Wesołych Świąt Wielkanocnych

W tą jakże zimową Wielką Niedzielę życzę przede wszystkim zdrowia ( bo łatwo teraz nabawić się kataru), pogody ducha,
skoro prawdziwa pogoda nas nie rozpieszcza i chociaż troszeczkę słonecznych promieni, które gdzieś tam zza chmurki
podczas tego zimowego spaceru świątecznego dla nas zaświecą
Trzymajcie się cieplutko, bo synoptycy nowy nawał zimy nam obiecują,  pora ulepić ze śniegu wielkanocnego zajączka 🙂
Na serio i dzisiaj i jutro i jeszcze potem ma sporo śniegu napadać, a na drogach będzie panowała gołoledź, więc już dzisiaj
zaczynam się bać powrotnej drogi. Na razie nic o tym Magdzie nie powiem, niech się dziewczyna spokojnie wyśpi, tym bardziej,
że dzisiaj śpimy już o godzinę krócej, że też to akurat na święta wypaść musiało!!!
Czytałam gdzieś w internecie, że taka zmiana czasu prócz gwałtu zadanego na ludzkim i nie tylko organizmie nie dobrego
nie przynosi,w ten sposób zostaje zachwiany zegar biologiczny i znów i człowiek i zwierzę i wszelakie  inne roślinki będą
musiały mieć  kłopoty,aby ten zegar znów naprawić i wpaść w nowy rytm życia,a po pewnym czasie z kolei będziemy cofać czas do
tyłu i znów zabawa zacznie się od początku. Może ktoś w końcu pójdzie po rozum do głowy i przestanie tak niecnie z tym
czasem igrać

Jeszcze tylko półtora dnia i znów czeka mnie podróż do Krakowa, na razie ciesze się tutejszym pobytem.
Dzisiaj przyjeżdża jeszcze do nas Kamilka z Michałem, będzie zatem i nas więcej i będzie  weselej.
Muszę jeszcze  koniecznie nadmienić, że jadłam wczoraj na obiad najlepszą chyba w życiu zupę pomidorową, specjał
nad specjały, w ogóle jedzonko jest pyszne (szczególnie zupy), ciekawe jakie dzisiaj będą serwowali świąteczne dania,
na wszelki wypadek postanowiłam przez święta się nie stresować i nie mierzyć sobie cukru, ostry reżim zaprowadzę z powrotem
tuż po świętach,  teraz utrzymując tylko lekki umiar.

Wszystkim moim wiernym Czytelnikom a więc Vipowi, Ulce, Hanuli, Basi i Matyldzie, Magdzie, Maćkowi z Rodziną, Elusi- Ilzie,
Trzydziestce, Danasoch,  panu Kawusi, Katarynie, atojaxxl, nie dam rady wszystkich pewnie imiennie wymienić, a więc i 
wszystkim niewymienionych, ślę Wielkanocne całusy i uśmiechy

WESOŁYCH  ŚWIĄT !!!   WESOŁEGO ALLELUJA !!!! 

Wiwat Zakopane

 

Pomału Zakopane staje się moim drugim miastem.

 Czemu?, bo tu jakoś ostatnio spędzam święta, a to Wielkanocne, a to Boże Narodzenie.
I bardzo dobrze, bo góry mają swój urok, nawet wtedy, gdy nie można osobo nożnie je zwiedzać.

Zakopane przywitało nas  wczoraj wspaniałym słonkiem, co po dziwactwach w postaci porannej śnieżycy w Krakowie było
sporym zaskoczeniem.I wbrew okropnym prognozom i wizjom podróż była wspaniała, nie było żadnych zasp i gołoledzi, ani
żadnych korków na zakopiance. No i ten widok, białe ośnieżone szczyty w blasku słonka, nie zapomniane, wprost bajkowe.

