Kij w mrowisko….

                                                  8ddswK

             

No i narozrabiałam…

zawsze bedę miała kogoś przeciw sobie…

Taka moja diabelska natura.

Wsadziłam kij w mrowisko…

Tylko jak teraz mam z tego wybrnąć??

Acha,w domu netu jeszcze ciągle nie mam.

Może dzisiaj?

To poszedł roter….on temu winien.

Ach,te pioruny.

Nawet w moich poczynaniach mnie nie opuszczają….

Jestem…szalona….

    

Wiem,jestem szalona,bo mam szalone pomysły.

Takim pomysłem było zaproszenie dwóch osób niezbyt miło widzianych na necie,szczególnie jeden z nich…

Ale zrobiłam to z….rozmysłem.

Bynajmniej,nie chcę popsuć humoru tych,których znam,a wręcz przeciwnie,myślę,że jest szansa pozyskać nowych przyjaciół,a o to chodzi przecież na czacie…..

I obym się nie pomyliła.

Czas pokaże.

Najwyżej to ja zniknę z czatu…..

A może i na to już przyszła pora?

NIE ,NIE , NIE BĘDZIE TAK ŹLE!!!!!

Oczywiście nadal nie mam w domu netu,może i dobrze,bo chociaż wcześniej przez to idę spać….

Teraz kończę pracę w przychodni i pomalutku ,spacerkiem  pójdę sobie do domeczku odpoczywać.

Chociaż dzisiaj źle nie było,bo i pogoda nie dawała się we znaki i praca w miarę była dzisiaj spokojna…..

A może do sklepu jakiegoś po drodze wstąpię??…zobaczymy…..

Muszę się troszeczkę odrelaksować po dzisiejszej decyzji.

Ciągle jednak mam stracha……

DOBRZE ZROBIŁAM,CZY ŹLE??????

krótka notka

                        9ddswK

Nie mam w domu internetu……od pioruna padł….

Może dobry Pan Józiu coś mi zmajstruje przy necie dzisiaj,może jutro….

A w pracy nie wypada robić nic,co z pracą nie jest związane.

Bo doniosą…hihihi

Więc tylko dzisiaj umieszczam tą króciutką informację.

PAAAAA

Niespełniona obietnica

Przykro mi…      10ddswk


Dzisiaj jest okrągła,50-sta  rocznica czerwca 1956.


To był dzień  zrywu poznańskich robotników,którzy stanęli do nierównej walki z naszą prosowiecką władzą.


Zginęło wtedy wielu….


Dzisiaj z tej pokazji Poznań obchodzi swoją rocznicę.


Zaprzyjaźniony Poznań,jak napisał mi  pan Kawusia.


I właśnie na ta okazję Pan_Kawusia napisał  i przesłał mi kilka wierszy.


Ale cóż…


Złośliwość losu…….po wczorajszej burzy,mimo wyłaczenia komputera przed i to w  dodatku wyłączyłam zasiliacz również,nie mam połączenia internetowego w domu.


Tego wpisu  dokonuje w przychodni na Żabińcu,gdzie niestety nie mam dostępu do moich dokumentów z domowego komputera.


Nie mogę więc  niestety dołączyć tu  owych wierszy.


Przepraszam Panie Kawusia za zawód.


Przyrzekam,że jak tylko będe miała dostęp,natychmiast uzupełnię dzisiejszy wpis.


UZUPEŁNIENIE:  POZNAŃ 56 – autor pan Kawusia


Byłeś pierwszym miastem w którym się o chleb                           


upomniano,


Byłeś pierwszym miastem któremu ręce czołgami


związano,


Byłeś pierwszym miastem w którym o wolność


wołano ,


Byłeś pierwszym miastem w którym robotnikom


ręce uciąć chciano !


Więc wyszli z fabryk robotnicy, stanęli murem,


Wszyscy równi sobie …


Przeciwko głodowi, przeciwko sile,


Jednocząc pięści , zbierając gniew,


Przyszedł czas na rozliczenia,


Przyszedł czas na wolności siew….


