Ot tak sobie dzisiaj piszę, ni mądrze, ni głupio, ot tak.
Straszna awantura się zrobiła po bardzo niefortunnym ( trzeba powiedzieć) przejęzyczeniu ( mam nadzieję) prezydenta Obamy.
Wydaje się, ze prezydent USA nie zrobił tego złośliwie, bo w jakim takim bądź razie miałby odznaczyć medalem Karskiego? Oczywiście w całym świecie politycznym zawrzało, każdy miał coś na ten temat do powiedzenia. Oczywiście uważam za słuszne to oburzenie, bo jednak polskie obozy zagłady nie znaczą to samo co nazistowskie obozy zagłady i tak wielki polityk jakim jest prezydent USA nie powinien sobie pozwolić na takie wpadki.
Podejrzewam, że żadnemu z poprzedników Obamy taki lapsus by się nie wyrwał z ust.
Najbardziej jednak zdziwiło mnie „święte oburzenie ” Jarosława K, dla którego prezydent USA jest niedoścignionym wzorcem politycznym. Czyżby już Jarosław zapomniał, jak kilka miesięcy temu sam siebie się zaparł i mimo przysięgi, że jego noga nigdy nie stanie w Pałacu Prezydenckim, póki króluje tam prezydent Komorowski szybciutko pobieżył, aby prawicę prezydenta Obamy uścisnąć, a wczoraj prezydenta Obamę od czci i wiary odżegnywał. Fakt, przy okazji udało się Kaczyńskiemu dokopać o Tuskowi,Sikorskiemu i Komorowskiemu głosząc, że ten incydent był wynikiem wadliwie prowadzonej polityki zagranicznej przez ten rząd. Ba, jakby takiej wspaniałej okazji nie mógł nie wykorzystać, skoro sama mu się do ust wpychała na siłę,Co prawda usiłował potem swoją wypowiedź nieco złagodzić, ale co wcześniej zdążył powiedzieć, to powiedział, z tą swoja zakłamaną miną wielkiego polityka.
Zresztą zakłamanie w pisie to normalka, wczoraj były senator Romaszewski nie tylko wypierał się, że nigdy nie bronił Starucha, ba, nawet ostro zapowiedział,że gdy ktokolwiek zarzuci mu, jakoby jednak bronił Starucha od razu wytoczy mu proces o oszczerstwo. Może i pan Romaszewski ostatnio cierpi na zaniki pamięci, jednakowoż wszyscy inni świetnie pamiętają, jak odwiedził tego bandytę w więzieniu i nawet nazwał go prawdziwym młodym patriotą, którego niedobry i niesprawiedliwy rząd chciał za ten prawdziwy patriotyzm stłamsić. Nawet porównywał osadzenie pana Starucha (sic) w więzieniu do niszczenia i aresztowań przez zomowców w czasach pacyfikacji członków Solidarności. Teraz nie tylko tego wszystkiego, co wtedy mówił pan Romaszewski nie pamięta, ale nawet wręcz się tych słów wypiera. A przecież piastował wówczas zaszczytne stanowisko senatora, a to przecież do czegoś zobowiązuje, no przynajmniej powinno zobowiązywać. Bo czy za cenę dostania się do koryta ( dobra, ciepła posadka) można pleść wszystkie te nonsensy, a potem bezczelnie się wszystkiego wypierać? Ciekawe co myśli sobie codziennie pan Romaszewski podczas porannego golenia, gdy swoja podobiznę w lustrze zobaczy? OBRZYDLIWE!!!!
Zresztą takie kłamstwa są przecież domeną pisowskiej formacji, a pan Romaszewski z tej partii przecież się wywodzi, wiec czemu się tu dziwić? Co najwyżej można dziwić się tym wszystkim piso – lubom, że wciąż, mimo ewidentnych kłamliwych wpadek, nadal tej drużynie wierzą i dzielnie sekundują.
Czyli albo są głupcami, albo sami kłamią.
No cóż, już dawno wiadomo, że polityka jest brudna, teraz bywa nawet i cuchnąca……
Straszą złą pogodą, może jednak się znów pomylą?