Magda zabroniła mi pisać źle o naszej kwaterze, więc nie piszę, ma swoje plusy i minusy, na pewno jak to wczoraj
Jasiek zauważył Sheratonem raczej nie jest, ale jest czysto, trochę zimno, telewizory  śnieżą ( w końcu coś w górach
śnieżyć musi, ale jest to co lubię i bez tego żyć nie mogę, czyli WI-Fi
Jak wiecie, mam kłopoty z chodzeniem, więc reszta rodziny spaceruje, a ja sobie serfuję i dobrze jest, tak jak powinno,
Widać swoje już w życiu wychodziłam.
Jedzonko smaczne i owszem, ale tylko 2 razy dziennie, czyli śniadanie i coś, co nie wiem dlaczego nazywają obiadokolacją,
bo to jest typowy obiad,a to jak na mój wrzód i na moją cukrzycę jest stanowczo za mało, ale mam prywatną wałówkę
w postaci krakersów i wafli ryżowych, które będę w międzyczasie przegryzała, gdy głód mnie zmorzy, bo między posiłkami jest
najpierw 7- 8 godzin, a potem nawet między tą obiadokolacją a śniadaniem 16 godzin, a takie przerwy są żywieniem niedozwolonym. Oczywiście mam też koło siebie całe multum
Nałęczowianki – niestety w sklepie nie było ulubionej mojej Muszynianki, ale taka odmiana od czasu do czasu wody mineralnej
też dobrze robi.
Kokosów nie ma, ale też źle nie jest, przecież i tak i tak szybko te Święta zlecą

Życzę wszystkim smacznej święconki
P.S. przepraszam za  błędy i inny ( zły) rozkład wierszy, ale na moim małym laptopiku naprawdę fatalnie się pisze

no tak, AGRAFKA!!!!

 

 

Jak to dobrze, że mi Ulu przypomniałaś. Ale w pewnym wieku skleroza to chyba już chyba raczej normalna przypadłość, a nie wstyd????
Ale kiedy to było, ho ho, a może jeszcze dawniej????
Pamiętam te nasze  czaty . To były bardzo dobre, niezapomniane  czasy, spędzane na miłych spotkaniach w pokoju 50+ na Polchacie. Tyle fajnych osób wtedy przychodziło do naszego pokoju ; marzeniee ( niestety już nie ma jej pośród nas), słonko, Hnova, Jarzębinka, Typek ( niestety też już nie żyje), Ela_mc, Muchomorek , Ulka, Usia, Agrafka, MKafe, Astor, Koja, Wierka, Maxio, Repcio  i  oczywiście Ewelinka_x_ray i jeszcze sporo, sporo samych miłych osób, wtedy rozmowy nasze były i ciekawe i bardzo wesołe, trwały wiele godzin, nieraz  na różnych słownych, ale dowcipnych i nie złośliwych potyczkach północ nas spotykała. Wydawało mi się wtedy, że tak będzie zawsze, ale niestety z czasem towarzystwo się wykruszało, a Ci co przyszli później już nie potrafili stworzyć tej samej atmosfery.
Ach, to było tak niedawno i tak dawno zarazem, jakbym chciała, aby te czasy się wróciły…….
Tak przy okazji na wspomnienia mnie wzięło ( akurat gdzieś za miesiąc będzie kolejna rocznica śmierci i Jolki – marzeniee i Marka – Typka), to jeszcze muszę wspomnieć nestora pokoju pięćdziesięciolatków – Stana, niestety też nie wygrał ze straszna chorobą, chociaż był przecież jeszcze ciągle młody duchem. Stan był ostoją tego pokoju, zawsze czuwał, by rozmowy były na poziomie, nie znosił wygłupów i ostro nie raz  potrafił nas złajać, może czasami i słusznie, bo czasami za bardzo ” figlowaliśmy” , ale też trzeba przyznać, że gdy wychodził z pokoju od razu towarzystwo się rozweselało, tylko nigdy nie wiadomo było, kiedy znów się pokaże, bo czasami potrafił wchodzić pod całkiem innym nikiem, wcale się nie odzywał, tylko nas obserwował i potem wyciągał swoje wnioski, kogo ma lubić, a kogo nie. Ja niestety najczęściej mu podpadałam i niestety nie należałam do jego ulubieńców. I nieraz na niego się zżymałam, chociaż generalnie można powiedzieć, że go lubiłam i jego śmierć boleśnie odczułam.
Ulka, pozdrów proszę Magdę serdecznie ode mnie , pewnie mnie jeszcze pamięta, chociaż pewno zajęta swoimi pociechami nie ma już czasu na czatowanie.

