miało być…

 

No właśnie, miało być wczoraj słonecznie, owszem, po przejściowym zachmurzeniu i słoneczko w Krakowie zaświeciło, ale nie tak znów długo, bo kolejno po sobie przyszły dwie burze, jedna taka mało groźna, za to ta druga była potężniejsza, z ulewą, błyskami i piorunami. Grzmiało jak cholewka.
Na szczęście burza się uspokoiła i całe szczęście, bo wieczorem pod Wawelem, nad Wisłą szalały Smoki.
I znów błyskało, ale tym razem były to piękne sztuczne ognie. Co prawda nie umywały się do tych pokazywanych w sylwestra w Sydney, ale nie mniej były kolorowe.
Gdy puszczane były dosyć wysoko, widziałam je także ponad dachem kamienicy naprzeciwko, a resztę oglądałam na kamerce z Zakola Wisły.
Głos się znakomicie nad wodą roznosił, tak, ze wszystko co się tam działo słyszałam w moim pokoju, jakbym prawie tam była.
A potem długo jeszcze ludzie wracali do swoich domów, tak więc i harmider pod moim oknem utrzymywał się do dosyć późnych wieczorno- nocnych można rzec  godzin, jako, że spora część właśnie przechodziła tuż obok naszej kamienicy. No, ale nie narzekam, jak święto, to święto, ludzie lubią igrzyska, światło i pióropusze puszczanych sztucznych ogni. Ja kiedyś też lubiłam, ale teraz przerażałby mnie ten tłok nad Wisłą. Pewnie od wody czuć było jeszcze wilgoć i chłód po przeszłej burzy. Nie, zdecydowanie to już nie dla mnie, za stara jestem na taką „poniewierkę”
Ale po odgłosach rozmów wracających znad Wisły osób słychać było, że raczej wszyscy dobrze się bawili. Pewnie nikt też i nie narzekał, jak ta malkontentka
EWA 🙂 Z wiekiem i zapatrywania na imprezy się zmieniają…….. co kiedyś było  dla mnie fajne, dzisiaj jest denerwujące.
Bo tak w ogóle, to ja lubię ciszę, spokój, a nie cierpię szumu, hałasów i dużej ilości ludzi.
Pewnie na dyskotekę też nikt by mnie teraz nie wyciągnął 🙂

Dzisiaj od rana słonko pięknie świeci, niebo niebieściutkie bez chmur, tylko trochę chłodnawo, zaledwie 14 stopni.
Ale potem na pewno będzie ich nieco więcej.
A mnie jest zimno, przeraźliwie zimno (jak zwykle ostatnio), wiec znów pod koc sobie jeszcze skoczę, kto wie, może znów oczka zmrużę.
Skoro tak się da, to czemu nie. Jutro o tej porze już w pracy będę. Ale to dopiero jutro.
Dzisiaj życzę miłej niedzieli.

P.S. Jak podawała Telewizja Republika, wybory jednak były sfałszowane, bo według Pisu Duda miał więcej głosów, niż to oficjalnie PKW podało.
Świat się kończy……. bez oszustw ani rusz!!!!

plany

 

Mówiłam wczoraj, że nie mam planów na sobotę? i nie mam ich  nadal.
Oszukano nas, miała być śliczna i ciepła pogoda, sporo słońca, a są chmury, jest też całkiem chłodno
Może kole południa, albo później jeden promyczek słonka zza chmur się przedostanie?? W takim bądź razie idę dalej sobie pospać. Bardzo lubię ostatnio spać i ciągle mam odczucie, że jestem niedospana.
Ciekawe dlaczego, skoro cukier mam ciągle w granicach normy 5,7-6,0?????
Może w ten sposób zaczynam gromadzić swoją energię?
Bo rzeczywiście po operacji ciągle jest mi zimno, nogi i ręce mam dosłownie jak lody.
Może kole południa, albo później jeden promyczek słonka zza chmur się przedostanie??
Miłej soboty.

znów piątek

 

I bardzo dobrze, bo za oknem przynajmniej słonko świeci i niebo takie pogodne.
Chociaż znów prognoza TVN pokazuje, że może trochę padać Trochę to znaczy ile?
Ja już sobie nie życzę więcej deszczu i chłodu. Wszak mamy wiosnę, co nie?
Na razie w Krakowie jest tylko 11 stopni, ale ma się podnieść nawet do 26 stopni, ciekawe, czy rzeczywiście?
I znów nie wygrałam w Lotka 😦  A tak bardo teraz je potrzebuję, mam już nawet wytyczony cel, na co je wydać. Bardzo ważny nawet cel.
Ale ponieważ ostatnio nie padła główna wygrana, kumulacja wynosi teraz już 15 milionów. Oj przydałyby mi się, przydały i to nawet bardzo.
Ale jest takie powiedzenie: umiesz liczyć, licz na siebie. Ale co wygrana, to wygrana.

