a po burzy przychodzi słońce

 

 

No i kto by pomyślał, że dzisiaj lipiec już dobiega końca.
Jak szybko te dni nam uciekają, szybko, coraz szybciej, niestety.
Tylko  do tego i my się tak szybko starzejemy……
Wczorajszy dzień byłby bardzo miły, gdyby nie to, że burze przerywały słoneczne leniuchowanie.
Specjalnie wczoraj wyszłam wcześniej z domu, bo chciałam sobie jeszcze na ławeczce posiedzieć przed pracą, poczytać jakiegoś brukowca, połapać jakiegoś Pokemonka……Było tak pięknie, słonecznie, nawet lekki wiaterek od czasu do czasu chłodził, chociaż słonko dosyć mocno przygrzewało. No ale niestety zawsze jest jakieś ale.
Gdy się już zagłębiłam w lekturze, zaczęły do mnie dochodzić jakieś pomruku, a potem coraz głośniejsze odgłosy zbliżającej się burzy.
Zawsze lepiej jednak podczas burzy być w budynku, niż na zewnątrz – nie dość, że leje się człowiekowi woda za kołnierz, to pioruny mogą być jednak niebezpieczne. Więc szybciutko z ławki się pozbierałam i poszłam spacerkiem na Żabiniec.

Jak powstaje burza, skąd się biorą błyskawice i wyładowania elektryczne??

Naukowcy uważają, że za ten proces odpowiedzialne są zjawiska elektryzowania przez indukcję oraz pocieranie. W górnych warstwach chmury, ze względu na panującą tam niższą temperaturę, powstają mikroskopijne kryształki lodu. Te zderzają się z kroplami wody, oddając im jednocześnie część swoich elektronów. Naładowane ujemnie cząsteczki opadają na dno chmury, a dodatnie kryształki lodu unoszą się jeszcze wyżej.

Kolejną niewiadomą stanowi moment inicjacji błyskawicy. Dotychczasowe pomiary pola elektrycznego powstającego w chmurze burzowej wykazały, że jest ono zbyt słabe, aby mogły w powietrzu powstać warunki sprzyjające wyładowaniu. Błyskawica jednak się pojawia, a naukowcy nie mają pomysłu, jak to wyjaśnić.
Aktualna hipoteza głosi, że błyskawica powstaje dzięki strumieniowi wysokoenergetycznych cząstek promieniowania kosmicznego, które zderzając się z atomami wchodzącymi w skład powietrza, tworzą kaskady tzw. cząstek wtórnych. Te natomiast wytwarzają strumienie elektronów. Takiemu procesowi towarzyszy jonizacja powietrza, dzięki czemu zmniejsza się opór elektryczny i błyskawica może „przebiec” po niebie. Jest to jednak jedynie kolejna nieudowodniona jeszcze teoria.

Wiele osób nie docenia grozy natury, lekce sobie ważąc wyładowania elektryczne, które mogą przynieść straszne skutki. Najczęściej ludzie wtedy chowają się pod drzewem, a to jest własnie takie miejsce, gdzie pioruny najczęściej uderzają.
Prąd przepływający rdzeniem drzewa doprowadza do gwałtownego odparowania znajdującej się w nim wody, a w rezultacie do bardzo groźnego wybuchu.
Zresztą takie wyładowania niosą ze sobą prąd o natężeniu 30 – 50 KA, ale bywają i również wyładowania o wiele silniejsze, około 150 KA.
Dla uświadomienia, jaka to jest spora energia można powiedzieć, że taka ilość energii wystarczyłaby, by żarówka o mocy 100 W świeciła dwa miesiące, albo ta energia porównywalna jest z tą, która towarzyszy wybuchu 122 kg trotylu.
Dla ciekawostki dodam, że takie wyładowania atmosferyczne zauważono również na innych planetach: na Jowiszu, na Saturnie, a także na Marsie i na planecie Wenus.
Do porażenia piorunem może dojść przez bezpośrednie uderzenie w ciało, przez wyładowanie iskrowe, które powoduje przejście prądu po całej powierzchni ciała i powodujące rozległe oparzenia, przez uderzenie w ziemię w pobliżu przebywającego tam człowieka, co powoduje tak zwane porażenie krokowe, ale także przez uderzenie falą uderzeniową, która powoduje uraz mechaniczny.
Uderzenie piorunem,  może spowodować śmierć, ale także powoduje rozległe oparzenia, złamania kości, uszkodzenie układu nerwowego kręgosłupa i mózgu w postaci paraliżu, zaburzenia widzenia i słuchu, zaburzenia funkcji  organów wewnętrznych w tym na przykład układu pokarmowego, czy mogą powodować  niewydolność nerek.

Tak więc burza jest naprawdę ważnym problemem w naszym życiu, do którego trzeba bardzo rozważnie podchodzić.
Jak każdy żywioł może być przyczyną wielu nieszczęśliwych wypadków, po śmiertelne przypadki włącznie.
Przede wszystkim nie można wtedy być w pobliżu żadnego akwenu, w pobliżu drzew, które nie tylko przewodzą prąd, ale również podczas wichury mogą być przecież złamane i w ten sposób można doznać trwałego urazu, unikać innych miejsc ściągających pioruny, na przykład szczyty górskie,
Należy wtedy też pozbyć się wszelakich metalowych przedmiotów koło siebie, a jeszcze ważne jest wtedy to, o czym tak mało ludzi wie, albo chociaż nie  pamięta, nie wolno wtedy używać telefonów komórkowych, najlepiej je po prostu wyłączyć z sieci.

Może wydaje się, że każdy o tym wie, ale jednak po każdej takiej większej burzy czytamy o nieszczęśliwych skutkach narażonych na przebywanie podczas burzy ludzi.

