z częstochowskim przytupem, bez żadnego żalu żegnam Stary 2020 Rok

A tak na stary roczek wierszyk sobie ułożę,
żeby Was dzisiaj pocieszyć : Kochani !!! w Nowym Roku nie może być już gorzej !!!!!
Bo opary absurdu już są i tak przekroczone,
tanią propagandą całkiem zbezczeszczone.
Klaszcze rozradowany plebs w swoje pulchne łapki,
a tymczasem PIS nowe zakłada pułapki,
To co rząd miał – porozdawał, pusto w kasie coś mają
a tu nowych pieniędzy pazerni ministrowie żądają.
Trzeba podnieść podatki, różne inne ceny,
wszak pisowscy ministrowie lepsze mają geny.
Trzeba ich zadowolić, przychylić im nieba,
by potem bez szemrania głosowali jak trzeba.

A i tak męczą się ministry, tęgie przecież głowy
pstryk i już nowy absurdzik jest omal że gotowy.
Z tych najnowszych: by nie nudzili się nam przypadkiem dzielni bibliotekarze
minister księgi przeglądać i liczyć strony w nich każe.
Dawniej dzieła rozliczano według jego treści
dzisiaj ważne jest tylko, ile stronic mieści.
Nakazano : protokoły przesłać ministrowi
czy przewaga tych grubych czy cienkich ksiąg inwentarz bibliotek stanowi.
Pewnie, że ten pomysł jest całkowicie głupi,
ale ciemny lud i ten absurd szybko przecież kupi,
bo chociaż bibliotek ciemniaki raczej nie odwiedzają.
ale będą za to wiedzieć, ile i jakich grubych dzieł w nich posiadają.
Oj biedny ty Polaku, biją ciebie w ciemię,
ale przecież za coś minister musi dostać premię,
musi się wykazać, że jest spolegliwy
więc po nocach nie śpi i wymyśla dziwy.
A tych dziwów i cudów w tym roku było przecież nie mało,
a wszystko po to, by nam się w Polsce dobrze działo.
Bo to przecież jest honor, a nie żadna draka,
na swoją modłę uszczęśliwić każdego Polaka
Bo nikt inny niż Naczelnik nie wie przecież tego,
co dla każdego Polaka jest najważniejszego.
Jakie ideały przyświecać mu mają,
próżne więc bunty opozycji i ulicy – one nic nie dają.
Bo tak chciała historia, Najwyższego nam dała
ot i w tym zawarta jest istota cała.
A że jest ona bezsensem, czemu wyraz tu dałam,
w częstochowskie rymy z przyjemnością dzisiaj je ubrałam.
Mam tylko taką nadzieję, czego i Wam życzę szczerze,
że Stary Rok wszystkie te brudy ze sobą zabierze
Nowy Rok lepszego życia rozda nam talony
i bez Pisu Polska znów na Europejskie wielkie wejdzie salony.
Odejdź już Stary Roku, schowaj głęboko gdzieś swą urazę,
tylko mam prośbę: zabierz ze sobą obie, czyli cowidową i pisowską i zarazę.

Ewa W. Sylwester 2020rok.

Ostatnia róża 2020 roku

Tak Uleczku, dzisiaj już doczekaliśmy się ostatniej środy w tym roku i dzisiaj pragnę z całego mojego serca podziękować Ci za wszystkie środy tego roku z nadzieją, że nowe za kilka dni znów nastąpią i też będą różami okraszone.
Za nami rok, jaki on był sama wiesz, czasami jednak pośród tej sromoty róże się zdarzały, szczególnie własnie w ten szczególny środkowy dzień tygodnia.
A co przed nami, na pewno wielka niewiadoma, życzę Ci, aby w dobro się przemieniła, na tyle, byś znów wszystkie swoje pasje, swoje marzenia spełniać mogła.
TY Uleczku lubisz przyrodę, sport, ruch i doborowe towarzystwo i myślę, że to wszystko jest przed Tobą.
Niech przynajmniej to sanatoryjne leczenie będzie dla Ciebie w ciągu kilku miesięcy dostępne, bo myślę, że gdy już wszcząwszy się wyszczepimy, zły COVID odpłynie sobie w dal i wróci jaka taka normalność, bo do tej całkowitej normalności niestety nadal nam daleko, na pewno wiesz, co mam na myśli i wiem, że myślisz podobnie jak i ja.
Wszystkiego dobrego na dzisiaj Uleczko, na jutro i na wszystkie dni Nowego Roku.
I szampańskiej zabawy, gdziekolwiek i jakakolwiek by ona miała jutro być 🙂

