Ewka, popraw się

Znów kilka dni przerwy miałam w pisaniu.

Na pewno ten nowy blox zniechęce mnie nieco do pisania.

A poza tym o czym tu tak ciągle po próżnicy pisać?

no,ale naciski od strony rodzinki są, więc…

jak w tytule, popraw się Ewka, (czyli pisz przynajmniej od czasu

do czasu).

Lubię jak tam mnie nazywają.

Kiedyś nazywała mnie tak moja mama i Krystyna,ale to

już bardzo odległe czasy.

Aparat rtg jest w fazie naprawy, więc są widoki nawet na ten tydzień

na powrót do niej.

I dobrze, bo już siedzenie w domu okrutnie mnie męczy,a napewno nudzi.

Ile można spać, grać w plemiona czy aligatorka i YV na okrągło oglądać?

Co prawda mam zadane 2 zadania do napisania z Religii,ale jakoś ciężko

mi się do nich zabrać.

Dlaczego niby mam znów chodzic do szkoły i to w dodatku do I -szej

klasy gimnazjalnej?????

Ale zawieść nie mogę, bo się ( niechcący) zobowiazałam……

No to koniec pisania blogu i zabieram się za……..

 

Pełna mobilizacja

Dzisiaj nie ma spania – dzisiaj pełna mobilizacja.

Dzisiaj przychodzi do mnie z wizytą mój Ukochany V.I.P. – Darusia.

Musze posprzątać, żeby mnie nie obgadała no i coś dobrego ugotować,

bo dziewczyna przychodzi prosto ze szkoły i pewno będzie głodna.

No i bardzo dobrze, przynajmniej na tym przymusowym wolnym coś się dzieje,

a pewno i to przymusowe wolne pomału już się kończy.

Wiem, ze dwie moje kochane Dziewczynki są pokrzywdzone, że mnie

nie mogą tak jak Darka odwiedzić, wiec postanowiłam, że kiedyś urządzę

sobotę V.I.P.- owską dla trzech moich Kochanych Dziewczyn:

Olki, Darki i Wiki i zaproszę je na pyszny domowy obiadek Cioci Ewy,acha

Ukochanej Cioci Ewy.

Któreś z Rodziców przywiozą mi je koło południa i będa u mnie do wieczora.

Mam nadzieję, że Rodzice się zgodzą,a Dziewczyny już się cieszą…..

Sobota to dobry dzień, bo i One i ja będziemy mieli wolne i mnóstwo

czasu dla siebie.

Nareszcie spokojnie, bez nerwów pogramy sobie w Remikuba…..

Muszę tylko ustalić dobry termin.

Ja już się cieszę, a Dziewczyny?…….

Dzień śpiocha

Dzisiaj zarządziłam dzień śpiocha.

Od czasu do czasu taki mam.

Ale  dzisiaj obowiązywał tylko do południa.

Potem byłam na zakupach i nareszcie oddałam do oprawy zdjęcie

mojej siostry.

Powinien  Lech jakoś uratować  to niezbyt udanie zrobione

przez spec- fotogtafa zdjęcie.

Po drodze wstąpiłam do Kolektury – wcześniej zobaczyłam fajne

reklamowe główki z kulami totolotkowymi ubrane na młodych ludziach,

przyznaję, pomysłowe – czego to ludzie nie wymyślą.

Przypomniałam sobie, że dzisiaj jest siedemnastomilionowa kumulacja.

Co mi zależy zaryzykować w nią  inwestycją całych 2 zł, bo tyle kosztuje

jeden zakład ( od października drożeje do trzech).

No to narazie jestem potencjalna milionerką ( jak wielu innych Polaków).

Grunt to w coś wierzyć.

 

Zaspałam..

Dzisiaj znów zaspałam z wpisywaniem tego blogu.

Ale fakt, po niezbyt udanej poprzedniej nocy, dzisiaj spało mi się

wręcz wyśmienicie.

Wczoraj miałam w domu przemiłą wizytację.

Co prawda nie była to Ważna Osoba, ale tym razem to był ,a raczej była

prawdziwy V.I.P. czyli moja Darusia.

Po swojej szkole przyszła do mnie do domu (Wiwat G.P.S., który ją

naprowadził na dobry trop).

Zamówiłyśmy sobie dużą pizzę i dużą Colę i było fajnie.

