PAMIĘTAMY – DZIĘKUJEMY !!!!!!

W  owym pamiętnym roku miałam już 30 lat i świetnie rozumiałam, co się aktualnie w kraju wtedy wydarzyło.

31 sierpnia 1980 – pamiętna data. Razem z rodziną oglądaliśmy przez kilka dni transmisje z trwania strajku w Stoczni Gdańskiej i z drżeniem serca  czekaliśmy na jego wynik.
I gdy przyszedł ten dzień, wszyscy przywitaliśmy go z wielkim entuzjazmem, radość zapanowała w całej Polsce, gdy dowiedzieliśmy się, że Lech Wałęsa w imieniu Komitetu Strajkowego podpisał z przedstawicielem ówczesnego rządu ministrem Jagielskim porozumienie, na warunkach wynegocjowanych  przez Komitet Strajkowy. Pewnie, że obie strony musiały pójść wtedy na pewien kompromis, ale sam fakt podpisania tej ugody był bardzo doniosłym momentem, można powiedzieć, że był początkiem domina upadku komunizmu w Polsce.
Od tego dnia rozpoczął się powolnie co prawda przebiegający, ale nowy etap w historii, nie tylko Polski, ale i państw tak zwanego wtedy Bloku Wschodniego – Krajów Demoludu.
Jeszcze dzisiaj widzę ten olbrzymi długopis, który Lech Wałęsa dzierżył w ręce podpisując umowę, jeszcze słyszę te okrzyki radości i głos Wałęsy gdy donośnie wszystkim ogłosił : Dzisiaj powstał Niezależny Samorządny Związek Zawodowy „Solidarność”.  A potem rozentuzjazmowany tłum na rękach przeniósł go w kierunku bramy Stoczni, a wiwatom nie było końca. Ludzie rzucali się sobie w ramionach, ściskali się, płakali z radości.
Tak było, byłam tego świadkiem!!!!!!!
Tylko dlaczego są dzisiaj ludzie, którzy ten dzień chcą przekreślić, którzy zmieniają bieg historii, którzy zaprzeczają temu, co ja i miliony Polaków widziało na swoje własne oczy????
Jakie oni mają moralne prawo do przeinaczania faktów, do podstawiania fałszywych bohaterów, do niszczenia prawdziwych Bohaterów???????
Owszem, w tym czasie wiele ważnych osób razem pracowało nad tym, aby owocnie opracować podpisywane później porozumienie
W tym samym czasie w Gdańsku, przy MKS powstała komisja ekspertów, w skład której weszli: Tadeusz Mazowiecki, Bronisław Geremek, Tadeusz Kowalik, Andrzej Wielowieyski, Jadwiga Staniszkis, Waldemar Kuczyński i Bohdan Cywiński.
Były też liczne podkomisje, które pod względem prawnym dopracowywano szczegóły porozumienia, między innymi w jednej z podkomisji działał przez pewien czas również i  Lech Kaczyński, ale nie był on żadnym czołowym działaczem, którego teraz na siłę z jego postaci robią. 
31 sierpnia 1980 o godzinie 16:40 MKS w Gdańsku i komisja rządowa podpisały w sali BHP Stoczni Gdańskiej porozumienie. Pierwszy punkt słynnych 21 postulatów brzmiał: „Akceptacja niezależnych od partii i pracodawców wolnych związków zawodowych wynikających z ratyfikowanych przez PRL Konwencji nr 87 Międzynarodowej Organizacji Pracy, dotyczących wolności związków zawodowych. 
Takie są fakty, znane nie tylko mi, ale i milionom obecnych wtedy w Polsce i poza Polska Polaków i nie tylko Polaków, znane zresztą również na forum całej Europy i całego świata.
To te  słowa   „Solidarność” i Lech Wałęsa były na wszystkich ustach ludzi na wszystkich kontynentach!!!!!!!

Nie pozwolę sobie teraz  odebrać tej radości, tego wzruszenia, tego szczęścia, które mi ta data przyniosła!!!!!!

DZIĘKUJĘ DZISIAJ LECHOWI WAŁĘSIE I WSZYSTKIM BOHATEROM TAMTYCH DNI ZA PRZYWRÓCENIE POLSCE NALEŻYTEGO MIEJSCA NA MAPIE, ZA ODWAGĘ I ZA DETERMINACJĘ, KTÓRĄ OKAZYWALI W TYCH WAŻNYCH DLA POLSKI MOMENTACH. 

Gdyby nie Lech Wałęsa, który jest symbolem tamtego sierpnia,  nie mielibyśmy dzisiaj ani prawdziwej wolności, ani prawdziwej demokracji, ale są teraz ludzie, którzy tę demokrację, tak ciężko przez tamtych wspaniałych bohaterów wywalczoną, teraz niszczą, depczą, opluwają – niech będą za swoje niecne czyny potępieni na wieki!!!!!!

Dzisiejszy dzień 31 sierpnia przypomina nam nie tylko rok 1980, ale również był to ostatni dzień wakacji, ostatni dzień wolności w roku 1939.
Nazajutrz rozpoczęła się okrutna i niesprawiedliwa wojna, podczas której wiele osób straciło życie, broniąc swojej Ojczyzny.

I OBY NIGDY NIE MUSIAŁA POWTARZAĆ SIĘ TA TRAGICZNA CHWILA, GDY CZŁOWIEK NA CZŁOWIEKA RĘKĘ PODNOSI, GDY GO
DEPCZE, PONIŻA i ZABIJA!!!!!!

ALE TO WSZYSTKO ZALEŻY W DUŻEJ MIERZE OD NAS SAMYCH !!!!!!!