A poza tym cieszę się nadchodzącym weekendem, chociaż żadnych konkretnych planów na niego nie mam.
A wystarczyłoby gdzieś pojechać do tak pięknie kwitnącego lasu jak na tym zdjęciu………..
Ale to wszystko dopiero zrealizuję po wygranej w Lotka.
Na razie idę do pracy, a wszystkim miłego piątku życzę.

no i zaczeło się

 

Jeszcze pan Duda nie jest prezydentem, ale już sobie cały budynek do urzędowania zażyczył, a najlepiej osobnej części Pałacu prezydenckiego.
Prawica będzie teraz kontrolować dzienniki, aby przeciwstawić się ludziom nie lubiących Dudę – jakoś prawica, gdy sama pluła na prezydenta Komorowskiego w prasie, czy w internecie, jakoś im to nie przeszkadzało, ba, sami czynny udział brali. Czysta hipokryzja!!!
A w dzisiejszym Newsweeku przeczytałam, że prezydent- elekt już myśli o budowie pomnika Lecha Kaczyńskiego  na Krakowskim Przedmieściu. Tak powiedział w swoim pierwszym wywiadzie z dziennikarzami Rzeczpospolitej Polskiej, Przypomina wam to coś????
Dziękuję wam studenci i zbuntowana młodzieży za wybór prezydenta Dudy. Wracamy do lat 2005-2007.
Też buta, ale w gorszym wydaniu!!!!!!
A to dopiero początek, a co będzie, gdy Pis dojdzie do władz? Strach nawet pomyśleć.
Ale co tam polityka, ja już jestem w wieku, że chyba ona mnie nie dotyczy, ale żal mi was właśnie młodzieży, bo bicz sami na siebie upletliście.

A coś z przyjemniejszej strony życia. oczywiście telefonowałam wczoraj do Ulki i jest już w domu, bardzo szczęśliwa, że jest już po zabiegu i dobrze się czuje.
Jeszcze tylko musi powrócić do całkowitej pełnosprawności. Zresztą nawet króciutki komentarz w moim blogu też zamieściła.

Hurra Ulka, obie już mamy ten koszmar za sobą i obie z tego powodu jesteśmy szczęśliwe!!!!

Pogoda miała się nam poprawić, ale nadal na moim termometrze tylko 11 stopni. Wczoraj w mojej marynarce bardzo zmarzłam, dzisiaj ubieram kurtkę skórzaną, nie będę potem ciągle kichała.
Ale może coś w weekend się zmieni? Tak zapowiadają przynajmniej.
No to poczekamy sobie, już nie długo.
Miłego czwartku.

I kolejna środa

I pewnie jeszcze ciągle bez Ulki, bo podejrzewam, że jeszcze Jej nie ma w domu. Ale różę środowa oczywiście zostawiam, niech cieszy oko Uli.
W zeszłą środę Ulka zatelefonowała do mnie, może dzisiaj się odwdzięczę, wszak nareszcie zanotowałam sobie Jej numer telefonu.
Ulu, bez względu gdzie jesteś, serdecznie Ciebie pozdrawiam i całuski z Krakowa ślę. Mam nadzieję, że Twoje marzenia się szybko spełnia i znów niedługo będziesz sobie śmigać ze swoimi kijkami na wspaniałych spacerach, czego Ci z serca całego życzę. Trzymaj się cieplutko i do szybkiego zobaczenia na moim blogu, a może i w realu. Szybciutko, bo potem  możesz mnie jeszcze nie rozpoznać ha ha ha.