Darka znalazła mi w necie krokodylka – grę ,w którą kiedyś grałam, na

starym jeszcze moim komputerze, przypomniały mi się dobre, stare czasy.

Razem z Darką i Polą grałyśmy w Rubikupp (dwa razy wygrałam!),niestety,

po 17-stej Darka musiała już tramwajem jechać do mamy do przychodni,

a potem do domu.

I odrazu przypomniało mi się, jak kilka lat temu (chyba sześć?)

wyprowadzali się z moją siostrą i z Rodzicami ze Smoleńsk i Darusia

powiedziała: Ciociu nie martw się, wsiądziesz w tramwaj i do nas przyjedziesz.

Co prawda do Modlnicy tramwaj jeszcze nie jeździ,a od pętli do ich domu jest

spory kawał,ale kto wie, może kiedyś się doczekam?????

To był bardzo miły i udany dzień,mam nadzieję Darusiu na taką powtórkę 🙂

P.S. Dzisiaj ( z racji dalszego przymusowego bezrobocia) „męczę krokodylka”.

już doszłam do ósmego etapu.

4.45 rano

Co się robi o 4.45. gdy sen nie przychodzi??

Na przykład pisze się bloga – wtedy nikt mi już z rodziny nie zarzuci,

że już późno, a żadnej notki nie ma….

Można też i pograć w plemiona i jakiś atak na ten przykład wysłać.

Wysłałam, nawet 3 ataki, nie jeden.

Nie jest tak, że wogóle nie spałam tej nocy, nie, nie.

Nawet śniła mi się moja siostra, która nie chciała mnie zabrać z

pracy swoim autem, na szczęście Magda zainterweniowała.

Hm, dziwny sen, nigdy w rzeczywistości tak nie było, więc nie

wiem, co mi się dziwnego przyśniło, a może to znak jakiś, żeby

jej samochodem nie jeździć????

No to  jeszcze na chwilę się położę, może jeszcze ten sen

mi się dośni i coś wiecej się dowiem???????

Miłego dzionka.

słoneczna pogoda

A za oknem błękit nieba i słońce świeci…….

już nie parzy, tylko z lekka przygrzewa- tak, już 20 wrzesień

i jesień za pasem

Właśnie dzwoniła do mnie Ważna Osoba z plaży na Stogach.

Podobno sporo nawet ludzi, każdy w weekend chce te ostatnie tego lata promienie

słoneczne zaliczyć, nieliczni nawet kąpią się w Bałtyku.

Ja tylko pomarzyć sobie mogę.

A promienie owszem, złapać mogę, te promienie X

Ale i tak nie wiem dokładnie kiedy, bo własnie do nas kabel w przesyłce się zbliża.

A kiedy dojedzie, a potem jeszcze kiedy go założą? – toć to cały remont, łacznie

z zdejmowaniem podłogi.

Może to i lepiej, żeby już normalnie pracować, bo w domu okrutnie nudno.

Tylko myślę o pysznym jedzonku i o …papieroskach.

Niestety…….

Nałóg to nałóg.

Ale ciekawe, gdy sobie te 3 papieroski dziennie wypalę, odrazu boli mnie głowa.

Widać papierosy mi nie służą……….

Jednak !!!

 

 

 

widocznie się starzeję

i żadnych zmian nie lubię.

Dlatego dzisiaj wróciłam do swojego starego sposobu wpisywania blogu.

Żadnych renowacji, żadnych rewelacji.

Kolejny dzień w domu.

Obudził mnie tuż przed siódma ciemny i ponury ranek.

Za oknem deszcz i nijakość.

Załamałam się, czy to juz jesień nadeszła?

Na szczęście słonko namyśliło się i jeszcze nieco rozpromieniło.

Więc i ja jestem promienna.

Nie mam specjalnych powodów co prawda ku temu,ale co mi tam.

Do wiosny jeszcze daleko co prawda,ale..

właśnie juz mi skóra się jeży, gdy pomyślę o Bożym Narodzeniu.

To będa niestety bardzo smutne święta.

Jeszcze smutniejsze, niż poprzednie.

Odlądałam wczoraj zdjęcia z tych ostatnich.

Akurat apatrat mi sie zepsuł i wszystkie te zdjecia są czarno – szare.

Czarno -szare tak jak i były smutne tamte święta

Radość Bożego Narodzenia niestety już nigdy nie powróci….