mijają dni, miesiące i …. mijają też środy


Trochę słonka na dzisiaj dla Ciebie Uleczko, bo tego słońca coraz bardziej nam brakuje (szczególnie dzisiaj) – wiadomo. lato już za nami i słonko też już ogrzewa inną niż nasza półkulę, u nas tylko gościnnie od czasu do czasu do czasu się pokazuje.
No własnie, mijają szybko te środy i te miesiące, już za dwa dni rozpoczynamy październik, czyli do końca roku coraz bliżej.
A tego słonka coraz mniej – dlatego wczoraj kupiłam sobie witaminę D3, aby nieco wzmocnić swój organizm w tym nie dosłonecznionym czasie.
Pozdrawiam Cie serdecznie Uleczku, mam nadzieję, że deszcze nie przeszkadzają Ci w spacerach, bo Ty (w przeciwieństwie do mnie) jesteś bardzo wytrzymała na niedoskonałości aury.
No i przed Tobą oczekiwanie na Sanatorium, a to zawsze trochę na duchu podnosi, ale póki co, ciesz się każdym dniem jesieni, bo czas smutnej słoty jeszcze nie szybko mam nadzieję nadejdzie, chociaż ostatnio deszcz coraz śmielej sobie pozwala
Buziaczki na dzisiaj i na cały tydzień.

A ja wczoraj byłam u pana Bartka. Trochę bolesna jest ta terapia, ale zdecydowanie pomaga, znów ten drąg w kręgosłupie mi na trochę zniknął.
Ale nie oszukujmy się, już nigdy zupełnie bez żadnych dolegliwości nie będę, bo zmiany niestety są zbyt dużo Najważniejsze jest, że potrafi mnie ta terapia chociaż na trochę uruchomić.
A co jeszcze u mnie?
Odsyłam jednak dzisiaj ten kocyk, który przez internet sobie zamówiłam, a właściwie ten podgrzewany podkład, bo to nie o to mi chodziło, muszę raz jeszcze zamówić prawdziwy kocyk elektryczny, a nie jego namiastkę, jakąś matę, z tym, że teraz już będę dokładniej czytała opis zamawianego produktu.
To co otrzymałam było sztywne, wąskie, nie można do takiego czegoś nawet się przytulić, ot taka byle jaka mata, która nawet wcale się nie rozgrzewała (wypróbowałam) No cóż, zadałam sobie tylko kłopotów, bo muszę dzisiaj paczkę zrobić i wysłać, na szczęście na Żabińcu poczta jest dosyć blisko.
Nie mogę mieć do nich pretensji, bo gdy raz jeszcze dokładnie przeczytałam, niestety już po złożeniu zamówienia, opis był on zgodny z tym co otrzymałam, moja wina, że dałam się zmamić cenie – taka jest prawda.
Ale podobno mądry Polak po szkodzie, zresztą po raz pierwszy zaliczyłam taką wpadką i do tej pory byłam zawsze z zamówienia zadowolona.
Muszę jednak być bardziej ostrożna i nie czytać po łebkach opisów, ale dokładnie rozważyć, czy to co zamawiam będzie zgodne z moim zapotrzebowaniem.
Miałam ostatnio kłopoty z dostawą internetu, co jakiś czas takie przerwy u mnie występują, wczoraj dwa razy musiałam interweniować, bo dostałam komunikat z Orange, że usterkę usunięto, a tym czasem niestety nadal przerwy występowały, co wprawiało mnie tylko w nerwy.
Na szczęście wczoraj popołudniu wszystko się unormowało aż do następnego razu, kto wie kiedy, jutro, a może za tydzień znów internet będzie wariował. No proszę, chcą wprowadzić internet 5 G, a tu całkiem poczciwy normalny internet im już szwankuje.
Ale jeden malutki plusik muszę zapisać na ich konto, za te niedogodności z internetem stabilnym, w ramach rekompensaty, doładowano mi 10 GB na telefon w mojej komórce. Co prawda mój telefon i tak głównie pracuje na sieci WiFi w domu, czy w pracy, ale czasami jestem w terenie i wtedy bez trudu mogę z takiego doładowania skorzystać.
Ciekawa jestem, czy kiedyś doczekamy się darmowego, ogólnodostępnego dojścia do internetu???? Były już takie propozycje, ale coś mi się wydaje to mało prawdopodobne, bo na czym by telekomunikacja komórkowa zarabiała?, tylko na samych rozmowach i Smsach? – na tym raczej majątku by nie osiągnęli, a jednak teraz wszystkie dogodności oparte są właśnie na połączeniach internetowych.
Pomyśleć, że jeszcze niedawno internet był jakimś szalonym pomysłem. jakąś mrzonką, a teraz bez tego łącza wiele podstawowych czynności byłoby utrudnione do wykonania.
Co prawda mamy już XXI wiek i erę internetu, a tu Polska ostatnio znów cofa się w czasy średniowiecza, nawet powołają ministerstwo do spraw światopoglądu – kurcze, niech się odczepią wreszcie od Polaków i pozwolą im myśleć samodzielnie, bez narzuconej z góry jakiejś pisiej idei – fix.
No a nowy pan minister od nauki będzie molestować biedne dzieci i młodzież swoimi (czytaj narzuconymi przez Pis) ideami anty genderowymi i anty LGB, wprowadzając przy tym obowiązek uczestniczenia w lekcjach religii i to kilka razu w tygodniu, a może i codziennie? Już był kiedyś taki projekt, żeby wprowadzić religię jako przedmiot obowiązkowy na maturze, teraz pewnie pan Czarnek na pewno ten pomysł podchwyci i kto wie, czy nie będzie też obowiązkowy egzamin z religii przy egzaminach wstępnych do szkół średnich? Jak już jechać, to na całego!!!! Kler będzie szczęśliwy (zarobki księdza katechety są wyższe niż zarobki przeciętnego nauczyciela ), będzie Pis miał ciągłe poparcie tych ciemnych swoich owieczek, których mami przez TVP i Telewizję Trwam czy przez Radio Maryja.
Teraz pewnie lekcje będą się zaczynały i kończyły modlitwami, a w przerywach zamiast gimnastyki będzie odmawiany różaniec.
I pomyśleć, że Polska jest rzekomo krajem świeckim………..
Biedne dzieci, biedna młodzież, całkowicie Pis wraz z Klerem w głowach im poprzewraca. To jest już całkowita indoktrynacja naszej młodzież, którą chcą wychować na kulcie Braci Kaczyńskich.
Coś coraz bardziej Polska zaczyna przypominać Koreę Północną, który jest najbardziej odizolowanym krajem na świecie, teraz do nich radośnie dołączy Polska Kaczyńskiego…….
Nie mam nic przeciwko Religii, ale wiara jest, albo przynajmniej powinna być indywidualnym przywilejem każdego człowieka, a nie narzucaną z góry koniecznością.
Takie siłowe narzucanie katolickiej wiary jest niezgodne z Konstytucją, jest to łamanie wolności człowieka.
Myślę, że nie tylko ja tak uważam i nie tylko ja nie zgadzam się z takim uwłaszczaniem Polaków przez Kler i przez PIS.