Wczorajsza burza kilkakrotnie nawracała się i od nowa straszyła piorunami, błyskami i…….deszczem.
W każdym bądź racie powrót do domu był już deszczowy. Ale cóż, z cukru przecież nie jestem.
Na całe szczęście temperatura wczoraj była całkiem przyjemna, a po takiej burzy przynajmniej można było z ulgą  odetchnąć  całą piersią.

Dzisiaj, jak widać, zapowiada się chyba podobna pogoda, poranek był pięknie słoneczny, teraz już naszły chmury i….
Nie, jeszcze nie grzmi, ale na pewno w ciągu najbliższych godzinach znów niebo błyskawice będą przeszywały.

Ale takie jest własnie prawo lata : przy wysokich temperaturach burze są nieodzownym tego skutkiem.

 Dobra, już nie przynudzam więcej, zresztą kto jest ciekawy więcej na temat burzy przeczytać polecam Wikipedię i wiele innych ciekawych linków.

Życzę Wszystkim miłego i raczej bez burzowego dnia.
Zresztą, jak to już powyżej  napisałam : po każdej burzy przychodzi słonce.

I oby było go jak najwięcej.

HURRRA!!! Są kaczuszki w Parku Krakowskim

Doczekałam się,  pływają już po stawie w moim Parku śliczne kaczuszki.
W życiu nie przypuszczałam, że słowo kaczka, które całkiem źle mi się ostatnio  kojarzy, tym razem tak bardzo mnie ucieszy.
Ale kaczka kaczce przecież nierówna. Zresztą to są całkiem nieduże i bardzo miłe kaczuszki.
Nie wiem skąd się tam wzięły, bo dwa dni temu ich wcale jeszcze w Parku nie było. A tu wczoraj taka niespodziewajka na mnie czekała!!!Zresztą cały wczorajszy dzień  był pełen niespodzianek.
Miałam w zamiarze iść gdzieś około południa do Parku, bo miała się wczoraj plenerowa impreza odbywać, a tu….dostałam od Darki telefon, żebym szybciutko stawiała wodę na kawę, bo za kwadrans z tatą do mnie przyjadą.
Oczywiście, że ta wiadomość bardzo mnie ucieszyła i postanowiłam szybciutko swoje plany zrewidować
A tu masz, goście przyjechali wraz z…deszczem, a potem nawet z burzą.
Musiałam szybciutko ewakuować wietrzącą się pościel z balkonu, bo rano nic nie zapowiadało, że moja pościel będzie zagrożona.
Posiedzieliśmy więc trochę dłużej przy kawce, miło rozmawiając, potem Darka pojechała do pracy, a gdy nieco przestało padać Maciek wyruszył na swoim motorze do domu. Mam nadzieję, że nie zdążył zmoknąć, bo po chwili znów zaczęło padać.
Trochę mnie to zdenerwowało, wiec po zjedzeniu obiadku postanowiłam trochę odczarować ten deszcz i znów mój magiczny paluszek poszedł w ruchu, a na ustach wykwitły moje zaklęcia ABRA KADABRA, DESZCZU PRECZ.
I znów deszcz mnie posłuchał (no jak mógłby takiej czarownicy nie posłuchać??) i po chwili mogłam sobie iść do parku.
Trochę pusto w nim było, wiadomo, pogoda niezbyt sprzyjała piknikowaniu. Rozłożone na trawnikach leżaki i pufy smutno stały puste, nie było na nich jak poprzedniej niedzieli chętnych.
Nawet ławki jeszcze były mokre. Traki z jedzonkiem oczywiście stały, ale też niewielu było chętnych do ich odwiedzania, chyba niskie tej niedzieli mieli zyski.
Ale trzeba przyznać, że  ceny w tych przenośnych kramach mają prosto z księżyca, ja rozumiem, że chcą zarobić, ale żeby od razu zdzierać z ludzi skórę, to znaczy wyjmować im z kieszeni ciężko zarobiony grosz???? Jakiś umiar powinni jednak mieć. Na przykład mały słoik soku z czosnku niedźwiedziego kosztował całe 16 zł – makabra, Nieduże słoiczki soczków też mniej więcej w takiej sumie, zdzierstwo i tyle.
Ale i ja uległam małej pokusie, co prawda tym razem nie były to lody tajskie, zresztą w parku tym razem takiego stoiska nie było, ale kupiłam sobie całkiem pokaźną gałkę lodów malaga za 4 zł.
Wystarczyło.
A potem poszłam na spacerek wzdłuż stawu i…aż podskoczyłam z radości, gdy ujrzałam na nim kaczuszki.
Pewnie przechodzące osoby patrzyły na mnie ze zdziwieniem, gdy całkiem głośno wyrażałam swój entuzjazm na widok tych pływających ptaków, ale nie dbałam o to. Co mi tam, wyjęłam swój telefon i od razu udokumentowałam ten przepiękny i wyczekiwany dla mnie fakt. I oczywiście zaraz moją radością podzieliłam się na Facebooku, wysyłając tam zdjęcia stawu pełnego kaczek.
A potem jeszcze chwilkę sobie pospacerowałam po parku, a  potem znalazłam jakąś w miarę suchą ławeczkę i posiedziałam sobie nieopodal stawu, oczywiście łapiąc moje ulubione Pokemony. Nareszcie znów mogłam oddać się tej grze, bo ostatnio miałam kłopoty z dostępem do GPS, ale na szczęście wczoraj Darka usunęła mi tę blokadę i znów Pokemony do mnie przywędrowały.
Oczywiście poprawa pogody wyraźnie wpłynęła na większy ruch w parku, zaczęły się pokazywać rodziny z dzieciakami, pieski, zakochane pary, starsze pary…..
Co prawda nie było takiego tłumu jak poprzedniego tygodnia, ale i tak sporo ludzi się zeszło no i…….kramy znów zaczęły zarabiać. Posiedziałam tak do 17.30, patrzyłam jak kolejne kramy likwidują, a samochody już kolejno  opuszczają park. Robiło się coraz spokojniej.Tylko dzieciaczki prawie do samej nocy szalały na swoim placu zabaw.
A wieczór już spokojnie sobie przy telewizorku i przy komputerze spędziłam.
Zastanowił mnie tylko wczorajszy licznik wejść na mój blog, pokazała się na nim magiczna liczba 254
Przecież to niemożliwe, chyba licznik się rozpędził……

