środ(kowy dzień tygodnia)a

 

A wiec serdecznie Ciebie Uleczko witam i pozdrawiam z naprawdę słoneczkiem zalanego Krakowa.
Dzisiaj jest szczególna środa, bo poprzedzająca bardzo długi weekend, który mam nadzieję, znając Ciebie pewnie odpowiednio wykorzystasz/Tak więc nawet wcale nie zdziwię się, gdy dzisiaj komentarzem mnie nie uraczysz, już masz moje rozgrzeszenie 🙂
Baw się dobrze, ciesz się pogodą , zdrowia i przyjaciółmi, bo to jest przecież takie na codzień ważne !!!

A ja miałam wczoraj bardzo radosny dzień. Już wcześnie rano zaczęłam przez okno podglądać, jak ten metalowy płotek okalający mój park pomału niknie.
Potem zobaczyłam już pierwszych gości parku, więc również  poszłam na parkowy rekonesans.

 


Oczywiście pierwsze kroki skierowałam ku fontannie, musiałam sprawdzić, czy kaczuszki już wyspę zamieszkują.
Zaskoczyła mnie czyściutka, przeźroczysta woda w basenie, działająca już fontanna wyrzucała świeżą, prawie że białą wodę, ale kaczuszek jeszcze nie ma.Wyspa już jest zielona i czeka na swoich gości, może jeszcze w tym tygodniu nadlecą????
Główna alejka parku jest pokryta betonem, za to pozostałe są pokryte żwirkiem, tak fajnie pod nogami trzeszczącymi. Wokoło  sporo zieleni, jeszcze malutkiej, dopiero rozwijającej się, ale w przyszłości będą tworzyły łąki kwietne i cieszyć będą oczy  parkowych gości.
Cieszy widok niepołamanych, świeżo odremontowanych ławek i dużych, ładnych stylowych wręcz koszów na  śmieci. Co mi się jeszcze podobało? Przy głównym wejściem do Parku, obok  szerokich i wygodnych schodów umieszczona jest alejka zjazdowa dla wózków i rowerów, to nowość w tym miejscu, ale fajnie, że o tym przy remoncie pomyśleli.
Posiedziałam chwilkę na ławce, ale że Pokemony jakoś słabo do mnie przychodziły  ( pewnie jeszcze się nie zwiedziały, że park już jest otwarty) poszłam oglądnąć sobie plac zabaw. To jest prawdziwy zawrót głowy dla dzieci, czego tam nie ma: i huśtawki i wieże wspinaczkowe, park linowy i przede wszystkim specjalnie wybrzuszone pagórki, po których można biegać, jeździć na rowerach, czy hulajnogach i deskach, prawdziwy raj dla dzieciaków.
Całe podłoże pod  placem zabawowym wyłożony jest specjalną korkową wykładziną, tak więc przy jakichkolwiek upadkach dzieci z wieży, czy karuzeli na pewno ból będzie mniejszy.
Nie zdążyłam oczywiście zwiedzić wczoraj całego Parku, jeszcze muszę sprawdzić tę czytelnię, gdzie można sobie wypożyczyć książkę, pewnie jest jeszcze i wiele innych ciekawostek, chociażby stół pingpongowy, który sobie stoi niedaleko dziecinnego placu.
Zauważyłam, że wszystkie rzeźby, które stały w parku też zostały odnowione i nie straszą już obdartymi nosami. Trzeba powiedzieć, że sporo się w parku zmieniło, ale dopiero gdy cała roślinność już się rozbuja, wtedy będzie w nim jeszcze piękniej, o ile oczywiście wandalom nie uda się czegoś zniszczyć. oby nie. Myślę, że odpowiednie władze nad tym czuwają, pewnie są zamieszczone kamerki, ale na przykład cały plac zabaw dla dzieci otoczony jest płotkiem, a brami do placu są zamykane. Niech jak najdłużej służą one dzieciakom, bo już  wczoraj było widać ich radość z zabaw na nowych sprzętach. Wczesnym popołudniem jeszcze niewiele tam dzieci było, nawet chwilkę udało mi się posiedzieć tam na ławeczce, ale już pod wieczór na placu zabaw była taka chmara maluchów i młodzieży, że aż musiałam zamknąć okno, bo dochodziły do mnie zbyt intensywne  piski  i okrzyki radości.
Dzisiaj rano jeszcze było cicho, wiadomo, dzieciaki dzisiaj są w przedszkolach, w szkołach, ale ruch  znów już zacznie się popołudniu i przez całe następne wolne dni park będzie rozbrzmiewał różnymi głosami, nie tylko (niestety) ptasimi.  Ale takie jest prawo dzieci, szczególnie, że w sobotę dzieciaczki obchodzić będą swoje święto, no i Park będzie obchodził uroczyste otwarcie.
Ale cieszy mnie to, że wreszcie park znów ożył, wszak rok cały na ten czas czekałam…..

