Strach podróżować

Strach gdzieś dalej podróżować.

Jak to dobrze, że ja tak blisko jadę, przynajmniej teoretycznie żadna grypa

Typu AH1N ( czyli po prostu świńska grypa) mi nie grozi.

Przedwczoraj wróciła z Hiszpani wnusia mojej siostry – odrazu w maseczkach skierowano

wszystkie powracające dzieci z tej wycieczki na badania do szpitala z podejrzeniami

tej grypy.

Fakt, że dzieciaki wróciły nieco przeziębione, nasza Gabrysia nawet gorączkę miała,

ale na szczęście okazało się, że to tylko typowe przykłady typowej grypy, bez jakiś

domieszek zagranicznych.

No i wszystko dobrze się skończyło, ale co rodzice Gabrysi i jej koleżanek przeżyli

to ich.

Mam nadzieję, że żadna taka grypa nie zagości akurat w Mszanie Dolnej i wrócę

cała , szczęśliwa i najważniejsze zdrowa.

Bo ta świńska grypa niestety najbardziej niebezieczna jest dla osób w wieku starszym.

A czy ja juz jestem w przedziale wieku tych najbardziej zagrożonych?????

Przedemną jeszcze tylko dwa dni pracy, tylko dwa dni !!!!

 

Zakupy

Walizka zakupiona.

To najważniejszy mój zakup dzisiaj.

Drugi ważny to parasolka.

Poprzednia niestety zupełnie się popsuła i nie nadaje się

do użytku.

Można powiedzieć, że pomału zaczynam się szykować do wyjazdu.

Z tą walizką zawsze są kłopoty, miałam co prawda torbę podróżną,

ale ona była stanowczo  za mała i mało wygodna.

Poprzednim razem pożyczałam walizkę od Maciusia, teraz postanowiłam, że

już nie będę się nikogo prosić.

Co moje, to moje i już.

Nie wiem, czy walizka jest wystarczająca, ale ma pojemność na 5 kg ciuchów.

Chyba wystarczy co???

Nie jadę tam na  pokaz mody przecież.

Więc spakuję co najważniejsze, a co się nie zmieści do walizki, poprostu

zostawię w domu i już.

 

Reisefiber

Zaczynam już się denerwować, chociaż do wyjazdu pozostało mi jeszcze 4 dni

Dzisiaj uskuteczniłam wielkie pranie.

Ale tym razem postanowiłam wziąć mało rzeczy.

Ciekawe, czy mi się to uda?

Kilka bluzeczek, 2 spódnice, 2 ciepłe bluzeczki, jakiś ciepły swetr – to wszystko

Mam nadzieję, że urlop bęzie pod znakiem słońca.

Pranie załączone. mogę iść popracować jeszcze.

Na urlop trzeba zasłużyć, a ja jestem przecież kobieta pracująca –  he, he, he.

Tylko nie wiem, czy żadnej pracy się nie boję?

Reanimacja klapek

Nie ma to jak wygodne buty, chociażby to były tylko klapki.

Te, które mam już nie wiem,chyba 3-ci sezon, są wygodne, bo bardzo lekkie.

Wczoraj musiałam je reanimować, kupiłam Kropelkę i wkleiłam nowe wkładki.

I znów są dobre.

Co kropelka sklei, sklei, żadna siła nie rozklei.

Już kiedyś je zostawiłam w siatce na przystanku autobusowym, ale odnalazłam

na szczęście.

Wczoraj  klapki reanimiwałam i ….. dobra jest, znów mam w czym chodzić.

Biedne mam te moje nogi, nie każdy but, nawet najbardziej wygodnie wyglądający

moim nóżkom pasi.

W każdym razie podobno te specjalnie profilowane firmy Sholla są dla mnie niczym

toporne,drewniane przybory męki.Proszę mi ich nie polecać !!!!

Dlaczego nikt nie pomyśli, że but powinien być miękki i lekki???

Mam w szafie całą masę niepotrzebnych mi butów, których nigdy nie włożę.

A te, które w sklepie wydają mi się w miarę wygodne okazują się następnymi

przyborami tortur.

Okropieństwo.

Czuję się w takich  tak, jakbym żyła w średniowieczu i ktoś za moje winy skazał mnie

na torturowanie niewygodnym obuwiem!!!!

Każda moja wyprawa po kupno nowych butów jest dla mnie przedmiotem wielkich

rozterek, bo i tak wiem, że kupię następne niewygodne , które zasiedlą moja szafę.