I jeszcze coś politycznego na koniec, nie byłabytm sobą, gdybym nic na temat obecnej sytuacji nie wspomniała.
Tym razem daję link do pięknej ballady w wykonaniu barda Solidarności” : Nie oddajmy naszej Polski Kaczyńskiemu, nie oddajmy Kaczynskiemu naszych praw”

Piękny to i bardzo smutny zarazem song, posłuchajcie:  https://www.facebook.com/jurek.sagasz/videos/1834308126628229/

NIE  ODDAWAJMY NASZEJ KOCHANEJ POLSKI W RĘCE TEGO ZAWISTNIKA!!!!!

Dobrego poniedziałku i wspaniałego całego tygodnia. Niech nam się dobrze dzieje!!!!!

Odeszłaś……

 

Odeszłaś, a wraz z Tobą moje  cudne wspomnienia lat osiemdziesiątych.
Cykady na Cykladach i ten czas, gdy miałam tylu psich Przyjaciół.
I była Tina, moja niezapomniana bokserka. Jeździłam z nią na wystawy, chodziłyśmy razem na psie spotkania, gdzie właśnie Cykady Manamuu mi cykały……  To były moje piękne lata.
I znów coś się skończyło, Ktoś zabrał mi cząstkę mojego życia, pozostawiając tylko wspomnienia, które wyciskają łzy z oczu…….
Byłaś Kora Muzą mojej młodości, dziękuje Ci za to dzisiaj, ale smutek pozostanie w moim sercu.
Smutek i poczucie, że znów coś się skończyło, coś jest nieodwracalne……….
I tak jak dzisiaj Magdzie przytoczyłam moja ulubioną życiową sentencję, którą wypowiedziała Barbara Niechcic: życie składa się z nocy i dni, ale czasami bywają niedziele wierzę, że po smutku przyjdą jeszcze kolorowe dni. Może nie będą już takie same, ale mam poczucie, że zawsze mogę powrócić do tamtych lat i uśmiechnąć się i być szczęśliwą, jak wtedy.
Jak to wspaniale, że byłaś wtedy Kora, jak to smutno, że dzisiaj Ciebie już zabrakło 

podpisał…….

                          

Niestety….podpisał………

Zastraszony, wykorzystywany, bez twarzy, bez własnego zdania, bez własnego „JA – PREZYDENT”
Bezwolna marionetka raz jeszcze pokazała, że ma naród za nic. Naród, który wczoraj pokazywał mu pięści, który mówił mu wprost „nie jesteś naszym prezydentem”
A przecież wtedy, gdy ślubował na Konstytucję, która teraz ma za nic, gdy ślubował biorąc Boga na swoje poręczenie tłumaczył, że chce być prezydentem WSZYSTKICH POLAKÓW!!!!
Wczoraj pokazał, że tak nie jest, że nie potrafi wybić się na samodzielność i w pełni, zgodnie z wolą narodu ten urząd piastować.
Po prostu wziął długopis i podpisał, tak, jak podpisywał  bez najmniejszych oporów wszystkie ustawy, które rząd wprowadza, niestety ze szkodą dla Polski.
A pamiętacie, jak wyzywał Bronisława Komorowskiego od sygnatariusza, który bezwolnie podpisuje ustawy?
Wtedy mówił: ja taki nie będę.
Ale niestety taki  jest!!!!!
Ustawy podpisywane przez poprzedniego Prezydenta nie uderzały w praworządność, w demokrację, w nasze prawa, te, podpisane przez PADA  niestety są nieprawne, zapewniające tylko  prywatne interesy rządzącej partii, spełniające kaprysy jednego zgorzkniałego starca, któremu w głowie się poprzewracało i chce uzdrawiać świat, nie mając pojęcia jak na prawdę ten świat wygląda.
Jeden mały człowieczek, o bardzo podłym charakterze, skupił wokoło siebie ludzi o również niskim morale, ludzi biernych, ale do bólu wiernych (dla chleba panie, dla chleba??) i dał im władzę, którą de facto wcale nie posiadają, bo i tak nie mogą nic samodzielnie z tą władzą uczynić, mogą tylko wszystko robić pod dyktando samozwańczego wodza, inaczej ich udział w rządzie byłby skazany na niebyt.
Jakie to smutne, jakie to tragiczne, że to, co w latach osiemdziesiątych Solidarność z Lechem Wałęsą na czele wywalczyła dla nas wolną, demokratyczną Polskę, teraz wszystko za sprawka jednego człeczka idzie w niwecz.
Ale wczorajszy wieczór pokazał, że ludzie powoli się budzą. Tyle złości, tyle frustracji wczoraj naród pod prezydenckim pałacem wykrzyczał.

UWAGA!!! UWAGA!!! TU OBYWATELE!!!!!! UWAGA!!! UWAGA!!! TU OBYWATELE!!!

Tak, Obywatele, którzy mają prawo upomnieć się o to, żeby Polska była normalna, demokratyczna, z wolnymi sądami, niezależnymi od rządzącej władzy.

A co na to pan pełniący obowiązki  prezydenta????

Miał to wszystko w nosie, pojechał sobie do swojej, a właściwie do naszej, utrzymywanej przez tychże Obywateli posiadłości w Juracie.
Ciekawe, czy do niego wczorajsze głosy dotarły????
Może tak, tylko zastanawiam się, czy naprawdę jest aż tak gruboskórny, że te głosy nie robią na nim żadnego wrażenia?
Nie zdaje sobie sprawy, że kiedyś, w najbliższej, lub nieco dalszej przyszłości, będzie odpowiadał za zło, które dla Polski uczynił!!!
Nic nie trwa wiecznie, a naród pamięta!!!!!!