Dzień dobry, witam serdecznie

 

Dzisiaj wstał taki piękny, słoneczny poranek, że od razu mam dobry humor i mam nadzieję, że starczy mi go na cały dzionek.
Dlatego dzisiaj w żadne polityczne wpisy nie dam się wprowadzić, muszę odpoczął trochę, bo to i tak jest jakbym grochem o ścianę biła.

Jutro jest za to bardzo ważny dzień, rocznica tamtej Solidarności, ale….
No dobra, miałam nic nie pisać o tym, więc przemilczę (pewnie jutro mnie poniesie ha ha ha)

Wczoraj siedzę sobie popołudniu w domu, oglądam swój ulubiony serial „Na dobre i na złe” – bo akurat na dwójce powtarzają jedne z pierwszych odcinków tego serialu, czasami przyznam oko mi się nawet jedno przymykało, więc pewnie dlatego przegapiłam wiadomość na Messengerze: „jesteś w domu ?”
No i po chwili dzwonek do drzwi, otwieram, zdziwiona, kto to mnie nawiedza, patrzę, a tu dwie moje kochane dziewczyny Darka i Wika z olbrzymim karcherem   do prania tapicerki z uśmiechem mówią: czy pani zamawiała czyszczenie? Wielką przyjemność mi zrobiły, zabrały się chyżo do pracy i już dzisiaj widać tego wyraźne skutki. Krzesła już przeschły, więc widać, że przejaśniały, kanapka jeszcze wciąż schnie, pewno dopiero wieczorem będzie prawie sucha, ale i tak widać, ze jest o niebo jaśniejsza. No cóż, tapicerka ma to do siebie, że się kurzy, a prawdę powiedziawszy od jej wymiany, czyli pewnie od 20 lat, nie była nigdy czyszczona.
Aż mi się w pokoju teraz przejaśniało 🙂
Potem Darka zrobiła mi jeszcze przegląd moich leków i kilka przedawnionych powywalałyśmy. Trzeba przyznać, ze zachowuję się jak typowa babcia, która melinuje leki po kątach. Jedną torbę z lekarstwami miałam w jednej szafce, drugą w drugiej szafce, w kuchni pod stołem miałam siatkę z lekami, które używałam na bieżąco, to znaczy nie całkiem na bieżąco, bo nimi uzupełniałam moja podręczną kosmetyczkę z lekami, z której codziennie biorę leki.
Aż dziw, że tylko kilka pudełek w tej całej masie mojej prywatnej małej apteki było przeterminowane.
Wszystko to Darka uporządkowała według daty przydatności, tak więc nie muszę już jak dotąd szukać, wszystko mam pod ręką i co najważniejsze przez pewien czas nie będę musiała lekarstw uzupełniać, przynajmniej niektórych. Na przykład taki Duspatalin, który nota bene jest bardzo drogi, bo jest lekiem pełnopłatnym, będę mogła zażywać aż przez 9 miesięcy ( i co ciekawe, wcale się nie przeterminuje)
No tak, skoro miałam te leki w dwóch szafkach ( i pod stołem) to zawsze nie mogłam nic znaleźć i kupowałam nowe, stąd mi się zrobiły te zapasy.
Oj babciu Ewo, babciu Ewo……..
W każdym razie uczulam Maćka, żeby zawsze mnie pytał :  czy na pewno potrzebujesz te lekarstwa?????? 🙂 🙂 🙂 Maćka, bo w jego przychodni mam przecież lekarza I-szego kontaktu.

A co poza tym? No dobra, miałam o tym nie pisać, ale……
Niestety chyba zbyt sobie popuściłam z moją dietą (a to szarlotka, a to omlecik, czy jakieś lody) i…..okazało się, że niestety dosyć sobie ciałka przybrałam. To tez było powodem mojego przed kilkudniowego stresu.
Ale gdy zobaczyłam, że moja ulubiona jesienna kurtka w kratkę, a wcześniej czerwona sukienka są ciasne, powiedziałam sobie : EWA STOP!!!!
Przecież nie po to tyle trzy lata temu się męczyłam, żeby teraz wszystko zaprzepaścić, prawda?
No i nie pozostawiłam sobie tej decyzji na jutro, tylko od razu zabrałam się za siebie i postawiłam przed sobą ostre decyzje : w przyszłym miesiącu tę kurtkę ubiorę już bez kłopotów.
Przyznam, że nie jest to łatwe, bo chyba mój żołądek jest nieźle porozciągany, trzeba go teraz oszukiwać.
A więc oznacza to powrót do chleba- tekturki ( ewentualnie 1-2 kromki zwyczajnego ale ciemnego chleba dziennie) bez żadnej omasty, owoce (śliwki są  bardzo dobre, bo są niskokaloryczne), pomidory, a na obiad…….zupka na kostce rosołowej z jarzynek, bardzo dobra, gdy do tego doda się trochę czosnku i trochę pieprzu Cayenne , oczywiście beż żadnego makaronu czy kaszki manny.
Na biały ser nie mogę na razie patrzeć, ale pewnie od czasu do czasu go zjem, włączę jeszcze do diety moje ulubione rybki (oczywiście gotowane), ewentualnie nóżkę z kurczaka (bez skóry). Podobno dobra jeszcze jest owsianka ugotowana na wodzie, z małą domieszką mleka i cynamonu, też można dodać do niej kilka plasterków jabłka, syci na długo i tez nie tuczy.
Zresztą wiele przypraw spełnia tę skuteczną rolę spalania tłuszczu, własnie i cynamon jest w tej grupie.
Ech, a ja (głupia) myślałam, że już pozostanę bezkarna.
Nie ma lekko, jest wina, jest kara, takie to już to nasze życie.
Ale trzymajcie za mnie kciuki, by mi się to wszystko udało.
Przyrzekam, że będę zdawała relacje z moich postępów i może niestety czasami potknięć, bo tak też może przecież być, człowiek ułomnym jest…..
No i teraz przydałby mi się ten piesek do spacerowania, chociaż nadal (dużo) chodzić nie lubię……. bolą nóżki, a teraz jeszcze kręgosłup, no tak, jak miałam tych kilogramów mniej, kręgosłup mi tak nie dokuczał – jaki z tego płynie wniosek? Tylko jeden!!!!

