11 D D M W D B – Z

Bo ja poprostu jestem obowiązkowa…..
Koniec łóżkowego lenistwa, pacjenci czekają….
I chociaż za oknem pogoda nieszczególna ( ciii, narazie nie pada,ale chłodno i ponuro), mimo, że katar nadal nosem kręci, a kaszel w oskrzelach buzuje,dzisiaj idę sobie do przychodni popracować.
Jest zarejestrowana cała masa pacjentów, ktoś w końcu to robić musi….
No i proszę, czy nie jestem niezastąpiona?????
A tak na serio, jest całkiem nieźle, chociaż jeszcze ze trzy dni wyleżenia się i wygrzania w domowym ciepełku całkiem by się zdało.
Od poniedziałku zaczynam ostre przygotowania do wyjazdu,muszę wypisać sobie rzeczy, które koniecznie muszę ze soba wziąść.
Najgorzej z butami, bo botków brać przecież nie będę pakowała, a tu w połowie października śniegi zapowiadają…
Eee, chyba ( przynajmniej mam taka nadzieję) to takie żarty prognostyków, ale niestety letnie rzezy idą juz do lamusa, pora wyciągać cieplejsze bluzki i swetry,
Na szczęście będę odwieziona autem, więc żadne dźwiganie nie wchodzi w rachubę, ale jak nic 2 torby tego mojego dobytku napewno będą , jako,że grubsze rzeczy więcej miejsca zajmują……
Narazie więc jeszcze jest spokojnie , gorączka przed wyjazdowa dopiero się zacznie.
A jako, że zawsze mam reisefiber przed podróżą, już pomalutku delikatny niepokój zalągł się w mojej głowie.
No właśnie a propos głowa, trzeba jeszcze pomyśleć o nowej, ślicznej fryzurce ( nie,nie żebym chciała tam podrywac kogoś – pamiętacie chyba, że pod kuratelą siostry jadę), jeszce delikatną toaletę dłoni i stópek zrobić trzeba, znów pieniążki polecą, a wygranej w totolotka ciągle nie widać ( ostatnio na 18 wytypowanych numerów ani jednego nie trafiłam)……
Ale to wszystko plany najbliższej dopiero przyszłości, a narazie
oby zdrowym być, więcej nic……..
czego wszystkim u progu jesieni, więc czasu nadwyraz zagrożonego wszelakimi infekcjami życzę.