a tak mnie dzisiaj na wspomnienia naszło….

Przeczytałam wczoraj na necie taki fajny artykuł o przedwojennych plażach i tak jakoś letnie sentymenty na mnie naszły, mimo, że nic nie wskazuje, że kiedyś to lato do nas jednak zawita.
Dzisiaj mamy już ostatni dzień maja, zasadniczo już jest prawie koniec czasów maturalnych i młodzież do wakacji się przysposabia.
Tylko jakie oni będą miały te wakacje? Wiele rodzin po prostu nie stać na takie wojaże, jakie niegdyś bywały nad nadmorskie plaże, zwłaszcza, ze wielu z tych osób, które jeszcze do niedawna mogli się szczycić tytułem może nie tyle bogacza, ale człowieka raczej zamożnego potraciło znaczne funduszy, często niestety splajtowali i teraz ledwie koniec z końcem wiążą 500 złotych plus im już raczej na takie wczasy nie wystarczy, bo drożyzna ostatnio jest olbrzymia, a dobre czasy FWP już dawno przeszły do historii.
Zresztą i teraz pojęcie słowa „bogaty” bardzo się zdewaluowało, bo rządzący na siłę chcą dowartościować tych, którzy niedawno jeszcze nie należeli do klasy ludzi bogatych i przeniósł dolna granicę bogactwa na kwotę 5000 zł miesięcznie.
Czyli każdy, kto zarabia ( lub dostaje w różnych grantach) w okolicy 5000 zł na miesiąc może mieć poczucie, że jest już „panem”, a nie dziadem, a wiadomo, że średnia zarobków w tej granicy teraz oscyluje.
I taki człowiek, który jeszcze niedawno czuł się w naszej dobrej Polsce niepewnie teraz może śmiało powiedzieć|: o tak stopa życiowa bardzo mi się dzięki Pisowi podniosła, teraz już jestem KIMŚ !!!
I w ten sposób Pis „dba” o swoich wyborców, którym łatwo wmówić, że mają pieniądze, gorzej, gdy każdy z nich do pierwszego lepszego sklepu pójdzie i zobaczy, że za wiele za ten wątpliwy „majątek” nie kupi.
Czyli skoro zarabiasz do 5000 miesięcznie jesteś swojakiem, o ciebie należy zadbać, odbierając pieniądze tym krezusom. którzy dzięki temu, że najpierw poświęcili szmat czasu na pogłębianiu swojej wiedzy, a teraz sporo czasu spędzają w pracy, by zarobić na życie dla swojej rodziny, bo nie może w sprawiedliwym i prawym kraju Pisu być tak, że obiboki, które nie kalają się pracą, tylko patrzą by ich państwo utrzymywało mają mieć mniej, niż ci, którzy na te pieniądze ciężko pracują, oni muszą się dzielić, tak sprawiedliwość własnie nasza władza pojmuje.
Ale oczywiście dzielenie się jest obowiązkiem tylko tych, którzy są poza pisowską nomenklaturę, bo tych drugich oczywiście obowiązują całkiem inne zasady, oni nie tylko nie mają obowiązku się dzielić, ale mają prawo do zachowania tajemnicy swojego majątku, albowiem pochodzą z wyższej półki, czyli są ludźmi wybranymi przez….. no własnie przez kogo?
Oferty wakacyjne kuszą swoimi obietnicami, pewnie będzie jakaś część Polaków, którym się uda wysupłać jakiś zamelinowany grosz, albo wezmą jakąś pożyczkę w banku, a potem przez cały rok będą raty spłacać , by zapewnić radość, a potem miłe wspomnienia swoim dzieciom.
Ale mimo, że wszystkie dzieci są nasze, wiele z nich spędzi wakacje w domu, przy komputerze, no chyba, że będą mieli szczęście w postaci Babci gdzieś na wsi .
Może miałam szczęścia, że urodziłam się te 71 lat temu, moich rodziców stać było na zapewnienie wspaniałych wakacji nad naszym polskim morzem. A teraz pozostały mi tylko wspaniałe wspomnienia i zdjęcia z Jastarni lat 50-tych zeszłego stulecia, które z takim wielkim sentymentem na archiwalnych stronach oglądam.
O, pamiętam na przykład ten przeszklony, jasny budynek, który stał na granicy pomiędzy Jastarnią, a Juratą, a który nosił nazwę DOM ZDROJOWY. Tam chodziłam z Rodzicami na lody, gdy szliśmy spacerkiem do Juraty. a za nim było takie przejście małym mostkiem na plażę, które tak z rozrzewnieniem wspominam, bo na tym mostku miałam robione zdjęcie z moją Mamusią.Pamiętam, miałam taką śliczną białą sukienkę z angory w kolorowe paseczki i tak bardzo mocno się do mojej kochanej Mamy przytulałam…….
Teraz zresztą budynek Domu Zdrojowego znajduje się w całkiem innym miejscu i może też kusi swoim rozmachem, jest na wskroś nowoczesny, ale nikt już mu nie wróci uroku tamtych lat.
Ciekawe, czy dzisiejsze dzieci też kiedyś będą miały w pamięci te najpiękniejsze chwile, które niestety są takie ulotne…..

