Dzisiaj przyszła Pani Zima.
Grzecznie zapowiedziała się wcześniej, na tyle wcześniej, byśmy do niej się przygotowali no i dzisiaj przyszła.
Wcale z tego powodu nie jestem zadowolona.
Jeszcze godzinę temu patrzyłam przez okno i nie było nawet żadnego śladu po tej pani, a tu nagle grube płatki zaczęły z nieba lecieć i w około biało się zrobiło.
Jutro rozpoczynamy miesiąc grudzień, a dzisiaj…
Dzisiaj jest czas zabawy – ANDRZEJKI.
Więc w związku z tym zapowiedzieli mi się goście, Diana z Ksawrem, może jeszcze przyjdzie Zojka, może Mia.
Ale myślę, że powinno być wesoło.
Co prawda właściwie to wczoraj był czas lania wosku, bo powinno wróżyć się w wigilię św Andrzeja, ale to wcale nie przeszkadza niczemu, żebyśmy dzisiaj też jeszcze zobaczyli, co nam los na najbliższy czas szykuje.
Oczywiście, że to jest tyljko zabawa, bo kto by tam we wróżby wierzył.
Ale jeżeli Ksawer przyniesie karty to może nawet odważę się powróżyć? Kiedyś „czytałam” całkiem nieźle te karty, przynajmniej tak twierdzili ci, którym wróżyłam.
Potem stwierdziłam, że to nonsens i zaniechałam. Ale fakt, zawsze , gdy stawiałam kabałę, czułam pewnego rodzaju trwogę w sercu.
Tak więc dzisiaj musze szybko z pracy się ewakuowac, żebym zdążyła na godzinę 18 do domu, tylko czy mi się to uda?
Bo oczywiście transport będzie taksówkowy, ale w taki dzień, jak dzisiaj może z taksówkami znów być ciężko, juz nie mówiąc o korkach, które pewno się na ulicach będa robiły. Bo własnie w taki ponury i mokry dzień nawet najwięksi „wrogowie” kierownicy siadają do swoich samochodów, bo wydaje im się, że w ten sposób szybciej pokonają drogę z pracy do domu, a tu jest własnie wręcz odwrotnie, tylko jeszcze bardziej korkują ulice, szczególnie wtedy, gdy za kierownicą siedzą niezbyt udani kierowcy.
Na całe szczęście mnie to nie dotyczy…….
Zresztą patrzac na te zapchane autami ulice stwierdzam, że teraz na pewno nie udałoby mi się prowadzić samochodu, to zadanie nie na moje nerwy.
Tu na ciebie trabia, tam się przed ciebie wpychają, trzeba być bardzo zdecydowanym, żeby gdzieś dojechać, trzeba umieć się własnie przepychać, a ja….no cóż, zawsze ustępowałam miejsca innym, zjeżdżając grzecznie na bok. Pewni stałabym jak ta ostatnia łajza i czekała, aż zrobi się całkiem pusto, żebym mogła dalej jechac.
A tacy kierowcy jak ja to tylko zakała ruchu, przyznaję się bez bicia, dobrym i zdecydowanym kierowcą to raczej nie byłam. Raczej? chyba na pewno nie byłam!!!
Życze udanego ostatniego dnia listiopada (nareszcie koniec listopada – hurra!!) i dobrego nastroju na andrzejkowy wieczór