Za oknem niestety deszczowo. Całą noc u nas padało. Budziłam się w nocy i słyszałam, jak krople deszczu bębniły o parapet mego okna.
Niestety taka ponuro deszczowa pogoda prognozowana jest na cały dzisiejszy i jutrzejszy dzień.
A ja się tak zastanawiam, komu to słonko i ciepłe letnie dni przeszkadzały? Nie mogłoby być wieczne lato, jak w równikowych rejonach? Tam też co prawda czasami jest spora ulewa, ale jest przynajmniej cieplutko i miło,
ECH, gdzie te słodkie, ciepłe czasy Kudowej?

Ale nie upadajmy na duchu, życzę Wam mimo wszystko chociaż troszkę przyjemności w ten deszczowy dzionek i nadzieję na lepsze, cieplejsze i mądrzejsze dni.

ot, taki sobie jesienny dzień i jesienne rozważania

Jesień różne ma oblicza, czasami potrafi być kolorowa i przyjemna, czasami, jak ostatnio smutna, łzawa i chłodna.
Mam nadzieję, że te słotne dni przeminą, bo bardzo odbija się to niestety na moich kostkach. Ale dzisiaj będzie lepiej, bo dzisiaj idę na terapię do pana Bartka i mam nadzieję, ze znów ulży w moich kostnych przypadłościach, chociaż ostatnio ten ból dosyć mi się nasilił i mimo masażu nie poszedł sobie precz.
Ale dzisiaj na pewno będzie inaczej, wszystko zależy od nastawienia, a dzisiaj jakoś optymistycznie na tę wizytę patrzę. Pewnie, że nie będzie tako wspaniale jak jeszcze 20 – 30 lat temu, ale nawet gdy trochę ból ustąpi już człowiek jest weselszy.
Za to gdy słucha się politycznych wywodów rządzącej kliki człowiek zastanawia się, czy to jest możliwe, że obecny rząd aż tylu durniów posiada????
Onegdaj pan Dera usiłował wytłumaczyć. że mąż i żona to nie jest jeszcze rodzina, bo ta jest dopiero wtedy, gdy zjawią się na świecie dzieci.
Istotnie prawicowo – idiotyczny sposób myślenia, bo co mają powiedzieć rodziny, które usilnie na dzieci czekają, niestety kobieta nie może zajść w ciąże, a in vitro jest zakazane????
Co prawda coraz częściej się słyszy, że niektóre gminy same od siebie ogłaszają program In Vitro i chwała tym ludziom, którzy rozumieją innych, nie patrząc tylko przez pryzmat odgórnych nakazów.
Strach tylko pomyśleć, gdy rzeczywiście nastanie czas rządów naszego nad vice premiera, (a wciąż straszą, że wejdzie on do ścisłego rządu, a nie jak dotychczas z tylnego siedzenia zarządzać będzie), bo co prawda i tak de facto on teraz trzęsie całą Polską, ale kto wie, co jeszcze za genialna myśl do tego zawistnego łba trafić może, na szczęście będzie on teraz głównie zajęty będzie pilnowaniem swojej trzódki, która trochę mu się buntuje.
Zresztą afera goni aferę, ot taka nasza polska rzeczywistość i dopóki sami Polacy się nie zmobilizują , nie wezmą spraw w swoje ręce, dopóty w tym marazmie będziemy tkwić, a to kiedyś bardzo boleśnie odbije się nie tylko na nas, ale i na przyszłych pokoleniach, bo okazuje się, że zaciągnięty przez PIS dług w biliony już się przekształca i kiedyś trzeba będzie ten dług spłacić. Tymczasem rząd radośnie nadal nas zadłuża, musi spłacić się przecież Kościołowi, a głównie Rydzykowi. którzy im to poparcie spreparowali – tak spreparowali perfidnie, podstępnie działając szczególnie ma tych ortodoksyjnie wierzących, niestety reszta polskiego społeczeństwa ponosi tego skutki.
Również mafijna rodzina klasy rządzącej jest też coraz bardziej pazerna i coraz silniej upomina się o swój udział w łupach.
Pomyśleć, że jeszcze niedawno Kaczyński ostro ganił nepotyzm i kolesiostwo, które miało występować w poprzednich rządach. Może i wtedy również były obsadzane „swoimi” ważne stołki w rządzie i przede wszystkim w spółkach, które przynoszą zasiedziałym tam wspaniałe zyski, ale jakby nie patrzeć w spółkach zasiadali jednak na ogół osoby kompetentne, znające się na powierzonych im obowiązkach. a nie jak teraz całkiem przypadkowi „fachowcy” od siedmiu boleści.
Co prawda Ambasadorowie świata występują co jakiś czas z petycją w sprawie obrony praw człowieka, łamanych w Polsce, niestety taki apel spływa po naszych rządzących jak woda po gęsi, uważają, że jest to przesada, nawet vice minister Wójcik powiedział ostatnio, że nikt w Polsce nie jest prześladowany z powodu LGBT – czyli w bezczelny sposób zaprzeczają oczywistej i całkiem jawnej prawdzie, wystarczy popatrzeć, jak kończą się wszelakie manifestacje siłowo tłumione przez policję, która teraz występują w roli zbrojnego ramienia armii rządu, podobnie niestety, jak kiedyś taka siłą było ZOMO.
Ale na razie taką Polskę mamy jaką mamy i można tylko liczyć na rażące błędy rządzących, którzy kiedyś już naprawdę nie będą mieli czym ludzi przekupywać ( kiedyś kasa dno osiągnie przecież) i wreszcie lud zrzuci opaski z oczów i popędzi tych szkodników w siną dal.
Ech, po co ja ciągle o tym samym piszę, skoro i tak nic się na razie nie zmienia?

