki dla posłów to musi być kwota co najmniej kilku setek, jeżeli nawet nie więcej.
Ale są w Polsce równi i równiejsi.
Na przykład Kaczyński zarabia ponad 20 000 zł jako poseł, ale dostaje też i emeryturę w całkowitej, nie pomniejszonej kwocie, normalnemu człowiekowi taką emeryturę by odebrano i kazano by wybierać, albo praca, albo emerytura.
A kto najgłośniej krzyczał: wszyscy wobec prawa są równi???
Jak widać ich ta zasada nie obowiązuje, no tak, są z wyższej półki, już nie mówiąc, że odznaczają się wielką kulturą, zwłaszcza gdy z sejmowej katedry padają słowa” jesteście kanaliami, hołotą itd, a ten wrzeszczący człowiek niestety ma godnych sobie naśladowców w rzucaniu obelg na przeciwników, wystarczy posłuchać nie tylko pisowskich posłów, ale i radnych i innych urzędników, jak chętnie plugawym językiem się posługują.
Zresztą nie tylko urzędnikom, ale również każdy pisowski „wyznawca” czuje się wreszcie wyzwolony i na forach też używają sobie ile tylko się da, im większy chamowaty głos, tym większy rechot i powód do samozadowolenia.
Ale czy niektórym wszystko wolno?????
WOLNO, BO ONI SA LEPSZYMI POLAKAMI, ONI SĄ Z PISU!!!!!!

Dzisiaj mamy przedświąteczna sobotę, Pewnie wiele pań (i panów też) spędzi go w marketach w poszukiwaniu świątecznych wiktuałów.
Oczywiście jak co roku największym powodzeniem będzie się cieszyła rybka, karp, może łosoś, który też ostatnio wkradł się w łaski Polaków.
Ale wiadomo, prócz rybki, kapusty i grzybów, musi być jakaś wędlinka, jarzynowa sałatka, czy jakieś ciasto, które teraz częściej się kupuje gotowe, niż samemu piecze, a to niestety wszystko bardzo kosztuje.
Ale jak można święta bez jedzonka, o suchym chlebie spędzać?
Pewnie będą i takie rodziny, gdzie tego roku braknie takich frykasów, chociaż mamy przecież najlepszy na świecie rząd, którego jeszcze dotąd w Polsce nie było.
Dbają o ludzi – czytaj dbają o własne kieszenie.
Ale takiej biedy, tylu bezrobotnych też niestety nie było, a idzie jeszcze ku gorszemu, nawet strach pomyśleć, co nam nowy, 2021 rok jeszcze przyniesie.

Ale nie załamujmy się, zło może wreszcie przeminie, trzeba tylko więcej cierpliwości i…….większej mobilizacjo. bo to, jakie będą następne Święta Bożego Narodzenia należy tylko do nas.

Zatem POWODZENIA!!!!

normalny, nie NARODOWY piątek

Teraz już wszystko w Polsce jest NARODOWE!!!
Nawet zwyczajna epidemiologiczna kwarantanna też dostała miano NARODOWA, bo jakże by mogło być inaczej?
Tak normalnie, bez patosu, bez wielkich słów?
Ciekawe, czy gdy pójdę do toalety, to też będzie tak narodowo, czy już normalnie????
Wiecie co? Mnie już krew zalewa gdy słyszę to słowo NARODOWA. NARODOWE, NARODOWO.
Jesteśmy rzeczywiście narodem, ale nie takim, jakby sobie ci od tego patosu wymyślili.
Wszystko człowiekowi można obrzydzić, nawet wiarę w Boga, czy wiarę w przynależność narodową.
A niestety to jest właśnie ostatnio taka pisia metoda, pisia moda, obrzydzać wszystko, co było dotąd i wprowadzać nowe zasady, które będą jeszcze ważniejsze, gdy dostaną magiczne słowo narodowe, cokolwiek miałby to oznaczać.
Czuję, jak bym była pod jakimś pręgierzem, który każe mi narodowo myśleć o Polsce. mimo, że nie wszystko mi się w niej podoba.
Ot, taki odgórny rozkaz „masz być narodowa. masz myśleć narodowo”, czy ci się to podoba, czy nie, bo inaczej nie jesteś Polką.
No i koniecznie masz czcić Wielkiego Narodowego oczywiście Wodza, który wie najlepiej, co dla ciebie jest dobre i słuszne, a najważniejsze, że NARODOWE!!!!
Niestety tak myśli jeszcze trochę tych procentów prawdziwych, teraz już NARODOWYCH Polaków, którzy codziennie nasycani są narodową propagandą, sianą przez pisowskie narodowe media.
Bo inne niż pisowskie media nie są oczywiście narodowe, to jest zagraniczna propaganda, siana głownie przez wrogą nam Unię, a szczególnie przez wrogie nam Niemcy.
Tylko nie rozumiem, czemu to Unia jest naszym wrogiem, skoro sami dobrowolnie i bez przymusu do niej wstępowaliśmy, ba, nawet pamiętam ten entuzjazm, który wtedy panował wśród Polaków, że nareszcie jesteśmy integralną częścią Europy.
Taki nasz akces, który wtedy wyrażaliśmy z wielką nadzieją i z wielką radością, niestety do czegoś nas zobowiązuje.
Unia, to nie jest skarbonka, z której można tylko wyciągnąć pieniądze, to jest pewien układ określający wartości, które ją cechują i te wartości własnie zobowiązaliśmy się przestrzegać.
Zresztą nie jest to żadna dziwność, zawsze jest tak, że gdy wchodzisz do jakiegokolwiek związku wyrażasz zgodę, że będziesz strzegł cechujące je zasady.
Wyobraźcie sobie, że na przykład należę do Związku Kynologicznego i nagle mówię nie, nie będę waszych zasad brać pod uwagę i będę przeprowadzać swoje własne metody rozwoju mojej hodowli, według własnego widzimisię, a nie zgodnie z waszymi założeniami.
Wyobraźcie sobie, że wstępujecie w związek małżeński i nagle mówicie, nie, nie będę dbała o mój dom, o moją rodzinę, bo mi się odwidziało, a ponieważ ten pan jest moim mężem, ma mi dawać bez gadania pieniądze, nic w zamian nie otrzymując, bo ja tak właśnie chcę.
I takie jest życie.
Nawet w pracy musisz podporządkować się pewnym panującym zasadom, chociażby nie do końca ci się one podobały, możesz ewentualnie negocjować jakieś ustępstwa, ale nie możesz szantażować szefa, że ma być tak, jak ty chcesz, bo najwyżej co, wylecisz z pracy na bruk i nikt się tobą nie będzie przejmował.
Jakieś kompletne pomieszanie z poplątaniem zapanowało ostatnio w Polsce i ci, którzy z władzą są w jakikolwiek powiązani czują się na tyle silni, że krytykują tych, którzy nie wyznają ich poglądów, ba, nawet w ordynarny wręcz sposób usiłują ich kłamliwie poniżać, sprowadzać do człowieka bezwartościowego, nawet wrogiego Polsce.
I co rusz czytam takie wypowiedzi pisowskich wszelkiego asortymentu urzędniczek, które dotąd nie miały okazji się „wykazać”, a teraz, podbudowane przynależnością do Pisu, ośmielają się ośmieszać innych.
Ot, są jak takie małe, hałaśliwe kundelki, które głośno szczekają tylko dlatego, że czują przynależność do wielkiej groźnej hordy , ale gdy ta horda zaniknie, wtedy te małe kundelki podwiną swoje ogonki i znów wlezą do jakiejś dziury, cicho w niej siedząc.
Takie małe kundelki nie są co prawda groźne, ale bardzo denerwujące. Głośno szczekają, a nic nowego, cennego od siebie nie wprowadzają.

