co znaczy propaganda TVP w Polsce????

dzieciol71 przed chwilą

Gazeta.pl w dniu dzisiejszym autentyczny komentarz niejakiego dzięcioła 71

„Nie było tak dobrego prezydenta ani tak dobrego rządu.Nigdy nie dostaliśmy tak wiele od żadnej innej władzy w Polsce!!Nie rozumiem skomlenia, ujadania !!Wszyscy patrioci uczciwi udzie powinni dziękować rządowi i prezydentowi!!Pomagają ludziom jak mogą. Narzekają tylko nieuczciwi,przestępcy itd…Oby nigdy do władzy PO bo będzie utopia i bieda!!PO zabierze 500 plus,emerytury,wróci ponownie najniższa krajowa 6 zł na godzinę!! „

Czy trzeba coś dodawać?
Owszem, tylko tyle, że musiałam poprawiać błędy tego „wspaniałego wyznawcy Pisu, bo nawsadzał ich tam tyle, że omalże cały tekst musiałby być na czerwono podkreślony.
Ale jakie rządy, taki i elektorat jego wyznawców – chodzący prymityw.
Ciekawe w jakiej Pipidówce ten człowiek się chował? Ano pewnie gdzieś na góralszczyźnie albo gdzieś na Lubelszczyźnie, bo tam niestety inne niż reżimowe media nie docierają i niestety ludzie wierzą w ten przekaz Kurskiego, podlewany zresztą dla całkowitego ogłupienia ludzi Disco polo i majteczkami w kropeczki, a czasami szampanem prosto z Zakopanego.
Smutny to obraz Polski, ale na szczęście coraz więcej ludzi zaczyna widzieć pisi marazm, a co najważniejsze, widzi go również i główny jego szef, niejaki Jarosław Kaczyński, który coraz śmielej przygotowuje swoich zwolenników na rychłą porażkę, która najprawdopodobniej już w maju nastąpi!!!!
I co, znów mam napisać O B Y ???????
Dzisiaj odbędzie się Konwencja Wyborcza pani marszałek Małgorzaty Kidawy – Błońskiej i pomimo, ze znam osoby, które nie wierzą w jej zwycięstwo, mam nadzieję, że to ona zrobi ten epokowy dla Polski krok w przód, przy wydatnym zresztą poparciu premiera Donalda Tuska, który w niej właśnie widzi nadzieję dla Polski.
A wiemy (z historii), że gdy Tusk do czegoś już się przymierzy, nie popuści, musi wygrać, tym bardziej musi pokonać własnie Kaczyńskiego, co nie raz udało mu się w dosyć łatwy sposób dokonać. Co prawda teraz Tusk będzie walczył z tak zwanego drugiego rzędu, ale to wcale nie znaczy, że nie ma odnieść sukcesu.
A gdyby miało jednak nie udać się to pani Małgorzacie, w drugiej kolejności (ale dopiero drugiej) popieram dr Kosiniaka Kamysza, też jako sensownego kandydata na Prezydenta Polski.
Tylko gdzie jest napisane, że Prezydentem Polski nie powinna zostać KOBIETA?????
No zresztą każdy z kandydatów, prócz może tego z Konfederacji, ale jak widać on jest całkowicie poza ligą, będzie lepszy niż ten obecny,
I może rzeczywiście Jaruś powinien zacząć się bać, bo chociaż buńczucznie zastrzega, że nawet z nie ich prezydentem da sobie dalej radę rządzić, jednak nie będzie to już wcale takie oczywiste i łatwe do przeprowadzenia. Na pewno wiele pisich machlojek i arogancji zostanie ukróconych, a i niestety ludzie to mają do siebie, że po prostu od przegranych odwracają się z czasem plecami.
Niestety Pisowcy nadal niczego się nie uczą ( chociaż podobno prezydent twierdzi, że wciąż codziennie się uczy – widać z marnym skutkiem i same pały otrzymuje) i nadal są aroganccy, butni i kłamliwy.
Szczytem arogancji było ostatnio przyznanie jakiejś tam pani nagrody tylko za to, że była taka dzielna i nie dopuszczała do ujawnienia podpisów na listach do Neo – KRSu. Za to dostała nagrodę aż 45 tysięcy złotych!!!! GRANDA!!!!!
Czy pan Dzięcioł o tym czytał? przecież to i z jego podatków też wzięli pieniądze na tę niezasłużoną niczym nagrodę. Nawet, jeżeli dzięcioł dostał 500 plus, okaże się, że dostał tylko 300 – 350 plus, bo reszta pójdzie na nagrodę dla owej pani.
Ile takich Dzięciołów mamy w Polsce? Jeszcze niestety ponad 30 procent i tu jest wielki ból, bo ani księża, którzy powinni popierać prawdę a nie kłamstwa, ani ogólnodostępna telewizja, która nazywa się społeczna a jest partyjna,pisowska,nie uświadamiają społeczeństwu, w jaki sposób zostają oni odszukiwani i okradani. Ba, Telewizja Polska nawet sama bardzo czynnie bierze udział w oszukiwaniu społeczeństwa i żąda za to opłatę za abonament na kłamstwa.
A ponieważ jestem marzycielką głęboko wierzę w przemianę Polski, tak jak wierzyłam w nią wtedy, gdy podczas którejś szalejącej armatkami wodnymi inwazji Zomowców siedziałam w bramie i śpiewałam sobie” dzisiaj rządzi świata marność, lecz zwycięży Solidarność, zapanuje praworządność, spokój, ład”
I TAK SIĘ STAŁO !!!!!!!
I chociaż pojęcie słowa „Solidarność” bardzo ostatnio się zdewaluowała, teraz jest ona częścią zbrojnego ramienia Pisu, to mam nadzieję, że jednak ta praworządność, a przede wszystkim normalność do Polski powróci.
To byłby najpiękniejszy prezent, który otrzymałabym w urodzinowym prezencie na moje 70- te lata życia.

Mamy dzisiaj niezwykle słoneczna sobotę. Mam nadzieję, że nie będzie ona przeplatana podobnie jak wczoraj, opadami śniegu.
Dzisiaj spacerujemy……
Miłej soboty, miłego weekendu.