Na dworze zimno i nieprzyjemnie, ale trzeba się przemóc i w świat wyruszyć. Szkoda tylko, że te dnie robią się co raz krótsze.
Dostałam dzisiaj już tę przesyłkę, na którą czekałam, niestety nie jest to tako kocyk, jak poprzedni, raczej rodzaj takiej maty do podgrzewania prześcieradła, zastanawiam się, czy nie odesłać….. muszę jeszcze sprawę przemyśleć . Jest jakiś taki sztywny i całkiem nieporęczny, chyba tym razem zły zakup zrobiłam.
No nic miłego wtorku życzę

niestety…..

Niestety życie składa się nie tylko z samych radosnych wiadomości.
Wczoraj przyszła do mnie ta zła wiadomość o śmierci mojego dobrego Znajomego – Irka. Miał tylko 63 lata…. był co prawda dosyć schorowany, ale kres przyszedł zupełnie z innej strony, niż dotychczasowe choroby, których trochę jednak miał. Po prostu tym razem wątroba odmówiła mu posłuszeństwa – pewnie choroba czaiła się od pewnego czasu, ale nie dawała aż takich niepokojących objawów, teraz wystarczyło tylko 10 dni żeby Go pokonać.
Lubiłam Irka, mimo, że nie miałam ani z Nim ani z Jego żoną częstego kontaktu, ot tylko takie telefoniczne rozmowy „co słychać”
Irek bardzo pasjonował się fotografiką, z Jego rąk powstawały piękne fotograficzne obrazy kwiatów i pejzaży z Krakowa, które zamieszczał na swojej stronie na YouTubie. Co prawda ostatnio Jego nogi odmawiały mu posłuszeństwa, nie mógł już ze swoim aparatem biegać do Ogrodu Botanicznego, czy po okolicach Krakowa, by w swoich kadrach zatrzymać piękno, które go zachwycało, ale wciąż jeszcze montował swoje filmiki, którymi z nami chętnie się dzielił.
Kto mi teraz w moje Imieniny będzie przesyłał takie piękne melodyjne życzenia????
Bardzo smutna to dla mnie wiadomość, jestem całym sercem z Basią, Jego żoną, z którą stworzyli naprawdę wspaniałe, kochające się i zgodne małżeństwo, które mimo długiego stażu spacerowało trzymając się za rączkę, jakby dopiero co byli narzeczonymi – zawsze mnie to bardzo rozczulało. Był Kochanym Ojcem i Kochanym Dziadkiem, mimo swoich licznych zdrowotnych kłopotów zawsze się uśmiechał i tryskał dobrym humorem, którym potrafił innych zarażać.
Żegnaj Irku!!! To bardzo smutne, że musiałeś już odejść, gdy jeszcze tyle dobra było przed Tobą, gdy byłeś tak potrzebny swojej Rodzinie, gdy jeszcze tyle fotograficznych pasji mogłeś w sobie rozwijać……… ŻEGNAJ 😦

