Pracocholiczka

Wiedziałam,że tak będzie.

Że wreszcie pan Sz,mnie się z firmy pozbędzie.

A żeby nie wyglądało to tak drastycznie ,mam siedzieć w domu i do domu jakąś tam pracę dostawać.

No niby,żebym nie musiała tak dojeżdżać do Kalmara-dla tak zwanego mojego dobra.

Tylko ja niestety inaczej to odebrałam.

Jestem Persona Non Grata w Kalmarze.

Nie sprawdziłam się.

Czyli do niczego się już  nie nadaję.

TAKA JEST (niestety) PRAWDA

No cóż,nie będę robiła tego co lubię.

Nie będę pracowała od rana do wieczora.

NUDA!!!!!!

I jakiś grosz tam marny na pociechę dostanę,ale…..

(Nie chcę nic z łaski dostawać!!!!!)

I jak tu takiej dogodzić???

Stwierdziłam,że nie jestem wyjątkiem w mojej rodzinie.

My wszyscy chorujemy na pracocholizm,( o przepraszam,jeden przypadek leniucha jest w najbliższym gronie ale ciiii,palcem nie wskażę)

Po co wogóle poszłam do tej firmy??

Teraz mi żal……………

A PO CHOLERĘ MAM TE AMBICJE !!!

Buuuuu

BUUU chyba sobie kupię łyżwy   

Jak można nie odśnieżać i nie odladzać chodników.

 Wczoraj rano śnieg wlewał mi się do botków,wieczorem ślizgałam się na lodzie.

Do kitu z taką porą roku.

Wiem,jestem monotematyczna,ale…..

NIE CIERPIĘ ZIMY !!!!!!!!!!

Zwykle chodzę pomału,a teraz tak, jak to moja siostra nazywa chodzę  taś taś-noga za nogą.

A co się mam spieszyć???

Bylebym cała doszła tylko tam i z powrotem.

Właśnie, C A Ł A !!!!         

(szczególnie,że jednak zdecydowałam się na to szpitalniane spotkanie 16 grudnia,nawet wpłaciłam wpisowe-mam już jakiś cel)

No to za niedługo daję nura w tą zimową rzeczywistość,a co.

Dzisiaj (niestety) na wieś muszę dojechać sama.

Przed chwilą jakaś piaskarka przejechała moją ulicą,

Szok,totalny szok.

Jednak te służby miejskie (czasami) działają.

Ciekawa jestem,jak będzie wyglądała trasa do Skały.

Ech.

Szkoda gadać,a raczej pisać.

Wczoraj jakoś dotarłam,pewnie i dzisiaj musi mi się udać.

Grunt to poddać się Bożej Opatrzności.

I odważnie wyruszyć w drogę.

PS:  Dotarłam,ślisko,ale dotarłam .HEHE

ale jeszcze zostało "spowrotem"

Florkowa zima

Tak wygląda zima wg. Florka i tak naprawdę wygląda zima,którą zza okna firmy widzę.

Już dzisiaj śnieg dawał mi się we znaki,wpychając się ponad botkami .

A wszystko to dlatego,że szłam "na skróty"

przez nieodśnieżoną uliczkę.

Fakt,stały tam domki jednorodzinne,to kto by tam  z tych krezusów pomyślał  o odśnieżaniu?????

No to mamy prawdziwą zimę!!!!!!.

Śnieżny poniedziałek

Niby powinnam już się przyzwyczaić do białego  krajobrazu.

Ale przyzwyczaić się,wcale nie znaczy,że mi się to podoba.

Brrr,ta śliska wiejska droga……..

No cóż,jak się nie ma co się lubi,to się lubi co się ma.

Wczoraj dostałam sms od koleżanki o spotkaniu byłych pracowników, byłego Szpitala Kolejowego 16 grudnia.

Jej,czemu 16-tego??, to jest piątek.

Oczywiście,że  chyba nie pójdę,bo będę…..pracowała

A szkoda.

Chyba jakas imprezka się szykuje,bo wstęp kosztuje "aż"30 zł.

