ot tak….

Ot tak sobie dzisiaj piszę, ni mądrze, ni głupio, ot tak.

Straszna awantura się zrobiła po bardzo niefortunnym ( trzeba powiedzieć) przejęzyczeniu ( mam nadzieję) prezydenta Obamy.

Wydaje się, ze prezydent USA nie zrobił tego złośliwie, bo w jakim takim bądź razie miałby odznaczyć medalem Karskiego? Oczywiście w całym świecie politycznym zawrzało, każdy miał coś na ten temat do powiedzenia. Oczywiście uważam za słuszne to oburzenie, bo jednak polskie obozy zagłady nie znaczą to samo co nazistowskie obozy zagłady i tak wielki polityk jakim jest prezydent USA nie powinien sobie pozwolić na takie wpadki.
Podejrzewam, że żadnemu z poprzedników Obamy taki lapsus by się nie wyrwał z ust.
Najbardziej jednak zdziwiło mnie „święte oburzenie ” Jarosława K, dla którego prezydent USA jest niedoścignionym wzorcem politycznym. Czyżby już Jarosław zapomniał, jak kilka miesięcy temu sam siebie się zaparł i mimo przysięgi, że jego noga nigdy nie stanie w Pałacu Prezydenckim, póki króluje tam prezydent Komorowski szybciutko pobieżył, aby prawicę  prezydenta Obamy uścisnąć, a wczoraj prezydenta Obamę od czci i wiary odżegnywał. Fakt, przy okazji udało się  Kaczyńskiemu dokopać o Tuskowi,Sikorskiemu i Komorowskiemu głosząc, że ten incydent był wynikiem wadliwie prowadzonej polityki zagranicznej przez ten rząd. Ba, jakby takiej wspaniałej okazji nie mógł nie wykorzystać, skoro sama mu się do ust wpychała na siłę,Co prawda usiłował potem swoją wypowiedź nieco złagodzić, ale co wcześniej zdążył powiedzieć, to powiedział, z tą swoja zakłamaną  miną wielkiego polityka.
Zresztą zakłamanie w pisie to normalka, wczoraj były senator Romaszewski nie tylko wypierał się, że nigdy nie bronił Starucha, ba, nawet ostro zapowiedział,że gdy ktokolwiek zarzuci mu, jakoby jednak bronił Starucha od razu wytoczy mu proces o oszczerstwo. Może i pan Romaszewski ostatnio cierpi na zaniki pamięci, jednakowoż wszyscy inni świetnie pamiętają, jak odwiedził tego bandytę w więzieniu i nawet nazwał go prawdziwym młodym  patriotą, którego niedobry  i niesprawiedliwy rząd chciał za ten prawdziwy patriotyzm stłamsić. Nawet porównywał osadzenie pana Starucha (sic) w więzieniu do niszczenia i aresztowań przez zomowców w czasach pacyfikacji członków Solidarności. Teraz nie tylko tego wszystkiego, co wtedy mówił pan Romaszewski nie pamięta, ale nawet wręcz się tych słów wypiera. A przecież piastował wówczas  zaszczytne stanowisko senatora, a to przecież do czegoś zobowiązuje, no przynajmniej powinno zobowiązywać. Bo czy za cenę dostania się do koryta ( dobra, ciepła posadka) można pleść wszystkie te nonsensy, a potem bezczelnie się wszystkiego wypierać? Ciekawe co myśli sobie codziennie pan Romaszewski podczas porannego golenia, gdy swoja podobiznę w lustrze zobaczy? OBRZYDLIWE!!!!
Zresztą takie kłamstwa są przecież domeną pisowskiej formacji, a pan Romaszewski z tej partii przecież się wywodzi, wiec czemu się tu dziwić? Co najwyżej można dziwić się tym wszystkim piso – lubom, że wciąż, mimo ewidentnych kłamliwych  wpadek, nadal tej drużynie wierzą i dzielnie sekundują.
Czyli albo są głupcami, albo sami kłamią.
No cóż, już dawno wiadomo, że polityka jest brudna, teraz bywa nawet i cuchnąca……

Straszą złą pogodą, może jednak się  znów pomylą?

Smutne to nasze życie….

