GIMNASTYKA, GIMNASTYKA

Co prawda jeszcze na głowie nie staję, ale staram się uruchamiać troszkę.
Koniec polegiwania w łożeczku, zresztą moój tapczan i tak jest przez Kota Bogumiła okupywany, dla mnie już tam nie ma raczej miejsca.
Gorzej będzie wieczorem, bo znów będę musiała go przegonić, żeby łóżeczko pościelić, a wtedy on jest bardzio nie zadowolony i nawet potrafi na mnie z zębami ten Łobuz naskoczyć.
Według niego to tapczan jest koci, on łaskawie pozwala mi na położenie się koło niego, ale żeby tak brutalnie go z tapczanu przeganiać??? – to się w kociej głowie już nie mieści
Wczoraj byłam na tym zabiegu manualnym u pana Bartka. Bolało jak cholera, ale zaciskałam zęby i nawet nie krzyczałam. Dzielnie poddawałam się mękom.
Za to wróciłam tak strasznie po tym zabiegu zmaltretowana, że już przed godziną 22 spałam smacznie jak niemowlę. Co prawda o 2 pogoniło mnie na chwilkę do łazienki, ale zaraz natychmiast znowu zasnęłam i spałam prawie go 7.30.
Po takich przespanych nocach nareszcie czuję się wyspana i spokojniejsza.
Dostałam wreszcie od mojej pani doktor I-szego kontaktu fantastyczny środek antydepresyjny, który również reguluje sen, o nazwie Trittico, który jest niezawodny, bo nie dość, że pozwala szybko zasnąć na kilka godzin, to po nim budzę sie wypoczęta i nie mam tego uczucia, że dostałam obuchem po głowie.
Trochę dziwnie się go zażywa, bo przez pierwsze trzy dni zażywa sie po 1/3 tabletki, przez następne trzy dni 2/3 tabletki, dopiero potem już po całej tabletce.
No i uspakajająco też nieco działa, już nie jestem taka spięta i rozmamłana, chociaż ból nadal jednak mi dokucza. Ale staram sie wmówić w siebie, że jest już troszkę mniejszy ten ból i nawet dzisiaj pojeździłam trochę na miotle i zrobiłam porządek w kociej toalecie, co jeszcze dwa- trzy dni temu było niemożliwe.
Co ciekawe, mogę nawet się pomału schylać, gorzej jest później z wyprostowaniem się, bo wtedy ten nieznośny drąg bólu wbity we kręgosłup bardzo dokucza i muszę mieć chwilę czasu, zanim go opanuję.
No i niestety nie mogę się jeszcze wyprostować przy chodzeniu, nawet po domu, więc poruszam się jak stara babuleńka w pół zgięta, jakbym miała co najmniej 90 lat.
Ale mam nadzieję, że po tej kuracji lekowej no i po wizytach u pana Bartka wrócę do jako takiej normy
Muszę jeszcze w wybrać się do rtg zrobić sobie zdjęcie tego kręgosłupa, bo co prawda 2 lata temu miałam robiony tomograf, ale od tego czasu mogła tam jakieś złamanie się przyplątać. Co prawda nie pamiętam, bym miała ostatnio jakis uraz, ale niestety u osób w stosownym wieku bardzo często dochodzi do tak zwanych złamań zmęczeniowych, wtedy najmniejszy uraz przy występującej i częstej w moim wieku osteoporozie może doprowadzic do zlamania albo pęknięcia.
Mam nadzieję, że takie coś u mnie jednak nie nastąpiło, że jest to spowodowane stanem zapalnym mięśni, ponieważ było kilka takich chłodniejszych dni i wystarczy, że wtedy nieco zawieje w mój kręgosłup i juz wilka łapię. Teraz juz wiem, co to oznacza złapać wilka, bo przy wstawaniu własnie wyje się jak wilk z bólu właśnie.
Na całe szczęście jestem bardzo dobrze zaopiekowana i lekartwami, przez kilka dni zastrzykami w wykonaniu Darki i Wiki, no i przez te manualne naciągania przez Bartka, a nad lekarską opieką cały czas czuwa Maciek – przy takiej medycznej drużynie muszę być zdrowa.