No cóż, dzisiaj mamy już piątek, jesteśmy jedną nogą przed Świętami, więc pora przestać przejmować się naszą ponurą polityczną rzeczywistością, która staje się już naszym przekleństwem, chociaż przyznaję, jest to niezwykle trudne.
Na ten nie narodowy co prawda, ale całkiem normalny piątek polecam przestawić się na lekko już świąteczną aurę, chociaż raczej nie zapowiada nam się typowe Białe Boże Narodzenie, ze śniegiem i z bałwanami.
No cóż, widać więcej bałwanów nam już nie potrzeba!!!! Mamy ich ponad dostatek!!!!!!
No to do sklepów moje Panie i moi Panowie, zakupy przedświąteczne już czekają, tylko teraz trzeba będzie mocno się za kieszeń trzymać, bo sporo wszystko niestety podrożało.
Jeszcze w zeszłym roku można było zamknąć się w kwocie 500 – 1000 złotych przy w sumie pewnym wprowadzeniu reżimu finansowego, dzisiaj te zakupy będą niestety o wiele droższe.
Pamiętam święta sprzed jakieś 40 lat, gdy brakowało towaru i człowiek stał w wielkich kolejkach, żeby cokolwiek na świąteczny stół „zdobyć”, teraz jest odwrotnie, towaru różnego asortymentu jest w bród, niestety finanse są raczej mizerne.
Ale nie narzekajmy, bo co maja powiedzieć te rodziny, które przez stratę pracy zostały całkowicie pozbawione jakichkolwiek funduszy? A takich rodzin jest niestety coraz więcej…..

Miłego dnia jednakowoż życzę, byle do Świąt, do Nowego roku, a potem………. pominę milczeniem………….

kłopoty z logowaniem

Od rana mam jakieś kłopoty z logowaniem w necie i to nie tylko na jednym koncie.
Najpierw nie mogłam zalogować się na Face Booku, za każdym razem pokazywało mi, że nie ma takiego konta, mimo, że na zdjęciu widać było moją buzię.
Straciłam mnóstwo czasu, już nie mówiąc o moich nerwach, wreszcie jakoś mi się wielkim cudem udało zalogować.
Potem chciałam się zalogować na Plemionach, też miałam kłopoty, chociaż nieco mniejsze, tylko kwadrans strawiłam na potyczkach z logowaniem.
No i przyszła pora na mój blog i tu już była prawdziwa klapa.
Ponieważ witryna jest w języku angielskim, miałam nieco trudności Co prawda teoretycznie znam ten język, ale nie techniczną jego formę. Troch się namęczyłam, logowałam, dawałam hasło, które mi pokazywało, że jest złe, nie wiem czemu, bo przecież takie hasło używam i po jakichś dwóch kwadransach odzyskałam swoje konto na blogu. O chwała Bogu, bo już myślałam, że za niepoprawność polityczna mi go zachachmęcili
A przeleż wciąż mamy podobno demokracje w Polsce i wolność słowa – czy nie tak???, a może jednak coś się zmieniło?
Wszak moje konto no nie flaga, wisząca na balkonie, którą byle policjant może zdjąć i zabrać ze sobą do swojego domu, czy na komendę.
Ale po co im swoją drogą flaga z błyskawicą, jak to mawiają z esesmańskim symbolem?
Bo te pisowskie niedouki niestety nie wiedzą, albo raczej nie chcą wiedzieć, co oznacza błyskawica.

