Ach, co to był za ślub….

                        

 

No to mamy z głowy, wydaliśmy wreszcie Kate  za mąż

Ślub Księcia Wiliama i ( już) Księżnej Caterine jest historią.

Nadal jeszcze jednak przez wszelakie stacje TV i inne portale wałkowane, bo to było

wydarzenie wielkiego przecież formatu.

Bo teraz znajdują  różne kulisy tego światowego jakby nie było wydarzenia, śledzonego

chociażby przez  ponad 2 miliardy osób ( dobrze, że i ja siedziałam wtedy przed TV, bo pewnie

wydatnie oglądalność by spadła)

Teraz dowiadujemy się, że Królowa Elżbieta była bardzo zadowolona z tej uroczystości, widać

rzeczywiście kocha bardzo swojego wnuka i nie czuje się zagrożona, że nagle odbierze jej

koronę młody Książę, bo jak widać Karol bardzo cierpliwie czeka na swoja sukcesję i nic

nie wskazuje na to, żeby chciał się  jej pozbawić. Synu najpierw ja, a potem Ty, powiada.

I nieważne, ze większość brytyjczyków chętnie na tronie widziała by młodego Williama.

William bardzo porównywalny jest do swojej matki, księżnej Di, przynajmniej z charakteru,

bo  fizycznie jest szalenie do swojego ojca podobny, I o zgrozo, wczoraj dojrzałam, że

ten 29 letni chłopak łysieje, podobnie jak Ojciec.

Książe Karol nie cieszy się więc wcale wielką estymą i nie ma co się dziwić, to wszystko, co

„zgotował ” swojej żonie Księżmej Di popularości mu przynieść nie mogło.

Fakt, że może nie do końca jest odpowiedialny, za ten swój ślub z Dianą, został podobnie

jak i ona zmanerwowany tym ślubem, jednakowoż, skoro już wyraził zgodę na swoje

życie u boku ślicznej skąd inąd Diany, powinien się starać być dobrym mężem, a nie szukać

pocieszenia w ramionach całkiem brzydkiej i w dodatku zamężnej Camili.

Ale widać tylko w bajkach bywa zakończenie –  żyli długo i szczęśliwie ( a u Shreka było

im nawet zielono), a życie bajką nie jest.

Nie mniej ja osobiście życzę tej bardzo sympatycznej młodej parze długiego wspólnego

życiai i wkrótce objęcia angielskiego tronu – też nie jestem fanem Karola, oraz oczywiście

doczekania się wspaniałych potomków.

Wydaje mi się, że Kate jest bardziej stanowcza niż zagubiona nieco po ślubie Diana i nie

pozwoli na skazanie swojej osoby na postawieniu  na  bardzo odległym miejscu pod względem

ważności książęcej działalności, będzie starała się być prawdziwą partnerką, a jej inteligencja

i zdecytdowanie pozwoli odnależć w tej królewskiej rodzinie swojego miejsca.

Nie odbyło się od małej wpadki na wczorajszej uroczystości, o czym nie omieszkam wspomnieć.

Otóż okazało się nagle, że w orszaku, któy prowadził książęcą karocę biegł sobie luzem konik,

który nieco przestraszył Książną Kate, ale na szcczęście konik bez jeźdźca ( który wześniej w

jakiś dziwny sposób z niego spadł) sam znalazł sobie miejsce do swojej stadniny i tam się

szbciutko udał.

Biedny niefortunny jeździec pewnie już wczoraj pozbawiony został posady, ale jak juz pisałam,

życie nie jest bajką…..

Ale trzeba przyznac, że cała ta uroczystość była wspaniała, miała śliczną oprawę, a i też miło

było spojrzeć na szczęście  młodych i na ten wspaniały, niedościgniony dla przeciętnego

szaraka  bajkowy świat królewskiej rodziny.

Zawsze pomarzyć sobie można……

I na zakonczenie: i ja tam nie byłam i ja tam miód i wino nie piłam, ale to co wiedziałam bardzo

chętnie wszystkim opisałam

Miłej soboty

 

.

Wedding Day

                                                                

Dzisiejszy dzień niewątpliwie będzie szczególny głównie dla Anglików, ale cały

omalże świat zajęty będzie śledzeniem zaślubin Kate Middleton, z księciem Williamem,

pretendetem do Brytyjskiego tronu.

