Oby się tylko udało !!!!!!

 

HISTORYCZNA  DATA

 

Dzisiaj, czyli 30 kwietnia 2007 roku podjęłyśmy z Muchomorkiem konstruktywną rozmowę na temat III-go, krakowskiego spotkania czatusiów z pokoju 50-lat+ Polchatu.

Odbyłbo się ono ewentualnie tradycyjnie w lipcu, część pierwsza w lokalu, a  część druga tradycyjnie na krakowskim Rynku, przy piwku.

Oczywiście nocną porą, bo ta jest najlepsza na  posiadówkę przy browarku i….

I te klimaty- gitara- Pingwin i my…..

O części nieoficjalnej w w hotelowym zaciszu nie wspomnę, ale tam i tak zawsze wszystko na żywioł idzie.

Te ajerkoniaki Hnofci i ta porterówka Samotnej……..aż ślinka idzie na ich wspomnienie.

O innym alkoholu już nie wspomnę, ani o zakąskach, tudzież o dzikich tańcach przy szalonej muzyce i śpiewach.

Ale się będzie działo.

Już się  cieszę !!!!!

Byleby się wszystko udało !!!!!

życzenia tygodniowe

 

 

Nie należę do szczęśliwców i dzisiaj musiałam wstać bardzo, bardzo wcześnie, bo na wieś, do rybek rano jadę.

Potem jeszcze na kilka godzin do żabek wpadanę…..

No i dobrze, bo dłużej w domu całkiem bym już zgłupła.

A jutro znow odpoczynek, dzień świąteczny.

Dla mnie, bo to święto zapracowanego cżłowieka – 1 Maja.

A tym co dzisiaj pracują i nie pracują i tak miłego tygodnia  jak zazwyczaj w poniedziałek,życzę.

A co mi tam.

Troszkę popracować nie zawadzi. Wszak to ostatni dzień pracy w kwietniu.

Przynajmniej jutro bedę wiedziała,czemu świętuję.

Wczoraj siostra pytała, jak można tak wcześnie wstawać? Można, nawet obudziłam się pól godziny wcześniej od nastawionego budzika…….. ale przecież wciąż jeszcze mam "nadrobione" godziny snu.

Resztę odeśpię jutro.

A teraz już pomału zabieram się za wczesno – poranne zajęcia porządkowe, kawusia prawie juz wypita….

Zmykam.

Brrr, ale się zimno zrobiło………

rozliczenie

 


 


No cóż, dwa dni minęły ( jeszcze nie całkiem, ale prawie) na totalnym lenistwie


Ale ile zaoszczędziłam, nie wychodząc….


Przez dwa dni nie zrobiłam żadnych zakupów, nie wydałam żadnych cięzko zarobionych pieniążków


i…………………………


Okazuje się, że na resztkach z lodówki też jakoś dwa dni można przebidować.


Zatem co ciekawego zrobiłąm przez dwa dni?


Generalnie mówiąc…spałam, sporo spałam, nabierałam sił na następne dni pracy, na walkę z wiosennym przemęczeniem…..na walkę z…….


Bo tak totalnie mówiąc w tygodniu nawet jestem trochę pracowita, za to w dnie wolne –  leń do n-tej potęgi……


Kiedyś odpoczywać wszak trzeba.


Szkoda może, że nie pojechałam na wieś, ale takie dziwne układy, nie do pokonania.


Jutro idę do pracy, pojutrze może jakoś się gdzieś sama zroganizuję i pojadę, pójdę…itp.


Nie robię żadnych planów na zaś, bo te zawsze i tak w łeb biorą.


Ale muszę się postarać o jakieś mowe ładne zdjęcia do mojego blogu.


A teraz takie piękne okoliczności przyrody………


Zreszta nie lubię z kimś chodzić, bo nie chodzę szybko, muszę przystawać, gdy nogi nagle ni stąd ni zowąd odmawiają mi posłuszeństwa, a tak niestety ostatnio coraz częściej bywa.


Trochę mnie denerwuję, że tak „plaskato” chodzę, ale cóż…..


Tylko ja wiem i rozumiem, jak mnie moje nogi boleć mogą i jaką mają wytrzymałość na dłuższe chodzenie.


Taka prawda, niestety mam bardzo chore te stopy, czasami już rano budzę  się z niemiłosiernym bólem stóp, mimo, że jeszcze nigdzie nie chodziłam, a jak do tego dołączają się jeszcze kolana……


No dobrze, już więcej się skarżyć nie będę, koniec, kropka.