        

Wczoraj w południe zmarł mój szwagier Adam, mąż mojej ukochanej siostry Ani, przeżył ją prawie 3 lata.
I znów miałam poczucie, że coś się skończyło, coś odeszło, za mną jeszcze jeden etap życia.
Powracają wspomnienia z  tamtych dni, gdy wszyscy razem mieszkaliśmy na ul Smoleńsk, w jednym mieszkaniu, siostra, szwagier, dzieci, ja…. dni dobre, dni złe, dni szare, dni kolorowe…… jak to w życiu bywa.
Na pewno odeszła moja młodość, moje życie dojrzałe, a starość coraz wydatniej do drzwi puka……
Coraz częściej tą pustkę czuję, z tamtej epoki już prawie nikt nie pozostał,  już teraz jest tylko to młodsze pokolenie, które teraz przeżywa te same niepokoje i radości, które ja wtedy przeżywałam….

PRZEMIJANIE……… smutne, ale prawdziwe, surowa konsekwencja naszego życia. Jesteś i pstryk, już Ciebie nie ma, pozostają tylko po Tobie lekko przydeptane pantofle…….., a czasami pozostają jeszcze  zdjęcia, które na ogół już nie żółkną jak ongiś, bo na internetowych forach są przechowywane.

Kochajmy ludzi, oni tak szybko odchodzą…… frazes jakże prawdziwy, niektórzy z nich pozostają na zawsze w pamięci,  o niektórych pamięć z czasem zanika, ale zawsze moment zetknięcia się z śmiercią bliskiej, z  rodzinnego kręgu  osoby, napawa człowieka smutkiem i zadumą nad tym, co już było i jest teraz  już nieodwołalne. Jest już na zawsze.

małe polityczne rozważenia: kto nie chce, niech nie czyta !!!

                     

Dzisiaj przeczytałam ciekawy artykuł pani  Katarzyny Zalewskiej – Kolendy. Gdzie?  oczywiście tzw Gadzinówce, czyli znienawidzonej przez Pis Gazecie Wyborczej.
No, ale skoro jedni nie cierpią Naszego Dziennika, gdzie cała  prawda spływa wprost rwącymi strumieniami, są tacy, którzy w kłamstwa ( same kłamstwa) Gazety Wyborczej też wierzyć nie będą i już!.
No ale wróćmy do pani Katarzyny – tytuł jej artykułu to ” Tak zostaliśmy zaczadzeni, że nie odróżniamy normalności od paranoi.”
I jest to prawda, zostaliśmy zaczadzeni tym, co rano pan prezes łaskaw jest do tłumu powiedzieć i przemyślenia mądre maluczkim przekazać.

„”Kaczyński i jego giermkowie nauczyli nas – a my wszyscy się poddaliśmy – że wszystko, co powie, jest na wagę złota” – pisze Kolenda-Zaleska. Według dziennikarki, jeśli słów prezesa PiS nie przyjmie się z odpowiednią pokorą i powagą, to jest się sklasyfikowanym jako zdrajca. Nazywa to emocjonalnym szantażem, któremu czas powiedzieć „stop”.

