Wszystkim Andrzejom wszystkiego najlepszego życzę. Na szczęście listopad dobiega konca. Listopad zawsze kojarzy mi sie ze smutkiem, snem i depresją. Od jutra nieco weselszy miesiąc, bo już w oczekiwaniu na same przyjemne dni, które mają nastąpić I Imieniny naszych Barbórek i oczywiście wizyta św Mikołaja (ale w tymn roku na pewno mnie już nie odwiedzi) no i potem choina, bańki, prezenty i Rodzinna Kolacja Wigilijna……. Może chociaż na ten czas smutek nas troszkę opuści, bo jak na razie naprawdę nie ma się z czego cieszyć., wiadomości o marastającej epidemmi i o coraz liczniejszych zgonach, i całkowitymj rozprężeniu w Pisie, który już nawet nie próbuje zakrywać swoich bezeceństw, tylko jednas szuja drugą szuję broni….. A uwieńczeniem grudnia będzie Sylwester ze sztucznymi ogniami (znów biedne będą te nasze zwierzątka i poczucie, że znów naj jeden rok na kark przybył. Ale co tam, jeden rok więcej, jeden miniej czy to w moim wieku ma jeszcze jakiś sens
Niedzielę dzisiaj mamy, paskudną, mglistą, mokrą taką typowo listoopadową. Ale do konca listopada pozostało nam na szczęście tylko jeszcze 2 dni. A nie mówiłam, że listopad szybko minie? Wczoraj była u mnie Darka i Maciek – złota rączka, przynajmniej miał mi kto drzwiczki do brodzika naprawić, a Darka zrobia porządek z moim komputerem, przynajmniej nic w nim nie wyrczy. Maciek spytał się, czemu własciwie nic nie piszę w tym blogu. Sama nie wiem, tak jakoś się zdarzyło, jakoś nie bardzo jest o czym pisać, bo wciąz to samo, czyli nic się nie dzieje, a może to jesienna nostalgia tak na mnie działa???? Rząd nadal ma się świetnie, moralność na słupki poparcia przemienili, tylko, że te ostatnie mimo wysiłków udawania, Polacy nic sie nie stało lecą na pysk, na szyję, Ale jeszcze trochę tych nawiwniaków w Polsce pozostało, trzeba przyznać jednak, że jest ich co raz mniej. Usiłowałam oglądac dzisiaj Kawę na ławę, ale nie da się, bo mi się nóż w kieszeni otwiera, gdy te wszystkie pisie tłumaczenia słyszę i pewnie będe nusiała podobnie jak Kowalski do Sądu lecieć i zgłosić, że nastają na moje zycie.
A jeszcze oczywiście była wczoraj u mnie Sisunia, piękna, prosto od fryzjera, czyli świąteczną fryzurkę ma już zapewnioną. Oczywiście zaraz zaprowadziła mnie do lodówki żądając poczestusnku i jak tu takiej pięknotce odmówić, skoro w gości przyszła???? Jak pisałam, jest ponuro i już niestety w dzień świecić światło muszę, by przy następnym rachunku z Elektrowni po głowie móc się podrapać. A pomyśleć że emeryci na tym zgniłym Zachodzie nie martwią się jakimiś rachunkami i innymi finansowymi bzdurami, tylko swój czas jesieni życia podróżami po świecie wypełniają. Ale ich stać na to, Polski emeryt niestety na Dziady zejść musi. Z przerazeniem czekam na styczeń, gdy rachunki elektryczne znów skocza mniej więcej o 25 procent, kogo na takie kwoty stac będzie? A do stycznia co raz bliżej… Ale przynajmniej będę miała okazję porządnie się wyspać, bo światło gasić trzeba będzie juz o 16-17, telewizor niestety pobiera za dużo energii, więc i jej oglądanie ograniczać trzeba będzie. Życzę jednak miłej niedzieli, bo tak dobrze jak jest teraz już nam nie będzie. No chyba, że wreszcie opozycja się zjednoczy i pogoni w ciemny, zimny las tych złodziei pogoni.