Rzymianie utożsamiali je z „boskim ogniem” Jowisza — boga nieba i piorunów. Słowianie zaś z gromowładnym Perunem (zwanym także Pierunem lub Pieronem), Bałtowie z analogicznym bóstwem — Perkunem, a nordyccy poganie z Thorem (dobrze znanym wszystkim miłośnikom komiksów Marvela).Pioruny początkowo łączono wyłącznie ze sferą sacrum i utożsamiano z przejawem boskości i czymś „nie z tego świata”. Pojęcie to zostało „sprofanowane” dopiero w XV wieku, kiedy w średniowiecznej polszczyźnie upowszechniło się zapożyczone od ludów germańskich powiedzenie:”Niech to szlag trafi!„.Staro niemieckie słowo Schlag (wcześniej slac lub slages) oznaczało dosłownie „cios lub uderzenie” i dało początek wyrazowi Donnerschlag, czyli piorun lub błyskawica.

Do czasów współczesnych przetrwało także powiedzenie „ciskać piorunami„, które odnosi się do krytyki i strofowania kogoś za złe zachowanie, robienie komuś wymówek lub nerwowe pokrzykiwanie. Do ogólnej świadomości symbol błyskawicy przeniknął także jako znak ostrzegawczy przed zbliżającym się niebezpieczeństwem (czego pokłosiem są proste grafiki np. na tablicach informacyjnych w miejscach, w których istnieje ryzyko porażenia prądem).

Co oznacza czerwona błyskawica na plakatach Strajku Kobiet?

To właśnie do tego znaczenia miała nawiązywać słynna czerwona błyskawica pojawiająca się na sztandarach Ogólnopolskiego Strajku Kobiet.
Jest to symbol niezadowolenia, nie zgody na wykorzystywanie władzy do swoich politycznych interesów i na pewno nie ma nic wspólnego z esesmańskimi symbolami.
Według Jasionowskiej piorun pojawiający się na plakatach miał mówić wprost: „Uważaj, ostrzegamy. Nie zgadzamy się na odbieranie kobietom ich podstawowych praw”.
Między innymi takimi jak przemoc w postaci pryskania gazem w oczy, czy łamaniem ręki podczas interwencji niestety politycznej policji, narzucanie swojej ideologii, do czego niestety nie tylko Pis, ale i Kościół się ostatnio posuwa, nie rozumiejąc zresztą całkowicie podstawowych praw katolicyzmu, a jednym nich jest prawo do wolności sumienia i własnych przekonań, do indywidualnej odpowiedzialności przed Bogiem za wszystkie nasze działania tutaj na ziemi.
Kiedyś Kościół był łącznikiem Boga z ludźmi, dzisiaj niestety Kościół swoimi poczynaniami odciąga ludzi od Boga.
Już o tym pisałam, tam nikt nie będzie miał adwokata, stojąc przez Bożym Tronem zobaczymy wszystkie swoje uczynki i te dobre i te złe i będziemy musieli poddać się sprawiedliwemu osądowi Najwyższego.
I jednym ich życie będzie wybaczone i nagrodzone, a inni, szczególnie ci, którym tu na ziemi się wydaje, że wszystko jest w ich rękach, będą za swoje niecne czyny potępione, zostaną wepchnięci w otchłań piekielną, gdzie będzie tylko płacz i zgrzytanie zębów.
A nie trzeba wcale wiele robić, wystarczy być człowiekiem dobrym, sprawiedliwym i uczciwym i przestrzegać zasad, które nam Bóg wyznaczył, ale tam nic nie jest napisane o siłowym podporządkowaniu drugiego człowieka do własnych przekonań, tam wręcz napisane jest o miłości do drugiego człowieka, a niestety przemoc, które dzisiaj pod naciskiem oczywiście politycznej nagonki Pisu stosuje policja nie świadczy o miłości, a raczej o nienawiści do drugiego człowieka, który myśli inaczej niż oni.
Niestety i Kościół bierze czynny udział w szerzeniu takiej nienawiści i zamiast nas do siebie przygarniać, działają na szkodę wiernego, który traci grunt pod nogami, nie wiedząc, w co właściwie ma wierzyć.. Duchowni mają prawo nauczać, ale nie mają prawa ludzi przeklinać, o niestety coraz częściej się zdarza, mają dawać dobry przykład, a nie siać zgorszenie okazując swoją rozwiązłość, pychę i obłudę.
To nie są pasterze Boga, to są przebierańcy w wilczych skórach.

A zmieniając temat: dzisiaj też różyczki w swoim blogu umieszczam, a to wynika z radości, że wczoraj nareszcie odezwała się w moim blogu Uleczka.
Wiem, miała spore rodzinne kłopoty i zmartwienia, więc rozumiem, czemu dotąd milczała.
Bardzo Jej współczuję i jestem z Nią moimi myślami i moim sercem.
Mam nadzieję, że uda się Jej pokonać wszystkie przeciwności, chociaż to niestety wymaga sporo czasu, ale potem znów będzie stałym bywalcem mojego blogu ( o ile rzeczywiście cenzura mojego blogu nie zamknie, mam nadzieję, że nie, ale……….)
A tu już zrobiło się dosyć późne popołudnie, myślę, że jestem w pewnym sensie wytłumaczona za mój późny wpis.