Tylko kto się ośmieli to STOP powiedzieć? Nawet  sama pani Kolenda Zalewska przyznaje ze skruchą, że też niejednokrotnie zaczadzeniu uległa, teraz tak jakby nieco troszkę się z tego stanu ducha otrząsnęła, ale czy na pewno jest na tyle silna, aby się przeciwstawić samemu GURU?
Jest co prawda jedna, najlepsza zresztą chyba metoda, po prostu  ignorować wszystkie prezesowe i pisowskie przemówienia ( zresztą ta reszta pisowskiej  rzeszy i tak mówi dokładnie to wszystko, co ich przywódca gada). Po prostu nie latać z tymi mikrofonami za prezesem i resztą jego świty i nie nagrywać, tylko…. no właśnie, co wtedy wszelakie dzienniki w TV będą pokazywać, co wszelkie gazety będą pisać? Z tej politycznej posuchy możnaby nawet dziennikarskie stanowisko utracić, bo z kolei premier i jego świta nabrali wody w usta i nic nie chcą powiedzieć, no chyba, że go któryś z dziennikarzy czy dziennikarek  nieco podjudzi i wtedy może mu ( a raczej jej) udać się publikę  przekonać, że to był napad czynny przez polityka na Bogu winną dziennikarkę przeprowadzony.
A odnoszę wrażenie ( nie tylko zresztą i ja), że Kaczynski i pisowcy należą do grupy tych, którzy uznają zasadę ” niech mówią o mnie ( o nas) nawet źle, ale niech mówią i dlatego z wielką przyjemnością plotą androny, patrząc jak innych w nerwy wprowadzają. Ba, nawet chyba ostatnio zrobili konkurs na największego piewcę pisowkiej głupoty, bezsprzecznie wygrał ją Jan Tomaszewski, niestety ze względów technicznych na miesiąc od piersi prezesa musiał być odsunięty – oficjalnie, bo nieoficjalnie na pewno nadal pierś ową ssie i mleko pisowskiej ” mądrości” z niej wysysa, no bo ile tej pisowskiej mądrości trzeba od Guru pozyskać, by potem samemu na totalną głupotę ją przerobić. No i siedzi taka pisowska pszczółka ( truteń??) i tą Kaczyńską papkę przerabia na słowa politycznej miłości i prawdy . A miesiąc bez prezesa, to miesiąc stracony, więc gdzieś tam w cieniu przed ogółem plącze się pan Janek i uszy nadstawia, aby po banicji znów mógł słowa prawdy wszem i wobec głosić.Zresztą czas szybko mu zleci, bo teraz i tak czas Euro już nastaje i każdy raczej będzie się w rozgrywkach zatracał, a nie w słowach politycznej paplaniny. A babcie moherówki przez ten czas będą mogły nowe bereciki dziergać, aby gdy nastanie stosowny czas, mogły w nowym umundurowaniu w szeregu stanąć i bronić racji Prawdziwych Polaków do krwi ostatniej, żadna zima w nowym moherowym bereciku nie będzie im już straszna.
Jeżeli ktoś  teraz mi zarzuci, że mój wpis jest wyrazem nienawiści jest w błędzie, to wynika tylko z mojej troski o biedne, starsze już panie, które nic innego nie mają do roboty niż wierne  służenie jedynej słusznej racji stanu, dawniej latały do kościółka na różaniec, teraz prezes dał im szansę krzewienia swojej wiary  w procesjach na ulicach Warszawy, co prawda tylko raz w miesiącu ( a może i to da się zmienić), ale niech chociaż i raz w miesiącu cały świat wysłucha słów Ewangelii wg Jarosława –  Zbawcy i do serca te słowa sobie przybierze.

I to by było na tyle na  dzisiaj.

no i znów poniedzialek….

  

Pewnie ciekawi jesteście jak tej mojej rodzince wczoraj w bieganiu poszło?? Dobiegli szczęśliwi wszyscy do mety i to całkiem z niezłymi rezultatami i co najważniejsze nikt nie „spuchł”. To był bieg rekreacyjny Cracovia InterRun 2012 organizowany rok rocznie na dwóch dystansach 5 i 10 km,a trasy wokoło Krakowa są tak dobrane, aby wszyscy uczestnicy i młodzi i starsi ( bieg rodzinny) mogli dostosować dystans do swoich możliwości..Jest to zarazem promocja zdrowego rodzinnie  spędzania czasu – wspaniały pomysł, wyciąga wszystkich ( no prawie wszystkich) leniuchów sprzed telewizora czy sprzed komputera, zalecając bieg po zdrowie. Pomyśleć, że w czasach mojej młodości, czy nawet nieco już późniejszego dojrzałego życia takich wspaniałych idei nie było.Ba, nawet gdyby ktoś gdzieś chciał sobie pobiec, każdy pomyślałby, że spieszy mu się na autobus czy na pociąg :-). nikomu nie przyszłoby na myśl, by pobiegać sobie ot tak, dla zdrowia. Ale czasy się zmieniają, młodzi ludzie nabierają zdrowych nawyków na  ulicznych przebieżkach, czy nawet modne są teraz wszelakie siłownie, gdzie można poćwiczyć na przyrządach i nabierać sportowej sylwetki.
W zdrowym ciele zdrowy duch, tylko zastanawiające , albo nawet wręcz zatrważające są coraz częstsze zdrowotne kłopoty, a nawet coraz częściej i śmiertelne przypadki młodych zawodników, czyżby byli przetrenowani? A może zażywają jakieś niedozwolone i wręcz i szkodzące środki, aby  mieć możliwości pod śrubowania swoich sportowych efektów ? Czyli tym nadmiarem „zdrowotności” można sobie zaszkodzić. Nie, nie zrozumcie mnie źle, też podoba mi się takie sportowe podejście do życia, ale wszystko odbywać się musi  w granicach zdrowego rozsądku – ja tam na przykład na pewno nie pobiegłabym w takiej  imprezie jak wczoraj :-).