To tyle na dzisiaj. Miłej środy przed nieco dłuższym czasie odpoczynku życzę 

zapraszam

Bardzo mi ten widoczek przypomina wszystkie moje wakacje spędzane w Zawoi.
Jest to najdłuższa wieś w Polsce, umieszczona u podnóża Babiej Góry.
To piękne miejsce odkrył przed wielu laty mój Tata, który uwielbiał piesze wycieczki. Kiedyś maszerując  z Makowa Podhalańskiego różnymi górskimi ścieżkami  zawędrował do zapomnianego przez ludzi miejsca, do wsi Zawoja. Cicha i spokojna była to wieś, nie było wielu jak teraz  chętnych turystów, którzy by chcieli szczyty Babiej Góry pokonać, głownie byli tylko prości gospodarze, zajmujący się swoim skromnym inwentarzem. Dopiero wiele lat temu zaczęły powstawać tam  szlaki turystyczne, wodzące ludzi po pięknych leśnych i górskich zakamarkach. Mój tata był tak zauroczony tę piękną okolice, że postanowił razem z moim dziadkiem wybudować tam letni dom – willę. Odkupywali od wiejskich sąsiadów po kawałku ziemi, trochę od jednego gospodarza, troszkę od innego gospodarza i w ten sposób powstała rodzinna posiadłość, do której rodzice, ciocie przywozili na wakacje swoje dzieci.
To tam podczas ciężkich wojennych czasów letni czas spędzali z moja Mamą Ania i Krzysztof ( ja urodziłam się już grubo później), również moje kuzynki Marysia i Basia. Pierwsze powojenne czasy na takich wsiach były ciężkie, nie było elektryczności, domy oświetlało się przy pomocy naftowych lamp.
Ale i tak miło wspomina m te wakacje, gdy ganiałam z kuzynkami po naszym parku, pełnym pięknych świerków, pełnych łopianów nad rwącym i zimnym górskim potopem. Nie był jeszcze wtedy  toalety w domu, do wygódki chodziło się do lasku obok domu, albo…siusiało się do…nocników, a potem … lepiej zamilczeć, pamiętam tylko, gdy się szło pod oknem wychodzącym obok balkonu głośno się wołało „idzie się, idzie się – trzeba było uważać, by nie narazić się na nie zawsze przyjemną kąpiel Potem wszystko pomału się zmieniało, willa się coraz bardziej w środku unowocześniła, a rodzina coraz bardziej się rozrastała. Nie dla wszystkich niestety tam już zostawało miejsca. Oj, bardzo dawno nie byłam już w Zawoi i przyznam się tak szczerze, że mimo, że z tamtych dziecinnych lat wiele bardzo przyjemnych wspomnień mi pozostało, jednak nie pojechałabym już w tej chwili do tej „naszej” starej części Zawoi, to już nie jest to samo miejsce, nie ten czas, ona nie jest już nasza……… niestety
Ech życie, jedni chcą mieć wszystko, inni nie mogą mieć nic……
Teraz Zawoja stała się bardzo modnym miejscem, szczególnie dla turystów, tych lubiących górskie i nie tylko górskie wycieczki.
Bardzo się ona rozwinęła,  powstają ciągłe nowe ośrodki wypoczynkowe……
A mnie jest trochę jednak żal…. no, ale tylko trochę, bo serce do Zawoi straciłam już bardzo dawno temu.

Dzisiaj za moim oknem już wiele się dzieje, robotnicy przystąpili do usuwania tego okropnego, blaszanego płotu, okalającego nasz park. Robi się coraz weselej,  Już widzę pierwsze rowery na ścieżkach, pierwszych spacerowiczów i dzieci na placu zabaw po moim oknem, chociaż oficjalne otwarcie parku odbędzie się dopiero w sobotę.
Pewnie i ja tam się dzisiaj, a może jutro wybiorę, nie wiem, czy już po parku można chodzić, czy nie będą przeganiać „natrętów”, ale skoro park już nie ma ogrodzeń…. kto może ludziom i dzieciom zabronić????

Dziwna jest ta dzisiejsza pogoda, niby jest ciepło, niby słonko świeci, ale coś mi się, zdaje, że bez burzy, albo chociażby deszczu się nie obejdzie.
Ale i tak miłego wtorku wszystkim życzę.

zaczynamy…….

.

 

 

Nadszedł nowy tydzień, już ostatni majowy.Przed nami piękna pogoda, nawet wysokie dosyć temperatury, możliwe burze………
Dni sa już tak długie, jeszcze o ósmej wieczór jest całkiem jasno, rano budzi cię wesoły świergot ptaszków, właśnie dlatego lubię tę porę roku.
No i z niecierpliwością czekam na…sobotę, dzień otwarcia Parku Krakowskiego im Marka Grechuty, ale będzie się działo.Na razie wciąż jeszcze straszą te metalowe płoty wokoło parku, ale pewnie już w tych dniach zaczną je rozmontowywać. Właściwie ten rok dosyć szybko minął, wydaje się, że dopiero co zaczęli stawiać najpierw te bale drewniane  dookoła parku, jeszcze wtedy widok nie był taki smutny, dopiero te blachy jakoś deprymująco na mnie działały, teraz znów będzie pięknie.

