ciąg dalszy niespodzianki

Po przyjściu  do domu wielce się ździwiłam ( a może raczej nie ??)

Bo…oczywiście,że nie było podłączonego netu….

Wkurzona już wielce zadzwoniłam do Pana i…podłączył mi go na nowo,tylko ciekawe na jak długo.

Wczoraj mi też obiecywał,że już będzie dobrze i internet działał około 10-15 minut.

Cholewka,czy grają ze mną aby w cymbergaja?

Swoista rosyjska ruletka

Tylko,że ja mam już dosyć.

Wysiadam…..      

Mnie to już przestało bawić !!!!!   

od rana zła

Jasna,ciasna,popielata.

Znów w domu nie mam internetu.

Nie potrafą nic poprawnie naprawić.

Miałam go chyba z 10 minut,potem zanikł.

Wieczorem,jak wróciłam zadzwoiłam do szefa i owszem włączył na następne 10 minut,po mojej następnej,interwencji znów mialam net następne 10 minut tylko…

Ot "fachowcy"…….

Dzisiaj będę znów interweniowała,w końcu płacę nie mało (100 miesięcznie to całkiem przyzwoita suma za net),mam prawo chyba wymagać?

Dzisiaj dzień jak codzień,z późniejszym wpisem,co zrozumiałe chyba.

Ale jeszcze zdążyłam,przynajmniej dla tych,co lubią mnie czytać,za co serdeczne dzięki.

SAME SMUTKI

NIE MA JUŻ KUMPLA :((  

Przeniósł się na zielone łąki i tam może wesoło już hasa…….

Przynajmniej już mu jest cieplutko i nie cierpi.

Odszedł wczoraj,cichutko,w samotności…..

A skype to świetne rozwiązanie.

Co prawda Sabinki nie było już dzisiaj  w pracy,poszła na swoje "nowe śmiecie",ale mogłam z nią  przynajmniej na skype pogadać,nawet fotek parę mi przysłała.

E!!! Dobre i to….

No proszę,to jest w końcu XXI wiek.

Ale pusto bez Ciebie Sabinko w Kalmarze!!!!!

NAWET RADIO NIE MA DLA KOGO GRAĆ !!!!

i pewno nie tylko ja tęsknię….  

SMUTNE

OKROPNA TRAGEDIA W KATOWICACH

NAPRAWDĘ SZKODA JUŻ O TYM PISAĆ,TYLE JUŻ BYŁO POWIEDZIANE….

Żadne słowo nie wypowie tego,co czują Ci,który w tym strasznym wypadku ucierpieli,Ci,których najbliższi odeszli…

przemilczę więc,w duchu łącząc się z ich smutkiem.

PS.a piszę o tym dopiero dzisiaj,bo od wczorajszego poranka nie miałam w domu netu….

Dopiero dzisiaj w pracy mogłam dokonać wpisu,co nie oznacza,że nie przeżywałam całej tej tragedii.

Oglądałam wszystkie możliwe reportaże z miejsca wypadku,wszelkie wypowiedzi fachowców.

I jestem wzruszona,przyznaję tą wspaniała postawą wszystkich ratowników,którzy z narazeniem życia i zdrowia tak ciężko pracowali całą noc..

Jestem też mile zaskoczona reakcją naszych rządzących,pan Premier,pan Prezydent,poszczególni ministrowie ,byli w odpowiednim czasie na miejscu tragedii i widać było,że  naprawdę starali sie uczynić wszystko,by tym poszkodowanym pomóc.

Czyżby mamy nareszcie normalny rząd???

Późny sobotni wieczór

No za oknem już praktycznie noc.

Pora o śnie pomyśleć

A to było takie przyjemne popołudnie.

Szkoda,że Muchomor tak krótko u mnie była z  tą wizytą

Ale spieszyła się do swojego rudzielca.

Masz,znowu rudzielca.

Czy wszytko u mnie musi być  ostatnio pod rudą gwiazdą???

Jakoś ten kolor wyraźnie ostatnio mnie prześladuje.

A nawet dobrze nie wiem,jaki jest los Kumpla.

Podobno narazie dalej egzystuje w firmie….

No bo jak go wyrzucić,jak on choreńki a na polu ok -10stopni C????

Zdążyłam

Pędziłam z pracy na złamanie karku,bo dla mnie była to pracująca sobota,a siedziałam dokładnie do punkt 14,potem zakupy….

Ale zdążyłam.

Lada moment mój gość, Basia-Muchomorek ma nadejść.

Śledzie gotowe,ciastka też.

Chrust upieczony….(oczywista,że kupny,bo bym nie zdążyła go usmażyć raczej)

Piwo stoi na stole,sok malinowy przygotowany……

Teraz już tylko czekam na głos domofonu……..

To będzie bardzo miła sobota.

Nareszcie nie przespana.

HURRRRAAAA  

SOBOTA-pracująca

Nie ma lekko, mimo,że sobota,trzeba wstać,ubrać się i do pracy gonić.

Dzisiaj moja kolejka na Żabińcu.

W dodatku do samej 14.00 muszę siedzieć,ani chwili wcześniej nie mogę się "urwać",bo groźny szef Emil pilnuje!!!

Nie wiem, po co tak długo tam trzeba siedzieć,skoro i tak nic specjalnego się tam  nie dzieje,nie ma przecież żadnego lekarza,ani żadnego badania.

Ale mus,to mus.

Potem szybko muszę jakieś zakupy zrobić,bo dzisiaj mam popołudniu gościa-Muchomorka.

