TO JEST TO

TO JEST TO,NA CO CZEKAŁAM CALUTKI TYDZIEŃ.

piątkowy wieczór

i dłuuuuugi  weeeeekeeeeeend przed nami…

Mówcie sobie co chcecie,czy to jest lenistwo,czy nie,ale ja sie cieszę,że znowu mam przed sobą troszkę wolniejszych chwil.

Dzisiaj poczułam wiosnę,więc zrobiłam sobie włoski na świeży kolorek,nieco je skróciłam…

Trochę co prawda w brzuszku nadal piszczą kiszki z głodu,ale od czego jest woda mineralna??

No to ok.

ODPOCZYWAM….START.  Nymphaea 'Indiana'

pracowita dziewczyna


A może ja poprostu już przeniosę się do Kalmara????


Na zawsze!!!!!


Wczoraj wyszłam stamtąd o 21-stej.


Czyli coraz dłużej tam pracuję….


Zaczęłam od wychodzenia o 19-stej,potem


 20-stej,a potem już coraz później.


Nie ,nie narzekam,bo lubię tam pracować.


Wczoraj już o 18-stej wydawało się,że nie będę miała co robić i będę mogła sobie raz wcześniej wyjść.


POZORY.


Od 19-stej zaczęła się moja „akcja” telefoniczna.


Gdyby tak Szef, czy pan Dyrektor  widzieli mnie,jak rozmawiałam kilkakrotnie na oba uszy telefonicznie i to najpierw Jacek-ja-Darek,potem Jacek-ja-Justyna,potem Jacek-ja Marzena ,potem….


Zaraz daliby mi podwyżkę……


W lewej ręce słuchawka telefonu stacjonarnego,w prawej komórka a w środku ja…..  


Ale wszystko pozałatwiałam na medal.


Byłam z siebie bardzo dumna.





No i wyszłam tak późno,ale z poczuciem dobrze spełnionego pracowniczego obowiązku.


Nie,nie,nie robiłam tego dla powyżki bynajmniej,ale gdyby……
Ja się wcale nie chwalę(żalę),ja poprostu mam talent(pracowniczy)……..


Ale to było wczoraj,jasne, to był czwartek,czyli zawsze jakoś tak układa się,że to mój najbardziej pracowity dzień w tygodniu.


Zawsze w czwartki,gdziekolwiek nie pracuję popołudniu,czy to na Żabińcu,czy w Kalmarze, akurat mam sporo do zrobienia.


A dzisiaj ponury i deszczowy piątek ( tak zapowiadają w TVP,a ja im wierzę) ale jutro znów weekend


No to pędzę,papa  


MIŁEGO DNIA



PRZED NOCĄ……

UFF KONIEC BARDZO PRACOWITEGO DNIA !!!

Bardzo brzydkiego dnia.

Leje jak z cebra.

Jak na filmie "Deszczowa piosenka"

Dobrze,że miałam zapewniony powrotny  transport pod sam dom dzisiaj,bo nie wiem,czy nie skończyło by się to katarem.

Parasol na dzisiejszą ulewę to za mało.

Zwłaszcza, jak z parasola pod wpływem wiatru robi się nagle…spadochron.

Tak było właśnie w południe,jak szłam do Kalmara.

I jeszcze te kałuże, rozbryzgiwane przez przejeżdżające auta…

No nic,niech tam sobie pada za oknem,na szczęście mnie jest sucho i ciepło i zaraz sobie pójdę do łóżeczka słodko spać.

Może jutro będzie lepiej??????

DOBRANOC   

ku wieczności…



Ale leci ten czas.


Dopiero co pisałam,że jest środa,środek tygodnia,a już mamy następny taki dzień.


Następny i następny i następny i……..


Pędzimy ku wieczności i nawet pewnie sami nie pojmujemy,jak szybko ją osiągniemy…


To po co te wszystkie wysiłki,postanowienia,


zobowiązania,jak i tak wszystko niebawem to się skończy???


Pesymizm dopadł mnie dzisiaj rano pod prysznicem,pewnie i pogoda, jakaś taka łzawa ma na to wpływ….


No i tak,znów kolejno najpierw Żabiniec,potem Kalmar,za tydzień odwrotnie…monotonia.


