
Oczywiście jest to pytanie o to, czy dzisiejsza środa będzie z Ulką, czy bez Ulki? Nie wiem, w zeszłą środę udało Jej się tu do mnie zaglądnąć, a czy i tym razem da rady tak szybko wykonać swoje sanatoryjne ćwiczenia na czas, by odebrać swoją różyczkę – serduszko?
Bardzo bym się ucieszyła ponową niespodzianką, jak w ubiegłym tygodniu, ale…. Zobaczymy.
W każdym bądź razie, nawet gdyby Jej tu dzisiaj nie było, nie będę się gniewała, jest wytłumaczona, przecież życie sanatoryjne zupełnie innymi torami się toczy, niż to nasze szare, a może i ostatnio nawet nie takie bardzo szare, bo urozmaicone iskrzącymi się choinkami i innymi ozdobami, nie wspominając oczywiście o przedświątecznej krzątanina, wszak Wigilia już jutro, uwierzycie? już jutro!!
Uleczku, chociaż będziesz daleko od swojej rodziny (o mnie nie wspominając) życzę Ci, aby te szczególne dni były dla Ciebie i miłe i wesołe i bardzo towarzyskie. Jesteś niezwykłą osobą, na pewno przyciągniesz do siebie w tych dniach mnóstwo miłych osób i nie będziesz się czuć taka osamotniona.
A i do 30 grudnia już coraz bliżej…….
A żeby Cię trochę rozśmieszyć, podsyłam Ci fajny rebus do rozwiązania:

Na pewno wiesz, co ten rebus oznacza? to są po prostu OZDÓBKI NA CHOINKĘ – ha ha ha.
Wiem, że masz poczucie humoru i właśnie z uśmiechem przyjmiesz ode mnie ten rebusowy prezencik 🙂
Właściwie to nie tylko Ulka mnie opuściła, ale również wczoraj i V.I.P. pojechał daleko, daleko, bo aż do Gdańska, gdzie będzie spędzał i święta i Nowy Rok wraz ze swoją siostrą, jej mężem i pewnie synem.
I bardzo dobrze, przynajmniej odpocznie trochę od tego krakowskiego smogu, a spacery nad morzem o tej porze roku będą dla niego wprost zbawienne.
Dobrego odpoczynku Ci życzę Kaziu, oddychaj pełną piersią za siebie i za mnie, a gdy będziesz już wracał do Krakowa, nie zapomnij nałapać do butelki dla mnie trochę tego ożywczego, morskiego powietrza 🙂
HALLO WIKTORIA!!!!!

Dzisiaj są Twoje Imieniny. Cóż Ci mogę w tym dniu życzyć, sporo radości, dobrych przyjaciół i samych kolorowych dni.
I jeszcze to, byś dobrze i mądrze zaplanowała swoją przyszłość!!!
Wczoraj oczywiście byłam na wizycie u pani doktor stomatolog, też bardzo przyjemnej, jak i była moja poprzednia pani doktor. Umówiłyśmy się, że gdyby coś się mi jeszcze działo niedobrego, mam zatelefonować, a ona przyjdzie i mi jeszcze zrobi poprawki.
Ale chyba nie będę jej zawracać głowy już przed świętami, też musi pewnie trochę pokrzątać się w domu i w końcu trochę odpocząć.
Po tej wizycie pojechałam sobie do pracy, gdzie w między czasie na komputerze zrobiłam sobie listę rzeczy, które mam ze sobą zabrać do Modlnicy.
Mam nadzieję, że o niczym nie zapomniałam???
Oczywiście włączyłam opcję drukuj i zanim doleciałam z gabinetu do rejestracji, gdzie jest drukarka, dwie wścibskie”baby”, czyli Jadzia i Terenia na głos zaczęły wyczytywać całą moją listę. Co najlepsze, w poczekalni siedział pacjent, młody chłopak i pewnie też się zdziwił, że ktoś napisał o ciasnych majtkach, czy rajtkach, a te prócz sukienki były na czele mojej listy, jako że podzieliłam rzeczy na ubranie potrzebne na Wigilię, potem do ubrania na inne dni, akcesoria do mycia i kosmetyki, lekarstwa, tudzież wymieniałam wszelakie potrzebne inne drobiazgi, jak laptop, czy ładowarki, no i wiktuały do spożywania.