To tyle zdrowotnych zwierzeń na dzień dzisiejszy.
Nudne, ale prawdziwe, tak teraźniejszość moja niestety wygląda, mi też sie to wcale nie podoba
Jutro ciąg dalszy nastąpi

Dzień dobry, środę mamy Uleczko

Co raz rzadziej zamieszczam wpisy w moim blogu, ale o środzie zapomnieć przecież nie mogę.
Dlatego Uleczko następną śliczną różę z pozdrowieniami z Krakowa Ci posyłam, z życzerniami szybkiego powrotu do zdrowia i do czerpania radości z tego, co nam dzień przyniesie.
Wiem, że to potrafisz, bo jesteś psychicznie bardzo silna i nie poddajesz się (w przeciwieństwie do mnie) złym przesłankom, które nas teraz oplatają. I bardzo dobrze, walcz z przeciwnościami i bądź szczęśliwa, pełna tego swojego promiennego uśmiechu i nadziei, że jutro może być lepsze.

A czemu tak rzadko piszę teraz ten mój blog?
Po prostu jestem głęboko zniesmaczona tym, co wokoło się dzieje, a co gorsza, nie widzę szans na jakąkolwiek pozytywną zmianę.
Po prostu polityka mnie przerosła.
Zresztą czuję się tak, jakbym już mieszkała ma Białorusi, a nie w wolnej, szczęśliwej Polsce i nic nie wskazuje na to, żeby w najbliższym czasie nastąpiła jakaś poprawa.
Gdy czytam wypowiedzi opozycji doskonale wiem, ze mają rację, niestety nie są na tyle silni, by cokolwiek przeprowadzić, mimo, że zdecydowanie warunki w Polsce uległy znacznemu pogorszeniu.
Czyżby nam Polakom zabrakło tej świadomości, że tylko zgodnie, tylko w grupie osób podobnie myślących można wiele uczynić???
I co dziwne, tylko niewielka część Polaków temu się buntuje, reszta już chyba pogodziła się z myślą, że niestety nic już nie jesteśmy w stanie zrobić, a jest i pewna całkiem niemała grupka, której taki sposób rządzenia po prostu się podoba, bo rząd przemawia do nich ich własnym językiem, pełnym nienawiści, chamstwa i pozornej siły.
Imponuje im postać takiego Mrożkowego Edka, który wszystkich za mordy trzyma, i tańczą Tango do jego taktów, nawet często wbrew sobie, bo przecież i oni w jakimś stopniu czują ten życiowy dyskomfort, który i ich dopada, ale cieszą się z upadku ludzi, którzy własną pracą i własną życiową zaradnością doszli do tego, czego ta dotąd upadła, a teraz na wyżyny wystawiona grupa przez swoją życiową nieudolność i przez często lenistwo nigdy dojść by nie mogli.
Co prawda nie przynosi tej grupce to jakichś szczególnych materialnych zysków, bo na to niestety w zadłużonej i okradzionej do cna Polsce nie ma już odpowiednich środków, ale przynajmniej czują, że nie są tą grupą osób dotąd niedocenianych, bo niewiele potrafią swoją osobą innym zaimponować, tu i teraz, bo o przyszłości takie osoby raczej nie myślą, nie zdjają sobie sprawy z powagi sytuacji, w jakiej Polska się znajduje, dla nich liczy się to co teraz jest, a nie co ewentualnie może być.
I oto znalazł się rząd, ktory cynicznie wykorzystując te wszystkie złe cechy małowartościowych ludzi wystawia im pomnik, przewartościowując cynizm, nieróbstwo, lenistwo i zwyczajne chamstwo jako najważniejszy dorobek życiowy nad to, co powinno cechować każdego prawdziwego człowieka, praca, życzliwość, wspólność……
I to właśnie u takich ludzi zdobywa rząd poklask i na tym niestety ciągle nadal bazuje.
Z „podziwem|” patrzę na tych, którzy wciąż nie wiedzieć czemu silni nadal robia wszystko by do cna zepsuć to, co jeszcze do tej pory im nie udało się zniweczyć, są coraz bardziej zaborczy i bezczelni i teraz czuję, że nie zyję jak jeszcze do niedawna w wolnej Polsce, ale w kraju okupywanym przez wrogów, co gorsza wewnętrznych wrogów, którzy swoją bezczelnością są co raz bardziej silni i bezprawni i bez żadnej już żenady, nawet bez prób zamazywania swoich niecności, uparcie do swojego wytyczonego celu dążąc.
Czemu napisałam z podziwiem? bo naprawdę nie wierzyłam, że jeszcze coś podobnego może Polsce się przydarzyć. Że po latach, które czegoś nas powinny były nauczyć, godzimy się na następny moralny upadek państwa, że świadomiwe wystawiamy się na żer, że nie potrafimy wyciągać wniosków, które zło zwalczają, a nie promują.
Trzeba przyznać, że historia Polski jest bardzo bolesna i nawet gdy udaje nam się otrzasnąć z nieprawości bardzo szybko uznajemy, że tak już pozostanie na zawsze i nie staramy się, żeby pielęgnowac tę nasza wolność, tę radość życia , że tak łatwo ogarnia nas ten polski tumiwisizm, a zawsze znajdzie się niestety wtedy jakaś osoba, która łatwo do swoich niecnych planów to wykorzysta.
Jak długo jeszcze trwać będzie ta niesamowicie przerażająca polityczna huśtawka – przyznam, że nie wiem, bo gdy nadchodzi moment, że jest jakakolwiek możliwość upadku tego rządu, natychmiast okazuje się, że jednak ciagle sa silni i coraz bardziej bezwzględni, wytrącając z rąk opozycji możliwość przeprowadzenia rozliczeń.
Niby każdej opozycyjnej partii zależy na tym, by nie dopuścić PIS do dalszego zawładaniem Polski, ale w rzeczywistoąści zamiast razem się dogadać, sami siebie zwalczają – nie rozumiem jaki w tym jest cel niektórych przywódców partyjnch opozycji. Czemu Hołownia występuje przeciwko Tuskowi, a Lewica przeciwko KO, zamiast wszyscy razem podjąć wreszcie trudne kroki wspólnej walki z tą pisowską bandą
Samym gadaniem niestety nic nie załatwimy!!!!!.