Okazuje się, że jednak dalej chudnę, pomału, ale lecą  w dół te kilogramy. To tylko moja waga jest chyba niewyzerowana, bo wczoraj byłam się ważyć po sąsiedzku i zdecydowanie mam 2 kg mniej niż na mojej wadze. Zresztą coraz bardziej po ciuchach to widać, na przykład moja marynarka wisi na mnie jak na wieszaku. Jeszcze może miesiąc, dwa i pójdzie, podobnie jak i wiele innych rzeczy do lamusa 🙂

Szczególnie, że wreszcie pokazują się truskawki, może za nimi aż tak bardzo nie przepadam, ale są nawet dosyć sycące, no i przede wszystkim mało kaloryczne. 10 dkg truskawek to tylko 35 kalorii, czyli gdybym nawet zjadła ich 30 – 40 dkg, oczywiście nie na raz, ale w odstępach czasowych, to dopiero było by ok. 150 kalorii. Ale nie samymi owocami człowiek żyje. Musi być koniecznie i białko, np wczoraj biały ser i 1/2 ćwiartki kurczaka z jarzynami, ale tym razem bez ziemniaka, za to było więcej marchewki ( tak ze 2-3 ) pietruszka i troszkę gotowanej w rosole kapusty włoskiej. Wystarczyło.
Dzisiaj wypróbuję sobie duszonej kalarepki, też mało kaloryczna, oczywiście, gdy nie jest smażona na masełku :-).
Pokroiłam kalarepkę na drobną kostkę, dodałam ciut rosołu spod wcześniej gotowanego kurczaka i troszkę wody, dodałam 2 kosteczki knorra- czosnek i wkroiłam sporo koperku. Tak dusiłam ją prawie godzinę, na koniec podbiłam 2 łyżkami jogurtu naturalnego, chwilę poczekałam, aż wszystko się razem zwiąże i już mam pyszną jarzynkę do kawałka kurczaczka na obiad, do tego jeden, niewielki ziemniaczek  i jedzonko będzie jak z Wierzynka.
Pisze tu te wszystkie przepisy, bo może akurat ktoś skorzysta z moich dietetycznych propozycji? Dla nie odchudzających się można kalarepkę posmażyć na niewielkiej ilości masełka (lub oliwy), a zamiast jogurtu można dodać śmietanę.
Ja tam wolę bez tłuszczu dania.
Dziwne, jak bardzo się zmieniły moje smaki. Wolę sól, niż cukier, chociaż ze solą też trzeba uważać, bo one zatrzymują sól

Wczoraj oglądałam swoje zdjęcia sprzed dwóch lat, jest spora różnica, ale do ideału jeszcze mi wiele brakuje…
No cóż, skoro 60 lat z hakiem człowiek zjadał się „na zapas”. trudno to odrobić w 2-3 miesiące.
Musze nauczyć się cierpliwości, co łatwe nie jest. Najlepiej byłoby, gdybym położyła się wieczorem do łóżka, a rano wstała o następne 15 kg mniej. Ale mi się marzy, co??
Na razie jest 16 kg mniej niż przed samą operacją (niecałe 2 miesiące) no i 26 kg od początku, gdy wypowiedziałam walkę mojej tuszy.
Wiem, że są tacy, którzy mi zazdroszczą, ale niestety trzeba trochę się poświęcić i zadać sobie trudu, żeby zacząć odnosić skutki, nieprawdaż?
Chciałabym schudnąć jeszcze jakieś 25 – 30 kg, tylko czy mi się uda? Ale spokojnie, mam przed sobą jeszcze co najmniej rok, co nie oznacza wcale, że potem
znów będę się przejadać. Zresztą się nie da, bo żoładek teraz bardzo szybko mówi, że jest syty i więcej nie potrzebuje i nawet nie przyjmie.

Życzę wszystkim miłej środy wszak do weekendu już bliziutko i podobno ma być on o wiele cieplejszy niż poprzedni i te ostatnie dni.
Słoneczko, gdzie jesteś???

I jak tu żyć panie prezydencie – elekcie?

 

Normalnie, jak dotąd. Jeszcze nic złego się nie stało, może być gorzej.
Zacisnąć trzeba mocno zęby (byle tylko szczęka się nie złamała i nie wyleciała) i zgodnie ze słowami mistrza Wojciecha zaśpiewać sobie każdego poranka
Róbmy swoje!!!!!!