Ostatnio odnoszę wrażenie, że prezenterzy prognozy pogody wręcz odczuwają satysfakcję, że pogoda jest raczej zimowa, a nie wiosenna, jak być powinna.
Co chwilę przedłużają czas nadejścia wiosny, pewnie, że to od nich nie zależy, ale nie widzę żadnego smutku w ich ogłaszaniu, raczej widzę radość, że mogą zrobić ludziom na złość? E, chyba przesadzam. Ale co dziennie słyszę, że zima potrwa jeszcze dwa tygodnie, wszystko w porządku, tylko ja ten sam tekst słyszę co najmniej od dwóch tygodni, więc widać że profesjonalizm ” zaklinaczy pogody” jest równy  ZERO!!!

Dzisiaj jest Wielki Czwartek  ( czego wcale nie odczuwam), więc oznacza to, że już jutro jadę do Zakopanego, ale ten czas oczekiwania szybciutko zleciał.
Martwię się tylko, czy popularna „zakopianka” będzie łatwo przejezdna, bo przy tak kapryśnej pogodzie nigdy nic nie wiadomo.
Ale dzisiaj jest jeszcze normalny dzień pracy, wiec życzę wszystkim, by szybciutko i miło wszystkim przeleciał, a tym, którzy już dzisiaj w podróż się wybierają życzę szerokiej drogi.

Strajk Generalny

Dzisiaj Śląsk postanowił sobie postrajkować trochę. Przecież Duda musi udowodnić, że jest związkowcem, a to, ze rząd z związkami jednak  rozmawiał to nie ważne, będzie strajk, bo on Duda tak chce i koniec.
Okazuje się, że wielu strajkujących nie zna nawet postulatów tego strajku ( kuriozum!!!), ale słyszałam  w TV dzisiaj jednego ” butnego'”: jak nie spełnicie naszych postulatów ( no właśnie, jakie one są??),  to my  odbierzemy wam to , co lubicie, czyli rządzenie. No dobra, odbiorą rządy Tuskowi i co dalej? Dadzą rządzić nieudacznikowi Kaczyńskiemu? Dopiero wtedy rzeczywiście będą mieli powody do strajkowania, chociaż nie koniecznie, bo  wszystkich Pis za mordy weźmie, a Duda tak zobaczy tekę ministra jak świnia zobaczy niebo. Naiwny  i tyle. Na szczęście ten strajk tylko  potrwa do 10 rano, potem niech szanowni związkowcy za pracę się biorą, bo jak by powiedział Kiepski: strajkować to każdy chce, a tylko robić nie ma nikomu.
Dzisiaj słuchałam wypowiedź wicepremiera  Janusza Piechocińskiego, nigdy nie byłam zwolennikiem PSL -u, ale ten człowiek coraz bardziej mi się podoba i pewnie nie wyrażałabym swojej dezaprobaty, gdyby został następnym premierem.
Z dzisiejszego strajku najpewniej najbardziej cieszą się dzieci, albowiem strajk również i do szkół dotarł i nie jedna klasówka przez to dzisiaj się nie obędzie Ale frajda, powinni sobie z tej radości nad łóżkami powiesić zdjęcia nowego ich lidera : pana Dudy.

Wczoraj miałam iście ciekawy  maraton telewizyjny. Co prawda zapowiadało się, że wieczór odbędzie bez telewizyjnego oglądania, albowiem popołudniu nawiedził mnie całkiem miły gość, ale na szczęście tuż przed 20  gość opuścił moje mieszkanie i mogłam sobie ” urzędować” do woli.A miałam ciekawe wybory: teatr: „Moralność Pani Dulskiej””Podwójne życie Piotra S”.
Bardzo to był ciekawy dokument, pokazał życie od kuchni młodego chłopaka chorego na chorobę Downa, a przecież jednak aktora, który całkiem dobrze sobie ze swoją karierą i z życiem na co dzień daje radę, oczywiście przy pomocy rodziny, która pilnuje jego posunięcia.
Na koniec maratonu włączyłam sobie jeszcze na tvn player mój ulubiony serial Lekarze, ale…… poległam, byłam zbyt śpiąca, aby go do końca oglądać, pewnie oglądnę go  spokojnie dzisiaj.
Dzisiaj też mamy ciekawy dzień : dzisiaj mecz piłkarski z reprezentacją San Marino, której jeszcze nigdy nie udało się z nikim wygrać, mają taką okazję właśnie dzisiaj, bo nasza piłka jest tak beznadziejna, że nawet San Marino nas na łeb i szyję bije. Oczywiście  tradycyjnie nie będę oglądała tej transmisji, szkoda moich nerwów.

