Poranek

 

Piękny majowy poranek, ostatni  majowy już w tym roku.

Jutro rozpoczynamy miesiąc czerwiec.

Ale to dopiero jutro, dzisiaj jeszcze tkwimy w tym najpiękniejszym miesiącu – maju.

Już kiedyś pisałam, że właśnie w tym miesiącu na moment wrota nieba się otworxyły

i całe  niebiańskie piękno na ziemię spłynęło.

Ale czerwiec też jest kolorowy i piękny, w dodatku ma najdłuższe dni.

Popatrzcie, jak długo już słonko świeci, za kilka miesięcy o godzinie 17- 18 już ciemna

noc będzie….

Osobiście zadowolona z tej tropikalnej temperatury nie jestem ( dzisiaj w Krakowie

temperatura może przekroczyć nawet 31 stopni), żle znoszę zarówno za wysokie jak  i za

niskie temperatury.

Umiarkowanie w każdej dziedzinie jest wskazane.

A dzisiaj zabraknie wiatrów, nawet tych, których pani Fotyga poczuła wczoraj.

Akurat  w tej sprawie miałam bardzo dziwne skojarzenia. bo można to słowo wielako

rozumieć, ale dlaczego akurat dlaczego pani F. poczuła ten wiatr  stojąc koło swojego szefa?

Czyżby roznosiły się tam niezbyt przyjemne dla nosa zapachy??

Tak to jest, gdy zwierzęta do polityki się zabierają, nie przesadzam,  Pani Fotyga sama siebie

jako zwierze politycznę uznała. Teraz już przynajmniej wiadomo, czemu od tej pisowskiej

trzody  tak bardzo waniajet.

Wiem, koleżanka Poskromiona znów powie, że jestem tendencyjna, ale skoro ważny

polityk tak mówi, coś na rzeczy się mieć musi.

Wogóle pan Kaczynski bardzo sie wczoraj rozkręcił, gdzie tylko mógł wtykał biednemu

premierowi ile wlezie. Tylko dlaczego twierdzi, że to PO  rozsiewa nienawiść, skoro akurat

ani jedna krytyka na jego głowę ze strony premiera nie padła?

Oczywista oczywistość dlaczego tak jest : Prezesa nie należy krytykować, on jest nieomylny

i wprost wspaniały.

Ale każda metoda jest dobra dla tego  polityka, nawet po bandzie można jechać, byleby tylko

do rządów się dostać.

I coraz bardziej obawiam się, czy przypadkiem mu się to nie uda, bo w końcu  przez to ciągłe

obrzydzanie może całkowicie już poparcie dla premiera Tuska spaść – wiele odób niestety

ulega kaczorowej sugestii, wiele osób po prostu zniechęca sie do wsystkich polityków.

A trzeba przypomnieć, że ten tak zwany twardy  pisowki elektorat jest bardzo

zdyscyplinowany i do wyborów tłumnie przystąpi, nawet gdyby te niezbyt sprawne  babcie

czy dziadki na własnych plecach  trzeba by  było targać do wyborczej urny.

A jak już Kaczyński wygra to… po pierwsze wyprawę krzyżową przeciwko prześladowcom

chrześcijan  uczyni. No i nareszcie krzyż nie tylko na  Krakowskim Przedmieściu, ale na każdym

skrzyżowaniu stanie. Tylko zastanawiam się, czy też tak często będzie wtedy do kościoła

latał się modlić? Pewnie już jako Wielki Mistrz Krzyżacki będzie z tej powinności zwolniony….

Drugim ważnym jego  priorytetem będzie dbanie o polskie rodziny, które są wg, niego

coraz mniej liczne i w coraz gorszych warunkach osadzone.

Zastanawiam się tylko, w  jaki sposób zadba o zwiększenie człowieczej popululacji- czyżby

sam osobiście będzie w tym brał udział?  Jeżeli tak, to stanowczo  zbyt wiekowymi paniami

się otoczył, powinien wziąść przykład z pana  Berlusconiego  i jakieś Bunga- Bunga

 na premierowskich salonach urządzić, tym bardziej, że młodziutka, 18- sto letnia

panna Ruby akurat jest w tej chwili bezrobotna i szuka nowego miejsca do ponownego 

zaistnienia na salonach i oczywiście w mediach, bo im więcej o niej piszą, tym bardziej rośnie

w cenie jej wartość.

Wszak osiemnaście lat ma się tylko przez moment.

Że co? , że piszę same pomówienia i nieprawdę?

Otóż pan Kaczynski stwierdził, że on jest daleki od obrażaniia się na to, co o nim mówią, czy

piszą, a nawet jest przeciwny ograniczania wolności słowa, zgodnie z demokratycznymi

zasadami, więc sobie dzisiaj znowu poużywałam. Mam  na to zezwolenie od samego GURU!!!!

No cóż, najwyżej koleżance Poskromionej znów nie spodoba się mój dzisiejszy wpis,

ale o to nie dbam, piszę co myślę i myślę co piszę, naprawdę!!!

Ale już niestety dzisiaj skończyć muszę tą swoją twórczość blogową, niebawem do

pracy wyruszać będę, nuszę się jeszcze do tego faktu przygotować.

Miłego wtorku, słonka nie muszę życzyć, bo już jest go sporo.

Pamiętajcie o piciu dzisiaj w wielkiej ilości mineralnej wody ( ale czemu bez bąbelków ???),

aby przy tych upałach łatwo do odwodnienia doprowadzić.