No właśnie, róbmy swoje – ja dzisiaj rano idę na popołudniową zmianę, więc już wczoraj ugotowałam sobie ćwiartkę z kurczaka, będę miała znów pyszne jedzonko na dzisiejszy i jutrzejszy obiadek. Dzisiaj zjem pół z tego z jarzynkami, a  pojutrze ugotuję sobie ziemniaczka i…. znowu marchewkę? Już przyznam nieco mi ona zbrzydła, a jakoś nie bardzo wiem, jaką jeszcze mogę sobie jarzynkę przyrządzić. Szpinak mój nowy żołądek nie bardzo lubi, buraki mają za dużo cukru, pomidory,sałata zielona, ogórek  też są beeee……….
A może ktoś z czytelników „podrzuci” mi jakąś jarzynową propozycję?
Pomyślałam o duszonych ogórkach, znalazłam nawet przepis, tylko co tu dać zamiast masła, którego nie wolno? Może kapkę oliwy z oliwek, chociaż mogę zepsuć smak. Muszę sama to sprawdzić. Albo duszone pomidory, te pewnie więcej mi smakować będą, niż te surowe.
Dziwne teraz mam te smaki…….

I znów pogoda dzisiaj „niewygodna dla moich stóp, niby nie pada deszcz, ale jest ponuro, ale pewnie w nocy padał deszcz. Suma summarum moje stopy „zażądały” sobie dzisiaj Nimesilu. Coś boję się, bo za często go ostatnio używam, ale gdy minie ta okropna, deszczowa pora znów na jakiś czas go odstawię.
A poza tym nic nowego, prócz tego, że mja waga chyba się „zacięła”, wciąż pokazuje tą samą wagę. Uparta jakaś, przecież dla mnie 1 kg w dół to sporo radości,a poza tym moja dieta naprawdę w 1000 kaloriach się mieści, więc o co tu chodzi????
Wiem, że nie będę teraz tak szybko chudła, jak dotychczas, ale taka stagnacja wagi, to dla mnie naprawdę deprymująca.
Mimo nie najlepszej pogody życzę wszystkim miłego wtorku.

wyborcza niedziela

 

 NIC SIĘ NIE STAŁO, POLACY NIC SIĘ NIE STAŁO !!!!!
Tylko będziemy mieć „lepszą Polskę”, chlebem, mlekiem  i miodem płynącym, zgodnie z zapowiedziami obecnego prezydenta, Pożyjemy, zobaczymy, Musimy teraz dobrze patrzeć mu na ręce i domagać się spełnienia wszystkich danych obietnic!!!!!!
I tyle właśnie na temat wczorajszego wieczoru mogę napisać.