No może ten 2020 – 21 rok będzie jakiś taki przejściowy, bo ZŁO ma to do siebie, że nie chce łatwo odejść i trzeba sporo wsadzić pracy w to, żeby go pokonać, a do tego trzeba niestety zdrowej i rozsądnej ingerencji w polską mentalność, niestety jakąś pajęczyną absurdu teraz oplecioną, a powiedzenie „jak nie wiadomo o co chodzi zawsze chodzi o pieniądze” będzie jednym z ważniejszych asumptów normalnienia Polaków.
A tych na bank zabraknie, bo co prawda Unia nam miliardy śle do Polski, ale pieron wie, na jakiej zasadzie nastąpi ich dystrybucja. Już tam rządzący dobrze się postarają, żeby biednym emerytom 60 złotymi gębę zakleić, a sobie resztę do kieszeni, jako nagrody za wspaniałe rządy wsadzić.
Wszak IM SIĘ TO NALEŻY – TO PEWNIK, O KTÓRYM KAŻDY POLAK WIE~!!!!
Mówicie, że będzie inaczej?
Nie wierzę im i już.
Zresztą już mieliśmy przedsmak w ostatnich dniach, gdy rządowe, oczywiście narodowe dotacje szły do miast, którymi rządzili „posłuszni” wojewodowie, reszta została po prostu z buta potraktowana.
Że co? że Unia przypilnuje?
A kto jest w stanie przypilnować wszystkich złodziei, no kto?????.
Jakiś tam jeden z drugim zostanie na ołtarzu hańby poświęcony wielkiej sprawie, reszta będzie cichutko konta otwierać, kieszenie swoje napychać.
Tak będzie, zobaczycie sami. Może jestem ta złą Wieszczką Pytią, ale jakoś ostatnio wcale w swoich przepowiedniach się nie myliłam, niestety nie wszyscy mi dowierzali.

Ech, już prawie, że miniony 2020 rok za nami.
Każdy rok w ostatnich stuleciach z końcówką 20 był nie dobry, przynosił zgrozę i chorobę.
Ten na szczęście mija i teraz wszyscy się zaszczepimy i….ozdrowiejemy, czego Wszystkim życzę.
Co prawda nie wszyscy przed kamerami będą mogli się szczepić, wczoraj podziwialiśmy panów z politycznej elity: Kosiniaka, Karczewskiego, Grodzkiego i kogoś tam jeszcze z pisowskiej wierchuszki, jak dzielnie nastawiali swoje ramiona igłom i wcale się nawet nie skrzywili.
Ma to przekonać całe polskie społeczeństwo, że warto się szczepić, by ochronić innych przed tą cholerną zarazą, że szczepienie, wbrew temu co twierdzi największy, naczelny Tchórz – Prezydent, który igły się boi, wcale nie boli.
A mnie się wydaje, że taka decyzja o zaszczepieniu się przeciwko COVID – 19 jest dobra, słuszna i przede wszystkim zdrowa, cokolwiek by jeszcze antyszczepionkowcy nie wymyślili.
A wymyślają takie bzdury typu, że na przykład będą nam wszczepiane czipy zmieniające nasze DNA, lub że będą mogli sterować naszymi myślami, poczynaniami … sporo jeszcze innych bzdur powymyślali, bo trzeba przyznać, ze bujną ale durną wyobraźnią take typy się oznaczają.
A to jest po prostu następna szczepionka, podobna do tych, którymi jako dzieci byliśmy szczepieni, może tylko nieco nowszej generacji i jakoś nic złego potem z nami się nie działo. No owszem, są przypadki alergicznej reakcji, ale jakoś do tej pory, mimo, że przeprowadzają podobne szczepienie w całym świecie, nie było słychać o śmiertelności z powodu przyjęcia szczepionki, za to wciąż słyszymy o zgonach osób, które na tę chorobę zapadli.
WYBÓR NALEŻY DO CIEBIE – JA BĘDĘ SIĘ SZCZEPIŁA!!!
Z D E C Y D O W A N I E!!!!!!!
No to życzę miłego przedostatniego dnia tego starego już roku, niech ten dziad wreszcie odejdzie w nicość i nadejdzie nam NOWE, i co najważniejsze DOBRE!!!!!!!!!