Życie nie jest jednak sprawiedliwe – odchodzą dobrzy ludzie, gdy tymczasem los wynagradza zło tym, którzy go sieją i przelewają na innych.
Na pewno wiecie, o kim myślę, niestety nie przychodzi na te osoby żadne opamiętanie, nadal czują się panami tego świata, bezczelnie rozpychają się łokciami w naszej rzeczywistości i starają się narzucać nam swoją wolę, chcą nas całkowicie podporządkować swoim chorym pomysłom. Niestety, niektórzy dali się podporządkować, bo zostali przekupieni, lub ogłupieni, inni już w beznadziejnym geście opuścili swoje ramiona, nie widzą żadnych perspektyw w tej nierównej walce, bo niestety trzeba by było używać podobnych jak przeciwnicy nieczystych argumentów.
Niestety Polska tonie……

Poniedziałek wstał w typowej jesiennej pogodzie, chłodno, mokro, nieprzyjemnie. Już trzeba niestety w cieplejsze ciuchy wskakiwać, parasol brać do reki ……… akurat to ta niedobra osłona jesieni, ale podobno jeszcze trochę ocieplenia i słonka powróci.
I bardzo dobrze, bo już zastanawiam się na włączeniu mego ogrzewania w mieszkanku, co niestety będzie się wiązało z wydatkami i to nie małymi na prąd – podobno ma wydatnie podrożeć.
W tych mieszkaniach, gdzie jest ogrzewanie miejskie, kaloryfery już grzeją, ale mają się dobrze, nie musza siedzieć w chłodnym mieszkanku, tak jak ja.
Ale na razie jest tylko chłodnio, gdy będzie zimno będę musiała piece włączyć, nie będzie innego wyjścia, bo przy tym moim schorowanym kręgosłupie nie mogę sobie pozwalać na marznięcie, nie mogłabym się potem ruszać, gdy kręgosłup zimno otuli.
Niestety mój kocyk elektryczny odmówił mi już posłuszeństwa, ale właśnie zamówiłam sobie nowy kocyk, może jutro mi go dostarczą i znów będę mogła do ciepłej pościeli wskakiwać, może i mój kręgosłup trochę mi odpuści?
Życzę przyjemnego mimo nie najlepszej pogody tygodnia i udanego całego tygodnia

niech !!!!

Niech sobie spokojnie mija, bo na słonko nie ma co liczyć, pozostaje nam tylko uśmiech, a ja sobie dzisiaj odpuszczam – odczuwam permanentny brak tematu na dzisiejszy wpis.
Bo o czym tu pisać, jak życie w Polsce jest do kitu?? Tylko podwyżki i drożyzna, polityka już dno osiągnęła, ale jeszcze ciągle spada poniżej tego dna.
Walk z wiatrakami, nawet zmiany w PO nic nowego w takiej sytuacji nie wniosą.
Paradoksem jest tylko to. że Wódz Polski , który trzęsie całą polską polityką jako vice premier do dyspozycji premiera Morawieckiego – czyli kto tu komu właściwie będzie dyspozycje wydawać? Jednym słowem, czeski film, nikt nic nie wie, kompletny MATRIX
A Europa oczy ze zdumnienia przeciera, co właściwie się stało z Polską, która jeszcze niedawno była wzorcem demokracji, a teraz ogłupiając swój naród do samozagłady zmierza.
Europa za nami nie nadąża, niestety nie w tym pozytywnym znaczeniu!!!!!
No do do następnego razu, może będę mogła wyłuskać z siebie więcej entuzjazmu niż dzisiaj