dzień/noc/dzień

Jednak w człowieku jakieś geny przodków drzemią.
Już kiedyś pisałam o mojej Cioci Jance (siostrze mojego Taty) i ich mamie, a mojej Babci Helence – obie panie dobę do góry nogami wywracały i z dnia robiły noc, a z nocy dzień.
Ze mną zaczyna być podobnie, z tym, że niezgodnie z ich zasadami, posiłki jeszcze jadam w odpowiedniej ku temu porze, tzn śniadanie, gdy się obiedzie tak wedle 10 – 11, obiad koło 15 no i wieczorem kolację.
No bo moja Babcia i Ciocia Janka śniadanie jadły gdzieś koło 3 popołudniu, obiad tak koło 1-szej w nocy, nad ranem, około 6-7 jadły śniadanie i spokojnie szły sobie dopiero spać.
Gdy szło się do nich tak pod wieczór w odwiedziny każdy zastanawiał się, na jaki posiłek dnia akurat się trafi.
A zresztą tak sobie pomyślałam, co to za różnica, czy się śpi w dzień, czy w nocy.
Zwłaszcza gdy ciągle pogoda jest całkiem nienormalna i chłodna, a czasami wręcz mokra od deszczu.
Ale gdy już przyjdzie prawdziwe lato, a mniemam, że w końcu i do nas ono zawita, znów noc nocy przywrócę i zacznę przestrzegać normalny tryb dobowy, tzn spać będę w nocy, a urzędować na słonku w długi jeszcze dzień,. bo akurat teraz wkraczamy w okres tych najdłuższych dni.
W każdym bądź razie cieszę się, że maj, czyli ten miesiąc, który powinien być piękny i ciepły nareszcie się kończy, Trzeba przyznać, że był to wyjątkowo zimny maj w tym roku

Dobra, już nie przynudzam, ale tylko nadmienię jeszcze, że znów palce u rąk mam sztywne od zimna, mimo, że w swetrze siedzę.| Ale się nie złamię, nie włączę jeszcze ogrzewania, poczekam do października

A jednak miłej niedzieli, a ja idę… sobie troszkę podrzemać, otulę się kocykiem, będzie mi troszkę cieplej……..

to już nałóg, niestety!