Ale o tym nie zdążyły już przeczytać, bo ku ich oburzeniu wyrwałam im zapisaną listę ręki z warknięciem to moje.
Jadzia co prawda tłumaczyła się, że to przyszło faksem i nie wie co to jest, ale przecież musiała słyszeć, że to drukarka chwilę wcześniej pracowała, zresztą przy faksie wcześniej jest włączany sygnał telefoniczny, informujący, że idzie faks.
Biedny pacjent, co on też musiał wysłuchać, a co i sobie pomyślał? Pewnie miał dobry ubaw, gdy po powrocie do domu o tych majtkach opowiadał swojej rodzinie, ha, ha ha.
Byłam na nie zła, bo po co wpychają swój nos, tam gdzie nie trzeba, ale zaraz przypomniałam sobie dość podobną sytuację, gdy wiele lat temu miałam iść na jakąś większą imprezę, o której rozmawiałam przez telefon z Kazikiem, a on tak dla hecy spytał mnie „a czy kupiłaś sobie już nowe majtki”?? Pech chciał, że jakoś przez przypadek włączyła się w rozmowę moja kuzynka Marysia, wtedy nie było jeszcze komórek, a czasami w miejskich telefonach były tzw „przebicia”. Oczywiście Marysia od razu rozpoznała mój głos i kilka dni później spytała mnie tylko, czemu ja przez telefon rozmawiam o majtkach. No na szczęście obie obróciłyśmy to w żart i w sumie to pozostało jakby nie było w rodzinie, ale wczorajsza przygoda jednak miała trochę inny wymiar, trochę inny posmak, szczególnie, że to się działo jakby nie było w Przychodni.
Nie widzę tu żadnej mojej winy, bo nawet gdyby chciały to przeczytać, mogły zrobić to dyskretnie, a nie wzbudzać sensację.
Ale tak już ze wścibskimi „babami” bywa………
Ale jedyny pożytek z tej całej hecy jest taki, że mając gotową listę już na pewno zapakuję wszystkie potrzebne mi rzeczy.
Dzisiaj jest dla mnie magiczny dzień, albowiem to co sobie pomyślę w Wigilię moich Imienin, czyli właśnie 23 grudnia, na ogół się sprawdza.
Nie bardzo rozumiem dlaczego tak jest, ale już wielokrotnie to „przerabiałam”, z tym, że to moje życzenie nie może być zaplanowane, tylko powiedziane ot tak, prosto z serca, To znaczy nie mogę powiedzieć np „chciałabym wygrać w Lotka”, bo to by było marzenie planowane, ale gdyby mi się niechcący jakieś marzenie „wyrwało”, to kto wie, kto wie….
No to mamy już prawie, że święta. Pszenica już ugotowana, czeka na wystygnięcie i na dodatek do niej pyszności rozmaitych i powstanie wspaniała kutia.
Ciekawa jestem, czy i z Waszych mieszkań płyną takie smakowite zapachy, jak od mojej sąsiadki, Małgosi.
Wczoraj wypiekała makowce, przekładańce, a zapach wspaniałego ciasta rozchodził się po całej klatce schodowej, aż ślinka ciekła.
Pewnie zrobiła też i inne pyszności – słodkości ( i nie tylko), bo to jeszcze tej starej daty prawdziwa gospodyni, z rodzinnymi tradycjami wspaniałych świątecznych wypieków i świątecznych potraw. Dzisiaj coraz mniej już takich tradycyjnych gospoś spotkać można.
Życzę wszystkim bardzo udanego przedświątecznego dnia.