pora bloga pisać

tylko o czym pisać, skoro… tyle się dzieje?
No właśnie BYĆ ALBO NIE BYĆ – oto jest pytanie
a czas odpowie na nie?
Tylko kiedy?
Dalej na przykład nie wiem, czy wolno mi będzie wyjść w Sylwestra, czy nie.
Bo chociaż Morawiecki nie zabronił (bo nie było ku temu konstytucyjnej ustawy) , ale prosił o nie przemieszczanie się, czy byle jaki chodnikowy może do mnie podejść i mandat mi wlepić za… no właściwie za co?
Czy ważniejszy jest jakiś byle policjant, któremu władza w mózgu poprzewracała rzeczywistość i według swojej miary będzie ją używał?
Na piękne oczy, czy na blond włosy i promienny umysł jednej babce da tylko upomnienie, a innej starej, bezzębnej i zgrzybiałej babce wlepi mandat np 500 zł, bo jest brzydka?
Dziwne mamy teraz to prawo – nie prawo, co prawda po prawej stronie politycznej, ale z prawem całkowicie na bakier.
No i kto jest ważniejszy? premier rządu, który jednak wbrew Konstytucji nie może wprowadzić godziny policyjnej, czy własnie przechodni policjant
A tłumaczenia rządu są co najmniej dziwne i całkowicie nie zrozumiałe, takie trochę, a właściwie całkowicie „na dwoje babka wróżyła”
Czy naprawdę takiego (nie)rządu potrzebujemy?
A sęk tkwi w tym, że ten rząd już całkowicie sam nie wie o co chodzi, nie tylko zresztą w tej sprawie, to tez i wyraźny znak, że ten Najwyższy Pisi Zbawiciel już całkiem nie działa, mentalnie abdykował i teraz każdy z rządzących czuje się tak silny, że stara akcentować swoje widzimisię.
W takiej politycznej matni jeszcze dotąd Polska nie była i mam nadziej że, wkrótce z tej plątaniny bezsensu i marazmu się wyzwoli.
Czemu o tym piszę?
Bo co prawda ja na Sylwestra tak czy siak nigdzie się nie wybieram, ale wkurza mnie fakt, że robią z ludzi idiotów, a na to nie ma już mojej zgody.
Zresztą już mam wspaniałe plany na Sylwestra, którego bynajmniej nie spędzę sama, przyjdzie do towarzystwa Pepka, więc będę miała przynajmniej do kogo gębę otworzyć.
Ja to mam dobrze, jak nie kot Bogumił, to sunia Pepka w odwiedziny przychodzi.
No i Szkło Kontaktowe zapowiedziało przedłużony tym razem swój program, zazwyczaj jest w godz 22 – 23, a w Sylwestra dziennikarze ze Szkła przywitają nas już o 21 i będą z nami aż do północy.
Dlatego jeżeli ktoś nie wie, czy oglądnąć następny jakiś głupi film, czy nie daj Boże transmisję dwójki Kurskiego, który w tym roku też urządza sylwestrowy szał, co prawda w skromniejszej obsadzie, ale jednak, zapraszam o godz 21 przed telewizor do TVN – 24 – na pewno będzie wesoło
A i najważniejsze STROJE BALOWE NIE OBOWIĄZUJĄ 🙂
Można sobie w ciepłych bamboszach i w stroju domowym spędzić miłe 3 godziny, a o północy ewentualnie można sobie jakiegoś kielicha szampana wychylić.
U mnie tradycyjnie nie będzie szampana, bo nie miałby kto go otworzyć (sama się boję), a zazwyczaj piłam w tej północnej godzinie adwokata, tym razem będę miała bąbelki z wody mineralnej – też dobre. Przynajmniej potem rano głowa nie będzie bolała.
Wszyscy będą odsypiali sylwestrowego kaca, a ja będę trzeźwa i wesoła i będę mogła sobie w południe oglądnąć transmisję z Wiednia – Noworoczny Koncert Filharmonii Wiedeńskiej – już sprawdzałam w programie, jednak ten koncert mimo zaostrzeń epidemiologicznych się też przyszłego 1 stycznia odbędzie
Ale już się na niego cieszę. 🙂
Ale do Sylwestra jeszcze dwa dni, pewnie jeszcze o tym wspomnę, jak i o tym, by o północy ściskać mocno pieniądze w ręku,(najlepiej banknoty), by się trzymały nas one przez następny cały rok.
A na razie życzę miłego wtorkowego popołudnia

I jak to mówią?????