A pogoda? Szkoda nawet pisać,  jest tak samo beznadziejna jak nasza polityka. Co chwilę prognozują coś innego, już słyszałam o białej Wielkanocy, teraz znów mówią, że będzie ona ciepła, ale deszczowa, ano pożyjemy, zobaczymy, to już przecież nie długo.

No to tradycyjnie życzę miłego dzionka, jeszcze nadal prawie białego, ale…..

I znów mamy poniedziałek

 

Ale za to jaki poniedziałek, przedświąteczny. Ten tydzień milo się więc skończy, świętami.
I to jest jedyna dobra wiadomość, bo z temperaturami różnie może być, ale generalnie mówiąc idzie ku ciepłemu.
A kiedy dojdzie? – dokładnie nie wiadomo.
Nawet USA opanowały śnieżyce i dobrze im tak, dlaczego mają mieć lepiej niż my?

A ja z niecierpliwością czekam dzisiaj na godzinę 23 ( tak późno?) i na film dokumentalny Andrzeja Fidyka : Podwójne życie Piotra S., jest to historia odtwórcy głównej roli Maćka z „Klanu”, chłopaka dzisiaj już 23 letniego, ale który przyszedł do serialu jako mały chłopiec i który  na początku miał tylko odgrywać rolę epizodyczną, tymczasem okazał się tak wspaniałym aktorem, że reżyser serialu Paweł Karpiński postanowił w dalszym ciągu rozwijać ten wątek współistnienia w naszym środowisku osób niepełnosprawnych, co nie znaczy wcale, że nie wartościowych. Zresztą ongiś widzieliśmy w naszej telewizji amerykański serial Dzień po dniu, gdzie również rolę  Corgiego, chłopca z chorobą Downa  grał chłopak tą chorobą obciążony.
Przeczytałam też w Onecie zapowiedź tego dokumentu, otóż okazało się, że Piotr wychowany był w niepełnej rodzinie , jego matka samotnie wychowywała czwórkę  dzieci, w tym między innymi bliźniaki Joannę i Piotra, z tym, że tylko Piotr niestety został obdarzony chorobą Downa. Zresztą dwie jego siostry ukończyły studia psychologiczne, a jedna teraz kończy Akademię Pedagogiki Specjalnej, tak więc w przyszłości zawsze będzie ktoś koło Piotra, który pozwoli mu rozwiązywać codzienne problemy. Piotr prócz grania w filie ma jeszcze inne pasje: gra na fortepianie ( ten wątek wykorzystany był w serialu), maluje, zajmuje się fotografiką, pływa, jeździ na nartach, czyli można powiedzieć, że żyje pełnią życia, tak często brakującą jego nie chorym rówieśnikom.
Interesujące są te dokumenty reżyserii Andrzeja Fidyka, ostatnio oglądałam historię życia chłopaka, który twierdził, że już raz kiedyś żył i wspominał swoje poprzednie życie, co zostało potem udokumentowane, dzisiaj z niecierpliwością czekam na ten dokument o Maciusiu z Klanu.

Życzę wszystkim miłego poniedziałku i miłego tygodnia, wiem, że dla wielu ” gospodyń domowych”  przepełniony będzie przedświąteczną krzątaniną, a więc zmęczeniem, ale za to jak przyjemnie będzie potem wraz z rodzinką zasiąść przy suto zastawionym świąteczno – Wielkanocny stole.

A ja się nie martwię ani o zakupy, ani o wypieki, bo przecież jadę na święta do Kościeliska
Po prostu umiem się dobrze ustawić w życiu i o to chodzi !!!

