27ddmwdBZ 

Mozoliłam się
wczoraj nad włączeniem spadających liści do mojego blogu.
Niestety,takiej wiedzy jeszcze nie pojęłam.Pddałam się,chociaż zbyt dużo czasu temu poświęciłam.
Stanowczo za dużo,rano kłopoty miałam ze wstawaniem…..
Niestety obudziła mnie ohydna,deszczowa pogoda.
I odrazu powstał wielki problem…
BUTY,JAKIE BUTY MAM UBRAĆ DZISIAJ?????
Dla mnie to wielki ambaras,ponieważ muszę rozstać się zdecydowanie z moimi klapkami i sandałami,do których dopiero co zdążyłam się przekonać.
Mam w domu całą masę butów,które,gdy kupowałam,wydawały się wygodne,
w praktyce okazały się bezużytecznym i bardzo niewygodnym zapychaczem mojej szafy.
Nie wiem,ale dlaczego nikt nie potrafi wykonać normalnego,miękkiego obuwia,na płaskim obcasie,bez żadnych wkładek i wyrównawczych wyprofilowań w środku????
Niby to wyprofilowania ma być ułatwieniem dla chodzenia,w jakiś sposób formować stopę w obuwiu,ale niestety nie jest to dla mnie wygodne i wszystkie te „pagórki” tylko mnie uwierają,powodując dodatkowy ból przy chodzeniu.
Kiedyś,gdy byłam dzieckiem,ortopeda zalecił mi noszenie wkładek ortopedycznych z pętęlką na II-gi palec.
Tylko,niestety już wtedy miałam tak wrażliwą stópkę, mimo,że pod bacznym okiem mojego taty nosiłam tą wkładkę w bucie i testowałam tylko w domu,nie udało się jednak nikomu mnie przekonać,że to jest wygodne…
Niestety,nie było…..
Może dlatego teraz mam kłopoty z noszeniem obuwia????
A teraz,gdy spoglądam tylko na wystawy i na stojące na nich buty,czuję już przez skórę,jak uwierają mnie one…w mózg.
Wśrubowują się jak świder w moje mózgowe zwoje i rozpryskują milionami bolesnych igiełek….
Brrr,straszne….
Podziwiam te kobiety,które noszą to niewygodne obuwie.
Chociaż nieraz obserwuję te wyfioczone damy w butach na wysokich obcasach,ledwo idące ulicą,niepewnie stawiające kroki na tych szczudłach i czuję,jak one muszą okropnie się męczyć.
Ale wcale nie wpółczuję,same wybrały….
Chociaż sama doskonale znam,co to znaczy iść w niewygodnym obuwiu…..
Nieraz sama to przerabiałam.
Dlatego dla mnie but musi być bardzo wygodny,miękki,o miękkiej podeszwie (ale niezbyt cienkiej,bo moja wrażliwa stópka każdy najmniejszy kamyczek wyczuwa),z szerokim noskiem (jak można nosić wąskie obuwie,które ściska palce???)
Stąd zresztą te stosy mojego niewygodnego obuwia w szafie,obuwia,które nosiłam tylko jeden raz.
A co z dzisiejszym dniem?
No,nic pozostają półbuty,ale do tego niestety już trzeba ubrać rajstopy…….( ach te przeklęte lecące oczka !!!!)
No to znaczy,że zaczyna się już jesienne ubieranie,niestety coraz więcej już człowiek na siebie włożyć musi…
Koniec ze szybkim porannym ubieraniem.
Ale nie ma co narzekać,na szczęście nie jest jeszcze tak zimno,żebym musiała ciepłe majtadały z golfem ubierać,ale i na to niebawem przyjdzie pora….
No to lecę się ubierać ” na cebulkę”,bo nóż jeszcze popołudniu okaże się,że jest ciepły,słoneczny dzień i będę musiała się rozbierać do krótkiego rękawka?
Ale optymistka ze mnie,prawda???
Miłego dnia. 