
A jak cieszy!! Słonko nam się dzisiaj w Krakowie objawiło i już jakoś weselej się zrobiło.
To jeszcze nie wiosna, bo na Onecie piszą, że w Krakowie w południe – 6 stopni jest, ciekawa jaka jest faktyczna ta temperatura, ale jakaś namiastka, zapowiedź jest !!
A wiosna przyjdzie dopiero po świętach podobno, bo do wielkiego czwartku będzie padał śnieg z deszczem, a od Wielkiego Piątku deszcz ze śniegiem ( fajna zapowiedź co ?, dziwna co prawda, bo zasadniczej różnicy w niej nie widzę), ale po świętach bociany już swoje gniazda zakładać mogą.
Dzisiaj, czyli w sobotę Kaczyński objazd po Polsce szykuje, pewnie, zamiast porządkować świątecznie chałupę, okna myć i piec ciasta będzie z dwoma innymi darmozjadami po wsiach w Wielki Tydzień się włóczyć i Polaków na swoją kaczą wiarę nawracać. Biedne chłopy w święta przy pustych stołach siadać pewnie będą, bo gdy sam Guru zacznie w głowie zawracać tym babom, o wielkanocnych wypiekach na pewno zapomną, a nie jeden makownik, serownik czy baba wielkanocna spali się na popiół.
Tylko, żeby ten Kaczor coś nowego i mądrego powiedział, a my już wiemy co powie: rząd Tuska jest do niczego i trzeba to zmienić, my to zmienimy, tylko co w zamian dadzą nie mówi, bo wie, że żadnych ciekawych perspektyw, bez czczej mowy i tak dla ludu nie posiada, Taka jest prawda.
Ale jeździć mu zabronić nie można, tylko porę jakąś taką nie tak sobie wybrał. A on taki wielki „katolik” to zamiast w Triduum uczestniczyć, eskapady turystyczno- polityczne zaplanował. Czy to nie dowód na to, że Pis to jednak sekta? Akurat Wielki Tydzień, tak ważny dla wszystkich katolików sobie na mendzenie para polityczne sobie wybrał. WSTYD I SROMOTA!!!!
Wczoraj tuż przed 22 miałam niemiłą wizytę, ponieważ mam zepsuty domofon wpuściłam osobę, która dzwoniła, myśląc, że to Julka zapomniała kluczy ( chociaż ona by telefonowała raczej wcześniej), a to był jakiś podejrzany młodzieniec, który kazał mi się zbadać i wystawiał rękę bym zmierzyła puls i ciśnienie.
Oczywiście facet wyglądał nie teges, nigdy w życiu go nie widziałam, chociaż powoływał się na wspólnego znajomego i gościa nie wpuściłam do mieszkania, chociaż nie potrzebnie mu powiedziałam, że jestem sama w domu, mogłam po głowie oberwać jakimś młotkiem, chociaż z drugiej strony wiedziałam, że w mieszkaniu obok są sąsiedzi i jakby co będą, interweniować. Na szczęście wszystko skończyło się pomyślnie, chociaż potem naszego Grzesia dozorcę poprosiłam, żeby zanim zamknie bramę na klucz sprawdził piwnicę, podwórko itd czy aby ten jegomość gdzieś się nie zaczaił, by w nocy zaatakować. Czasy bowiem są niepewne, tyle teraz o tych przeróżnych napadach piszą. Ale rano obudziłam się cała i zdrowa z nierozbitą głową, ani bez kuli gdziekolwiek w moim organizmie, a wieczorem już rodzinka się zjeżdża i znów będzie wesoło i bezpiecznie. W końcu mamy w domu psa, nieprawdaż?
Dobrze, że już przyjeżdżają, bo jednak strasznie w tak dużym i starym mieszkaniu, gdzie co krok coś trzeszczy i skrzypi być samemu, co prawda przychodziła codziennie Julka i nawet tu spała, ale akurat wczoraj jej nie było.
No cóż, mam nauczkę na przyszłość, gdy rodzinka znów na wczasy wyjedzie, ale w poniedziałek koniecznie muszę zgłosić tą naprawę domofonu, muszę przecież wiedzieć, kogo do domu wpuszczam.
Oczywiście odwiedziłam wczoraj mojego pana doktora Zbigniewa i dostałam blokadę w ten bolący bark, przynajmniej w święta powinnam mieć spokój, już tej nocy mnie jakoś bark nie bolał, fakt, że poszłam późno spać, bo zabrałam się za czyszczenie klawiatury, matko i córko ile świństwa stamtąd wydłubałam, to są efekty jedzenia przy komputerze, a potem się dziwię, że klawiatura się zacina.
W krakowskiej manufakturze Czekolady wyrabiają takie fajne koszyczki z czekolady, a w nim czekoladowego zajączka ( z białej czekolady) kurczaczka i pisankę (z ciemnej czekolady) – taki prezent mam nadzieję nie policzą za łapówkę, a dziecko pana doktora na pewno się ucieszy, będzie co święcić i potem co konsumować.
Zresztą fajne rzeczy tam wyrabiają, podziwiałam wczoraj na przykład buta – szpilkę z czekolady z napisem Kocham Cię. Ale to moze zakupić tylko zakochany młodzieniec chyba, by obdarować taką szpilkę swoją oblubienicę. A gdy do środka jeszcze włoży pudełeczko z całkiem nieczekoladowym pierścionkiem zaręczynowym z prawdziwym brylantem, na pewno dziewczyna się ucieszy i łzy radości uroni.
To tyle na sobotni, późno popołudniowy wpis, ale jeszcze dzisiaj zdążyłam napisać ha ha.
Miłego sobotniego odpoczynku