Wreszcie nikt doskonały nie jest.


 


 


 

bardzo wczesno – poranny wpis

Jak na niedzielę, to rzeczywiście bardzo wczesny, ale ile można spać?

Odespałam pewno wszelakie zaległości już, za niedługo znów będę nowe robiła.

A wogóle to może i jeszcze bym pospała, ale niestety mój kręgowy słup  ( tak tata mój zawsze mawiał)  przy dłuższym leżeniu odmawia mi posłuszeństwa i niemiłosiernie boli, muszę wtedy wstać, nieco się rozchodzić, posiedzieć na ten przykład przy komputerze i wszystko wraca do normy.

Aż strach pomyśleć, coby to było, gdybym z powodu jakiejś tam choroby dłużej była uziemniona w łóżku, bez możliwości wstawania…..

Ale nie będę się tym teraz trapić, gdyby co, nie daj Boże, będę miała  wtedy problem do rozwiązywania.

Narazie zrobiłam sobie poranną kawkę i się cieszę, że dzisiaj jeszcze wolny dzień.

Jutro o tej porze będę się juz zbierała do pracy….

Wogóle ten  następny tydzien śmieszny będzie, bo będę pracowała co drugi dzień: jeden świąteczny, drugi pracujący, świąteczny, pracujący i  na końcu weekend.

Swoisty przekładaniec.

Oczywiście jak było do przewidzenia na ten długi majowy weekend pogoda się popsuła i nic nie wskazuje, że dzisiaj słonko wzejdzie na niebo.

Ale na dwie najbliższe soboty już zamówiłam piękna słoneczna pogodę – w następna sobotę mam komunię Wiktorii, a tydzień później Oliwki.

To niech może i troszkę dzisiaj sobie pokropi, przynajmniej roślinność na tym skorzysta????

 

 

 

 

 

EGOIZM

CO TO JEST EGOIZM??

to JA , nie MY………

to DLA MNIE,  nie DLA CIEBIE, DLA NAS…….

to JA TAK CHCĘ, nie MY TAK CHCEMY………

nic wspólnie, wszystko osobno.

żadnych planów………

I TAK JUŻ MUSI POZOSTAĆ.

P I E C H O T A

 

                                              

 

Nie wierzcie piechocie

Że tak nierozumna wędruje bez tchu

My zawsze w pochodzie

Choć wiosna nad ziemią szaleje od bzu…………..

a bzy tak pięknie pachną…… aż do zawrotu głowy……

Dzisiaj mam wolną sobotę, taką jaką najwięcej lubię,  tylko i wyłącznie dla siebie.

Żadnych planów, wszystko na żywioł. 

 

Z A G A D K A

                                                     

 

 CO  AUTOR MIAŁ NA MYŚLI ????????

 Właśnie się zastanawiam, ale wolę  sobie odpuścić, bo pewno i tak źle się domyślam.

A nie lepiej to powiedzieć WPROST????????

uśmiech


Jak uśmiech wczorajszego dnia….


jak uśmiech dzisiejszego poranka….


słoneczny, ciepły….


A co dzisiaj nas czeka?


 Za oknem już słońce, mimo, że wczesna godzina.


I zapowiadają wysoką temperaturę, u nas około 25 stopni Celzjusza.


Dzisiaj ostatni dzień pracy przed długim wekendem.


Ale nie dla wszystkich, ja dni wolnego poprzeplatane będę miała z dniem pracy.


Czyli czeka mnie następny tydzień po szkocku, w kratkę.


Ale dzisiaj jeszcze trzeba nieco popracować.


Trochę się boję pobytu u rybek, nie wiem, czy nie „namociłam” tam wczoraj czegoś, bo jakoś wyraźnie rozkojarzony ten  dzień  miałam.


Chyba pierwszy raz pozostawiałam sobie trochę biurokracji na dzisiaj, ale nie  mogłam z niczym nadążyć, mimo, że cały czas prawie siedziałam przy biurku ( no oczywiście z małymi przerwami na papieroska).


Bywają przecież takie dni.


Mam nadzieję, że dzisiejszy będzie bardziej zborny dla mnie.


No to zaczynamy…….


PS.  A bzy tak pięknie zaczynają pachnieć……..