okropnie nerwowy poniedziałek

 

 Wczoraj po raz pierwszy robiłam, a właściwie to robiliśmy z Jarkiem zdjęcia na nowym aparacie.
A to było tak : dowiedziałam się, że za chwilkę przyjdzie pacjentka do zdjęcia klatki, więc włączyłam aparat i……złapałam stressa.
Wiadomo, nowy aparat, tyle tych przełączników, a panowie uruchamiający aparat owszem pokazali mi wszystko w tzw „biegu”, resztę trzeba było samemu wymyślić. Zadzwoniłam do Jarka ( mojego zmiennika), który ten aparat zna, bo na takim samym pracował, na szczęście był akurat w pobliżu, więc przybiegł mi pokazać gdzie zmieniać komory i bieg automatyczny aparatu i…wszystko było już w porządku. Pierwsze nasze zdjęcie wyszło wspaniale. Mądry aparacik, ładne zdjęcia robi, ale jeszcze muszę jeszcze te wszystkie guziczki  i przy aparacie i na stole w sterowni dokładniej opanować. Wczoraj zareagowałam nieco histerycznie, zupełnie, jakbym się tego aparatu przestraszyła, co zaowocowało niestety kłopotami jelitowymi, nie potrzebnie, przecież on w działaniu jest bardzo podobny do tego mojego starego aparatu, to jest tylko nieco nowsza wersja poprzedniego aparatu.
Dzisiaj już będzie wszystko dobrze.
Ale i tak wczorajszy stress opanował mój wczorajszy cały dzień, szczególnie, gdy dowiedziałam się, że zepsuł mi się ten nowy odkurzacz. Na szczęście okazało się, że to tylko filtr skutecznie się zatkał, po wypraniu go i po ponownym dzisiejszym założeniu działa już bez zarzutu.
W dodatku zamówiłam sobie nowe filtry do mojego e- papierosa, które nie pasują do mojego papierosa, muszę wymienić teraz całą baterię, bo i tak ten stary rodzaj filtrów jest wycofywany, więc stary typ baterii też będzie do wyrzucenia. Zamówiłam już nową przesyłkę, ale niestety znów wsadzę w tą paczkę 150 zł i to w dodatku przed wypłatą, horror, będę najwyżej suchy chleb wcinała. Bez przesady, nie będzie aż tak źle, dam sobie jakoś radę, ale przede mną  jeszcze ciężki tydzień i kilka dni”zaciskania pasa”.
Mam nadzieję, że te nowe e- papierosy pozwolą mi się  całkowicie wycofać z normalnych papierosów, które ostatnio podpalałam ( niestety). Ale fakt, paliłam o wiele mniej niż dawniej, paczka wystarcza mi na 2 dni, chciałabym jednak i z tego się  ponownie wycofać, bo znów zaczęły się moje nocne pokasływania i drapania w gardle, po co mi to? Wytrwałam na elektronach 2 lata, teraz znów mnie skusiło, ale muszę to zwalczyć.
Czyli po prawdzie, wszystko jest OK, tylko ja nie potrzebnie przy lada kłopocie nerwowo reaguję, taką już mam głupią naturę.
Dzisiaj zapowiada się kolejny ciepły jesienny dzień, więc już się ubieram i zmykam do pracy – będę szlifowała swoją wiedzę o moim nowym aparacie 🙂
Miłego dnia życzę, wszak to już ostatni dzień września .

reminescensje po niedzieli

 

Wczorajszy dzień zaliczam do bardzo udanych. Przyjechała po mnie Magda i pojechałyśmy do Modlnicy.
Dzionek był piękny, acz nieco chłodny. Ale i tak dało się posiedzieć do wieczora na tarasie.
Trochę przyjemniej się zrobiło, gdy słonko przeszło na drugą stronę domu, czyli świeciło na taras.
Ale zdecydowanie nie z taką siłą, jak jeszcze całkiem niedawno.
No cóż, ubrałam grubszą bluzkę, spodnie, sweter i było całkiem, całkiem.
Natura też już pomału skąpi nam pięknych widoków, niektóre kwiatki już powiędły, ale najbardziej okazale wyglądała róża, którą kupiłam Magdzie na urodziny. Widać, że ze szczerego serca ją ofiarowałam.
A jak wspaniale smakował obiadek zjedzony na tarasiku! To całkiem co innego, niż tradycyjny, niedzielny obiad ” za stołem”
Tu osa jakaś przeleci, a tu motylek na kwiatku usiądzie ( chyba to już ostatnie ich takie porywy przed zimą), tu wiaterek zawieje i słonko do talerza zaglądnie, sama radość.
Jeszcze pomarzyłyśmy z Magdą co i gdzie w przyszłym roku trzeba zasiać i już wieczór zaczął nadchodzić, niestety słonko bardzo szybko zachodzi, o godz 18 już było niziutko nad ziemią. Taki mamy klimat, taką mamy porę roku- SORRY 🙂