I znowu smutek

Odszedł następny wspaniały Człowiek, wspaniały Aktor – Paweł Królikowski, niezapomniany KUSY ze znakomitego polskiego serialu „Ranczo”
Bardzo lubiłam tego Aktora, był usposobieniem dobra, ciepła, spokoju i miłości do ludzi. Wystarczy popatrzeć na jego uśmiech, na ta radosną buzię, na jego śmiejące się, wesołe oczy, On po prostu taki był – Człowiek – chodzące DOBRO.
I tak świetnie osiadł w tej swojej roli Kusego, był tak bardzo realny, jakby nie był osobą fikcyjną, ale prawdziwą, przyjaciel nas wszystkich.
Kusy – dobry kumpel, dobry mąż, ojciec, wspaniały przyjaciel, taki sam był w życiu codziennym.
I chociaż nie znałam go osobiście (a wielka szkoda), ale w przeczytanych wszystkich wczoraj zamieszczonych laudacjach na Jego temat nie ma ani śladu przesady, jest rzeczywisty i prawdziwy ból po Jego stracie.
Odszedł stanowczo za szybko, bo wiek 58 lat nie jest dobrym wiekiem na umieranie. Może każdy wiek na to nie jest tym prawidłowym, ale Paweł Królikowski naprawdę mógł jeszcze przynieść nam wszystkim wiele radości grając swoje role, a szczególnie właśnie tę tak charakterystyczną, rolę Kusego.
Był nawet zamysł kręcenia dalszych losów mieszkańców Wsi Wielkowyje, teraz już będzie to niestety niemożliwe – Wielkowyje bez Królikowskiego, bez Kusego nie mają podstawy dalszego istnienia.
Żegnaj KUSY, bardzo mi jest smutno, że niestety nie będziesz gościł w moim domu i nie będę miała okazji śledzić dalszych losów wspaniałego Kusego i Jego rodziny, Jego przyjaciół.. ……
Jak to dobrze, że są jeszcze powtórki tego serialu”Ranczo”, ale teraz będę je oglądała z łezką w oczach.
Rodzina Królikowskich w sporej części jest rodziną aktorską Zarówno jego brat Rafał, jak i Jego żona Małgorzata Ostrowska – Królikowska również są znanymi aktorami, ale zaraził On również i aktorstwem swoje dzieci: syna Antoniego i córkę Julkę, która poznaliśmy od najmłodszych, niemowlęcych lat w Serialu „Klan”, w którym gra do dzisiaj.
Zarówno również mojej ulubionej aktorce Małgorzacie Ostrowskiej – Królikowskiej, jak i Ich dzieciom składam wyrazy szczerego współczucia po stracie Ukochanego Męża i Taty.
Bardzo wzruszona i bardzo smutna łączę się z Nimi w prawdziwym bólu po tej niepowetowanej stracie 😦

A dzisiaj rano – NIESPODZIANKA !!!!!
Rozmawiam sobie przez telefon z Magdą i nawet pytałam, czemu, mimo, że już prawie 10 rano, ona jak zwykle do mnie nie dzwoni, a Magda cóż, coś tam się niejasno tłumaczyła, ale nagle musiałam przerwać z nią rozmowę telefoniczną, bo ktoś do moich drzwi zapukał. Otwieram drzwi, a w nich stoi ……MAGDA!!!!!
A to szelma jedna, nawet nic nie powiedziała, że do mnie jedzie, zrobiła mi niespodziewany najazd, bo wreszcie chciała zobaczyć moją nową łazienkę no i oczywiście nową część kuchenną. I mam wrażenie, że jednak Jej się spodobało. Trochę zaniemówiła ??????
Oczywiście musiałam się zająć swoim miłym gościem (ale nawet kawy nie chciała ze mną wypić, cóż, ona teraz nie pija kawy rozpuszczalnej, tylko kawę z ekspresu), ale trochę podziwiałyśmy mieszkanko, no i nowe podwórko też (jednak kilka drzewek przy okazji tego nowego podestu na podwórku musieli wyciąć), tak, że nie miałam czasu nawet zamieścić dzisiejszego wpisu. Mam nadzieję, że jestem wytłumaczona,
Wczoraj odwiedziłam Blog Anna 19 pisze, były to odwiedziny okazjonalne, ponieważ wczoraj Ania obchodziła trzecia rocznicę założenia swojego blogu i częstowała co prawda wirtualną kawą i wirtualnymi babeczkami, ale jakże miło było u Niej wczoraj zawitać.
Mimo, że już południe minęło, życzę Wszystkim miłego piątku i samych przyjemnych chwil dnia i wieczoru dzisiejszego, nocy zresztą miłej też życzę 🙂

dalsze pozytywne zmiany w moim otoczeniu

Tak mało, a cieszy. Nareszcie podwórko w moim domku przybiera jako takie kształty. Co prawda daleko mu jeszcze do doskonałości, bo cała część ogrodowa najprawdopodobniej nie doczeka się całkowitej rewitalizacji, ale przynajmniej mogę teraz wyjść sobie na mój balkonik i….nie mam wglądu na te kubły ze śmieciami, jak poprzednio. Ktoś mądry nareszcie poustawiał je w kącie podwórka i przynajmniej nie straszą. No bo sami powiedzcie, jaka to przyjemność usiąść na balkonie i ….. podziwiać śmieci, które pod samym moim balkonem, na samym środku wyją z kubłów?
No właśnie, tak mało, a cieszy.
Trzeba przyznać, że w te 3 i pół roku mojego pobytu na Szymanowskiego trochę zmieniły się mieszkalne horyzonty, coś się pozytywnego dzieje.
Najpierw zamontowano skrzynki na listy, a nie jak wcześniej były stare metalowe i zardzewiałe już półeczki, z których każdy po twój list sięgnąć mógł. Potem równolegle zrobiono podwórko i trochę go uporządkowano, ba, nawet trzy schodki zamiast jednego sporego stopnia są zamontowane, no i śmieci są pochowane i to, co mnie oczywiście najwięcej cieszy, a o czym pisałam we wczorajszym blogu, jest wygodna poręcz przy schodach wejściowych do kamienicy.
HURRA!! normalność zawitała do naszej kamienicy, żeby tak jeszcze ktoś coś z tym ogródkiem chciał zrobić……..
Tylko niestety to też wiązałoby się z pewnymi wydatkami, a na te nie wiem czy nasza właścicielka jest przygotowana.
Co prawda w zeszłym roku dwoje jakichś młodych mieszkańców kamienicy podjęło trudy dłubania w grządkach ogródka, ale szybko się niestety zniechęcili. Tu jednak potrzeba fachowej pomocy prawdziwego ogrodnika, który najpierw wykarczowałby chwasty i niepokorne krzewy, potem przekopałby ziemię i nawiózł nową, porobił grządki i posadził na nich tuje, krzewy i kwiatki, o które trzeba byłoby już zadbać.
Pamiętam, jak z trawiastego nieużytku przed domem Magdy powstawał piękny ogródek, sporo pracy Paweł i Jego drużyna w ten ogród wsadzili, ale teraz aż przyjemnie po takim ogródku chodzić,, czy nawet chociażby go z tarasu podziwiać.
Ale podobno marzenia się spełniają…….. może i taki ogródek przed moim kuchennym oknem też kiedyś powstanie??????