A tak w ogóle, to życie trudne jest, ale i piękne jest

Życzę Wszystkim mile spędzonego dnia 

Ofiarowuję Ci Uleczko dzisiaj……..

Takie piękne w Twoim ulubionym kolorze różyczki z serduszkami, bo przecież dzisiaj znów jest nasza  ulubiona środa.
I jak to dobrze, że tak miło ten dzionek się zapowiada.
Z tego,co zrozumiałam, pewnie jesteś już w Poznaniu, ale i tak znając Ciebie, w domu raczej nie siedzisz:-) 
Życzę Ci przyjemnych tych ostatnich dni miesiąca sierpnia, bo następne nasze środowe spotkanie będzie już w miesiącu wrześniu, też mam nadzieję pięknym.
Ach ta piękna złota jesień………… chociaż po prawdzie, ja wolę lato, a już najwięcej to kocham wiosnę, taka już jestem.

Miałam nic nie pisać politycznie, ale nie zdzierżyłam

Świat się kończy, na budynku Stoczni Gdańskiej zawiśnie tablica z napisem: w tym budynku przebywali podczas strajku Stoczni Gdańskiej śp Lech Kaczyński i Jarosław Kaczyński.

No kurna chata: nie dość, że kiedyś ukradli księżyc, teraz kradną nam polską historię. Wrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr.
Nawet na tę wiadomość zareagował  ongiś pisowiec i wyznawca  braci Kaczyńskich,  sam Migalski, który zjadliwie napisał : „widziałem jak Kaczyński podpisywał  Porozumienia wielkim długopisem, a potem ludzie go nieśli na ramionach do bramy”.
Czy trzeba pisać jakikolwiek komentarz do tej decyzji Dudy od Kacperka????? Kiedyś bardzo mi się podobał tekst, że Wtedy Wałęsa wraz z kilkoma osobami (oczywiście bez udziału braci Kaczyńskich) podpisywał porozumienia  jako przedstawiciel strajku, a nie Solidarności ( ta właśnie powstała dopiero po podpisaniu tego  porozumienia), więc pan Duda (ten od Kacperka) nie ma prawa sobie przywłaszczać zasług Solidarnościowych.
On został wybrany wiele, wiele lat później, gdy powstała ta Solidarność, która jest teraz tylko namiastką tamtego prawdziwie bohaterskiego zrywu, a właściwie można powiedzieć, że jest jego smutna parodią.
Ale jak można tak bezczelnie, na siłę, wpierać, że bohaterami Sierpnia byli wtedy bracia Kaczyńscy????? To już jest po prostu chamstwo!!!!!
Świat przeciera oczy ze zdumienia, przecież też był świadkiem tamtych dni, tamtych lat.
Jak można poważnie traktować państwo, które zamazuje prawdziwa historie i fałszywych bohaterów stawia na piedestał?
Może i Lech Kaczyński był przez moment w Stoczni, nawet coś tam z kimś rozmawiał, ale nie  odgrywał żadnej poważnej roli, zresztą nawet nie wiadomo, czy w tym ostatnim, najważniejszym dniu  był akurat obecny, ale na pewno nie było tam wtedy, ani wcześniej Jarusia.
No cóż, każda fotograficzna dokumentacja wyraźnie to pokazuje.
Ale przecież to już nie pierwszy raz pis pisze całkiem nowa historię Polski.
Co najgorsze, w taką zmienioną historię wpisują się tez i inni pisowscy prominenci, na przykład obecny premier Morawiecki, ale to już inna historia.
Oni po prostu tak mają.

Właściwie mogę ze spokojem powiedzieć , że wczoraj miałam bardzo udany dzień. Co prawda pan kominiarz znalazł jakieś usterki w obu   moich przewodach wentylacyjnych, tzn. i w kuchni i w łazience i okazuje się, że czeka mnie mały remont, trzeba będzie  odgruzować kominy i powymieniać kratki wentylacyjne, co wiąże się z kuciem i malowaniem tej okolicy kratek, a na pewno i z bałaganem( brrr, gruz!!!). Ale mam nadzieję, że wszystko z panią Kasia pomyślnie załatwię.
No a poza tym odbyłam wczoraj dwie bardzo ważne dla mnie rozmowy, jednak trzeba rozmawiać, by pewne niedomówienia powyjaśniać, bo rzeczywiście czasami tak bywa , jak w tym powiedzeniu: „może to tak wygląda, ale tak nie jest”.
Przy okazji dostałam też pewną wiadomość, która mnie nieco uspokoiła, więc mogłam wczoraj z czystym sumieniem spokojnie sobie zasnąć, bo kilka ostatnich nocy miałam raczej bardzo niespokojnych.
Czy to prawda, że po chudych latach przychodzą te tłuściejsze?
Oby tak było, jestem dzisiaj nieco większa optymistką.
Jeszcze mam jeden mały „zgryz”, o którym nie chcę na razie wspominać, ale gdy pokonam i te trudności, na pewno w moim blogu do nich powrócę. 
Na razie nie chcę zapeszać…………..
No tak, nieco nałożyło mi się ostatnimi czasy kłopotów ( plus oczywiście polityka, która przyznam, bardzo z równowagi mnie wytrąca) , ale teraz może być tylko lepiej………nawet w polityce…….wierzę w to 🙂