Nie da się ukryć, że to jednak KO ma zdecydowaną przewagę w opozycji i zamiast to wykorzystać prowadzą jakąś dziwną politykę bratniej walki zamiast bratniego poparcia.
Poprzednie wybory przez takie rozdrobnienie na drobne partie skończyło się dla Polski tragicznie, niestety PIS wykorzystał swoją szansę i zdecydowanie wybory wygrali, czy teraz znów będzie powtórka z popełniania poprzednich błędów??????
Obawiam się jednak, że wśród niektórych wciąż dominuje chęć pokazania swojej pozornej siły, zamiast merytorycznego podejścia do sprawy.
Sam Hołownia, Czarzasty, Kosiniak, czy Tusk nie wiele zrobią, ale wspólnie naprawdę można uczynić to, o czym marzy większość Polaków, chcacy żyć w normalnej, szczęśliwej Polsce, w kraju, który jest szanowany przez inne Europejskie kraje, szczególnie teraz, gdy nielkie niebezpieczeństwo wojny wciąż wisi nad Europą.
Czy to naprawdę jest takie trudne do zrozumienia?
Niestety dalsza władza Pisu zagraża niebezpieczeństwu Polski, bo jak widać ich polityka raczej zbliżona jest do rosyjskich standardów i może dla nas tragicznie się skonczyć.
Po prostu NAJWYŻSZA PORA JEST ZROBIĆ PORZADEK W NASZYM WŁASNYM KRAJU i trudno mi uwierzyć jest w to, że jest to niemożliwe do przeprowadzenia.
Wciąż licze, że przyjdzie chwila wielkiego buntu Polaków i może to będzie ta chwila przełomowa, która opieszałej opozycji nieco ułatwi próby zdecydowanych i zgodnych już kroków ku lepszemu. OBY!!!!