A co poza tym?
Ciągle nad nami wisi groźba epidemii korona wirusa i może nawet więcej niż samej epidemii obawiam się paniki, która będzie związana z wybuchem, co może być związane ( podobnie, jak jest teraz we Włoszech) nadmiernym wykupywane wszelakich towarów ze sklepu.
I tak się zastanawiam, czy nie warto zrobić mały chociaż zapas z podstawowych produktów spożywczych typu mąka, cukier, makaron, ryż, żeby potem przed widmem głodu nie stanąć?
Co prawda jak na razie jest spokojnie w sklepach, ale gdy tylko dojdzie do naszych uszów wiadomość o pierwszych zachorowaniach, znając psychikę Polaków, na pewno wyniknie panika i związane z tym szaleństwo.
Bo niestety panika zawsze zwiększa jeszcze niebezpieczeństwa czyhające na normalny, spokojny tryb życia.
Na przykład wiem, ze w hurtowniach nie można już dostać odpowiednich maseczek, pewnie jest tak i w Krakowie.
Ale tak własnie się zastanawiam, czy personel, który ma dostęp do różnych chorych nie powinien być w jakiś sposób przynajmniej tymi maseczkami zabezpieczony?
Przecież na przykład do naszej przychodni przychodzi sporo osób, skąd mamy wiedzieć, czy ktoś pośród nich nie miał kontaktu z korona wirusem?
Tylko z drugiej strony nie wyobrażam sobie, żebym do każdego pacjenta, który do nas przychodzi, podchodziła uzbrojona w maseczkę, chyba by to dziwnie wyglądało? Ale teoretycznie pochylam się nad takim pacjentem, gdy ustawiam go do zdjęcia, mogę być narażona na to, że jakiegoś wirusa jednak chapnę.
Bez paniki Ewusiu, sama jak widać w nią popadam, przecież zawsze pracując w Służbie zdrowia, człowiek teoretycznie narażony jest na zarażenie się jakimś choróbskiem, czy teraz to ewentualne zagrożenie miałoby się zwiększyć?
Gdyby tak było, cała Służba Medyczna by upadła, bo każdy odmawiałby kontaktu z chorymi, potencjalnie zarażonymi tym strasznym wirusem, a ktoś przecież tych biednych pacjentów musi obsługiwać.
Wydaje mi się, że będę musiała teraz ograniczać się do bardziej radykalnego przestrzegania podstawowych zasad higieny, na przykład po każdym pacjencie dokładnie myć ręce i do przestrzegania bezpiecznego kontaktu z pacjentem. Tyle musi mi wystarczyć i tyle muszą przestrzegać ci wszyscy, którzy zobligowani są do kontaktu z pacjentami.
Wszak korona wirus to jeszcze nie cholera, nie dziesiątkuje ludzi, nawet zarażenie się nim nie oznacza wcale, że może skończyć się to tragedią, ale nie oznacza to też, że nie należy uważać.

Pogoda dzisiaj od rana nie dopisuje, jest ponuro i łzawo, no cóż, luty jeszcze wciąż pokazuje nam swoją siłę zimowego miesiąca, dopiero za kilka dni marzec może przyniesie ocieplenie?
Na razie jeszcze te trzy dni musimy w miesiącu lutym tkwić, trzy, bo to przecież rok przestępny i luty ma aż 29 dni.

Miłego i spokojnego czwartku życzę, bez wstrząsów politycznych, ekonomicznych, zdrowotnych i żadnych innych.

a w Środę Popielcową……..

Wiem Uleczko, że dzisiaj jest ta szczególna środa, dzień, w którym myślimy nie tylko o życiu, ale także o odchodzeniu, ale nie chcę Cię dzisiaj stresować, bo to musi być też i kolejne nasze radosne środowe spotkanie, wiec posyłam Ci ten piękny bukiet róż z przesłaniem : może i wszystko przemija, ale MY, tzn TY i JA wciąż jeszcze jesteśmy i się tu spotykamy i oby było to jak najdłużej, jak najzdrowiej i jak najbardziej radośnie.
Wszystkiego dobrego Uleczku na tym przednówku wiosny.
Teraz już oczekujemy te 40 dni na radosne, rodzinne Święta Wielkanocne.