Bo według wszelakich  znaków na ziemi i na niebie, to on ( a nie książe Karol) zasiądzie

wkrótce na brytyjskim tronie.

Anglia oszalała, na ten ślub stulecia, wielu fanów monarchii czeka z namiotami i śpiworami

od kilku dni, aby zająć jak najlepsze miejsce przed Opactwem  Westminster, pewnie wielu

fanów ustawiło się też przed Pałacem Bakingham, aby oglądnąć pierwszy małżeński pocałunek

książęcej pary.

Ja też będę śledziła dzisiejszą paradę w Anglii, bo nie ma nic piękniejszego, niż angielscy

żołnierze, ubrani w futrzane czapy, paradnie na koniu jeżdżący.

A w takiej oprawie pojawi się dzisiaj ślubny orszak.

Więc  sobie wygodnie w fotelu przed telewizorem zasiądę, przynajmniej żaden deszcz mnie nie

będzie straszył, a i widok będę miała zapewne lepszy, niż nie jeden Brytyjczyk pod pałacem

koczujący.

No i pewnie sie zastanowię nad losem Kate, która już nigdy nie będzie mogła tak do końca

robić to, na co by ochotę akurat miała, będzie ograniczona twardą dworską etykietą.

Czy księżna Kate sobie poradzi z dworską rzeczywistością? Można popatrzeć na to przez

pryzmat wspomnień księżnej  Diany, która nie do końca potrafiła godzić się z wszystkimi

obostrzeniami.

No, ale zasadnicza różnica tkwi w tym, że ślub księżnej Diany i księciem Karola był aranżowany,

tą dzisiejszą parę połączyła podobno prawdziwa miłość.

Tylko nawet najprawdziwszą miłość można zniszczyć……

Ale to już ( na szczęście) nie mój problem….

No to życzę miłego piątku, miłego oglądania transmisji i wiele radości na dzień dzisiejszy.

HURRA!!! A ja już mieszczę się w 1000 najbardziej poczytnych blogów, zajmuję co prawda

dopiero 990 miejsce, ale niedawno było to daleko od limitu oddalone miejsce. Wszystko

oczywiście dzięki Wam moi Kochani Czytelnicy, za co serdecznie dziękuję.

Miło mi, że są ludzie, którzy lubią mnie czytać.

Nabita w butelkę?

 

Nie wiem co kupiłam, zdecydowanie nie jest to książka telefonicna, tylko coś w rodzaju kota w

worku.

No bo co to za książka telefoniczna, w której nie ma prawie żadnych moich znajomych?

W dodatku dostałam ja w dwóch wersjach ” ksiażkowej i  w elektronicznej, czyli w płytce, która

z wielkim trudem się otwiera, a w dodatku nie daje się skopiować do komputera.

I to w dodatku na kilka dni przed pierwszym wyciagnięto o zgrozo z mojej kieszeni 65 zł za ten

bubel.

No fakt, zgodziłam się, gdy zaproponowali mi tą książkę telefonicznie, ale widzę, że to co

kupiłam niestety będzie tylko służyło jako następny połykacz kurzu.

Tylko czemu za sume 65 zł????

Ale co tam, do wypłaty wszak daleko, ale zawsze wodę mineralną można pić i już dieta

gotowa.

Gorzej z  tymi moimi „smoczkami,” czyżbym przez te kilka dni na odwyk musiała iść?

Ale nie ma co sie załamywać, albowiem życie takie jest, że raz jest pod gókę, raz z górki….

Mimo wszystko życzę wszystkim miłego i kolorowego dzionka.

A może postawić tego lotka dzisiaj?

jako – tako

czyli nijako.

Chodzi o wdrożenie diety

Na razie, przyznaję się bez bicia, poniosłam klęskę.

Ale co poradzić, gdy mój wrzodzik wołał ” JEŚĆ”

No to go nakarmiłam, niekoniecznie wodą mineralną i zieloną sałatą.

Wczoraj w komentarzu Darka zarzuciła mi, że to dieta, w której ciągle się je.

Nie prawda, przeczytaj Dziecinko dokładnie, tam się prawie czas pije wodę mineralną.

Tylko skąd czerpać siły na przykład do pracy, już o spacerach nie wspomnę?

Z samej wody siły nie przybędzie…..

A ja sie zastanawiam, co tu na piątek wykombiniować.