Na razie miłej środy życzę
Dzisiaj idę na zabieg terapeutyczny do pana Bartka.
Czas zastrzyków już minął, teraz pozostały mi tylko tabletki i właśnie zbawienne masaże pana Bartka.
Ogólnie mówiąc jest nieco lepiej, ale do doskonałości jeszcze bardzo daleko, jeszcze wciaż chodzenie sprawia mi kłopoty.

najłatwiejsza zupa do ugotowania – zupa serowa

Polecam: nie dość, że szybka do ugotowania to jeszcze pyszna i nie droga
Najpierw przygotowuję gotowe, mrożone słupki z mrożonej jarzynki, dolewam wodę i dodaję 2 kostki bulionowe.
Gdy jarzynka się zagotuje (ok 15 minut) rozpuszczam w zupie 2 serki topione typlu ementaler i chwilkę jeszcze gotuję, dosmaczam solą, pieprzem i ewentualnie mielonym czosnkiem.
Ugotowaną zupę zabielam 12 procentową śmietaną(ewentualnie można użyć jogurtu) i podaję ją z grzankami ewentualnie z groszkiem ptysiowym. Zupa bardzo pożywna i smaczna.
Dzisiaj mamy niedzielę, więc zaliczyłam „Kawę na ławę” i „Lożę prasową”, ale czy politycznie przez to jestem uspokojona? – nie bardzo.
Wszystko będzie zależało od jutrzejszej konferencji prezeza NIKU-u, który ma ujawnić dowody ingwilowania NIKU-u przy pomocy Pegasusa i najprawdopodobniej jeszcze innymi środkami podsłuchu, co było to wielkim skandalem, jako, że NIK powołany jest własnie do kontroli tego, w jaki rząd przeprowadza wszystkie swoje czynnosci, czy ich poczynania są zgodne z Konstytucją i czy nie naruszają dobra Obywateli. Niestety (a może własnie stety) prezes NIKU wyłamał się z pisowskiej kontroli, z rozgrywki państwa i wstąpił na wojenną ścieżkę z Jarosławem, co nie spodobało się rządowi i gotowi byli łamać następne demokratyczne prawa dla zapewnienie sobie bezpieczeństwa, co dla nich w tej chwili jest już pisowską normalnością, charakterystyczną dla kraju autorytarnego, a nie demokratycznego. Z drogi demokracji zstąpiliśmy już wtedy, gdy władze zaczęli zwalczać Trybunał Konstytucyjny i ustalił całkiem nowe sposoby ich rządzenia, gdy stanął na wojennej ścieżce, starając zlikwidować nieposłusznych im sedziów i powoływać takich sędziów, którzy będa bez sprzeciwu spełniać niezgodne z prawem przepisów.
Teraz, gdy sprawa Pegasusa wyszła na jaw (a podobno miała być bezpieczna, czyli niewykrywalna)różne machlojki rządowe są na muszcze i coraz trudniej jest się z nich tłumaczyć, chociaż bywają jeszcze zapędy zaprzeczania rzeczywistości, tym bardziej, ze opierają się jeszcze dodatkowo o zdradę stanu, jako, że prawowici właściciela Pegasusa czyli Izrael jest przez niego poinformoewany o wszystkich politycznych rozgrywkach w Polsce, dotyczących zarówno władzy, jak i opozycj, czyli zostały zdradzone wszystkie tajniki państwowe.
No cóż, taką mamy władzę, ktora własne dobra przekłada nad dobro i sens istnienia Polski, a z którego sensu zostaliśmy po prostu brutalnie obdarci.
Druga niepokojąca sprawa to wciąż wojenne zakusy Putina, siedzimy na beczce z prochem i czekamy, czy ta beczka będzie wkrótce podpalona, a wtedy………. strach nawet myśleć. Na razie Andrzej Duda brata sie z Putinem w Chinach (tak przynajmniej to wygląda, że szuka jakiegoś zabezpieczenia w razie, gdyby jednak wojna wybuchła, a Unia od Polski się odsunęła), a może szuka też pożyczki dla Polski, gdyby jednak te pieniądze z Unii by do Polski nie wpłynęły, bo bez nich Pis ma przegrane wybory, a przy pomocy pieniądzy znów mogliby zmamić kilka swoich dotychczasowych zwolenników, którzy ostatnio od nich się odsunęli, bo otwarły im się oczy, że Pis już nie ma czym ich obdarowywać. A przy pomocy pożyczki z Chin czy od Putina znów mogliby trochę naobiecywać tej durnej części Polaków, którzy jakoś nie widzą, że to na nich i ich potomków potem spadnie spłata tego długu.
Ale durnych ludzi nic nie nauczy, za parę marnych groszy znów dadzą się kupić.
Bo łatwo się pożyczki zaciąga, trudniej jest je potem spłacić…….. szczególnie gdy obowiązek spłaty przelewa się na kogoś innego.
Ale dość o polityce, temat zupa serowa jest jednak przyjemniejsza niz brudna polityka, mam nadzieję, że mój przepis komuś przyda się dp zastosowania.
To życze przyjemnego biesiadowania i miłego niedzielnego popołudnia.
A ja czekam na moją Ekip[ę Lekarską i na bawienne zastrzyki, bo jednak ból nie jest do końca opanowany, niestety.