Wczoraj był dobry dzień.
Dlaczego?
A więc HURRRAAAA nareszcie mam barierkę przy schodach wejściowych w mojej kamienicy. Teraz i schodzenie i wchodzenie nie będzie sprawiało mi żadnych kłopotów. Niestety, jestem już w tym wieku, że taka ochrona jest dla mnie niezbędnie konieczna.
Oczywiście barierka jest zasługą wspaniałego Wojtka, któremu (wraz ze mną zresztą) udało się przekonać właścicielkę Kaśkę, że jej brak stwarza niebezpieczeństwo i to nie tylko dla tych mniej sprawnych osób, wreszcie każdemu może się na schodach zakręcić w głowie, prawda?
No, Wojtek nie tylko przekonał właścicielkę, ale podjął się wykonania tej poręczy i od wczorajszego wieczoru ku mojej radości (ale nie tylko mojej, jest też jeszcze Ktoś, kto bardzo optował za taką poręczą, mimo, że nie mieszka w tej kamienicy, ale dosyć często mnie odwiedza i też odczuwał jej brak) jest to spore udogodnienie dostępne. Więc informuję niniejszym ową Tajemniczą Osobę : poręcz przy schodach już jest, teraz już śmiało możesz mnie odwiedzać !!!!!!
Taka Złota Rączka, jaką jest Wojtek jest jednak potrzebna, szczególnie, gdy ktoś nie zawsze daje sobie radę z pozoru prostymi, a jednak nie do końca łatwymi problemami. Tak było właśnie z moim oknem w pokoju, mimo, że wydawało się, że jest dobrze zamknięte, czułam od niego chłód, nawet lekki wiatr, a kiedyś wręcz poczułam zapach benzyny z przejeżdżającego autem ulicy. Okazało się, ze okno od samej góry niedokładnie było zamknięte i powstała szpara, którą do mnie to chłodne powietrze i smród z ulicy docierał. A jednak smród – nie da się ukryć, że mimo, że moja uliczka niby jest mało ruchliwa, ale jednak nadal niezbyt te auta ekologicznie do przejazdów są przygotowane. To ile takiego smrodku spalin muszę wdychać odpoczywając w moim ukochanym Parku, który z jednej strony otoczony jest bardzo ruchliwymi Alejami, z drugiej dosyć ruchliwą ulicą Czarnowiejską, no i z trzeciej tą małą moją uliczką Szymanowskiego.
A zawsze wydawało mi się, że po zdrowy oddech do Parku biegnę……
Ale nie mogę narzekać, wszak mieszkam w samym środku Krakowa i jakieś tego konsekwencje ponosić muszę.
Niedługo już Święta Wielkanocne. Miałam propozycję wspólnego rodzinnego wyjazdu do Kościeliska, ale jednak chyba nie zdecyduję się, bo po ostatnich moich łazienkowych szaleństwach finanse nieco mnie trzymają. Ale to tylko przecież trzy dni, zawsze mogę pojechać sobie jako dog and cat – sister do Modlnicy, podczas gdy gospodarze będą świętować w Zakopanem. Ktoś zwierzyńcem zajmować się przecież musi !
Pewno, mogę zaciągnąć jeszcze jakąś pożyczkę, ale…….. niestety muszę pamiętać, że w każdej chwili mogę dostać skierowanie do Sanatorium, a to niestety też będzie pociągało za sobą wydatki.
Co prawda dostanę jeszcze trzynastą pensję, czyli niecałe 1000 zł, od bardzo szczodrego Prezydenta, który hucznie tę ustawę podpisał, oczywiście głośno rozgłaszając, jakim jest wspaniałym prezydentem bo biednym emerytom pomaga.
W porządku, te 800 zł mi się, przyda, wcale nimi nie pogardzę, ale…… wcale nie zapomnę, z jakich pieniędzy są one pobrane, ze szkodą dla osób niepełnosprawnych, z którego funduszu są one brane. No i oczywiście nie muszę dodawać, że również te pieniądze są brane z podatków, a więc niejako i ja sama sobie też jakąś część tej emeryckiej jałmużny zapłaciłam.
Wiec wcale taki dobry, szlachetny i szczodry ten PAD nie jest, robi to tylko dla poklasku i dla zjednania sobie tych głupich emerytów, którzy mu uwierzą i czekają nie tylko na trzynastkę, ale także na obiecaną już czternastkę, a może w przyszłości tych „tek” będzie i więcej……….
I tu tylko chcę przypomnieć losy Grecji, której populistyczne rządy również chętnie takie pieniężne granty rozdawały, co skończyło się, jak wiemy, wielką plajtą Grecji, gdyby nie wydatna pomoc Unii, nie pozbieraliby się w swoim budżecie.
Tylko czy nam Unia zechce pomóc, skoro nasi rządzący stoją do nich z kosami na sztorc??????.
Skoro chce się od kogoś brać, najpierw trzeba coś od siebie dać, a Unia wymaga, abyśmy przestrzegali zasady praworządności obowiązujące w krajach z nią związanych i przestrzegali zasad ekologicznych, co też naszemu panu premierowi się nie spodobało.
Więc przy takiej „dobrej zmianie”, która obecnie rządzi, losy naszej Polski są bardzo niepewne, nawet powiedziałabym są mocno zagrożone.
Ale już tyle razy o tym pisałam, że już nie chcę Was męczyć tym,o czym mądrzy, myślący i nie nastawieni na populizm Polacy świetnie wiedzą.
Ale jedno jest pewne: choćby Adrian obiecał i setną dodatkową pensję,
NA PEWNO NA NIEGO NIE ZAGŁOSUJĘ !!!! NIE MA TAKIEJ OPCJI!!!!!
Zresztą….. dzisiejszy dzień mówi wyraźnie „MEMENTO MORI” – wszystko przemija. Zły prezydent i zły rząd też kiedyś przeminie……..
Ale jednak zanim całkowicie przeminiemy, cieszmy się przynajmniej tym, że wiosna do nas już zagląda i że mamy koło siebie Rodzinę, Przyjaciół i jeszcze wiele innych pozytywnych osób.
A ten margines zła trzeba z daleka omijać i po prostu jak najszybciej go wyeliminować!!!!!!
Miłej środy

boisz się korona wirusa?????