LENISTWO też może być nałogiem.
Ale co raz częściej opuszczam swój blog, bo…nie mam za bardzo o czym pisać.
WYBACZYCIE???
Dzisiaj na przykład nic ciekawego nie robiłam, trochę drzemałam (no dobra, spałam do południa), trochę się kręciłam, popołudniu miałam gości Darkę i Maćka i tak mi sobota jakoś na niczym specjalnym minęła.
Na polu jest chłodno,. deszczowo, to znaczy może nie pada cały dzień non stop, ale pogoda do spacerków raczej nie zachęca, no i jest raczej chłodno, dlatego nosa dzisiaj za drzwi nawet nie wystawiłam.
Zwłaszcza gdy znów coś mi „wlazło” w mój kręgosłup i nawet w poruszaniu się po mieszkaniu mam kłopoty.
Ale dobrze, że przynajmniej Daria założyła mi na telefonie M- Obywatela, mam dostęp do dowodu osobistego, którym mogę się teraz legitymować no i zaświadczenie, że jestem zaszczepiona przeciwko Covidowi, może się to przydać na przykład wtedy gdy będę szła na gastroskopię , a to już całkiem niedługo będę tą rurą męczona.
Okropieństwo, ale jakoś trzeba to przeżyć.
W sumie dobrze, że mam tę Darkę, bo ona przynajmniej pamięta wszystkie moje hasła, gdy coś mi |nie „wchodzi” na jakiejś stronie, telefonuję do Darki z pytaniem: Darka, jakie mam hasło tu albo tam, na całe szczęście ona pamięta!!!
No cóż, gdy się ma te 71 lat można już zacząć zapominać, prawda?

Ale nie zapominam, że już jest wieczór, więc miłego czasu na te wieczorne godziny Ci życzę mój miły Czytelniku i mam nadzieję, że nie marzniesz tak jak ja.
No nie, w maju mam chłodniej w mieszkaniu niż w zimie, ale wtedy miałam przecież włączone ogrzewanie.

KONIEC ŚWIATA!!!!

I tak o niczym napisałam w końcu ten dzisiejszy blog, a co jutro przyniesie?

Miłej nocy

surfinie

Takie wdzięczne kwiatki – surfinie zamieszkały wczoraj (oczywiście dzięki Reni) na moim balkonie.
I od razu weselej w kuchni się zrobiło, bo co wyjrzę przez balkon, te różnokolorowe kwiatki po prostu do mnie się uśmiechają.
I już nie ważne, czy świeci słonko, czy nie, zawsze moje oczy opierają się na czymś pięknym, które serce raduje.
Uwielbiam kwiaty, w pokoju też mam ich sporo, niektóre rosną już wiele lat i są olbrzymie i mimo, że nie zawsze są kolorowe jednak czuję się. jakbym mieszkała w liściastym ogrodzie.
Pięknie rosną mi też storczyki, które niedawno dostałam od Maćka i te starsze, które już kilka lat temu na urodziny ofiarowała mi Magda, dumna jestem ze swojej draceny, która ma już blisko 30 lat, podobnie jak już też długowieczna w moim tym i poprzednim mieszkaniu Juka. Jakoś te kwiaty przeprowadzkę przeżyły, a i tutaj, na nowym mieszkaniu rosną już prawie 6 lat.
Czytałam, że zasadniczo kwiaty są bardzo ważne, ponieważ biorą udział w oczyszczaniu powietrza w pokoju, niektóre niestety potrafią być i niebezpieczne, trujące, ale na szczęście nie mam w domu ani dziecka, ani kota, czy psa (a wiemy, że zarówno kot jak i pies lubią roślinki podgryzać), więc żadnego zagrożenia się nie obawiam.
I własnie te domowe kwiaty mają to do siebie, że radują oczy przez cały rok, obojętnie, czy za oknem świeci słonko, pada deszcz, czy śnieg.
Na szczęście śnieg na kilka miesięcy mamy z głowy ( no chyba, że gdzieś tak wysoko w górach może trochę popadać), robi się już zdecydowanie cieplej, niestety niezbyt słonecznie. Ale taka lekko wilgotna i ciepła aura roślinkom, tym na dworze oczywiście odpowiada
Czasami naprawdę przyjemniej jest pisać o ptaszkach i roślinkach, niż o tym, czy Morawiecki miał rację zarządzając kopertowe wybory, czy nie, bo jak na razie, póki Zero jest prokuratorem i tak się nic nie zmieni.
Chłopaki z pisiej bandy dzielnie się trzymają i dzielnie głupa rżną, chociaż pewnie nieco im czasami rzednie minka, zwłaszcza gdy uświadamiają sobie, że ten miecz Damoklesa nad nimi wisi, ale na razie starają się to jakoś w czasie odłożyć.
Inna sprawa, że po wczorajszej „akcji” w senacie widać, że opozycja w Polsce jest bardzo słabiutka, wystarczy tylko kogoś w windzie, czy w wychodku zatrząsnąć i już rządzący są górą. I znów mina opozycji rzednie z całkowitej ich bezsilności.
Co prawda nie ma to nic wspólnego z demokracją, raczej bardziej pachnie przemocą ze wschodnich stron, ale jak kiedyś pełniący obowiązki prezydenta niejaki Duda powiedział : nie jest u nas tak źle, bo u nas
J E S Z C Z E N I E Z A B I J A J Ą !!!
A mogliby, już jeden z naszych rządzących dostojników , Marszałek Karczewski wypowiedział się kiedyś o Łukaszence, że jest to bardzo miły i ciepły człowiek.
Kto wie, czy po ostatnich zajściach na Białorusi pisowcy chętnie nie będą czerpać z tego „ciepłego człowieka” wzorca.
Bo co prawda Wielki Wódz Kaczyński już dokładnie Main Kampf przestudiował, ale może jeden wzorzec w postaci pana z wąsikiem to za mało na przekształcenie Polski w „wielką potęgę” o jakiej się panu z kotem wciąż marzy.
A jednak musiałam coś z polityki wrzucić, chyba mi do zmiany na lepsze pozostanie, bo są ciągle to dla mnie bardzo denerwujące fakty, gdy widzę to ciągłe niszczenie naszej Polski i tę bezradność Polaków, a przede wszystkim opozycji w zrobieniu raz a dobrze porządku w Polsce.