Wszystkim Mariom, obchodzącym dzisiaj Imieniny życzę wszystkiego najlepszego, samych wesołych i wiosennych dni !!!

Rodzinka w komplecie

A oznacza to jedno, rodzinka plus pies zjechali już do domu.
Jednym słowem mam psa światowca, dopiero ma pół roku, a już Włochy zwiedziła, ciekawe, czy po włosku nauczyła się tam szczekać?
Przyjechali wczoraj  dość późnym wieczorem i od razu weselej i głośniej w domu się zrobiło.
Piesek był nieco zagubiony po tej dość długiej jednak  podróży, latała pomiędzy pokojami i kuchnią, pewnie szukając swojej miseczki, bo była bardzo głodna, zupełnie mnie nie zauważając. Nagle stanęła zdumiona, z myślą w głowie: o, jest ciotka Ewa i zaczęła z radością kręcić tyłeczkiem ósemki, wreszcie mnie zauważyła. Na szczęście dla niej ktoś w między czasie uzupełnił miseczkę i piesek wreszcie mógł sobie spokojnie uzupełnić braki w pustym żołądku. Życie wróciło więc do normy, rano pachnie pyszną kawą z ekspresu, piesek radosny odwiedza pobliże mojej lodówki, a nóż cos z niej niechcący wypadnie, szkoda tylko, że prawie wszyscy kichają i prychają, coś za bardzo na zdrowie im ten wyjazd nie wyszedł, ale podobno było bardzo zimno.

Miałam dzisiaj w planie iść na wiosenny pokaz zorganizowany w Krakowie przez firmę Philipiak, ale obudziłam się z bólem głowy i ogólnym nie najlepszym samopoczuciem i uświadomiłam sobie, że nie wytrzymam jednak trzy godziny „ględzenia” o garach, gotowaniu i innych wiosennych „rewelacjach”, nawet mimo tego, że na końcu czekałby na  mnie prezent – żelazko. Żaden prezent dzisiaj i tak by mnie nie uradował ( no może tylko jakaś główna wygrana w lotka).
Wiem, że zawiodłam VIPa, z którym miałam na ten pokaz iść, dlatego daję mu moje zaproszenie, może uda mu się chociaż tam wejść i posłuchać, zresztą on, w przeciwieństwie do mnie uwielbia takie spotkania. Pamiętam, że na takim ostatnim spotkaniu, na którym też zresztą z VIPem byłam, przysnęło mi się nieco i zostałam przez pana kierującego pokazem nieco obsztorcowana ( czyżbym za mocno chrapała?), po co mam znów się narażać?

Dostałam piękne nowe wiosenne zdjęcia od Elusi, jedno dzisiaj już zamieściłam u mnie w blogu, może rzeczywiscie tą wiosnę do nas nieco przybliży?
Dzisiaj Niedziela Palmowa, trzeba poświęcić palmę w kościele i pamiętać, że następna niedziela to już Wielkanoc.
Miłego odpoczynku

kawałeczek, ociupinka

 

A jak cieszy!! Słonko nam się dzisiaj w Krakowie objawiło i już jakoś weselej się zrobiło.