….. święta, święta i już po świętach.
No i wróciłam do swojego domku i jest mi bardzo z tym dobrze.
Nie, nie chcę wcale przez to powiedzieć, że było mi w Modlnicy źle, raczej bym skłamała, bo było tam mi bardzo dobrze i wszyscy, razem, a szczególnie Shiran, bardzo się o mnie troszczyli.
Jak już pisałam, Oliwka, Shiran, Jasiek przyjechali po mnie w Wigilię i zawieźli prawie na gotową ucztę.
Nic robić mi nie kazali, tylko sobie siedziałam i podziwiałam uwijająca się w ostatnich przed ucztowych przygotowaniach Gospodynię Domu, czyli naszą Magdę i dziewczyny, które jej pomagały.
Wigilię rozpoczęliśmy dosyć wcześnie, ale potem jeszcze prawie do 10 w nocy siedzieliśmy w rodzinnym gronie i nareszcie mieliśmy dla siebie czas.
Najbardziej poszkodowany był przez tę moja wizytę Jasiek, który udostępnił mi swój pokój, swój bardzo wygodny tapczan, sam przenosząc się do pokoju swego Taty, no cóż, i tak za wiele czasu na internetowe rozmowy by nie miał, bo przecież brał udział w pasterce i zaraz po powrocie z Kościoła poszedł spać.
Pierwszy dzień Świąt rozpoczął się wspólnym śniadaniem, po czym Rodzinka (z wyjątkiem Olci) pojechała na zimowy wypoczynek do Zawoi – podobno było przepięknie. Proponowali mi, żebym pojechała z nimi, ale w drugi dzień byłam zaproszona do Maćków, nie zdążyłabym na tę wizytę, a też chciałam z nimi po świętować troszkę.
A Święta to prezenty, a gdy ma się jeszcze na imię Ewa – wtedy prezenty są wspaniałe.
Od Rodziny Magdy dostałam wspaniały ekspres do kawy, a od Rodziny Maćka ten śliczny naszyjnik, który powyżej zamieściłam.
Jest taki bardzo delikatny, szalenie elegancki, będę go miała na szczególne okazje, a mam nadzieję, że takie wkrótce nadejdą.
Pierwszy dzień Świąt , a właściwie jego popołudnie spędziłam spokojnie na drzemce i na oglądaniu filmów na Netflixie, a ponieważ i tak internet w Modlnicy nie najlepiej działa, zrobiłam sobie odpoczynek od wszelakich dobrych i złych Facebookowych informacji, co bardzo dobrze zrobiło mi to na moja psyche, Trzeba od czasu do czasu tak odsap sobie zrobić, aby skołowane nerwy uspokoić, bo tyle tych niedobrych i przewrotnych ostatnio wiadomości w tym necie, co jeden to głupszy i w dodatku jest zaprzeczeniem poprzednich sensacji, można całkowicie dostać już bzika.
Tak własnie jest, jednego dnia wprowadzają godzinę policyjną w Sylwestra, po kilku dniach ją odwołują, zresztą z innymi pisimi ustawami jest podobnie. Czeski film, nikt nic nie wie, a co najlepsze, ci którzy te bzdurne ustawy wprowadzają też nie wiedzą, po co właściwie one są.
No to miałam dwa dni odpoczynku od takich policyjnych wariacji.
Drugi dzień byłam w gościnie o Maćków i zaczęła się ona pysznym obiadkiem – na reszcie mogłam zjeść swoją ulubioną zupę rybną na słodko, oczywiście nie tylko, ale ile w końcu brzuch może pomieścić nawet najpyszniejszego jedzonka . Ale zupie rybnej nie odpuściłam, wszak na nią cały rok czekałam.
A potem przyszli jeszcze inni goście, tak więc siedzieliśmy aż do 11 w nocy, jedząc i popijając pyszności.
Co prawda ja alkohol niezbyt ostatnio lubię, ale pyszną nalewkę z delikatną nutką miodu i nalewkę z porzeczek wypiłam z prawdziwą przyjemnością.
Wczorajsza niedziela znów była spokojna, ale piękna i słoneczna, co zapowiadało wieczorne niebo usłane gwiazdami poprzedniego dnia i kto mógł i kto umiał spędził ten dzień na górskich stokach, które niestety od dzisiaj a z do odwołania są zamknięte i najprawdopodobniej w tym zimowym sezonie nie będą już czynne dla narciarzy, ale kto to wie, co znów naszemu ministrowi zarządzającym rządem ( a raczej po prawdzie temu pewnemu starcowi, który co prawda na nartach nie jeździ, ale i w tej materii ma najwięcej do powiedzenia, w innych zresztą też, mimo, że na nich wcale die nie zna) strzeli do głowy .
Całkiem możliwe, że jednak nagle, ni stąd ni zowąd otworzą stoki, hotele, baseny, galerie i inne „życiowe” przybytki……….. na wszelki wypadek jednak Kościołów nie zamknęli, żeby nasi księża za bardzo nie zbiednieli przez tę epidemię i chociaż zdecydowanie mniej teraz pieniędzy na tacę wpada, ale jakiś wdowi grosz zawsze tam się gdzieś zaszwęda.
Jak już pisałam, internet w Modlnicy bardzo słabo działa, czasami tak muli, że nie da się otworzyć żadnej strony, dlatego z moim wpisem do blogu poczekałam do dzisiaj, wczoraj tylko króciutka notkę zamieściłam, za to dzisiaj mogłam napisać wszystko o czym ostatnio myślałam, nawet politycznie, chociaż starałam się ten temat omijać, przyznam, nie do końca mi się to udało.

Dzisiaj mamy poniedziałek i zazwyczaj życzę w tym dniu miłego tygodnia.
A ten tydzień będzie jednak trochę inny, znów przekraczamy próg i zmieniamy datę,a dokładnie rok w kalendarzu.
Tylko co ten Nowy Rok przyniesie?
Może nie będzie taki zły, skoro już wdrożyli szczepienie przeciwko Covid -19, przynoszące nadzieję ,że wreszcie tej zarazy się pozbędziemy? – ja nie mogę się już doczekać tego dnia,gdy poddam się szczepieniu, po prostu w niego wierzę.
PRECZ Z ZARAZĄ pod tytułem COVID -19 i PRECZ z tą DRUGĄ ZARAZĘ pod tytułem PIS
NIECH NOWY ROK RAZ NA ZAWSZE NAS OD TYCH DWÓCH ZARAZ ODSUNIE !!!!