Na razie na piątek serdeczności przesyłam i chociaż troszkę słonecznych promyczków, które od czasu do czasu do nas zaglądają zza chmurki.

trudny czwartek

Dzisiaj za mną dosyć trudny czwartek.
Wczoraj było słonko i byłam dosyć spacerkowo aktywna, nawet kilka zdjęć zrobiłam, pewnie będę je kolejno i w moim blogu zamieszczać.
Ale później przyszła niezbyt dobrze senna noc, zasnęłam dopiero koło 3 nad ranem, a już o piątej rano obudziła mnie Renia, która przyszła dzisiaj do oporządzania mojego mieszkanka.
Co prawda na chwilę jeszcze się położyłam, ale zasnąć już nie mogłam.
Mam fajnie wysprzątane mieszkanko, a co najważniejsze, wreszcie mam na balkonie dwie donice z pięknymi surfiniami, teraz czekam, aż sobie podrosną.
A na pewno pogoda im sprzyjać będzie, bo to drzewko, które zawsze do mnie do kuchni zagląda, ma już całkiem spore liście, w ciągu dwóch ostatnich dni bardzo mi te gałązki wybujały.
No i jeszcze jedna ważna dla mnie sprawa: nie wiem dlaczego, ale MPO uparło się chować kubły na śmiecie pod moim balkonem, co niestety mogło łączyć się z nieprzyjemnymi zapachami w mojej kuchni i z wieloma muchami, które przez balkon by do mnie wpadały, nie potrafiłam sama tego ostatecznie załatwić, ale Renia była dzisiaj na tyle stanowcza, że przekonała panów żeby kubły z MPO zostały przeniesione na drugą stronę podwórkowych drzwi, ciekawe, czy tylko na dzisiaj, czy uda się ten stan otrzymać dłużej
Potem niby się trochę zdrzemnęłam (no kiedyś pospać trzeba) ale i tak wychodzić nigdzie nie mogłam, bo czekałam na kuriera z przesyłką z Orange- dostałam nowy mały ruter do mojego telefonu, bo ten poprzedni już całkowicie mi padł.
Wykorzystałam po prostu ten zakup przy okazji podpisania nowej umowy z Orangem na następne 24 miesiące.
Faktem jest,m że pan, który mi nowe propozycje proponował gadał tak dużo i tak zawile, że po 15 minutach już całkowicie się zniechęciłam, zwłaszcza, że pan okropnie ziewał i po pewnym czasie i mi się spać zachciało, a może to jest własnie jedna z podstępnych metod, by namówić na jakieś nowe propozycje.
Ale w końcu nie żałuję tego zakupu nowego rutera, bo co prawda mało kiedy go używam, ale będę za niego płacić tylko 6 zł miesięcznie, więc znów nie jest ty taka zawrotna suma, a gdy będę gdzieś wyjeżdżać, czy będę poza domem zawsze z tego rutera skorzystać będę mogła.
Zresztą nie ważne, w końcu już nową umowę podpisałam i klamka zapadła.
A teraz już prawie noc nadchodzi, więc pozostaje mi życzyć Wam wspaniałej nocy.