Raz na 10 – 15 takich zakupów zdarzają się dobre.

Conajmniej jakbym grała w trzy kolory, trafię, albo nie.

No dobra, dosyć już pisania o butach, bo zaczynam odciski na mózgu odczuwać,

Wczorajsza wizyta u pani doktor była całkiem pomyślna, co prawda cukier

niestety jest wyższy niż ostatnio, mimo zażywania tabletek ( dostałam inna dawkę),ale

za to waga ani nie podniosła się, ani, niestety, nie spadła.

A powinna być mniejsza, muszę nad tym popracować.

Tylko dieta może mnie uratować, ale….

po pierwsze troche więcej jest tych zachciewajek, gdy się nie pali,

po drugie jadę na wczasy i nie mam zamiaru płacić tam za niejedzenie.

Wszystko trzeba zgodnie z tak zwanym zdrowym rozsądkiem czynić.

Nawet odpoczywać, już nie mówiąc o stosowaniu diety.

Włąśnie, odpoczywać, coraz bliżej ten czas już przedemną

Ale jeszcze 4 dni „pomęczyć” się muszę.

Cześć, idę zatem popracować nieco.

 

 

 

 

 

poniedziałek prawdy

A czemu prawdy?

Dzisiaj mam wizytę u pani doktor diabetolog.

Trochę mam cykora, bo nieco odpuściłam sobie ostatnio.

Nie całkowicie, ale trochę….

Już waga na pewno mniejsza nie będzie.

Muszę się pilnować, bo przy rzucaniu papieroów jest większy popyt ( jak zauważyłam) na

pyszne jedzonko, zwłaszcza słodycze.

A ten kawałek sernika wczoraj… chyba coś zaważył

No i kiedyś lody łasuchowałam.

Ech, ciągle te wyrzeczenia tylko…

To już ostatni tydzień przed urlopem.

Tylko jeszcze 5 dni pracy i… RIFIFI !!!

Tylko teraz te 5 dni się bedzie wlokło pewnie i wlokło, a potem 2 tygodnie w Mszanie

zleci jak dwa dni.

Niestety, ale się nie martwię, na zapas

Specjalnie dla Maciusia  :  http://zagorzanka.motel.pl/

 

Miłego tygodnia wszystkim życzę.

 

Mija tydzień….

Dzisiaj mija tydzień od wypalenia mojego ostatniego ( mam nadzieję ! ) papieroska.

Rano miałam jakąś wyjatkową pokusę i…siegnęłam po mego papieroska w tabletce,

czyli po Niquitin.

Jej mentolowy smak nieco osłabil moje głupie zachcianki.

Przynajmniej na trochę

Nie, nie mogę się złamać.!!!

Dzisiaj są imieniny Anny.

Dla mnie nie jest to wesoły dzień – zawsze było tak miło i serdecznie w tym dniu w Modlnicy,

byli goście, była imprezka…….

Dzisiaj pojadę odwiedzic Ją na grób i położyc Jej kwiaty, zapalić znicz…..

Może usiądziemy trochę rodzinnie przy kawce i powspominamy…..

Ale to już nie to samo.

Nigdy nie będzie już tak samo…….

Nigdy…….

Dla osób lubiących zwiedzać mam wspaniałą stronkę:

http://www.norc.pl

Można tam wirtualnie pobłądzić po ulicach Krakowa, Warszawy. Pragi, Wiednia.

Zresztą zobaczcie sami. Warto.

Dzień dobry w sobotę

No całkiem dobry to dzień, przynajmniej dla mnie.

Za oknem wreszcie chłód.

Deszczyk sobie jeszcze troszkę siąpi, ale można całą piersią odetchnąć..

Nareszcie tego skwaru nie ma.

Coś mi się zdaje, że to jest ostatni dzień swobody w domu –

dzisiaj zjeżdża moja szarańcza.

Ale się znów będzie działo.

Więc póki co, napawam się ciszą, spokojem i świeżym powietrzem

Całkiem świeżym, bo nawet dymu papierosowego u mnie już w pokoju nie ma.

Wczoraj lekko się zdziwiłam: robiłam zakupy  weekendowe i udało mi się

zmieścić w kwocie 40 zł.

Zwykle takie zakupy wynosiły około 120-150 zł.

Na co tyle wydawałam????

ano na papierosy!!!!

Teraz dopiero widzę, ile z dymem puszczałam…….. ZGROZA !!!!

