Koniec lutego

 

I jak szybko ten luty przeleciał?

Dzisiaj mamy juz ostatni dzień tego miesiąca, a tak straszyli wszyscy, że mrozy przez cały

luty będą…

A tu proszę, prawie że nadal wiosnę mamy……

Ja to się nawet cieszę, że już prawie marzec, jeszcze jeden miesiąc i…

Właśnie juz myślę o mojej uroczystosci, którą będę obchodziła 22 kwietnia.

To taka będzie równa rocznica mych narodzin  – sześcdziesiąta…

W głowie mi się nie mieści, że tyle lat juz posiadam, bo licząc kalendarzowo, właściwie

już je miam, urodziłam się w 1950 roku , a mamy już 2010, niestety.

Nie wyobrażałam sobie, że taka kiedyś stara będę.

Młodemu wydaje się, że zawsze juz młodym pozostanie, że przypływ wieku

go nie dotyczy. Nic bardziej mylnego, niestety przemijanie nikogo nie ominie.

Jest to jedna z większych sprawiedliwości tego życia, co wcale nie znaczy, że z tym

sie godzę.

Ale trudno, życie idzie na przód, wcale nikogo o zgodę sie nie pytając, więc trzeba

się z nim godzić i pomału przemijać.

Czasami przynosi smutne chwile, czasami wesołe i radosne.

Wczoraj był taki radosny moment, gdy nasza Justynka złoty medal w biegach narciarskich

zdobyła. Należało się to jej, naprawdę. Dzielna dziewczyna, w morderczym biegu na

ostatnich metrach pokonała norweżkę i mamy złoto.

Nie jestem aż tak bardzo sportowo zakręcona, ale taka wiadomość bardzo mnie ucieszyła.

Dzisiaj też będę miała ( mam nadzieję, że się nie pokłócimy) miłe chwile, gdyż przychodzi

do mnie z wizytą Ważna Osoba.

Z tych emocji wstałam już bardzo wcześnie, jak na niedzielę porze, bo o 7.30 ( jej,

mogłam sobie jeszcze z dobrą godzinkę pospać), wewnętrzzny budzik zadziałał.

Ciekawostka z tym wewnętrznym budzikiem: gdy wiem, że muszę rano wcześniej

wstać, dokładnie parę minut przed zamierzonym czasem otwieram oczy.

Taki  wewnętrzny budzik i zadziałał dzisiaj rano ( nerwy przed wizytą???), więc dzięki temu

miałam mnóstwo czasu na poranny wpis, nikt nie będzie zatem zawiedziony, że wstał,

zaglądnął na blog Ewusi, a tu nic nowego ciekawego nie ma wpisanego.

Proszę, jak ja dbam o moich wiernych czytelników.

Za oknem zapowiada się śliczna, słoneczna  niedziela, więc wszystkim życzę dzisiaj

wspaniałego odpoczynku.

A oto nasza tryumfatorka Justyna ze swoim złotym medalem.

 

G R A T U L A C J E !!!!!

 

 

sobota to relaks

Prawda?

Trzeba odpocząć po trudach tygodnia.

Poleniuchować, pospać sobie, bo coś niedospana się obudziłam, chociaż wcale późmo

jak na mnie spać nie poszłam wczoraj.

Podobno szaleje halny,a on zawsze moją głowę atakuje, tzn mam ją wtedy taką

cieżką jak z ołowiu.

Pewno  tu padło podejrzenie: za dużo wypiłaś!

Nic z tych rzeczy, ostatnio zero alkoholu w mojej konsumpcjio

Zresztą pam wrzodzik by zabronił.

No to się więcej nie rozpisuje, idę odpoczywać i już.

Poranny wpis zamieściłam, czyli obowiązek spełniony.

Na specjalne życzenie

 

Zostałam skrytykowana za  zamieszczenie wczorajszego  zdjęcie wrzodu.

Darusia  powiedziała mi, że jeść przezemnie obiadu nie mogła, tak ją

to zdjęcie wrzodu zniesmaczyło.

I miała rację. Estetyczne ono raczej nie było.

Ale  i tak zdęcia nie usunę, będzie to takie moje memento mori.