 

Życzę mojej Kochanej Ulce i Wszystkim moim drogim Czytelnikom bardzo spokojnej i niestety już prawie że przed jesiennej środy ( to już czuć!!)

taka jest prawda

Poszłam kupować wczoraj chleb, niestety już jest droższy, a pani w sklepie powiedziała, że będzie jeszcze nie jedna podwyżka, nie tylko chleba zresztą, ale i całego pożywienia.
A ciemny lud dalej klaszcze w łapki.
Niedługo to im nawet to 500 plus zabraknie na opłaty, a ci, którzy nie tylko nie dostają tych 500 plus, a nawet sami mają ściągane pieniądze na tę opłatę z pensji, pójdą chyba głodować.
Bo co mi da podwyżka emerytury nawet 20 -30 zł (śmiech na sali), gdy bochenek chleba będzie kosztował 10 zł?
A nie samym chlebem człowiek żyje, musi opłacić mieszkanie, zapłacić za gaz, elektrykę, to ile jeszcze tej forsy pozostanie?
Znacie to powiedzenie Rząd się sam wyżywi?? Jakie to jest w tej chwili znowu aktualne, co tam dla nich podwyżki za jedzenie, skoro przyznają sobie dodatki,  nagrody i to nie tylko dla siebie, ale również i dla swoich najbliższych i kolegów królika.Takiego nepotyzmu nigdy nie było, a przecież Kaczyński własnie nepotyzm krytykował. Poczytajcie w prasie, kto dostaje prominentne stanowiska w spółkach rządowych, czy nawet w wysokie stanowiska w administracji rządowej. Same rodziny prominentów na stolce się pchają.  
Panu Gowinowi jakoś spieszno opuścić Unię, a sam niedawno twierdził, że mu brakowało forsy do pierwszego. Śmiech na sali, niech spyta niejednego emeryta, jak sobie radzi  i co ma zrobić, gdy musi wybierać pomiędzy kromką chleba, a potrzebnym lekarstwem.
OBŁUDA to jedyna broń pisowska. Wczoraj Morawiecki musiał gęsto się tłumaczyć z tego, że kiedyś twierdził, że bank, w którym był dyrektorem nie udzielał pożyczek we frankach, tymczasem pewna kobieta wręcz oskarżyła bank, w którym dyrektorował o to, że przez olbrzymie oprocentowanie, jakim została obłożona pożyczka jej maż popełnił samobójstwo. No i niestety Mateuszek musiał przyznać się do kłamstwa. Głupio się tłumaczył……. Ale kto mu uwierzył?
A jeżeli skłamał w sprawach banku to jaką mamy gwarancję, że  w sprawach państwowych, którym premieruje mówi prawdę?
Zresztą już o tym pisałam  KŁAMSTWO  to jedyny program pisu, aby przy korycie się utrzymać.
Módlmy się, żeby jednak pisowi nie przyszedł do głowy pomysł z opuszczeniem Unii – to nie będzie dobry krok nie tylko dla Polski, dla nas Polaków, ale to tez będzie fatalny krok dla samego pisu, który zacznie ponosić coraz większe straty  i oby tak się stało, bo coraz więcej ludzi zaczyna już drożyznę odczuwać, a to chyba najbardziej na ludzką wyobraźnię działa.

Zimno jakoś się zrobiło. Rano temperatura była niewiele ponad 15 stopni. Wczorajszy dzień też nie należał do super ciepłych. Co prawda posiedziałam chwilkę na ławce w Paku, ale nie za długo, było mi chłodno, a poza tym znów ta okropnie  nudna baba wciąż  mnie prześladuje.
Czasami się zastanawiam, czy mam w sobie jakiś magnes, bo  w którejkolwiek  części parku się  usadowię, natychmiast ona pokazuje się na horyzoncie, oczywiście zaraz radośnie do mnie podchodzi i gada, gada, gada. Tak nudnej baby już dawno nie widziałam.
Wczoraj było podobnie, siedziałam sobie na ławeczce, czytałam gazetkę, a tu masz, nagle jak spod ziemi wyrosła tuż obok mnie i zaczęła nawijać.
Nie miałam wyjścia, powiedziałam jej, że już niestety muszę iść do domu (a jeszcze z pół godziny miałam w planie sobie posiedzieć), zebrałam się z ławki i do domku. wściekła prawdę powiedziawszy, poszłam.
Czy jest jakiś sposób, aby skutecznie ją zniechęcić do kontaktów ze mną?
Nie myślcie o mnie źle, jestem raczej towarzyską duszą i raczej lubię ludzi, ale jakoś wyraźnie z tą babą nie jest mi po drodze.

A co przyniesie dzisiejszy dzień? Nawet zaczyna świecić słoneczko, ale i tak muszę warować w domu, bo dzisiaj przychodzą kominiarze, aby sprawdzić szczelność instalacji kominowych.
Muszę jakiś sweter z guzikami ubrać, żebym mogła się za guzik na szczęście złapać.
Tak więc ze spacerków dzisiaj raczej nici.
Ciekawe czy ta baba tez będzie mnie dzisiaj szukała? Oj zawiedziona pewnie będzie ha ha ha.
Jednak jestem wredna !!!!!!!!

Miłego dnia

a jak się zacznie nam nowy tydzień?