Nie, nie znaczy, że nie mam pookus, nawet stoi koło telewizora popielniczka,a w niej leży

napoczęta paczka papierosów i zapalniczka.( tak jak zostawiłam ją w poprzednią niedzielę,

gdy wypaliłam ostatniego papieroska)

Niech sobie leżą te relikty przeszłości.

Gdy pokusa zbyt wielka, biorę sobie mojego papieroska w tabletce, czyli Niquitin

Muszę wytrzymać.

Już zaoszczędziłam ( licząc na oko) około 150 zł.

Zawsze coś.

No i kaszelek znacznie się zmniejszył, nie jest taki dokuczliwy…..

Miłej soboty.

Odchodzisz….

..odejdziesz tam gdzie już nie bolą dni…..

…..odpłyniesz  rzeką łez w najsłodsze sny..

 

 

Kiedyś, niedługo po śmierci mojej siostry słyszałam kilkakrotnie w Polsat dwa

piękna piosenkę o odchodzeniu.

Nie zdążyłam zapisać sobie ani wykonawcy ,ani tytułu i nie mogłam potem znaleźć

Dzisiaj przpyapdkiem usłyszałam inny utwór tej samej grupy – poznałam po

głosie – zapisałam ( jest to grupa Vintage} i znalazłam upragniony utwór.

Posłuchajcie, bo jest naprawdę przepiękny:

 

Dobra rada na ten niesamowity ukrop

Jeżeli siedzisz w domu i u pał Ci dokucza, a  nic Ci nie pomaga…

Jeżeli nie masz aircondation, bo nie wszystkich na to stać….

Jeżeli wiatrak miesza tylko gorace powietrze…

Jezeli boisz się przeciągów ( a lepiej się ich bać), bo mozna dostać

nawet porażenie kręgosłupa, szczególnie wrażliwej  okolicy szyjnej.

jest jedna dobra rada :

na kark połóż zmoczony w zimnej wodzie i dobrze wyżęty ręcznik.

Słowo, pomaga…

Tylko taki ręcznik co parę godzin trzeba na nowo moczyć w zimnej oczywiście wodzie.

Troche ulgi przynosi.

o czym donosi zmęczona tropikalnym powietrzem

autorka blogu.

P.S. Jutro pogoda ma juz zelżeć o kilka stopni,

a w weekend bedzie chłodno i deszczowo.

Jak zwykle w weekendy bywa……

Człowiek pracuje w tropiku,a odpoczywa w chłodzie.

Polska norma

 

Galapagos

Oglądam dzisiejsze wydanie programu  Kawa czy herbata w TVP.

Opisują podróże życia – właśnie opowiadają o Galapagos.

Moja podóż życia, moje Galapagos, bedzie już za kilka dni –  Mszana Dokna.

I mi to wystarcza.

Co się mam gdzieś tam po dalekim świecie włóczyć .

Może i wiele daje  takie wzrokowe zwiedzanie, ale jaki człowiek zmęczony póżniej

z takich eslapad wraca?

A ile razy potem ( wcześniej też) po kieszeni się drapie……

A tak, spokojnie, niedaleko Krakowa, w górskiej okolicy odpocznę sobie.

A czy pogoda będzie, czy nie? Nic mi to.

Spacerkować ( niedaleko domu) można i podczas deszczu.

I odpoczywać też.

Jednym słowem : cieszę się  i już się mojej podróży życia ( tegorocznej )

nie mogę. doczekać.

Ale jeszcze kilka dni popracować wcześniej muszę.

Wraz z dzisiejszym pozostało mi ich aż siedem.

Jakoś przeżyję.

No i nadmieniam, że juz czwarty dzień nie palę ( oj , pokusy nadal są)

Zaoszczędziłam około 60 zł – zawsze coś.

Apropos malutki kawał:

Chłopczyk nie chciał pić tranu, więc tata obiecał mu,że za każdą wypitą łyzeczkę tego

lekarstwa będzie mu wrzucał do skarbonki 1 zł.

Chłopczyk się zgodził, tran przykładnie pił,a skarbonka się zapełniała.

W końcu nadszedł czas rozbicia skarbonki, malec z wypiekami na twarzy

wraz z tatą przeliczył pieniążki i pyta;

Tato, a co mi kupisz za te pieniążki?

Jak to co – odpowiada tata

….Nową butelkę tranu…..

To co ja sobie kupię za zaoszczędzone pieniążki???…….

Miłego dnia