Wczoraj, zainspirowana gazetą Życie dworskie zaczęłam się historią romansu Królowej Wiktorii z młodym  muzułmaninem Karimem Abdulem. Właściwie trudno nazwać to było romansem, skoro królowa była już w wieku dosyć poważnym, miała ponad 64 lata, a ów indyjski młodzieniec miał ich tylko 24.
Raczej można by powiedzieć, ze był on faworytem królowej, co zresztą wzbudzało niechęć całego dworu do tej  jego zażyłości z Królową.
Ale Wiktoria była stanowcza, mimo niechęci, a wręcz można powiedzieć nacisków  jej najbliższych, niechęci dworu i premiera postawiła sprawę jasno, nie oddali swojego faworyta. Spędziła w jego towarzystwie swoje ostatnie lata. Kim był Abdul? W Indiach był tylko urzędnikiem, ale później, gdy już zaczął swoja karierę na angielskim dworze, był człowiekiem niezwykle wpływowym, to z jego zdaniem liczyła się królowa. Można powiedzieć, że ja wykorzystywał, ale jednak równocześnie darzył ją  prawdziwym uczuciem podziwu i przywiązania, a to własnie było dla czującej wielkie osamotnienie królowej najważniejsze.
Znalazłam  na cda film, nakręcony całkiem niedawno, bo w 2017 roku, „Powiernik Królowej” opisujący właśnie historię tej niezwykłej  znajomości .
Film bardzo mi się podobał, z wielkim zainteresowaniem podziwiałam świetną rolę Judi Dench, odtwórczynię Królowej Wiktorii, a także bardzo przystojnego hindusa, Ali Fazala.
Abdul KarIm zjawia się na brytyjskim dworze, aby z powodu jubileuszu wręczyć królowej podarek od narodu, Miał tam  spędzić tylko kilka dni, jednak zostaje ponad dekadę, a Wiktoria czyni go swoim „Munshi”, czyli nauczycielem, a raczej przewodnikiem duchowym i najbardziej zaufaną osobą na dworze.
Nie podoba się to świcie dworskiej, a przede wszystkim synowi Wiktorii, który wkrótce miał zostać następcą tronu i to on zaczyna wojnę podjazdową z Abdulem.
Wielka polityka, małe tęsknoty, słodko gorzka opowieść o mankamentach  życia na świeczniku , ale także zderzenie się dwóch kultur i refleksja nad stosunkiem Europy Zachodniej do świata islamu.
Jakże nadal ten temat jest przecież aktualny.
Naprawdę bardzo gorąco zachęcam do oglądnięcia tego filmu. 
Królowa Wiktoria wydawała się osobą nudną, ale to jej niespełnione życie doprowadziło ją do takiego zniechęcenia życiem, stosunkowo wcześnie straciła swojego ukochanego męża, a nieco później przyjaciela, czuła się samotna, opuszczona, mimo, że posiadała spora rodzinę.
Dopiero ostatnie lata jej życia przyniosły jej radość życia.
Dzisiejszy dwór wygląda nieco inaczej. Co prawda obecna królowa Elżbieta też jest jeszcze nieco konserwatywna, ale świeża  krew, która napływa do zamku Windsorów zmienia całkowicie oblicze monarchii. To, czego nie udało się zmienić księżnej Dianie, ani księżnej Ferguson, teraz nabiera rumieńców, przy udziale młodych książąt Williego i Harrye’go, a przede wszystkim księżniczek Kate i Meghi.
Jeszcze niedawno Anglicy zastanawiali się, do czego im potrzebna jest monarchia. Teraz już wiedzą, że to własnie Kate, Meghan, Willy i Harry wspaniale reprezentują, promują  ich kraj, więc żaden Anglik na zamianę monarchii na inny   ustrój  nie wyrazi zgody. Oni po prostu są dumni ze swojej monarchii i przy wielu okazjach, chociażby jak ślub książęcy, czy urodziny królowej, czy narodziny nowego królewskiego potomka  dają temu swój wyraz.

Ale się rozpisałam o tych królach.

Ostatni król w Polsce zmarł już ponad 200 lat temu, nie mamy więc monarchii od dawna, chociaż ostatnio pojawiał się ktoś, kto koniecznie za króla Polski chce być uznawany, przynajmniej mieć królewskie przywileje. Na szczęście nie ma poparcia większości i jego władza raczej przeminie dosyć niechlubnie.
Ale dzisiaj o tym nie będę pisała…..

Jak to w poniedziałek, życzę przyjemnych wszystkich dni w nadchodzącym tygodniu, wiele radości, która będzie przeplatała pracowite godziny.

 

upokorzenie

 

Niestety, rodzice walczące o swoje dzieci zostali upokorzeni, musza, albo raczej chcą ustąpić.
Podjęli decyzję o odstąpienia od protestu, nie dlatego, że ten wspaniałomyślny rząd cokolwiek im obiecał, nie, oni zostali po prostu pokonani wszystkimi utrudnieniami które coraz bardziej dotkliwie w nich uderzały.
Po rękoczynach Straży Marszałkowskiej przyszła kolej na następne szykany, zamykanie łazienek, brak dostępu do wind, wiele innych mniej lub bardziej dotkliwych dla osób, które chcą przecież normalnie, tak jak my żyć.
Przecież mają takie prawo!!!!!!
Ale RASA PIS  uznała inaczej, TYL,KO IM SIĘ CHWAŁA I DOBROBYT NA TEJ ZIEMI NALEŻY
TAKI RZĄD  TO JEDNA WIELKA    H  A  Ń  B  A  !!
Ci, którzy śmią siebie nazywać prawdziwymi katolikami, okazują się osobnikami podłymi, bez żadnych życiowych zasad, o katolickich już nawet nie wspominając.