Coś ciekawego z politycznej areny? Jan Tomaszewski został ukarany przez prezesa miesięcznym zawieszeniem w prawach członka Pisu ( cokolwiek miałoby to znaczyć) i z pokorą przeprosił swoich klubowych  kolegów za ten swój wywiad, w którym pluł na polską drużynę piłkarską, równocześnie stwierdził, że nadal swojego zdania nie zmienił i zmieniać nie będzie. Co to oznacza?? ano mianowicie to, że prezes znów chciał zaistnieć i podlizać się Polakom, jako, że zauważył, że jego popularność wydatnie leci w dół, więc dla przykładu ukarał pana Janka, który miał inne zdanie niż wielki znawca futbolu Jarosław Kaczynski. Ale dy tylko Euro się skończy i piłką nożną już zajmować się nie będzie trzeba, Jarosław wspaniałomyślnie przytuli do swojego łona tego niewdzięcznika, bo jakżeby mogło być inaczej, jakże mógłby Jarosław oddalić od siebie człowieka, który oficjalnie nazwał go swoim GURU??? Wszak takie publiczne wyznanie do czegoś zobowiązuje, nieprawdaż? Zresztą nie po to  wcześniej pan Janek nawylewał tyle wazeliny, żeby nie czerpać z tego partyjnych profitów. A życie się zmienia – myśli filozoficznie pan Janek – i kto wie, czy Pis jednak do władzy nie dojdzie, dobrze być w takim razie tuż pod ręką wodza bo i życie może być dla mnie lepsze, A co mi tam jakiś tam kolega z dawnej piłkarskiej drużyny, było, minęło, tylko przy Jarku można teraz zaistnieć, dawne ideały z młodości  niech więc idą precz, najważniejsze jest KORYTO!!!!!!.

Poniedziałek to  nowy dzień tygodnia, długiego tygodnia, więc na te wszystkie dni pracy i potem odpoczynku życzę miłej i słonecznej aury.Nie przejmujcie się zapowiadającymi opadami, jest szansa, że ta prognoza się nie spełni 🙂

NAJLEPSZEGO !!!!!

Dlaczego nie cierpię długich wakacji?

                        

Niestety zbliża się już pora, gdy TVP i nie tylko  ona ale i inne stacje telewizyjne  idą na długie wakacje, a to oznacza, że wszystkie moje ulubione seriale mają trzymiesięczną przerwę.
Dlaczego tak długo, skoro przeciętny, pracujący Polak ma tylko jeden miesiąc wakacji?
Ten problem jest nieodgadniony i szlus, tak być musi. Aktor to inny człowiek i odpoczywać dłużej musi, skoro przez całe 9 miesięcy ostro pracował. Co nie oznacza wcale, że przeciętny Polak nie pracuje ostro przez 11 miesięcy, ale aktor to aktor, inna osoba i ma pewne przywileje. Ciekawe jaki wiek emerytalny będzie ich obowiązywał?
W każdym bądź razie „Hotel-52″ i” Szpilki na Giewoncie” oraz „Komisarz Alex” już mają wakacje, w przyszłym tygodniu wyemitują  ostatni odcinek „Na dobre i na złe”, a niebawem przerwą też emisję „Klanu” i „M jak miłość”.
No i co tu będzie  do oglądania przez  te trzy miesiące??? – same  p  o  w  t  ó  r  k  i  !!!!      Z G R O Z A !!!!  NUDA!!!!!
To może i dobrze, że ten nowy dekoder dopiero dostanę pod koniec sierpnia? – będzie jak znalazł na nowy sezon TVP, tylko czy na pewno wszystkie te seriale powrócą, bo kiedyś mieli chrapkę, aby niektóre, jak na przykład „Klan” wycofać i na to miejsce dać nowe. Na szczęście „Klan” jakoś się wybronił i pozostaje.

Jak już kiedyś wspominałam moja dzielniejsza, sportowa część rodziny bierze dzisiaj  udział w Wielkim Biegu w Krakowie, dzisiaj przed ta imprezą mnie odwiedzili, byli bardzo z siebie zadowoleni , w świetnych humorkach, ba nawet pozwolili się sfotografować.