Bo już od 10 – tej rano  transmisja w TVP i TVN-24 z wielkie, epokowej uroczystości

zaślubin Kate Midleton  i księcia Wiliama.

Gdybym była angielką, dostałabym z tej okazji stosowny  dzień wolny od pracy.

Ale niestety, nam Polakom taka ulga w pracy nie przysługuje.

A może pójdę do Szefa i przemówię do niego w języku angielskim oczywiście, z prośbą o

zwolnienie na ten dzień.?

Tylko niestety, on o wiele lepiej mówi po angielsku, niż ja, więc raczej wygłupiać się

nie będę.

Pewnie, że potem pokazywać będą wyrywki z tej uroczystości przez cały dzień, ale to nie to

samo, co uczestniczenie w bezpośredniej transmisji.

Telewizora raczej ze soba tez nie wezmę, bo troszkę za ciężki

No cóż, niektórzy będą musieli jednak pracowac, by ślub podziwiać mógł ktoś inny.

A co poza tym?

Ano wiosna szaleje i Ewusia też, raz jeden z moich adoratorów do mnie telefonuje, za chwilkę

drugi……

Proszę, już teraz wiem, czemu na ta wiosnę tak czekałam……

To jednak najpiękniejsza pora roku, nie da się ukryć.

Życzę wszystkim miłej środy, słonko właśnie przedziera się przez chmurki, będzie O.K.

 

 

a dzisiaj…

 

Ten tydzień ( pracy) zaczyna się  wyjątkowo, bo od wtorku.

Przynajmniej krócej pracować będziemy no i do weekendu blisko….

No proszę, lenistwo całkowite mnie opanowało.

Aaa, dosyć tych  miłych świątecznych  wspomnień z Ustroniu, dosyć tych amorów.

Najwyższa pora wrócić do rzeczywistości ( tym bardziej, że przed nami znów

długi majowy weekend i dłuzszy odpoczynek).

A pamiętasz Ewuniu to twoje zobowiązanie przedświąteczne?

Pamiętam, pamiętam, tylko co robić, gdy mój żołądek znów jeść woła?

Trudno, trzeba będzie w otręby się zaopatrzyć ( bo one skutecznie zapychaja0 i przejsć

na poważną dietę

Koniec serniczków, torcików czy czekoladek , ale ja ich wcale tak często nie jadam….

Muszę ułożyć znów swój własny jadłospis, no może nie całkowicie będzie to dieta

Duncana, skoro ma być podobno dla mnie taka szkodliwa.

Wcale nie muszę tym białkiem tak się znów napychać, a trociny jeszcze nikomu krzywdy

nie zrobiły.

Więc będzie biały serek, a jakże, chudy oczywiście, troszkę, niewiele chudej szynki, tylko

czy koniecznie musi to byc indycza??), chude mięsko (duszone bez tłuszczu w rękawie,

no i troszkę warzywek, bo teraz sezon pomału na nie się zbliża ( przecież można marchewkę

pokroić na paski i dusić w tym rękawku  z mięskiem, można też dusić też i inne jarzynki,

jak np. kalafior, czy brokuły albo por. Można wszystko dosmaczać różnymi przyprawami,

najlepiej naturalnymi np bazylią czy majerankiem, kminkiem ,papryką….

No i rybki – pychotki i duszone i gotowane i nawet te w sosie własnym czy w pomidorach.

Nawet wędzone też można jeść, bo niby tłuste, ale…… ten tłuszcz nie jest taki szkodliwy (

oczywiście nie w nadmiarze.)

Jeść będe mało ale 5 razy dziennie, a pić będę i wodę mineralną i kawę ( bez cukru) z chudym

mlekiem, lub gorzką  herbatkę;

przykładowy jadłospis z jednego dnia.

godz 7 – 7,15 : szklanka niegazowanej wody mineralnej

godz 7. 30 szklanka kawy rozpuszczalnej z chudym mlekiem, oczywiście  bez cukru.

godz.8.30 : 2 jajkana twardo, mała łyżeczka chrzanu tartego, 2 korniszony

godz 11: mały jogurt naturalny z łyżką otrębów

godz 13.30: szklanka wody niegazowanej

godz 14.00: pierś z kurczaka w folii, upieczona z porami,polana sosem:1 łyżeczka jogurtu

naturalnego ,z roztartym czosnkiem i 1/2łyżeczki chudego majonezu. i 1/2 łyżeczki otrębów

godz 16: szklanka niegazowanej wody mineralnej

godz,18: 2 roladki z chudej szynki (w środku pokrojona w kosteczkę czerwona papryka

pomieszana z łyżeczką serka homogenizowanego chudego i łyżeczka otrębów), szklanka

gorzkiej herbaty, ewentualnie jabłko

godz.20-20:30 : szklanka niegazowanej wody

W razie głodu do schrupania strączek papryki czerwonej,

Ciekawa dieta co?