Ale i na śmierć….


Lecz długie lata musiały minąć, by


Przyszedł wreszcie KTOS WIELKI,


Stanął na placu gdzie kiedyś ofiary


Kajdany zrzucić chciały…


Schylił głowę przed  dwoma krzyżami,


  Nie lękajcie się ! – rzekł….


I zginęło  widmo czołgów, braku chleba ,


I nie zabraknie już nigdy wolności,


I rąk ucinać nie trzeba,


Pod wspólnym stoimy znowu sztandarem


Solidarności , człowieczeństwa i  pracy,


Nie słychać drewniaków na bruku kroku,


Tylko modlitwę za tych co życie oddali,


W  tamtym -pięćdziesiątym szóstym roku !


 


 

PEAN DLA SAŁATY

NIECH ŻYJE SAŁATA!!!!!!

Co prawda może uszy i zęby królicze mi  urosną,nie szkodzi,mam zaprzyjaźnionych weterynarzy ,ale od soboty do dzisiaj na tej  sałacie  ubyło mi na następne 2 kg

A reszta bez komentarza.

Nawet niech mi urosną już te uszy…..

Najwyżej zrobi się operacją plastyczną,a zęby przypiłuje jakimś pilnikiem…..

Hihi, nikt mnie nie pozna  na tej krakowskiej imprezce ,jak w takim tempie będę chudła…

Każdy będzie się rozglądał i ze zdziwieniem pytał:

a gdzie podziała się nasza Ewelinka????

HIHI

BURZA !!!!!

                                      11 ddswK

Obudziła mnie…burza.

UFFF!!!  jest czym nareszcie oddychać.

Bo wczoraj padłam zaraz po przyjściu do domu….

Nie nadaję się na takie tropikalne klimaty…

Co prawda dziwna ta burza,bo prawie nie pada,a grzmi raz na 15 minut,ale jest ponuro,i nareszcie chłodno.

Gorzej,że nie wiem,jak sie na ten dzisiejszy dzień ubrać,bo jak pogoda zrobi psikusa i znów sie wypogodzi do tropikalnej temperatury???

Chyba pół szafy zapakuję dzisiaj ze sobą.

No i druga sprawa,jak tu pomiędzy tymi piorunami lawirować,a za godzinę muszę wyjść z domu,Jacek czeka na mnie niestety nie pod domem,a kawał drogi tam muszę autobusem miejskim  dojechać,żeby zapakować się w jego autko i do Kalmara na czas dotrzeć….

Ale jakoś będę musiała…nie ma rady.

Póki co, się zbieram,a komputer wyłączam,żeby mi go piorun jakiś nie spalił.

Dopiero by się narobiło…..

Lepiej być przezornym…..

W Raju….

                            12ddswk

 Utraconym zresztą…..

Wczoraj odbyła sie ważna i przedostatnia zarazem narada wojenna w Raju Utraconym.

Była prezeska Ewelinka,jej sekretarka osobista,czyli Muchomorek,i 2 doradców Vesterlund i Szajbusik.

Narada przebiegała zgodnie z planem,czasami tylko jakieś niepotrzebne dygresje były,ale groźna prezeska zaraz towarzystwo do porządku przywoływała,bardzo owocnie się zakończyła,przy oczywiście kufelku Rajskiego piwka…..

z wyjątkiem prezeski,która, jako że na diecie ,popijała wodę mineralną z lodem i cytryną.

Co to znaczy poświęcenie……

Atmosfera owego spotkania była jak zwykle bardzo sympatyczna,nie obeszło się oczywiście od miłych wspomnień sprzed roku….

I oczywiście nie obyło się bez dokumentacji fotograficznej,co powyżej widać….

A dzisiaj prozaiczny i bardzo gorący poniedziałek.

Podobno w Krakowie temperatura ma się utrzymywać w okolicy + 35 stopni.

Obłęd,jak tu w takim upale pracować????

Nie nadaję sie ani do arktycznego ,ani do tropikalnego klimatu.

Zdecydowanie wolę umiarkowany…

Pa…..

