Sen i jawa

P R Z Y J A C I E L E

 

 

Sprzedawałam ryby w jakiejś dziwnej hali. Ryby to dobry sen, podobno świadczy o jakichś

profitach.

Ale dlaczego śledził i przeganiał mnie stamtąd ni mniej, ni więcej, policjant z serialu

Rodzina zastępcza, tego już nie rozumiem.

Ale ponieważ był coraz bardzie dokuczliwy, postanowiłam się obudzić i…rzeczywiście się

obudziłam.

Dziwny sen, prawda? Niby realny,ale jeżeli w nim występują już niezbyt realne osoby, to

trochę zaczyna być dziwny.

Ale już Czesław Niemen śpiewał: Dziwny jest ten swiat, w którym wciąż mieści sie tyle zła.

No zła, bo okazuje się, że wg  „ukochanej mojej” formacji Pis Rosja szykuje się do

wypowiedzenia wojny ( były manewry, rok temu co prawda, ale to może świadczyć), więc

Obywatel Jarosław Kaczyński ( nie, nie prezes, a znów  zwykły obywatel) list do

wszystkich dyplomatów zagranicznych pisze z upomnieniami, że nie interesują się

rozwijającym się rosyjskim neoimperializmem, który zagraża Polsce i krajom wokół Polski

położonymi. Nie wiem, czy zwyczajny obywatel, nawet w kraju demokratycznym może

sobie pisać co chce i gdzie chce i najważniejsze jaki wydźwięk to wywoła, oby nie doprowadził

do jakiejś katastrofy.  Ale podejrzewam, że nasza dyplomacja jednak na tym trochę ucierpi,

bo świadczy to niestety o głęboki rozdźwięku w Polsce, o czym już cały świat przez Obywatela

Kaczyńskiego został właśnie powiadomiony, jak i o tym, że obecna dyplomacja działająca w

Polsce jest do niczego, nie zna się na politycei wręcz jest służalcza w stosunku do

Rosyjskiego Imperium i tylko on, Jarosław Kaczyński może Polskę z tej krawędzi nieszczęść

wycofać.

A czy Prezydent Obama się tym przejmie, że Obywatel Kaczyński na niego pokrzykuje – nie

wiem, chyba raczej nie za bardzo, ma ważniejsze problemy na głowie.

Miałam  już nie pisać o polityce, ale powiem szczerze, że wczorajsze wiadomości mocno mnie

zmroziły, na szczęście mądrzejsi uspokajają, że jednak większego wydźwięku tego listu, który

okazać miał się w końcu  tylko artykułem nie będzie i oby rację mieli.

A może zacznę też brać prochy i wtedy jakoś spokojniej tą rzeczywistość  polityczną będę

przyjmowała? Tak, dobry pomysł, pozażywam prochów i napiszę list  –  artykuł do Pana

Prezesa ,oczywiście  Obywatela, co o nim myślę.

Ciekawe, czy wyląduję wtedy w Szpitalu Babińskiego? ( dla niewiedzących to krakowski

odpowiednik Tworek)

W sumie też ostatnio zdecydowanie stresy polityczne przechodzę??

A za oknem, jak za oknem, deszczowo i bardzo chłodno, cóż na razie jesień nas

nie rozpieszcza. Może jednak wróci ta polska złota jiesień? Bo podobno na północy już

słonecznie jest, kiedy słonko do Krakowa dotrze?

Życzę przyjemnego czwartku

 

 

 

Znów się troszkę opuściłam…

A to za przyczyną niegrożnej, aczkoliwek bardzo męczącej choroby, polegającej na

ćwiczeniu nóg w bieganiu do….WC.

Niestety, ta papryka, która zjadłam  była nieco nie za dobra, siadła na żoładku i….

skutki wiadome.

Dzisiaj już jest nieco lepiej, nawet kawusię sobie zrobiłam, nie wiem, czy akurat to dobre, ale

dzień taki ponury, że kawusia aż się prosi.

Chyba dzisiaj jeszcze w domu pozostanę , sama sobie zwolnienie wypisałam, ale po co

mam się męczyć  z bolącym brzuchem siedzeniem w pracy ???Na razie nadal nie ma tej

przystawki, podobo ma się już w tym tygodniu pojawić, wtedy będę musiała być na

stanowisku. Dzisiaj nie ma badań kontrastowych, zresztą i tak miałabym na ranną zmianę,

więc siedzieć i kwękać w pracy nie ma sensu, lepiej pokwękać w domu.

A poza tym nic ciekawego się nie dzieje,o polityce juz pisać mi się nawet nie chce,

o kryzysie  też lepiej nie pisać, zresztą i tak za bardzo na ekonomii  się nie znam, ważne, by

pilnować swój własny budżet.

Miłej środy życzę.

 

tak ślicznie dzisiaj słonko świeciło.