A żeby ucieszyć jej i innych oczy dzisiaj  zdjęcie pięknych niebieskich

kwiatków zamieszczam.

A teraz zdam  raport z mojej  porannej rozmowy z moim wrzodzikiem:

Ja: cześć wrzodzik , jak się masz?

Wrzodzik: całkiem, całkiem, widzę, że ostatnio zaczęłaś dbać o mnie.

Ja: no fakt, zaczęłam, bo już mi bardzo dokuczyłeś.

Wrzodzik: a co miałem robić, jak tak się zapusciłaś? papierosy na czczo

palisz, kawę czarną pijesz, jesz całkiem niezdrowo, smażone jakieś świństwa..

Ja: o przepraszam, kawę pije z mlekiem, a nie czarną

Wrzodzik: no ale dobrze, że jeszcze nie pijesz wódki, wina czy piwa, to dopiero są

świństwa.Ale te papierosy proszę ograniczyć, najlepiej byłoby  całkowicie rzucić.

Ja: czy nie za dużo wrzodziku żądasz?

Palić będę, mogę Ci przyrzec, że postaram się ograniczyć i na pewno nie

będę palić na czczo.

Wrzodzik: no, ewentualnie może być, chociaż wolałbym..

Ja: cisza, nie mynkol, już dosyć mnie wczoraj wydręczyłeś

Wrzodzik: no dobra, zakładamy rozejm, ja ci nie będę dokuczał, a Ty

będziesz dbała co i ile i jak i o której jesz i pijesz dobra?

Żadnego smażonego mięska, raczej gotowane, ewentualnie może być duszone,

żadnych kiełbas i tłustych boczków, ten bialy serek , który jadłaś wczoraj na

kolację bardzo mi smakował.

Acha i te tabletki, które zażywasz Noplaza czy jak tam im, bardzo też  mi smakują,

nie wydzielasz już przynajmniej  teraz tyle kwasu solnego, który mnie wprost zalewał.

Ja: dobra i te papierosy w mniejszej ilości palić jednak będę

Wrzodzik: dobra, niech Ci będzie, tylko pamiętaj, złamiesz umowę odrazu do

ataku przystępuję .I nie będę wcale do jesieni z atakiem czekać, odrazu ci pokażę co

umiem

Ja: co umiesz już doskonale wiem, na warunki przystaję, a teraz już spływaj, bo muszę

do pracy lecieć.

Wrzodzik: no to nie mówię Ci do zobaczenia, a żegnaj

I zniknął.

I dobrze zrobił. mogę sobie tak po cichu ta białą kawę wypić, może nie zauważy,

a zaraz i tak go tabletką uśpię, kanapką zapcham i będzie git.

Dzisiaj ostatni dzień pracy w tym tygodniu ( a nie mówiłam, że tydzień składa się

głównie z poniedziałków i piątków), może spokojniejszy niż wczorajszy dzień, gdy

policja goniła jakiegoś gangstera po tym niby cichym osiedlu Żabiniec, niestety nasza

ulica jest ślepa, o czym gangster wyraźnie nie wiedział uciekając samochodem,

został zatrzymany, pojmany, no i  kolejna sensacja była.

To już trzecia alcja w tym roku koło mojej przychodni, najpierw włamanie do restauracji,

która mieści się obok mojej przychodni, potem podpalenie dwóch aut, które stoją na

pobliskim parkingu , no i wczorajsza akcja policyjna.

No to po co mam oglądać Kryminalnych czy W-11, skoro na żywo mogę prawie że

w sensacjach  uczestniczyc??

Dobra, tabletka zażyta, kawa wypita, plemionka przeglądniete, blok napisany,

pozostaje mi tylko do pracy się udać,tylko jeszcze kanapeczkę  oczywiście z

białym serkiem, skoro mu tak smakował sobie przekąszę

wcześniej, by wrzodzika mojego odpowiednio nakarmić.

A potem już tylko pozostaje weekend 🙂

 

 

nawet

 

Nawet mój wrzód  na dwunastnicy wie, że wiosna i daje o sobie znać.

Boleśnie daje  znać.

Cóż, dietkę muszę wdrążyć, tabletki odpowiednie pozażywać no i troszkę pomyśleć.

Zero kawy ????? zero papierosów????