A dzisiaj weszłam już do świeżo wyremontowanego rentgena i śmiało rzecz można : zaczynam swoją działalność.
I tym optymistycznym akcentem kończę dzisiejszy  blogowy wpis.
Raniutko powitało mnie w Modlnicy przepiękne słoneczko, tak więc dzisiejszy dzionek zapowiada się wspaniale.
No to życzę wszystkim przemiłego, radosnego poniedziałku.

niech żyje niedziela

Dzisiaj zapowiada się piękna, słoneczna i ciepła niedziela, więc jadę do Modlnicy.
Hurra! Odetchnę od krakowskiego kurzu i domowych sromot.
Czy niedziela to nie piękny dzień tygodnia?
Zero polityki, zero domowych kataklizmów w postaci np. potopów, zero rozmów typu i co dalej……..
Oddech pełną piersią na łonie natury, mam nadzieję, że uda się posiedzieć przy kawce na tarasie i żaden wiatr stamtąd mnie nie przegoni.
Nawet i laptop ze sobą będę miała, żyć nie umierać

******

a propos manii komputerowej:

Do znakomitego lekarza specjalisty przychodzą rodzice pewnego młodego człowieka i biadolą:
– Panie doktorze, nie możemy odciągnąć syna od komputera.
– No cóż – wyrokuje lekarz – trzeba będzie go leczyć.
– Ale czym?!
– Normalnie! Dziewczętami, papierosami, piwem… 

*****

a propos polityki i modnej ostatnio Rosji:

Do hotelu w Rosji późną porą przybył podróżny.
– Poproszę o pokój na jedną noc.
– Niestety, mamy tylko wolne jedno miejsce w pokoju pięcioosobowym.
– Może być, w końcu to tylko jedna noc – odpowiedział podróżny i pomaszerował do wskazanego pokoju. Ułożył się wygodnie i zamierzał zasnąć, ale współtowarzysze grali w brydża, opowiadali sobie kawały o Putinie i co chwila wybuchali głośnym śmiechem. Podróżny ubrał się i zszedł do recepcji:
– Poproszę 5 herbat na górę za jakieś 10 minut.
Wrócił do pokoju i mówi:
– Panowie tak swobodnie opowiadacie sobie dowcipy, śmiejecie się z prezydenta, a przecież tutaj może być założony podsłuch!
– Co pan! W hotelu?
– Możemy to łatwo sprawdzić: „Panie kapitanie! Poproszę 5 herbat pod 14-stkę”.
Rzeczywiście, w tym momencie przynoszą herbatę. Współtowarzysze z lekką obawą kładą się spać.
Rano podróżny wstaje i widzi, że prócz niego w pokoju nie ma nikogo. Schodzi do recepcji.
– Co się stało z moimi współlokatorami?
– Rano zabrała ich policja.
– A mnie dlaczego nie zabrali?
– Bo kapitanowi spodobał się ten dowcip z herbatą.

*****

a propos wsi:

Rowerzysta zderzył się z krową. Na miejscu zjawił się policjant:
– No to komu mam wypisać mandacik?
Na to krowa:
– Muuuuuu!