słowo na piątek

a może tylko dwa słowa, bo nie za bardzo chce mi się dzisiaj bloga pisać, nastawienie mam całkiem obojętne, ale tradycji zadość musi się stać, więc przynajmniej zdjęcie z owockami zamieszczam.
Lubie owoce, u mnie teraz na topie są śliwki – oczywiście węgierki i gruszki.
Ale też muszę z nimi uważać, bo jednak trochę cukru posiadają, a o tak są o niebo zdrowsze niż na przykład czekolada, czy ciacho.
10 dkg śliwek to tylko 46 kcal, ale posiadają sporo węglowodanów bo około 12 g, więc jeżeli ktoś jest na ostatnio modnej diecie ketogenicznej, to śliwek nie polecam. A tak chyba ta dieta ketogeniczna jest w ogóle pozbawiona owoców – więc już przez to jest dla mnie dieta niedopuszczalna, bo jak można żyć bez owoców????
Zresztą taka ciekawostka, co prawda surowa śliwka ma mało kalorii, ale za to suszona jest dosyć kaloryczna, może przez to, że ma skondensowany w sobie cukier?
A gruszki??????
Na przykład Gruszka Klapsa waży 130 g i zawiera 75 kalorii. Żeby spalić te kalorie trzeba jeździć na rowerze przez 8 min. (wrr, ja nie jeżdżę na rowerze!!!)
Ale wbrew pozorom gruszki nie są wcale ciężko strawne, nawet działają regulująco na układ pokarmowy.
Ale to nie znaczy, że można nimi się do woli opychać, ale takie 2, no może 3 gruszeczki w ciągu całego dnia na przykład na drugie śniadanie, czy na podwieczorek można zjeść.
Zresztą wiele owoców jest całkiem niesłusznie oskarżane za nadmierne kalorie. Na przykład taki banan jest owocem bardzo sycącym, ale ma tylko około 90 kcal.
Zresztą gdy byłam w Kudowie pani Alinka opowiadała mi o takiej kuracji owocowo – warzywnej prowadzonej przez znaną panią dietetyk Ewę Dąbrowską, podczas której przez cały czas trwania turnusu jadłospis składa się tylko i wyłącznie z jarzyn i owoców. Oczywiście prócz tego podawane są cienkie zupki jarzynowe (lub czerwony barszcz), herbatki owocowe (bez cukru oczywiście) i woda mineralna. Dzień wypełniony jest różnymi zajęciami ruchowymi, spacerami, wizytą na basenie, itp.
Ale i tak bym nie wytrzymała na takim turnusie nawet 3 dni, a co tu mówić o 2 tygodniach.
A dlaczego zaczęłam o tej diecie wspominać przy okazji wzmianki o bananach,
Otóż pani dietetyk radziła, że jeżeli ktoś po tych wspaniałych posiłkach czuje głód i coś by tam chętnie sobie przekąsił, polecała właśnie banany, które są i odżywcze i zdrowe i sycące. Można nimi się było opychać prawie do woli i całkiem podobno bezkarnie, w co jakoś nie za bardzo wierzę.
Ale zostawmy to, bo kto jak kto, ale ja na pewno kuracjuszką pani doktor Ewy nigdy nie zostanę, zbyt bardzo lubię jednak wędlinkę i mięsko i serek i jeszcze parę innych smakołyków i wcale nie mam zamiaru za życia się umartwiać.
W takim razie ustawię sobie taka dietę, która mi odpowiadam a czy na niej będę tracić kilogramy, czy nie, to już zależy od ilości spożytych posiłków.
Przyznam, ostatnio sobie nieco znów odpuściłam, ale się poprawię.
Kiedyś poszłam do Buczka, by kupić sobie żytni chlebuś i sprzedająca tam pani bardzo się zdziwiła, że nie kupuję już paluszków jaśkowych, które tak zawsze uwielbiałam – a jednak z bólem, bo z bólem, ale potrafiłam im się oprzeć – BRAWO EWA!!!!
I to by było tyle o jedzonku – więcej nie piszę, bo im więcej piszę o potrawach, czy owocach, czy o czymkolwiek, co jest smaczne, czuje, jak mój żołądek ściska się z głodu – po co mam się katować?
Rano piję oczywiście kawkę, potem jem 2 małe kanapki z czymś tam i potem dopiero koło 11 jem drugie śniadanko, na ogół jakiś owoc, ewentualnie z kromką chrupkiego chlebka, czyli tzw tekturki, po południu obiadek (raczej staram się lekkostrawny), ewentualnie znów jakieś śliweczki na podwieczorek i …. niestety kolację też zjeść muszę, bo potem bym z głodu nie zasnęła. Czyli staram się jeść 5 razy dziennie, wg zaleceń diety cukrzycowej, podobnie zresztą jadłam w Kudowie. Czy to nie za dużo? – nie wiem
No cóż, chyba jednak tych kilogramów nie bardzo uda mi się zbić, ale głodować nie zamierzam!!!! Wszystko z umiarem i ze zdrowym rozsądkiem muszę sobie ustawić.

Dzisiaj piątek, weekendu początek. I to niestety już jesiennego, co co raz bardziej daje się odczuć.
Ciekawe, czy słonko nam dzisiaj zaświeci, bo na razie Kraków mgłą jest spowity.
Wczoraj popołudniu co prawda udało mi się godzinkę w Parku posiedzieć, ale było mi już chłodno. Oczywiście pani Danusia i pani Lucynka też były i jak zwykle sobie plotkowały, a pani doktor Halszka jak zwykle z mężem pod pachą spacerowała po Parku Podziwiam tę kobietę, widać, że też ma kłopoty z chodzeniem, ale jest dzielna, pomalutku sobie z laseczką idzie, widać ja jestem bardzo leniwym osobnikiem. No tak, ale wczoraj byłam usprawiedliwiona, bo jak spacerować po Parku z pełnym wózeczkiem na zakupy?
No dobra, to nie dobre wytłumaczenie, mogłam wózek odwieźć do domu i spacer po Parku uskuteczniać, jestem leniuch i już. Ale tacy też jakoś muszą egzystować, no nie?
Zresztą jak to mawiała moja Ciocia Irena: „jedni lubią grać na fortepianie, a inni lubią jak im nogi śmierdzą”, każdy robi tak, jak mu wygodnie i na ile warunki fizyczne mu pozwalają, jedni spacerują, inni okupują ławeczki 🙂
Zresztą Maratończyka już ze mnie nie da się zrobić, to nie ten pesel 🙂
Proszę, jak łatwo wszystko peselem można wytłumaczyć, nawet zwyczajną niechęć do łażenia, czy innego wysiłku – ale zapewniam, to jest bardzo wygodne i też czasem w życiu się przydaje.
No to co? Przyjemnego piątku i miłego weekendu, może od czasu do czasu jednak słonko się nam objawi?