Niestety spotykam się wciąż też na forum, czy na Facebooku   z głosami otumanionych Pisem.
Biedni ludzie, oni po prostu nie wiedza komu służą…….
Tylko niestety też sami kiedyś za tę służalczość zapłacą.

Dzisiaj mamy piątek, czyli weekendu początek.
Zapowiadają go słonecznym, ale z przelotnymi burzami.
Niestety znów gorące podmuchy znad Sahary do nas zawitają.
Trzeba mieć się na baczności, bo takie upały mogą przynieść wiele szkody!!!!
Wystarczy tylko wspomnieć Grecję, czy Szwecję, gdzie upały sprowadziły niebezpieczeństwo pożarów.
No i też trzeba uważać na swój organizm, który nie jest przystosowany do takiego gorącego klimatu.

Dla niejednego może się skończyć się to poważną  chorobą, albo co najmniej  kłopotami zdrwotnymi,
Szczególnie dotyczy to dzieci i osoby starsze, które bardziej narażone są niebezpieczeństwa udarów i zawałów.

 

Dlatego pozostawiam szklankę dobrej, zdrowej mineralnej wody (a trzeba pić jej w takich warunkach pogodowych przynajmniej 3 litry dziennie)
I życzę miłego dnia, miłego weekendu.

Dla mojej Kochanej Aneczki i……

W dniu Imienin Wszystkim Solenizantkom Aniom życzę wiele, wiele szczęścia. Szczególnie zwracam się z życzeniami do mojej wiernej Czytelniczki Anizadroza, Aneczko całuski – premię Ci dzisiaj posyłam, ciesząc się, że tak często do mnie zaglądasz.

No i oczywiście nie mogę zapomnieć o mojej kochanej Siostrze Aneczce. Szkoda, że nie mogę Ją dzisiaj ucałować, ale Ona przecież wie, że tak czesto o niej myślę i łże z oka wtedy ocieram.
Dzisiaj ze wzruszeniem patrze na Twoje piękne zdjęcie, wiszące u mnie w pokoju i do Ciebie się uśmiecham.
Bądź szczęśliwa tam, gdzie jesteś.

Dzisiaj wstał słoneczny czwartek.Ale jakoś mało mnie on cieszy, przede mną bardzo ważne załatwienia w banku i….finansowe zawieruchy.
Chyba cos mi poszło kilka dni temu nie tak.Trzymajcie kciuki, bym wszystko odkręciła.

Czekają nas prawdziwie gorące dni i pogodowo i nie tylko.
Czy z tych politycznych wyjdziemy obronna ręką?
Już zwątpiłam.
Ale i tak Wszystkim Aniom i nie Aniom miłego i słonecznego czwartku życzę.

Po prostu kocham róże

Po prostu kocham   te kwiaty. Ale jest jeszcze Ktoś, kto również kocha róże, więc dlatego co środę dziele się z Nią własnie tymi pięknymi królowymi wszystkich kwiatów. Oczywiście, że mam na myśli Ulkę, moją Przyjaciółkę z Poznania.
Hallo Ulka, czy mnie widzisz? czy mnie słyszysz????Dzisiaj znów dla Ciebie zakwitła u mnie róża w Twoim ulubionym kolorku – pin.Mamy pełnię lata, piękna pogodę i myślę, że i Ciebie wprowadza ona w doskonały humor.
Chciałoby się powiedzieć: niech lato wiecznie trwa, ale……no cóż, kiedyś jesień musi nadejść, a po niej…Lepiej nie wybiegać myślami na przód, ciesz sie Uleczko każdym słonecznym i wesołym dzionkiem i niech i się po prostu dobrze dzieje. 

Szkoda, że nie mogę dzisiaj złożyć życzeń imieninowych mojemu Bratu Krzysztofowi. Po prostu nie ma Go i pozostaje mi tylko o Nim wspomnieć, pomyśleć i poprzypominać te wszystkie chwile, gdy razem z nami był. Ale mimo, że odszedł, to zawsze w moim sercu, w mojej pamięci pozostanie.Czas nie jest zamazać tego wszystkiego, co było, co pozostało wspomnieniem, do wspomnień też warto się uśmiechać, bo przybliżają osobę tak droga sercu.

Przerażające wieści dochodzące z Grecji po prostu mnie poraziły.
Beznadziejnie trudny do opanowania pożar sieje pożogę, strach, śmierć, tragedie wielu ludzi, nie tylko Greków, ale również i zwyczajnych turystów.Jak to się mogło stać, ze ta strasznie, nieokiełzanie  ten ogień mógł się rozproszyć????
Na pewno trudne warunki pogodowe, spowodowane upałami i spowodowaną suszą są jednym z głównym powodów wybuchu słupów ognia, który ogarniać zaczął co raz większe tereny. Ale przerażające jest również to, że jak przeczytałam, jest możliwość udziałowe w roznieceniu tego ognia przez deweloperów, którzy uważają, że w ten łatwy sposób przejmą tereny już praktycznie nie użyteczne, bezleśne.
Gdyby to była prawda………..strach nawet pomyśleć, jak trzeba by było być bezwzględnym i okrutnym człowiekiem, żeby nawet przez myśl mogła taka niedorzeczna myśl przebiegnąć. 
Ogień jest strasznym żywiołem, o czym mogli również przekonać się Szwedzi, gdzie również wybuchł trudny do okiełzania pożar.Sporo ludzi zginęło podczas tych strasznych dni. Ratownicy odnajdowali w  wypalonych domach resztki zwęglonych zwłok. Ludzie uciekali przed ogniem można rzec piekielnym, który napierał z taką mocą, że trudno nieraz było znaleźć przed nim jakieś schronienie.
Wymiar tej tragedii jest wprost niewyobrażalny i można tylko głęboko współczuć tym osobom, którzy akurat w tej piekielnej kipieli ognia się znaleźli.To był, a właściwie ciągle jest, bo pożar nadal trwa, prawdziwy Armageddon.