Tego właśnie na 3 dni przed Sylwestrem Wam życzę

to sa bardzo (przynajmniej dla mnie )leniwe Święta

Głownie odpoczywam po wczorajszym dniu, a raczej popołudniu i wieczorze pełnym wrażeń.Około 15 przyjechała po mnie specjalna ekipa logistyczna: Oliwia, Jasiek, Shiran i sunia Abra i przetransportowali mnie do Modlnicy, gdzie już właśnie przygotowywanie Wigilii dobiegało końca.
Salon pięknie świątecznie przygotowany, aż lśnił blaskiem choinki i światełek.
Wigilijny stół też pięknie nakryty, co raz więcej pysznych potraw na nim się znajdowało
Zaraz po 16-stej, mimo, że jeszcze pierwsza gwiazdka nie zabłysła siedliśmy wszyscy domownicy do uczty
Tak więc przy stole prócz gospodarzy czyli Magdy i Jacka siedziała seniorka rodu, czyli ja (ale mi przyszło-seniorka rodu ha ha- takich czasów się doczekałam), oraz Kamila i jej narzeczony Shiran, Oliwia i Jasiek, a w pobliżu stołu zwierzyniec: Abra, Lejla i kotka.
Najmłodszy z Rodziny, czyli Jasiek odczytał Ewangelię wg św Łukasza, potem połamaliśmy ię opłatkiem, ayle tym razem ze względów epidemiologicznych nam a odległość, nie było żadnych całusów, uścisków ręki i przytulań – trudno takie czasy na stały), a potem spożywaliśmy pyszny barszczyk z uszkami, bardzo chrupiącego karpia, do wybory jeszcze były porcje smażonego łososia, jedliśmy kapustę z grzybami i zapijaliśmy pipą, czyli wspaniały kompotem ze suszu.
Po kolędowaniu ( a tak właściwie to głownie ja kolędowałam przy akompaniamencie płynących z telewizora kolęd, nawet nieco zachrypłam, reszta Rodzinki jakoś się tylko markowała ich zarazić, udawała tylko, że śpiewają) nastąpiła najprzyjemniejsza część wieczoru, czyli rozdawanie prezentów.
Dostałam dwa prezenty, ale jakże obfite i wspaniałe Jeden to był wór specjałów, czego tam w nim nie było i herbaty i kawy,ciasteczka i inne łakocie a drugi prezent to już było prawdziwe zaskoczenie no i oczywiście wielka radość, dostała ekspres do kawy Dolce Gustio.
Teraz mogę już zapraszać gości na porządną kawkę z ekspresu,
No a potem były rodzinne wesołe rozmowy, było dużo śmiechu, szczególnie, że największym wesołkiem okazał się Shiran, który potrafi swoim śmiechem i swoim dobrym humorem wszystkich zarażać, oczywiście w pozytywnym tego wyrazu znaczeniu Siedzieliśmy wszyscy dosyć długo, tak więc rano obudziliśmy się dopiero po ósmej godzinie. Tym rem za przygotowywania śniadania zabrała się Kamila, ale potem zeszła i Magda i znów wszyscy mogliśmy do świątecznego śniadania wszyscy zasiąść.
Po wspólnie wypitej kawce Magda, Jasiek Jacek Kamila i Shiran ( no i oczywiście oba psy) pojechali na narty do Zawoi (podobno tam pada śnieg no i toki, jeszcze na razie nie zamknięte są pięknie zaśnieżone), a ja Z Oliwią zostałyśmy w Modlnicy.
A ponieważ Oliwia wykorzystuje swój czas na napisanie rozprawek na studia, głównie sobie siedziałam sama w pokoju, trochę oglądałam TV, trochę drzemałam, ale jakoś wcale nie ciągało mnie do mojego laptopa, dopiero po 16 zaglądnęłam, co się nowego na necie dzieje i postanowiłam jednak kilka słów w moim blogu umieścić
Ale przyznam, że bardzo źle mi się na tym laptopie pisze, uciekają litery, czasem całe zdania, albo po prostu strona nagle sama się zamyka.
Ale ponieważ wiem, że coś nie tak jest z tymi moimi wpisami, na wszelki wypadek po każdym napisanym zdaniu zatwierdzam wpis i nic mi już nie ginie. Nie muszę przynajmniej wszystkiego od początku znów pisać, jak dawniej mi die zdarzało.
Ale na wszelki wypadek, gdyby jakiś błąd mi się tu zakradł to wybaczcie i puście go mimo oka, bo chochlik drukarski zawsze działa i czasami trudno się go do końca pozbyć
Co prawda pierwszy dzień Świat już idzie ku końcowi, ale jeszcze przed nami jest drugi dzień no i niedziela, więc na te dni humorku i wesołego świętowania życzę

Podnieś rączkę Boże Dziecię

Gdy pierwsza Gwiazdka zabłyśnie na niebie
znów do nas spłynie Dobra Nowina
W odległym Betlejem, właśnie dla Ciebie
Maryja powiła Syna.
I znów nam On dzisiaj radość przynosi,
nadzieję na lepszy czas
i Wszystkim dzisiaj Dziecina ogłosi
Że pojednanie własnie nabrzmiewa już w nas.
Pora odrzucić złe myśli i czyny
zbyt wiele przyniósł on łez i zła,
w samym sobie odszukać należy winy
a resztę niechaj przykryje gęsta mgła.
Trudny rok mamy przecież za sobą
za dniem mijał każdy dzień
niestety zbyt często znaczony trwogą,
spowity we złości cień.
Lecz Bóg znów dzisiaj się do nas uśmiecha
darując nam Bożą Dziecinę,
z radością niech przyjmie ją każda strzecha
odkupując tym swoją winę.
Podnieś swą rączkę Boże Dziecię
Błogosław Ojczyznę miłą
niech pokój i zdrowie zamieszka nam w świecie
a Polską szczególnie wspomóż swą siłą.

E,W, Gwiazdka 2020 r.

W ten Wigilijny dzień moi kochani Blogowicze życzę Wam pokoju i zdrowia i tego, by mimo dosyć dziwnych czasów wskrzesić w sobie radość świętowania i chociaż w tym czasie zapomnieć o wszelkich trudach i zagrożeniach czyhających na nas z prawie każdego kąta.
Odstawmy do tego kąta całe otaczające nas zło, wszystkie złe myśli , kłopoty, bo dzisiaj narodzi się Bóg, który wleje w nas nową nadzieję, nowe rozwiązania problemów i trzeba nam głęboko w to wierzyć, że oto nadchodzi Zbawiciel, który nas wyzwoli i świat znów powróci na swoje dobre, wypróbowane tory.