******

To tyle żartów na dziś, Wszystkim życzę promienistej soboty

wczoraj – dzisiaj

Wczoraj miałam bardzo przyjemny wieczór, mianowicie miałam niespodziewaną wizytę Magdy i Olki. Siedziałyśmy przy herbatce, pysznych ciasteczkach i sobie gadałyśmy, no dobrze, plotkowałyśmy , ale nic zdrożnego w naszych plotkach nie było, sama prawda!
Dzisiaj było już nieco gorzej, bo przedpołudnie grzecznie przespałam. Potem ugotowałam sobie pyszny obiadek ( kotlet schabowy, ziemniaczki i mizeria), no a potem się zaczęło.  Prawdziwy Armagedon,  Zatkany zlew nagle sam się opróżnił i wszystko wylało się na całą podłogę w kuchni. Mówię Wam, istny potop!!! Miałyśmy co z Polą zbierać, chyba ze dwa wiaderka wody było na ziemi. Na szczęście udało nam się to jakoś ujarzmić.
A teraz…odpoczywam. Myślę, że wszystkie kalorie, które na obiad ” pożarłam” spaliłam podczas tego zbierania wody.
 
******

Znudzona żona, chcąc zwrócić na siebie uwagę, pyta uwodzicielsko:
– Kochanie, co cię bardziej we mnie pociąga: moja błyskotliwa inteligencja, czy moje powabne ciało?
– Twoje poczucie humoru – mruknął mąż, zerkając znad gazety.

*********
Nauczycielka próbuje wytłumaczyć uczniom sens słowa „relaks”.
– Jasiu, twój tatuś pracował cały dzień. Jest bardzo zmęczony, nadchodzi wieczór. Co on wtedy robi?
– Właśnie moja mamusia też chciałaby to wiedzieć!

********

– No takiego wirusa to ja jeszcze nie miałem! – powiedział zięć, widząc teściową przy komputerze..
******

Życzę miłego sobotniego odpoczynku

Okres grzewczy

 

Wczoraj, już oficjalnie rozpoczął się u nas okres grzewczy.
To znaczy, że podobnie jak i u Uli mamy już ciepłe kaloryfery.
Nie od razu się zorientowałam, bo po przyjściu z pracy jeszcze słoneczko świeciło, okno było otwarte, ale jednak czuć już było po chwili, że powietrze w domu jest takie „przełamane”. I bardzo dobrze, bo i mnie zaczyna  katarek „rozbierać”, co może nie jest takie dziwne, skoro u mnie po kolei wszyscy domownicy te przeziębienia połapali, teraz kolej na mnie, no i znów nie zdążyłam się załapać na szczepienie przeciwko grypie.

A co u mnie w pracy: bardzo dobrze rokuje, remont już jest prawie zrobiony –  trzeba było zaślepić kable po podłączeniu do nowego aparatu i takie tam drobnostki kosmetyczne powyrównywać, oczywiście nie u mnie, tylko w gabinecie :-).

Wczoraj był dziwnie ciepło – chłodny dzionek. To znaczy, gdy słonko opierało się o mury Żabińca, było nawet cieplutko, ale podwiewał lekko chłodny wiaterek i…
niestety, wracając do domu  spróbowałam na chwilkę usiąść sobie na plantkach pod domem, chciałam przeczytać sobie gazetę, ale  ławka stała w cieniu, zawiał dosyć chłodny wiaterek, który szybciutko mnie do domu pogonił. I tyle było wczoraj   mojego obcowania z naturą. 🙂
Poczekam do weekendu, podobno ma być nawet 24-25 stopni ciepła!.

Ostatnio nabrałam nowej maniery: gdy zbliża się godzina 17- sta zaczyna mi się kręcić w głowie, oczy stają się ciężkie, jak z ołowiu, „rwą” mnie nogi, a to oznacza, że pora na popołudniową drzemkę. I chociaż chwilę wcześniej wydawało mi się, że tym razem nie ulegnę pokusie, niestety, nie umiem tego pokonać i muszę godzinę, dwie się zdrzemnąć. Co wcale nie przeszkadza mi, że potem o całkiem przyzwoitej ( jak na mnie) porze idę spać.
A co będzie, gdy będę o tej porze wracała z pracy ? ( bo czasami pracuję popołudniu). Położę się na środku chodnika i utnę sobie krótką drzemkę??? 🙂

Polityka: już pewnie wszyscy wiedzą, że mamy nowego Marszałka Sejmu i został nim, zgodnie z przewidywaniami, Radosław Sikorski, pomimo zdecydowanych głosów przeciw, wyrażonych przez PIS ( oni już tak mają, że zawsze są przeciw temu, co nie ich), Sikorski wygrał zdecydowaną większością głosów.
I bardzo dobrze, niech pisiorów troszkę znów ze złości w dołku pościska!!!! Będą lepiej trawić 🙂
Ale, ale, muszę jednak zdecydowanie mniej politycznie myśleć, bo ostatnio coś za często Kaczyński prześladuje mnie w snach. Tej nocy znów mi się śnił i to całkiem nie miło, ale trudno, żeby w moich snach był miły, skro taki na jawie też nie jest.

