
Taki jegomość wczoraj z Hiszpani przyjechał, fajny nie?
Nazwałam go Bombal, bo tak jakoś dziwnie mi się to imię dla niego wymyśliło.
No to sobie przez weekend odpoczęłam, a od poniedziałku…..
Wczoraj zjechała z Hiszpani moja rodzinka, z która mieszkam, koniec spokoju,
koniec błogiej ciszy, niestety. Przy dzieciakach trudno w domu o ciszę.
Znów będa dzwonki do drzwi o bądź której godzienie, krzyki, wrzaski ech.
Przez okres ich nieobecności mieszkala tu najstarsza córka Moniki – Julka, wpadał
codziennie Moniki najstarszy syn, Ksawer, ale oni byli spoko, nawet lubiłam, gdy przychodzili,
nawet czasami z jakąś młodzieżą, ale było i tak bardzo spokojnie.
No cóż, zawsze co dobre, szybko się kończy.
Pewno 2-3 dni będę rozdrażniona, potem przywyknę. W końcu nie mieszkam sama i
przyzwyczaić się muszę, nie mam innego wyjścia.
Dostałam od rodzinki nawet mały upominek, nie, nie Bombala, ten jest własnością którejś
z dziewczynek, nie mogę powiedzieć dokładnie co, boby Magda na mnie potem nakrzyczała,
powiem tylko, że to było coś pysznego……
Ale spokojnie Magdusiu, mimo, że to tajemnicze „coś”wczoraj spróbowałam i tak dzisiaj
miałam tylko 108 cukru, aż sama się zdziwiłam. Okazuje się, że gdy zjem za mało, cukier mi
rośnie , nie mogę więc głodować niestety, ale dietę musze mądra uskuteczniać, bo gdy jem
jak przeciętny człowiek, cukier mi skacze do góry. Czyli wniosek z tego : wszystko
z umiarem.
Niestety poszłam w sobotę za późno nadać tego lotka i już kolekturę zastałam zamkniętą.
Ale i tak z tych numerów, które ja wytypowałam ani jeden nie padł, chyba, żebym coś na
ten chybił- trafił dobrze postawiła, w co wątpię. Ale jeszcze wszytko przedemną,w co
nie wątpię – nadal marzę….
Poszalałam trochę w sobotę, oj poszalałam, zaglądnęłam, gdzie można kupić, przez internet
oczywiście, aparat fotograficzny na raty i wysłałam zamówienie na ten mój upragniony
PentaxK-x+dal ( tzn mam wrażenie, że to znaczy obiektyw do zdjęć oddalonych?)
Dostałam już potwierdzenie złożonego zamówienia, a dzisiaj czekam na telefon od ich
pracownika w celu omówienia stosownych rat i w ciągu 24 godzin aparat ma być dostarczony
do mojego domu.Niesamowite, znów sklep do mnie przyjedzie!!! – jak ja to lubię.
Właśnie sprawdziłam, że 8 września spłacam ostatnią ratę za moją lodówkę, więc akurat
dobrze się składa, na to miejsce wskoczy rata za aparat fotgraficzny. No, chyba, że wygram
jednak szóstkę w tego totolotka, na przyklad we wtorek?
Dobrze, że można ratalnie kupować, już w ten sposób mam wiele upragnionych przezemnie
rzeczy, które bym normalną drogą pewnie nie kupiła : i telewizor i lodówkę i laptop i
teraz aparat fotografczny… nie rozumiem ludzi, którzy rat się boją ( a znam takich, np.Ważną
Osobę za nic nie mogę namówić na kupno tą drogą ratalną pralki, o której marzy),
no fakt, że może ciut więcej za to się płaci, ale coś za coś, w sumie w ratach aż tak bardzo
tego się nie odczuwa.
Jedno jest pewne, teraz jeszcze ciągle muszę myśleć o tym, by mi się nic nie stało, bo
pracować muszę, abym te raty spłacić mogła – aktualnie za laptop i za nowy mój nabytek!.
No to pomału do pracy zbierać się zaraz będę, nawet nie będę narzekac na to tuptanie
z kasetami do sąsiadów, chociaż przyznam, że jest to uciążliwe, o wiele więcej tracę
przez to czasu i niestety pacjenci muszą czekać. Ale cóż, nie ode mnie ta deczycja
zależy…
Dzisiaj poniedziałek, więc przyjmijcie moje serdeczne życzenia miłego tygodnia
pełnego spokoju i pogody ducha ( na pogodę za oknem nie za bardzo podobno ma się
co liczyć?) no i fajnego poniedziałku, bo jaki poniedziałek, taki cały tydzień.