Oj przydałoby się, tylko to raczej bardzo trudne do przeprowadzniea.

Kawy teraz co prawda mniej piję, jedna rano, z mleczkiem, no czasami jak mi

przyjdzie straszna chcica, robię sobie popoludniu kawusię na zimno, czyli kawa, cukier,

zimne mleczko i mix.

Pycha – taki kawowy deserek.

Z papierosami – wiadomo, trudne do zrealizowania postanowienie niepalenia.

Odrazu przypomina mi się ta koszmarna reklama: postanowiłyśmy z koleżankami

rzucić palenie, jakaś tam uzywa silnej woli, innatam się obżera, a ja używam plastry

niquitin.Nie wiem, na pewno każdy tą reklamę oglądał, głos tej dziewczyny, która to

opowiada zniechcęca człowieka do używania takich plastrów.

Ciekawe, że nikt z TV nie wywali tej dziewczyny i nie da na jej miejsce jakiejś

normalnie mówiącej.

Zresztą ostatnio w TV jest wiele takich koszmarnych reklam, nieraz wyłączam je,

bo słuchać tego tonu móiwienia nie mam siły.

Wczoraj zadręczałam wszystkich w pracy moją wizją raka trzustki.

Daj Boże, żeby tak nie było, żeby się okazało, że tylko to ten mój wrzodzik tak

sobie w moim brzuszku rozrabia.

Ale jakby co, muszę tak na wszelki wypadek,  przygotować mowę pożegnalną,

wg sugestii mojej Magdusi, bo kto o mnie po mojej śmierci dobre słowo powie???

A tak to ja do moich najbliższych z zaświatów już przemówię, ale będzie czad co?

No to teraz idę sobie pozażywać mój lek na wrzoda, potem muszę go trochę

nakarmić, bo jak głodny to okrutnie nawet fika.

Miłego dnia.

trochę wiosny

 

Prawda jak odrazu słonecznie zrobiło się na moim blogu?????

 

Wczoraj był taki piękny dzionek, taki, o jakim jeszcze niedawno marzyłam: ciepło, słonecznie.

Wychodziłam sobie przed przychodnię, stałam przodem do słonka i wystawiałam

do niego swoją buzię.

Nie przypuszczałam jeszcze 2 tygodnie temu, że tak szybko to nastąpi.

Pewnie, że nie ma co jeszcze chwalić na zapas pogody, bo różnie być może, ale

ktoś mi mówił, że jakiś tam bocian już przyleciał  już do Polski i szukał sobie

gniazdka.

Biedny bociek, gniazda co prawda już są raczej bez śniegu ( sprawdzałam na bocianiej

stronie w Przygodzicach), ale pewnie gałązki są nasiaknięte jeszcze wodą,

biedny bociek przeziębi sobie pewnie kuperek i siusiać często będzie.

Ale za to znalazł sobie pewno znakomite lokum, w sumie zadziałało prawo

pierszeństwa. Jego bociania żona pewnie będzie szczęśliwa, że takie ładne

mieszkanko dla niej i potomstwa przyszykował…..

Zaradny ten bocian, nie można powiedzieć.

A tak naprawdę bocianki już do Polski wracają, już opuściły ciepłe terytoria

Sahary, za około miesiaca już pojawią sie nad naszymi polami.

No cóż, znów trzeba będzie śledzić losy bocianiej rodziny w Przygodzicach.

 

A może są tacy, co się jednak obawiają przylotu bocianów? Wiadomo, bociany

dzieciaczki przynoszą…..

Mnie na szczęście ten problem nie dotyczy już, więc spokojnie sobie poczekam,

a narazie, póki co zajmuję się bardziej sprawami czasowo dotyczących obecnej chwili,

a więc na przykład wymarszem do pracy.

Acha, dzisiaj kawiarenka internetowa zamknięta.

Szlaban, przerwa techniczna. 🙂

Kawiarenka internetowa

W dniu dzisiejszym otwieram moją dwustanowiskową kafejke internetową.

Wstęp darmo, kto chętny?

A tak naprawdę to zaprosiłam  na dzisiaj na kawusię w kawiarence internetowej

( darmowej kawiarence internetowej) Ważną Osobę, jakoś musżę rekompensatę

za sobotnio- niedzielne, tradycyjnje jużz milczenie dać, co nie?

