Telefoniczne pleple

Telefony, mnóstwo telefonicznych rozmów dzisiaj przeprowadziłam:.

Dzień dobry tu firma taka i taka, dzwonię do Pańswta w celu….

Dobrze, że miałam wodę mineralną na podorędziu , bo aż mi w gardle  z tego gadulstwa zasychało.

Dzisiaj solidnie jednym słowem popracowałam, aż mnie (nawet) głowa od tego rozbolała.

Miałam sobie nawet ochotę tak trochę popłakać, ale łez jakoś  mi zabrakło.

Trochę się więc nad sobą samopoużalałam, wykonałam jeden sms ( a jednak to ja pierwszy krok zrobiłam) i….

okazało się, ze to koniec juz dnia.

I bardzo dobrze.

Ostatni lipcowy dzień

 

                                       68  D   D  M  W  D  B –  Z

 

Ale gna ten czas, jak oszalały.

Ino patrzeć, a Sylwester za pasem 🙂

A wczoraj najadłam się tego strachu cakiem niepotrzebie.

Przynajmniej na to wygląda, że chwilowo, czy nie, burza zażegnana.

No to coś dla pokrzepienia ducha:

Rozmowa dwóch przyjaciół:

–  w sobotę idę z moja teściową  na giełdę staroci.

–  a ile chcesz za nią   otrzymać???

 

Rozmowa żony z mężem

–  obiecałeś, że będziesz innym człowiekiem

–  tak, ale ten drugi też lubi wódkę

 

To na wesoło byłoby na tyle, a teraz pora już o rzeczywistości pomyśleć.

Chyba licznik moich zamieszczanych  w blogu zdjęć już się wykończył, nie udało mi się niestety dzisiaj już żadnego, nawet najmniejszego zdjęcia zamieścić, mam nadzieję, że jakoś to się wyjaśni…..

Więc bezdjęciowo pozdrawiam wszystkich w ostatni dzień lipca, z nadzieją, że sierpień i wrzesień też mi szybko przeminą i nareszcie pojadę sobie odpoczywać.

Zawsze jakaś tam nadzieja jest……..   

Uciekaj moje serce

 

                        

 Gdzieś w hotelowym korytarzu krótka chwila,
splecione ręce gdzieś na plaży, oczu błysk,
wysłany w biegu krótki list,
stokrotka śniegu, dobra myśl,
to wciąż za mało, moje serce, żeby żyć.

Uciekaj skoro świt, bo potem będzie wstyd
i nie wybaczy nikt chłodu ust twych.

Deszczowe wtorki, które przyjdą po niedzielach,
kropelka żalu, której winien jesteś ty ,
nieprawda, że tak miało być,
że warto w byle pustkę iść,
to wciąż za mało, moje serce, żeby żyć.

Uciekaj skoro świt, bo potem będzie wstyd
i nie wybaczy nikt chłodu ust, braku słów,
uciekaj skoro świt, bo potem będzie wstyd
i nie wybaczy nikt chłodu ust twych.

Odloty nagłe i wstydliwe, niezabawne,
nic nie wiedzący, a zdradzony pies czy miś,
żałośnie chuda kwiatów kiść
i nowa złuda, nowa nić,
to wciąż za mało, moje serce, żeby żyć.

Uciekaj skoro świt…bo potem będzie wstyd

i nie wybaczy nikt chłodu ust twych

NAJEŻONA

                                  6 9 D  D  M  W  D  B  –  Z

 

Od rana jestem najeżona i wcale nie dziwota, skoro niepewność wypełnia moją duszę.

Coś ostatnio mi się nie wiedzie, ani na niwie pracowniczej, ani na niwie sercowej.

Ale podobno po chudych latach przychodzą tłuste.

Tylko  na ile tłuste????

Dzisiaj miałam taki ładny sen……. dostałam  ( w nim) telefon od pana K., w którym wesołym tonem spytał, jak się masz Kochanie.

No proszę,  to tylko był niestety  sen, ale te podobno te czasami się spełnają…….

Tylko po co szukałam dużego  niebieskiego garnka dla jego siostry – tego już nie rozumiem.

Ale sny są nie zawsze łatwe do rozumienia.

Szybko zajrzałam do sennika i…..

GARNEK

powiększenie majątku lub zapowiedź kłopotliwych zdarzeń, które będą przyczyną twoje irytacji,

Ponieważ powiększenie majątku raczej mi nie grozi , znów nic w totka nie trafiłam, a na spadek liczyć nie mam raczej szans, znaczy się, że jednak te kłopoty mnie nie ominą. No i irytacja w związku z tym związana……

Ale jednak, mimo wszystko życzę wszystkim ( a sobie w szczególności) udanego tygodnia i miłego ( mimo opadów deszczowych) poniedziałku.

Żal…

Aż żal, że nie pojechałam sobie dzsiaj na wieś, a nic nie wskazywało na taki miły całkiem dzień.

Nie było duszno, był fajny wiaterek.