No cóż, stało się, jak się stało, teraz Pis nabiera wiatru w żagle, ma wielką szansę rządzić w następnej sejmowej kadencji i podejmować kroki nie bardzo dobre dla Polski, np. powrót do starych warunków emerytur, co dla dzisiejszej rządnej zmian młodzieży skończy się głodowymi emeryturami (to wynika chociażby z prostej, matematycznej logiki), a także będzie podejmowane inne, już zapowiadane zmiany, jak jedyny katolicki i obowiązkowy światopogląd, bez szans na równouprawnienie pozostałych Polaków, którzy są wyznawcami innej wiary, lub dla ateistów, którzy po prostu nie wierzą. A co jest warta wiara z góry siłą nadawana?, może odnosić wręcz przeciwne skutki. Matki, które będą niepłodne nie będą już mieć szans na posiadanie własnego dziecka ( zakazane in vitro)
A podatki owszem będą nawet powiększane tym, którzy wg Pisu nielegalnie za dużo się dorobili, nie ważne, że pracują od rana do wieczora, będą płacić, bo od kogoś te pieniądze trzeba będzie ściągnąć. A służba zdrowia? Wiadomo, likwidacja NFZ, a pieniędzmi będą dysponowały odgórne organa (obsadzane oczywiście przez Pis), na czym stracą tylko pacjenci, bo na pewno będzie o wiele mniej kontraktów z placówkami i to tylko i wyłącznie państwowymi, a prywatne przychodnie, które do tej pory współpracowały z NFZ będą upadały. A co to oznacza dla pacjentów? Mniejszy dostęp do lekarzy i do wszystkich prowadzonych przez nie badań, wydłużone terminy nawet do 3 lat. Brawo !!
Pis chce opodatkować banki, co oznacza, że teraz będzie można tylko będzie pomarzyć o przydzieleniu jakichkolwiek kredytów, bo będą one opodatkowane tak wysoko (aby bankom się to opłacało), że wiele osób nie stać będzie na wzięcie tak drogiego kredytu.
Pis chce też opodatkować hipermarkety, co odbije się na kliencie, który będzie teraz drożej musiał zapłacić za towar.
Już nie mówiąc o ciągłych awanturach (Pis nie będzie miał tylu procent, żeby samodzielnie rządzić i natychmiast będzie się kłócił ze swoimi koalicjantami, ktokolwiek to będzie, Kukiz, czy Korwin – Mikke ), podobnie jak było w 2005-2007.
Naszą politykę zagraniczną też raczej źle widzę, znając buńczuczny charakter przyszłego premiera Kaczyńskiego, będziemy pokłóceni i ze wschodnimi i z zachodnimi sąsiadami, to na pewno odbije się na naszej pozycji w Unii.
O smoleńskich awanturach i o budowaniu pomników już tu nie wspomnę nawet, to się rozumie samo przez się, że po to Kaczyński prze do władzy by 
„pomścić” brata, a nie dlatego, że ma wspaniały plan rządzenia.
Jeszcze dochodzi sprawa cenzury, pewnie i mój blog będzie musiał zostać przebudowany, bo wielu rzecz, czyli prawdy pisać nie będzie wolno, cenzura.
To wszystko sobie właśnie „kupiliśmy” i będziemy „kupować” dalej na jesieni, w wyborach parlamentarnych.
Nie rozumiem Polaków, ulegają jakiemuś chocholemu tańcu, wielu się pospało, jak w tym „Weselu” Wyspiańskiego, najgorsze, że nikt ich z tego snu nie obudzi, może tylko w najbliższej przyszłości lodowaty prysznic????
Kocham cię Polsko i żal mi bardzo, że znów na udręki ciebie skazano…………

Dlatego na osłodę gorzkich chwil zamieszczam ten piękny i radosny kwiatek, jako symbol nadziei, że przyjdzie czas, że zły sen przeminie i Polska znów będzie szczęśliwą Polską, może nawet szybciej, niż nam się to wydaje, jak rzekł mi wczoraj V.I.P.
Oczywiście wolę ciepłą wodę, niż lodowaty prysznic, ale może pokażą się jeszcze inne, mądre opcje ( krzykacza Kukiza do nich nie zaliczam raczej, bo co może uczynić dla Polski artysta skażony alkoholem? – nic)

Oczywiście, co było do przewidzenia wczorajszy wieczór okupiłam bezsenną nocą, nic to, ja sama nic nie zmienię. Najbliższe dni trochę zmyją moją gorycz, zawsze przecież można udawać, że nic się nie stało, prawda?????

SŁUCHAJCIE MŁODZIEŻY GŁOSU CIOTKI EWY, BO ONA JUŻ WIELE PRZEŻYŁA, WIELE SŁYSZAŁA I WIDZIAŁA I WIE, CO MÓWI!!!!!!!!!

A nawet zagraniczne media  piszą: Ostre komentarze mediów zagranicznych. Niemieckie, brytyjskie i włoskie media piszą o Dudzie jako ultranacjonaliście, jego zwycięstwo rozpatrują w kategoriach szoku dla Europy.
I jeszcze ostrzej „Polski przypadek dołącza do koszmarów Europy”

A tak na zmianę ponurego (przyznaję bez bicia) humoru coś z innej beczki:

Przepis na dobrą, małokaloryczną kolację:
2-3 plasterki twarogu lekko oprószyć solą i pieprzem, położyć na niej po 1/2 plasterka szynki drobiowej, obłożyć np pomidorem, posypać zieleniną.
Takie „kanapki” bez pieczywa są też pożywne, a o ile mniej kaloryczne. Wypróbowałam je wczoraj na sobie.
Ktoś powie, najlepiej nie jeść kolacji. To nie jest wcale dobry pomysł, trzeba jeść regularnie, w niewielkich ilościach, nawet 4-5 razy dziennie. Oczywiście z głową, tak by umieścić w nich i białko (ser,mięso, chuda wędlina) i jarzynkę i zieleninę i jakiś owoc. Z tym, że ostatni posiłek powinien być najpóźniej o godz. 19 – 20, aby żołądek zdążył wszystko przetrawić jeszcze przed snem.
Ha, nie długo będę chyba ekspertem w dietetyce. I wierzcie mi, wcale nie czuję głodu, bo stosuję moją powyżej wymienioną metodę.
No dobrze, już koniec na dzisiaj z tą dietetyką.
Ale czasami człowiek musi, czasami się udusi……
A o czymś przecież w swoim blogu pisać muszę, nie mogę z powodu wczorajszych wyborów zawiesić go na kołku!