A ja zamiast do pracy ( mam nadzieję, że Szef dzisiejszego wpisu nie przeczyta) poszłam

sobie na wagary – na fotograficzną sesją.

Wróciłam z blisko 100 nowymi zdjęciami, oczywiście niektóre nie nadają się do

zamieszczenia w garnuszku ( słabsza jakość), ale ogólnie jestem bardzo z tej sesji

zadowolona.

Byłam też na pysznym obiadku u Ważnej Osoby, co prawda wproszonym i niespodziewanym,

ale trzeba przyznać, że Ważna Osoba bardzo się starała i stanęła na wysokości zadania

w 100 procentach. Taki niespodziewany gość to czasem dopust Boży,ale dobry gospodarz

zawsze sobie poradzi nawet z niezaproszonym gościem

Czyli można powiedzieć, że był to bardzo udany piątek.

Teraz sobie siedzę i robię oprawy do nowych zdjęć, bo muszę niektóre w garnku zamieścić.

Jak ktoś ciekawy  można zaglądać  na moje konto http://www.garnek.pl  – mój nik jasna0.

Przepiękne dni nam jesień przygotowała, tak, jakby miała to być rekompensata za

te niektóre mało słoneczne, chłodne i wręcz deszczowe dni tegorocznego lata

Pytanie tylko, jak długo jesień nas będzie tak rozpieszczać.

Życzę wszystkim miłego weekendu.

Dzisiaj o 5.09…..

 

Zawitała do nas Panna Jesień.

 

 

Zapukała ostro do naszych drzwi i  zdecydowanym głosem powiedziała :

TERAZ JA TU RZĄDZĘ !!!!!!

Nie mamy prawa do sprzeciwu, lato nas już opuściło, a po nim pozostaje  nam tylko nostalgia

i ciepłe wspomnienia.

No to mamy jesień, taka kolej rzeczy, niech jak najdłużej oczy nasze kolorami mami, a

słońcem okrywa stęsknione za latem nasze twarze.

Grzyby, kasztany, żołędzie, dynie, gruszki, śliwki……nieskończenie bogata jest

kieszeń Pani Jesieni. Szczerze nas swoimi darami obdarza.

Słoneczne alejki, pod nogami szurają liście, czuć już zapach jesieni – suchych opadłych liści,

wspaniałe są takie  jesienna przechadzki.

Miła taka jest  wizja ciepłego i słonecznego początku jesieni, a taki własnie zapowiadają.

Przynajmniej najbliższy weekend zapowiada się ładnie, ciepło i kolorowo i już teraz muszę

się zastanowić nad weekendowymi planami……..

Nie, ja się wcale nie wpraszam :-). myślę tylko, że warto miło (oczywiście zaopatrzona

w mój fotograficzny sprzęt) ten weekend spędzić, bo następny może niestety być mniej

ciekawy, deszczowy.

Bo taka kapryśna niestety Pani Jesień bywa, często szarugami straszy….

Życzę wszystkim miłych i ciepłych ( jeszcze) pierwszych dni jesiennej pory.

A ja sobie poczekam do…….wiosny.

Miłego czwartku  🙂

 

Żegnaj lato na rok……..

Tak, tak, niestety dzisiaj lato odpływa w historyczną dal.

Dzisiaj mamy ostatni dzień tej najwspanialszej pory roku.

No, osobiście najbardziej lubie wiosnę, bo wtedy wszystko budzi się do życia,

odrazu i człowiek  dostaje nową  porcję energi, ale lato zawsze kojarzy się

z wakacjami dla dzieciaczków, urlopem dla tych zapracowanych….

Ale nie martwcie się, czas tak szybko płynie, że zanim dobrze się obrócimy

już następne lato przyjdzie……..

Przed nami jesień, na razie jeszcze na szczęście ( chociaż przez najbliższe dni)

pogodne i słoneczne ( no w końcu mamy tzw babie lato, co?), a potem przyjdą szarugi

jesienne i te okropnie krótkie dni……..

Ale najwięcej boję się zimy, bo ta w tym roku ma być podobno bardzo sroga,

lodowata i w dodatku okropnie długa.

No cóż teraz kalendarz dzieli sie na 2 pory roku: tej bez śniegu (a czasami zawarte w

nich wiosna, lato, jesien niewiele się od siebie różnią) no i drugie półrocze śnieżne.

Przed nami niedługo znów wybory, tym razem samorządowe, tak więc polityka trzymać

nas będzie prawie przez rok calutki, bo ledwo te wybory się skończą, zaczną się

przygotowania do następnych, tych parlamentarnych – znów się będzie działo, ciekawe

jaką twarzy tym razem przybierze nasz ulubieniec J.K.????

Będzie barankiem, czy wilkiem?, a może jakieś pośrednie zwierzątko wybierze,

na przykład Króla Lwa??  – pożyjemy, zobaczymy.