I bardzo dobrze,że ktoś wreszcie przyjdzie,bo inaczej znowu przespałabym całą sobotę,co ostatnio jakoś dziwną moją tradycją się stało….

Złą tradycją.

Pora to przełamać.

Pomału się znaczy przyzwyczajać,bo w następną sobotę będę w Mikołowie przecież balowała…..

Nie mogę przecież za śpiącą królewnę się przebrać hehe.!!

No dobra,pośmialiśmy się,jak to mówią, pożartowali i pora pomyślec teraz już solidnie o życiu,o teraźniejszości….

Gdzie drwa rąbią , tam wióry lecą

            Smutek i rozpacz  w twarz nam aż wyje !

            Lecz trzeba nie raz poświęcić jedno,

            Bo może za drugim …lepsze się kryje.

To idę tego lepszego szukać,narazie na Żabińcu ,Kawusiu

Jakoś do 14 wytrzymam,a potem…..

Same miody.Odpoczynek,miła wizyta…….

No to narazie.

Papa.

Miłego weekendu tym,co pracować dzisiaj  ciężko ,jak ja nie muszą.

SZCZĘŚLIWCY  ……… 

GODZINA 7.15

Jestem w już w Kalmarze.

Wysłałam Jacka na rekonesans-pies dycha nadal,ale jest bez kontaktu

Śpi i ciężko sobie oddycha.

A niech pośpi biedulka sobie troszkę

Mleczka nawet nie ruszył od wczoraj.

Nasypałam mu tych ziarenek psich,pewnie też ich nie zje,ale niech ma,jak do psiego życia wróci.

A ja zabieram się za jakąś biurową działalność.

Ale musiałam najpierw napisać komunikat o stanie zdrowia psa.

No cóż.

MUSIAŁAM !!!!

WPIS POD PSEM

Dzisiaj muszę coś z tym psem postanowić.

Nie może przecież w nieskończoność mieszkać w łazience.

Tym bardziej,że włączany jest alarm w firmie,gdy wszyscy wychodzą  i  był z tym niejaki kłopot,żeby go umieścic tam,gdzie nie ma czujki.

No jeszcze by się narobiło,gdyby w środku nocy przyjechała ochrona do…

psa włamywacza.

Dzwoniłam wczoraj do Schroniska,ale tam przyjmują psy tylko znalezione w Krakowie,a ten podlega pod gminę (hihihi),bo tam został znaleziony.

Bzdura,ale widać mają tak przepełniony ten azyl,że bronią się nogami i rękami,aby nowego mieszkańca nie przyjąć.

Więc zasłaniają się przepisami,a przepisy są jakie są.

Najwyżej co można zawieźć im  psa i powiedzieć, że znaleziono go np. na plantach,ale  czy wtedy przyjmą??…niewiadomo.

Wykonałam wczoraj mnóstwo telefonów do Kalmaru,wiem,że wieczorem piesek jeszcze sobie dychał,ciężko,bo ciężko,ale żył,a na tym śmietniku napewno by już do tej pory dokończył psiego żywota.

Odwiedziłam zaprzyjaźnionego weterynarza na Żabińcu,dostałam karmę dla pieska(podobno wysokoenergetyczna,tylko,czy on taką suchą karmę będzie lubiał??),oraz przyrzeczenie,że dzisiaj pan doktor go odwiedzi i zbada.

Kochany chłopak z tego weterynarza,naprawdę,taki bardzo ludzki.

Zawsze uważałam,że stosunek człowieka do zwierząt określa jego człowieczieństwo.

Bo to przeciez też jeden z tych malućkich…..

No i wczoraj się przekonałam,kto naprawdę jest taki prawdziwie ludzki,tyle osób w tym życzliwym łańcuszku….

No dobra,spieszę teraz do Kalmara.

Najpierw wyślę tam Baryłkę na zwiady,żeby zobaczył,czy piesek żyje ( nie chcę być świadkiem ewentualnej psiej klęski) a potem…..

 

            Gdzie drwa rąbią , tam wióry lecą

            Smutek i rozpacz  w twarz nam aż wyje !

            Lecz trzeba nie raz poświęcić jedno,

            Bo może za drugim …lepsze się kryje.

Tą madrą maksymą naszego Kolegi Kawusi kończę poranne dywegacje i zbieram się do pracy.

Dzisiaj smutny dzień,bo żegnamy się z naszą Kochaną Sabinką.

ALE BĘDZIE BEZ NIEJ PUSTO W TYM KALMARZE!!!!!!

Ale mam nadzieję,że tak całkiem o nas nie zapomni.

Jakby co mam  z nią kontakt mailami,skypem…

TAK BARDZO SABINKĘ POLUBIŁAM…..

No to już idę się ubierać,bo coraz później się robi.

MIŁEGO DNIA 

 

            .

akcja PIES

  ZNAJDA

Jest  to nie duży,rudy,okropnie przemarznięty piesek ,został dzisiaj znaleziony koło kontenerów w Kalmarze.

I chociaz udzielili mu pierwszej pomocy,został umieszczony w ciepłym pomieszczeniu okryty ciepło i nakarmiony mleczkiem ciepłym ,pewno nie przeżyje…

Nie wiadomo,ile dni tak na tym mrozie siedział.

OKROPNIE SIĘ TRZĄSŁ I BYŁ PIEKIELNIE WYCHUDZONY.

bieda z nędzą………

TAK MI PRZYKRO PIESECZKU,ŻE NIC DLA CIEBIE NIE MOGĘ ZROBIĆ.

TRZYMAJ SIĘ.

(może jednak uda mi sie znaleźć jakieś schronienie,niech no tylko przeżyje do jutra)