Ale i u nas w Polsce niedobrze się dzieje. Wczoraj po bardzo burzliwych obradach Senat zatwierdził nowe wnioski w sprawie Sadu Najwyższego i mimo protestów  opozycji i  mimo licznych protestów Polaków stojących pod gmachach Parlamentu i Prezydenta w Warszawie, ale także mimo licznych manifestacji w wielu polskich miastach,  pisia  ustawa została przegłosowana.
TO NIE PRAWDA, ŻE  RZĄD, PARLAMENT SŁUCHAJĄ SUWERENA!!! Przecież ci ludzie, którzy wołali wczoraj Konstytucja, którzy nie zgadzają się na zawłaszczanie państwa, też byli wyborcami i też swoje głosy oddawali na tych posłów czy senatorów, którzy przedwczoraj i wczoraj  przeciwstawiali się bezprawiu. Oni też dali swój mandat, swój głos, który powinien być  brany pod uwagę, a nie może być lekceważony. Pis ciągle zapomina, że mimo tego co twierdzą, nie mają większości głosów na przeprowadzanie niezgodnych z Konstytucją ustaw, które w sumie będą dla nich zabezpieczeniem w przeprowadzaniu następnych niezgodnych z Konstytucją, a zgodnych tylko z ich widzimisię praw.
PIS doskonale wie, że nie ma mocy do zmiany Konstytucji, więc robia wszystko, żeby ją omijać.
Dzisiaj, albo jutro podpisane wczoraj przez Senat ustawy wyładują na biurku prezydenta i………..jestem więcej niż pewna, że Duda je podpisze, niestety, on też nie liczy się z Konstytucją.
Te zmiany są po to, by zmienić Iszego Prezesa Sądu na „swojaka” i potem zapanować już nad wyborami i nad wszystkimi ewentualnymi zaplanowanymi dalszymi krokami w niszczeniu kraju i przerabianiu go na kraj autorytarny. 
I niestety znów pis nie będzie się liczył z protestami, do końca, na siłę swoje chytre przedsięwzięcia przeprowadzi, a co nam pozostanie??????
No własnie, oto jest pytanie BYĆ, ALBO NIE BYĆ  DLA POLSKI!!!!

Wczorajszy dzień spędziłam „bankowo” – to znaczy usiłowałam swoje długi na kredyt przerobić, co jest w sumie zawodne, bo co prawda dług oddałam, a jakże, tylko ……… automatycznie podjęłam nowy dług, tym razem  w banku, rozłożony na raty.
Oj trzeba teraz pasa zacisnąć, trzeba…..
Może pocieszającym jest to, że wiele osób na świecie żyje dzięki kredytom, ale czasami potrafi on sen z oczów spędzić……

Mimo wszystko życzę przyjemnej środy, słonko jest nam zapewnione, trochę przerażają mnie te upały znad Sahary, które niebawem maja do nas dotrzeć, ale tym się będę dopiero przejmować za kilka dni.

UŚMIECHÓW ŻYCZĘ  

humorek na wtorek

 

Co prawda wcale nie zanosi się, na wspaniały dla mnie wtorek, ale…….. innym przecież mogę takiego właśnie życzyć, prawda?

Obudziłam się z wielkim bólem głowy. Zażyłam już dwa APAPY, ale jakoś zdecydowanej poprawy nie ma. A na dzisiaj mam zapowiedzianą bardzo ważną wizytę w Banku, nie mogę tym razem odmówić, bo trochę mam „nóż na gardle”, a pani Ania na pewno mi pomoże moje kłopoty finansowe rozwiązać. Chociaż najchętniej bym położyła się do łóżka i ten piekielny ból głowy po prostu przespała.
A może jednak za jakąś godzinę, dwie tren ból przeminie????
To moja wina, za bardzo widać przejmuje się politycznym światem i mój rozum już tego nie pojmuje i się buntuje.Muszę wziąć na wstrzymanie, bo naprawdę nie chce dostać jakiegoś udaru mózgu, a dzisiaj tak się własnie czuje, jakby miał on nastąpić.
A z drugiej strony, jak się tu nie denerwować, skoro tyle zła się dzieje?
Dzisiaj w wielu miejscach w Warszawie przewidywane są manifestacje, ale czy one cokolwiek dadzą? Prócz oczywiście dosyć ostrych policyjnych interwencji, które znów pewnie skończą się sądowymi rozprawami. 
Rząd jest zdeterminowany, ma policję i nie zawaha się jej użyć przeciwko demonstrantom, chociaż kiedyś zapowiadali, że nigdy nie postawią policji na przeciw żadnej manifestacji.
Kolejna bzdura, kolejne kłamstwo…….  takie mamy teraz niestety czasy.
Ale wszystko kiedyś przemija, i zła polityka i ból głowy też, mam nadzieję, że wszystko dobrze się skończy.
Póki co, muszę się trochę ogarnąć, bo za niedługo wyruszam.Przyrzekam, jutrzejszy wpis będzie ciekawszy (o ile oczywiście jutrzejszego dnia doczekam….ach ta głowa)

Miłego wtorku

nowy tydzień i ani słowa o polityce

Wypaliłam się, przynajmniej na jakiś czas opuszczam politykę.
Nie wiem, czy coś jutro rzeczywiście będzie działo się w Warszawie, będę wszak obserwowała.