To się bój, bo jest czego się bać !
Dopóki był od nad w miarę odległy, dopóki obejmował kraje azjatyckie, nie czuło się takiego zagrożenia.
Niestety, ten złośliwy wirus przyleciał, a może i przyjechał do Europy i jest już całkiem blisko, bo we Włoszech.
W obecnych czasach, gdy granice Europy są szeroko pootwierane, a ludzie korzystają z dobrodziejstw podróży i poznawania świata, możliwość zarażenia się tym wirusem wydatnie wzrosła.
Pierwszą taką znaną pandemią była grypa, popularnie nazywana Hiszpanką, ( głównym miejscem rozpościerania się tej choroby była Hiszpania), która rozpowszechniła się najpierw w USA, ale potem głownie wraz z armią rozparła się również i w Europie, siejąc wielkie zniszczenia wśród ludzi. Pandemia przetoczyła się w okresie 12 miesięcy w latach 1918–1919, w trzech osobnych falach, przez  Europę, Azję, Afrykę i Amerykę Północną.
Wywoływał ją wirus krwotoczny zapalenia płuc (a więc dosyć porównywalny do obecnego korona wirusa), wywołany przez wyjątkowo groźną odmianę podtypu  H1N1 wirusa A grypy,  który zabijał przeważnie w przeciągu pierwszych dni od zachorowania, głównie osoby starsze i osoby mające kłopoty z układem odpornościowym, ale ci, którzy ten pierwszy atak choroby odparli, byli już później uodpornienie na wszelakie podobne choroby. Przeważnie powodem licznych zgonów było krwotoczne zapalenie płuc bardzo , trudne do opanowania. Nie mniej spowodowała ona wtedy na świecie sporą ilość zgonów, podobnie jak i poprzednia straszna epidemia czarnej ospy.
Niestety, jak widać, co jakiś czas taka pandemia rozpościera się po świecie i przynosi niesamowite śmiertelne żniwo.
Na szczęście w Polsce jak dotąd nie zanotowano jeszcze zachorowań na tę strasznie groźną chorobę, nie mniej trzeba być bardzo ostrożnym, tak jak pisałam przy dzisiejszej migracji ludzi niestety taka możliwość występuję.
Wczoraj przedstawiciele naszego rządu srożyli już swoje piórka podczas konferencji, które w tej sprawie powołali, rzekomo nasz kraj jest już przygotowany na ewentualne zabezpieczenie Polaków przed tym niebezpieczeństwem, ale znając możliwości naszej Służby Zdrowia, niestety nie jestem pewna, czy w razie wybuchu takiej epidemii w Polsce rzeczywiście potrafimy ją opanować.
Już sama nie wiem, która epidemia jest groźniejsza dla Polaków, ta ewentualna, która do nas może z Włoch nadejść, czy już ta panująca u nas epidemia głupoty i chamstwa, z która na codzień niestety się spotykamy, głownie dzięki miłościwie panującej nam prawicy.
Niestety, obie są bardzo trudne do opanowania, zbyt dużo Polaków „zarażonych” a raczej porażonych jest całkiem nielogicznymi i sprzecznymi z wszystkimi zasadami nie tylko demokracji, ale i z zasadami normalnego sposobu życia, które powinno toczyć się w normalnie działającym państwie.
Bo nie da się ukryć, ze niestety obecna Polska nie funkcjonuje jako normalny kraj, jesteśmy jakaś republiką mafijną kolesiów, którzy na siłę opanowali stery rządowe i rządzą krajem według swojego widzimisię.
Niestety, a może i dla nas dobrze, że tak się stało, stery rządów zaczynają wymykać się z jednych rąk człowieka całkiem psychicznie zachwianego, doprowadzając jednak do wewnętrznych, można rzec, gangsterskich potyczek pomiędzy pozostałymi grupami ludzi z prawicy, co czyni nas kraj całkiem już poza marginesem krajów liczących się w świecie, już nie mówiąc o tym, że zwiększa to tylko niebezpieczeństwo naszej suwerenności.
Niestety jeszcze ponad 30 procent polskiego społeczeństwa tego nadal nie widzi, nie wiem, co by musiało się strasznego stać, żeby ci ludzie zrozumieli, że sami sobie szkodę wyrządzają.
Strach nawet pomyśleć, co będzie dalej………….
Na razie teoretycznie jesteśmy na ścieżce prowadzącej do zmian, wszystko zależy od majowych wyborów nowego prezydenta, bo jeżeli ten obecny pełniący obowiązki prezydenta pozostanie, marnie dalsze losy Polski widzę.
Bardzo to smutne, ale jakże prawdziwe stwierdzenie.
Ktoś kiedyś powiedział : „obyś żył w ciekawych czasach”, no może w tej chwili tych wszystkich „ciekawostek” mamy nadmiar i to z każdej prawie strony i nie mogę powiedzieć, że przynoszą one spokój i radość życia, gdy człowiek nad sobą czuje miecz zagrożeń.
Ludzie myślący mówią sobie, co z nami dalej będzie, co będzie z naszymi dziećmi, wnukami, jaką Polskę dla nich szykujemy.
I to jest niestety problem wielu osób, które czują niepokój z powodu niemożności wycofania się z tego marazmu.
To jest taki nasz labirynt życia, z którego można będzie się wycofać tylko wtedy, gdy złapiemy za odpowiednia nitkę. Ale czy potrafimy ją odnaleźć?

Chyba można rzec, że mamy już prawie przedwiośnie, co prawda gdzieś tam śnieg jeszcze dzisiaj popadał sobie, ale przypuszczam, że to są już ostatnie podrygi tej zimy.
I całe szczęście, najwyższa pora na zmiany, przynajmniej na początek niech ta prawdziwa wiosna do nas przybędzie, potem będziemy sięgać po więcej.
Miłego wtorku Wszystkim życzę.

remontowy poniedziałek

Ja chyba pod złą gwiazdą w ten rok wkroczyłam, remont na remoncie i remontem pogania.
Nie powinnam narzekać, wiem, ale denerwują mnie te utrudnienia na klatce schodowej, mam nadzieję, że remont tego podwórka w tym tygodniu dobiegnie już końca i będę mogła spokojnie, bez nerwów, z tych schodów bez rozłożonych na nich szmat i drewien sobie schodzić.
Może dla niektórych osób nie jest to problemem, niestety dla mnie jest i to ogromnym.
Oczywiście muszę dodać, że będzie jeszcze zamontowana barierka przy tych wejściowych schodach, tylko ciągle nie wiem kiedy, bo wszelakie trudności ostatnio Wojtkowi, który ma tę barierkę zamieścić, na drodze stają i wciąż pracę przy tej barierce odkłada na następne dni.
Ale kiedyś ta gehenna się chyba skończy, przeżyłam remont mojego mieszkania, przeżyję i ten.
Tylko że zawsze podczas każdego remontu czuję ten niepokój, takie zagrożenie,……. już tak niestety mam, moja psychika wyraźnie na wszelkie anomalie, a szczególnie właśnie na remonty źle reaguje.
Wczoraj wieczorem na przykład bardzo denerwował mnie wiatr, który wył jak potępieniec. Wyobrażałam sobie, co by było, gdyby ktoś podczas takiej wichury na ulicy się znalazł, chyba go by ten wiatr porwał.
Ale fakt, dostałam wcześniej Alert RCB , który mnie przed wichura przestrzegł, ba, nawet polecił nie wychodzić bez potrzeby z domu.
Okropne są te pogodowe anomalie, ale niestety sporo ludzi wydaje się nie przejmować tymi klimatycznymi zagrożeniami, a już szczególnie nasz rząd, który nie popiera nowoczesnej energetyki, czerpanej nie z węgla, a z farm wiatrowych.
Niestety jak wiemy nasz premier nie podpisał międzynarodowej umowy o odejściu od węgla, ba, nawet ostatnio górnicy wykorzystali czas wyborczej kompani do wdrożenia protestów i dostali podwyżki płac, byleby tylko nie stanęli na drodze Pisowi do wygranej. Niestety, nie rozwiązuje to wcale naszych problemów, nadal sprowadzamy drogi węgiel z Rosji i na nim opieramy naszą politykę energetyczną, niestety niezgodnie z założeniami krajów unijnych, troszczących się jednak głównie o ekologię.
Nasz nieudolny rząd niestety nadal myślami jest w XIX wieku, gdy węgiel był jedynym dostępnym źródłem energii. Oczywiście poniesiemy tego skutki nie tylko w niedopłatach przez Unię dla naszej polityki energetycznej, ale przede wszystkim nadal świadomie niszczymy swój kraj, swoje środowisko, po którym niedługo tylko zgliszcza pozostaną.
A jak myślicie, skąd tyle chorób nowotworowych bierze się wśród Polaków? To przez niszczenie naturalnego środowiska, przez jego zanieczyszczenie.
Może jest to cena, którą płacimy za nowoczesność, ale okazuje się, ze nawet te nowoczesne wynalazki można skutecznie i mądrze ujarzmić, tylko do tego niestety trzeba jasnych umysłów, a nasz rząd niestety takimi nie dysponuje.
Dzisiaj na szczęście ten wiatr trochę się uspokoił, ale pewnie niebawem znów jakiś huragan nas nawiedzi i znów będą wynikające z tego kłopoty, pozrywane dachy, czy przewody energetyczne, powywracane drzewa, które blokują przejazdy, już nie mówiąc o szkodach ekologicznych, przecież takie rosnące drzewo to źródło zbawczego dla nas tlenu, to pochłaniacz dwutlenku węgla, a więc im więcej zdrowych drzew rośnie, tym lepsze są warunki życia mieszkańców i tak zapylonych już miast.
A niestety proces rośnięcia nowego drzewa, nowego źródła naszego zdrowia jest bardzo długi, trwa co najmniej kilka lub kilkanaście lat.
Straszna jest myśl, że tak nierozsądne decyzje rządowych indolentów działa na naszą szkodę.
Biedne te nasze dzieci, biedne te nasze wnuki i prawnuki, pozostawiamy im niestety klimatyczna pustkę.