WESOŁYCH ŚWIĄT MOI KOCHANI,

WESELMY SIĘ : BÓG NAM SIĘ RODZI !!!!

Świąteczne różyczki dla Uleczki

Patrz Uleczku, jak ten czas leci, dzisiaj mamy środę, a jutro….tak, tak, jutro będzie Wigilia, rozpoczynająca nam ten magiczny Rodzinny czas Bożego Narodzenia.
Mam nadzieję Uleczku, że uda Ci się spędzić ten czas u Magdy.
No tak, każda z nas ma swoją Magdę, które gościnne drzwi dla nas otwierają i chociaż nie jest to akurat najszczęśliwszy czas na rodzinne biesiady, bo wiadomo, wirus z koroną na głowie będzie starał się staranować nasze domy, ale my się nie damy, nieprawdaż?
No to składam dzisiaj Tobie życzenia nie tylko na ten nasz szczególny środowy dzionek, ale przede Wszystkim życzę Tobie, Magdzie, Jej Mężowi i Dzieciaczkom bardzo miłych wspólnych chwil przy świątecznym stole, radosnego kolędowania, wesołego biesiadowania no i oczywiście przepięknych prezentów, które Wam jutro GWIAZDOR przyniesie.
Nie zapomniałam oczywiście o Oli -Żabie i jej życzę dużo wspaniałego śniegu pod łapami podczas wspólnych z Tobą spacerów/.
A temu niedobremu COVIDOVI zatrzaśnijcie drzwi przed nosem, bo chociaż z koroną chodzi. jest to fałszywy i bardzo podstępny osobnik 😉
Bądźcie wszyscy zdrowi i chociaż w ten magiczny czas zapomnijcie o wszelakich chorobach i smutkach z epidemia związanych. Oczywiście nie namawiam do żadnych niebezpiecznych spotkań z innymi, bo jednak w ten czas trzeba tym bardziej przestrzegać epidemiologicznych reguł, ale mam nadzieję, że wszyscy Domownicy w domu Magdy są zdrowi, więc żadne niebezpieczeństwo podłapania tego wirusa Wam nie grozi.
Raz jeszcze wszystkiego najlepszego Uleczku na dzisiaj no i na Święta, bardzo proszę o przekazanie moich życzeń Agrafce i Jej Rodzince, a Oli – Żabce świątecznie uściśnij ode mnie łapkę.

Wspomniałam powyżej o Gwiazdorze, który roznosi w Wielkopolsce prezenty, w innych częściach Polski prezenty przynosi Święty Mikołaj, a u nas w Małopolsce (o czym już wspominałam nie raz) Święty Mikołaj przynosi prezenty (głównie grzecznym dzieciom, ale nie koniecznie, bo u mnie jak wiecie w tym roku też mnie Święty Mikołaj odwiedził i łakocie pozostawił, widać byłam bardzo grzeczna, bo nawet rózgi nie dołączył) ) szóstego grudnia (dokładnie w nocy z piątego na szóstego grudnia), a w Wigilię, wieczorem, gdy wszyscy siedzą przy świątecznym stole w tajemny sposób, niepostrzeżenie zakrada się do salonu ANIOŁEK, który prezenty pod choinką pozostawia.
Ot taka grudniowa symbioza pomiędzy Świętym Mikołajem a Aniołkiem w Małopolsce panuje, a może tak jest tylko w Krakowie? – nie wiem dokładnie…….
Taką tradycję wyniosłam z mojego rodzinnego domu i tak jak wierzyłam w Świętego Mikołaja, tak samo święcie wierzyłam, że to Aniołek te prezenty pod choinką umieścił.
A jak wiemy, tradycja to święta rzecz i własnie Wigilia jest takim szczególnym dniem bogatym w różne tradycje, począwszy od straw wigilijnych, nieco różniących się w różnych częściach Polski, po właśnie rozdawanie prezentów.
Ale wszędzie w tym dniu, po Wigilijnej wieczerzy, śpiewa się te przepiękne, chyba najpiękniejsze na świecie polskie Kolędy, które zawsze bardzo mnie rozrzewniają, zawsze śpiewając je mam łzy w oczach, a w moim sercu rozlewa się takie szczególne ciepło, które wyraża wszystkie moje rodzinne uczucia i przynosi wszystkie szczęśliwe wspomnienia sprzed lat.
A co do tradycyjnej wigilijnej strawy rodzinnej, to zawsze obowiązkowo rozpoczynamy ją łamaniem się Białym Opłatkiem, u nas zawsze miodem posmarowanym, by rok następny był słodki i szczodry.
Po składanych życzeniach siadamy do stołu białym obrusem przykrytym, a pod obrusem sianko jest umieszczone, na pamiątkę Stajenki, w której Pan Jezus się narodził i zaczynamy ucztowanie. Na sam przód jemy barszcz czerwony z uszkami , przed którą na ogół dawniej w moim domu podawano najpierw karpia w galarecie, czy po żydowsku, obowiązkowo z białą słodką chałką, z tego co wiem, tylko jeszcze w domu Basi utrzymuje się tę tradycyjna przystawkę. u Maćka karpia po żydowsku zastąpiono zupą rybną na słodko (zbliżoną w smaku do karpia po żydowsku – to tradycyjna zupa z rodzinnego domu mojego Szwagra Adama)), a żona Maćka – Elżbieta jeszcze serwuję tradycyjną zupę grzybową z makaronem – płateczkami , którą to wigilijną strawę – zupę wyniosła ze swojego rodzinnego domu.
Potem na stół wjeżdża smażony karp , czasami jeszcze towarzyszą mu inne rybki na przykład łosoś (w dawnej Polsce podawano obowiązkowo szczupaka),ziemniaki (albo znów chałka) i kapusta, koniecznie z grzybami, a u Maćka są dwa rodzaje kapusty, jedna taka jak w jego domu z grzybami, a druga jak u Eli w domu, z grochem.
Z czasem Rodzina włączyła w wigilijne menu pierogi z kapustą, albo ruskie pierogi ( u mnie w domu tego w Wigilię nie jedliśmy – taka naleciałość z ostatnich lat), a na deser podaje się kompot z suszu, który nie tylko, że jest pyszny, ale również spełnia dosyć specyficzne zadanie, mianowicie taki kompot pomaga przy trawieniu potraw wcześniej zjedzonych, a nie do końca dietetycznych.
Zwieńczeniem wigilijnej kolacji jest „słodkie”, czyli na ogół teraz podaje się makownik, albo sernik.
U mnie w rodzinnym domu podawano kutię, albo kluski z makiem na słodko, z rodzynkami.
Nawet przez jakiś czas starałam się tę tradycję utrzymać i robiłam kutię, ale jakoś nieszczególnie ona u mnie w Rodzinie się przyjęła, może dlatego, że jest za słodka, bo prócz pszenicy i maku dodaje się do niej sporo bakalii: rodzynki, daktyle, migdały, orzechy, skórkę pomarańczową no i oczywiście miód, który ma być symbolem słodkiego przyszłego roku, a mak i orzechy miały przynieść szczęście.
No dobrze, przynajmniej jeden „kłopot” mam z głowy i kutii w tym roku (pewnie i w następnych też) nie przygotowuję.
Zresztą w tym roku po raz pierwszy chyba od lat nie będę piekła tradycyjnego imieninowego tortu kokosowego – za dużo z tym roboty i chociaż ostatnio Oliwia zawsze mi pomagała w pieczeniu tortu, w tym roku podjęłam decyzję dotyczącą tortu – negatywną.
Może to wygodnictwo, może to lenistwo, nazywajcie to jak chcecie, ale na pewno tortu kokosowego nie będzie.

