
Wczoraj troszkę w Krakowie malusimi płateczkami nas postraszyła.
Dlatego szybko piękny kwiatek wstawiłam,, na przekór, bo zawsze przekorna
byłam.
No i odstraszyłam śnieg, przynajmniej chwilowo w Krakowie, bo gdzie indziej podobno jest
biało.
Wczoraj był 24 listopad, czyli równo za miesiąc Święta Bożego Narodzenia.
Czy będą śnieżne?????
Znów zacznie się przedświąteczna krzątanina, gromadzenie zapasów,
kupowanie prezentów.
Sklepy już pięknie świątecznie przystrojone.
Wczoraj byłam w Jubilacie, to jeden z pierwszych większych krakowskich
supersamów, w których do niedawno czuć jeszcze było duch socjalistycznego
wystroju. Toteż bardzo wczoraj miło się rozczarowałam, zupełnie sklep zmienił
swoje oblicze z gablotami podobnymi do tych z supermarketów.
Ozdoby świąteczne były bardzo delikatne, nie było tych siermiężnych jak ongiś
choinek, widać wymienili dekoratorów na takich, o nowoczesnym spojrzeniu na
wystrój wnętrz. I całe szczęście, bo i zakupy w takim sklepie milej się robi.
A pamiętam te czasy, gdy stało się w kilometrowych kolejkach, aby zdobyć koszyk,
juz nie mówiąc, że towar zdobywało się conajmniej z takim samym napięciem, jakie
towarzyszy myśliwym przy polowaniu na dziką zwierzynę.
Tylko, że taką „zwierzyną” był kawałek jakiegoś ochłapu, który wciskano w człowieka
zapakowane w okropny papier, który przyklejał się do miesa i wędliny i nijak go potem nie
można było go odkleć.
A tu proszę: mięsiwa i wędlin do wybory bądź ile, wszystko pięknie pakują w foliowe worki
i nic się do niczego nie przykleja. Część towaru już jest pakowana, część można na wagę
kupić, nawet zamieszczony był napis, że pakują na prośbę klietna próżniowo, co kosztuje
o 1 zł wiecej, fajna sprawa, kupujesz więcej, pakujesz próżniowo i wsadzasz do lodówki i na
dłużej zapasy starczają.
Jednym słowem przodem do klienta, a taki Jubilat jednak silnie musi walczyć o klientelę,
bo co prawda większe supermarkety są nieco oddalone, ale nie na tyle, żeby nie wsiąść w
autobus i te kilka przystanków przejechać, a co tu mówić różnica pewna jest, chociażby
w Tesco (które tak zawsze chwali Ważna Osoba) ceny zdecydowanie są mniejsze.
A jeżeli już jest ktoś całkiem leniwy i nie lubi po marketach łazić , siada tak jak ja
przed komputerem i robi zakupy internetowe np. w Almie. towar przywożą pod same
drzwi, a opłata za przewóz nie jest znów taka wysoka, szczególnie, że od pewnej ceny
zamówionych produktów jest nawet bezpłatna.
Więc na przykład nie targam ze sklepu ciężkiej wody mineralnej, tylko zamawiam sobie
(między innymi towarami) dwa zestawy i mam zapas na 2 tygodnie.
Tylko jedno zawsze bywa przeszkodą: drożyzna i brak pieniędzy, ale kto z nas tego
problemu nie zna?
Rozpisałam się troszkę, a tu trzeba się nieco ogarnąć i do pracy kroczyć.
Życzę zatem miłego czwartku i słońca dla tych, którzy słoneczko podobnie jak ja
kochają i zimy dla tych co lubią sanki, narty, śnieżne kulki i….bałwany.