Wczoraj w ramach ostatnich dni lata poszłam na słoneczny spacerek nad Wisłę (dlatego

dzisiaj takie zdjęcie zamieszczam), było cieplutko, niektórzy jeszcze na trawce się

wylegiwali i ostatnie promyczki lata łapali.

Oj będziemy to już niedługo z łezką w oku wspominać, bo właśnie teraz w TVN -24

ogłosili, że górale twierdzą, że zima przyjdzie wcześniej, niż się jej spodziewamy.

I wcale się nie dziwię, górale wiedzą najlepiej, wszak nie tak dawno już na Kasprowym

Wierchu bałwana ze śniegu ulepili i śnieżkami się okładali…….

Ale narazie cieszmy się latem, póki jeszcze trwa!!!!!!

 

Korzystaj z życia

 

Przed nami podobno cztery najpiękniejsze dni września.

I już się cieszę.

Trochę pospaceruję, trochę popracuję….

A już w weekkend ma się pogoda zwyczajowo popsuć, no cóż, życiem jakieś reguły rządzą,

nie zawsze nam się to podoba, ale tak być musi i koniec kropka.

Ale nie będę dzisiaj malkotentem i uśmiecham się do Was od ucha do ucha.

Życzę przyjemnego wtorku.

poniedziałkowy dzień

 

No i jak tu się nie cieszyć, gdy za oknem słoneczko świeci?

Co prawda nie jest tak cieplutko, jak w sierpniu ( no już o tych uciążliwych upałach lipcowych

nie wspomnę), ale zapowiada się całkiem ciekawy dzień.

Dlatego taką piękną różyczką go dzisiaj przywitałam.

Co prawda nie jestem w Poznaniu ( jak niektórzy moi Przyjaciele, których teraz szczególnie

pozdrawiam) i na koncert Stinga pójść nie mogę, ale pewnie i tak, nawet będąc w tym

mieście, też pewno się bym nie wybrała…. nie cierpię tych tłumów, to juz nie dla mnie,

za „dojrzałam” jestem na takie zbiorówki.

Za to dzisiaj popołudniową mam zmianę, więc mam jeszcze trochę czasu  na przeglądanie

internetowych wiadomości. Wczoraj znów jakieś marsze w Warszawie po placu

pod Pałacem Prezydenckim maszerowały, całe szczęście, że Pan Prezydent tam

jeszcze wciąż nie mieszka, to pewnie mu nie przeszkadzali w niedzielnym odpoczynku.

Zresztą o ile wiem, on wcale nie ma ochoty zamieszkać w Pałacu Prezydenckim, zadowoli

się nieco skromniejszym Belwederem. I słusznie, pewnie duch L.K. by go tam straszył.

Żartuję oczywiście.

Mam też  jeszcze czas na przeglądnięcie pięknych zdjęć w garnuszku – tam „poznałam”

kilka ciekawych nowych osób i chociaż jesteśmy od siebie oddaleni, ale zawsze jakieś

miłe słowo sobie pod zdjęciami wpisujemy.

Wszak internet to okno na świat: i na czatach i w grach typu plemiona i w społecznosciach

fotograficznych, ba, nawet na forach poznać można nowe osoby i to jest właśnie dobrą

stroną netowych stron.

Przecież na czatach właśnie poznałam i Ulkę i Mariana, którzy tutaj też śledzą moje blogowe

zmagania. Dziękuje Marian za wszystkie Twoje wspaniałe pisane wierszem wpisy, czasami

są to tak celne fraszki że aż się uśmiecham do Ciebie.

No dobra, koniec wpisu na dziś, pora zabrać się troszkę za realne życie.

Miłego poniedziałku dla wszystkich

 

 

Trochę normalnieje

Troszkę, niestety tylko, ale  normalnieje:

Krzyż jest w Kaplicy Prezydenckiej, na placu przez Pałacem, co prawdę jest trochę

zadymiarzy, ale coraz ich mniej, policja gani jakieś stawianie krzyży dodatkowych, sondaże

Pisu maleją, a co ciekawe niezadowolenie z  pochówku Lecha Kaczyńskiego  na Wawelu

zwiększyło się, ale to i tak już musztarda po obiedzie.

Nawet Jaruś łaskawie  dzisiaj odwiedził w prywatnej wizycie ( przy blasku fleszy

dziennikarskich oczywiście) grób swojego brata, dziwne, że Dzwon Zygmunta jakoś milczał

wtedy, oj  arcybiskupowi Dziwiszowi oberwie się za to pewnikiem od Prezesunia.

No i dzisiaj mamy słoneczną, no prawie słoneczną sobotę – jak miło.

Prawda, że mam rację, że nieco normalnieje????

A ja sobie czekam………

Miłej soboty.