Życzę Wszystkim miłego spędzania tego ostatniego przedświątecznego czwartku.
Za tydzień o tej porze będziemy się już szykować do Wigilii.
Może trochę innej, niż dotychczas Wigilie bywały, ale zawsze jednak w Rodzinnym Gronie (nawet tym nieco okrojonym) pozostające.



środa, czyli gdzie jesteś Uleczko????

Uleczku, jesteś już? Bo bardzo się za Tobą stęskniłam……..
Ale gdziekolwiek jesteś o Tobie myślę, nie tylko zresztą w środę, bo i na messengera rano i wieczór Ci podsyłam wiadomości.
I wciąż czekam, że zrobisz mi niespodziankę i tu w moim Blogu się odezwiesz.
Bo jakieś puste ten mój blog w każdą środę ostatnio, niby jest jak zwykle różą, ale nie ma na nim Ulki.
Mam nadzieję że wszystko u Ciebie jest w porządku????
Serdecznie pozdrawiam i czekam na wiadomość.

A dzisiaj od rana niespodzianka, zaświeciło słoneczko. Co prawda za oknem tylko 3 stopniowe ciepło, nie wiele, ale przecież znów te całkiem ciepłe dni kiedyś powrócą.
Na razie rodzinnie ciepłe, bo Święta tuż tuż, potem może i pogoda się nieco poprawi, a co za tym znów człowiek nabierze chęci do życia?
Na razie wciąż przed nami czas oczekiwania, nawet nie mam już siły słuchać tych wszystkich komunikatów dotyczących zachorowań i niestety zgonów, niby liczba zachorowań była już mniejsza, ale ciągle niestety przynosiła żniwa, teraz znów okazuje się, że znów nastąpił duży wzrost zachorowań i przypadków śmiertelnych.Koszmar jakiś!!!!
A Minister Zdrowia przestrzega przed trzecią już falą zachorowań, która może nastąpić na początku przyszłego roku i może byc bardziej niebezpieczna, jako, że jest to okres zachorowań na grypę. Taka mieszanka wirusa grypy i wirusa korona może przynieść naprawdę fatalne skutki.
Trzeba jednak jakoś się trzymać do tej ewentualnej szczepionki, mam nadzieję, że tym razem rząd stanie na wysokości zadania i nie wstawi następnej wolty. Byleby tylko Sasina nie zatrudnili przy kierowaniu tym narodowym szczepieniem, bo klapa tedy jest murowana, co ten człowiek weźmie w swoje ręce, natychmiast spaprze. Chyba to jest numer jeden wśród pisowskich nieudaczników.
Przede mną nawet rozpościera się, oczywiście dzięki zapobiegliwej, troskliwej Rodzince, zdrowotna perspektywa, jestem już zapisana do kolejki szczepionkowej, z czego ogromnie się cieszę, byleby tylko szczęśliwie tego szczepienia doczekała i aby nie stanęła na drodze jakaś nieudolność ze strony organizatorów, bo w tych dzisiejszych czasach nic nie wiadomo.
Przecież na przykład Sasin obiecał dopłatę do stale rosnącej energii elektrycznej, teraz już z tej obietnicy oficjalnie się wycofał, właściwie nie podając powodu tej zmiany.
Tak więc znów sporo ludzi pozostanie na na lodzie, w tym na przykład ja, gdyż mam ogrzewanie elektryczne, już bardzo drogie, bo około 400 zł miesięcznie, nie wiem, jak wydolę, gdy jeszcze cena prądu podskoczy.
A ja niestety należę do zmarzluchów, nawet teraz chodzę po mieszkaniu ubrana w 2 swetrach.
Jedyna nadzieja w panu Wojtku, który ma przyjść do mnie uszczelnić mi listwami drzwi wejściowe, bo z nich naprawdę wieje chłodem, zwłaszcza, gdy niefrasobliwi lokatorzy nie zamykają bramy, tylko przez lekko przymkniętą bramę dostaje się na klatkę całe zimno z ulicy, które wpływa do mojego mieszkania, które umieszczone jest na parterze, więc blisko bramy, zwłaszcza, że moje drzwi wejściowe są nieco spatrzone.
Pewnie, że włączam prąd na drugą faze, ale co za sens jest ogrzewać mieszkanie, w którym wieje?
Tak więc niecierpliwie na pana Wojtka czekam, mam nadzieję, że uda mu się jeszcze w tym tygodniu do mnie dotrzeć, zanim temperatury jeszcze bardziej wydatnie spadną w dół poniżej zera, a zapowiadają raczej dosyć ostrą zimę.

