
Bardzo miły wieczór ,tak oczekiwany przezemnie dzisiaj, w końcu nadszedł.
Żałowałam,że nie mogła być również i Aśka ze mną.
Trochę czułam się osamotniona (ale w realu,a nie w sieci).
Po małym poczęstunku ( na początku skromnie tylko wypiłam kawę i zjadlam 3 małe herbatniczki,ale za to jakie pyszne!!) ulokowałam się w I-szym rzędzie i…
Zaraz podeszła do mnie Pani z mikrofonem(chyba był to RMF) i przeprowadziła krótki wywiad.
No nie,musze przyznać,że oprócz mnie kilka innych osób też było przepytywanych).
Starałam nie patrzyć się na mikrofon i coś nawet udało mi się (chyba) do sensu odpowiedzieć…..
Bo o miłości umiem jeszcze mówić,a co,tego się nie zapomina,nawet w moim wieku.
Spotkanie z panem Januszem Leonem Wiśniewskim prowadziła p.Marzena Rogalska,( z TVN-u), w bardzo miły i pełen humoru sposób,tak,że czas wyjatkowo szybko płynął.
Potem przyszła chwila na podpisywanie przez autora książek,miałam jeden egzemplarz,który zgodnie z zyczeniem Asi ( bądź co bądź fundatorki tego wieczoru)został zadedykowanemu jej EX, czyli Grzegorzowi.
Za to na zaproszeniu pan Janusz napisał dedykację dla mnie i umieścił nawet obok internetową buźkę :))
Będę i ja miała miłą pamiątkę po owym spotkaniu…..
Na zakończenie nie omieszkałam poczęstowac sie wspaniałym czerwonym,półsłodkim winem,zagryzając niewielkimi,ale pysznymi ciasteczkami
( dla samorozgrzeszenia dodam,że nie tylko ja tam łasuchowałam)
A ponieważ jednak poczułam się osamotnioma ( wokoło porobiły się niewielkie grupki znajomków,którzy wesoło sobie rozprawiali), postanowiłam opuścić juz gościnne piwnice imć Wierzynka,zanurzając się w wietrzną rzeczywistość wieczorowego spacerku przez Rynek,a potem przez wspaniale jesienne Planty,pełne dywanów porobionych ze zesłych liści.