Miłego tygodnia.

domek moich marzeń..

                                13ddswK



Całkiem realny,stoi w Trojanowicach.


I pomyśleć,że mogłabym tam mieszkać.


Ale,jak zwykle,prozaicznie ,zabrakło na to kasy.


Ache te pieniądze…….


Po co je Fenicjanie wynaleźli???


A z drugiej strony, to może i dobrze,bo inaczej nadal bym w jaskini musiała egzystować!!!!!.


Ale nadal będę los kusiła i będę  grała w totolotka.


Bo co prawda do tej pory jeszcze nie udało mi się nic konkretnego wygrać,ale może kiedyś???


Narazie jest niedziela,czwarta rano z minutami,a ja..jeszcze nie zdążyłam sie położyć.


Zazwyczaj o tej porze już sie budzę i wstaję do pracy przy komputerze,dzisiaj jest na odwyrtkę.


Połknęłam bakcyla tworzenia ppsów i tak się tym zaaprobowałam,że nie miałam nawet czasu na sen ( no, o jedzeniu nie wspomnę,bo się odchudzam przecież).


Okropnie to wciąga,a jak cieszy?????


A podwójnie dlatego,że jestem samoukiem i sama sobie wykoncypowałam,jak za to się zabrać.


Teraz nie tylko umiem umieszczać i uruchomić te przeźrocza,ale wiem,jak do nich dołączać napisy i muzykę.


W dalszej części mojej samoedukacji  muszę nauczyć się te napisy ożywić.


Ale to już nie dzisiaj….


Nie teraz……


Kiedyś trzeba iść spać przecież…..


Co prawda to dzień wolny od pracy,ale nie można przespać całej niedzieli,tym bardziej,że o 14 jestem umówiona z Muchomorkiem i Vesterlund w Raju_Utraconym.


Bedziemy finalizować rozrachunki z właścicielką,czyli musimy dać jakiś zadatek,no i konkretnie z nią się umówić.


A co do diety? Ta bałkańska nie jest taka wcale zła.


Wczoraj zjadłam całą misę sałatki greckiej,którą oczywiście sama sobie zrobiłam i byłam bardzo pojedzona,a kalorii nie wiele….


Wogóle to zauważyłam,że robię się wszechstronnie uzdolniona……


Inny by się chwalił….


Więc żebym nie popadła w jakąś bałwochwalczą dumę, idę już spać.


Nie mówię dobranoc,bo za oknem już dzień jasny,ptaszki właśnie się przebudziły….


To tylko wypada sobie życzyć kolorowych snów…..



Na złość sąsiadowi…..

                             14ddswK



No nie,to nie moje zdjęcie ( tym razem),ale tak mi się spodobało,że musiałam w swoim blogu go umieścić………


Na szczęście nie mam aż tak złośliwych sąsiadów,a zresztą, gdzie by taki krzaczek mogli kołomnie posadzić? Chyba tylko nieopodal ,na  skwerku……


A tam nikt by się nie odważył coś „takiego”  posadzić :))


Dzisiaj pracująca sobota.


Dla mnie oczywiście pracująca,bo inni się obijają…..


Czyli tydzień pracy wydłużył mi sie o następne 6 godzin.


To  niewiele ale i też dużo….


O tyle godzin będę krócej odpoczywała.


Ale nic to.


Za to za dwa tygodnie od dzisiaj….


Oh!!! już się moja dusza raduje.


To dopiero będzie sobota.


Właściwie nie tylko sobota,ale cały weekend,bo już w piątek zaczna się imprezy przywitalne,a dopiero w niedzielę pożegnalne.


Część moich koleżanek ( no i jeden Kolega) przyjeżdża już w piątek…


Tak więc trzy dni szaleństwa.


Właściwie w poniedziałek po powinnam też jakiś urlop wybrać,bo będę pewno padnięta


po tylu emocjach,ale pewnie mi się to nie uda….


Więc dzisiaj idę popracować,żeby za dwa tygodnie sobie móc poszaleć.


I tak musi być.


Nie narzekam……..