No to dalsze moje odliczanie : do Wigilii pozostało tylko 8 dni, do końca tego jakby nie było feralnego dla nas 2020 roku 15 dni.
Oby następny rok był bardziej dla nas łaskawy.
A na dzisiaj słonka życzę

Czy już fochy mi minęły?

może trochę, ale nie do końca.
Na wszelki wypadek zażyłam sobie wczoraj wieczorem Positivum i…świetnie mi się aż do 9.30 spało.
Ale tak po prawdzie wciąż jestem jakaś zdołowana tym wszystkim, co się wokoło dzieje i jakoś uśmiech wcale na mojej buzi zagościć nie zamierza.
Po prostu tak sobie trwam i czekam….na lepsze czasy.
Mam już dosyć tych wiadomości o koronowirusie, o śmierci znanych lub nieznanych mi osób, a już szczególnie mam już dosyć wszystkich wiadomości o narodowym szczepieniu, tak jakby nie mogło to być całkiem normalne szczepienie, jak wszystkie dotąd przeprowadzane.
Bo kto słyszał o narodowym szczepieniu przeciwko ospie, gruźlicy (chociaż to też kiedyś było plagą dla naszego kraju), czy o narodowej szczepione na grypę??????
One jakieś wszystkie dotąd były całkiem normalnymi szczepionkami, bez tego bezsensownego nadęcia, bez niepotrzebnego patosu. Po prostu były i już.
Jakoś dzieci szczepiło się przeciwko odrze, ospie, szkarlatynie itp i nikt nie robił z tego powodu jakiegoś hallo.
Tak wiec gdy słyszę w Telewizji słowa o Narodowym Szczepieniu dostaję drgawek, czuję, jakby nagle mnie te wszystkie wirusy na raz zaatakowały, oczywiście narodowo.
Czy naprawdę wszystko trzeba od razu tak wyolbrzymiać?
Co do konieczności szczepienia nie mam żadnych zastrzeżeń, zresztą wielu mądrych lekarzy dokładnie tłumaczy, o co w tym sposobie chodzi, mianowicie nie jest to stricte podobne do innych do tej pory przeprowadzanych szczepień, tylko do wszczepienia pewnego rodzaju wiadomości i przygotowania naszego organizmu, w jaki sposób ma zareagować, gdy spotka się z podobnym wirusem, przez to taki organizm może wyprodukowywać specjalne białko wytwarzające odpowiednie przeciwciała niwelujące tego wirusa.
No tak, mamy XXI wiek, gdy wszystko na elektronice jest już oparte, tak więc i te szczepionki są taką super nowoczesną metodą genetyczną wyprodukowane.
Nie ma więc to raczej żadnego zagrożenia zakażenia szczepionką, czego ludzie chyba najwięcej się obawiają, ani nie ma żadnych ewentualnie występujących reakcji ubocznych, dlatego zdecydowanie mówię sczepieniu TAK!!!!! Denerwuje mnie tylko, jak już pisałam, że Pis, które już prawie wszystko sobie zawłaszczyło teraz nawet i to szczepienie chce zawłaszczyć jako swoje.
Naprawdę, że jeżeli to będzie podobnie jak i w innych krajach szczepienie przeciwko koronowirus bez tego zbytecznego przymiotnika narodowy, będzie miał taką samą skuteczną moc działania

Najchętniej wyszłabym na środek Krakowskiego Rynku i głośno krzyczała „MAM JUŻ DOSYĆ ” tego zawłaszczania państwa i narzucania sposobu na życie według imaginacji pewnego człeczka, który siedzi w fotelu i w bezsenna noc wymyśla co raz większe nonsensy, bez tego bezsensownego narodowego nadęcia

CHCĘ ŻYĆ NORMALNIE, bez nakazów i zakazów, zgodnie z moim sumieniem i oczywiście zgodnie z prawem, które ma być nie tylko z nazwy sprawiedliwe i MAM DO TEGO PRAWO !!!!!!!!
A póki tak nie będzie, znów zażyję sobie Positivum, wlezę do swojej gawry i nadal będę czekać na wiosnę, tę kalendarzową i tę polityczną

A do Świąt co raz bliżej, ale wcale mnie to jakoś nie cieszy………

Dobrego wtorku

NIEE BO NIEE!! i już

Wszystko jest do czterech liter.
Nic mi dzisiaj nie wychodzi, a wszystkie rzeczy martwe mi się sprzeciwiają.
A jaki nieudany poniedziałek taki i nieudany cały tydzień.
Chyba pójdę spać do gawry ii obudzę się wiosną.
Może-tedy chociaż szczepionki na Koronawirusa już będą dostępne???

wtedy też była niedziela

13 grudnia roku pamiętnego wróg napadł na Polskę z Związku Radzieckiego.
Mieliśmy wtedy wroga na wschodzie, teraz niestety mamy wroga u siebie, w naszej Ojczyźnie.
Wroga, który też ma zakusy na całkowicie zagarnięcie Polski i przerobienia go w Kaczą Krainę