Więc wykorzystuję fakt, że dzisiaj przed połudmioem pracuję i gościa sobie

zapraszam, a co???

Ja będę siedziała na moim maluszku ( poświęcę sie),a mój duży kopmuter

ofiaruję do używania Ważnej Osobie ( jednakl troszkę lepsze oczka mam).

Na szczęście zostałam odbanowana wczoraj na moich plemionkach, musiałam wczoraj

straty nadrabiać, więc nieco dłużej siedziałam przy komputerze, skutkiem tego jest

moje niewyspanie – no cóż  jednak na zapas wyspać się nie da.

Popołudniu przekimać też się nie da, bo będe miała gościa, ech, cięzkie jest życie

nałogowca.

Ile można spać?

 

 

Proszę, poniedziałek, 6-sta rano,a ja wstałam wyspana, wypoczęta….

No tak prawie całe  sobotnie popołudnie sobie przespałam ( poranek jak pamiętacie

miałam za to pracowity), w niedzielę tez sporo pokimałam Nareszcie wszystkie

senne zaległości odrobiłam.

No nie tak bardzo leniwe popołudnie wczoraj miałam, bo napisałam aż dwa zadania

domowe dla Wiki – o odkrywcach i dla Darii – z religi, czym dla mnie jest

Eucharystia.

Mam nadzieję, że nauczycielki obu dziewczynek nie czytają nojego blogu, inaczej

dostałyby dwójki zamiast szóstek, a na taka ocenę mam ochotę z obu zadań.

W związku z zadaniem Darii miałam piękny sen: przystępowałam jako osatnia

do Komuni św, okazało się, że zabrakło dla mnie już opłatka i Komunię św, podano

mi w postaci kawałka przaśnego chleba. Bardzo przyjemny to był sen, czułam się

w nim taka wyróżniona, a może to jest jakis sygnał z nieba????

Dzisiaj rozpoczynam pracę popołudniu, więc przedemną jeszcze kilka godzin

do wyruszenia do pracy, mogę spokojnie po internecie sobie pobuszować.

Za oknem prawie wiosenne roztopy, w telewizji już o wiośnie rozmawiają,

oj, obawiam sie, czy nie za szybko???

Ale i ja jeszcze nie tak dawno o wiośnie marzyłam,więc nic przeciwko jej

nie mam, nawet sobie zdjęcie takie  wiosenne wkleiłam.

No to……miłego tygodnia życzę.

 

 

Mija niedziela

Spokojnie i pomalutku.

Dużo spanka ( jaka to wspaniała rzecz)) trochę oglądania TV, nawet zadanie

dla Wikusi napisłam ( znowu, a tak się zarzekałam, że nigdy wiecej!)

Na plemionach jest tylko jeden swiat na którym obecnie gram ( 10 ty już nudny nic sie nie

dzieje, a na 38 ciągle mam bana),wiec na tym świecie wszystko trwa wiekami i nie ma co

tam często robić.Wystarczy, ze wejde raz na pół dnia.

I dobrze, trochę odpocznę od plemion.

A jutro pełna apału pójdę sobie do pracy.

W końcu po takim lenistwie?

Niech ich tam i z powrotem i jeszcze raz tam

Kogo? Ten głupkowaty support, który rządzi plemionami.

Tam jacyś nawiedzeni chyba siedzą i nic nie robią tylko węszą.

Żeby to jeszcze słusznie węszyli.

Wczoraj dostałam bana na 3 dni z możliwością atakowania moich wiosek i z

utratą 687 punktów, a za co?

No własnie to świadczy o głupocie tych w supporcie, bo kiedyś kolega wszedł

na konto kogośtam i stamtąd wysłał wsparcie do 3-4 osób w postaci

surówki, a wszedł zanim zakończył gdzieś tam znowu zastępstwo.

No i skutek taki, że to my, obdarowani ducha winni dostaliśmy takie bany,a on nie.

No nie głupota? Brak jakiejkolwiek logiki w tym, bo skąd ja miałam wiedzieć, że

ten kto mnie obdarowuje robi jakieś plemienne przestępstwo??????