Ale dzisiaj jest poniedziałek, a ja wciąż jeszcze żyję wczorajszym dniem, bo spędziłam go całkiem miło.
Krakowskie Biuro Festiwalowe urządza co tydzień pikniki w parku, w sobotę w Parku Strzeleckim, a w niedziele w Parku Krakowskim.Tak będzie niestety jeszcze tylko w przyszła niedzielę, potem przenoszą niedzielną imprezę do innego Krakowskiego miejsca, u nas zapanuje błoga cisza.
Ale wczoraj od godziny jedenastej aż do popołudniowych godzin w całym  „moim” parku wrzało jak w ulu.
Tłumy przelewały się po alejkach, najbardziej oblężona była oczywiście główna alejka parku, na której stały traki z pysznym jedzonkiem i innymi dobrociami tego świata.
Można było zjeść i pizzę i sushi, można było swoje podniebienie zadowolić pysznymi naleśnikami w różnych odmianach i tych na słodko i tych na ostro. Pokusa była wielka, więc trzeba było dobrze za kieszeń się trzymać, żeby za dużo mamony z niej nie wyskoczyło, bo ceny oczywiście te były niebotycznie wielkie. Na przykład lody tajskie, na które jednak się skusiłam, normalnie kosztują 8 zł, wczoraj w parku sprzedawali je już po 12 zł, czyli 50 procent drożej. Ale przecież od czasu do czasu można zaszaleć. Co prawda w pierwszym momencie odeszłam od tego stoiska, bo i cena mi się nie spodobała i ten tłum ludzi, który przed  stoiskiem z lodami czekał. Takie lody robią na oczach ludzi. Wybierasz sobie składniki (ja wzięłam ananas i brzoskwinie), pan wylewa na specjalną zimna płytę porcje śmietany, na tym układa wybrane owoce(można tez było wybrać ciasteczka orego), po czym specjalnymi łopatkami wszystko razem sieka, potem rozmasowuje na większej powierzchni płyty, wszystko znów dokładnie sieka, wielokrotnie mieszając i znów rozmasowując, a po osiągnięciu odpowiedniej konsystencji łopatkami robi z powstałych lodów  zgrabne rolki i wkłada je do kubeczka i… Voile, już wszystko gotowe.

Potem tylko można oddawać się rozkoszom podniebienia.

Więc siedziałam sobie na początku  gdzieś tam w głębi parku na ławeczce, zaopatrzona sprytnie z własną wodę z cytryną (mała porcja takiej lemoniady kosztuje 8 zł), zagłębiona w jakiejś lekturze, ale co chwilę spoglądającą na wesołe dzieciaczki, które po parku brykały, na pieski zadowolone z innego psiego towarzystwa, na ludzi przemykających tam i z powrotem, Tam gdzieś ktoś tańczył, ćwiczył aerobik, inni grali w Tarkington i potem musieli strącać z drzewa lotkę, która gdzieś tam w liściach się zawiesiła….uff, wiele było z tym kłopotów, wiele razy podrzucał chłopak do góry  paletkę, ale wreszcie się udało, ufff, można było grać dalej.
Co jakiś czas troszkę pospacerowałam, zmieniałam miejsce pobytu w parku, siadając co rusz na innej ławeczce i w inne zdarzenia obok się działające się wpatrywałam. A działo się naprawdę wiele ciekawych zdarzeń, szczególnie dla dzieci i dla młodzieży, przeróżne konkursy, zawody….

Wszystko było bardzo fajne, ale pokusa tych tajskich lodów jednak była silniejsza, więc postanowiłam sobie raz jeszcze pooglądać jak te lody są robione.
Na całe szczęście (a może nieszczęście) w pobliżu tych lodów stało już  tylko kilka ludzi, wiec postanowiłam i ja je spróbować. Czy było warto? Na pewno są troszkę inne, niż te, które dotąd znałam, ale znowu bez przesady, można bez nich się obejść.
W parku jeszcze spędziłam troszkę czasu, ale na nieszczęście komuś przyszło na głos włączyć jakąś  głośną muzę i w końcu zaczęła mnie głowa pobolewać, wiec postanowiłam się ewakuować do domu.
Jak to dobrze, że dom mam tylko kilka kroków od parku, po chwili mogłam się już delektować  błogą ciszą mojego mieszkania i…. miękka kanapą w kuchni, na której z rozkoszą  posiedziałam sobie przy otwartym na oścież ganku. Jednak te ławki w parku są bardzo niewygodne, za twarde.
Ale wiele osób albo wypożyczało sobie leżaki, albo wprost rozkładali koce na trawie i w ten sposób oddawali się relaksowi.
Te kilka godzin spędzonych w parku troszkę mnie zmęczyły, musiałam ratować się kawą, bo nagle zachciało mi się spać, a przecież do wieczora pozostało jeszcze trochę czasu. Zresztą prócz głowy okropnie rozbolał mnie kręgosłup szyjny, trzaskało w nim, niczym jakby pełen był drobnych łamiących się gałązek, a prąd z kręgosłupa co chwilę promieniował mi do dłoni. Musiałam oczywiście zażyć Nimesil, inaczej nie dało się zasnąć spokojnie.
Muszę jednak pomyśleć o tej rehabilitacji, o masażach na mój schorowany kręgosłup, bo jak przy takiej pogodzie zaczyna dokuczać, to co będzie w jesieni, gdy nadejdzie deszczowa, zimna pora, a w zimie?…. lepiej nie mówić!

Dzisiaj przede mną długi i bardzo pracowity dzień (mam zamówionych sporo dodatkowych badań programowych, do których szczególnie muszę się przyłożyć), ale po takim weekendowym odpoczynku no i po porcji zażytego Nimesilu  żadnych kłopotów na dzisiaj nie przewiduję.

Życzę wspaniałego poniedziałku no i już ostatniego tygodnia miesiąca lipca (ale ten czas szybciutko ucieka), za tydzień z małym ogonkiem  wejdziemy  już w miesiąc sierpień, czyli już mogę myśleć o tym, że mieszkam tutaj  już prawie dwa lata.