   

Musicie przyznać, że reprezentatywnie wyglądają 🙂
A ja trzymam mocno  za nich  kciuki, wszak są doskonali i na pewno dobre miejsca pozajmują.
Ale trzeba przyznać, że napawa mnie dumą, że moja rodzina jest taka sportowa.
Nawet dziadek , no a dla młodszej części drużyny pradziadek Emil z podziwem  patrzy na nich ze ściany, wszak sam kiedyś był harcerzem i kultywował sportowe życie. Na razie pogoda doskonała do biegów, może nie wywiąże się większy upał i spokojnie będą sobie mogli biegać.
Miłej niedzieli wszystkim życzę

MAMO! LIST DO CIEBIE PISZĘ………

 

 

Mamo, smutno tu i obco.
Drzewa inne rosną,
I ciszy nikt nie zna tu.
Mamo, nie myśl, że się skarżę.
Żal mi tylko marzeń
Dziecięcych dni, moich dni.

26 maja – najpiękniejszy dzień dla wszystkich Matek, wtedy wszystkie pociechy i te małe i te duże składają swojej Mamom należny im hołd za  te wszystkie dni troski, jaką okazywała przez wiele wiele lat i nadal okazuje, bo serce Matki nie zna zawiści, serce Matki nie potrafi nie kochać.
Może czasami ( a są takie przypadki) serce Matki jest skrwawione, pełne bólu, gdyż jej własne dziecko jest chore, albo nie daj Boże  dzieje się mu jakieś zasłużone lub niezasłużone nieszczęście, ale to są tylko na szczęście  przypadki. Ale dzisiaj taka Mama tez uśmiecha się do swojego dziecka i cicho mu szepcze: nie martw się, jestem całym  sercem z Tobą.

Mama, Mamusia, moja kochana, najukochańsza, odeszła ode mnie wiele lat temu, gdy byłam dzieckiem jeszcze, zła choroba, wtedy jeszcze całkiem nieuleczalna-rak mi ją zabrała i wtedy skończyło się moje szczęśliwe dzieciństwo. Miałam co prawda i wspaniałego Ojca i kochająca Babcię, ale to nie to samo.To jest strata, której piętno niesie się na grzbiecie przez całe życie.

Była śliczna, bardzo ciepła i bardzo kochająca ludzi, Bardzo kochała męża, ale najważniejsze dla niej były dzieci.To dla nich nie przerwała rodzinnego pobytu nad morzem, gdy okazało się, że w gardle urósł jej jakiś guzek. Mimo nalegań taty, aby jak najszybciej  wracać do domu i udać się do lekarza moja mama postanowiła, że dzieci muszą mieć wakacje do końca sierpnia. To były nasze ostatnie wspólne wakacje, rok później już pomału umierająca walczyła jeszcze z chorobą – niestety, bez powodzenia.
Przychodziła potem do mnie w ślicznych   snach, przytulałam się wtedy do niej i mówiłam : Mamo, jak ja Ciebie bardzo Kocham Mamusiu, ale w tych snach była jakaś taka obca, widać, ze nieobecna ciałem, chociaż nadal taka piękna……
Dzisiaj też mówię Ci te same słowa: Mamo, bardzo Cię kocham i  mimo, że lat mi przybyło, nadal ciągle mi Ciebie brakuje.
Ale wiem, że przecież kiedyś Ciebie spotkam i Ciebie i wszystkich moich najbliższych, których też dzisiaj wspominam, czując taką wielką pustkę w sercu……

 

Można tak, można owak

              