Pisać jadłospis łatwo, ale gorzej z jej zastosowaniem.

Ano, zobaczymy….

Ale fakt jest jeden, bajki świetnie się pisze…

No to odpoczęłam sobie wspaniale,  głównie od polityki, a tak się dziwiłam, czemu przez te

kilka dni byłam taka spokojna….

Nawet  nie czytałam zadnych newsów z onetu czy z gazety, po prostu na to czasu

nie było.

Bo szkoda czasu na komputer, gdy prawie 3 zł płaciło się na świeże powietrze ( taksa

klimatyczna), trzeba było to wykorzystać i troszkę do płuc, tych wypalonych papierowoym

dymem, świeżego wiatru złapać .Szczególnie, gdy budynek mieścił się w pięknym parku.

Rano dzisiaj otworzyłam TVN- 24 i…… znów Smoleńsk to, Smoleńsk tamto, już czuję, jak

gula mi do gardła podchodzi….

Nawet mój ulubiony dziennikarz Jarek coś słabo osłodził ten wtorkowy poranek, jeszcze

myślami jestem daleko, tam gdzie ptaszki tak ślicznie porankiem ćwierkają…

Miłego wtorku wszystkim życzę.

Pora otrzeźwieć i myśleć już realnie……

 

 

Wszystko co dobre, szybko się kończy

 

Niestety mój pobyt w Ustroniu Śląskim teź ma się ku końcowi.

Jeszcze tylko kilka godzin i znów powrót do Krakowa.

Krótkie podsumowanie :

Wielki piątek : przyjazd ( po lekkich korkowych perypetiach) około 18-stej, kolacja, rodzinne

pogaduszki

Wielka Sobota : rodzinne śniadanie, spacery ( piękna pogoda).

Po południu spotkanie z Kolezanką z Garnka, która nieopodal mieszka, mała  eskapada po

Ustroniu

Po kolacji wspólne rodzinne pogaduszki.

Wielka Niedziela: zimna, deszczowa a czasami i strasząca  burzą:

Uroczyste Śniadanie Wielkanocne z udziałem Proboszcza  tutejszej Parafii.

Pogoda raczej ohydna, nie bardzo jest co robić, więc oglądam TV.

Po kolacji obchodzimy 5-te urodziny Antosia, więc jest specjalnie na ta okazję przywieziony

tort ze swieczkami.

Przy okazji zostaje mi też ośpiewane 100 lat z okazji moich wcześniejszych urodzin.

Wieczór spędziłam z panem Władysławem, którego  tutaj ” poderwałam”

Hi, hi, nie jest ze mną jeszcze tak żle, skoro kogoś „zauroczyłam”, tylko co na to powie

Bardzo Ważna Osoba?????

Żarty na bok, przynajmniej z panem Władysławem porozmawiałam sobie na temat eksperanto.

No a dzisiaj  już koniec tego dobrego, trzeba się pomału zbierać do domu

Jeszcze kilka chluśnięć wodą, wszak to Śmigus Dyngus, jeszcze zjedzony obiad, kilka oddechów

świeżym powietrzu i…… żegnaj Ustronie Śląskie.

Ano, takie jest życie.

A ponieważ dzisiaj jest drugi dzień Świąt zyczę wszystkim   miłego świętowania

 

 

 

 

ALLELUJA!!! CHRYSTUS ZMARTWYCHWSTAŁ!!!!

Wstał dzisiaj piękny, radosny dzień.

Dzisiaj dzwony rano głośno całemu światu ogłosiły:

CHRYSTUS  ZMARTWYCHWSTAŁ

Życie odnawia się na te wiosenne święta, przyroda  budzi się do życia, kurczaczki z jajek

wykluwają się z radosnym piskiem.

