No i kto by pomyślał, że dzisiaj lipiec już dobiega końca.
Jak szybko te dni nam uciekają, szybko, coraz szybciej, niestety.
Tylko do tego i my się tak szybko starzejemy……
Wczorajszy dzień byłby bardzo miły, gdyby nie to, że burze przerywały słoneczne leniuchowanie.
Specjalnie wczoraj wyszłam wcześniej z domu, bo chciałam sobie jeszcze na ławeczce posiedzieć przed pracą, poczytać jakiegoś brukowca, połapać jakiegoś Pokemonka……Było tak pięknie, słonecznie, nawet lekki wiaterek od czasu do czasu chłodził, chociaż słonko dosyć mocno przygrzewało. No ale niestety zawsze jest jakieś ale.
Gdy się już zagłębiłam w lekturze, zaczęły do mnie dochodzić jakieś pomruku, a potem coraz głośniejsze odgłosy zbliżającej się burzy.
Zawsze lepiej jednak podczas burzy być w budynku, niż na zewnątrz – nie dość, że leje się człowiekowi woda za kołnierz, to pioruny mogą być jednak niebezpieczne. Więc szybciutko z ławki się pozbierałam i poszłam spacerkiem na Żabiniec.
Jak powstaje burza, skąd się biorą błyskawice i wyładowania elektryczne??
Naukowcy uważają, że za ten proces odpowiedzialne są zjawiska elektryzowania przez indukcję oraz pocieranie. W górnych warstwach chmury, ze względu na panującą tam niższą temperaturę, powstają mikroskopijne kryształki lodu. Te zderzają się z kroplami wody, oddając im jednocześnie część swoich elektronów. Naładowane ujemnie cząsteczki opadają na dno chmury, a dodatnie kryształki lodu unoszą się jeszcze wyżej.
Kolejną niewiadomą stanowi moment inicjacji błyskawicy. Dotychczasowe pomiary pola elektrycznego powstającego w chmurze burzowej wykazały, że jest ono zbyt słabe, aby mogły w powietrzu powstać warunki sprzyjające wyładowaniu. Błyskawica jednak się pojawia, a naukowcy nie mają pomysłu, jak to wyjaśnić.
Aktualna hipoteza głosi, że błyskawica powstaje dzięki strumieniowi wysokoenergetycznych cząstek promieniowania kosmicznego, które zderzając się z atomami wchodzącymi w skład powietrza, tworzą kaskady tzw. cząstek wtórnych. Te natomiast wytwarzają strumienie elektronów. Takiemu procesowi towarzyszy jonizacja powietrza, dzięki czemu zmniejsza się opór elektryczny i błyskawica może „przebiec” po niebie. Jest to jednak jedynie kolejna nieudowodniona jeszcze teoria.
Wiele osób nie docenia grozy natury, lekce sobie ważąc wyładowania elektryczne, które mogą przynieść straszne skutki. Najczęściej ludzie wtedy chowają się pod drzewem, a to jest własnie takie miejsce, gdzie pioruny najczęściej uderzają.
Prąd przepływający rdzeniem drzewa doprowadza do gwałtownego odparowania znajdującej się w nim wody, a w rezultacie do bardzo groźnego wybuchu.
Zresztą takie wyładowania niosą ze sobą prąd o natężeniu 30 – 50 KA, ale bywają i również wyładowania o wiele silniejsze, około 150 KA.
Dla uświadomienia, jaka to jest spora energia można powiedzieć, że taka ilość energii wystarczyłaby, by żarówka o mocy 100 W świeciła dwa miesiące, albo ta energia porównywalna jest z tą, która towarzyszy wybuchu 122 kg trotylu.
Dla ciekawostki dodam, że takie wyładowania atmosferyczne zauważono również na innych planetach: na Jowiszu, na Saturnie, a także na Marsie i na planecie Wenus.
Do porażenia piorunem może dojść przez bezpośrednie uderzenie w ciało, przez wyładowanie iskrowe, które powoduje przejście prądu po całej powierzchni ciała i powodujące rozległe oparzenia, przez uderzenie w ziemię w pobliżu przebywającego tam człowieka, co powoduje tak zwane porażenie krokowe, ale także przez uderzenie falą uderzeniową, która powoduje uraz mechaniczny.
Uderzenie piorunem, może spowodować śmierć, ale także powoduje rozległe oparzenia, złamania kości, uszkodzenie układu nerwowego kręgosłupa i mózgu w postaci paraliżu, zaburzenia widzenia i słuchu, zaburzenia funkcji organów wewnętrznych w tym na przykład układu pokarmowego, czy mogą powodować niewydolność nerek.
Tak więc burza jest naprawdę ważnym problemem w naszym życiu, do którego trzeba bardzo rozważnie podchodzić.
Jak każdy żywioł może być przyczyną wielu nieszczęśliwych wypadków, po śmiertelne przypadki włącznie.
Przede wszystkim nie można wtedy być w pobliżu żadnego akwenu, w pobliżu drzew, które nie tylko przewodzą prąd, ale również podczas wichury mogą być przecież złamane i w ten sposób można doznać trwałego urazu, unikać innych miejsc ściągających pioruny, na przykład szczyty górskie,
Należy wtedy też pozbyć się wszelakich metalowych przedmiotów koło siebie, a jeszcze ważne jest wtedy to, o czym tak mało ludzi wie, albo chociaż nie pamięta, nie wolno wtedy używać telefonów komórkowych, najlepiej je po prostu wyłączyć z sieci.
Może wydaje się, że każdy o tym wie, ale jednak po każdej takiej większej burzy czytamy o nieszczęśliwych skutkach narażonych na przebywanie podczas burzy ludzi.
Wczorajsza burza kilkakrotnie nawracała się i od nowa straszyła piorunami, błyskami i…….deszczem.
W każdym bądź racie powrót do domu był już deszczowy. Ale cóż, z cukru przecież nie jestem.
Na całe szczęście temperatura wczoraj była całkiem przyjemna, a po takiej burzy przynajmniej można było z ulgą odetchnąć całą piersią.
Dzisiaj, jak widać, zapowiada się chyba podobna pogoda, poranek był pięknie słoneczny, teraz już naszły chmury i….
Nie, jeszcze nie grzmi, ale na pewno w ciągu najbliższych godzinach znów niebo błyskawice będą przeszywały.
Ale takie jest własnie prawo lata : przy wysokich temperaturach burze są nieodzownym tego skutkiem.
Dobra, już nie przynudzam więcej, zresztą kto jest ciekawy więcej na temat burzy przeczytać polecam Wikipedię i wiele innych ciekawych linków.
Życzę Wszystkim miłego i raczej bez burzowego dnia.
Zresztą, jak to już powyżej napisałam : po każdej burzy przychodzi słonce.
I oby było go jak najwięcej.