P.S. no i jakoś wyszedł mi całkiem porządny wpis, a już myślałam, że nic z tego dzisiaj nie wyjdzie – po prostu w miarę pisania myśl sama mi się jakoś tak rozwijała……

bywają smutne wiadomości

Nie zawsze komentarze pozostawione w moim blogu bywają radosne, czasami można natrafić i na takie, które smutne wieści przynoszą.
Na taki własnie natrafiłam wczoraj, gdy jedna z moich Koleżanek, z dobrych minionych czasów pobytu na czacie Polchatu, powiadomiła mnie o swojej strasznej chorobie.
Spotykałyśmy się nie tylko na czacie, ale byłyśmy na kilku realnych spotkaniach czatowskich, a ostatni raz Kilimką spotkałyśmy się w gościnnym domu Joli – Marzeniee, która też już wiele lat temu od nas niestety odeszła
Przykro mi Kilimko z powodu Twojej choroby, bardzo mnie ta wiadomość zasmuciła, mam nadzieję, że dasz radę jeszcze powalczyć i jeszcze spotkamy się tak jak kiedyś w realu.
Fakt, wiele Koleżanek i wielu kolegów z Polachatu odeszło już na zawsze, ale mam nadzieję, że czekają tam na nas, by znów na jakimś niebiańskim czacie się spotkać, ale to jeszcze Kilimko nie nasz czas, my mamy jeszcze tu na ziemi coś do zrobienia. Trzymaj się cieplutko i nie poddawaj się, przecież nawet najcięższą chorobę pozytywnym nastawieniem można zwalczyć !!!!

W polityce czeski film, nikt nic nie wie, nawet ci najbardziej zaufani wodzowi oczy przecierają ze zdumienia, bo całkiem inne były ustalenia, a wyszło tak jak wyszło, czyli na razie Zerowa głowa uratowana, a może właśnie specjalnie tak dla zmylenia przeciwnika ta cała afera wybuchła?
Ale taka jest prawda” rządzący w nosie mają Polskę i Polaków, oni zajmują się teraz tylko tym, ile kto jeszcze pieniędzy wychapie. Już jest przecież po wyborach, więc piękne, doniosłe hasła można do szuflady zamknąć, może znów przy następnych wyborach się przydadzą, znów można nimi będzie omamić ciemny, a jakże niestety głupi lud. Bo podobno Polak przed szkodą i po szkodzie głupi – i niestety to jest prawda.
Co najwyżej górnicy, czy rolnicy mogą sobie teraz pod Sejmem pokrzyczeć – i tak to nikogo z rządu nie wzrusza, oni są zbyt pewni siebie, zajęci swoimi sprawami.
Tylko pycha kroczy przed upadkiem, a ja tego upadku nie mogę się już doczekać!!!!

Pogoda jak na razie nadal dla nas jest niezwykle łaskawa i słonkiem nam nasze smutne dni okrasza. Przynajmniej to, bo słonko to światło, a światło to nadzieja na lepsze, które ma nadejść.
Zresztą dowiedzione jest, że w dniach gdy tego słonecznego światła jest mało, człowiek staje się bardziej apatyczny, śpiący, nawet depresyjny.

Więc cieszmy się dzisiaj czwartkiem, cieszmy się słonkiem, a politykę pozostawmy innym, niech się chłopaki jeszcze trochę pobawią, pokłócą, a może rzeczywiście się w końcu pozagryzają, co Polsce tylko na dobre wyjdzie.
Słonecznego jesiennego czwartku 🙂

pierwsza jesienna róża

Tak, tak Uleczku, dzisiaj zawitała do nas Pani Jesień i dlatego w jesiennym kolorze jest ta dzisiejsza środowa róża dla Ciebie.
No tak, jesień, nostalgia, ale Tobie na pewno to nie grozi, zwłaszcza gdy masz przed sobą sanatoryjne plany. Życzę Ci, aby Ci się udało mieć naprawdę wspaniały pobyt z dobrymi zabiegami i przede wszystkim z doborowym towarzystwie. Ale o to akurat się nie martwię, bo wiem, że jesteś duszą towarzystwa i zawsze potrafisz sobie takie wspaniałe, odpowiednie towarzystwo dobrać.
A może i trochę Ci zazdroszczę? Bo ja na ewentualny następny sanatoryjny turnus musiałabym czekać aż 4 lata, bowiem najwcześniej dopiero po roku po powrocie z sanatorium można składać podanie o nowe sanatorium, a potem trzeba czekać 3 lata na przyznanie turnusu. Beznadziejna sprawa, ale taka jest niestety polityka NFZ. Najwyżej co mogłabym się starać o turnus rehabilitacyjny z dofinansowaniem przez PFRON, ale…… czy ja wiem czy to ma sens? jakoś w tę sanatoryjną rehabilitację nie za bardzo wierzę.
To tylko takie klepanie, podgrzewanie, ale czy skuteczne, skoro w sumie tych zabiegów za wiele wcale nie jest?
Ale skoro Ty Uleczku wierzysz, że takie leczenie Ci pomoże…życzę Ci, abyś jak najszybciej go otrzymała,
A do czasu wyjazdu życzę Ci samych miłych jesiennych chwil w Poznaniu, spędzanych na spacerkach z kijkami i na siłowni., tak jak lubisz. Bo jesień też potrafi być piękna. 🙂