A dzisiaj czwartek, czyli dzień losowania lotto.
No i coś a propos :

Pewien facet popadł w kłopoty finansowe. Jego firma popadła w długi, stracił samochód, bank chciał zająć dom. Postanowił zagrać w lotto. Niestety nie wygrał. Modli się więc do Boga:
– Boże, moja firma bankrutuje, mogę stracić dom, spraw, żebym wygrał w lotto!
W następnym losowaniu znowu wygrał ktoś inny. Znowu się modli i błaga:
– Boże, za tydzień stracę dom, gdzie się podzieję z rodziną?!
Znowu wygrywa jakiś inny gość.
– Boże, nie masz litości? Moja rodzina głoduje, jutro bank nas wyrzuci z domu, pozwól mi wygrać w lotto!
Nagle widzi błysk i staje przed obliczem rozgniewanego Boga:
– Mogę Ci pomóc, ale wykrzesaj też coś z siebie – wypełnij wreszcie ten cholerny kupon!

To co, miłego czwartku życzę, oczywiście z główną wygraną w lotka 🙂

a dzisiaj znów środa

 

I już wiem, że Ulka wróciła, wczoraj w komentarzu przypomniała mi wiersz Pana Kawusi o jesieni

Pozwólcie, że go dzisiaj przytoczę:

Jesień.

Już przyszła Pani Jesień i stanęła nad nami ,
Odcienie brązu i złota – to jej malowanie ,
Obstawiła świat cały ciemnymi chmurami ,
Podarowała nam deszcz i wiatru targanie.
Już przyszła Pani Jesień i stanęła nad nami ,
Złoto wiatrem sieje , brąz na drzewach osadza ,
Rozpostarła dymy ognisk nad szarymi polami ,
Zimno i smutek swym podmuchem sprowadza .

Już przyszła Pani Jesień i stanęła nad nami ,
Zimno i nieprzyjemnie za jej jesienną zasłoną ,
Mgły się leniwie snują nad jeziora brzegami ,
W ich cieniu las przygasł swą barwą zieloną .

Już przyszła Pani Jesień i stanęła nad nami ,
Pogroziła nam wiatrem i deszczu topieli ,
Serce serca szukają z jesiennymi barwami ,
Usta ust z drżeniem w tej deszczu kąpieli ….

Już przyszła Pani Jesień i stanęła nad nami ,
Droga Pani ! nasze serca nie na Panią czekały ,
Lecz na ciepło i słońce , które swymi promieniami
Nie Panią , lecz Pana Jesiennego zawsze kochały . 

Piękny wiersz Urszulko, jakbym o Panu Kawusi mogła zapomnieć, On był Serdecznym Przyjacielem  na wszystkie pory roku.
Nigdy przeze  mnie nie zapomniany……

Zamieściłam w tytułowym zdjęciu piękny jesienny liść, ale jaka by to była środa, gdyby zabrakło w moim blogu pięknej róży dla Ulki?

Dlatego zamieszczam dzisiaj specjalnie zadumaną różę dla Ciebie Ulu. Niech ona przypomina i Tobie i mnie te miłe wspólne chwile z Panem Kawusią.

Wiadomość – ciekawostka dnia wczorajszego : Matki oburzone osłami kopulującymi w zoo. Radna PiS interweniuje: Dzieci oglądają, tak nie może być.
Pozwólcie, że pozostawię to bez komentarza!!!

A w Zakopanem, w górach spadł już pierwszy śnieg, oglądałam wczoraj piękne zimowe zdjęcia z Kasprowego Wierchu. Widziałam już nawet ulepionego pierwszego śnieżnego bałwana!