Muszę jakieś szczegóły się podowiadywać.

Czyżby miał to być pożegnalny opłatek???

Wg.moich obliczeń powinnam być wtedy popołudniu na Żabińcu,więc trudno się podmienić.

A może właśnie  mi się uda??

Do tej środy muszę podjąć decyzję.

Narazie to jest 4.30 rano ,więc idę zrobić sobie poranną kawusię i pomaluśku zbierać się do pracy. 

MIŁEGO TYGODNIA DLA WSZYSTKICH.

wpis o poranku

Niedzielny "poranek".

Godzina 4.37.

Pobudka po przespanej dłuuuuugiej nocy.

Oczywiscie,ze nie udało mi się oglądnąć całego filmu romantycznego "Dziewczyna z Alabamy",przysnęłam gdzieś mniej więcej kawałek po początku…

Ale chyba wiem,o co  w tym filmie chodzi,bo to co najważniejsze na początku oglądnęłam i…obudziłam się na samą końcówkę,na tzw."HAPPY END"( potem znów szybciutko zasnęłam)

Niech żyje prawdziwa miłość,ona przezwycięża nawet bogactwo.

Tylko takie "coś" w filmach może się zdarzyć.

I to tylko Kopciuszkowi.

O Boże,ja juz wyraźnie jestem "za dorosła" na wiarę w Prawdziwą Miłość,o ile taka naprawdę  istnieje.

Mnie jakoś nie udało się jej  nigdy spotkać…….

I już jej nie spotkam…….

Ale nie narzekam,

Dobrze jest,jak jest.

Idealnie

Hawaii by Bike

Idealnie byłoby iść spać o 22-giej i przespać spokojnie do tej 6-stej rano ,conajmniej.

Zwłaszcza jak się ma przed soba wizję weekendu…

Byłam bliska ideału,bo poszłam spać już o 20 -stej. (sms do siostry:idę spać,proszę mi nie przeszkadzać!!),

Co prawda wstałam już po piątej,ale ile można spać???

Jakoś jestem przybita ostatnio.Widzę,że nic mnie nie cieszy.

Ale mój nielubiany listopad pomału już się kończy.

Za kilka dni dostanę pierwszą emeryturę ( hahah,czemu tak na nią czekam z utęsknieniem).

Niedługo święta.

Przed świętami pewnie będzie urwanie głowy we firmie ( no cóż, nadchodzi "rybi czas" ).

Tylko,że ciągle czuję,że to wszystko nie TO.

No właśnie,nie to.

Od weekendu do weekendu,a czas tak szybko ucieka.

Jakoś mało użytecznie,bo czy praca i sen to wszystko,co jest celem w życiu???

Chyba przemęczenie jednak daje mi w kość,nawet brak urlopu w tym roku,ta praca od rana do wieczora…

Ale z kolei nudno byłoby siedzieć w domu,tak bezczynnie.

Przynudzam,więc kończę ten wpis.

PAAAAA

Treasures of Tennessee

Nowy dzień

Nowy dzień???

O 2-giej w nocy???

No nie,jak się przez te Kalmary wykończę nerwowo.

I po co Ci to było????

Oj,lubię!!

Tylko co będzie dalej????

A w grudniu,gdzie popyt na rybę gwałtownie wzrośnie???

Ps. Ja tu o rybkach,a dzisiaj za wielką kałużą,jak tylko się obudzą,będą myśleli o….indyku ( i innych smakołykach też)

Dzisiaj Amerykanie obchodzą

Dzień Dziękczynienia.

HAPPY THANKSGIGING DAY !!!!!!

ośmiornica

Takie "maleństwo" a dzisiaj byłoby mi sen z oczu spędziło.

Ja dobrze wpisałam filipińską ośmiornicę,Maciek podmienił na śródziemnomorską ośmiornicę,ale mi się oczywiście oberwało od szefowej.

Niesłusznie.

Ale na szczęście sprawa się wyjaśniła.

No i dla mnie ulga,bo jednak nie mam sklerozy.

Dobrze wpisałam. !!!!

HA !!!!!