Mała Dzidzia smacznie śpi…..

a przecież dzisiaj jest środa !!!
Obudź się już Maleństwo i oddaj swoją puchową różaną poduszeczkę Uleczce, by mogła ją umieścić w swojej różanej kolekcji Słonko już zaświeciło nam pięknie.

Dzisiaj mamy szczególny dzień – Święto naszych Mam.
Uleczko, wiem, że jesteś wspaniała Mamą, bardzo kochaną i bardzo kochającą swoje córeczki.
Życzę Ci nie tylko na dzisiaj ale i na następne dnie, by były promienne i uśmiechnięte, pełne radości i dumy ze swoich dzieci, pełne miłości, która zawsze Was przecież łączyła i łączyć będzie.
Podobne życzenia składam dzisiaj wszystkim Mamom, bo słowo MAMA jest najpiękniejszym, najdroższym słowem świata i zawsze łączy się z ciepłem, dobrem i szczęściem, które od naszych Mam do nas płynie, w nas się zanurza i napełnia nasze serca tak bogato, że potem możemy się nimi dzielić z naszymi dziećmi.
I tak już jest od wielu pokoleń, z tym, że status naszych obecnych Mam stanowczo rożni się od Mam np XIX czy początków XX wieku, które pełniły raczej obowiązek opiekunek rodzinnego ciepełka, dzisiejsze Mamy nastawione są na zdobywaniu wiedzy, na robieniu kariery,i ważne jest tylko, żeby te dwie cechy nie przeszkadzały sobie wzajemnie, bo brak rodzicielskiej miłości niestety na zawsze później pozostawia w takich osobach piętno zagubienia, zamknięcia się w sobie i i braku empatii na całe życie.
Na szczęście nasze Mamy są wspaniałe i świetnie potrafią połączyć swoją pracę zawodową z rodzinnymi obowiązkami, bez szkody dla którejkolwiek strony.
Dzisiaj jest dzień, gdy każdy wspomina swoją Mamę.
Jak już wielokrotnie pisałam, nie było mi dane długo znać moją Mamusię, miałam tylko 10 lat, gdy pokonała Ją wstrętna, podstępna choroba.
I po tylu latach i wspomnienia też już zaczynają być mgliste, przesłonięte umykającymi dniami pełnymi różnych zdarzeń, ale gdzieś tam w sercu zawsze czuję Jej miłość, Jej dobro, Jej olbrzymie serce, które sprawiedliwie rozdzielała pomiędzy swoje troje dzieci. Zawsze widzę Jej ciepły obraz, pełen dobrego uśmiechu i łagodności.
Co prawda moje Rodzeństwo znów może cieszyć się Jej obecnością obok nich, w co głęboko wierzę, jak i w to, że moja Mama czeka tam jeszcze i na mnie, by znów nas wszystkich znów przytulić do swojego Matczynego serca, a póki jestem jeszcze tutaj, na ziemskim padole, wciąż czuwa nade mną i stara się ochronić mnie przed czyhającymi niebezpieczeństwami.
A dzisiaj, tak jak w tym moim pięknym moim śnie, w którym wiele lat temu moja Mamusia przyszła do mnie, przytulam się do niej i powtarzam te same słowa, które wypowiedziałam wtedy KOCHAM CIĘ MAMUSIU, TAK BARDZO CIEBIE KOCHAM !!!
I nawet teraz, gdy już mam te 71 lat, zawsze tej Twojej miłości mi brak, zawsze czuję ten niedosyt i żal do losu, że tak wcześnie zabrał mi to, co jest najpiękniejsze w świecie MIŁOŚĆ MOJEJ MAMY!
Może dlatego właśnie nie było mi dane nigdy samej zostać Mamą, nad czym też bardzo ubolewam.
Pamiętam, że był taki czas, gdy zaglądałam do każdego wózeczka, w którym leżało niemowlę czy nieco starsze dziecię i żałowałam, że nie jest to moje dziecko.
Ale widać tak chciał los, a moją miłość przelałam na dzieci, a potem na wnuki mojej Siostry i mojego Brata, miałam przynajmniej taką namiastkę rodzicielstwa.