A ponieważ dzisiaj znów rozpoczynamy nowy tydzień, życzę Wszystkim na ten dzisiejszy poniedziałek i na cały tydzień samych pomyślnych godzin, samych radosnych wydarzeń.
To już ostatni tydzień miesiąca lutego, a w marcu przecież przychodzi do nas prawdziwa wiosna, chociaż już teraz pewne jej namiastki można zauważyć.
Zatem POWODZENIA !!!

szaro – buro i ponuro

I znów mamy listopad tego lutowego poranka. Ba, nawet na całą niedziele taki deszczowy dzień zapowiadają.
Szkoda, bo niedziela to dzień odpoczynku, można by sobie gdzieś na spacerek pójść, a tu……..chyba tylko przyjdzie ogląda.c TV, albo…….. spać.
Akurat z tym drugim nie mam żadnego kłopotu, bo spać uwielbiam, zwłaszcza taki deszczowy jak dzisiaj dzień.
Wypiłam już jedną kawkę, z druga czekam na gościa, który….albo przyjdzie, albo nie, nie wiadomo.
Póki co znów „kawę na ławę” oglądać będę i podziwiać będę nie tylko te kłótnie w tym programie występujące, ale przede wszystkim ten niesamowity tupet, z jakim przedstawiciele Pisu w tej odsłonie wykazują.
Nie wiem, jak można tak bez zmrużenia oka opowiadać takie banialuki, ja bym się ze wstydu spaliła, gdyby ktoś jawnie wykazywał mi, że kłamię, ale oni nie, idą w zaparte. Trzeba mieć naprawdę gruba skórę, albo…niezbyt dobrze pod sufitem, żeby złej sprawy tak zażarcie bronić.
Ale niestety kłamliwa podłość jest cechą rozpoznawalną każdego pisiora siedzącego na rządowej ławie. Zupełnie nie zdają sobie sprawy z tego, że czy wcześniej, czy później za to odpowiedzą?
Jedno trzeba przyznać, tak bezczelnego rządu do tej pory w Polsce jeszcze nie było, nawet te rządy komunistyczne przy tym obecnym słabo wypadają
Do tego jeszcze całkiem jawnie wprowadzają całkiem autorytarne, reżimowe zasady prześladowań tych, którzy są przeciwko nim, czego dowodem jest represjonowanie biednego starszego człowieka, który z niepochlebnym afiszem wystąpił na wiecu Dudy. Dobrze, może nie powinno nikogo obrażać, nikomu nie można powiedzieć nawet tej prawdy, że jest durniem, ale zęby z tego powodu od razu wyciągać takie konsekwencje? zapominają niestety ich również bardzo agresywne i chamskie wystąpienia za czasów poprzedniego prezydenta Komorowskiego, przezywając go Komoruskim, czy atakując go innymi przezwiskami i częstując gwizdami.
A podobno wszyscy wobec prawa są równi, a nawet kiedyś Pis twierdził, że naród ma prawo wyrażać swoje niezadowolenie. Tylko niestety, gdy to niezadowolenie tyczy ich członków ich stosunek jest bardziej ostry.
Na szczęście dla nas, a niestety na nieszczęście dla całej Polski, bo pokazujemy światu złe strony naszego państwa, trwa coraz bardziej brutalna walka w obozie władzy, kiedyś kolesie od wódki, dzisiaj zaciekli wrogowie ostrzą swoje kosy przeciwko sobie. No, niestety wizerunek naszego państwa całkowicie już w czach świata poległ.
Ale nadzieja już niedługo, w maju, najpierw trzeba jednak odsunąć obecnego para prezydenta od władzy, potem już będzie łatwiej zwalczyć tę „dobrą zmianę”< która przynosi Polsce tylko samo zło.
Wczoraj dostałam maila z propozycja pracy przy wyborach prezydenckich, mogłabym sobie nieźle podreperować swój budżet. Ale……… dokładnie raz jeszcze przeczytałam ten mail i okazało się, że muszę zdobyć 15 podpisów dla….zjednoczonej prawicy O co to, to nie za nic nie podpiszę się pod żadną prawicą, nawet gdyby złote góry mi obiecywali To już wolę jeść suchy chleb i popijać go zimną wodą, niż im dać szansę na wygraną.