 

 

Nie zapowiada się ciekawie.
Mianowicie Trybunał Europejski rozpoczął już rozpatrywanie zastrzeżeń naszego Sądu najwyższego.
Wyraźnie rząd boi się, że taka decyzja nie będzie dla nich korzystna, wiec na wszelki wypadek już wysłali forpocztę w postaci ministra Gowina, który już zastrzegł, że rząd polski może po prostu zlekceważyć ewentualne poparcie protestu i przeprowadzać nadal reformy w postaci przez siebie ustanowionej.
A co to może oznaczać?  Tylko jedno, nasze wyjście (niestety) z Unii.
Tylko nawet jeżeli by człowiek uwierzył ostatnim sondażom przeprowadzonym przez jakby nie było prorządowy CBOS, to pis nie ma poparcia połowy społeczeństwa, a więc występuje jawnie przeciwko większości ich nie popierającej. Do tego trzeba dodać, ze w czasie, gdy wstępowaliśmy do Unii Europejskiej poparcie na ten akces wynosił około 80 procent, więc nawet jeżeli odjęlibyśmy kilka z tego procent tych rozczarowanych Unią (czyli tych, którzy dali się uwieść słowom, że  Unia jest pewnego rodzaju zaborem dla Polski), to jednak większość Polaków widzi swój sens istnienia w Europejskiej rodzinie

Więc jak to się skończy??? Przyznam, że czarno to widzę. Co prawda mam nadzieję, że dopóki Donald Tusk piastuje tak wysokie stanowisko w Unii nie pozwoli na to, by  oni nas stamtąd wyrzucili, a jeżeli nasz „kochany” rząd sam podejmie decyzję i rozpocznie  Polexit,  niestety może jesienią dojść do krwawych rozruchów w Polsce. Raz udało nam się bezkrwawo obalić rząd komunistyczny, ale ci przynajmniej wykazywali jakaś wolę rozmowy, tu niestety będzie inaczej, zbyt dużo mają do stracenia, a także na pewno obawiają się prawnych skutków po ukończeniu niesławnej władzy i do końca będą się bronić. Niestety coraz bardziej widać, ze ten rząd jest jak najbardziej pro rosyjski i sami w putinowskie łapy się pchamy, licząc na poparcie Moskwy, Budapesztu, a może także i samego Trumpa. Tylko ten ostatni sam ma teraz spore kłopoty ze swoją prezydenturą, nawet grozi mu  impeachment, więc nie wiem, czy sprawami Polski by chciał sobie w ogóle w takiej sytuacji głowę zawracać.
Zresztą Polska to nasz kraj, nasz dom i sami musimy w nim zrobić porządki, wyrzucić z niego wszystkie brudy i zaszłości.
W każdym bądź razie, to co się obecnie dzieje nie pozwala mi spokojnie spać, boję się bowiem o dalsze losy naszej Ojczyzny.
Czyżbyśmy znów musieli być pod rosyjską niewolą???

Przede mną jeszcze tydzień urlopu, nadal spędzanego w pięknym Parku Krakowskim.
Co prawda ostatnie dwa dni nie pozwalały na żadne dłuższe spacery, dzisiaj jednak pomału pogoda zaczęła się klarować i już znów słonko świeci na niebie, chociaż temperatury nie są zbyt wysokie. No, na pewno już w tym roku nie powrócą te szaleńczo męczące kanikuły, ale taka temperatura 24-26 stopni całkowicie mi odpowiada.
Wczoraj był bardzo nieprzyjemny dzionek za oknem, prawie cały dzień padał deszcz, ale na szczęście miałam miłych gości Wiktorię i Maćka, z którymi mogłam sobie spokojnie popołudniowa kawkę wypić i miło chwilę porozmawiać.

Przed nami nowy tydzień, oby był on słoneczny, a przede wszystkim pomyślny.
To już niestety ostatni tydzień wakacji dla naszych dzieciaczków, w przyszły poniedziałek już w znów w szkolnych ławach zasiądą.

Wszystkiego najlepszego zatem na cały ten długi tydzień. 

  

dzisiaj mamy pierwszą rocznicę śmierci pana Grzegorza Miecugowa

 

 

Niestety, rok już minął od śmierci tego wspaniałego dziennikarza, pełnego humoru, wielkiego taktu i wielkiej mądrości.
Dzisiejsze Szkło Kontaktowe będzie poświęcone Jego pamięci, polecam.

Brakuje dzisiaj w Polsce takich mądrych dziennikarzy, jak pan Miecugow, pani Paradowska, czy pani Czubaszek.
Brakuje takich wielkich i mądrych polityków jak pan Mazowiecki, pan Geremek, czy pan Kuroń.
Brakuje takich  prawdziwych patriotów jak niedawno zmarły  generał Ścibor – Rylski.
Pozostała tylko legenda tamtych lat, która szybko nie powróci, niestety.
Nie widać jakoś godnych ich pamięci następców.
Straciłam nadzieję, bo Polacy niestety są wciąż zaczadzeni. Co prawdo trudno zrozumieć, czemu nas skądinąd dzielny polski ród dał się tak idiotycznie zniewolić. Przecież zawsze mieliśmy w naszej historii wspaniałe, patriotyczne zrywy…….co się zatem stało z Polakami??????