Ale dalej wytrwam…….


W tym pędzie ku wieczności,w tych codziennych trudach,zobowiązaniach i postanowieniach……wytrwam.


We mnie duch ochoczy,chociaż ciało mdłe…


Pędzę,poddaję się zawirowaniom kosmicznym i gnam.


Miłego dnia.



P T Y Ś

A  JA SIĘ NIE DAŁAM !!!!!

JESTEM LEPSZA OD PANA W.

zawsze to mówiłam.

p.Marzena dzisiaj w pracy kusiła pysznymi ptysiami z budyniem……..

Wiesio uległ pokusie,ja dzielnie się trzymałam……..

Wiesio ma jakąś specjalną ,ale dziwną teorię odchudzania.

Twierdzi ,że za miesiąc udowodni mi,że schudł 10 kg nie jedząc tylko kolacji ( ale po drodze wcina kanapki,grysik-słodką chwilkę no i np,ptysia)

Ano zobaczymy,w końcu to jego sprawa,ja tam będe pilnowała własnego nosa.

Ale z doświadczenia wiem,że tylko rezygnacja z kolacji to stanowczo za mało.

Ale "up to You" jak mawia moja Ciocia Jutta.

Każdy robi jak mu wygodniej.

Dzisiaj miałam jednak stanowczo za drogi obiadek -za 14 zł dostałam plasterek duszonej piersi kurczęcia i kilka płatków gotowanej marchewki,kilka kwiatów kalafiora i brokuł.

Ja takie danie przygotowałabym powiedzmy za 5 zł.

Ale za luksus tego,że Ci gotują i pod nos poddają trza niestety płacić.

Muszę jednak zmienić ten mój sposób żywienia się,bo  takie jedzenie jak dzisiaj prędzej odchudzi mój portfel,niż mnie samą.

A NA KONIEC MI POZOSTANĄ TYLKO DZIURAWE KIESZENIE.

najtrudniejszy pierwszy jest krok

A potem już jakoś leci.

Wczoraj nie złamałam się,o nie,nie mogę być gorsza niż pan W.

Nawet gorzka kawa nie jest taka najgorsza.

Ale przyznam,że wieczorem głód mi bardzo

dokuczał,ale  wytrzymałam i się nie dałam.

Postawiłam na rybki,chude mięsko,jarzynki, biały ser,owoce i soki.

Tak więc menu bardzo urozmaicone…..

Żadnej nudy.

Idę walczyć dalej….

A może opracuję  super dietę-cud,kto wie???

DLA  POTOMNYCH……

WAŻNE POSTANOWIENIE

BA NAWET POWIEDZIAŁABYM  BARDZO WAŻNE POSTANOWIENIE!!!!!!!

I silne,nikt  i nic mnie od tego nie odciągnie.

Nawet najsmakowitszy tort

czy boczuś

Nawet podjęłam zdrową  rywalizację z Wiesiem z Kalmara.

A wiąże się to postanowienie z  pewnym pięknym spodnium, które muszę ósmego  lipca na siebie ubrać.

Nie,nie wbić się w niego!!!!!

Ma być luźne !!!!

I TYLE.

Ale niektórym oko zbieleje 

HA HA HA

Koniec  Z bułeczkami i i innymi przysmakami   

D  I  E  T  A !!!!!!

NADESZŁA WIOSNA-NAJWYZSZA PORA NA ZMIANY.

ach ta zmiana czasu !!!!!

Jestem całkiem zdeorientowana po tej zmianie czasu.

Odczułam to oczywiście na moim nerwowym śnie,już od trzeciej budziłam się co chwilkę…

Zresztą…

Nie mogę żadnych romansideł na noc oglądać,bo potem odbiają się one w moim śnie,a tu budzę się i…nic…. to tylko sen.

A romansidło Daniel Stell było cudowne,aż się popłakałam wczoraj na nim kilka razy…

W dodatku jakiś ból wlazł mi w moje lewe ramię,nie mogę nim poruszać….

Same nieszczęścia…

No dobra,koniec rozrzewniania się nad sobą,pora iść do pracy.

Czy znów dzisiaj mamy ten szewski poniedziałek???

Trudno,trza to trza.

Miłego tygodnia,miłego dnia.