Troszkę pospacerowałam, a resztę dnia w domowym zaciszu sobie spędziłam.

Jutro zaczynam tydzień pracy, coś mi się widzi, że……. niedługo już tak będę pracowała?????

No coż, w pewnym wieku powinno się więcej odpoczywać niż pracować.

A ja tak bardzo nie chcę się  czuć już stara 😦

 i tak bardzo lubię

coraz bliżej???

 

                     71  D  D  M  W  D  B – Z

      

To "tylko" jeszcze 2 miesiące, tylko……

No cóż, wszyscy juz zapomną o urlopie, jak Ewusia sobie pojedzie odpoczywać.

Ale narazie dzisiaj trochę "krótszy", weekendowy odpoczynek.

Też fajnie.

Bo jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma…..

Narazie "oddaje się" namiętnie grze w plemiona, trochę mi wiosek do opieki co prawda odpadło, ale i tak mam ich wciąż sporo.

Narazie panuję nad sytuacją ( prawie panuję), nawet w jednej wiosce ( jak nie będę miała żadnych przeszkód) doczekam się dzisiaj ( lub jutro rano) własnego pałacu.

Ale będzie mnie to " kosztowało" nie małej uwagi, bo jeden napad na tą wioskę i… strach byłoby nawet pomyśleć.

Tak więc moja sobota zapowiada się ekscytująco i walecznie, ale kto wie, czy jeszcze inne plany po drodze się dzisiaj nie wyklują.

Miłego weekendu moi Kochani.

Odpoczywajcie ile wlezie.

ulubiona pora

        

 

Moja ulubiona pora?? Właśnie nadeszła: piątek wieczór, pod warunkiem, że następny dzień też mam wolny.

A właśnie ten weekend teŻ należy do mnie.

I co tu robić z takim nadmiarem szczęscia???

CIESZYĆ SIĘ !!!!

 

p.s. nareszcie nadeszła pora dżdżu, a ja jak ta kania……….

a po imieninach…….

                                        

                                           72 D D  M  W  D  B – Z

  

No cóż, nie zaprzeczę,nieco sobie pofolgowałam  wczoraj, a wszystko przez te imieniny Ani.

Najpierw Solenizantka u rybek ( a prezent przezemie zakupiony,oczywiście od wszystkich – wisiorek bardzo jej się podobał) i  jej słodkości ( pieczone przez nieodzowną Babunię), pycha i pierwszy grzech – łakomstwo.

Potem już było gorzej.Imieninowe party u mojej siostry ( też Anny) i łakomstwo totalne, pysznosci z grila,ale na szczęście nie na wszystkie starczyło miejsca, zapełniły go wspaniale grzankli z grilla z masłem czosnkowym), trochę innych łakomstewek też zresztą po drodze było i oczywiście Sangria z owocami…

Ta Sangria + upał i zmęczenie całodniowe+ niewyspanie poprzedniej nocy spowodowało, że już po 21 opuściłam miłe towarzystwo i posżłam sobie …spać.

Oj, a gdzie te czasy, że kondycja starczała mi na biesiadowanie  do białego rana??

Dzisiaj obudzilo mnie niesamowite pragnienie ( czyżby kac???) i pól kartonu soczku wypiłam, zamiast porannej kawy.

Ale poranna kawa też była potem, nawet dwie, więc norma przedpołudniowa  jest wyczerpana.

Na szczęście dzisiaj piątek i przedemną dwa dni weekendowe.

Ale będę sobie odpoczywała…….

c.d.

A gdyby przypadkiem jakaś SOLENIZANTKA – ANIA tutaj zawitała

załączam dla niej specjalne życzenia, przede wszystkim pogody ducha i wiele wiele uśmiechu

I dla Niej specjalnie dołączam królowa kwiatów, taką uśmiechnietą, jak dzisiejsze policzki Solenizantki….

                         

zmiana planów

 

                                                   73  D  D  M  W  D  B – Z

                    

Dzisiaj zmiana planów w związku z imieninami mojej Siostry.

Zaraz po pracy w Kalmarze ( trochę krótszej??) jadę do niej na imieninowe party.

No tak, więc o te kilka dni wcześniej niż zamierzałam, muszę pomyśleć o kupnie  dla niej prezentu.

Wydawało mi się, że nie mam żadnego pomysłu, ale… ten nagle pojawił się wczoraj, w drodze powrotnej do domu.

Tak, to jest GOOD IDEA !

To idę realizować plan, potem szybciutko kupić muszę drugi prezent dla Ani z Kalmara, potem tup tup ma Żabiniec i szybko do rybek, bo bezemnie tam życzeń solenizatce nie mogą złożyć ( no, przynajmniej raz jestem tam n a p e w n o  nieodzowna )

A wieczorem słodkie party – podobno ma być bardzo pogodnie i juz nawet z tą termperaturą około 30 stopni się zgadzam.

Bo co to za party na tarasie bez pogody??

Bo w domu nie ma tej letniej  atmosfery przecież …

No to lecę……