Na Kasprowym Wierchu leży już 12 cm śnieżna pierzynka, a temperatura spadła do minus 3 stopni Celsjusza.
Pewnie już amatorzy białego szaleństwa szykują swój narciarski sprzęt.
A pomyśleć, że dopiero co kapali się w ciepłym Bałtyku i wygrzewali swoje ciała na polskich ( i nie tylko) plażach.
A czy my, zwykli śmiertelnicy też mamy szykować już ciepłe kurtki, szaliki, czapki , rękawiczki i botki?????
Ciężko jest przestawić się na zimową aurę, chociaż zapowiadali, że ten najbliższy weekend ma oscylować  jeszcze z temperaturą około 20 – 23 stopni.
I komu tu wierzyć??

Remont w mojej pracowni jeszcze trwa, ale tyle jeszcze innych ” przygotowawczych” problemów do rozwiązania pozostało, wiadomo, rozruch nie jest ( wbrew pozorom) taki łatwy, po drodze wychodzi wiele szczególików, które trzeba wymienić, poprawić.
Tak więc ten tydzień wciąż jeszcze będzie przygotowawczy, może w następnym będzie już całkowity rozruch?

I to by było dzisiaj  na tyle:

Idzie sobie przez las Czerwony Kapturek. Nagle podchodzi do niego wilk i pyta:
– Dokąd idziesz Czerwony Kapturku?
– Idę do swojej babci.
– A po co idziesz do tej babci?
– Niosę dla niej różne słodycze, łakocie.
– A możesz mi podać jej adres?
http://www.babcia.com.pl 

Cześć!  Miłego dnia

UWAGA!!!



 

dzisiaj tj.23 września przychodzi do nas Pani Jesień.
Jaka ona będzie? Czy omami nas pięknem kolorowych liści i słońcem, co prawda mniej nieco gorącym, ale wystarczająca nasze spragnione  ciała, czy od razu nauczy nas moresu i deszczem albo co gorsze śniegiem?
Mam nadzieję, że przynajmniej przez ten najbliższy miesiąc jesień obierze pierwszą, wersję ku naszej uciesze.

Wiadomość ostatniego dnia :

Prezydent Bronisław Komorowski powołał rząd z Ewą Kopacz na czele. Nowa premier 1 października przedstawi expose i zwróci się do Sejmu o wyrażenie wotum zaufania dla jej gabinetu.
Na razie pozostawiam bez komentarza, wystarczy, że PIS- owcy  już się wczoraj wyzłośliwili, trochę im dodał SLD, ciekawe, a rząd jeszcze nic nie zrobił, bo nie mógł.
Expose pani premier wygłosi dopiero 1 października i wtedy dopiero wystąpi do Sejmu o wyrażenie votum zaufania do rządu.
A więc czekamy cierpliwie nadal.

Wczoraj w pracy nieco pokrzyżowały mi się plany, bo panowie jeszcze końcowe prace remontowe w mojej pracowni rtg., musiałam ustąpić im miejsca.
Mam nadzieję, że już wszystko szczęśliwie pozałatwiali i od dziś będę mogła urzędować.
Wczoraj wypisałam sobie najważniejsze punkty, które jeszcze muszę pozałatwiać. Chociaż jak znam życie, zawsze jeszcze jakieś szczegóły, szczególiki do załatwienia. Normalka.
A co dzisiaj? ano, wracamy do szarej rzeczywistości, już żadna prognoza nie mówi, że będzie dzisiaj promiennie i słonecznie, jesień przybrała jednak smutną twarz, chociaż wierzę, że jednak i dzisiaj kilka promyczków zza chmurek się przebije.
No to idziemy do pracy.  Miłego dnia



od samego poniedziałku

Najważniejsza wiadomość  wczorajszego dnia :  po 30 latach Polska pokonując Brazylię 3:1 wywalczyła MISTRZOSTWO ŚWIATA W  SIATKÓWCE !!!!!!!
HURRRA!!!!  Brawo Chłopaki – brawo BIAŁO – CZERWONI

Dzisiaj przed nami też ważny dzień, dzisiaj oficjalnie prezydent powoła nowy rząd do życia, potem nastąpi expose nowej pani premier ( a jakoś to tak dziwnie brzmi) a potem pani premier poprosi o votum zaufania i…………..
Na pewno będzie „burzowo”, bo wiadomo, opozycja jest przeciw, a swoją drogą, już na samym początku przyszła pani premier popełniła kilka gaf, którymi niestety się bardzo zdenerwowała, co nie uszło uwadze nawet przychylnemu jej Donaldowi Tuskowi.
Ale pierwsze koty za płoty, mam wciąż nadzieję, że pani premier pokaże wszystkim, gdzie raki zimują.