I my tez dzisiejszy dzień w oświętnym nastroju wraz z  naszymi rodzinami dzielimy się

jajkiem i składamy sobie życzenia.

I ja wszystkim w dniu dzisiejszym życzę, aby te święta były zaiste i radosne i wesołe,

pełne uśmiechów i szczerych miłych słów, pełne miłości , która  kilka dni temu za nas na krzyżu

oddana dzisiaj znów przez zmartwychwstanie Jezusa  w nas się odnawia.

WESOŁYCH  ŚWIĄT

 

 

jak tu się nie wkurzać?

Wczoraj Jarek pytał się, w jaki to sposób Po chce zaostrzyć swoją kampanię , no i stwierdził, że

chyba będą…strzelać.

Buta, bezczelność zawsze mnie przerażała, ale to, co wyczynia Kaczyński o pomstę do nieba

woła.

On, który opowiada o krwi na rękach Tuska, o zdradzie o świcie, o komdominium, o winie

premiera, prezydenta i ministra Sikorskiego i jeszcze nie wiadomo kogo  śmie krytykować

innych?

Aniołek pokoju się znalazł, cholera jasna

Baranek w owczej skórze, wspaniały ” mały człowiek”, którego usta tylko piękne i madre słowa

wyznają……

Ale jest takie polskie powiedzenie : Nosił wilk razy kilka, ponieśli i wilka.

I oby ponieśli raz na zawsze.

A tak w ogóle to chyba wszyscy już mają dosyć tej brutalnej retoryka prezia, nawet

zauważyłam, że i dzisiaj rano fora internetowe bardzo ograniczyły tematy okołokaczystowskie.

Czyżby posłuchali mojego wołania: im mniej o Kaczyńskim, tym lepiej?

Za to bardzo wszyscy rozpisują się na temat przyszłego ślubu Księsia Wiliama z Kate.

Pokazują historie ich miłości, pokazują wczesne lata dziecinno – młodzieńcze tej prary.

Jednak jedno co  dzisiaj przeczytałam, przyznam, że mnie przeraziło.

Jest bardzo prawdopodobny atak terrorystyczny podczas ich ślubu, który będzie już za  tydzień,

29 kwietnia. Nawet przeczytałam groźby, któe mówią, że atak podczas tej ceremoni może

przyćmić  te z 11 września w Nowym Yorku.

Straszna to wizja, która oby się nie spełniła,ale jak wiemy, fanatycy religijni ( no i nie tylko,

tu wracam myślami na sekundę na nasze polskie forum) potrafią uczynić wiele zła w imię

jakiegoś wyimaginowanego przez siebie celu.

Mam nadzieję, że ta uroczystość nie zostanie jednak zaburzona i odbędzie się z całą

królewską odsłoną, jak ongiś odbywały się zaślubiny rodziców księcia Wiliama.

Oczywiście będę śledziła bezpośrednia transmisję z tej okazji, która będzie emitowana

chociażby przez przez TVN – 24

A swoją drogą bardzo ciężki czas przychodzi teraz dla Kate, która ze zwykłej dziewczyny

musi przemienić się w księżną, przestrzegającą bardzo ostrą dwosrką etykietą.

Czy sobie poradzi z tym problemem? Niestety Księżna Diana nie bardzo radziła sobie na

początku w nowej sytuacji, być może dlatego, że to nie miłość a dworskie rozgrywki

doprowadziły ją na ślubny kobierzec. I chociaż znalazła potem swoje miejsce w działalności

charytatywnej, czym bardzo zaskarbiła sobie miłość Anglików ( i nie tylko), jednak jej

życie rodzinne pomału pogrążało się w ruinie, tylko jej synowie przynosili jej wielką

radość życia.

Szkoda, że księżna Diana nie doczekała ślubu swojego syna.

Mam nadzieję, ze sprawa przyszłej królowej Kate potoczy się bardziej szczęsliwymi ścieżkami,

bo wydaje się, ze miłość, która ją łączy z księciem Wiliamem jest prawdziwa.

Chociaż przyznam, że nieco dziwiłam się, gdy widziałam takie obrazki : Książe Wiliam wraz z

Kate idą przez jakiś tam korytarz, ale nie razem, zgodnie, za rączkę, jak  na  zakochaną parę

wypada iść razem ,  ale tylko on idzie parę kroków z przodu, nie patrząc wcale na Kate,  a

wygląda tak  jakby ona  go doganiała.