a co u mnie słychać????

ach, coś ostatnio zaniemogłam, przyczepiła się znów do mnie ta (ku) RWA lędźwiowa, która mnie powaliła na łopatki.
Mówię Wam, ból niesamowity,
Przez kilka dni leczyłam się specjalnymi lekami, które jednak niewiele mi pomagały, miałam nawet wizytę u pana Bartka, ale ból nadal mnie przeszywał na wylot i uniemożliwiał poruszanie się
Na szczęście od dwóch dni Brygada Lekarska robi mi po 2 zastrzyki dziennie i przynajmniej na jakiś czas po nich ból nieco odpuszcza,
Oczywiście na wizytach kilka dni temu Kamili i Magdy, a ostatnio codziennie w związku z koniecznością przyjmowania zastrzyków w…….. ( nie powiem w co, wiadomo, że nie w rękę) Maćka, Darki i Wiktorii korzysta także Pan Kot Bogumił, który nie dość, że codziennie ma zmienianą kuwetę, to jeszcze dostaje od wszystkich spora porcję niziania, co całkiem mu się podoba, po prostu uwielbia być najważniejszym punktem zaiteresowania.
Dzisiaj odwiedziła mnie tez przyjaciółka Kasi – Ania, która też przyszła niziać kotka i sprawdzić, czy mu się krzywda u mnie nie dzieje. Ale sprawdzian przeszedł pomyślnie, bo jednak bardzo o kotka dbam, chociaż…..
Fakt, ostatnio nieco bywam bardziej dla niego ostra, ale gdy cokolwiek człowieka boli wszystko więcej denerwuje, czasami mnie denerwują jego nocne harce z zakrętką od butelki po całym pokoju, szczególnie, że mam kłopoty z zasypianiem i przesypianiem całej nocy, czasami denerwuje jego buszowanie po szafie Na szczęście Bogumił długo nie pokazuje swoich kocich fochów i daje się ułaskawić głaskaniem, zauważyłam tez, że reaguje wtedy gdy płaczę z bólu, odf razu się przytula, jakby chciał mi powiedzieć, nie martw się, każdy ból kiedyś mija.
Ale fakt jest taki, że jestem unieruchomiona teraz w domu i staram się ogrzewać tą bolącą dolną część ciała kocykiem, niestety zimno działa na mnie bardzo szkodliwie, a bywało, ze w moim mieszkaniu było po prostu zimno, pewnie stąd ta rwa się do mnie przyczepiła.
Mam nadzieję, że jeszcze te kilka zastrzyków, które jest przede mną całkowicie usuną mój ból i niedługo już sama będę mogła iść zrobić np. zakupy i jakoś powrócę do normalności.
To tyle, jeżeli chodzi o sobotni mój wpis, o polityce nie będę wspominała, bo już całkowicie w niej się zakałapuciłam, bo całkowita nienormalność naszej władzy jest już tak zadziwiająca, że aż strach pomyśleć o tym, co jeszcze złego na Polskę może ona sprowadzić, w każdym bądź razie w głowie się nie mieszczą wychodzące teraz na jaw brudy naszej władzy, która juz całkiem jawnie działa jak jedna wielka mafia.
Zresztą teraz denerwuje nie tylko nasza polska, ale głównie rosyjska polityka i ewentualna ekspansja armii Putuna na Ukrainę I ciągle się pojawia pytanie : Czy rzeczywiście Putin wypowie wojnę Ukrainie, co tylko może przynieść olbrzymie zamieszanie w całej Europie, niestety ewentualna następna wojna światowa jest całkiem realna.
Może i lepiej byłoby o tym wszystkim nie myśleć, ale to wcale nie jest łatwe, gdy człowiek czyta i słucha doniesienia z nie tylko polskich mediów. Wesoło w każdym bądź razie nie jest.
„Niech na całym świecie wojna byle polska wieś zaciszna byle polska wieś spokojna”, można rzec za poetą, ale nie do końca jest to prawda, bo małe zarzewie może przynieść olbrzymi pożar w całej naszej dotąd spokojnej Europie.
Po 70 latach względnego pokoju znów jakiemus dyktatorowi zamarzyło się sięgnąć po coś, co w jego chorym umyśle wydaje się być jego własnością, bez względu na to, ile cierpień, ile tragedii takie jego wyczyny przynieść mogą zwyczajnym ludziom, tylko po to, by ów dyktator swoje EGO zaspokoił.
W dodatku to wszystko, co moze sie rozegrać będzie działo się całkiem niedaleko Polski, można powiedzieć, że omalże przy naszych granicach, co przy braku naszej dyplomacji na pewno wziągnie nas w wojenne tarapaty.
Nie, już nie chcę o tym pisać, bo włos jeży się na mojej głowie.
Tylko wciąż nie wiem, czy mam się tym już zacząć martwić, czy udawać, że nic się nie dzieje………..
Jednego jestem pewna, nie potrafiłabym tych wojennych zawieruch przeżyć, nie jestem na to ani taka silna, ani taka odporna.
A co z resztą mojej Rodziny? jak sobie dadzą radę?????