To co się ostatnio działo w Sejmie jest, a przynajmniej powinno być  WSTYDEM DLA NAS, WSZYSTKICH POLAKÓW.
TO MY DALIŚMY IM POZWOLENIE NA TAKIE TRAKTOWANIE LUDZI, TO MY PRZY WYBORACH PODPISUJEMY SIĘ POD ICH ROZPORZĄDZENIAMI.

Wstydzę się, że jestem Polką, mimo, że nigdy na Pius nie głosowałam, ba, nawet przestrzegałam przed takim krokiem. Ale nawet wtedy nie wyobrażałam sobie, że ten rząd będzie taki  p  o  d  ł  y  !!!

PRZEPRASZAM   was Matki  za to, że tyle musiałyście dodatkowego nieszczęścia przeżyć, tak, jakby to, co was do tej pory dotykało było jeszcze zbyt małym złym doświadczeniem w codziennych troskach.
Należę do grupy osób tez niezbyt wysoko uposażonych, ale jednak w jakże bardziej komfortowych w porównaniu z wami warunkach.

Bo nie dbacie przecież  o swoje dobro, ale o dobro tych, którym dałyście życie i teraz ktoś im to życie utrudnia.
Już sama choroba jest wielką krzywdą, dlaczego ktoś jeszcze ośmiela się podnosić rękę jeszcze wyżej i dodatkowo karać?
Czy Bóg, na którego tak chętnie się ciągłe powołują nie może przerwać tego diabolicznego tańca politycznego????
Może, ale widać ma jakieś inne plany, mam nadzieję, że wkrótce o nich się przekonamy.
A pani Krysi P, pani Kryńskiej, Żalkowi i  innym „pisim męrdcom ” radzę się nie cieszyć z tego pyrrusowego zwycięstwa.
Bo wkrótce sami przekonają się, ile na tych pozorach stracili.
Może wygrali oni  bitwę, ale nie wygrali wojny, a tu sprawiedliwie pisie „trupy polityczne” będą wkrótce gęsto padać.
Jest takie powiedzenie: Bóg jest nierychliwy, ale sprawiedliwy……….. 

Przykro mi tylko, że w takim miłym dniu, jak niedziela muszę przelać tutaj tyle goryczy, ale inaczej się nie da. Żaden temat nie jest dzisiaj bardziej ważny, niż właśnie ten.

Wczoraj pod Sejmem odbył się wiec poparcia dla Matek niepełnosprawnych dzieci. Bardzo pięknie, że tyle osób w Polsce potrafi zrozumieć, jak ważny i jak bolesny jest to problem dla tych osób.
Dzisiaj schylam głowę przed dzielnymi Matkami i przed tymi wszystkimi, którzy okazali im swoje serce i swoje poparcie.
26 Maja 2018 roku zawsze będzie się im kojarzyć z…………porażką?…. nie z butą, chamstwem i arogancją tych ze świecznika.

ONE ODNIOSŁY MORALNE ZWYCIĘSTWO!!!!!!

A tak jeszcze tylko wspomnę mój wczorajszy dzień, co prawda nie dane mi było zostać Mamą, ale za to jestem   Matką Chrzestną, i właśnie wczoraj, jak co roku, z życzeniami zatelefonował do mnie mój Chrześniak Ksawery. Matka Chrzestna, to też MATKA!!!!!!
Byłam wzruszona……… Dziękuję Ksav.

Spokojnej niedzieli, chociaż….coś czuję, że bez burzy, przynajmniej u nas w Krakowie się nie odbędzie.
Już się zaczyna niebezpiecznie chmurzyć

Mama, Mamusia, Mateńka

 

Jest takie piękne imię M  A  M  A,  najpiękniejsze i zarazem najdroższe na świecie.
Najbliższe każdemu z nas, niezapomniane…….

I ja dzisiaj oczy do nieba w stronę mojej Mamusi wznoszę i tak sobie myślę: Mamusiu, mimo, że już jestem nieco  starszą kobietą, ale wciąż brakuje mi Twojej Osoby, Twojego ciepła i uśmiechu, Twojej Miłości. To Twoje imię wzywam, gdy jest mi źle, gdy jestem smutna, gdy coś mi dokucza, coś boli.
I jest to słowo wtedy słodkim lekarstwem dla mojej duszy, naprawdę, czuję wtedy ulgę, jakbyś stała koło mnie i mnie do siebie przytulała. Widzę Twoją uśmiechniętą twarz, okoloną puklami pięknie złocących się blond włosów i chociaż nie mogę się do Ciebie przytulić, czuję Twoją troskę, Twoją opieką.
Bo wiem, że zawsze nade mną czuwasz i za to Ci dzisiaj Mamusiu dziękuję.
Nie wiem, jak  długo jeszcze będzie mi dane przebywać tu, na ziemi, ale wiem, że po skończonej ziemskiej wędrowce nareszcie się spotkamy i razem będziemy się cieszyć z wieczności dla nas już  zaplanowanej.
I wszystko będzie wtedy inaczej, nie będę czuła tej smutnej pustki, bez Ciebie, bez Taty i bez Rodzeństwa, będziemy wtedy wszyscy szczęśliwi.