Jedni mówią, eee twój blog nudny, nic tylko polityka, polityka, inni mówią eee, nic o polityce nie piszesz, jak tu te dwie przeciwności pogodzić? Ano pisać to, co uważam, mimo, że niektórym moje wpisy się nie podobają. No cóż, niektórzy nie są pro peowcami i krytykują premiera, który ostatnio bardzo wiele na popularności stracił, ale w tym braku popularności i tak prezesa nie przeskoczył.Chociaż trzeba przyznać, że prawie wszystkie wiadomości, obojętnie od stacji, w pierwszych słowach pokazują, co też ciekawego Jarosław Kaczyński dzisiaj powiedział. A on gada i gada, co mu ślina na język przynosi.
Ciekawa jest jego interpretacja tych co miesięcznych pochodów pod Pałacem Prezydenckim. Otóż wczoraj z wielkim zdumieniem dowiedziałam się, że te spacery każdego 10 – tego miesiąca to są po prostu……procesje. Matko i córko, zawsze myślałam, ze procesja jest uroczystością kościelną. Co prawda uczestnicy tych procesji rzeczywiście z kościoła wychodzą i jest to jedna  wspólna cecha z prawdziwymi procesjami. No nie jedna, w procesjach niosą też krzyż i święte obrazy, a w tej pisowskiej niosą co prawda krzyż ale  w  oczy głównie rzucają się  transparenty z napisami, które nijak do żadnych świętości się nie mają. Ciekawe co na to odpowie kościół, czy to aby nie jest profanacja tych prawdziwych procesji ku czci, na przykład z okazji Bożego Ciała???? Pewnie, ze wiarę wyznawać można wszędzie, nawet na ulicy, ale mieszanina modlitw i odmawianego różańca z  plugawymi, kłamliwie oskarżającymi  okrzykami pełnych nienawiści nijak do podstaw katolicyzmu się nie mają, są jak najbardziej tylko odznaką politycznej hucpy.
Myślę. ze dobry Bóg sądzi tak samo jak ja, tylko dlaczego widzi i nie grzmi? Oni już przecież sami od siebie się nie zmienią. A nadużywanie Bożej dobroć do celów własnych to grzech śmiertelny……………

Hurra! Udało mi się nagrać na tym nowym dekoderze wczorajszy film „Śniadanie u Tifany’ego, będę mogła sobie swobodnie oglądnąć w odpowiedniej do tego chwili. A że ten weekend zapowiadają pod zdechłym Azorkiem ( zimno i ulewy!!), V.I.P.sobie znowu gdzieś tam do siostrzyczki wyjechał, więc weekend mam wolny do oglądania wszystkich zaległych filmów i seriali.

Ostatnio  podobno w modzie jest zdobywanie Mont Everestu, nawet kolejki przed tym szczytem już się ustawiają, bo maj jest najlepszym miesiącem na zdobywanie tego szczytu. Co tam jakiś byle jaki Giewont, aby być prawdziwym zdobywcą, teraz trzeba zdobyć ten znany himalajski szczyt,Czy ktoś z moich czytelników tam się  może właśnie wybiera??????

Duża część mojej rodziny  jest pro – sportowa, w ta niedzielę w Krakowie organizują bieg rodzinnym, w którym i moja bratanica Basia wraz z mężem i dzieciakami, oraz oczywiście bratanek Łukasz wraz z synem Frankiem, a może i moje „domowe dzieciaki” będą brali udział w tym sportowym spotkaniu. Ostatnio bieganie zrobiło się w mojej rodzinie modne i tylko patrzeć jak reszta rodziny w ich ślady pójdzie.  A mi pozostanie tylko trzymać za nich kciuki.

Miłego piątku, ten dzień jest zawsze miły, bo weekend przyprowadza 🙂

a może by tak….

                                     

