Ta przepiękna różyczka kwitnie jeszcze u Magdy w ogródku. Specjalnie jej nie zrywałam, bo podobnie, jak i w zeszłym tygodniu, nie będzie dzisiaj na moim blogu odwiedzin Uli, bo wciąż jeszcze Ulka wojażuje po polskim Wybrzeżu.
Pewnie by wszystkie płatki opadły do tego czasu, aż powróci Ona do domku, więc czeka na nią różyczka na krzewie, aż do następnego tygodnia, wtedy na pewno znów Ulka odwiedzi blog i upomni się o to, co dla niej tutaj pozostawiłam 🙂
Ale ja pamiętam, że dzisiaj jest nasz dzień i portret tej różyczki przynajmniej zamieszczam, niech Ulka wie, jaka piękność ją czeka po powrocie.
I wcale Uleczki bynajmniej nie popędzam, nie namawiam do przyjazdu do domu, bo wiem, że tam nabiera Ona sił na cały przyszły rok.
Baw się Uluś świetnie, ja nadal cierpliwie czekam, a podobno cierpliwość jest zawsze nagradzana.
Dzisiaj mam dzień gospodarczy, czyli Renię do pomocy przy sprzątaniu, a na 12.30 umówiona jestem na pierwszy masaż kręgosłupa. I znów się pani Maria do mnie „dobierze”. Pewnie 2-3 pierwsze masaże będą trochę bolesne, bo sama czuję, jak bardzo napięte mam mięśnie w karku, ale równocześnie każdy masaż przynosi olbrzymią ulgę, nareszcie przestanie mi promieniować ból do lewej dłoni, no, przynajmniej mam taką nadzieję.
Bo jest to bardzo nieprzyjemne, gdy przez całą długość ręki przechodzi Ci prąd. Dotychczas zazwyczaj miałam ból w okolicy splotu barkowego, teraz ten ból promieniuje dalej. Ale fakt, ostatni masaż miałam robiony chyba dwa lata temu, to jednak za długi czas przy takich zmianach deformacyjnych.
Mięśnie wtedy się napinają, sztywnieją i powodują ból, jedyny sposób to troszkę je masowaniem rozluźnić.
Bardzo się cieszę, że nie musiałam długo na te masaże czekać, bo każdy dzień czekania jest mordęgą, ale niestety takie są realia w naszej służbie zdrowia, że dostęp do rehabilitacji jest bardzo utrudniony. Ale mi się udało, oczywiście dzięki Maskowi i Eli i od jutra będę już zdrowiała 🙂
Dobrze, że idę dzisiaj do pracy dopiero na popołudnie, zdążę więc sobie wszystko na czas załatwić, nie wiem tylko, jak będzie z następnymi masażami, albowiem oni też pracują na zmianę, albo do 14, albo dopiero od 14, co może trochę kolidować z moimi zmianami w pacy ale tamtym razem udało mi się jakoś dostosować mój grafik do zabiegów, mam nadzieję, że i tak będzie teraz, tym bardziej, że poprzednio prócz masaży miałam jeszcze inne zabiegi fizykoterapeutyczne, teraz zdecydowałam się tylko na masaż, Tak po prawdzie, ale tylko między nami, nie za bardzo wierzę ani w lasery, ani inne naświetlania. Masaż zawsze jednak pomaga!!
Wczoraj w Poznaniu odbyły się uroczystości obchodów 60 rocznicy zrywu robotniczego, walczącego z komuną.
Wbrew woli prezydenta miasta Poznania i wbrew woli zdecydowanej większości Poznaniaków został na tej uroczystości odczytany apel smoleński, co uważam za zdecydowanie wręcz chamską i butną postawę obecnego rządu, który siłą narzuca swoją wolę, zniewolonym przez nich Polakom. Za te i inne posunięcia rządu otrzymał on czerwoną kartkę od Poznaniaków, a podczas przemówień niby prezydenta Polski wznoszone gwizdy i okrzyki Konstytucja, Konstytucja.
Wiem, że Duda jest już uodporniony na wszelakie krytyki, którymi ciągle jest obrzucany, po prostu to człowiek bez honoru, sługus Jarusia, tylko czy on sobie naprawdę nie zdaje sprawy z tego, że to nie Jarosław, a właśnie on kiedyś stanie przed Trybunałem Stanu?
A ja myślałam wczoraj o śp. Panu Kawusi, mężu Ulki, dla którego tamten Czerwiec miał olbrzymie znaczenie i wyobrażam sobie, jak bardzo musiał wczoraj się gniewać na tych, którzy tak zniszczyli ten etos tamtych dni i przywłaszczyli go dla własnych partykularnych potrzeb.
Niestety nie mogłam znaleźć w moim komputerze pięknego wiersza, który z okazji kolejnej takiej rocznicy Pan Kawusia kiedyś napisał, może kiedyś Ulka mi go przypomni i wtedy zamieszczę w którymś kolejnym moim wpisie, ale pamiętam, że Pan Kawusia zawsze bardzo silnie przezywał każdą rocznicę Poznańskiego Czerwca, a ta wczorajsza najpewniej bardzo boleśnie zapisałaby się w Jego sercu.
Gdziekolwiek jesteś Panie Kawusia, pamiętaj, że przyjdzie kiedyś chwila, gdy to święto znów odzyska swoją rangę ważności, a plugastwa, które teraz ją otaczają będą pomszczone.
Nie darmo Bóg przestrzegał : Bójcie się fałszywych proroków, teraz niestety znów mamy z takimi do czynienia, z politycznymi uzurpatorami, którzy historię siłą chcą pisać na nowo, zamazując tę prawdziwą, wychwalając w nowej swojego Bożka, który na takie pochwały nie zasługuje.
Bardzo nisko niestety nasza Ojczyzna upada, nie tylko nie powstaje z kolan, ale wprost spada na pysk.
Mam tylko nadzieję, że taki stan nie potrwa zbyt długo, bo każdy fałsz kiedyś zostaje odkryty, pogrążony w niebycie i wyśmiany.
I takim zrywem był właśnie Czerwiec 1956 roku, gdy spora część Poznaniaków czynnie sprzeciwiła się nieprawością ówczesnego rządu.
Kiedyś historia zatoczy koło i dla dobra Polski dobrze by było, by stało się to jak najszybciej.
Po kilku dniach ochłodzenia znów nadchodzi czas kanikuły, w Krakowie temperatura osiągnie dzisiaj około 30 stopni.
Przewidując to, wczoraj kupiłam sobie na straganie nowe, bardzo letnie, przewiewne, kolorowe spodnie i bluzeczkę z krótkimi rękawkami, dzisiaj będę swój nowy strój wypróbowywała. No i czekam na jeszcze jedną przesyłkę, też z letnimi spodniami, tym razem jednokolorowymi i z kolorową bluzeczką.
Ale będę piękna!!!!!!
Życzę wszystkim przyjemnej i pogodnej środy, a ja….czekam już na następną środę i na Ulkę 🙂