Wczoraj znów nie było wpisu w moim blogu, ale dzisiaj co innego, przecież jest środa. A ponieważ już gdzie niegdzie śnieg nam spadł ( co się tu dziwić, wszak taki klimat mamy) dzisiejsze róże dla Uli są w kolorze białym. Tylko nadal ta niechęć do mojego blogu mi dokucza. Całkowity brak weny, tak źle chyba dotąd nigdy nie było????? Ale nich no tylko zakwitną jabłonie…. Tylko kiedy to będzie????? Na razie zimowa wizja przed nami No i polityczny marazm nadal trwa
Jesień, a szczególnie listopad działają na mnie deprymująco, po prostu nic mi się nie chce. Najchętniej zanurzyłabym sie w jakiejś gawrze i tę porę przesała. Na szczęście do końca listopada pozostało tylko kilka dni. Tylko czy będę umiała cieszyć się nadchodzącymi świętami? Tak wiele zła wokoło się się dzieje………. A przed nami nowy tydzień…..
Na szczęście jestem silnie uodporniona na tę epidemię. Nawet te dobrodziejstwa, które Karuś każe wypłacać emerytom z pieniędzy innych podatników mnie nie rajcują. Doskonale wiem, że po pierwsze żaden rząd nie ma swoich własnych pieniędzy, którymi może rozporadzac (już o tym wspominała pani premier Tatcher), a po drugie , że wiadomo, żeby mi dać jakiś marny ochłap muszą komuś innemu po prostu zabrać. Taka jest prawda, bo tak działają prawa ekonomii i nikt mnie nie przekona, że czarne jest białe. Owszem, rozumiem hasło WYSTARCZY NIE KRAŚĆ, tylko jakoś to prawo obecnie rzadzacych nie dotyczy, ani to, które powiedział kiedyś Kaczyński, że do polityki nie idzie się dla pieniędzy. Ależ to wierutne kłamstwo, do polityki idzie się głównie dla pieniędzy, co prawda nie jest to wcale żadna rewelacja przez Kaczyńskiego wymyślona, ale on akurat bardzo chętnie z tej maksymy korzysta. A żeby mieć pieniądze trzeba się przy korycie utrzymać, czylo trzeba budowac swoje poparcie i dbać, żeby słupki takiego poparcia nie spadały, nawet kosztem kłamstw, bo tak jak reklama jest dźwignią handlu, tak propaganda jest dźwignią poparcia. A do tego można stosować wszystkie, dokładnie wszystkie metody, nawet te najbrudniejsze, bo przecież i tak wszyscy wiedzą, że honorem wyborów się nie wygra. No to wygodne gniazdko wymościł sobie w tej polityce Jaruś, przy okazji wymościł wygodne podaski i swoim poplecznikom, którzy pomagają mu w utrzymywaniu ideologii sukcesu PISU. A za pieniądze są oni gotowi zrobić wszystko, nawet własne JA pogrześć.
Niedobra Angela zabrała jedną „zabaweczkę” Jarkowi i ponad ich głową doszła do porozumienia z Putinem i Łukaszenką w sprawie wycofania emigrantów znad polskiej granicy i teraz już Jaruś nie ma czym straszyć ciemny lud, pozostała mu jescze epidemia Covid, ale to może być zbyt błaha groźba chociaż coraz więcej osb niestety na Covid zachorowuje i umiera, więc przez krótki już czas będzie można jeszcze troszkę „porządzić” tym głupim ciemnym ludem, następne brednie im do łba wkładając, jak to niezwykle groźne są te szczepionki, bo potem może i z tym być coraz trudniej. Pewnie, że to wszystko tylko do pewnego czasu będzie działało, bo jednak ci umierający na covidowym łózku już widzą, że zostali wyprowadzeni w pole i pomału ten elektorat też już im się covidowo wykrusza, ale zawsze jeszcze jakieś pieniądze można z czyjejś kieszeni wysłupłać i komuś je ofiarowa, chociaż tych pieniędzy przez tę niedobra Unię jest coraz mniej, bo się tem europekski bankomat zbiesił i wymogi jakieś stawia. A miało być tak pięknie, bo ciemny lud uwierzył w siłę