
I znów do Ciebie parę słów Uleczko piszę
Za oknem wiosna w pełni, nawet bociany już przyleciały.
Za kilka dni usiądziemy przy świątecznym stole, potem może jakiś wiosenny spacerek sobie zrobimy, bo pogoda ma być dla nas w tym roku niezwykle łaskawa.
Tylko wciął ten wirus przeszkadza, trzeba na niego uważać, bo to niezwykle podstępna bestia z niego jest.
Na szczęście on Tobie Uleczku nie będzie przeszkadzał, bo będziesz daleko od miejskiego zgiełku, wśród budzącej się do życia przyrody, a tam wirus dostępu na szczęście nie ma dostępu, zresztą przy Tobie będą tuptały wierne cztery łapy, odganiające wszelakie zło.
Wszystkiego dobrego Uleczko na dzisiaj i na Święta, zdrowia przede wszystkim Ci życzę, bo wciąż jestem zmartwiona Twoimi sercowymi zaburzeniami, ciągle liczę na to, że to sprawa przejściowa i niebawem wszystko do normy, bez żadnej lekarskiej, dodatkowej ingerencji powróci, przecież niemożliwe, by serce mogło szwankować u kogoś, kto takie intensywnie zdrowotne życie prowadzi……. spacery, ćwiczenia, samo zdrowie przecież.
Niech ta mała, śliczna dziewczynka z różyczkami przyniesie Ci wiosenną radość i nadzieję na lepsze następne godziny, dnie, miesiące.
Wszystkiego najlepszego Uleczku dla Ciebie, mam nadzieję, że przekażesz też moje życzenia Magdzie i Jej najbliższym.
Moje świąteczne plany wciąż są jeszcze zawieszone w próżni, bo każda moją podjęta decyzję uważam za nie najlepsze rozwiązanie, niech będzie więc tak, jak będzie, czyli niech się dzieje wola nieba.
No tak, niech się dzieje, bo co ja, normalna skromna jednostka mogę?
Nie jestem spokrewniona z rodziną biskupa G, któremu krzywda i tak się nie stała, nie jeden chciałby takiej starości doczekać, nie ponosząc żadnych konsekwencji swoich poprzednich kroków i w iście pańskim dobrobycie ostatnich dni swoich dożyć.
I wcale nie kieruje mnie tu żadna zazdrość, jednak niech każdy ma to, na co sobie zasłużył, jeżeli doszedł do tego swoją życiową zaradnością – to mu za to chwała, a jeżeli pokrętną obajtkową drogą, niech ponosi tego konsekwencje.
Teraz okazuje się, że cała sprawa pana Banasia to był mały pikuś, służył tylko za przykrywkę do większych przewałów czynionych przez prominentów typu Obajtek, ot mały cyniczny kombinator oszukał wszystkich i na najwyższy piedestał wstąpił, tylko jakoś wcale nie chce mi się wierzyć, że sam Wielki Wódz o niczym nie wiedział, że dał się podejść takiemu Dyzmie, który co prawda był podobno osobą fikcyjną, ale i na jawie nam się okazał, a jednak okazało się, że był inspiracją dla cwaniaczka z Pcimia, który wykiwał nawet samego Kaczyńskiego. Chociaż czy na pewno wykiwał? Przecież mafia działa na zasadzie hakowania , a co jak co, Pis z tego własnie słynie, nie na jakiejś współpracy z drugim człowiekiem, by dokonać coś pożytecznego dla innych, ale własnie na szantażowaniu hakami, bo to umożliwia czyli ułatwia własne przekręty.
Dzisiaj sprawdziłam ostatni sondaż, w którym okazuje się, że jeszcze 28 procent Polaków nadal wierzy w bajeczki dobrej zmiany, na szczęście nie jest to liczba dająca dotychczasową nieograniczoną władzę Pisowi, ich możliwości są coraz mniejsze, co widać nawet w niektórych już przegranych sejmowych głosowaniach, co prawda na razie jeszcze nie w tych przynoszących pozytywne zmiany, ale jest dowodem na to, że Kaczyński już nie jest tym, który wszystko może, coraz więcej jeszcze niedawno silnie przy nim tkwiących posłów jak szczury opuszczają tonący okręt, pozostają jeszcze ci, którzy ciepłymi posadkami w państwowych spółkach są związani. Ich dewiza to: jeszcze trwamy, może jeszcze uda się coś więcej do chapać, jeszcze trochę napełnić własne i rodzinne kieszenie, póki się da !