No cóż, widać taka jest dziwna dworska etykieta, do której już teraz Kate musiała się

dostosować : On, książę z przodu, ona nieco w oddali.

Z ciekawostek dworskich nadmienię jescze, że dzisiaj królowa Angli  Elżbieta II – ga dzisiaj

ochodzi swoje 85 urodziny.

Że też moja mama nie mogła pospieszyć sie o jeden dzień z urodzeniem swojej córeczki Ewy,

miałabym za „patronkę” królową Elżbietę, a nie Włodzimierza Iljicza:-)

Dzisiaj Wielki Czwartek – święto wszystkich Duchownych, Kapłanów, pamiątka Ostatniej

Wieczerzy. Zapowiedź, że już święta tuż tuż

Miłego dnia wszystkim życzę, zapowiadają dużo słonka i wiele ciepłych chwil w całej Polsce.

 

 

 

 

 

kaloszowa odmiana:

 

( żeby nie było, że tylko  o polityce piszę !!!)

ja noszę kalosze

ty nosisz kalosisz

on nosi kalosi

my nosimy kalosimy

wy nosicie kalosicie

oni noszą kaloszą.

Ot, taki wierszyk mi się nasunął na myśl, byle tylko nie przerodził się realnie

w przymus ich noszenia.

Jak narazie to chyba nam nie grozi, bo wszędzie słonko panuje i jemu chwała.

Dopiero w Święta nam nieco popada ( a może się mylą z tą prognozą?), a Lany Poniedziałek

ma być podobno naprawdę lany.

A wogóle to dobrze jest, nie ma co narzekać, jeszcze tylko 3 dni i mamy święta.

No bo w Wielki Piątek będę miała wolne, zresztą wyjeżdzam i muszę się do drogi sposobić.

No i nie mogę zapomnieć o laptopie, aparacoe fotograficznym, ładowarce do telefonu

( bo okropnie Bardzo Ważna Osoba smuciła by się ogromnie,gdyby  ze mna przez święta

porozmawiać nie mogła!!!!

Nie zapomnę też oczywiście o przewodzie do ściągania  zdjęć, bo będę mogła je sobie odrazu

do mojego laptopika zgrywać i może też o ładowarce do aparatu fotograficznego.

Dużo tego wszystkiego sprzętu, jak na 3 wyjazdowe dni.

Ośrodek jest wielkii i na szczęście „zaopatrzony” w łącze internetowe – ha, to oczywiście

było jedno z moich ważniejszych pytań, które zadałam, gdy telefonicznie sobie

rezerwowałam tam  miejsce.

Jeszcze dzisiaj do nich muszę raz zadzwonić i potwierdzić mój przyjazd ( a jednak!!),

a potem pozostało mi tylko czekanie.

Tylko szkoda, że te 3 dni w Ustroniu migną jak rakieta, zanim dobrze się tam

rozejrzę, już będzie trzeba  zbierać  się  z powrotem.

Ale nic nie może wiecznie trwać, nawet taki przyjemny, wiosenny wypad.

Wiosenny? – a ta deszczowa prognoza ?? a kysz!, znów będę musiała deszcz zaklinać.

A jednak nie wytrzymałam!! Panie Kawusia! :To, że nie piszę (chwilowo)  o polityce ( a

przynajmniej staram się nie pisać), nie znaczy, że nie czytam Twoich celnych komentarzy, pod

którymi oczywiście dwoma rękami się podpisuję.

A tak tylko wspomnę na marginesie : wczoraj w Krakowie mieliśmy dwie demonstracje

w około Wawelu, jedni czczili rocznicę  pogrzebu ( to taka nowa tradycja polska), inni okazywali

swoje niezadowolenie z pochówku pary prezydenckiej na Wawelu.

Pan Prezes” z ważnych rodzinnych powodów” oczywiście do Krakowa  na uroczystą rocznicę

pogrzebu brata nie pojechał, ale………..

jakoś nikt, ani nic ( choroba matki) nie przeszkodziło  mu właśnie wczoraj wygłosić testamentu

swojego brata, a wygłaszał go z wściekłą miną i zaciśnięta w kułak pięścią – kto nie wierzy i

twierdzi, że się czepaim, polecam oglądnięcie sobie moment  jego wygłaszanie testamentu

na http://www.onet.pl uwieczniony stosowną fotografią.