…a może by tak przesunąć nieco warszawski hotel Bristol?? Nie będzie wtedy żadnych problemów z zamieszkiwaniem w nim podczas Euro ekipy  rosyjskich piłkarzy?
No np pani minister Mucha nagle sobie uprzytomniła, że lokalizacja hotelu jest niezbyt szczęśliwa dla spokoju rosyjskiej drużyny i najlepiej byłoby ich przenieść gdziekolwiek indziej. Tylko, że Rosjanie nie widzą wcale powodów, aby taką przeprowadzkę przeprowadzić, bo niby dlaczego, skoro ten hotel jest w centrum Warszawy, to raz, a po drugie pod wszystkimi względami odpowiada wyobrażeniom Rosjan o wygodzie i elegancji tak potrzebnej im podczas rozgrywek Euro. A że to pobliże  Prezydenckiego Pałacu i  pobliże ewentualnych niepolitycznych politycznych comiesięcznych rozgrywek jeden z polskich partii, to już wcale,a wcale nie ich problem, niech się inni o to martwią . Fakt, że akurat 10 czerwca Rosjanie będą zameldowani w tym hotelu, fakt, że co prawda prezes Kaczynski zobowiązał się, że nie będzie politycznych rozgrywek pod Pałacem w tym dniu, ale zapowiedział też, że nie zrezygnuje z comiesięcznych pokłonów z wieńcem pod Pałacem, bo niby dlaczego miałby cokolwiek akurat wtedy zmieniać, przecież każdego 10 dnia miesiąca składa hołd swojemu bratu i wszyscy już doskonale wiedzą, że nie czyni tak jak każdy normalny człowiek czyni, czyli składa kwiaty na grobie, on składa je  na chodniku, pod miejscem pracy byłego prezydenta i nikogo nie powinno to wcale dziwić.Tylko ciekawe co by było, gdyby tak wszyscy chcieli składać kwiaty na miejscu pracy swojego bliskiego? Wszystkie ulice miast byłyby ustrojone wieńcami i zniczami, może byłoby i ciekawie?
Ale wróćmy do rzeczy :  otóż są obawy, że mimo deklaracji prezesa, będą jednostki nieodpowiedzialne, które wykorzystywać będą swoje antyrosyjskie fobie właśnie specjalnie  w tym czasie i robić jednak nie polityczno – polityczne zawieruchy, bo co prawda swojego GURU powinni posłuchać, ale nienawiść jest ponad wszystko.
Dzisiaj pokazywali w TV  reportaż z Chin, gdzie udało się bez żadnych kłopotów  przesunąć o kilkadziesiąt metrów cały wielki budynek i tak sobie pomyślałam,może przesunąć tak ten Hotel Bristol, a może jeszcze lepiej i Pałac Prezydencki??? Może to i dobry pomysł z tym przesunięciem Pałacu, bo same korzyści z tego może by wypłynęły? Nareszcie zrobiło by się przed nim miejsce, na którym można by było postawić olbrzymi pomnik  śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego…., a może i jeszcze jeden dla wszystkich pozostałych pasażerów, a może zamiast drugiego większego można by było postawić jeszcze 95 małych pomników , aby każdy z „poległych za Ojczyznę” mógł być  godnie uczczony. W środku, pomiędzy pomnikami można by postawić wrak samolotu i zasadzić olbrzymia brzozę z połamanymi gałęziami……… Piękna wizja, nieprawdaż?
No dobrze, może i nieco mnie  fantazja poniosła,przecież wszyscy wiedzą, kto właściwie wygrał wybory w Polsce, a kto de facto rządzi, a przynajmniej chce rządzić i z czyim zdaniem należy się bez sprzeciwów zgadzać.
No to i ja, skromna osoba się ze wszystkim  zgadzam, co miałam napisać napisałam, a teraz do pracy  się zbieram Miłego dzionka, podobno pogoda da nam trochę oddechu od tropików.

Był wczoraj wpis……

                                   

…..  i nie ma tego wpisu.( przepraszam panie Kawusia, przy okazji, ale nie zamierzenie usunęłam też Twój rymowany komentarz, poproszę o jego powtórkę)

A dlaczego?

Bo ktoś wczoraj jednym ( głupim delikatnie mówiąc) ) komentarzem zepsuł mi wieczór. Nie pozwolę w moim blogu obrażać mojej Rodziny, w tym osoby mi najdroższej. Może i mój wpis był no powiedzmy mało rozważny, ale………
Bardzo proszę tą osobę, aby więcej na mój blog  nie wchodziła. Po prostu dla tej pani nie ma blogu „krakowskim targiem”.
Nie życzę sobie, aby czytała mój blog i tym bardziej, aby dodawała w nim komentarze. Od razu zaznaczam, że jej wszystkie komentarze będą usuwane, więc nawet niech się nie męczy cokolwiek wpisywać.
Rozumiem, że ta pani jest innej orientacji politycznej niż ja, co niejednokrotnie w swoich komentarzach podkreślała, wolno jej, jej sprawa, ale wczoraj przekroczyła granicę dobrego smaku, a podobno była kiedyś moja koleżanką. Prawdziwa koleżanka nie uderzy w policzek…….. a tak wczorajszy jej komentarz odebrałam!