To jeszcze nie wiosna, bo na Onecie piszą, że w Krakowie w południe – 6 stopni jest, ciekawa jaka jest faktyczna ta temperatura, ale jakaś namiastka, zapowiedź jest !!
A wiosna przyjdzie dopiero po świętach podobno, bo do wielkiego czwartku będzie padał śnieg z deszczem, a od Wielkiego Piątku deszcz ze śniegiem ( fajna zapowiedź co ?, dziwna co prawda, bo zasadniczej różnicy w niej nie widzę), ale po świętach bociany już swoje gniazda zakładać mogą.
Dzisiaj, czyli w sobotę Kaczyński objazd po Polsce szykuje, pewnie, zamiast porządkować świątecznie chałupę, okna myć i piec ciasta będzie z dwoma innymi darmozjadami po wsiach w Wielki Tydzień się włóczyć i Polaków na swoją  kaczą wiarę nawracać. Biedne chłopy w święta przy pustych stołach siadać pewnie będą, bo gdy sam Guru zacznie w głowie zawracać tym babom, o wielkanocnych wypiekach na pewno zapomną, a nie jeden makownik, serownik czy baba wielkanocna spali się na popiół.
Tylko, żeby ten Kaczor coś  nowego i mądrego powiedział, a my już wiemy co powie: rząd Tuska jest do niczego i trzeba to zmienić, my to zmienimy, tylko co w zamian dadzą nie mówi, bo wie, że żadnych ciekawych perspektyw, bez czczej mowy i tak dla ludu nie posiada, Taka jest prawda.
Ale jeździć mu  zabronić  nie można, tylko porę jakąś taką nie tak sobie wybrał. A on taki wielki „katolik” to zamiast w Triduum uczestniczyć, eskapady turystyczno- polityczne zaplanował. Czy to nie dowód na to, że Pis to jednak sekta? Akurat Wielki Tydzień, tak ważny dla wszystkich katolików sobie  na mendzenie para polityczne sobie wybrał. WSTYD I SROMOTA!!!!

Wczoraj tuż przed 22 miałam niemiłą wizytę, ponieważ mam zepsuty domofon wpuściłam osobę, która dzwoniła, myśląc, że to Julka zapomniała kluczy ( chociaż ona by telefonowała raczej wcześniej), a to był jakiś podejrzany młodzieniec, który kazał mi się zbadać i wystawiał rękę bym zmierzyła puls i ciśnienie.
Oczywiście facet wyglądał nie teges, nigdy w życiu go nie widziałam, chociaż powoływał się na wspólnego znajomego i gościa nie wpuściłam do mieszkania, chociaż nie potrzebnie mu powiedziałam, że jestem sama w domu, mogłam po głowie oberwać jakimś młotkiem, chociaż z drugiej strony wiedziałam, że w mieszkaniu obok są sąsiedzi i jakby co będą, interweniować. Na szczęście wszystko  skończyło się pomyślnie, chociaż potem naszego Grzesia dozorcę poprosiłam, żeby zanim zamknie bramę na klucz sprawdził piwnicę, podwórko itd czy aby ten jegomość gdzieś  się nie zaczaił, by w nocy zaatakować. Czasy bowiem są niepewne, tyle teraz o tych przeróżnych napadach piszą. Ale rano obudziłam się cała i zdrowa z nierozbitą głową, ani bez kuli gdziekolwiek w moim organizmie, a wieczorem już rodzinka się zjeżdża i znów będzie wesoło i bezpiecznie. W końcu mamy w domu psa, nieprawdaż?
Dobrze, że już przyjeżdżają, bo jednak strasznie w tak dużym i starym mieszkaniu, gdzie co krok coś trzeszczy i skrzypi być samemu, co prawda przychodziła codziennie Julka i nawet tu spała, ale akurat wczoraj jej nie było.
No cóż, mam nauczkę na przyszłość, gdy rodzinka znów na wczasy wyjedzie, ale w poniedziałek koniecznie muszę zgłosić tą naprawę domofonu, muszę przecież wiedzieć, kogo do domu wpuszczam.

Oczywiście odwiedziłam wczoraj mojego pana doktora Zbigniewa i dostałam blokadę w ten bolący bark, przynajmniej w święta powinnam mieć spokój, już tej nocy mnie jakoś bark nie bolał, fakt, że poszłam późno spać, bo zabrałam się za czyszczenie klawiatury, matko i córko ile świństwa stamtąd wydłubałam, to są efekty jedzenia przy komputerze, a potem się dziwię, że klawiatura się zacina.
W krakowskiej manufakturze Czekolady wyrabiają takie fajne koszyczki z czekolady, a w nim czekoladowego zajączka ( z białej czekolady) kurczaczka i pisankę  (z ciemnej czekolady) – taki prezent mam nadzieję nie policzą za łapówkę, a dziecko pana doktora na pewno się ucieszy, będzie co święcić i potem co konsumować.
Zresztą fajne rzeczy tam wyrabiają, podziwiałam wczoraj na przykład buta – szpilkę z czekolady z napisem Kocham Cię. Ale to moze zakupić tylko zakochany młodzieniec chyba, by obdarować taką szpilkę swoją oblubienicę. A gdy do środka jeszcze włoży pudełeczko z całkiem nieczekoladowym pierścionkiem zaręczynowym z prawdziwym brylantem, na pewno dziewczyna się ucieszy i łzy radości uroni.
To tyle na sobotni, późno popołudniowy wpis, ale jeszcze dzisiaj zdążyłam napisać ha ha.
Miłego sobotniego odpoczynku

ja się tak nie bawię !!