Dziś dla mnie ten specyficznie dziwny dzień, zawsze w przededniu moich Imienin moje wypowiadane życzenia się spełniają nawet chociaż wydaje się to całkiem niemożliwe.
No to ja mam jedno życzenie : jutro rano się budę i okazuje się, że nie ma już rządu, nie ma już PIS-u.
Ale rzeczywiście, to marzenie jest raczej nie do spełnienia, nawet przez moją szczęśliwą gwiazdkę

No to co. życzę miłej środy, nie przepracowujcie się za bardzo, bo jutro nie odwiedzi nas San-Epid ani Urząd Finansowy, to tylko Wigilia.
A ewentualny niespodziewany gość nie będzie na pewno nosił niebieskiego munduru, masz prawo nie wpuszczać żadnego policjanta, bo to jest nękanie i zakłócanie miru domowego, to jest niezgodne z Konstytucją.
Ale niestety obecny rząd wprowadza zamieszania w polskiej Konstytucji i stawia rozporządzenia ponad ustawy.

Basiu! Twoje pierniki naprawdę wyglądają smakowicie, pewnie takie smaczne, ba, wyborne, są.
Warto więc było tyle trudu sobie zadać – Rodzina będzie zachwycona.
A swoją drogą, wiele Pań teraz woli lecieć do cukierni, by kupić gotowe ciasto, a nie zadawać sobie trudu pieczenia, patrz ja i mój tort kokosowy.
Dlatego Cię podziwiam na tyle, że i w blogu o tym wspomnieć muszę.

A mojej Kochanej Wiktorii w Dniu Imienin najlepszego życzę, szczególnie pomyślnego zdawania wszystkich trudnych egzaminów tego i każdego następnego roku trudnych medycznych studiów.

No i tym razem to już naprawdę koniec tego dzisiejszego wpisu

POWODZENIA!!!! TRZYMAJCIE SIĘ !!!!


Zbliżają się Święta, więc….

….raz na wesoło 🙂

Nie nie, nie jestem właścicielką tego Słodziaka ( a szkoda), ale tak bardzo mi się spodobał, że musiałam go w swoim blogu umieścić.
Szczególnie zestaw reniferskich rogów i tych skarpetek z reniferkami bardzo mnie rozśmieszył.
A ponieważ aura i klimatyczna i polityczna nie jest ostatnio szczególnie optymistyczna, trzeba jakoś sobie humorek poprawić.
Muszę przyznać, że ta wczorajsza Kozia Broda bardzo mi pomogła, zdecydowanie mniej się denerwowałam , miałam całkiem pozytywny humorek, no i nie mia łam żadnych wyrzutów sumienia, że używam niecenzuralne słowa, chociaż przecież to nikomu nie przeszkadza, skoro mieszkam sobie sama.
Dzisiaj do tego „przekleństwa” dodałam jeszcze jedno „kurze pióro” – też dobrze brzmi, chociaż mogłabym jakiś inny drób wymyślić, ale kaczka zdecydowanie przez usta mi nie przechodzi, mam jakieś obrzydzenia do tych żółtych człapołapów.