Miłej niedzieli życzę, chociaż jest deszczowa.
Zaraz przyjdzie do mnie Maciek na kawkę 🙂

elektryka prąd nie tyka……

…. a jak tyknie – elektryk zniknie.

Od rana jestem dzisiaj bardzo zabiegana. Po pierwsze musiałam zrobić zakupy, żeby coś do pustego żołądka wrzucić.
Teraz gotuję bardzo upartego twardego woła i czekan, kiedy trochę zmięknie, będzie do niej pyszny sosik chrzanowy,ziemniaczki i mini marchewka Jak ja lubię taką sztuka mięs – przynajmniej jest to w miarę dietetyczna, bo to przecież gotowana potrawa.
Ale do rzeczy : co ma wspólnego z tym elektryk?
Ano ma, bo dzisiaj przed południem przyszedł do mnie Wojtek i wreszcie wymienił mi bezpieczniki w przedpokoju, może teraz już nie będzie je tak często wywalać?
Oczywiście wypiliśmy przy okazji kawkę, oczywiście zjedliśmy przy okazji chrust (oczywiście kupny, a nie daj Boże przeze mnie smażone), bo właśnie sobie uprzytomniłam, że już jest prawie koniec karnawału, a ja tylko raz, w tłusty czwartek, pączki jadłam, a chrustu jak do dzisiaj nie spróbowałam. No to dzisiaj ten błąd naprawiłam, wiedząc zresztą, ze ma mnie odwiedzić Wojtek.
Szarlotkę przecież można jeść w każdy czas, w ten karnawałowy pora na chrust.
A w tym tygodniu już Środa Popielcowa rozpocznie Wielki Post, koniec swawoli i rozpusty, trzeba zacząć się umartwiać.
Wiec dlatego kto może dzisiaj bierze udział w tak zwanych ostatkach, czyli w przed postowe hulanki w te ostatnią sobotę karnawału.
A moja ostatnia sobota karnawału przejdzie niezwykle spokojnie, przed telewizorem i wcale nie martwię się z tego powodu, że nie będę dzisiaj balowała, po prostu nawet by mi się nie chciało.
Zresztą to już nie ten pesel na hulanki……. pozostawiam to młodszemu pokoleniu.
Niech dzisiaj hulają do woli !!!!
Polityką też dzisiaj nie będę się zajmowała, dzisiaj zapewniam sobie tylko totalny relaks od wszelakich stresów i kłopotów
I takiej udanej tej karnawałowej jakby nie było soboty, albo balowej, albo spokojnej Wszystkim życzę

a nie mówiłam?????

A nie mówiłam, że Basia nie wytrzyma i furę pączków na Tłusty Czwartek napiecze?
Nie powinnam się chwalić Jej zdjęciem, co innego, gdyby to były moje, przeze mnie usmażone pączki, ale tak pięknie wyglądały, zwłaszcza na tle tych żółtych tulipanków, że nie mogłam się oprzeć, żeby je Wam nie pokazać.
BASIU JESTEŚ WIELKA!!!!!!
Okazuje się, że również i Bożenka pochwaliła się we wczorajszym komentarzu usmażonymi przez siebie pączkami.
DZIELNE OBIE DZIEWCZYNY !!!!!
I chociaż nie miałam okazji tych pączków spróbować wiem, że na pewno były one smakowite.
No tak, duch Prawdziwej Polskiej Gospodyni w narodzie tak całkowicie jeszcze nie ginie.
Ale jeszcze trzeba lubić wypiekami się parać, Basi zawsze to wychodzi.
I nawet tak na ucho Wam powiem, że mam już przez Basię przyrzeczony urodzinowy tort przez Nią osobiście upieczony na moje 70 – ste urodziny .
A to już tak niedługo, jeszcze tylko 58 dni pozostało do tego Wielkiego Dnia.
Czyli tylko 57 dni będę „sześćdziesiątka”, potem szóstka w siódemkę się przemieni i…….. już będzie leciało i leciało……
Tylko wciąż nie wiem, czy z tego powodu mam się cieszyć, czy może martwić?????
Zresztą wczoraj miałam taki mały powrót do moich lat dzieciństwa i młodości, bowiem jak już pisałam, Łukasz zajął się dokumentacją naszego rodu i naprawdę było sporo dokumentów, listów, zdjęć i wspomnień, które albo całkiem nie znałam, to te które są bardzo odległe ode mnie, albo te, w których moja pamięć wracała do minionych lat.
Podziwiam trud, który Łukasz włożył w tę naprawdę syzyfowa pracę, ale wszystko to dla potomnych zostanie, bo może warto czasami wspomnieć o tych naszych przodkach, których już z nami nie ma, a dzięki którym niejako i my na tym świecie istniejemy?
A w moim domu znów remont. Tym razem na szczęście już nie u mnie w mieszkaniu, ale rozgardiasz jest na klatce schodowej, bowiem wykładają nam podwórko nową kostką i cały materiał muszą przez klatkę schodową wnosić, co niestety bardzo utrudnia wchodzenie po schodach, jeszcze gorzej jest ze schodzeniem, bo brak poręczy i te płótna na schodach i rozłożone belki drewniane robią schody niebezpiecznymi. Ale trzeba przyznać, że mimo, że pogoda na takie prace budowlane nie jest zbyt przychylna, chłopaki uwijają się jak w ukropie i niebawem praca będzie dokończona, a potem……. już właścicielka umówiona jest z…oczywiście że z Wojtkiem, który piękną barierkę przy schodach wejściowych zamontuje i wtedy już całkiem bezpiecznie będę po tych schodach sobie ganiała.
Czyli jak to mówią: wszystko idzie ku dobremu, najpierw remont u mnie w mieszkaniu, który przyniósł mi tyle wygód, potem to pięknie zmienione podwórko (wypadałoby jeszcze jakiegoś ogrodnika zatrudnić, żeby piękne kwiaty tam zasadził, wtedy można by mile popołudnie na ławeczce w ogródku spędzać, ale to chyba już za wiele żądam???), potem ta barierka przy schodach…….
Ach ten Wojtek, jak to dobrze, że kiedyś Kazik mi go polecił, że go poprosił, żeby zajął się moim mieszkankiem, naprawdę jest to złota rączka, o czym niebawem przekona się nie tylko Kaśka- właścicielka, której klatkę schodową zmieni w bezpieczną przestrzeń, ale pewno i moja Magda też będzie niedługo już szczęśliwa, gdy Wojtek wyremontuje również i jej łazienkę.
Można więc ze spokojem rzec : WOJTEK DOBRODZIEJ 🙂
Żyć, nie umierać, życie czasami bywa jednak piękne.
Pogoda dzisiaj niestety animuszu do życia nie dodaje, ale niech sobie troszkę popada, szybciej zielono się zrobi, już malutkie listeczki na niektórych krzewach się pojawiają.
Miłego piątku (mimo nie najlepszej pogody) życzę, niech wszystko układa się i dzisiaj i przez cały weekend po Waszej myśli.