polskiego banknota, a przede wszystkim w mądrość władzy, a tu się okazało, że bez tej pożyczki z Unii nie da się jednak gospodarki poprowadzić. Na nic zaklęcia Glapińskiego. Ziobry, czy nawet samego Jarusia o potędze Polski, już cały swiat dawno zobaczył, że nie tylko nie wstaliśmy z kolan (cokolwiek miało by to oznaczać) ale całkowicie na ryj upadliśmy i kopiemy sobie coraz głębszy dół, mając za „przyjaciół” prawicowych radykałów, którym jesteśmy potrzebni tylko do rozgrywania ich własnych spraw, bo i oni już dojrzeli, że jestesmy tak głupim narodem, że łatwo instrumentaknie nas wykorzystać, a potem kopnąć w 4 litery. Bo to nie oto chodzi, żebyśmy głośno krzyczeli jacy to jesteśmy wielcy, tylko sprawić, żeby z nami w świecie się liczyli, niestety z tym ostatnio całkowicie już sie rozminęłiśmy. Miał pomóc Wielki Wuj Sam, ale i ten się od nas odwrócił, tylko Putin nam pozostaje. Tylko mam pytanie: po jaką cholere nasi poprzedni polityce walczyli z komuny i po co ją pokonali, skoro teraz tak ochoczo do niej powracamy? Przecież nie o to chodziło ludziom sierpnia lat osiemdziesiątych, oni chcieli naprawdę wolnej, niezależnej Polski, niestety popełnili jeden wielki grzech, w tej walce, zapomnieli, że prócz prawdziwych patriotów są w Polsce fałszowane lisy, które dla chorej choroby fiksum dyrdum zrobią wszystko, by zniszczyć to, co inni naprawiali. I wielkim błędem było to, że dopuściliśmy ich do władzy i nie potrafimy twraz ich przegonić.
Nie ważne, co chce 70 procent Polakóe, ważne to, co ciemny lud z łbami pełnymi siana, z bardzo zaniżonymIQ decyduje, jak ma wyglądać nasza Polska. Wreszcie tak to jest, gdy z prostych ludzi PANY się zrobiły, teraz nareszcie mogą porządzić, głupio i prymitywnie, ale duma ich urosła ponad dopuszczalny pułap.
Dzisiaj Maciek i Darka zrobili mi porządek w moich opłatach za gaz, bo prztyszło wyrównanie, oczywiście tak wypisane, żeby trudno na num było sie wyznać, wszak nie każdy jest księgowym i tajemną plątninę dziwnych cyfr rozumie. Ale przynajmniej mam teraz już prognocy do sierpnia zaolanowane i jeżeli nie przyjdzie nikomu z PGN nowe podwyżki zarządzić, będe miała przez nast epne pół roku spokój z opłatami, stosowne zlecenia sa przekazane do Banku PKO BP, niech oni tam teraz sobie tam łby moimi rachunkami łamią. A swoją drogą, dobrze, że przynajmniej mam kogoś, kto w tej całej plątaninie umie się połapać i odpowiednio ją rozplatać, sama nie dałaqbym sobie rady.
Sobota za niedługo w ciemność się owinie, już o 16 robi się ciemno, teraz mamy przecież najkrótsze dni.
Nie cierpię tego miesiąca, ale na szczęście już niewiele dni listipada nam pozostało, potem przyjdzie grudzień, zima, śnieg, sanki, Mikołaj, choinka i gwiazdkowe rodzinne spotkanie.
Smutna to będzie jednak Gwiazdka, onna niż ta, do której byliśmy przyzwyczajeni, zaznaczona niepokojem, śmiercią wielu osób, a także psychicznym obciązeniem tego, co jeszcze niedawno w naszych polskich lasach się działo Pan Jezus też był uchodźcą i co roku siewamy Nie było miejsca dla Ciebem w Betlejem w z
żadnej zagrodfzie. Dla wielu Uchodźców też tego miejsca zabrakło, chociaż trzeba przyznać, że wielu mieszkańców ziem przeklętych zrozumiało krzywdę osób, które zostały politycznie wykorzystani i postarali się o pomoc i chwała im za To, niech Nowonarodzone Dziecię im to wynagrodzi.
Dzisiaj mija już 61 lat od tej tragicznej dla mnie i dla moich Najbliższych daty.