Szczęście – wydaje się takie łatwe do wymówienia słowo, ale każdy inaczej to szczęście pojmuje.
A każda matka o szczęście swojego dziecka zabiega, pewnie że są wyjątki, że bywają wyrodne matki, które potrafią odejść od swoich dzieci, albo co gorsze poddawać ich torturom czy nawet zabijają, ale to są naprawdę wyjątki, o których nie chcę w tym dniu wspominać .
Największym symbolem matczynej miłości są te matki, które już od wielu dni zaciekle walczą w budynku Sejmu o polepszeniu losu ich biednych, boleśnie  doświadczonych przez los   niepełnosprawnych dzieci. 
Każdy dzień wygląda dla nich tak samo, zawsze musiały borykać się z przeciwnościami, jakie kalectwo na ich dzieci zesłało i godzić się  na brak odpowiedniego zabezpieczenia, które pozwoliłoby tym dzieciom godnie przeżyć każdy dzień.  Ale miarka się przebrała, podczas gdy innym manna wprost z nieba do kieszeni spływa, one i ich problemy są omijane, wydają się mało ważne. Aż wreszcie przyszła chwila, gdy zaczęły się głośno i zdecydowanie upominać o pomoc dla swoich dzieci. I mimo, że są szykanowane, poniżane przez tych, którym wydaje się, że im wszystko wolno, pomimo, że ostatnio nawet zostały pokiereszowane, nadal mieszkają na materacach rozłożonych na sejmowym korytarzu i czekają……….
Ostatnie szykany wobec tych osób sięgnęły już zenitu, nie dość, że zostały napadnięte przez upoważnionych podłym rozporządzeniem Straży Marszałkowskiej, zostały jeszcze osłonięci kotarami, aby przebywająca w Sejmie delegacja NATO nie mogła z nimi się skontaktować, ewentualnie pomóc.Niepotrzebnie i tak na doraźną  pomoc ze strony delegatów nie mają co liczyć, już poszły głosy, że jest to wewnętrzna sprawa naszego rządu, ale……. to, że zostali osłonięci kotarami wcale nie oznacza, ze świat nie dowiedział się, w jaki sposób niepełnosprawne osoby w Polsce są traktowane.
I już wiele interwencji ze strony  różnych organizacji  niepełnosprawnych ze świata do naszego rządu trafiają. Tylko, czy to jest wystarczające???
Nasz rząd jest coraz bardziej butny, coraz pewniejszy siebie, nie rozpatrują spraw tych, z których stron nie będą mieć poparcia, bo na takie ze strony niepełnosprawnych liczyć nie mogą, są zbyt mało liczną grupą. Lepiej obiecać tym, którzy na pewno na nich w przyszłości zagłosują, trzeba kupić więc swój głos wyborczy.
Bardzo to smutne, że własnie w taki świąteczny, piękny dzień muszę poruszać tak bolesne tematy, ale trudno mi się pogodzić z tym, co się w tamtym sejmowym  budynku dzieje. To lekceważenie osób, które przecież nie żądają wcale aż tak wiele, oni chcą być  tak samo jak my szczęśliwi, chociażby na miarę ich możliwości.
I  własnie dlatego nie mogłam dzisiaj o tym nie wspomnieć, bo bardzo mnie ten temat poruszył. Na szczęście nie tylko mnie i w tym jest nadzieja, że jednak jakaś zmiana na lepsze w końcu przyjdzie.

Wszystkim mamom  w Dniu Ich Święta  życzę radości i szczęścia, pogody każdego dnia, nie tylko tego świątecznego, ale każdego z następnych  i miłości swoich dzieci, obojętne w jakim one są wieku.

Za oknem zapowiada się piękna i słoneczna sobota.
Zatem radujmy się z niej wszyscy. 

 

 

no i mamy, cośmy chcieli

 

 

Może nie każdy z nas chciał, ale wciąż te około 40 procent poparcia skądś Pis ma. Ciekawe skąd?  Ano, są dalej naiwniacy, którzy liczą na to, że im kokosy do kieszeni same wskakiwać będą. Ale nie widzą, że te kokosy to zarabiają inni, a nie oni.
Już nie mówię o tych na rządowych stołkach, wiadomo już, ile do własnych kieszeni napchali mamony, ale teraz myślę  o tych wszystkich znajomych królika, którzy siedzą na kierowniczych stołkach w różnych rządowych spółkach i obrastają w tłuszczyk, byle szybciej, byle więcej. Ba, mimo, że nawet oni mówią głośno „ale ten Pis fajny, bo nam dał”, wcale do końca prawie  wcale tak nie myślą, chyba jednak mają świadomość, że to chwila, więc tylko w duchu mówią „chwilo trwaj jak najdłużej”
Po wyjaśnionej już aferze rządowych drugich pensji, bo to nie były nagrody, a pod stołem dawane następne pieniądze, teraz przyszła pora na wyjaśnianie sprawy właśnie tych różnych  szemranych spółek, które na pro rządowych stołkach siedzą, a za które my, szarzy podatnicy płacimy. Ten poseł Brejza jest jednak niesamowity, dociekliwy okrutnie, nie daje się byle czym zbyć, więc pewnie i ta sprawa się w końcu wyjaśni, tylko czy to, jak jesteśmy wszyscy okradani otworzy wreszcie oczy tym wszystkim ulubieńcom pisu.  Bo myślę, że jednak nie wszyscy są tak do końca ciemni, żeby nie widzieli tego co wokoło nas się dzieje.