a to środa właśnie

Ładna dziewczyna na powitanie dnia dzisiaj do Uleczki się uśmiecha, bo cieszy się, że już zdrowotne kłopoty zostały opanowane.
I ja się cieszę, że Ula do mnie sie odezwała i potwierdziła, że pomału powraca do zdrowia.
Serdecznie Uleczko Cię pozdrawiam, bo pewnie wiesz, że czekałam na taką wiadomość, tylko nie bardzo chciałam Cię w tym szpitalnym budynku telefonicznie nagabywać, czekałam cierpliwie aż będziesz już na tyle silna, że sama nawiążesz ze mną kontakt.
Ale skoro już jesteś w domu, to jest to dobry znak, że wkrótce o swoich kłopotach zapomniesz.
Ogólnie mówiąc i dla mnie nie jest to najlepszy czas, chociaż staram się jakoś ogarnąć, a przynajmniej nie poddawać, co wcale nie jest takie łatwe.
Pokładam sporą nadzieję w mojej wizycie dzisiaj u pana Bartka, bo jego wspaniałe ręce naprawdę potrafią człowieka na nogi postawić.
Na razie faszeruję się medykamentami i ogrzewam ciepłym kocykiem mój zwichrowany kregosłup. Szkoda, tylko, że Kot Bogumił do tej mojej terapii nie chce się podłączyć, a wystarczyłoby, żeby mocno do mojego kręgosłupa się przytulił, bo grzeje jeszcze mocniej, niż mój kocyk.
Tylko jak go do tego przekonać? – nie mam pojęcia, uparty jest i leży najczęściej w moich nogach
Pogoda niestety nadal nie jest korzystna i chyba jeszcze najmniej półtora miesiąca trzeba poczekać, zanim ta mieszanina raz deszczu, raz śniegu przeminie, może wtedy moje kosteczki nieco się uspokoją i kregosłup też do normy powróci. Tak więc niestety wciąż muszę się w cierpliwość zaopatrzyć z nadzieją, że kiedyś będzie przynajmniej trochę lepiej.
No i musze bardzo uważać, żebym znów gdzieś nie zadziała nosem o chodnik, czy jeszcze gorzej o schody, bo mogłoby to sie dla mnie tragicznie skończyć, a przy tych dosyć śliskich chodnikach zawsze taka ewentualność istnieje.
Tak więc spacery muszę sobie na jakiś czas odpuścić, co ma też i dobre strony, bo przynajmniej nie mam okazji na spotkanie z wirusem Omikronem.
O zakupy nie mam co się martwić, bo jednak istnieją te sklepy internetowe, przez które można zamówić sobie dostawę pod same drzwi. Oczywiście korzystam też z pomocy Darki, Maćka, czy Ksawra, ale nie bardzo chce ich swoją osobą zadręczać, staram się jak najmniej ich wykorzystywać, bo przecież każdy ma swoje własne plany, swoje własne kłopoty.
Zresztą i dla mnie jest to bardzo nieprzyjemne zjawisko, że w pewnym stopniu muszę od kogoś być uzależnioną.
Pewnie, że jest to tak zwana siła wyższa, ale przyznam, że krępuje mnie mnie brak poczucia całkowitej niezależności, czyli całkowitej swobody w działaniu, zresztą poczucie, że kiedyś przyjdzie taki moment w życiu zawsze mnie deprymował. Żawsze cieszyło mnie, że całkowicie mogę sama o sobie decydować, a teraz niestety muszę się z tym zacząć godzić.
Ale jeszcze póki mieszkam sama i jakoś działam, co prawda w nieco zwolnionym tempie, ale jakoś daję sobie radę, nie jest najgorzej i dlatego staram się jak najmniej swoją osobą innych obarczać.