No to słowo o pogodzie? w Krakowie nadal jest koszmarna, bura, zimna, z tendencjami do opadów. Brrrrr

Dla niektórych życzę miłego poniedziałku, innym życzę otrząśnięcia się z szoku powyborczego.

P.S. Ciekawa jestem, czy nowy prezydent zadowoli się mieszkaniem w Belwederze, czy jednak swoją prezydencką wysokość umieści obowiązkowo w Pałacu Prezydenckim.

I znów bardzo ważna niedziela

 

 

Dzisiaj wybieramy prezydenta na następne 5 lat i znów zadecydujemy, jak ta nasza pięcioletnia przyszłość będzie wyglądać.
Więcej nic nie piszę, albowiem obowiązuje nadal cisza wyborcza, więc nie mogę swoich preferencji tu dzisiaj wylewać.
A wstał bardzo markotny, chłodny i mżysty poranek.
Aby  spokojnie dojść do mojego punktu wyborczego musiałam rano zażyć Nimesil. Przecież przez miesiąc, a może i dłużej bez niego się obywałam, a teraz już drugi raz w tym tygodniu musiałam go zażywać A to wszystko przez tą mżawkę, którą moje stopy wyraźnie nie lubią. Więc aby „obłaskawić” swoje bolące nóżki, grzecznie lekarstewko wypiłam i czekam na reakcję, za jakieś 2-3 godziny będę mogła już wyruszyć ze swoją misją,
A swoją drogą, jakoś bardzo kapryśna jest ta wiosna, trochę chłodnawa, trochę mokrawa……. a tak by się chętnie bolące kostki do słonka wystawiło!
Ale jestem pełna nadziei, podobno idzie ku lepszemu, tylko żeby znów nagle nie ogarnęła nas temperatura ponad 30 stopniowa.
Czy nie może być tak normalnie? Bez wahań w jedną, lub drugą stronę?
Jeżeli chodzi o moje dietetyczne nowości, to okazuje się, że mój „nowy” żołądek nic nie ma do spożywanych  truskawek, już ich nawet nie miksuję, jem w całości, tylko pamiętam o dobrym zmieleniu ich zębami. Nie gotowane jabłko też zostało przez mój żołądek przychylnie potraktowane, Czyli jednym słowem: jedzmy owoce, bo to samo  zdrowie!!

Mimo tej niezbyt przychylnej nam pogodzie, życzę milej i spokojnej niedzieli, a nerwy zostawmy sobie na późne godziny wieczorne, gdy zaczną spływać pierwsze sondażowe wyniki.
Dobrego dnia.

CI (cho) SZA

 

Na ulicach cichosza
na chodnikach cichosza
nie ma Mickiewicza
i nie ma Miłosza 

Nareszcie cisza. Nie ma wrzawy, krzyków, baloników, dzisiaj odpoczywamy od wszelakiej sztampy, a jutro wieczór zacznie się od nowa, znów posypią się confetti  i będą strzelały korki od szampana. Jedni będą się radować, inni łzy ukradkiem z kącika oczu wycierać…
Ale na szczęście to dopiero jutro.
Dzisiaj napawamy się spokojną sobotą i wreszcie mamy czas dla siebie, dla swojej rodziny, dla swoich przyjemności…….
Może przydałoby się więcej takich spokojnych sobót, bez uniesień patriotycznych i bez patosu, tylko takich zwyczajnych,  gdy nerwy odpoczywają i stać nas nawet na uśmiech?

A pogoda?? cóż, w Krakowie na Brackiej znów pada deszcz…………..
No, na razie jest ponuro, są mokre jezdnie, ale i wiszą ołowiane chmury, więc zgodni z zapowiedziami, zapowiadany deszcz może spaść.
No chyba, żeby jakieś czary, mary były i słonko nam dzisiaj wesoło zaświeciło?
Udanej soboty