Chociaż, gdy czytam niektóre komentarze, ręce dosłownie mi opadają. Pis tak mocno wlał w niektóre zakute łby świadomość, że to PO okradała ludzi, że to oni robią machlojki, że nadal ten pogląd w wielu pro pisowskich kręgach jest obligacyjny. Niestety…….wciąż działa reguła: złodziej najgłośniej krzyczy: łapaj złodzieja.
A poseł Brejza mówi głośno : niech Polacy poznają prawdę o pisowskim Bizancjum. Bo nawet sławetne ośmiorniczki, czy zegarek jednego z peowskich posłów są tylko śmiesznymi  namiastkami tego, w co obrasta PIS. 

A MY IM NA TO POZWALAMY !!!!!!!!!

Ale rząd coraz bardziej pogrąża się w coraz bardziej durnowatych rozwiązaniach, przykładem może być chociażby nadanie Straży Marszałkowskiej dodatkowych praw, które skrzętnie wykorzystali własnie  wczoraj, podczas gdy uczestnicy protestu chcieli wywiesić banery protestacyjne poza oknem Sejmu.
Wywiązała się można powiedzieć prawie że regularna  bitwa pomiędzy ciemiężycielami, czyli reprezentującą rządowe  stanowiska Strażą, a matkami, które wciąż walczą o lepszy byt dla swoich dzieci. Nie wolno było dopuścić do tej przemocy, którą straż zastosowała wobec bezbronnych kobiet. Wiem, one były zdesperowane, ale użycie przeciwko nim siły było największym do tej pory błędem i tak aroganckiej władzy.To się na nich na pewno zemści i to już niedługo.
Dzisiaj do Warszawy zjadą się parlamentarzyści Zgromadzenia Narodowego. I co zastaną? Nie będą mogli wejść do budynku Sejmu głównym wejściem, będą wprowadzani gdzieś zakamarkami, byleby tylko ich oczy nie ujrzały protestu niepełnosprawnych, który się w budynku toczy. Nie da się jednak tego zamazać, politycy, którzy do Polski zjeżdżają już świetnie znają sytuację i na pewno jakiś odgłos tego będzie, jakaś ich reakcja  naszych miłościwie rządzących dotknie.

Nie pomagają tłumaczenia, że nie ma na to pieniędzy, skoro wydaje się je lekką rączką na nagrody dla swoich, na dotacje do bogatej fundacji pewnego księdza, gdy kupuje się swoje poparcie rozdawnictwem 500 plus, gdy ma się pomysły na airport plus, na mosty plus, czy grające ławeczki i inne pisie pomysły, przede wszystkim powinno się zwrócić z twarzą do tych, którzy tej pomocy potrzebują. Oni nie potrzebują pampersów, ani obietnic o poza kolejkowym dostępie do lekarza, oni  potrzebują realnych pieniędzy, które będą wydawali zgodnie z ich wymogami.  A każdy z nich ma swoje indywidualne potrzeby, każdy inne!

jeszcze poczekajmy, jeszcze się nie spieszmy……………   coraz więcej ludzi widzi, jak nas oszukują, co prowadzi do niechybnego upadku tej wyjatkowo aroganckiej władzy.
Tylko mam pytanie…… co będzie dalej??? Kto przejmie stery w Polsce i jak sobie da radę tak nimi zarządzać, byśmy rzeczywiście wyszli na dobrą drogę?
Jedni już nam obiecywali „dobrą zmianę'”, czy następni podołają temu zadaniu, czy też nas będą oszukiwali?
Jakoś słabo tę naszą przyszłość widzę……

Piątek, piękny, słoneczny, ciepły, prawdziwie  wiosenny wstał nam za oknem.
Zapowiada się wspaniały weekend, chociaż trzeba byc przygotowanym na jakieś nadchodzace burze i szalejące grady.
Ale moż nie będzie aż tak źle???
Dobrego piątku i miłego weekendu

kwiaty dla miłych Czytelników

 

Takie piękne, wiosenne, radosne. Dla wszystkich przemiłych moich Przyjaciół.
Tak trzeba o nich codziennie pamiętać, czasami tak niepostrzeżenie od nas odchodzą.
Wczoraj w komentarzu Uleczka wspominała swojego męża, pana Kawusię, którego nie ma już z nami 5 lat.Tak szybko to przeminęło?
A wydaje mi się, że  dopiero co spotkaliśmy się  w Krakowie  na naszym czatowskim zjeździe…….tak było przyjemnie.
Uleczku, nigdy pana Kawusi nie zapomnę, pozostało po Nim tyle pięknych wierszy……. tyle wspomnień z tych naszych czatowskich chwil w sławetnym pokoju 50, a potem 50 plus na Polchacie……
Czas jest jak mgnienie oka, przymykasz oko i obraz na chwilę powraca, potem znów gdzieś  ucieka………..
Ale jednak zawsze coś z tamtych chwil w człowieku na zawsze w sercu pozostaje.To sentyment, który nas nachodzi, gdy cofamy się w tamte przeszłe już dni i raz jeszcze je przeżywamy.