Z innej beczki : dostałam wczoraj do przetestowania nowy dekoder, ciekawa zabawka, ma więcej funkcji i większy program do oglądania, a co najważniejsze mogę sobie nagrywać program, który potem będę modła sobie oglądać w dowolnej chwili. Czyli idę do pracy i nie martwię się, że nie zdążę na mój ulubiony serial, tylko go sobie wcześniej nagram, Chociaż fakt, że wiele seriali można potem na Ipli oglądnąć, ale na przykład ” Na dobre i na złe” nigdzie nie jest poza TV uchwytne.
Niestety dostałam ten dekoder, jak już pisałam tylko do przetestowania, czyli na kilka dni i jeżeli mi się spodoba ( a już mi się podoba) będę z niego mogła dopiero korzystać w sierpniu, bo muszę spełnić wcześniej jeszcze kilka zadanych mi warunków.
Ale cieszę się na razie nowym nabytkiem, bo zawsze co nowe to bawi. Pewnie zanim uda mi się opanować całego pilota akurat przyjdzie mi się z dekoderem rozstać, ale mam nadzieję, że nie na długo.

Dzisiaj idę na poranną zmianę, już za oknem wstaje piękny słoneczny dzionek.Mam nadzieję, że ten dzień będzie zdecydowanie milszy, niż poprzedni, zwłaszcza wieczór.

Słoń, czy kura?

                         

 

Już pomalutku ulegamy Euro- psychozie. Na razie wybierane  są zwierzątka, które będą niczym ta słynna ośmiornica typowały wyniki naszych i może nie tylko naszych Euro – meczów. Warszawa stawia na dwie małe kurki: Gerwazego i Protazego. w Krakowie dobrą wróżką ma być młoda słonica, jeszcze  typować mają i dzik i dwa  koguty…..
Nawet pan prezes nastawia się już sportowo i z okazji zbliżającego się Euro postanowił powiesić wojenny toporek na płocie – wielki wyczyn, wielkie poświęcenie ze strony pana prezesa i jego partii, to koniecznie trzeba docenić. A wszystko to po to, aby nie pomagać Tuskowi zniszczyć Euro –  cokolwiek miałoby to znaczyć. A ponieważ jakoś nie wierzę, żeby Kaczynski akurat meczami się interesował, przez ten czas nie będzie przecież bezczynnie siedział sobie w wygodnym fotelu  i głaskał kotka, tylko zapewne nową strategię wymyślać będzie, a ma nad czym dumać, oj ma, bo przecież według niego dzisiejsza gospodarka jest całkiem do niczego, więc nowe zasady wymyślić trzeba, tak by wszystkim wszystko hojnie porozdawać i równocześnie mieć zapełnioną państwową kasę, czyli trzeba pokazać, że Kaczyński umie  zjeść ciasteczko i równocześnie mieć to ciasteczko.
I podczas gdy Donek będzie się zatracał ( z piwem w ręku) w piłkarskich rozgrywkach, on, Wielki Zbawiciel, będzie miał spokojnie czas  na opracowanie   nowych zbawiennych  ustaw , które pozwolą, że Prawdziwi Polacy osiągną wreszcie w Polsce najwyższy stopień  raju na ziemi, a ci nieprawdziwi ( Polacy) będą musieli opuścić ten kraj i udać się na wieczna tułaczkę – taki jest  już los przeznaczony dla zdrajców i zaprzańców.
Dlatego  z drżeniem serca słuchajcie dzisiaj  Euro – posłania prezesa Kaczyńskiego, w którym namawiać będzie wszystkich do ( tymczasowego oczywiście) zawieszenia broni w imię wielkiej sportowej idei. I gdy wszyscy już tego posłania wysłuchają i pozytywnie do niego się ustosunkują, będzie nas czekać wielka nagroda, nie tylko wygrane Mistrzostwa, ale co najważniejsze, w niedługiej już przyszłości wielki dobrobyt w Polsce pod  dowództwem odnowionej już partii Pis, w której dobre intencje i możliwości wszyscy już bezsprzecznie uwierzą.
Dlatego kończę już ten wpis, muszę szybko  już przybrać uroczystą szatę, aby godnie i ze zrozumieniem odezwę prezesa wysłuchać, bo na pewno będzie to wiekopomna chwila , gdy słowa z tak ważnych i cennych ust z miłością do ludu wylecą, a gołąbki pokoju wokoło krążące wskazywać będą, kto najważniejszą personą w Polsce jest i kogo  bez żadnych sprzeciwów słuchać należy.
A skoro partia Pis i jej przywódca mówi, to znaczy, że mówi i  inaczej być nie może.
I JUŻ !!!!!!