Ale to też niebawem się zmieni, bo ta wewnętrzna walka pomiędzy wewnętrznymi plemionami długo bezkarnie trwać nie może, niedługo całkowicie się już pozżerają w tej walce buldogów, już nawet nie jest ona pod dywanami toczona, ale odbywa się ona całkiem jawnie, na oczach ogłupiałego społeczeństwa, które dotąd bezgranicznie wierzyło w pozytywną zmianę Polski.
Tylko cały czas pozostaje problem „co dalej”???? Kto się podejmie odgruzowywania Polski, do powrotu do jakichś normalnych praw rządzących dalszymi losami Polski?????? Kto będzie na tyle odważny, żeby pełen desperacji te zmiany przeprowadzić ??????
Niestety ten okres przejściowy może być bardzo trudny, już raz taką post komunistyczną transformację przechodziliśmy, tylko różnica jest taka, że wtedy zaczynaliśmy od przysłowiowego zera, teraz niestety spora część Polaków jest rozpasana mamiącymi ich obietnicami, które im dawano jako prezenty, nie patrząc na to, z jakich pieniędzy te prezenty pochodziły. Niestety okradanie własnego skarbca, by potem lekką rączką rozdawać nie swoje pieniądze, przy dodatkowo niesamowitej porcji propagandy uczyniły Polakom więcej zła, niż dobra. Niestety wielu Polaków wciąż tego nie rozumie. Oni są jak te dzieci, które przyzwyczajone były, że codziennie od rodziców lizaka dostawali, a gdy już zabrakło na te lizaki pieniędzy, czują się pokrzywdzeni, oszukani, domagają się następnej ich porcji.
Niestety prawda jest taka, że Pis obietnicami kupiło sobie społeczeństwo i tylko mała jego części zdawało sobie sprawę z tego, że to ułuda, że to wiecznie trwać przecież nie może. Przecież znamy powiedzenie, że z pustego i Salomon nie naleje, więc skąd by się niby miały brać te niewyczerpane zasoby, które miały nakarmić zgłodniały lud???
Gdy Jezus rozmnożył cudownie chleb, ludzie mówili: ten jest prawdziwym prorokiem. Ale on był przecież Bogiem, miał więc ten dar czynienia cudów .
Kaczyński też chciał zostać prorokiem, otoczył się ludźmi, których omamił swoimi prawie że boskimi przywarami, a okazał się zwyczajnym łotrem, okradającym jednych, by zapewnić sobie i swoim poplecznikom dostatnie życie.
A cała perfidia tej pisowskiej polityki polegała na tym, że owszem, dawali ludziom jakieś ochłapy, które miały przysłowiowo zamknąć ludziom gęby, a przede wszystkim zamknąć oczy na to, że są one przepustką do malwersacji państwowych pieniędzy i do wzbogacenia się nowo powstałej złodziejskiej oligarchii.
A miało być tak ślicznie: pokora, praca, umiar………..
No dobrze, zostawmy to na chwilę na boku, czekajmy na pozytywny rozwój przypadków, bo wyraźnie zbliża się co prawda małymi jeszcze kroczkami, ale jakaś zmiana.
Za oknem dzisiaj ciepło, słonecznie, wiosennie.
A Dziedzic na gnieździe wciąż czeka na swoją bocianią Królewnę – Przygodę, może to już na dzisiaj zaplanowany jest jej przylot?
Milutkiej środy, zapowiada się nam piękny wiosenny czas, nawet o Święta Wielkanocne zahaczający.
Oby w tej obietnicy nic się na gorsze nie zmieniło.