Jakie to smutne …. 😦

Niby pozornie mamy WOLNOŚĆ, ale nie jest to wcale akurat ta forma wolności, o którą w latach 80 walczyła SOLIDARNOŚĆ.
Miało być tak pięknie, mieliśmy mieć demokrację, czyli państwo, w którym każdy był gospodarzem u siebie, każdy miał prawo wierzyć w takie ideały, jakie sobie wymarzył, nikt mu nie narzucał sposobu na życie, każdy miał dostęp do prawdziwych demokratycznych zasad, przestrzeganych i zabezpieczanych kodeksem sprawiedliwości i odpowiedzialności za prawdziwe, a nie wyimaginowane przestępstwa.
Podkreślam : PRZESTĘPSTWA!!!!!, bo na pewno nie są nimi wyrażanie swojego niezadowolenia, nawet, a właściwie szczególnie podczas ulicznych manifestacji, co mamy zapewnione Konstytucją.
I tak było do czasu, dopóki KACZY POMIOT podstępem władzy nie zdobył.
Obiecywał cuda na kiju, dobrobyt i wspaniałe życie, dlatego ciemny lud na niego zagłosował.
A co mamy?
Szkoda, że minęło już prawie 30 lat, a my znów do zniewolenia się cofamy.
Tylko wtedy nas zniewolił Brat ze Wschodu, teraz dominują, albo raczej chcą dominować ci, który stary, socjalistyczny system bardzo się podobał (chociaż pozornie z nim walczyli) i teraz siłą dążą do jego przywrócenia.
A jeżeli nie wiadomo o co chodzi – zawsze chodzi o pieniądze.
A dostęp do rządu to dla niektórych przede wszystkim dostęp do bardzo szerokiego koryta, można czerpać pełnymi garściami, prawie bezkarnie z tych wszystkich przyczółków, które do rządu są dopięte, chociażby wszystkie spółki rządowe to istna skarbnica, która może nie tylko członkom rządu, ale członkom ich rodzin i przyjaciół królika zapewnić dostatnie życie, co zresztą PIS bardzo chętnie wykorzystuje.
Tu muszę przypomnieć słowa Kaczyńskiego, który w czasie gdy był w opozycji głośno wrzeszczał o kolesiostwie i nepotyzmie, jakoś dziwnie o tym nie tylko nie pamięta, ale chętnie stosuje te zasady wobec swoich .
Krzyczał wtedy też ‚WYSTARCZY PRZESTAĆ KRAŚĆ” , gdy tymczasem nie tylko przymyka na takie kradzieże oko , ale wręcz daje na to przyzwolenie.
Czyli działa znana zasada : PUNKT WIDZENIA ZALEŻY OD MIEJSCA ZASIEDZENIE !!!
Szkoda tylko, że swoją niebywałą hucpę pokrywają pięknym skądinąd słowem „NARODOWY”
Teraz wszystko mamy narodowe, i szpital narodowy, nawet szczepienie będzie narodowe – bo to tak pięknie brzmi.
Nawet kiedyś , gdy zobaczyłam na Facebooku zdjęcie ulepionego przez moją koleżankę Ewę bałwana, spytałam ze śmiechem, czy ten Bałwan jest też Narodowy, na szczęście okazało się, że to był zwyczajny, poczciwy Bałwan Podwórkowy,
I całe szczęście, bo Bałwanów mamy dzisiaj pod dostatek, nawet powiedziałabym, że to nie tyle Narodowe, co Prawicowe są te Bałwany, no i jak na przeciętnego bałwana przystało, pusto mają w tych swoich łbach.
Niestety również i na niektórych podwórkach bywają całkiem małe bałwanki, w jakiś sposób umysłowo ubezwłasnowolnione i podporządkowane tym sporym pseudo „NARODOWYM”BAŁWANOM, co teraz może niestety jeszcze się rozwijać, ze względu na to, że PIS kupiło wiele mediów, w których będzie oczywiście Narodowo brzmieć, a wciąż mają ochotę na całkowite zrepolonizowanie WSZYSTKICH mediów. bo propaganda jest nie tylko dźwignią handlu, ale główną dźwignią Pisu, swojego rodzaju bezpiecznika własnych interesów, szczególnie tych interesów sprzecznych z zasadami prawa.
Za rok znów będzie dzień 13 -stego Grudnia, jaki to będzie dzień?, czy do tego czasu jest szansa na jakąkolwiek zmianę? Zobaczymy!

Przypominam jeszcze, że dzisiaj jest dzień Imienin Świętej Łucji, a więc od dzisiaj przez 12 dni, aż do Wigilii, obserwujemy pilnie to wszystko, co dzieje się za naszymi oknami, bo pogoda każdego z tych dni wskazywać będzie na pogodę każdego miesiąca następnego roku.
Dzisiaj mamy pogodę na styczeń” ponuro, nijako, gdzieniegdzie z opadami – taki będzie styczeń.
A Luty, marzec itd ??????….zobaczymy w ciągu następnych dni

Na razie życzę spokojnej niedzieli
Do WIGILII pozostało tylko 11 dni, do końca roku tylko 18 dni.
Co nam ten NOWY ROK przyniesie?????
Może te dwie zmory: Pis i koronawirus jednak przeminą??????

ręce opadają!!!