OSTRZEGAM !!!!!! BĘDZIE TŁUSTO !!!

I niech nikt dzisiaj nie oprze się pokusie, bo co tradycja to tradycja, pączek i chrust musi być!!!!!
Na dzisiaj zawieszamy wszelakie diety, wagę chowamy głęboko do szafy i….wsuwamy same pyszności.
I tak trzeba powiedzieć, że w obecnych czasach idzie się na łatwiznę, po prostu idzie się do jakiejś cukierni, bliższej lub dalszej, kupuje się już gotowe produkty, a potem tylko przekłada się je na paterę, zaparza się do pączków kawkę i już, możemy TŁUSTY CZWARTEK czcić do woli.
Jedyną trudnością, którą ewentualnie trzeba w tym dniu pokonać, to ewentualne stanie w kolejce, szczególnie w tych bardziej znanych cukierniach. W każdym mieście już dzień przed tłustym czwartkiem lokalne gazety podają rankingi najbardziej smacznych pączków, ale czy ja wiem……….. byleby tylko nie był on za bardzo słodki i nie za bardzo tłusty.
Ciekawe, ile pączków dzisiaj wsuniecie? Ja planuję tylko dwa, nie chcę się za bardzo zasłodzić, no i chcę sobie tych wyrzutów sumienia potem zaoszczędzić, bo jakieś na pewno będą……
Właściwie to nie powinnam zjeść ani jednego pączka, ale…. jakby taki tłusty czwartek bez skonsumowanego pączka wyglądał? Byłby co najmniej dziwny.
Dawniej to były czasy. Grube (na ogół) kucharki, które opiekowały się na codzień domowym ogniskiem państwa brały wielkie, koniecznie gliniane michy, do których dosypywały przesianą mąkę, wcześniej zrobiony zaczyn drożdżowy, wbijały cale jajka, surowe żółtka, im więcej, tym pączki były lepsze, dodawały mleka i mięsiły w tych makutrach ciasto tak długo, aż przybierały odpowiednią konsystencję (ważne było, żeby ciasto było dobrze napowietrzone) i podwoiło swoja wielkość, dokraszając powstałe ciasto płynnym ciepłym rozpuszczonym masłem. Cały proces wyrabiania ciasta na pączki na ogół trwała około godzinę. Najważniejsze było utrzymanie odpowiedniej temperatury w kuchni, żeby nie daj Panie Boże ciasto się nie przeziębiło. Następnie misę zakrywało się lnianą ściereczką i oddawało się do leżakowania, znów pilnując, aby była odpowiednia temperatura powietrza. Leżakowanie na ogół trwało kilka godzin, znów ciasto musiało podwoić swoją objętość. Gdy ciasto było już odpowiednio wyrośnięte, robiło się z niego malutkie placuszki, na środku którego kładło się pyszną, oczywiście domowej roboty konfiturę, najczęściej była to konfitura z róży, ewentualnie ze smażonych wiśni i w rękach z placuszków robiło się bardzo delikatnie, by nie wyciekła ze środka konfitura, kulki . Takie kulki kładło się na wysypaną mąką deseczkę, znów się je nakrywało ściereczkę i poddawało dalszemu leżakowaniu i dalszemu rośnięciu.
Tak więc proces przygotowania ciasta na pączki trwał bardzo długo.
A gdy surowe pączki były już odpowiedniej wielkości, rozpuszczało się w olbrzymim rondlu smalec wieprzowy, musiało go być sporo, tak, by pączki swobodnie w nim pływały, wrzucało się kulki do bulgoczącego smalcu, który musiał być bardzo gorący, aby pączki w nim się, smażyły, a nie nasiąkały smalcem, bo inaczej byłyby wtedy niedobre, kluchowate i okropnie tłuste. Oczywiście rondel przykrywało się na chwilę pokrywką, a gdy już były one podsmażone z jednej strony, delikatnie przewracano je na druga stronę, znów nakrywając pokrywką, wtedy na pączku po bokach robiły się takie charakterystyczne złote obrączki. Usmażone pączki wykładało się na papierowe serwety, aby pozbyć się z nich nadmiaru tłuszczu, a gdy już, nieco przestygły, najczęściej posypywało się je cukrem pudrem, pomieszanym z wanilią, można też było pączki lukrować.
A potem……….. wiadomo, przystępowało się do rytualnego tłustoczwartkowego obżarstwa.
Ja piekłam pączki chyba tylko jeden raz, ale zajęły mi one praktycznie cały dzień, tak więc już potem nigdy więcej za produkcję pączków się nie brałam, wolałam jednak iść do cukierni po „gotowce”, może nie takie pyszne, jak te domowe, ale ile pracy sobie mogłam zaoszczędzić.
Za to z moich lat dziecinnych pamiętam, jak moja Babcia Helenka i jej córki Hela i Janka zawsze smażyły na tłusty czwartek chrust, bardzo często w tym procesie smażenia ( a potem pałaszowania) chrustu, czyli faworków brałam czynny udział.
Teraz raczej mało jest osób, którzy za taki proces smażenia pączków się biorą, w mojej rodzinie, z tego co wiem, chyba tylko jeszcze Basia para się tymi tłustoczwartkowymi wypiekami, ale Ona po prostu to lubi.
No to po tak długim dzisiejszym opisie tej tłustoczwartkowej tradycji pora na to, bym Was na te przynajmniej wirtualne pączki zaprosiła, co właśnie czynię, życząc Wszystkim: SMACZNYCH PĄCZKÓW, SMACZNEGO CHRUSTU, SMACZNEGO ŁASUCHOWANIA!!!!!

TŁUSTY CZWARTEK, TŁUSTY CZWARTEK, SŁONKO ZAŚWIECIŁO,
BĘDZIE SMACZNIE I WESOŁO, BĘDZIE BARDZO MIŁO !!!!!!