Obudziłam się rano, a tu na nowo biało. No do jasnej ciasnej, jak długo ta zima jeszcze zamierza u nas pozostać?
Czy ona  ( ta zima!) całkowicie nie zna się na kalendarzu???
No więc właśnie dlatego znów wszystkie kości i kosteczki rano mnie bolały i znów nimesil musiał być w użyciu.
A tak dobrze się zapowiadało : fryzurkę mam już iście wiosenną, króciutko obciętą…….
Dzisiaj za to odwiedzam mojego ulubionego doktora Zbigniewa, tego od mojego barku, znów zastrzyk w bark dostanę i może przynajmniej święta będą bez bólu, bo niestety dzisiaj usłyszałam prognozę na nadchodzące święta  i jest ona…całkiem, a to całkiem  zimowa. TERRIBLE!!!

Wczoraj dostałam list od pewnej placówki, w której jestem ubezpieczona na wypadek śmierci.
Składali mi życzenia urodzinowe, które będę dopiero za równy miesiąc obchodziła, ale to mały szczegół, bo z  jednej strony życzą mi wiele szczęścia i zdrowia w tym tak bardzo szczęśliwym dniu, jakim jest dzień moich urodzin, ale zaraz równocześnie przestrzegają mnie, żebym  wpłacała regularnie składki, abym po mojej śmierci nie zrobiła rodzinie kłopotów z moim pochówkiem. To zestawienie z jednej strony szczęśliwego życia, a z drugiej memento mori w jednym liście, ba, nawet na jednej kartce spisane, jest zaprawdę  kuriozalne. Ja rozumiem, że firma dba o własne interesy, ale przynajmniej w tej materii być bardziej powściągliwi, tak mi się przynajmniej sądzę.

Dzisiaj piątek, przed nami następny weekend, szkoda, że zimowy.
Ale co tam, kiedyś w końcu ta wiosna przyjść musi……..

czy to aby napewno wiosna????

Wczoraj przyszła do nas wiosna astronomiczna,dzisiaj  przyszła wiosna kalendarzowa

 I tak mniej więcej wygląda dzisiaj w wielu miejscach Polski :

Niestety tak ma jeszcze wyglądać przez kilka najbliższych dni. Co słyszę prognozę pogody w w TV skóra cierpnie na moich ramionach, bo wieści nie są raczej dla nas pomyślne. Nawet w ten weekend gdzieś tam w Polsce w nocy ma być minus 20 stopni  – Zgroza!!!!!
Ciekawe, jak wyglądać będą święta??? 

Każdy by sobie życzył, by były takie zielone i kolorowe. A to już tak niedługo………
Bądźmy dobrej nadziei.

Na wszelki wypadek idę dzisiaj” robić się  na bóstwo”, czyli idę do fryzjera i do pedicure.
Trzeba na ta wiosnę i na te Święta Wielkanocne jakoś wyglądać.
Co prawda na głowę włożę potem mój ulubiony wełniany  kapelusik ( jednak jeszcze nie można chodzić z gołą głową, szczególnie, gdy ciągle się jeszcze kicha i od czasu do czasu nosem pociąga), ale i tak żadnej wytwornej fryzurki nie będzie, tylko króciutko obcięte włoski, tak, jak lubię najlepiej i jak najlepiej się w tej fryzurce czuję.