Kurka wodna, nie znam się na polityce.
Ręce opadają, okradają i okłamują nas ile wlezie, ludzi na legalnych manifestacjach gazem i pałkami traktują, ręce łamią, a około 30 procent Polaków nadal uważa, że to jest najlepszy rząd, który mieliśmy dotąd.
No to może się mylę? może tak ma być, że mają nam rozkazywać co robić, jak myśleć, a my potulne baranki w stadzie cicho mamy siedzieć i nie meczeć????
I to nie wcale tylko na podstawie sondaży twierdzę, bo sondaże, jak to sondaże, mogą kłamać i tak pewnie jest szczególni CBOS,, który jak wiemy jest pod rządowa kuratela i najchętniej napisali by, że 85 procent Polaków jest szczęśliwych z obecnej sytuacji w Polsce i nie widzą swojego szczęśliwego żywota pod przywództwem żadnej innej partii, ale czytam też niektóre posty na Facebooku i.,,widzę, że część Polaków tak rzeczywiście myśli.
Nawet wdałam się w wymianę kilku opinii z przeciwnikami, ale stwierdziłam, że nie warto, oni i tak nic nie rozumieją, a przy nadchodzącej inwigilacji możliwa jest pisowska riposta w postaci porannych odwiedzin smutnych panów. Tylko inna sprawa, przecież nie uda im się wsadzić do więzienia tych pozostałych 70 procent Polaków
No cóż, wielbiciele Pisu oglądają wybitnie kłamliwą propagandę, jaką jest TVP, (niesłusznie nazywaną Telewizją Publiczną, skoro jest szczekaczką Pisu) to prawda, ale przecież i ci „oświeceni”przeglądają przecież internetowe portale, gdzie opisują chociażby brutalne zachowanie policji, niestety na nich to nie działa.
Nawet gdy czytają, że nie chcący zrobiony przez siebie miękiszon Ziobro zrobił z siebie kompletnego głupiszona, a teraz zastanawia się, jak znów wkraść się w łaski pisowskiej trupy, przeciwko której niedawno okoniem stawał, bo przecież Solidarna Polska ma tylko 1-2 procent poparcia i sami nie weszli by na sejmowe salony i dobrze o tym wiedzą.
Ale oni są tak jak te piskliwe małe kundelki, które głośne szczekają, a gdy ktoś tupnie nogą, uciekają o budy, albo poddańczo kładą się brzuszkami do góry , twierdząc, przepraszam, już nie będę…….
Tera znów będą uciekać pod kacze skrzydła, tylko, czy Jarosław wreszcie na nich się nie wkurzy i ich nie przegoni?
Chyba nie, boi co prawda Solidarna Polska sama jakoś przebicia nie ma, ale zawsze ma kilka tych szabelek, które Jarusiowi są potrzebne.
Wiec nadal będzie udawanie, nadal rączka rączkę będzie mył, głupi Polacy, czyli ta 30 procentowa nic nie rozumiejąca tłuszcza w łapki poklaszcze, pełna nadziei, że jeszcze ich garnki w cudowny sposób się napełnią.
Nie wiem, nie rozumiem ich sposobu myślenia i nawet nie chcę tego poznawać, trzeba być naprawdę całkiem bezmyślnym zaprzeczając faktom, nie wierząc, że zło ma na imię JAROSŁAW.
Wiadomo, że z pustego i Salomon nie naleje,.
Dlatego Kaczyński zgodził się jednak na cofniecie tego VETA, bo bez unijnych pieniędzy jeszcze trochę przetrwają, może nawet jeszcze uda im się te 3 lata jakoś przeżyć przy korycie…..
I tak nadal nic się ciekawego w Polsce nie dzieje, nadal bawimy się w policjantów i złodziei.
Tylko teraz nie wiadomo kto, co i dlaczego Polsce ukradł.
I niestety też nie wiadomo, kto ucieka, a kto goni, bo jakoś tej goniącej złodziei opozycji tez ciągle nie widać.
Też trochę szczekają, jak te nieco większe kundelki, ale nadal nic z tego nie wynika
Miłej soboty

Żegnaj Marzenko :-(

Dzisiaj w Legbądzie pożegnamy Marzenę, Ciocię naszej Kamilki.
Smutno mi dzisiaj, bo w Borach Tucholskich spędziłam kilka bardzo miłych wakacji. Marzena wraz z rodzicami miała mały domek w samym środku sporego lasu, jej brat Mariusz, Tata Kamilki wtedy mieszkał w Krakowie.
Mając świetne ku temu warunki, rodzicie i Marzena prowadzili tam zarobkowo hodowlę pięknych lisów.
I właśnie tam, na ich polanie rozbijaliśmy nasz obóz, gdzie spędzaliśmy miły czas, mimo, że to było tylko takie trochę „cygańskie obozowisko”.
Ale z wielkim sentymentem wspominam tamte „wczasy”, jeździła tam moja Siostra ze swoimi już w młodzieńczym wieku dziećmi, których odwiedzali przyjaciele z Krakowa, przyjeżdżał tam też i mój Brat z Bratową, ot, takie rodzinne miejsce na wczasy pod namiotem, czy w przyczepie.
Na całkowitym luzie, bez żadnych ograniczeń czas zawsze tam wesoło sobie płynął.
Moja siostra rozbijała tam swoją przyczepę z wielkim namiotowym przedsionkiem i tam urządziła sobie polową kuchnię, w której uwielbiała przygotowywać, mimo dość surowych warunków, pyszne smakołyki.
Ania uwielbiała takie „dzikie” kucharzenie, czuła się tam tak, jakby była w swojej krakowskiej kuchni.
Miała dwa olbrzymie szybkowary, do których wsadzała produkty kupowane w Legbądzie, a ponieważ był to czas „kartkowy”, więc trudno było zdobywać mięso dla tak dużej czeredki, często udawało jej się kupować mięso w Taniej Jatce, gdzie na szczęście kartki nie obowiązywały, a towar był nawet całkiem dobrej jakości.
No cóż, takie to były czasy, każdy radził sobie jak mógł.
A wieczorem siadaliśmy przed przyczepą na polowych krzesełkach i popijaliśmy herbatkę, często wraz z Gospodarzami, którzy nas odwiedzali, czasami oni nas zapraszali na pyszne domowe ciasto.
A pośród nas biegała mała, kilkuletnia córka Magdy – Kamilka, która na noc szła spać do domu Babci Maisi.
Wiadomo, dziecko zawsze krócej śpi, niż dorośli, toteż co rano budził nas jej cieniutki głosik: Babciu Aniu, ja już nie śpię, wstawaj i Ty.
Mijały lata, sytuacja rodzinna też nieco się zmieniła, więc przyszedł czas, że przestaliśmy już tam jeździć na wakacje. Co prawda Mariusz wyjechał z Polski za pracą, ale zawsze wiedzieliśmy, co się w Borach Tucholskich dzieje.
Najpierw odszedł Ojciec Marzeny i Mariusza, kilka lat później ich Mama, a w domku wśród leśnej głuszy nadal mieszkała Marzena wraz ze swoimi dwoma córkami.
Wiadomość o ciężkiej chorobie Marzeny dotarła do mnie całkiem niedawno, niestety zakończyła się ona kilka dni temu dla Niej tragicznie.
W Jej domku pozostały teraz dwie córki i pieski, bowiem swojego czasu Marzena porzuciła hodowlę lisów i przestawiła się właśnie na hodowlę piesków, najpierw niemieckich owczarków, a ostatnio beagle, i francuskich buldożków.
Marzena bardzo zaangażowała się w swoje nowe hobby i udzielała się nawet w Związku Kynologicznym.
Była zawsze uśmiechnięta, mimo swojej choroby radosna i wszyscy bardzo Ją lubili i cenili za Jej kynologiczną wiedzę i pasję, której się w całości oddawała.
A teraz musiała swoje kochane pieski porzucić i udać się do Rajskiej Krainy, gdzie na pewno już czekają na Nią Jej Ukochani Rodzice.
Żegnaj Marzenko, bardzo mi smutno jest z powodu Twojej śmierci.
Stanowczo za wcześnie odeszłaś, jeszcze tyle dobrych dni mogło być przed Tobą……… jeszcze tyle mogłaś dla piesków i dla ludzi zrobić……..
Nie mogę uczestniczyć w Twojej ostatniej drodze, ale myślami będę wraz z Twoimi Córkami i z Kamilką, której byłaś Chrzestną Matką dzisiaj przy Tobie.
A ja własnie uświadomiłam sobie, że znów odszedł ode mnie jakiś kawałek mojego życia, coś, co już niestety nigdy nie powróci.
Zamknęłam jakiś następny etap mojego życiorysu, który już przeszedł niestety do historii.