Pamięć jak fotografia pozostaje w mej pamięci na zawsze. Jaką Mamusię pamiętam? Byłam zaledwie 10 letnim dzieckiem, nie do końca zdającym sobie sprawy z tego, co właśnie wtedy się stało. Mamusia leżała w swoim pokoju, na swoim tapczanie, pięknie ubrana w różową balową sukienkę, którą przywiozła sobie z Paryża i wtedy właśnie zażyczyła sobie, by w tej sukni była pochowana, na szyi miała zarzucony moherowy, jasny szal, a na nich spoczywały pukle pięknie pofalowanywch jasnych włosów, Jej ciało tonęło w pięknych bukietach kwiatów, które rozłożone były wokoło Niej , a ja wraz ze swoimi lalkami i misiem siedziałam obok Niej i pokazywałam Jej swoje zabawki , trochę zadziwiona, że Mamusia nie chce się ze mną bawić. Nie zdawałam sobie sprawy z tego, że ten sen, który osiadł na Jej oczach już jest wieczny, nigdy z niego się Mama już nie obudzi. Nie wiedziałam, bo nie znałam wtedy jeszcze słów : śmierć, ostateczność, wieczność…… Ale chciałam być koło Niej, bo gdzieś tam intstynktownie czułam, że niedługo nie będe już mogła być tak blisko. I nikt z dorosłych nie miał sumienia odciągnąć mnie od tego łoża śmierci, mnie, małej dziewczynki, Ukochanej Ewuni, nie wiele rozumiejącej tragizm sytuacji. Jeżeli rzeczywiście istnieje tam po drugiej stronie Nieba życie, na pewno i Mamie cięzko było rozstawać sie z najmłodszą córeczką, która potrzebowała Jej opieki, Jej serca, Jej obecności. Krzysztof był już młodzieńcem, studentem, który wchodził w dorosłe życie i ta Jej opieka nad nim, jak i nad córką Anią nie wymagał aż takiej troskliwości, jak to wciąż jeszcze małe dziecko, dla którego świat był zagadką, trudną do samodzielnego rozwiązywania wielu problemów. Ona potrzebowała prowadzenie za rączkę i wynagała ciągłego tłumaczenia na czym ten świat i przebywanie w w nim polega, jak odróżnić dobro od zła, jak szukać prostych dróg, które prowadzić będą ją potem przez całe życie. Miałam wspaniałego Ojca, ale te zadania, o których powyżej wspominałam w głównej mierze należą właśnie do Matki, ktora cierpliwie potrafi wiele rzeczy dziecko nauczyć. Niestety, mi stanowczo za wcześnie zabrakło tej Najwspanialszej Nauczycieki życia i myślę, że Mama, która doskonale zdawała sobie sprawę ze swojego zdrowotnego stanu, w którym była i konieczności odejścia z tego świata, musiała bardzo ubolewać, że niestety nie mogła i tego swojego trzeciego dziecka przez ten czas beztroskietgo dzieciństwa i przez trudy dość burzliwego okresu młodzieńczego buntu bezpiecznie przeprowadzić. Mogła co najwyżej z wysokiego Nieba czuwać nademną i wiem, że to robiła, co odczuwałam to wtedy, gdy Mama przychodziła do mnie w moich snach, które byly tak realne, jakby się działy na jawie. Kiedyś już pisałam o Mamie – Kwiatku, który wyrósł na pustym polu i przemienił się w moją Mamusię, która wraz ze mną przyszła do mojego domu, a ja byłam taka szczęśliwa, że znów mam Ją koło siebie. Nigdy tego snu nie zapomnę, ani tego, gdy pytałam się Jej: Mamusiu jak Ci tam jest, a Ona na to odpowiedziała, że jest Jej bardzo dobrze, że jest szczęśliwa, ale nie może mi nic więcej o tym opowiedzieć, ani wtedy, gdy znów w tym śnie obie znalazłyśmy się ponownie na tyn samym polu, a Ona ode mnie się oddaliła i przemieniła w Kwiatek, który znikł, znów pozostawiając mnie samą na tym pustym, szarym polu, a ja chwilę potem się obudziłam. Zresztą pamiętam też i inny sen, gdy spotkałam Ją na jakiejś ścieżce i chciałam się do Niej przytulić, niestety