Tak się stało, że w Modlnicy wylądowałam wcześniej niż planowałam.
Wczoraj wieczorem tak niefortunnie wysiadałam z tramwaju, że noga mi się
podwinęła, coś chrupnęło w stopie i…dalej już kroku zrobić nie mogłam.
Próba oparcia się na stopie kończyła się bólem takim, że naraz całą gamę gwiazd
i świeczek w mózgu mi się zapalało.
Co było robić? do domu niby nie daleko,ale nie dojdę
Więc za telefon i do Magdy dzwonię ( dobrze, ze akurat komórke miałam naładowaną)
Magda z Jackiem przyjechali jak się najszybciej dało,ale zanim z Modlnicy dojechali
dobrze namarzłam.Był zimny wiatr,a ławeczka naprzystanku była metalowa- ciekawe kto takie
wymyślił – tak że mi i nawet dupka mimo spodni zmarzła
Jacek przytomnie wjechał na tory tramwajowe jako pojazd szynowo – ratowniczy, przecież nie
mogłam ani kroku zrobić, wpakowali mnie do auta i zawieźli na oddział SOR-u,tego samego,
gdzie kilka miesięcy temu jeździliśmy a naszą Anią.
Trzeba przyznać, że nawet niezbyt dłogu tam zmirtrężyliiśmy, zbadał mnie chirurg
ortopeda,kazał zrobić zdjęcie, więc pojechałam do RTG.
Jak przewidywałam wyrażnych cech złamania nie było ( To co chrupnęło??), stwierdzili,
że to chyba tylko zwichnięcie, kazali zimne okłady robić i już.
Ponieważ nie mogłam chodzić Magda i Jacek zabrali mnie do Modlnicy ( w domu nawet
do WC mam kawał drogi) Magda dała mi zimny oklad na nogę(specjalnie zamrożony
płyn w woreczku) i juz po 2 godzinach delikatnie na pięcie tylko się wspierając
do WC mogłam dojść.
Spałam nawet dobrze (chrapałam),ale dzisiaj nadal w Modlnicy się kuruję tym
zimnym okładem, bo jeszcze nie mogę dobrze na ta nogę stawać, chodzę tylko kawałeczek
na pięcie.
Miałam być tu w sobotę, by iść na Cmentarz, wylądowałam wcześniej….
Ciekawe jak te wizyty okołłozaduszkowe na cmentazu mam zrobić?
Na Rakowice do Rodziców raczej nie pojadę, bo zbyt mnie ta noga boli,a do Ani…
zobaczymy podwiozą mnie pod bramę, moze przez te 2 dni noga się „uspokoi”??