Nie, nie jestem nudna, piszę o tym codziennie, bo to mnie po prostu boli, to odbiera mi cała radość życia, to po prostu mnie wkurza, gdy słyszę wszystkie idiotyzmy głoszone przez partię pis i gdy widzę zachwyt niektórych Polaków nad tą pozornie dobrą zmianą, która przynosi nam  tylko same szkody.
Jeszcze może nie są w pełni odczuwalne, jeszcze mamy jakieś marne resztki tej naszej demokracji, ale gdy to  już definitywnie stracimy, nawet ci najbardziej pro pisowscy  będą żałować tego, że w Polsce się urodzili, w takiej Polsce. Chodzi mi głównie o tych młodych, przed którymi jest całe życie, mogli urodzić się w wolnym kraju, a pozostaną w niewoli, do której nasz kraj usilnie dąży.
Czy my, starsi, mamy takie prawo stanowienia, aby następne pokolenia nas mogły czy musiały przeklinać?????
Jak już pisałam, urodziłam się w okresie jeszcze stalinowskim, gdzie człowiek bał się cokolwiek powiedzieć, żeby nie zostać zadenuncjowanym. Pewnie, że po śmierci Stalina czasy lekko się ociepliły, ale miecz zniewolenia nad nami wisiał przez długie jeszcze lata. Dopiero lata osiemdziesiąte zaczęły przynosić jakąś nadzieję na lepsze życie, bez zazdrości zachodowi tej wolności w samostanowieniu. A gdy otworzono nam granice na Zachód zobaczyliśmy, że i nas stać na podobne im życie, co prawda trzeba było sporo wysiłku w to włożyć, aby przyszła korzystna dla nas zmiana, ale dzięki mądrym polityczno – gospodarczym posunięciom osiągnęliśmy  wyśniony dla nas Zachód. A za nami poszły inne zniewolone kraje, daliśmy im dobry przykład, że zmiana zależy tylko od nas samych.
I udało się. A gdy już wydawało się, że osiągnęliśmy tak wiele, że nikt nie jest nam tego w stanie już odebrać okazało się, że był jeden marny mały człowieczek, który podniósł swoją rękę na Polskę. I wtedy niestety wszystko to, co osiągnęliśmy runęło, zaczęło się w ruiny przemieniać.
A my teraz kroczymy po tych ruinach zadziwieni, ale i  całkiem bezbronni, bo nie ma nikogo, kto mógłby nas znów z tych gruzów wyciągnąć i do walki zachęcić.

Ech, smutne to wszystko, bardzo smutne…………..

Panie Grzegorzu !!   Ma Pan w Szkle kontaktowym swojego godnego siebie następcę, pana syna,  Krzysztofa Miecugowa.
To już trzecia generacja  dziennikarskiej pasji tej rodziny, dobrze, że jest następca po panu, tak, jak pan kiedyś podjął ten trud po swoim Ojcu, niezapomnianym, wspaniałym dziennikarzu  Brunonie Miecugowie.
Co prawda pan Krzysztof robi dopiero pierwsze swoje kroki w tej dziedzinie, ale trzeba przyznać, że doskonale sobie daje radę z tym trudem relacjonowania dzisiejszych faktów zachodzących w Polsce. 
Niech ta tradycja zdrowego patrzenia na nasz obecny, dziwny świat  i stawanie po stronie prawa, po stronie słuszności racji państwa nie przeminie bezpowrotnie po pana smutnym odejściu na druga stronę, z której mam nadzieję kibicuje pan nie tylko swojemu synowi, ale także swojej ukochanej Polsce.

Dzisiaj mamy niedzielę. Po wczorajszej najpierw deszczowej, a potem smutno bezsłonecznej sobocie  znów wstał nowy dzionek. Niestety znowu  deszczowy.
A niech sobie pada, co mi tam.
Wczoraj popołudniu przyszła po Pepę Zojka, tak wiec znów zostałam sama na gospodarstwie i nie miałam z kim na wieczorny spacerek wyjść.
A dzisiaj też na szczęście nie muszę spacerować z Pepą, bo co to za przyjemność, gdy po karku woda się leje?????
Ciekawe, czy jeszcze do mnie Pepa na trochę powróci, pewnie już nie, ale zawsze moje drzwi dla niej stoją otworem.
Jednak to fajne uczucie, gdy pies jest w domu, no i na przymusowe wędrówki człowieka wyciąga……

Życzę jednak przyjemnego dnia, pełnego miłych niespodzianek i samych szczęśliwych godzin

Brawo pani Joanno

 

 

 

 

Na pewno pamiętacie dzień, gdy w TVP (nomen omen) Joanna Szczepkowska powiedziała, dzisiaj własnie skończył się w Polsce komunizm?
Otóż ostatnio pani Joanna znów zaskoczyła wszystkich odbierając nagrodę z rąk wiceprezesa (nomen omen) TVP za podwójną rolę w spektaklu, w którym nie tylko grała główną rolę, ale również sama ten spektakl wyreżyserowała.
Spektakl nazywał się Kobieta z parasolka i goła baba.
Po odebraniu nagrody pani Joanna najpierw odpowiedziała na zaczepkę prezesa,że co prawda nie każdemu się podoba to co się dzieje, ale kolory robią się coraz jaśniejsze, co aktorka z wdzięcznym uśmiechem zrewidowała powiedzeniem, że każdy inaczej kolory  spostrzega.
Oczywiście została nagrodzona brawami, a potem było już bardziej szczerze i bardziej zjadliwie, po pierwsze powiedziała, że tłum czarnych parasolek wymyśliła już 20 lat temu, a potem jeszcze na koniec powiedziała krótki, ale jakże wymowny wierszyk : Żadne nagrody nie naprawią szkody, jakie nam taki rząd buduje , co państwo psuje. Oczywiście wodowania odpowiednio zareagowała, a Żmijewski, który wręczał jej tę nagrodę miał nieco zażenowaną minę
No i znów pan prezes TVP (a tu akurat pan vice prezes) po nosie dostał, a tak się chwalił ostatnio nową wspaniała jesienna ramówką.
Nie ma czym się chwalić, bo nowy program „Jaka to melodia” bez Roberta Janowskiego nie będzie już takie same. Kurski chciał przerobić ten program na swoja modłę, ale pan Janowski na takie dziwne zmiany się nie zgodził (pewnie będą tam  pieśni patriotyczne i kościelne)
Ludzie przyzwyczaili się przez te 20 lat do takiego profilu, jaki był dotąd i na pewno znów oglądalność TVP zleci na pysk, na szyję. TVP jest nie tylko polityczny, propagandowy, ale teraz wprowadza coraz bardziej dziwne zasady, a to ludziom na pewno się nie spodoba.
Nie wiem, czy w całej Europie znajdziemy bardziej beznadziejny kanał niż nasze TVP, w każdym razie trzeba przyznać, że Kurski bardzo się stara schrzanić wszystko do końca. A wszystko przez lizusostwo, czytaj, many, many, many.