Ona była tak trochę nieobecna ciałem, nie mogłam się do Niej przytulić, bo rozdzielała nas jakaś niewidoczna ściana, mogłam Jej tylko powiedzieć wtedy: Mamusiu, jak ja bardzo Ciebie Kocham Mamusiu. Tyle razy potem na jawie te słowa Jej powtarzałam i dzisiaj, chociaz już jestem starszą osobą, też w moich myślach często Jej powtarzam: Mamusiu, jak ja Ciebie bardzo kocham Mamusiu. I tak ciągle mi Ciebie brakuje………. I to nie są wcale puste słowa, one tkwią w moim sercu, jak pewnego rodzaju zadra, że mogę tylko Jej powiedzieć, a nie mogę do mojej Kochanej Mamy się przytulić, bo Ona już jest bardzo daleko odemnie. Ile bym dała, żebym znów chociaż na chwilę mogła poczuć Jej ciepło, usłyszeć bicie Jej serca………….. Życie odebrało mi najpiękniejszy SKARB, jaki mogłam dostać przy urodzeniu, MIŁOŚĆ NAJUKOCHAŃSZEJ MATULI i przez całe swoje życie ten ból niestety mi towarzyszy. Dlatego nigdy nie zrozumiem osób, które wypierają się swoich Rodziców, z wygody życia porzucają swoich Rodziców, którzy przecież całe swoje serce na nas przelali. Ten szacunek do Rodziców, a zwłaszcza do Matki powinien być drogowskazem naszego życia, bo nigdy później nikt nas tak szczerze aż do bólu nie pokocha. Nawet najlepsza żona, najlepszy mąż nie jest w stanie zastąpić tej pięknej rodzicielskiej miłości. ONA JEST PO PROSTU NIEPOWTARZALNA !!!!! Żałuję tylko, że nie dane było mi samej zostać Mamą, tak niestety to życie mi się ułożyło, czyli czuję się trochę podwójną sierotą, bez mojej Mamy i bez mojego macierzyństwa, często nad tym właśnie rozmyślam, dlaczego tak bardzo to życie mnie smutnie doświadczyło. Miałam i mam nadal w sobie tyle ciepła i dobra, którym mogłabym własne dziecko napełnić, na szczęście są Dzieci i Wnuki a nawet prawnuczka mojego Kochanego Rodzeństwa, które przez całe moje życie swoją prawdziwą szczerą miłością obdarowywałam i wiem, że Oni wszyscy doskonale to wiedzą. I chociaż każde z nich mają już swoje własne życie, swoje własne problemy, ale wiedzą, że są dla mnie Najważniejsi, wszyscy, od najstarszej wiekowo Moniki, poprzez jej Rodzeństwo i Kuzynowstwo,czyli przez dzieci i wnuki Krzysztofa i Ani, aż po najmłodszą naszą rodzinną Latorośl – Zeldę. I że moje serce zawsze będzie przy Nich, bo Ich radości są moimi radościami, a Ich smutki równiez i mnie zawsze boleśnie dotykają. A kiedyś, gdy Bóg pozwoli, usiądę na chmurce koło mojej Mamusi, koło Taty, koło Ani i Krzysztofa i Kasi i z wysokiego Nieba będziemy wszystkich Najbliższych i najukochańszych, pozostałych na Ziemii swoją opieką otaczać.
I na zakończenie tego dzisiejszego smutnego, wspominkowego wpisu muszę raz jeszcze powtórzyć te słowa, które jako dziecko i wiele razy jeszcze później wypowiedziałam: MAMUSIU!! JAK JA BARDZO CIEBIE KOCHAM MAMUSIU !!! I TAK BARDZO ZA TOBĄ TĘSKNIĘ !!!!!
Dzisiaj było generalne sprzątzanie, czyli wizyta Reni. Lubię, gdy Ona przychodzi, bo wtedy czuję się taka zaopiekowana. I to nie tylko pod względem sprzątania, ale zawsze Renia przygotowuje mi taką pyszną kawkę, mnie aż taka wcale dobra nie wychodzi, nie wiem czemu, bo robię ją w odobny sposób jak Renia, może trochę własnego serca tam Renia dodaje. No i oczywiście zawsze robi mi pyszne śniadanko, przynosi swoją władnej roboty pastę jajeczną, do tego dzisiaj była pyszna buła – palauch z nasionkami, mówię Wan pycha. Chyba rację ma Magda, że ja bardzo lubię, gdy coś koło mnie ktoś robi, ale czy to jest grzech? Kto nie lubiłby być dopieszczany????