Wczoraj okropnie się nawściekałam na swój komputer, bo nie dość, ze międlił, to jeszcze nie chciał jakiejś potrzebnej mi do gry  wtyczki zamontować ( ciągle gra „siadała” z powodu awarii tej wtyczki), jakoś to w końcu opanowałam, ale i tak dzisiaj jestem umówiona z moim złoto – ręcznym  panem Józiem, dawno już mój komputer nie był odświeżany, a na wiosnę renowacja i komputerowi się przecież należy.
Fakt, znów go zaśmieciłam dokładnie, ma prawo międlić !!!! Ile mogłam sama zrobiłam w nim porządki (skanowałam przeciw wirusem i internetowym  odkurzaczem), ale widać to ciągle za mało, potrzeba mu fachowej złotej rączki.

A co tam panie w polityce? Trudno uwierzyć, bo coraz mniej mnie ona interesuje, czasami oglądam Szkło Kontaktowe, ale rzadko od początku do końca jak dawniej.
Po cholerę mi te nerwy? Analizując ostatni sondaż : niech się dzieje co chce, niech nastąpią w końcu te ” wspaniałe”  rządy Pisiorów, dopiero te wszystkie durnie  za nimi optujące zobaczą na własne szeroko otwarte oczy komu uwierzyli????
Dopiero wtedy powstanie prawdziwa Platforma nie tyle Oburzonych, co Wkur…..ch na polską rzeczywistość i na własną zarazem głupotę, kogo wybraliśmy.
No chyba, że Polacy uwielbiają mieć jarzmo na karku, by mieć z czym potem walczyć.
Na wszelki wypadek odświeżam swoją szabelkę, żeby jak gdyby co,  mieć z czym na „ruskich” iść, gdy do boju pisowskie  surmy zagrają.

Ale na razie zajmę się przyziemnymi, codziennymi sprawami, ciągle i uparcie czekając na tą prawdziwą, a nie malowaną na biało wiosnę.

Udanego dnia.

WIOSNO – ach to TY !!!!!!

 

Dzisiaj dwie minuty po godzinie 12 stej przychodzi do nas bardzo długo oczekiwany i radosny gość : ONA –  W  I  O  S  N  A  !!!!
Nareszcie, co prawda dopiero ta astronomiczna- dzisiaj jest równonoc wiosenna, kalendarzowa nadejdzie jutro, ale mam nadzieje, że  nadejdzie  w końcu i ta prawdziwa i wreszcie przepchnie tą złą  zimę do morza.
Biedne bociany pomału zlatują się już do Polski, już kilka egzemplarzy widziano w Wielkopolsce, a tu masz, śnieg na polach leży, łapki im zmarzną, już nie mówiąc, że nie znajdą pożywienia, żabki i inne drobne latające i pełzające zwierzątka jeszcze śpią.Czym te biedne bocianki pożywiać się będą?
Na razie przygotowują swoje gniazda do lęgów, aby ich latorośle miały gdzie na świat przyjść.
„Moje” bocianki jeszcze na szczęście nie doleciały do Polski, piszę o tym gnieździe w Przygodzicach, gdzie zawsze goszczą Przygoda i Dziedzic, wspaniale wychowująca swoje bocianie dzieci para. Dzisiaj popatrzyłam na gniazdo on line, gniazdo pełne jest….śniegu, ale nie martwię się, bo znając zwyczaje naszej pary, przylecą gdzieś najwcześniej za tydzień, dziesięć dni, a wtedy już gniazdo na pewnie  nie będzie  już białe

ULEŃKO! DZISIAJ ŚRODA, NASZA UKOCHANA ŚRODA I JAKA MIŁA BO ( NIBY) WIOSENNA.
Życzę miłego, wiosennego przebudzenia, nie patrz, że tam gdzieniegdzie jeszcze biały śnieg leży to  FATAMORGANA, to Ci się jeszcze tylko po zimowo śni
WSZĘDZIE NIEBAWEM BĘDZIE ZIELONO, TRAWKA, LISTKI I KWIATKI WESOŁO NAM WYBUJAJĄ, PTASZKI WIOSENNE TRELE PIAĆ BĘDĄ.
WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO W TYM PIERWSZYM DNIU WIOSNY.

ZDJĄŁEM Z NIEJ ZMOKNIĘTE PALTO, POSADZIŁEM VIS A VIS

ZAPACHNIAŁO, ZAJAŚNIAŁO, WIOSNA ACH TO TY!!!

WIOSNA, WIOSNA, WIOSNA ACH TO TY!!!!