Wczoraj był bardzo ważny dzień w Brukseli, wczoraj doszło (jednak) do consensusu i porozumienie w sprawie unijnego budżetu zostało jednogłośnie przyjęte, mimo, że jak wiemy, wcześniej Morawiecki nieco pod wspływem naszej radykalnej prawicy pana Ziobro i pod wpływem premiera Węgier Orbana chciał założyć swoje VETO .
Na szczęście poszedł po rozum do głowy (czytaj Kaczyński przestraszył się pieniężnych restrykcji i ewentualnej reakcji Polaków na takie votum) i ową ugodę podpisał, zresztą i Orban również uległ unijnej większości, ale jak wiemy, jego decyzje są kierowane zupełnie innymi pobudkami, które w rezultacie przyniosły mu pewien pozytywny skutek, mianowicie widmo jego korupcyjnej odpowiedzialności zostanie nieco w czasie odsunięta, o co mu od samego początku chodziło.
Tak więc można powiedzieć, że Orban kierował się jakimiś swoimi przesłankami, podczas gdy Polacy uparcie mówili; NIE, BO NIE, dorabiając do tego jakąś swoją całkiem bezsensowną ideologię, nie mającą żadnego merytorycznego sensu.
Na pewno nie utracimy naszej niezależności, ani suwerenności, jak to pan Ziobro i jego współplemieńcy sugerowali, po prostu trzeba powiedzieć jasno o co w tej całej awanturze chodzi.
Pan Kaczyński i pan Ziobro chciał całkowicie podporządkować sobie wszystkie ważne dla Polski strategiczne dziedziny zapewniające im bezkarne wprowadzenie autorytaryzmu i przestraszyli się, że Unia będzie miała prawo założyć swój sprzeciw dotyczący spraw, które są oznakami łamania demokracji.
A skoro wstąpiliśmy już do tej Unii, jesteśmy zobligowani do przestrzegania pewnych reguł, które Unia uznaje jako priorytetowe.
A najlepsze jest to, że 80 procent Polaków uznaje, że nasze miejsce nadal jest w Unii.

Jak na razie Kaczyński, odpowiedzialny za bezpieczeństwo Polski, dostaje czerwone róże z podziękowaniem za pełne oddanie Polsce, za pilnowanie praworządności i przestrzegania prawa, a na ulicy ludzie znów są pałowani teleskopowymi pałami, a dzieciom łamie się w trakcie policyjnej interwencji ręce.
Nie wiem, na co jeszcze Kaczyński czeka, chyba na to, że wreszcie „nieposłusznych” będą zabijać????
Europa się dziwi……. Dziki kraj ta Polska, stanowczo od europejskich standardów odstaje.
Ale niestety nikt za nas nie zrobi z tym porządku, musimy sami wreszcie raz a skutecznie to załatwić.
I oby jak najszybciej, zanim prawdziwa krew się rzeczywiście poleje, zanim Unia nas się definitywnie wyrzeknie.

Życzę pięknego zimowego piątku w jakimś lepszym nastroju z nadzieją na lepszą przyszłość, która wreszcie kiedyś musi nadejść.
Mówi się, że każda żmija przemija, więc i ten zły czas dla Polski też minie.
Tylko co nas wtedy czeka???
Kto podejmie się naprawić to wszystko, co Pis skutecznie w Polsce popsuło????????