Przynajmniej przez te kilka godzin czuję się mniej samotna…..
Ponieważ dzisiaj miała przyjśc Renia, niestety musiałam wczoraj pożegnać się z Kotem Boguniłem, który panicznie boi się odkurzacza, przyznam było mi smutno, bo zdążyłam się do niego przyzwyczaić, ale tylko do niego, żaden inny kot nie wchodzi w rachubę. Były znów zakusy w namówieniu mnie na kota, ale jednak oparłam się pokusom, bo jakby nie było, czułabym, że w pewnym sensie zdradziłam pieski, które jecnak o wiele wiecej lubię niz koty.; No fakt, akurat Bogumił jest wyjątkiem, ale może własnie dlatego, że jest tylko gościnnym, a nie domowym zwierzakiem???
No i mam nadzieję, że kiedyś znów na kilka dni Bogumił mnie odwiedzi, bo on chyba też trochę do mnie się przyzwyczaił.
Dzisiaj przyszła wypłata z ZUS-u, powiększona o czternastą pensję. Pieniądze przyjęłan, czemuż by nie, ale i tak na pewno nie będe na tych szkodników z Pisu głosowała. Co prawda znów obiecują jakieś podwyżki emerytury, łaski nie robią, dająć te pienieżne ochłapy, bo one i tak nie pokryją wzmożonych wydatków, które w związku z niebotycznymi podwyżkami wszelakiego gatunku dóbr materialnych, do życia jednak koniecznych ostatnio, ponosimy. Niech się więc wypchają sianem, niech dają te podwyżki i spadają na drzewo!!!!! Te podwyżki i tak nie zmienią moich politycznych poglądów, NIGDY – PRZENIGDY I JUŻ!!!!
No i już jest po poniedziałku!!!!!! Przed nami nowy tydzień. ZIMA PODOBNO NADCHODZI I TO DOSYĆ SROGA!!!!!! z temperaturami ponizej minus 10 stopni Celzjusza
Bo dzisiaj mamy przecież środę Llistopadowa , niezbyt cieoła, ale róze dzisiaj je ocieplą. Hallo Uleczko!!! Pozdrawiam Cię z Krakowa. Trzymaj się cieplutko w te krótkie jesienne dni (niestety co raz krótsze, z nadzieją, że te wiosenne, kolorowe kiedyś nadejdą. Nawet dzisiaj słonko mnie rankiem przywitało, jakie to miłe, że po paru dni szarości za oknem jest ciut jasniej w pokoju, przynajmniej nie muszę od rana światła palić. A jaka oszczędnosć na elektryce!!!!! Dwa dni temu znów przyszedł mi rachunek do zapłacenia, tym razem jakiś wyrównawczy z PGN i konia z rzędem temu, kto się zorientuje ile własciwie mam wyrównac i za co. Niby poprzednią prognoze płatności za gaz dostałam do lutego 20211, a tu już w listopadzie znów o pieniądze się upominają. Juz nawet trzymaie za kieszwń na nic sie zdaje. PŁACZ I PŁAĆ – oto naczelna powinność obecnego rzadu. Acha, szykują się znów wysokie podwyżki poborów, oczywiście tylko w Sejmie i w Senacie, bo przeciętny Polak niestety nie jest stworzony do tego, by godnie żył. On ma tylko płacić i wegetować !!!!! |No tak sluszną linię ma nasz rząD: ŻEBY SIĘ UTRZYMAĆ PRZY WŁADZY TRZEBA OPŁACIĆ WSZYSTKICH OBIBOKÓW. bo inaczej się obrażą i pójdą do konkurencji, (o ile ich oczywiście przyjmą, a wtedy już jdest po dzisiejszych rządach, no i ciągle ten miecz sprawiedliwości nad ich głowami wisi, o czym Kaczyński świetnie wie, bo sam kiedyś, całkiem niedawno, gdy już zaczęło mu się sypać wielkie porozumienie powiedział: albo wygramy wybory, albo pójdziemy siedzieć. Osobiście wolałabym tę drugą wersję.A Wy?????