Taki niestety jest smutny los osób starszych, nie zawsze już pełnosprawnych.
Właśnie a propos tej pomocy osobom starszym – nasz Sejm chciał wprowadzić nową ustawę, która reguluje świadczenie obowiązkowej pomocy rodzicom, ale nie jestem wcale do końca przekonana, czy jest to dobry pomysł.
Jest to naprawdę dosyć trudny czas dla Rodzin i dla niektórych obowiązek finansowej pomocy może być sporym kłopotem
Czyli znów to niby opiekuńcze państwo chce przelać swoją odpowiedzialność za pomoc starszym osobom, a przecież wystarczyłoby wrpwadzenie odpowiedniego uposażenia , jako swoiste zadośćuczynienie za długoletnią pracę, a także i wprowadzenie pewnych ulg, z których takie osoby mogłyby skorzystać.
Bo co innego jest, gdy dzieci mają rzeczywi.ście wspaniałe środki materialne, że bez ujmy dla własnej rodziny i z prawdziwym przekonaniem, że mogą rodzicom pomóc i to czynią.
A i dla starszej osoby na pewno przyjemniejsze jest poczucie, że rodzina pomaga, bo po prostu ją kocha , a nie dlatego, że musi to robić, bo takie jest ogólne rozporządzenie, dla niektórych starszych osób może to być nawet wprost krępujące.
Ciekawa jestem, jak będa chcieli rozwiązać ten problem w stosunku do osób samotnych, nie mających własnej rodziny, czy oni będa tym samym na całkowitą nędzę skazani????
Czyli jest jak zykle, PIS wymyśli sobie jakąś ustawę, która w końcu okazuje się następnym prawnym bublem.
Może juz najwyższa pora, by PIS przestał wymyślać co raz to nowe i coraz bardziej durne ustawy i wreszcie jakoś dla dobra państwa doszedł do concensusu z opozycją, przynajmniej w sprawach , z którymi PIS nie daje sobie sam rady.
Bo zarządzanie krajem nie polega na tym, by powiedzieć „tak ma być, bo ja uważam, że to jest najlepszy pomysł, a wszyscy inni są za głupi nawet na to, by jakieś propozycje móc stawiać”
Polska jest Ojczyzną wszystkich Polaków i tych z prawej strony, z centrum czy z lewicy i w kazdej frakcji mogą a nawet powinny powstawać nowe propozycje, nie można ich z gruntu przekreślac tylko dlatego, że nie pochodzą one od Pisu.
Mądrość nie jest zarezerwowana tylko dla jednej frakcji politycznej, bo jak widać, niestety takie pojmowanie władzy w wykonaniu dzisiejszych rządzących nie działa.
Nie tylko nie chcą dopuszczać innych do głosu, ale robią wszystko, by ten głos innym ograniczyć do zera i skutecznie przeprowadzać swoje nieczyste interesy.
Dotąd Kaczyński był pewny siebie, teraz okazuje się, że i część jego drużyny zaczyna być kontra jego co raz bardziej zwariowabym pomysłom.
Wczorajsze głosowanie w Sejmie dobitnie pokazało, że czas Kaczyńskiego zaczął się gwałtownie kurczyć i chociaz wciąz ma jeszcze zwolenników, jego dotychczasowa wszechwładza zaczyna upadać, co wkrótce może przynieść dosyć zdecydowane zmiany I oby to jak najszybciej nastąpiło.
Dzisiejszy wpis miał być całkowicie a’ polityczny, niestety niezbyt mi się to udało, bo coś się jednak zmienia … no właśnie lepiej jednak nie zapeszać, poczekajmy, może nawet nie aż tak długo, jakby to się wydawało.