No właśnie, zabiegi. Wczoraj byłam na kolejnym zabiegu u pana Bartka Owszem jest pewna ulga, ale niestety nie tak znaczna jak ostatnio, nie wiem czemu, może wczoraj była dosyć męcząca aura i jakoś inaczej ból odbierałam???? A może to po prostu reakcja na to uciskanie bolących miejsc, pozytywne skutki przyjdą później …….. ale nie mogę narzekać, bo jednak pewna ulga jest, a ja niestety jestem tak już całkowicie zdezelowana, od stóp do głów, że cudów nie da się zrobić, trochę od czasu do czasu musi poboleć.
Można rzec, że ból jest nieodzownym towarzyszem wszystkich moich dni i nocy, tylko czasami boli więcej, czasami mniej. I właśnie dlatego potrzebne mi są te zabiegi, żeby ten ból chociaż trochę ułagodzić.
Na następny zabieg idę za tydzień, we wtorek, zobaczymy co ten następny wtorek przyniesie.
Ale nadal uważam, że ta terapia pana Bartka jest cudowna, bo przy takich zmianach zwyrodnieniowych jak moje, trudno jest z bólem walczyć, gdy boli i bark i kolano i cały kręgosłup i jeszcze tam i ówdzie…..
Nawet śmiałam się wczoraj do pana Bartka, że właściwie to powinni mi powymieniać wszystkie kości i dopiero wtedy bym odżyła na dobre, a tak, cóż, czasami boli, czasami nie i muszę się z tym godzić i pana Bartka swoją osobą zajmować. Wszak życie idzie na przód i jakoś trzeba się w nim urządzać stosownie do możliwości.
Najważniejsze jednak, że kręgosłup mam na tyle uruchomiony, że mogę chodzić, co prawda nie nadaję się na długie wycieczki, ale jakieś niewielkie spacerki mogę uskuteczniać, a to już jest dużo. Przynajmniej do autobusu już dotrzeć mogę, nie muszę tylko korzystać z taksówek, co niestety jest dosyć drogim szpasem. Ot życie…….

No to co, cieszmy się pięknie jesiennymi dniami, bo kilka jeszcze takich przed nami.
A polityka? A do diabła z nią, bądźmy cierpliwi, wszystko wskazuje na to, że nasza kacza gehenna niedługo się skończy, czego sobie i Wszystkim z całego serca życzę.

A na dzisiejszą środę słonecznych chwil życzę, bo to słonko jednak wciąż nam do życia jest potrzebne.
Miłej środy 🙂

Cześć we wtorek.
Czas przemija, wczoraj był dzień na literę „Z”, jak ZIOBRO, a dzisiaj…..
Nadal czeski film na tej prawicy, nikt nic nie wie. Kaczyński niby nadal bardzo na Ziobro zagniewany, ale jednak chyba się go nieco boi, bo rzeczywiście ten człowiek może na niego potężne haki mieć, a Jaruś sporo na sumieniu nieprawości ma, wszak dowodzi partia (nie) PRAWO i (nie) SPRAWIEDLIWOŚĆ !!! Dlatego póki się da, Kaczyński odracza wyrok na Solidarna Polskę, mimo, że od swoich ma spore naciski, wiadomo, im się już też przestało podobać dzielenie się władzą z coraz bardziej pazerną prawicową frakcją.
A podobno do polityki nie idzie się dla pieniędzy, tak przynajmniej twierdził ongiś sam Wielki Wódz, ale niestety jego drużyna tak bardzo jest już przez nich rozbisurmaniona, że nic ponad sporą mamonę dla siebie i wszystkich członków rodziny nie widzi. No i ma teraz Jarek za swoje, musi jakoś tych swoich partyjniaków jakoś uciszyć, bo o pogodzeniu raczej nie ma mowy, A że Jarek stary już, to i panowanie nad tą pazerną trupą jest coraz bardziej ciężka.
Co tego wyniknie, nie wiadomo, tylko na pewno to wszystko co się dzieje jest z wielka szkodą dla Polski
Czy jednak zdecyduje się Jarosław do kroku podobnego, jaki uczynił w 2006 roku, gdy stracił władzę i rozwiąże Sejm? Tylko, że wtedy stracił władzę na długie 8 lat i z trudem ją potem odzyskał , czy teraz znów popełni ten sam błąd?????
Wszak wyznaje zasadę „raz zdobytej władzy łatwo nie oddamy”, zwłaszcza gdy wiąże się ona ze sporymi pieniędzmi.
A może i on już ma wszystkiego dosyć, machnął ręką i powiedział sobie” ach, niech się dzieje co chce, niech się pozagryzają”
Niech rzeczywiście się pozagryzają, byleby opozycja była do tych prawicowych rozgrywek przygotowana, bo niby też stroją piórka, a na końcu okaże się, że znów obudzili się z ręką w nocniku.
Ciekawa jestem, czy Trzaskowski zdąży na czas swój ruch Nowa Solidarność rozwinąć i czy będzie ona na tyle silna, żeby przynajmniej stanowić główny trzon opozycji. Wszak od czasu, gdy Rafał tak pięknie zmobilizował tysiące Polaków do walki z Pisem minęło sporo czasu, czy znów mu się to uda? No i jest jeszcze Ruch Hołowni, ale czy nadal jest taki silny, jakby się to wydawało???
Bo ani w SLD z przystawkami, ani w PO, ani w PSL już przestałam wierzyć ..
Ale pozostawmy politykę, ona i tak bez naszego udziału będzie się działa.
Grunt, że znów wstał pięknie słoneczny dzionek, może też będzie taki cieplutki jak wczoraj, aczkolwiek zdecydowanie już w jesiennej oprawie słonecznego blasku. Wszak już jutro do nas oficjalnie Pani Jesień zawita i będzie trwać aż do 23 grudnia.
Wczoraj popołudniu poplotkowałam trochę na ławeczce z panią Lutynką i z panią Danusią, dzisiaj nie wiem, czy Park uda mi się odwiedzić, bowiem o 15 mam zabieg u pana Bartka. Już nie mogę się doczekać, bo kręgosłup bez jego zbawczego dotyku zaczął mi nieco dokuczać, ale jednak udało mi się z pracy do autobusu dotrzeć na piechotę. Każdy mój krok to krok do zdrowia, tak sobie własnie zawsze tłumaczę : ” idź, idź Ewusiu na przód, noga za nogą, ale do przodu, bo inaczej już całkowicie twój kręgosłup zardzewieje i pozostanie ci operacja, albo kalectwo i do końca życia uziemienie w łóżku. Nawet nie chcę myśleć o takiej alternatywie, dlatego staram się walczyć !!!!!!
No to co, wkraczamy w ten wtorkowy uśmiechnięty słonkiem dzionek, niech będzie on dla Was miły i szczęśliwy