To miłej środy życzę i nadal czekamy, Sondaże pokazują, że zdecydowanie spada poparcie Pisu, co moze być dobrym symptomem na przyszłość. Po mału Polacy zaczynają mgłę z oczu przepędzać.
teraz za powiedzenie czegoś, co władzy się nie podoba można ponieść konsekwencje. Patrz Basia Kurdej – Szatan. Za jedną wypowiedź, zgodną z jej sumieniem posypało się na nią całe zło świata, po prostu zawodowo ją wykończą
Od tej chwili nie mówię nic złego, bo co prawda nie jestem celebrytką, ale…namiary mogą mieć
Od dzisiaj mówię więc
PIS JEST NAJLEPSZĄ PARTIĄ, KTORA MOGŁA POLSCE SIĘ PRZYDARZYĆ TUSK TO PIERWSZY WRÓG POLSKI, KTÓRY SPRZEDAŁ POLSKĘ NIEMCOM!!!!!!! NASZ RZĄD JEST SPRAWIEDLIWY I PRAWY, WYNAGRADZA DOBRO, A TYCH, KTÓRZY SA PRZECIWNIKAMI RZĄDU, CZYLI SĄ WROGAMI POLSKI TRZEBA Z POLSKI PRZEGONIĆ PRECZ, NAJLEPIEJ NA MADAGASKAR. KACZYŃSKI TO PRAWDZIWY WÓDZ, PRAWDZIWY MĄŻ STANU, PRZYSTOJNY, SPRAWIEDLIWY I ŁASKAWY.
JESTEM SZCZĘŚLIWA, ŻE DANE MI ŻYĆ W TAKIEJ POLSCE JAKA JEST OBECNIE.
TYLKO PIS MOŻE DOPROWADZIĆ POLSKĘ DO KRAINY SZCZĘŚLIWOŚCI!!!!!
WYSTARCZY????
NO TO BIEGNĘ PO WAZELINĘ, BO WŁASNIE MI JEJ ZABRAKŁO.
Po wczorajszym dniu, gdy rząd zrejterował do Krakowa, a Warszawę oddał w ręce faszystów, niestety już wiadomo, dokąd idziemy, po prostu lecimy, niczym oszołomiona mucha płomieniem świecy, tak my lecimy świadomie w przepaść, a do władzy dochodzą niestety siły, które kiedyś na Polskę i na sąsiednie kraje przyciągnąły wojenną pożogę. Taka jest niestety prawda, mięśniaki, bezmózgowce, ktorzy nawet kaganka od krużganków odróżnić nie potrafią, dzisiaj są siłą napędową Polski, a my, jak te potulne baranki dajemy się ponieść idei, że to całkiem łagodna grupa przeciez ci naziole, bo nie zniszczyli i nie podpalili wczoraj Warszawy, a przecież mogli. No to cieszmy się i w łapki klaskajmy wraz z rządem, który wreszcie znalazł swoją wspaniałą ochronę, która stanie w ich obronie podczas następnych wyborów i jakby co podpali pół Warszawy by nadal ten wspaniały PIS mógł niszczyć Polskę. Ale do czasu, kiedyś i naziolom znudzi się pełnić rolę opiekunów tych pisich nieudaczników, jeszcze tylko teraz czekają, by jeszcze wyciągnąć od pisioli jakąs forsę, a potem odeślą te smieszne dziadki z Kaczyńskim na czele do koziego rogu, a tam będzie płacz i zgrzytanie zębów, chociaz właściwie to Kaczynski nie bardzo ma już czym zgrzytać, bo nawet nie pomyślał, że z takim uzębieniem powinien o sztuczną szczękę się postarać, ale on o takie „szczegóły” nie dba przecież, jemu wystarczy stary poplamiony płaszcz i dziurawe buty, nawet każdy może być z innej pary. Grunt, że mówią do niego Wodzu. Owszem mówią, bo w ten sposób mają szansę swoje życie materialnie zabezpieczyć, a po kątach po prostu z niego się śmieją i mówią o nim stary dziadyga. Ale co oczy nie widzą, a uszy nie słyszą……