Dzisiaj nareszcie odnalazłam wiadomość, na którą tyle czekałam, Otóż oficjalne otwarcie Parku Krakowskiego nastąpi 2 czerwca. Odbędzie się wtedy wielki piknik dla Krakowian, oczywiście i mnie nie może tam zabraknąć.

Zgodnie z decyzją radnych miasta Krakowa park Krakowski dostanie patrona – znanego piosenkarza i kompozytora – Marka Grechuty.

Park Krakowski,położony między placem Inwalidów i ul Czarnowiejską został założony przez Stanisława Rehmana na gruntach wydzierżawionych od wojska.
Przyciągał on krakowian wieloma atrakcjami, stawem, kawiarnią, cukiernią i koncertową altaną Na jego terenie działał Teatr letni, tor rowerowy, pływalnia, a latem ślizgawka, a także atrakcja był umieszczony tam mini zwierzyniec.
 

W okresie międzywojennym zmienił się układ parku, a jego powierzchnia znacznie się zmniejszyła. Obecnie ma on 4,95 ha powierzchni. Wśród drzew dominują olcha czarna, topola biała, wiąz szypułkowy oraz kępy brzóz. W latach siedemdziesiątych XX wieku w parku powstała galeria rzeźb współczesnych artystów. 

Warto było tyle czasu  czekać, bo podczas rewitalizacji parku zostały wyremontowane jego alejki, wymieniono oświetlenia, pojawiły się nowe ławki i kosze na śmieci, no ale przede wszystkim powstał wielki plac zabaw dla dzieci (przypominam: prosto pod moim oknem -wrrr), ale także plenerowa czytelnia, stoliki do gry w szachy i piknikowe stoły. Została wyremontowana fontanna i poddano konserwacji wiele  stojących w plenerze rzeźb

Zrewitalizowana została zieleń poprzez dosadzenie kilkudziesięciu drzew, 4 tys. krzewów oraz roślin cebulowych, bylin i traw ozdobnych. Prace kosztowały 8,7 mln zł.

Jednym słowem : ach, jak tam teraz będzie pięknie ( i gwarno- wrrrr). Byle tylko wandale, których jedynym dziełem życia jest zniszczenie, psucie, nie zdążyli szybko zamienić  znów park w ruinę.

Patrzę na mur mojego domu, z którego znikły te wstrętne napisy, jeszcze nowe nie powstały na szczęście, miejmy nadzieję, że jednak da się upilnować i park i nasze kamienice, byśmy nie musieli się czuć tak, jakbyśmy mieszkali w slumsach.
Niszczenie wspólnego mienia nie jest wcale miarą człowieczeństwa. Nie jest też wcale miara nowoczesności, może jak się tym pseudo „artystom” spod budki z piwem wydaje. Masz wenę? – twórz, ale coś pięknego, pożytecznego, a nie niszcz tego, co należy przecież nie tylko do Ciebie, ale i innych ludzi, którzy chcą się tym pięknem zachwycić.
A takich wandali oddelegowałabym do przymusowych prac przy usuwaniu  takich wyrządzanych przez nich szkód.
Może konieczność zadbania o wspólne dobra, czegoś by ich w końcu nauczyła?

Przyjemnego czwartku raz jeszcze życzę, mam dobra wiadomość, słonko właśnie nam pięknie świeci. 

I znów niespostrzeżenie minął tydzień……

 

 

I nów mamy kolejną środę 🙂

Dziękuję Ci Uleczku, że dzięki Tobie ten dzień, a właściwie każda środa robi się taka cudna, taka wspaniała ………

Chociaż dzisiaj akurat w Krakowie nie zapowiada się ten dzień słonecznie i ciepło. Deszczykiem od rana nas straszy.Przynajmniej na razie, bo potem podobno nawet trochę słonka ma wychynąć zza chmurek, w Poznaniu zresztą też.
No to pogodnej i ślicznej środy Uleczku Ci życzę i spełnienia wszystkich marzeń na dzień dzisiejszych przeznaczonych, na jutrzejszy i następne dni też. 