Jeżeli  wogóle wysyłanie komuś surówki mogło być przestępstwem.

No i czemu to nie jego ukarali tylko mnie?

Jestem wściekła, napisałam do supportu,ale oni  łaskawie  odpisali. że takie są przepisy

z paragrafu 3  i mimo, że nie zrobiłam nic złego muszą mnie ukarać. Koniec kropka.

No i mnie z gry na 3 dni nie wiedzieć za co , za niepopełnione winy. wykluczyli

To tak, jakby ktoś Tobie wysłał pierścionek z brylantem, który ktoś ulkradł,a ty

o tym nic nie wiedziałeś, ciebie za to posadzili,a jego nie.

Nonsensy są w życiiu, a to wkurza!!!!!

Dawno nie byłam taka wściekła! Akurat tam rozwijałam sobie dopiero wioski,

dobrze mi nawet szło, a tu pac i nic przez 3 dni zrobć nie mogę, w dodatku jeszcze

mogą mnie przejmować, nie mam prawa obrony.

Gdzie tu sprawiedliwość????

Z wściekłości zasnąć wczoraj nie mogłam, z wściekłości i bezsilności, bo do tych

pacanów żadne moje argumenty nie trafiają.

Dobrze, że przynajmniej w realnym świecie można czasami cos komuś wytłumaczyć.

No dobra, moje frustracje nic nie pomogą, ale gdzieś wylać je musiałam.

Dobrze, że przynajmniej mam swój blog.

Ten weekend raczej będzie nudnawy, oczywiście nie licząc dzisiejszego dnia, bo

najpierw wizyta pana doktora w przychodni a potem pewnie do mnie zawita

brygada hudrauliczna………

Idę zatem sobie do pracy, a potem  już po wszelakich wizytach porządnie się wyśpię.

 

 

Hop Hop i już piątek

 

 

Tak jak kiedyś powiedział Łukasz,a ja za nim, tydzień składa się z samych poniedziałków

i samych piątków.

Dlaczego lubię piątki???? – bo to naogół ostatni dzień pracy bieżącego tygodnia.

Piszę naogól, bo akurat dzisiaj tak nie jest, jutro znów mam spotkanie w pracy

z miłym panem doktorem  od kręgosłupowych skrzywień.

A dlaczego nie cierpię piątków?

Ano wtedy trzeba wydawać sporo pieniążków na 3 dniowe zakupy.

Zawsze mnie to złości,dlaczego wtedy wszystkie sklepy, markety i tym podobne

wyciągają z kiezseni ich wiernych klientów tyle  ciężko zapracowanej przez

nich mamony???

Czyli jest tak ciężko, w pocie czoła, niedospana naogół, harujesz całe 5

dni, żeby większość z tego poszło lekką rączką na aprowizację.

Jestem sama i zawsze się zastanawiam, dlaczego tak sporo wydałam.

Fakt , kupuję na więcej w sumie niż 3 dni, bo potem jeszcze, przy dobrych układach

do środy lub conajmniej do wtorku z  tego się  dożywiam.

Ale i tak jakby nie patrzeć powinnam mniej szastać tymi pieniędzmi.

A tu zawsze dodatkowo coś się wydarzy, a to okazuje się, ze już kawa „wyszła”

ze słoika, a tu ktoś niespodziewanie jest u mnie zaaprowizowany…

Cóż, fortuna kołem się toczy, tylko u mnie to się toczy  chyba młyńskim kołem.

Dzisiaj piątek, a więc jak co tydzień przedemną poranna zmiana w pracy.

Poranna kawa wypita , znów powiem: nie ma jak Nescaffe -Gold – najlepsza, nie

ma sobie równych .

Ta kawowa firma powinna mi za ciągłą jej reklamę dobre profity

wypłacać, szkoda, ze tego nie robi, byłoby jak znalazł na poranną taksówkę, he, he.

Ale jestemz decydowanie fanką tej firmy. I tego na [ewno nie zmienię.

Żadna inna kawowa firma mnie nie omami.

No to zaraz opuszczam domowe pielesze i do pracy jadę.Cześć.

P.S. Cieszcie się piątkiem, ja jutro popołudniu dopiero będe się mogła cieszyć

weekendem.