Polska tylko dla Polaków, to my wielcy Polacy, którzy nic nie mamy, nawet nie mamy odpowiedniej broni, którą moglibyśmy bezpiecznie wymachiwać swrogom przzed nosem, jesteśmy za to mocni w gebach, a to, że nasze słowa nic nie oznaczają to inna sprawa, można jeszcze trochę ponapinać te mięśnie i pobawić się Polską, pokazać wszystkim kto tu rządzi, a gdyby nie daj Boże rzeczywiście trzeba było podjąć trudy tej władzy, wtedy będzie czas na rejteradę, na schowanie się w kącie, bo przecież nie mamy żadnyhch pomysłów na to co dalej z Polską można zrobić. Położenie geograficzne Polski nie jest ciekawe i śmiało można powiedzieć, że te wszystkie kraje,, które są teraz z nami w pozornej komitywie, wkrótce mogą stać się naszymi śmiertelnymi wrogami. Już to w 1939 roku przerabialiśmy, wtedy też byliśmy osamotnieni i dlatego ponosilismy potem krwawe tego konsekwencje. Czy naprawdę historia niczego nas nie nauczyła? Co ci głupi naziolu przeszkadza żyd, pedał, rudy, a może i grubas? To są tacy sami ludzie jak ty, o przepraszam, często sa oni bardziej uczłowieczeni, niż ty głupi, prymitywny mięśniaku, mają przynajmniej to, czego ty nie masz : uczucia, ty masz tylko wielką gębę pełną pustych frazesów i zupełnie poplątane mózgowe zwoje, nawet nie wiem, czy którykolwiek lekarz podjął by się uporzadkowania twojego umysłu. Więc nie mów mi naziolu jak mam żyć, nie ucz mnie, że Polska to kraj odizolowanych idiotów, którzy mają zerwać wszystkie stosunki z innymi krajami i kisić się w swoim własnym sosie nienawiści podbijanej śmietanką pustych słów jak patriotyzm , Bóg, Honor, Ojczyzna, bo w twojej plugawej gębie te słowa brzmią fałszywie, to tylko puste frazesy, nawet dla ciebie nic nie znaczące, bo przeciez twój umysł nawet nie jest w stanie pojąć, co te słowa oznaczają, ani tego czym są uczucia wyższe do homo sapiens przypisane.. Ty tylko wiesz jak napić się piwska i pozażywać jakieś narkotyki , napakować się jakimiś podejrzanymi środkami, a wszystko po to, by siębie samego przekonać, że jesteś wielkim człowiekiem, a nie śmieciem, za który ciebie inni uważają. I słusznie, bo nic nie robisz ku temu, by udowodnić swoje człowieczeństwo, jesteś jak ten szympans w Zoo miotający się z bezislności w klatce i ryczący od czasu do czasu , by dodac sobie animuszu. Po prostu świadomie zniszczyłeś swoje życie i teraz za swoje niepowodzenia oskarżasz innych i starasz się ich życie przemienić w gehennę. Straszny prywitywizm od ciebie bije, bo ile jeszcze w takim tempie pożyjesz? 5- 10 lat ?, a potem z ciebie pozostanie tylko wrak człowieka, te wszystkie specyfiki i narkotyki po prostu spalą twóje ciało na popiół. Właściwie nie ma już naziolu dla ciebie lekarstwa, powinni zamknąc cię w klatce i wypuszczać o 6 rano do cięzkiej pracy gdzieś w kamieniołomach, gdzie mógłbyś ten nadmiar swojej siły miał gdzie wyładować, przynajmniej jakaś korzyść by z Ciebie była. Takie są moje spostrzeżenia po przebytym wczorajszym Dniu Niepodległości. Gdy patrzę, jak taki dzien obchodzą w innych krajach jest mi po prostu smutno, dlaczego w Polsce nie może być normalnie???? Ale może kiedyś…………. tylko że to kiedyś ciągle jeszcze nie dnadciąga i nic nie wskazuje, że w najbliższym czasie nadejdzie to piękne jutro, wolna, wesoła i szczęśliwa Polska dla Wszystkich, obojętnie na wygląd, wyznawaną wiarę, poglądy polityczne czy opcje seksualne.