Na dzisiaj życzę pogody ducha, skoro jednak pogoda na około nas jest dość kapryśna.

no i przyszedł luty

Właśnie dzisiaj rozpoczynamy ten najkótszy, ale zarazem najbardziej zimowy miesiąc w naszym kalendarzu.
Przysłowie mówi: idzie luty, podkuj buty, a to oznacza że wciąż królować nam będzie śnieg, mróz, lód i szarość dni. Na szczęście te już zaczynają być co raz dłuższe, chociaż słonko wciąż jeszcze za szybko zachodzi.
Ja już odczułam to dosyć boleśnie, bo mój kregosłup znów mnie unieruchomił, ale dzięki lekarskiej pomocy Rodziny, czyli dzięki Maćkowi i Darce zostałam odpowiednio zaopatrzona w odpowiednie leki i można rzec, że dzisiaj już jest ciut, ciut lepiej. Może jeszcze nie całkowicie tego bólu się pozbyłam, ale…….
Jutro zaczynam serię masaży u pana Bartka, fakt, mea culpa, że je zaprzepaściłam i od kilku dni jesteś ściśnięta bólem, ale mam nadzieję, że i tym razem pan Bartek pomoże.
No ale jest i dobra wiadomość: W przyszłym miesiącu przyjdzie już do nas wiosna,
Co prawda dopiero pod koniec miesiąca ma nastąpić ta zmiana pory roku, ale to i tak dosyć optymistycznie brzmi, bo to ju przecież całkiem niedługo !!!!!!
Różne są prognozy, niektórzy wieszczą, że zima szybko nie odpuści, inni mówią, że w tym roku nieco wcześniej będziemy się nią cieszyć – zobaczymy.
Ja już nie mogę się doczekac tych żółtych pięknych forsysji i zakwitających magnolii.
Co prawda ja jeszcze czekam i na inne pozytywne wiadomości ( w domyśle chodzi mi o polityczne zmiany), ale wiem, że nie można za wiele na raz od życia żądać.
Więc w pierwszej kolejności niech ustąpi mnie ten nieznośny ból lędżwi, potem niech zakwitną magnolie i jabłonie, a potem……niech sprawiedliwości stanie się zadość, a wszystko wskazuje na to, że może i w tym roku taka zmiana nadejść, co zamieszczane sondaże wyraźnie podkreślają.
Co prawda niepokój wciąż jeszcze wzbudza dosyć niepewna sytuacja na Wschodzie, ale mam nadzieję, że i ta się w końcu uspokoi, bo co prawda Putin wciąż jeszcze swoją siłę chce światu ukazać, ale wydaje się, że nie jest on już tak całkiem pewny siebie, jak to było niedawno i wydaje się, że zaczyna zdawać sobie sprawę z tego, że wszczęście wojennych akcji w związku z dosyć zdecydowaną reakcją USA i Zachodu może przynieść mu raczej same porażki niż pozytywne zmiany dla podbudowania własnego EGO, może sobie nieporadzić z wprowadzanych ostrych restrykcji, które na pewno będa miały wpływ na gospodarczy upadek Rosi, a więc i mogą zagrażać jego dalszej władzy.
Można porównac go do niezgrabnego i poroznie wyglądającego bezzębnego niedźwiedzia, któremu pozostaje tylko głośnym rykiem próbowac ocalić swój wizerunek, bo jego skuteczność jednak maleje.
Cierpliwości, wszystko następi w określonym czasie.
Na razie, póki co cieszmy się nieco dłuższymi dniami, czasami nawet słoneczkiem, które jeszcze nieśmiało za stalowych chmur wygląda i nowym miesiącem.

Miłego wtorku