Dzisiaj jest taki piękny dzień, nawet słonko doceniło powagę i piękno dzisiejszego święta i wesoło nam zaświeciło.
Nie psujmy go sobie zatem wszystkimi otaczającymi nas ostatnio brudami polskiej polityki, a dzieje się znów ostatnio dość dużo i chociaż akurat w tym momencie z powodu układu politycznych sił nie jest w stanie jeszcze całkowicie zmienić naszą rzeczywistość, ale jest dobrym początkiem na następne kroki, A ponieważ mamy wiosnę mogę przyrównać te dzisiejsze NIK – owskie decyzje jako pączk,i z których wkrótce, przy dobrych wiatrach, rozwinie się znów kwiat naszej demokracji.

Wszystkiego dobrego Uleczko na dzisiaj, słonka i radości czerpanej z pełni rozwijającej, a właściwie już rozkwitłej wiosny, pełnej pięknych miłosnych ptasich pieni, pełnych zachwytu nad otaczającym nas pięknem.

.
I tego wszystkiego Wam wszystkim Kochani życzę.
Świętujmy i Dzień Matki i ostatnią środę miesiąca czerwca, wnet rozpoczynamy naszą letnią przygodę

konkluzja

lepiej nic nie pisać niż pisać byle co!!!

a tak się ostatnio własnie dzieje, że trudno w tym całym galimatiasie się odnaleźć, bo jeden (nasz premier) mówi tak, a drugi (premier Czech) mówi odwrotnie, więc nikt nic nie wie, teraz mamy akurat czesko – polski film w sprawie kopalni Turów
I konia z rzędem temu. kto powie, że wie o co chodzi.
JA NA PEWNO NIE WIEM!!!!.
A podobno wystarczy usiąść przy stole i porozmawiać, tylko czy to na pewno rozwiąże ten problem, bo z jednej strony rzeczywiście ta kopalnia akurat jest nam bardzo potrzebna, by zabezpieczyć potrzeby energetyczne tego regionu, a z drugiej strony, zgodnie z apelami Unii i Zielonych, kiedyś wreszcie trzeba zacząć dbać o ekologię, o bezpieczeństwo zdrowego rozwoju społeczeństwa, wolnego od smogu i wszelakich zanieczyszczeń, no i oczywiście Czasi mają prawo upominać się o to, by żadna ekologiczna katastrofa im nie zagrażała.
Tylko dopóki ten problem efektywnie nie zostanie rozwinięty, dopóki nie powstaną inne, zgodne z planami Unii źródła powstawania tak zwanej zdrowej energii, a wtedy definitywnie będą zamykane kopalnie węgla, problem nadal będzie źródłem wielu nieporozumień. A na to potrzeba jednak po pierwsze trochę czasu, a po drugie, co jest chyba najważniejsze, potrzeba naprawdę kompetentnych specjalistów, którzy solidnie podejmą do tematu, a wszystkie podejmowane w tej sprawie decyzje nie będą tylko dziełem przypadku, jak np budowanie elektrowni w Ostrołęce, która prawie natychmiast, jako inwestycja nie przynosząca zysków, została szybko wyburzona, co przyniosło państwu ponad miliard złotych strat.
Ale prawda jest taka, że dopóki w Polsce będzie rządziła ta pełna niekompetentnych i całkiem przypadkowych kolesiów jednej słusznej partii, nie znających sedna sprawy, a piastujących stanowiska tylko dzięki zakrojonemu na wielką skalę nepotyzmowi i szeroko rozwiniętej korupcji nie jest możliwe , mimo wielkich słów pod tytułem Polski Ład, przeprowadzenia jakiekolwiek zmiany, cały ten zapyziały i zatopiony w czarnej mazi węglowej XIX wieczny relikt zmienić na nowoczesny, zdrowszy, a przy tym o wiele tańszym, co przyniosło by poprawę ekonomiczną wielu milionów Polaków.
Bo już na własnej skórze odczułam te ciągle rosnące ceny ogrzewania mieszkania, tylko dlatego, że spółka zajmująca się energią energetyczna należy do ściśle pilnowanej przez pisowskich polityków Spółek Rządowych, na których wciąż się wzbogacają kosztem innych, wciąż podnosząc opłaty
Polakowi tylko pozostaje jedno „płac i płacz” albo…marznij.
I takie mam spostrzeżenia na wtorek i przyznam, że co raz bardziej jestem przerażona tym imposybilizmem, o którym kiedyś wspominał Kaczyński, a który dopiero teraz pokazuje całkowicie swoje oblicze wszechwładnej niemocy , tak pięknie ubranej w wielkie słowa Polski Ład.
Czy doczekam kiedyś naprawdę jakiejś pozytywnej zmiany?
W pogodzie zresztą też, bo już mam dosyć tych majowych deszczów i wiatrów.
Za niedługo rozpoczniemy czerwiec, czy będzie on dla nas łaskawszy?