Brawo pani Joanno, jest pani odważną Kobietą, która nawet w obliczu pyska lwa nie pokazuje, że się boi. Na szczęście mamy jeszcze wielu takich jak pani artystów, którzy nie dali  się za marny głos zeszmacić.

Niestety, tym razem prognoza pogody się spełniła, to znaczy od samego rana pada sążnisty deszcz. I co najgorsze, tak ma być przez całą sobotę i przez całą niedzielę.
Dla wysuszonych roślinek to może dobrze, trochę się nawodnią, ale ja wcale takiego deszczu nie lubię.
No i co ze spacerkami z Pepą, która wciąż jeszcze u mnie jest.
Pewnie tylko dzisiaj, może jutro, ale na spacerek iść trzeba, nawet w deszcz. Na szczęście ona tez nie lubi deszczu, wiec szybko załatwia swoje sprawy i do domu szybciutko ciągnie.

Miłej jednak soboty życzę, prócz spacerków wiele innych rzeczy można przecież robić.  Chociaż, gdy jest taka porządna ulewa, wysiada moja antena na dachu i nie mogę odbierać żadnego kanału.
Dobrze, że komputer przynajmniej na deszcz nie jest „uczulony” 🙂

byle jakość

 

 

 

Przeraża mnie ta bylejakość, która opanowała polska politykę. Prezydent nie rozróżnia Irlandii od Nowej Zelandii (a tak krytykowano Komorowskiego za wpadki w Japonii), byle Jaki pojechał aż do Sofii podziwiać tamtejsze metro i dowiedział się, że i owszem metro tam działa, ale za to została całkowicie zaprzepaszczona miejska komunikacja, która zdrowo kuleje, poza tym okazuje się, że  kampanię wyborczą Jakiego prowadził ktoś, kto kiedyś jawnie  odgrażał się, że potraktuje przybywających Żydów z Kałasznikowa  , takie mają standardy ci „Panowie” z Pisu.
O premierze nawet szkoda wspominać, bo nie dość, że kłamie jak najęty, to jeszcze przypisuje nie wiadomo jakie  zasługi, których wcale nie doznawał, np. był tam sobie gdzieś z boku np w Komisji do spraw integracji z Unią, ale nic od niego nie zależało. Za to tępi wszystkich tych z poprzedniej władzy , którzy rzekomo wzbogacali się na pastwiskowych posadach kosztem uciśnionego ludu, jakby zapomniał, że to on kiedyś jako bankowiec ustalał warunki spłaty pożyczki branej we frankach  i wcale nie był taki dla kredytobiorców łaskawy, nieźle przy tym zresztą się obławiając.
Do tego dodajmy jeszcze ten przyśpieszony tryb wyboru „swoich” sędziów SN, którzy potulnie będą sądzić według reguł jednej słusznej partii ( bo teraz jeszcze istnieją rzeczywiście niezawiśli sędziowie, sadzący według sensownego prawa i np. nie uznawali demonstracji KOD-owców jako wrogich państwu)
Z przerażeniem przeczytałam, że rząd zamierza siłą wyrzucić z budynku Sądu Najwyższego dotychczasową, a i właściwie nadal zgodnie z Konstytucją  urzędująca panią I-szą prezes Małgorzatę Gersdorf  i na jej miejsce posadzić nowego, uległego już nowego prezesa. Bardzo spieszą się z tą decyzją, chcą przeprowadzić zmiany w SN, zanim jeszcze sprawę rozpatrzy  Europejski Trybunał Konstytucyjny, gdyż wiedzą, jaka będzie ich decyzja, ale wtedy już będzie za późno na ponowne zmiany.
I co wtedy będzie????
Ano nic, rząd z Naczelnikiem, czyli posłem zwyczajnym J.K. pokaże Unii figę, zupełnie tak jak we filmie Barei” „nie mam waszego płaszcza i co mi zrobicie”????

Nie jest wesoło. Do tego zaczyna już działać cenzura, przynajmniej na Facebooku, co odczułam na swojej osobie przez kilka poprzednich dni. Ciekawe tylko, czemu nawet Facebook jest taki jednostronny, nie likwiduje żadnych nawet najbardziej zjadliwych postów tych prawomyślnie piszących. Oni są pod ochroną? Raczej tak, skoro za takie anty opozycyjne hejty forsę od rządu biorą……

Coraz mniej mi się w Polsce podoba, cóż , za stara jestem na to, żeby stad gdzieś wyjeżdżać, a zresztą dlaczego miałabym opuszczać kraj, który naprawdę  kocham, który jest „mój” od dziada, pradziada. 
Chcę tylko żyć, mieszkać w normalnym kraju, a nie w kraju, gdzie mi dyktują w jaki sposób mam żyć, co jest , a co nie jest słuszne.
Coraz bardziej ubolewam, że ludzie wciąż wierzą tym lekko rozdającym czcze obietnice partiom prawicowym, którzy zgadzają się w dodatku, ba, nawet popierają najbardziej faszystowskie odłamy.

Po raz kolejny zadaję pytanie:

QUO VADIS POLSKO???

