No i doczekaliśmy się się ostatniego dnia roku 2013 – jutro przejdzie on do historii. Jaki o był? no przyznam różny, przynajmniej dla mnie.
Miał sporo chwil miłych i sporo takich, które chętnie bym z pamięci wyrzuciła. Ale one już były, przeszły.
Na rodzinnej fotografii nie są zapisane i bardzo dobrze, bo pewnie znów byłabym z niej wycięta?
Ale się nie dałam i pewno nie jednemu jeszcze w przyszłym roku dam w kość, chociaż wcale takiego zamiaru nie mam, bo jestem osobą jak najbardziej pokojową.
Ale co mi tam, mogę sobie powiedzieć :Ja wam jeszcze wszystkim pokażę !!!
Wczorajszy dzień przebiegł ma na oczekiwaniu na Księdza po Kolędzie. Ponieważ na stronie parafii napisane było, że ulicę, na której mieszka Magda i kilka sąsiednich ksiądz odwiedzać będzie od godz. 8.30 już o szóstej rano zrobiłam sobie pobudkę i czuwanie, bo Magda z Jackiem musieli jechać do pracy.
A więc i śniadanie a potem i obiad musiałam jeść gdzieś na boku, bo na stole królował biały obrus z krzyżem i świecą, przygotowane do Kolędy.
Tymczasem zarówno i Magda i Jacek zdążyli do domu powrócić, a księdza jak nie było, tak nie było. Magda nawet zdążyła w tzw międzyczasie upiec tort sylwestrowo – noworoczny. Nareszcie po godz 17- tej przyszedł bardzo miły, młody ksiądz Wikary, pomodliliśmy się troszkę, porozmawialiśmy, nawet ja dostałam śliczny obrazek z Kolędy.
Po wizycie księdza każdy z nas napił się po łyku święconej wody, Jacek tłumaczył nam, że przynajmniej ta woda przegna siedzącego w nas diabełka – to teraz chyba będzie taką naszą nową tradycją.
W sumie bardzo miły był to wieczór, chociaż przyznam, że to długie oczekiwanie na księdza trochę mnie znużyło.
Za to bardzo wcześnie, bo już o 21.30 poszłam spać. Ciekawe, tu w Modlnicy nauczyłam się chodzić wcześniej spać i nawet przesypiam całą noc, co prawda wspomagana nasenną tabletką. Ale może w końcu odeśpię swoje te wszystkie zaległości? Obiecałam sobie, że po powrocie do Krakowa postaram się zasypiać sama, bez tabletek, nie chcę się za bardzo do nich przyzwyczajać, tylko czy mi się to uda?
Ostatni poranek tego roku wstał jakiś taki zamglony, na trawie leży szron.
Ale wieczór będzie na pewno bardzo gorący, pewnie o północy cała Modlnica rozbłyśnie we fajerwerkach, tylko co na to powiedzą biedne psy i koty??
DOSIEGO ROKU