Początek tego tygodnia będzie wprost wystrzałowy
Wiadomo – Sylwester.
I dzisiaj będzie u mnie w blogu wystrzałowo. chociaż wiem, że ze względu na bezpieczeństwo i komfort dla czworonogów, zakazane jest używanie w dniu dzisiejszym fajerwerków.
Ale u mnie fajerwerki strzelają cichutko, żadne zwierzątko poszkodowane nimi nie będzie.
No to szalejemy dzisiaj drogie Koleżanki i drodzy Koledzy do białego rana, a co, raz w roku nam się to przecież należy.
Pamiętam te niegdysiejsze bale sylwestrowe, które nadal co prawda się odbywają, ale już chyba nie tak licznie jak kiedyś, niestety względy materialne są tego głównym powodem.
Ongiś najbardziej ekskluzywnym balem sylwestrowym w Krakowie był ten odbywający się w nieistniejącym już niestety Hotelu Cracovia.
Ale wtedy się działo, wiem coś na ten temat, bo mieszkałam przecież niemal nieopodal i czasami szłam wieczorem na spacer z pieskiem pooglądać sobie, jak wytworne towarzystwo zjeżdża się na hotelowego sylwestra.
Pięknie oświetlony hotel witał dostojnych gości, a błyskające światełkami stojące przed hotelem choinki wydawało się, że kłaniały się wszystkim przybyłym.
Hotel Cracovia był wtedy najsłynniejszym w Krakowie hotelem, dostępnym zwłaszcza dla gości zagranicznych, no cóż, obca waluta rządziła wtedy Polską.
Ale też trzeba przyznać, że jak na tamte czasy, rzeczywiście był to bardzo elegancki hotel, że wspaniałymi wnętrzami i pierwszorzędną obsługą, więc spędzenie tam własnie tego szczególnego wieczoru było wielkim zaszczytem. Już pod koniec października prawie brakowało biletów wstępu na tego Sylwestra, a i tak zdobycie biletu wstępu własnie do Cracovii na ten dzień graniczyło z cudem, no chyba, ze miało się odpowiednie znajomości w tak zwanej sferze VIP-ów Krakowa.
Bardzo wykwintne i wyszukane menu (bażanty puszyły swoje kolorowe ogony) dopełniało obraz dokonaności, które wtedy tam panowała.
Do dyspozycji gości było przeznaczonych kilka pięknie ubranych sal, zarówno tych konsumpcyjnych, jak i zabawowych. W każdej sali do tańca przygrywała inna muzyka.
A o północy obowiązkowo wszyscy zaproszeni goście wychodzili na taras, gdzie podziwiali puszczane sztuczne ognie.
Ale to był piękny pokaz, można było go w całej okolicy podziwiać.
Pamiętam, że o północy wychodziliśmy na balkon mojej Cioci Heli, która mieszkała w tej samej kamienicy, co ja i stamtąd te fajerwerki można było oglądać w całej ich krasie.
Ale wcześniej oczywiście mieliśmy też świąteczną kolację, no, może nie było takich wykwintnych dziwnych dań, jak bażant z kolorowym ogonem, ale też było smacznie i wesoło.
Jeszcze na godzinę przed północą, mój Tata prowadził specjalnego na tę okazję przygotowanego poloneza, po schodach w rytm jego melodii schodziliśmy dwa piętra niżej, czyli do naszego mieszkania, gdzie Tata najpierw tanecznym krokiem oprowadzał nas po całym mieszkaniu, a na końcu zahaczaliśmy o naszą jadalnię, gdzie na stołach rozłożone były wszelakie smakołyki ;:daktyle, rodzynki, figi, pomarańcze, drobne ciasteczka, każdy podchodził do stołu i nabierał całą garść tych smakołyków i znów tanecznym krokiem wracaliśmy na salony Cioci Heli.
Miło bardzo wspominam tamte czasy.
Na jednym z takich sylwestrowych wieczorów był z wizyta u Cioci profesor Zin z małżonką (był zaprzyjaźniony z Wujkiem Bolkiem).
Miałam wtedy kilkanaście lat i przebrałam się wtedy w prawdziwy strój japonki, bardzo się ten strój panu profesorowi podobał, nawet tak ładnie do mnie się zwracał: moja mała, śliczna japoneczka.
No a potem, z latami, te obchody Sylwestra robiły się coraz bardziej skromne, co raz bardziej spędzane były kameralnie.
Ale zawsze do Cioci na górę na pokaz sztucznych ogni się chodziło.
Właściwie na takim prawdziwym Sylwestrze w lokalu byłam chyba raz, no, może dwa razy, ale najwidoczniej te bale nie za bardzo mnie zachwyciły, skoro nawet nie pozostały w mojej pamięci.
Potem te sylwestrowe wieczory spędzałam rodzinnie w domu, moja siostra zawsze z tej okazji robiła wykwintna kolację, też zresztą bez bażanta, ale zawsze zapraszała na ten wieczór kilku gości, więc było wesoło, trochę tańczyliśmy, trochę rozmawiali, a kto chciał, mógł oglądać program TVP, bo jeszcze wtedy przynajmniej coś ciekawego w tej telewizji pokazywali, nie było takiej mizerii, jak obecnie.
Gdy Daria i Wiktoria były małe, jechałam do Modlnicy je przypilnować, gdy ich rodzice szli się gdzieś zabawić, teraz dziewczyny już dorosły i same sobie zabawę sylwestrową organizują.
I bardzo dobrze, teraz nadeszła ich pora na bale……..
A od kilku lat spędzam Sylwestra samotnie, najpierw na Smoleńsk, bo rodzina przeważnie gdzieś na bale wychodziłam mnie pozostawiając, a teraz już u mnie w domku, w ciszy domostwa i w spokoju ducha. No chyba, że ktoś będzie strzelał za oknem, ale jakoś to przeżyję, a zwierzątka nie posiadam, więc nie będę się o to martwiła, że się boi.
Bo zawsze niestety znajdzie się ktoś nieodpowiedzialny, dla którego strach zwierząt nie jest przeszkodą w wystrzelaniu rac.
A ponieważ zawsze mam kłopoty z otwarciem szampana (po prostu boję się go sama otwierać, bo strzela, a zresztą i tak nie wypiłabym go samotnie w całości) już od kilku lat mam nową prywatną tradycję i Nowy Rok witam kieliszkiem (albo dwoma) ajerkoniaku. Będę go popijała oglądając specjalny program Szkła Kontaktowego, który zapowiada się bardzo ciekawie, transmisją z desek Teatru Szóstego Piętra , na którym ten spektakl będzie się odbywał.
Ale nie będę wcale siedziała długo, bo pewnie ten ajerkoniak niedługo po północy mnie zmorzy snem i pójdę sobie spokojnie spać, ale za to bez żadnego kaca, w nowym już roku się obudzę i o godzinie 12 oglądnę na pewno transmisję z Wiedeńskiej Opery, skąd będą transmitować wspaniały noworoczny koncert.
To będzie prawdziwa uczta i dla oczu i dla uszów.
Na noworoczne życzenia jeszcze za wcześnie moi Mili, złożę je dopiero wtedy, gdy już ten 2019 rok do nas zawita, a dzisiaj życzę przyjemnego dnia i wspaniałego wieczoru i naprawdę dobrej, szampańskiej zabawy, bądź to na zabawie w lokalu, czy na prywatce, albo we własnym domku.
Cieszmy się, idzie N O W E, oby lepsze niż obecne, ale niekoniecznie lepsze niż jeszcze następne po nim następujące.
D O S I E G O R O K U 2 0 1 9