A czy wiecie, że dzisiaj mamy już ostatni dzień lipca? – szybciutko nawet przeminął, nie wiadomo kiedy…..
Wszystko kiedyś się kończy i miesiąc lipiec, pobyt Ojca św w Krakowie no i oczywiście mój pobyt w gościnnej Modlnicy.
Jutro wcześnie rano jadę do Krakowa, bo o godz.10.20 mam wizytę u diabetologa. To moja pierwsza wizyta u tej pani doktor, po śmierci mojej poprzedniej, przemiłej pani doktor nie byłam u tego specjalisty, leczyła mnie pani doktor I-szego kontaktu. Ale nawet ona stwierdziła, że potrzebuję odpowiedniego leczenia, tym bardziej, ze coraz częściej mam te spadki poziomu cukru. Na przykład wczoraj znów zaczęłam się trząść, znów zrobiło mi się okropnie gorąco, wiec zmierzyłam poziom cukru i miałam go -2.8, czyli bardzo poniżej normy, mimo, że nie byłam na czczo. Na całe szczęście Magda miała Pepsi, więc sobie szklaneczkę Pepsi wypiłam i cukier powrócił do normy, a dzisiaj rano znów miałam 5,4 – czyli prawidłowo.
Już sama nie wiem, co jest lepsze, czy ten nieco wyższy poziom cukru – byle nie za wysoki, bo to jest dla organizmu szkodliwe, czy te spadki i niemiłe przy nich objawy.
Ale mam nadzieję, że juro wszystko się wyjaśni, rano zrobię sobie jeszcze jeden pomiar cukru, wezmę ze sobą wszystkie wyniki no i glukometr, gdzie są zapisywane moje pomiary i………niech pani doktor ze mną się trochę pomęczy, jestem ciekawa, czy odstawi mi Glucophash i da na to miejsce coś innego.
No w każdym bądź razie jestem pewna, ze nie będzie to insulina!!!!!
Jak to dobrze, że dałam się kiedyś w tę insulinę „wrobić”, chociaż pani doktor I-szego kontaktu już blisko była tej decyzji. No ale sytuacja przez operację się zmieniła, tylko, że cukrzyca niestety pozostanie mi już na zawsze i trochę z nią kłopotów pewno będzie.
Po ostatnim moim pobycie w szpitalu, gdy odstawili mi w zupełności tabletki przeciwcukrzycowe, przez dłuższy czas miałam spokój, potem znów cukier niebezpiecznie podskoczył mi do ponadnormatywnych wartości, więc wróciłam do tabletek i teraz różnie bywa, chociaż najczęściej mieszczę się w normie cukrowej. Ale fakt, mało co jem słodyczy, dzisiaj na śniadanie zjadłam 2 malutkie kawałki pleśniaka i jest mi okropnie mdło.
Wędliny i mięso też jem od czasu do czasu, ale na przykład wczorajszy grill zrobił mi małe spustoszenie w moim brzuchu. Ech życie!!!!
Z przyjemności tego świata pozostały mi tylko papieroski, ale i z tym muszę w końcu zerwać, bo po pierwsze szkodzą, a po drugie są cholernie drogie.
A ostatnio niezbyt sobie uważam na ilość wypalonych papierosów, niestety!
Wczoraj znów byłam z Magdą w sklepie i musiałam sobie tytoniowy zapas uzupełnić. No a po drodze przynajmniej naładowałam sobie trochę kulek do gry w Pokemony i dzięki Magdzie, która mi pomogła, a właściwie to złapała takiego jednego dziada, moja liczba pokemonów wzrosła już do …dwóch. Hi hi, ale ze mnie mistrz gry, nieprawdaż? Ale mam nadzieję, że w końcu się nauczę je łapać, przynajmniej wczoraj nauczyłam się ładować kulki.
Wczoraj znów śledziłam transmisje z pobytu Ojca św w Krakowie, najpierw była Jego wizyta w Bazylice w Łagiewnikach, a potem wspaniałe czuwanie wraz z młodzieżą w Brzegach, pod Wieliczką. Piękne to było, ten cudny zachód słońca, a potem te zapalone świece, trzymane przez młodych i te mądre słowa Ojca św, które przenikają aż do szpiku kości. Trudno nawet powiedzieć, przytoczyć Jego słowa, zawsze jest to Jego prośba do młodzieży, aby wzięła stery w swoje ręce i mądrze poprowadziła świat naprzód. Aby nie ulegała pokusie lenistwa i nie spędzała swojego czasu na kanapie, przed komputerem, czy przed telewizorem, ale aby działała, niosła przesłanie Boga w świat, który musi być lepszy, bez nienawiści, przemocy, bez terroru i wyrządzania krzywdy innym.
Jakże wyważone i ważne przesłanie dał Ojciec św młodzieży, szczególnie w tych trudnych czasach, gdy świat znów stoi na krawędzi wojny.
A dzisiaj tam, w Brzegach odbędzie się już ostatnia odsłona pobytu Ojca ś Franciszka w Polsce, czyli msza św dziękczynna za Miłosierdzie Boże i tam Ojciec św ogłosi, gdzie i kiedy odbędą się następne światowe Dni Młodzieży. Obyśmy się ich doczekali.
Późnym popołudniem Ojciec św odleci już z powrotem do Rzymu, przybyła tak licznie młodzież z wszystkich stron świata opuści Kraków i znów będzie cicho i nijako.
Tylko my pozostaniemy z tymi samymi problemami, już wczoraj prezydent Duda podpisał kontrowersyjną ustawę dotyczącą Trybunału Konstytucyjnego, bez patrzenia na liczne sprzeciwy nie tylko opozycji, ale również i osób, znających wszystkie konstytucyjne zasady.
Wczoraj brał udział najpierw w spotkaniu z powstańcami, potem brał udział w spotkaniu z Ojcem św w Brzegach i wydawało się, że to spotkanie wywarło pozytywny na niego wpływ, niestety, okazało się, że nadal jest nie prezydentem, a notariuszem rządu Jarosława Kaczyńskiego, chociaż kiedyś sam krytykował byłego prezydenta Komorowskiego, nazywając go właśnie notariuszem rządu.
Widać punkt widzenia zależy jednak od miejsca zasiedzenia.
Trudno, widać taki mamy klimat – powtarzam za klasykiem, a raczej za klasyczką Elżbietą Bieniek
Życzę wszystkim przyjemnej niedzieli i samych pozytywnych dzisiaj wrażeń