Wszystkiego najlepszego w Dniu Imienin Madziu

Niech słonko zawsze dla Ciebie świeci, a każdy dzień  niech będzie pasmem samych radosnych godzin

Dzisiaj moja Magda ma Imieniny, Dla Niej dzisiaj pozostawiam tutaj te życzenia, ale też równocześnie składam je Wszystkim dzisiejszym Solenizantkom.

Wczoraj spędziłam bardzo przyjemny dzień w moim Parku. Co prawda nie miałam towarzystwa w postaci Peppy, ale i tak sobie chwilkę po Parku pochodziłam, trochę po odpoczywałam na ławeczce, poczytałam jakiegoś brukowca, zjadłam pyszne lody, bo prócz przewoźnej kawiarenki na rowerze była jeszcze przewoźna budka z napisem Lodożercy, jak by się można bez tego obejść?Tylko te ceny…. no trudno, pół litrowa buteleczka wody mineralnej kosztuje aż 5 zł  (w sklepie 2,5 litrowa kosztuje około dwa złote z groszami), a za jedną gałkę lodów trzeba było zapłacić całe 4 zł.
Okropne zdzierstwo, ale ci ludzie chcą też przecież zarobić.Usiadłam więc na ławeczce i oddając się rozpuście lodowej wspominałam czasy, gdy taka porcja lodów kosztowała 1 zł.  No tak, ale to było w w całkiem innych, niż obecne czasy, prawie wieki temu…..Oczywiście oddawałam się też mojej innej pasji, czyli robieniem zdjęć kwiatuszkom. Niby gatunkowo takie same, a jednak każdy jest inny, co innego przyciąga uwagę. No tak, tak jak każdy człowiek   jest inny, tak i kwiatuszki wyglądem od siebie się różnią.

Oj świat się jednak bardzo zmienił.Wczoraj okazało się, że były przewodniczący Solidarności mówił o Piotrowiczu jako o człowieku godnym pełnego  szacunku, a dokładnie że jest to zacny, uczciwy i przyzwoity człowiek.

A czy pan Śniadek jest przyzwoity???????  Jak może przecież Solidarnościowiec, który w okresie komuny walczył z ludźmi ideowo i bezgranicznie komunie  oddanym, bez żadnych skrupułów zwalczających przeciwników, używając przemocy i bezprawia  teraz określać takiego człowieka, którym jest przecież Piotrowicz, określać człowiekiem przyzwoitym.Gdzie są te idee, którymi rządziła Solidarność 1980, Solidarność Lecha Wałęsy, Geremka., Mazowieckiego, Kuronia ?????. Teraz w obecnej solidarności (specjalnie nie pisze tej nazwy dużą literą, bo na to nie zasługują)  są sami przebierańcy, rude chytre lisy, które przymilając się władzy własne lody kręcą.

WSTYD TOWARZYSZU ŚNIADEK!!! WSTYD, że kiedyś pan piastował takie stanowisko, zresztą cała wiechuszka tego obecnego związku, który śmie się tak  bezprawnie nazywać, to same lizodupcy Kaczyńskiego i jego bandy.

Tak, nie boję się tego powiedzieć, cały pis (z małej litery, bo na wielką nie zasługują) to banda idiotów, sługusów i karierowiczów, którzy świadomie doprowadzają Polskę do upadku.
I co najlepsze, oni doskonale sobie z tego zdają sprawę, że działają na niekorzyści polskich interesów, dlatego minister nomen omen kultury, nomen omen profesor Gliński wystąpił ostatnio z wnioskiem o  odebranie koncesji TVN -u, jedynej prawdę mówiącej o sytuacji stacji. Stacji rzekomo nawołującej do anarchii, do zbrojnemu wystąpienia przeciwko obecnemu rządowi. To nie prawda, nigdy takie słowo w TVN nie padło, oni tylko opisują fakty, pokazują sejmowe transmisje, gdzie widać pisowską przemoc, i  na przykład, jak wyglądają akcje tłumienia demokratycznych manifestacji przez podległą rządowi policję. Kto pamięta czasy stanu wojennego może portulaca, jak ówczesna milicja siłą zgniatała wszystkie próby przeciwstawienia się  zniewoleniu narodu. Teraz jest podobnie, młode policyjne osiłki prawie z uśmiechem na twarzy, z poczuciem bezkarności napadają i przytłamszają demonstrantów.
I co najgorsze : JEST NA TO  PEŁNE PRZYZWOLENIE OBECNEGO RZĄDU!!!!

A przecież gdy pis dążył do władzy, jego przyszła pani premier zapowiadała, że nigdy nie będzie stosowała policyjnej przemocy przeciwko demonstrantom
JAK ZWYKLE, KŁAMAŁA!!!!!!!!!!!

Niestety mam złe przeczucie, że obecna sytuacja nie skończy się bez jakiejś rewolucji, nie daj Boże bez rozlewu krwi, bo obecna władza tak silnie obległa już koryto, od którego nie da się odciągnąć na zasadzie dobrowolnych porozumień, jak było kiedyś z władzą komunistyczną, która jednak ustąpiła sama.
Tu widzę całkowitą determinację pisu, niestety będą tak manipulować wyborami, aby znów wygrać. O ile do nich w ogóle dopuszczą, bo nagle mogą sobie na przykład wydać następna ustawę, że przez 20 najbliższych lat nie będzie żadnych wyborów.
A teraz, gdy będą mieć Sąd Najwyższy i Trybunał Stanu będą dokładnie mogli robić to, co zechcą.

Dlatego apeluję już nie tyle do wszystkich Polaków, ale głównie do tego ciemnego luda (co prawda na pewno oni mojego blogu nie czytają), aby się opamiętali, zanim nie będzie za późno na praworządnosc w Polsce, prawdziwą praworządnośc!