przemoc na Białorusi



Polska wymięka
Przy Łukaszence Kaczyński okazuje się miękkiszonem
I całe szczęście dla nas.
Byleby tylko nie zaczął się na białoruskim reżimie wzorować.
Wystarczy , że Kaczyński już Mein Kampf dokładnie przestudiował.
A i wiek nie ten i głowa stetryczała, trudno na jakimś jednym jedynym idolu się oprzeć i własnie jego jako przewodnika dusz obrać, zwłaszcza gdy wszyscy z nich są z jednego podwórka ZŁA !!!!!
Ot, ma teraz Kaczyński dylemat.

no to poddaje się

i w skrusze wielkiej przyznaję CAŁKOWICIE NA POLITYCE SIĘ NIE ZNAM I JEJ NIE ROZUMIEM!!!!
I co lepsze, wcale już jej rozumieć nie chce, bo cała polityka i cała ta polityczna klasa to jedno oszustwo, dzisiaj mówią tak, jutro inaczej, zgodnie z potrzebą chwili,
To, że PIS kłamie wiemy od początku i co do tego nikt chyba nie ma żadnych zastrzeżeń,
Ale dziwi mnie stanowisko Lewicy, która teraz chyba do wniosku doszła, że jednak została wystrychnięta przez Pis na dudka i teraz szuka drogi naprawy, po niewczasie uderzyli się w piersi, co już nabroili, to nabroili, wydawali się grać ważniaków i mądrali, a Kaczyński podszedł ich jak dzieci.
Największy „mędrzec”, który wydawałoby się ma zawsze rację schował się teraz w mysią dziurę, zresztą niepotrzebnie wdał się w jakąś aferę z inną panią senator, ot, zwyczajna dziecinna kłótnia o nic, taka pyskówka z przezwiskami.
Drugi mędrzec, który też zawsze miał wiele do powiedzenia Zandberg też gdzieś w ciemny kąt się schował, a teraz wystawiają do mediów biednego Biedronia, który robi co może, by jakoś wyjść z tego galimatiasu z twarzą , na razie pokazuje tylko zakłamaną gębę.
A tym bardziej dziwię się Koalicjantom PO, którzy zamiast w tej ważnej chwili mocno zewrzeć swoje szeregi, wyszukuje jakieś zaprzeszłe, przeszłe i obecne niesnaski
Cała ta chwalebna działalność i Lewicy i KO jest tylko przedłużeniem (nie) rządów Pisu na następne 4 lata, którego poparcie wzrosło ogłaszając Nowy Ład, który nijak do rzeczywistości się nie ma.
Moje pytanie jest tylko takie: co mają do ukrycia pisowcy, skoro jako jedni jedyni nie zgodzili się na kontrolę wydatków tych unijnych pieniędzy przez Unijną Komisję ??
Na pewno chcą rozdawać tak jak dotychczas, ochłap dla ludu, tłuste kawałki do kieszeni pisowców.
No i oczywiście żeby Komisja Europejska nie miała żadnego wglądu do rozporządzania unijnymi pieniędzmi, bo to uniemożliwiło by dalsze grabieże
No jak nie znawcę polityki i tak dzisiaj zbyt dużo napisałam.
Tylko nadmienię więc że znów mamy chłodną i deszczowa niedzielę
Ech, ani polityka, ani pogoda nas nie rozpieszczają , NIESTETY!!!