No i następny, niezbyt przyjemny dla nas temat: pogoda. Niestety nie jest ona taka, jak na mojej fotografii, za oknem ponuro i pada. Być może potem się nieco rozjaśni lico naszego nieba, tak przynajmniej było wczoraj, oby i dzisiaj ns pogoda mile zaskoczyła. A jutro już przychodzi kalendarzowa jesień…..
Póki co, jednak uzbrojona w parasol będę wyruszała do mojej pracy. Mam tam jeszcze sporo spraw przygotowawczych do załatwienia, zanim pełną parą ruszymy do boju.
No to pomalutku się zbieram, życząc jednak wszystkim miłego poniedziałku

niedzielne rozmyślania

A dzisiaj znów ” byle jaka ” niedziela, ani grama słonka, a w programie dnia nawet deszczyk przewidują.
A przecież to ostatnia niedziela lata, za oknami już jesień stoi.

Czy słyszeliście najlepszy ostatni kawał : podobno Jarosław Kaczyński chce odwołać nowy rząd, który nie został jeszcze zaprzysiężony jeszcze nie było expose pani premier. Dobre, co?
Pis już przystąpił do  swojej ostrej kampanii przedwyborczej , oczywiście nie pokazując swojego programu, bo po co, lepiej zacząć od niszczenia i opluwania przeciwnika. Oni tak już mają i basta.
Fakt, że ten nowy rząd jest nieco dziwny, ale to pani Ewa Kopacz jest jego premierem i to ona rozporządza kogo za jakiego chce mieć  w rządzie ministra.
Sama nie wiem, jaki to będzie rząd, ale tym wszystkim, którzy już stawiają na nich kreskę powtarzam za prezydentem : pozwólcie im chociaż 100 dni porządzić, bo może okazać się właśnie tak, że to jest jeden z najlepszych rządów……….
No i co z tego wynika, że pani premier zapowiedziała, że  nie będzie wychodziła na przód w sprawie ukraińskiej, że będzie zgodna z tym, jaki program ma w tej sprawie Unia? I ma rację, jest kobietą, silną kobietą i pierwsze będzie bronić swojego domu –  Polski. A kto tego nie rozumie, to burak z drewnianą  szabelką w dłoni.
Zawsze walczyliśmy na wszelkich frontach za moją i twoją wolność i nigdy na tym dobrze nie wychodziliśmy, gdy my potrzebowaliśmy pomocy wszyscy swoje nosy pochowali pod kołdry i uważali, że w Polsce nic złego się nie dzieje.
Teraz strzeżmy własnych granic, przyszła na to odpowiednia pora i może właśnie dlatego został wybrany na ministra spraw zagranicznych Grzegorz Schetyna, zamiast trochę wyrywnego Sikorskiego. Ale czy to będzie dobra –  zamiana zobaczymy wkrótce. Jednak z głosem Sikorskiego świat się liczył.

To tyle o polityce, życzę przyjemnej niedzieli

Leje

 

Leje,  po prostu leje deszcz. I tak sobie pomyślałam, czy aby nas ktoś nie oszukał?
Przecież to miał być piękny jesienny weekend. O żadnym deszczu nie mówiono.
I znów okazało się, że rzeczywistość jest całkiem inna niż prognozowano.
No tak, wiadomo,  prognoza pogody albo się spełni, albo nie.
Wczoraj nie było co prawda pacjentów do rentgena, ale już sobie całe moje „biuro” przygotowałam : koperty, kopertki popieczętowałam, przygotowałam płytki do nagrywania, mazaki, długopisy….. teraz tylko czekam na pacjentów.
Ale to dopiero w poniedziałek, na razie mam weekend i odpoczywam.
A że nie mam żadnego trunku ( a dzień jest barowo – łóżkowy) więc idę sobie jeszcze troszkę pokimać.
Miłej soboty życzę.