A polityka?  Pytanie: jak wygląda w Polsce demokracja?
Joachim Brudziński jako minister MSW chce odebrać wszystkie prawa Fundacji KOD, co nie tylko wiąże się z podjęciem ich funduszy i dobytku, ale przede wszystkim ma służyć jako…. parodia…. zagrożenie dla demokracji, czyli osadzenie ich w wiezieniach. No i pytam się, gdzie tu działają zasady demokracji? Mam nadzieję, że i tym razem Wysoki Sąd stanie na wysokości zadania i uniemożliwi takiemu zamachowi przez rządzących na polską wolność, na polską demokrację, która, jak widać bardzo teraz kuleje, do tej pory jakoś udawało się sądowi utemperować zakusy władzy w tej materii.
Wszystko działa zgodnie z reguła : złodziej najgłośniej krzyczy : łapać złodzieja. Ci, którzy zrobili zamach na polską demokrację teraz głośno wrzeszczą :oni łamią demokrację.
Kto łamie?? Polacy, obudźcie się, bo znów przeczytałam o dosyć wysokim poparciu dla Pisu. Czy naprawdę jesteśmy aż tak durnym narodem????Czy rzucanie byle ochłapu ma pozwolić na łamanie naszych praw??
A propo’s, podobno ostatnio miłościwie panujący nam rząd znów chcą się pokazać, że są panami i teraz jest propozycja znacznych podwyżek dla emerytów, bądź to w powiększonej miesięcznej sumie, bądź w wypłacie tzw trzynastek.
Dobra, jestem emerytką i nawet by mi się podobał ten pomysł, gdyby….No własnie, komu wezmą, żeby nam dać??? A jeżeli nie wezmą, to skąd na to spore miliony  w budżecie wynajdą?
Emeryci! To jest po prostu następna kiełbasa wyborcza i obyśmy nie byli tym znów zawiedzeni. Pewnie skończy się na podwyżce około 20 zł, bo oni tak mają, oni obiecują, a potem szybko zamazują rzeczywistość i niby wypłacają, ale nie zgodnie z tym, co obiecywali.Ta kiełbasa wyborcza pełna jest kiełbasianego jadu!!!!!!!   jadu nieprawdy, fałszywych obiecanek !!!! niestety

Dobra, miłej środy życzę Skoro do tej pory się juz nie wzbogaciłam, raczej mi to  nadal nie grozi.
No chyba, żeby jednak wróżba z chińskiego ciasteczka się spełniła i rzeczywiście wygram te miliony.
Ale na pewno nie dostanę tego od rządu, tego jestem tak pewna, jak tego, że dzisiaj jest środa, a jutro…

NAJLEPSZEGO. 

heh, to ci dopiero problem

 

 

 

i znowu nie wiem, o czym w dzisiejszym blogu napisać.
O polityce? – nudne, o pogodzie ? – też nudne, no to w końcu o czym?
No to mam problem………..A jednak obowiązek trzeba spełnić i dzisiejszym wpisem w jakiś tam sposób blog swój zapełnić.
Ale czasami tak jest, że sporo tematów do poruszenia się znajdzie, czasami wena po prostu wysiada. Ale to wynika tylko z codzienności.
Chociaż nie mogę narzekać, zawsze cos ciekawego się wokoło przecież dzieje.
Coraz bardziej tęsknie spoglądam za okno na mój Park i…No cóż, nic tam specjalnego się nie dzieje, robotników też już nie widać, więc na co oni z tym otwarciem Parku czekają?
Przypuszczam, że ponieważ większa część Parku jest przeznaczona na plac zabaw, więc właśnie w Dniu Dziecka zrobią najmłodszym taką wielka uciechę i ten Park oficjalnie zostanie otwarty. Jeszcze co prawda nie widziałam nigdzie zamieszczonych oficjalnych komunikatów, dotyczących tego faktu, ale….
Dzisiaj już mamy 22 maja, czyli do Dnia Dziecka pozostało tylko dziewięć dni. Będę cierpliwa, poczekam.
A ponieważ każdy z nas, czy młody, czy stary coś z dziecka w sobie ma, na pewno taka uroczystość i mnie ucieszy, mimo, źe potem nadmiar rumoru i hałasów pod moim oknem pewnie będzie  wyprowadzać mnie z równowagi.
A dlaczego jeszcze czekam na czerwiec? Otóż ostatnia wróżba z chińskiego ciasteczka powiedziała mi, że…wygram nielichą forsę.
Oj, przydałoby mi się, na pewno  miałabym na co ją wydać, pewnie jeszcze by mi jej zabrakło……
No, ale skoro kawały mnie się dzisiaj czepiały, bo ten wpis powyżej to tylko dobry humor, a i równocześnie pobożne życzenie, więc na zakończenie nudnego nieco dzisiejszego mojego wpisu może jakiś kawał wstawię???

no to proszę, coś dla internautów:

Wraca informatyk do domu, patrzy,a żona naga w łóżku z obcym Chłopem. A oczy u nich jakieś Takieś chytre. Rzuca się do kompa…faktycznie: zmienili hasło.

Mam nadzieję, że dzisiejsze poranne kłopoty z moim komputerem były tylko przelotne, chyba po prostu przestała działać strona chrome, a ja już podejrzewałam, że mój komputer jakiegoś wirusika łyknął i po pomoc do mojego niezawodnego pana Józia będę musiała się udawać.
Może jeszcze tym razem mi się upiecze, chociaż gdyby coś……. pan Józiu zawsze jest bardzo zajęty i za wiele czasu nie ma , więc przy mniej zaawansowanej awarii zawsze mogę o pomoc przecież poprosić mojego Sąsiada, sympatycznego pana Janka.
Jak to dobrze, że człowiek nie jest sam na tym świecie.
AHA! Dostałam dzisiaj kolejny list z Supportu gry Wiejskie życie z prośbą o wypełnienie ankiety dotyczącej poziomu zadowolenia z gry.
Mają tupet, już im dwa razy pisałam, że z gry zrezygnowałam, a oni dalej swoje, jak gdyby nigdy nic. No to im następną prawdę napisałam, a co niech sobie nie myślą, że mają z naiwniakami do czynienia.
Miłego wtorku