P.S nie wiem, czy uda mi się dzisiaj zamieścić tekst bo Orange znów szaleje i nijak tam dodzwonić się nie można Niby jest tryb interwencyjny, ale tez nie działa

No to słodkich snów Ewuniu, No bo co w taki bury, ponury i zimny dzień robić?
I pomyśleć, że jest to sobota, powinno się do słonka buźkę wystawić, a tu….nie ma słońca, całkiem się za grubymi szarymi chmurami schowało.
Można jeszcze na przykład popijać trochę, ale niestety to jest wykluczone, mój brzuszek alkoholu nie trawi.
Pozostaje mi ciepło łóżeczko, bo i tak w mieszkaniu nadal zimno jak diabli.
Co prawda Kaziu zawsze mnie przestrzega: prześpisz swoje najpiękniejsze dni, ale takie już były dawno, dawno temu.

TO BYŁY PIĘKNE DNI, PO PROSTU PIĘKNE DNI, NIE ZNA JUŻ DZIŚ KALENDARZ TAKICH DAT.
Były, już poszły w zapomnienie

No i można też dzisiaj, ku pokrzepieniu ducha zaśpiewać sobie też:
TO BYŁ MAJ PACHNIAŁA SASKA KĘPA SZALONYM ZIELONYM BZEM…..
No bo maj własnie mamy, zielono jest, ale w moim bardzo zielonym Parku jest dzisiaj pusto, a na placu zabaw huśtawki i inne zabaweczki darmo na dzieciaki dzisiaj czekają. bez już przekwitł, a pogoda……
Jeszcze tylko mogę dodać, że moje drugie imię w dowodzie osobistym to właśnie Małgośka.
Ale na szczęście też z tych lat cielęcych lat miłości wyrosłam, całe szczęście, mogę pewną stopą po świecie kroczyć, byle nie za daleko, bo kręgosłup, nogi, …..ech.
A w snach jest zawsze tak pięknie, ciepło (!!!) no i świat łatwo cały zwiedzać można bez żadnych bolesnych niedomagań No przeważnie tak bywa, bo czasem miewa się sny – horrory, a wtedy przeważnie przed czymś, czy przed kimś się ucieka.. A najfajniejszy moment to ten, gdy czujesz już oddech wroga tuż za plecami, a wtedy…….rozkładasz ręce jak skrzydła, wzbijasz się w górę i fruniesz, fruniesz, wolna jak ten ptak.
Tak, Kraina Snów to jednak najciekawsza i najbezpieczniejsza kraina pełna ciekawości fajnych przygód, można w nich odwiedzać miejsca, do których nigdy się nie dotrze, a przede wszystkim wolna jest od tego brudu przemocy i polityki.
Był nawet kiedyś nakręcony taki film „Ewa chce spać”
No więc własnie, zaraz znów w kocyk się otulę i proszę mi nie przeszkadzać.
To jest mój plan na dzisiejszą burą sobotę.
A każdy z Was niech układa tę sobotę po swojemu.
Do jutra, może chociaż słonko jutro się na chwilę nam pokaże ?????