
Tak, tak, pamiętam, dzisiaj jest oczywiście środa. I dzisiaj małe odstępstwo, Specjalnie dla odpoczywającej na wsi Ulki pokazuję ślicznego koliberka „wąchającego” małego kwiatuszka, bardzo sympatyczne zdjęcie, nieprawdaż?
Dobrze, że trochę od zaduchu miasta odpoczywasz Ulu, bo w mieście naprawdę trudno jest oddychać i dobrze funkcjonować. A zapowiadają, że te wielkie upału jeszcze trochę potrwają, w niedzielę ma być podobno nawet 35 stopni w cieniu. Więc radzę Ci się tam jeszcze trochę zadekować i nosa na zewnątrz nie wychylać.
Jak pisałam, wczoraj upał mnie powalił ( chociaż wcale aż taki wielki nie był), ale jednak musiałam iść na zamówioną wizytę w Revicie na tzw test obciążeniowy.
Czułam, że to jakaś ściema, ale….coś mnie podkusiło taki test sobie zrobić, w sumie za nie aż taką małą cenę 140zł.
Zostałam podłączona do jakiegoś dziwnego aparaciku , jedną elektrodę trzymałam w lewej ręce, po prawej dłoni pani analityk jeździła jakimś rysikiem , co chwilę zmieniając jakieś ampułki, które kładła na tacce tego aparaciku. No i co chwilę odznaczała na specjalnej ankiecie w rzędach przypisanych chorobom, czy narządom, czy wręcz zjawiskom zachodzącym w moim organizmie kropeczki i plusy. Cieszyłam się, że nie mam żadnych minusów i tu był mój błąd, te plusy też o niczym dobrym nie świadczyły. W sumie ten test wyszedł całkowicie niepomyślnie, czyli wg niego jestem chora ” na wszystko”, no może niektóre narządy są mniej chore, inne więcej, mam jeszcze jakieś inne przypadłości, więc w związku z tym w podobny sposób badając rysikiem moją dłoń dobierała mi stosowne zioła, które powinnam zażywać ( oczywiście to jest specjalny zestaw ziół kupowanych tylko u nich) i wyszło, że powinnam pić 5 rodzajów ziół 2-3 razy dziennie za bagatelka 560 zł miesięcznie. Pięknie podziękowałam, bo nie stać mnie na takie dobrodziejstwa, my ślę, że nikt by się na taką kurację nie zdecydował, zważywszy na cenę, ale ja w dodatku mam zupełnie negatywny stosunek do wszelakich ziół, w jakiej by nie były cenie. Czyli widać to ich naciąganie naiwniaków,
Cóż chciałam, to miałam, nie ma co narzekać, chociaż pewnie coś prawdy w tym było, ale niektóre choroby i inne przypadłości można bez żadnej maszyny zobaczyć: wiek, osoba tęga, o zauważalnie słabym chodzie, można różne wnioski wyciągnąć.
A jeszcze zdenerwowała mnie ich dieta, bo kategorycznie mam zakaz spożywania białego pieczywa ( to jeszcze jest do wykonania), ale przede wszystkim mleka i wszelakich mlecznych produktów typu biały ser, to dla mnie jest straszne , bo wg niej musiałabym jeść tylko zupki warzywne na kawałku mięsa, czyli bardzo jednorodne jedzenie, bez owoców, które lubię ( no dobra, mają cukier, ale w umiarkowanych ilościach?). A ja tak lubię mleczko ( no też bez przesady) i lubię biały serek, ba, nawet więcej niż szynkę, chociaż uważam, że najlepsza dieta to wszystkiego po trochu, wsłuchując się dokładnie w swój organizm, który świetnie podpowiada, czego akurat potrzebuje. Tylko bardzo trzeba uważać, żeby nie przekroczyć tej granicy, bo tu ocieramy się już o łakomstwo. Ha, ha i kto to pisze????
Ale w sumie muszę powiedzieć, że jestem tym badaniem rozczarowana i przestrzegam potencjalnego klienta Revity przed ewentualną wizytę w tej firmie.
Kolejni naciągacze.
Dzisiaj pewnie znów czeka nas gorący dzień, chociaż w Krakowie słonko jeszcze się nie pokazało. Grożą nam też i burze, brr boję się burzy, będąc nawet w domu. A tyle ostatnio było śmiertelnych porażeń piorunami, aż strach co bym miała robić, gdyby spotkała mnie takowa gdzieś w drodze.
A że weekend znów ma być bardzo tropikalny, nie wiem, czy przeżyję, Ale bądźmy dobrej myśli