Komentarza nie zamieszczam, ale mojej opcji chyba  się domyślacie……

Cicho, sza…..

A może po kryptach Katedry Wawelu duch śp. Lecha się pląta i dlatego Jarosław

nie chce tam jechać, by nie być przez brata przeklętym???

No, nie zdzierżyłam…poddaję się, ale się nie da! Naprawdę się nie da!!!

No to tylko pozostało mi jedno : życzyć przyjemnego, słonecznego wtorku.

I uśmiechów, wszak wszystkie rocznice już minęły, a do następnej  miesięcznicy jeszcze

mamy daleko, trochę odetchniemy…….

Co prawda już za kilka dni będę ochodziła swoją własną rocznicę, ale o tym dopiero więcej

w piątek napiszę. Narazie tylko nadmienię, że 22 kwietnia będzie znów 141 rocznica urodzin

pewnego Włodzimierza o inicjałacj I.L. no i………  🙂

Pa 🙂

 

Wyciszenie

 

Rozpoczał się właśnie Wielki Tydzień – czas wyciszenia z wszelakicj złych emocji

I chociaż pewno nie będzie mi łatwo, bo jednak ciągle denerwuje się tym, co się

w Polsce dzieje, postanowiłam na ten czas się wyciszyć, oddalić….

Spróbuję, może mi się uda?

Dzisiaj idę wyjątkowo  jak na poniedziałek na poranną zmianę, gdyż przyjeżdza mój Ulubiony

Pan Doktór „od kręgosłupów”..

Miałam co prawqda zamówioną wizytę w Poradni Okulistycznej w Szpitalu w Witkowicach,

muszę niestety ją przesunać na inny dzień.

Zrobiły mi się dziwne narośla w kąciku oka, jedno z nich naderwałam i bardzo mi to dokuczało.

W dziwny sposób jedna z tych narośli sama mi odpadła (właśnie ta boląca, bo była naderwana),

dwie jeszcze pozostały, co prawda nie bolą, ale przeszkadzają, bo przesuwają mi powiekę

i przesłaniają  spojrzenie na świat.

A może wystarczy tylko tego włókniaczka podwiązać nitką i poczekać aż  sam odpadnie?

Tylko kogo miałabym do takich niecnych praktyk namówić, bo sama raczej nie dam sobie

z tym rady?

Dzień dzisiaj zaczęłam od lizusostwa, a może nie było to podlizywanie się?

Napisałam maila do TVN- 24, konkretnie do Pana Jarosława Kuźniara , gdzie napisałam, że

odrazu na duszy weselej się robi, gdy go na wizji widzę, jest naprawdę zawsze uśmiechnięty,

a program prowadzi z humorem i bardzo profesjonalnie.

A jeszcze bardziej się ucieszyłam, gdy pan Jarosław odpisał mi, że,dziękuje mi za te miłe słowa i

że poleca się na przyszłość. Co ciekawe odpowiedź przyszła po niespełna 5 minutach od

wysłania mojego maila.

Ale fakt, od czwartku , czy piątku nie było go na wizji i bardzo mi brakowało jego uśmiechniętej

buzi. Dzisiaj rano włączyłam TvN- 24 i …tak. jest mój ulubiony dziennikarz , jak mogłam więc  nie

zareagować!!!!

Szkoda tylko, że ma na imię Jarosław i w dodatku ma takie same inicjały J.K., jak inny

nielubiany przezemnie osobnik

Ciiii, miałam się wyciszać i nie wylewać swoich politycznych niezadowoleń.

Jescze jedna dzisiaj bardzo dobra wiadomosć: dzisiaj będzie bardzo słonecznie i bardzo

ciepło, taka pogoda  ma trwać aż po święta i póżniej, ba, nawet przewidują, że w niektórych

rejonach niebawem  temperatura ma osiągnąć od 25 – 28 stopni Celzjusza..

Za tydzień święta, a mój wyjazd do Ustronia Śląskiego stoi ciągle pod znakiem zapytania.

Trochę szkoda, bo już na ten wiosenny wyjazd pozytywnie się nastawiłam…

Ale jeszcze poczekajmy, jeszcze się nie cieszmy…

Miłego poniedziąłku dla Wszystkich