A co u mnie? Wczoraj popołudniu znów przyszła do mnie Pepa na dwa dni, fajnie było, oczywiście znów odprawiłyśmy spacerek po parku.
Już pomału rodzinka zjeżdża się do domu, więc tym razem Pepa już na dobre do swojego domku powróci (chodziło tylko o to, żeby nie została sama w domu na całą noc, u mnie przynajmniej miała do kogo się przytulić, z kim na spacerek wyjść), a ja znów będę za nią tęskniła…..
Naprawdę, to taki kochany i milusiński pieseczek…..

Idzie podobno załamanie pogody, co już daje się odczuć, bo co prawda nadal jest jeszcze ciepło, ale już niebo całkiem zachmurzone, takie przed deszczowe. No a weekend ma być i zimny i deszczowy……podobno……
Ale potem znów wracają na szczęście cieplejsze dni. Mam nadzieję, że te upały 30 stopniowe już za nami.
Właśnie wczoraj Zojka przyprowadziła mi Pepę w taki bardzo upalny czas, było ponad 30 stopni na termometrze i biedna Pepa zamieniła się w smoka wawelskiego, tak ziajała, że aż się bałam,  czy jej się coś złego nie stanie. Na szczęście potem już się uspokoiła i wszystko do normy powróciło na tyle, że mogłyśmy potem na spacerek spokojnie sobie już wyjść.

Życzę jednak miłego piatku i jakoś dosyć spokojnego weekendu, noże jednak bez burz??????

Bardzo smutne urzeczywistnienie

Niestety, dzisiaj, 23.08. 2018 doszłam do wniosku, że już nic w Polsce się nie zmieni.
Przynajmniej (chyba) nie za czasów mojego życia.
Urodziłam się w zniewoleniu sowieckim, umrę w zniewoleniu kaczyńskim.
A które gorsze?
Przeczytałam dzisiaj rano na Onecie wypowiedź Sędziego z SN, dotychczasowego przewodniczącego i doszłam do wniosku, że jesteśmy w sytuacji bez wyjścia, nic się nie zmieni, bo Pis na siłę wprowadzi nowych sędziów do SN, powoła nowego, potulnego i spolegliwego Prezesa SN i będzie wreszcie tak w Polsce, jak chce Kaczyński. I niestety spora część Polaków – jakie to smutne, że są takimi głupkami, którzy wierzą w jakieś mrzonki.
Pewnie będzie co raz ostrzejsza cenzura, wrócą czasy, gdy człowiek nie będzie nic mógł powiedzieć, żeby nie było potem na niego donosów, może będą nawet puste sklepy, a nawet jeżeli nie, to coraz mniej ludzi będzie stać na kupno czegoś więcej niż kromka chleba bez masła, przynajmniej na pewno emeryci i renciści maja to na 100 procent zapewnione.
I pewnie znów powstanie mur pomiędzy nami i Europą, paszporty będą tylko wydawane tym, którzy przejdą trudne eliminacje  politycznej  poprawnej świadomości, czyli  powrócą już nie tyle czasy komunistyczne, co nawet bym powiedziała –  stalinowskie.
Dziwne, że Polacy na to się godzą, tylko po co był ten zryw Solidarności, skoro nie tylko tego nie potrafiliśmy do końca wykorzystać, a wręcz sami ten zryw podeptaliśmy????
Żal, ból, wściekłość……

Moje prywatne życie tez uległo pewnym przemianom, od paru dni postarałam się w pewnym sensie odizolować od tego mojego świata, w którym tkwiłam dotąd i spróbował pożyć w samotności w oddaleniu. Przynajmniej przez pewien czas, gdy wreszcie zrozumiem, co dla mnie jest najważniejsze.Ale dotąd jeszcze takiej wiedzy nie posiadłam.
Jeszcze dzisiaj, może jutro, pojutrze…………Tylko powrót też nie będzie łatwy, już to wiem.

Oczywiście środa, oczywiście róża

Dzisiaj znów taka piękna, słoneczna róża dla mojej Uleczki z serdecznymi całuskami i pozdrowieniami z Krakowa.
Nie wiem Uleczko, czy już powróciłaś do Poznania, ale na pewno wiem, że tę różę dzisiaj też sobie chociażby  na telefonie obejrzysz.
No cóż, wakacje już pomału się kończą, ale  nadal życzę Ci wiele uśmiechów i dobrego humorku.

Już dzisiaj udało mi się przeczytać komentarz od Ulki  na Facebooku. Fajnie, że mogę już czytać, mogę nawet zamieścić zdjęcie, czy komentarz, ale przez następne 24 godziny nie mogę wyrazić swojego poglądu w postaci polubienia czyjegoś postu.

NO I KTO MI POWIE, ŻE TO NIE JEST CENZURA!!!!!!

Czuję się ubezwłasnowolniona!!!!!

a podobno mamy demokrację……

Chciałam dzisiaj napisać coś przyjemnego, jako, że środa to dla mnie dzień wyjątkowy, ale…
Nadal mam humorek pod zdechłym Azorkiem i to wcale nie tylko z powodu Facebooka, jeszcze kilka spraw się nałożyło.
Po prostu przez kilka dni postanowiłam pobyć sama ze sobą. No od czasu do czasu mam jeszcze TV.

Ale takie życie bez telefonu komórkowego i bez Faca (od czasu do czasu) jest całkiem niezłe. Może nawet na bezludnej wyspie bym się nie nudziła?

Dzisiaj zaraz idę do parku, łapać ostatnie promyki tygodnia, bo jak piszą, zapowiada się paskudny i lejący weekend.
Ale podobno tylko weekend, od poniedziałku znów ma powrócić lato, tylko już na szczęście nie takie męczące skwarami, jak dotychczas.

No to miłej środy dla Ulki i dla Wszystkich moich Kochanych Przyjaciół