I dzisiaj znów będzie blog o niczym, bardzo dobrze, bo co prawda oglądałam wczoraj Szkło Kontaktowe, ale nawet i ono zaczyna mnie irytować, bo na samo słowo Pis, minister, Kaczyński itp dostaje mdłości
Ot, po prostu uczuliłam się na nich.
A mój humorek????
Niezbyt pozytywny, bo u nas dzisiaj pada deszcz. Właściwie to miałam w planach spacer so sklepu, ale jakoś się obejdę, zresztą znów mój brzuszek zastrajkował, więc nie będę dziada pasła, skoro potem robi mi test na biegi łazienkowe.
Dziwne to będą Święta, bez jedzenia, bo mimo, że czuje nawet głód, po zjedzeniu czegoś, nawet w minimalnych ilościach i to wcale nie „trefnego”zaraz mam kłopoty.
No tak, święta be śniegu, bez pyszności, a już na pewno bez polityki, co to życie Kurze Pióro jest warte?
A jednak życzę miłego oczekiwania, Wigilia już za 2 dni,
Tylko czemu ona mnie jakoś nie cieszy ?

KOZIA BRODA……

………czyli moje przedświąteczne postanowienie.

Nerwowa jakaś taka jestem ostatnio, nawet sama się nie poznaję, a to już źle o mnie świadczy.
Nigdy nie byłam sobą bardzo zachwycona, ale też nigdy nie stawiałam siebie w takiej krytyce.
A skoro Przyjaciele mi mówią „zmieniłaś się” pora nad sobą popracować.
Pewnie, ze czas jest ostatnio bardzo nerwowy, bo i ten koronowirus człowieka w depresję wprowadza no i dla odmiany, coraz bardziej bezczelne, aroganckie zachowanie naszej władzy, której wydaje się, że im już wszystko wolno, doprowadza człowieka do białej gorączki.
A tak między nami, czy ktoś się zastanawiał nad tym, czemu ta gorączka jest akurat biała? Bo zgodnie z logiką powinna raczej być raczej czerwona, zgodnie z powiedzeniem: rozgrzałem się do czerwoności.
Pal licho kolor gorączki, ale nerwy są, nie da się ukryć.
Niestety u mnie te nerwy przejawiają się w używaniu bardzo niecenzuralnych słów i to wcale nie tylko w przypadkowych sytuacjach, niestety nawet w dosyć zwyczajnych chwilach te takie przekleństwa na mój język napływają.
A ja nie chcę upodabniać się do tych prostaków, dla których słowa na ch, g, d k itd są codziennością.
Długo zastanawiałam się, jakim słowem te moje niecenzuralne wybryki zastąpić i padło na…. kozią brodę.
Co prawda koza nie jest niczemu winna, dosyć poczciwe to zwierzę, chociaż uparte i wszystko jedzące, czyli co na drodze to nieprzyjaciel, czyli pyszny kąsek.
Bardziej chodzi tutaj o słowo „broda”, w którym dosyć wyraźnie wybrzmiewa liter „r”, a akcentując ją, można doznać upust w swojej złości. Nie wierzycie? to sami spróbujcie kilka razy zaakcentować literkę „r” w tej brodzie i od razu jakąś ulgę człowiek odczuwa.
No, a skoro broda, to już sama koza nasuwa się nam na myśl, bo przecież kozia bródka jest nie tylko atrybutem kozy, ale jest też przy tym taka słodka, wesoła.
Wypróbowałam już dzisiaj kilka razy to słowo i teraz rozmawiając z Kaziem przez telefon nie będzie mi musiał wypominać mojego niecenzuralnego zachowania, co przyznaję, ostatnio zbyt często mi się zdarzało.
Co prawda słowo wy…r…aj też posiada tę groźnie brzmiącą literkę „r”, pewnie dlatego tak bardzo to słowo drażni pisowców, a Jarosław nawet na to słowo poskarżył się w swoim wywiadzie z Rzeczpospolitą, dziwne, on, który z Trybuny sejmowej wykrzykuje do opozycji : jesteście kanaliami, zabiliście mi brata, jesteście hołotą, jednostkami animalnymi itp, itp śmie krytykować kulturę innych osób .
No tak, zapomniałam, on jest z innego świata, z górnej półki, co często podkreśla.
Dziwna jest ta kultura w tym jego świecie, całkowicie przypomina zasadę Kalego
Podobno najlepiej krytykę rozpocząć od siebie, ja to własnie dzisiaj zrobiłam „KOZIA BRODA”
Dzisiaj rankiem popatrzyłam na mój Park, a tam….biało, nie to nie śnieg był tego przyczyną, tylko opadła mgła, która szronem pokryła trawniki i gałęzie.
Przecież mamy grudzień, a za kilka dni jest już Wigilia, czemu więc Kozia Broda się dziwię????

No to miłego poniedziałku i w sumie miłego tygodnia, bo chyba taki się nam, mimo przeciwności losu zapowiada.