Gdyby……

………. można było cofnąć czas……….. ale niestety, nie da się, musi boleć……

Zostawmy już ten temat, to już było i nie wróci, za nami tydzień, w którym wiele się zdarzyło, przed nami tydzień, w którym wiele zdarzyć się może……
Szczególnie politycznie, bo dzisiaj jest byc albo nie być pana Z. – czy topór podniesiony nad jego głową opadnie na jego kark?
Osobiście nie wierzę w to, bo zbyt duże ryzyko pan K. by poniósł. a kto jak kto, ale pan K na to pozwolić sobie nie może.
Mimo swojego starczego już wieku, jego mózg wciąż jeszcze pracuje, wciąż co prawda toksyny złości i nienawiści zalewają jego mózg, ale chytra starczość może przeważyć, by raz jeszcze w miarę rozsądną, bez szkody dla siebie decyzję podjąć. Właśnie, bez szkody dla siebie, a nie Polaków, o czym tak szumnie lubi mawiać. No może jeszcze jego przyboczni na tym zyskają, o ile oczywiście będą do końca ulegli, wierni do bólu, bo jak widać po ostatnich zajściach, próby buntu są brutalnie gaszone. Na tym własnie polega tyrania!!!!
Poczekajmy cierpliwie do popołudnia, a może i do wieczora ??????……..

Wczoraj mimo nawet dosyć przyjemnego dnia nie wychodziłam do Parku, senna jakaś taka byłam i kręgosłup nieco więcej mi dokuczał.
Pod wieczór miałam gości – Elę i Maćka, przyjechali oczywiście na rowerach, pięknie po krótkim urlopie na Tureckiej Riwierze opaleni i wypoczęci, więc mieli sporo do opowiadania.
Okazuje się, że Turcję też niestety COVID 19 dopadł i wiele wspaniałych hoteli niestety musiało zawiesić swoją działalność, kilka z nich niestety już całkowicie splajtowało. podobnie jak w Polsce, z tym, że Turcja głównie właśnie z turystyki żyje. więc dla wielu managerów jest to wielka życiowa tragedia, z której ciężko będzie się im podnieść.
Ale przypuszczam, że nie tylko w Turcji mają takie problemy, wiele krajów, zwłaszcza tych umieszczonych w cieplejszym klimacie, a nastawionych głownie na turystykę też teraz krach przeżywają i co gorsze nic nie zapowiada, że w najbliższym czasie stare wydanie turystycznej prosperity mogłoby powrócić.
Ale co tam nam martwić się o inne kraje, gdy w naszym niestety źle się dzieje, a wciąż jesteśmy niestety do tego okłamywani i niedopuszczani do prawdy, zwłaszcza tej dotyczącej stanu finansów Polski, która dla nas jest bardzo niekorzystna.
Wiele lat i wiele wyrzeczeń trzeba będzie ponieść, a przede wszystkim całkowej zmiany rządzenia i nowego, racjonalnego myślenia o Polsce potrzeba, by odwrócić jej losy, ale nie jestem pewna, czy nasze wnuki lub prawnuki takiego czasu doczekają, tym bardziej, że sytuacja geopolityczna no i zdrowotna w tej chwili jest w całym świecie wprost bardzo niebezpieczna.
Nie jestem pewna, ale intuicja podpowiada mi, że ten nasz dobry czas niestety przeminął……. To co było już się nie wróci, przynajmniej przez dłuższy czas, rujnacja Polski już nastąpiła i ciągle niestety trwa, przy przyzwoleniu wciąż niestety około 40 procent ciemnego ludu.

A ja powrócę raz jeszcze do czołówki mojego wpisu czyli do słów gdyby można było cofnąć czas…..
Nie tylko, że się tego nie da zrobić, ale zawsze budzimy się w niepewności, czy można w jakimś stopniu chociaż zapobiec temu, co może się złego zdarzyć – chyba też tego nie da się zrobić.
A czemu to piszę? Bo dzisiaj jestem po serii jakichś koszmarnych snów, przepowiadających, że coś nade mną złego jeszcze wisi.
Najgorsze jest to, że nie wiem z której strony to zło mnie uderzy, ale po dzisiejszej nocy wstałam tak bardzo zmęczona i przygnębiona, że poniedziałek raczej do udanych dni zaliczać nie będę,
A może to były tylko złe, ale nic nie znaczące sny????? OBY!!!!!
SEN MARA – BÓG WIARA – życzę Wam przyjemnie słonecznego poniedziałku, bo podobno słonko ma dzisiaj i przez kilka następnych dni nam dopisywać i udanego tygodnia.