NIE KAŻDE ZŁOTO CO SIĘ ŚWIECI!!!!!!

Następnym etapem walki rządu z Polakami będzie kontrola internetu i usuwanie  z niego nieprzychylnych im wiadomości.
Juz  sa pierwsze przymiarki w tym kierunku.

NO, CZY NIE OZNACZA TO CAŁKOWITE ZNIEWOLENIE POLAKÓW????
A co na to młodzież, dla której surfowanie po internecie jest nieodzowną koniecznością dnia?

A co będzie z tymi, którzy w necie (podobnie jak i ja) wyrażają swoje oburzenie (bo słowo „niezadowolenie” byłoby za małe) na dzisiejsze rządowe poczynania?

A swoją drogą, ciekawe jak będę wyglądała w pasiaku ???????

Więc póki jeszcze mogę, póki się da życzę wszystkim przemiłej niedzieli.

 

NIECH ŻYJE WOLNA. DEMOKRATYCZNA POLSKA !!!!!

Ja nie pękam, ja się nie boję !!!

Wakacje Pepy

Wczoraj Pepa pojechała z Polą  na zasłużone wakacje do Zawoi.No cóż, pieskowi też należy się.
Ale to wcale nie oznacza, że jeszcze do mnie nie powróci, wcale, a wcale nie oznacza.
Przyznam się, było mi wczoraj bardzo smutno bez niej, tak jakoś pusto, nie miał kto się do mnie przytulić, po nosie polizać , trochę poskakać po mojej głowie i po kolanach   i ……..na spacer wyprowadzić.
Trochę dziwnie mi z tym było. Co prawda po 21 nie musiałam już po parku ganiać, ale……. tyle nagle wolnego czasu, z którym nie wiedziałam jak spędzić mam…………
Jedno co mnie nieco pocieszyło to to, że podobno Pepa po wyjściu z Polą z mojego domu potraktowała to tylko jako krótki spacerek, a nie powrót do domu. Szybko załatwiła swoje psie potrzeby i zaczęła z powrotem do mojego domu ciągnąć, jakby chciała Poli powiedzieć, nigdzie z tobą nie idę, bo mi jest u Ciotki Ewy bardzo dobrze.  A Pepa jest taka, że jak nie chce gdzieś iść, potrafi się mocno zaprzeć czterema łapami, wiec Pola musiała wziąć ją pod pachę, żeby do auta ją zaprowadzić.
Kochana Pepa!!!!  – ciekawe, czy chociaż troszkę za mną tęskni. Ale fakt, dużo razem dokazywałyśmy, bawiłyśmy, Pepa wymaga jednak bardzo dużo czułości, którą nie wiem, czy na co dzień w swoim domu, gdzie wszyscy zapracowani, otrzymuje?
No ale w końcu to jest ich, a nie mój pies, musi do swojej rodziny powrócić.
No to i ja muszę do „normalności” powrócić, chociaż tak jak już na początku pisałam, Pola chce mi jeszcze na następne kilka dni Pepunię podrzucić.
Tylko nie wiem, czy to dla niej będzie dobre, bo znów się przyzwyczai  (nie mówiąc o mnie) i znów potem będzie jej (i mnie) smutno.
Ale takie jest już życie.

Zresztą ogólnie mówiąc, nie mam ostatnio dobrego humoru. Nie ukrywam, że wczorajsze polityczne rozwiązania dokładnie mnie z psychicznej równowagi wyprowadziły.Czuję się tak, jakby ktoś dał mi w pysk, wyśmiewając się przy tym, że cieszyłam się z jakichś mrzonek, które brałam za pewnik.
A tymczasem jednym ruchem można wszystkie mrzonki rozgromić i……. pozostaje czarna dziura.
Tak, własnie się czuję, jak w czarnej dziurze.
I nic mnie już nie cieszy, bo wiem, że następny dzień może być tylko gorszy.
Wróciliśmy do PRL-u, tylko ten kaczy PRL jest jeszcze gorszy niż poprzedni.
Gdy patrzę na te akcje przeprowadzane przez policję, przypomina mi się stan wojenny i ZOMO.
Co prawda nie ma jeszcze armatek wodnych, ale to kwestia czasu, kto wie, co tej spisiałej policji do łba przyjdzie.
„Chłopaki” biorące udział w tych policyjnych starciach wydają się być bardzo z siebie zadowoleni, niestety.
Ale dobrze, że ludzie ich filmują, kiedyś przyjdzie czas, że te wszystkie „mordy” odpowiedzą za swoje działanie i wtedy nie będzie zmiłuj się.
Zresztą widać, że na ich twarzach nie ma żadnej skruchy, są pewni siebie, butni, kiedyś przestana takimi być!!!!

DLACZEGO LUDZIE LUDZIOM ZGOTOWALI TAKIE PIEKŁO NA ZIEMI??????
Przecież jednym z praw demokracji jest prawo do demonstracji, do wyrażania swojego niezadowolenia z działalności rząd, jeżeli działa on na szkodę państwa.
I rząd nie może takich demonstracji tłamsić, bo robi się tym samym rządem  t o t a l i t a r n y m !!!!

BOŻE, ZLITUJ SIĘ NAD BIEDNA POLSKĄ, POZWÓL JEJ WRÓCIĆ NA DROGĘ DEMOKRACJI!!!!

TO NAPRAWDĘ NIE JEST DOBRA ZMIANA!!!!!!  TO JEST DLA POLSKI KOSZMARNY POWRÓT DO  KOSZMARNEJ PRZESZŁOŚCI!!!!!

No to co, mamy dzisiaj sobotę?

Za oknem słonko, pogoda ma nam podobno sprzyjać.
Dobrze, że przynajmniej pogoda!!!
Na co innego nie ma (na razie) co liczyć.
Słonka na dzisiaj i ……..nadziei na lepszą pprzyszłość