Nio i oczywiście czekam z niecierpliwością na długi komentarz pana Kawusi, wszak

powinien teraz nadrobić zaległości. 🙂

Reklama

Następny Nowy tydzień

 

No to zaczynamy:

 

 

Wiadomo, skończył się weekend to i pogoda zdecydowanie się nam  poprawiła, dzisiaj w

Krakowie ma być nawet około 30 stopni – masakra, znów zamieszkamy w tropikach!!!

Poprzedni tydzień był wyraźnie polityczny, ten już będzie spokojniejszy, chociaż pod

znakiem…ogórków, które zaszkodziły niektórym Niemcom i nie tylko.

To zaszkodziła tzw Pałeczka okrężnica Coli E, która powoduje nadmierne krzepnięcie krwi we

wszystkich narządach, które po prostu niszczy. Najbardziej niebezpieczny jest jednak

dla nerek, powodując ich niewydolność, prowadząc nawet do śmierci.

Również może zaatakować mózg, powodując jego zawał, również nadmierne krzepnięcie krwi

może zaatakować każdy człowieczy narząd. Niestety nie wygląda to optymistycznie.

No proszę, zawsze wszyscy mówią, że warzywa są zdrowe, a tu…. zonk.

Podejrzane są zresztą wszelkie inne warzywa na przykład pomidory czy sałata.

Kiedyś mieliśmy wściekłe krowy, potem ptasia gryypę od kurczaków teraz chorobę

choleropodobną z warzyw.

Czyli jednym słowem jedzenie jest niezdrowe – fakt, obecne skażenia są przerażające,

właściwie wszystkie spożywcze produkty są tak bardzo nasycone chemią dla zwiększenia

ich trwałosci. No więc wraz z witaminami, białkami, węglowodanami potrzebnymi nam do życia

pakujemy w siebie tą chemię właściwie sobie szkodząc.

I jak tu teraz przeprowadzić jakąkolwiek jarzynową dietę, skoro można nią sobie

tylko zaszkodzić??

A ja właśnie wczoraj jadłam ogórki, oj już właściwie dawno ich nie spożywałam, akurat

musiałam wczoraj?

I tak sie zastanawiam, bo jeszcze mi trzy niewielkie w lodówce pozostały i nie wiem, czy

je zjeść, czy lepiej  wyrzicić je  do śmieci?

Wyglądają na  nasze, rodzime, ale strzeżonego…….

Jak pisałam cały zeszły tydzień był pod znakiem wizyty prezydenta Obamy w Polsce.

Najpierw połowę  tygodnia  trwały przygotowania , koniec tygodnia był już całkowicie

temu tematowi podporządkowany.

Dzisiaj już tylko przebrzmiewają ostatnie reminescensje,,życie pomału wraca do innych

wydarzeń, pewnie też bardzo ważnych, bo każdy polityczny krok jest teraz postrzegany jako

punkt kampani przedwyborzej, chociaż do wyborów mamy jeszcze kilka miesię

cy.

Tutaj raz jeszcze wyraźnie muszę napisac to, co zamieściłam we wczorajszym moim

komentarzu do komentarza koleżanki poskromionej.

Otóż nie przepisuję żadnych propagandowych stwierdzeń z prasy czy z internetowych

for, wszystkie moje myśli są odbiciem moich własnych rozważań, które czynię na

wskutek moich własnych  spostrzeżeń, ba, nawet jestem gotowa powiedzieć, że jestem

jakby nie było przedstawicielką poglądów około 42 procent POlaków ( niestety tych nie

prawdziwych ), ale również uważam, że te 30 procent popierajacych partię określaną

mianem niekonstytucyjnej mają demokratyczne prawo do swoich osądów, byle tylko

potem nie żałowali swojej decyzji.

Bo w świetle właśnie odbytej wizyty najbardzierj demokratycznego prezydenta

zostaliśmy postawieni jako wzór państwa demokratycznego o całkiem i szybkim

rozwoju po reformacji kraju i wszelkie dezawuowanie poczynań naszych obecnych

polityków  ma się nijak do oceny  pewnej frakcji opozycji, pewnie niektóre  fakty

będą musiały być przez nich  przemyślane, gdyż opozycja może opierać się na

relatywnej krytyce poczynań rządu, ale nie może wprowadzać zamętu powodującego,

że nasze państwo postrzegane jest w świecie  jako niestabilne i mało wiarygodne.

Nie upierram się, że obecny rząd jest wspaniały i nieskazitelny, nie istnieją takie

rządy, każdy ma swoje gorsze poczynania, ale trzeba przyznać, że jednak

przez okres rządów premiera Tuska Polska jest krajem liczącym się w świecie, niezależnym

ale współpracujacym z innymi krajami ,właśnie wiarygodnym.

Może pod względem gospodarczym nie jesteśmy liderami w świecie, ale przy obecnym krachu

gospodarczym na całym świecie staramy się jakoś utrymać na powierzchni, aby tą gorszą

passę  przeżyć.

Fakt, że przekłada się to na coraz bardziej dotkliwe braki w naszych kieszeniach,ale

niestety każdy z nas w pewnym sensie powinien przyciągnąć nieco pasa, ciągłe

żadania, by nasz kraj przeskoczył nagle w dobobyt jest w tej chwili nie mozliwy, jakikolwiekby

rząd teraz nie był u sterów.

Nie łudźmy się, następny rząd , obojętnie czy będzie to rząd ugrupowania  PO, PIS, SLD czy

koalicji któryś z tych ugrupowań radykalnie naszej sytuacji gospodarczej nie zmieni, na to

niestety będziemy musieli jeszcze wiele lat ( aby nie pokoleń) poczekać.

A zadłuzenie? no cóż, wiadomo, że gdy raz się już w długi popadnie, trudno z nich już

potem się wygrzebać, a trzeba jeszcze pamiętać, że poprzedni rok był wyjątkowo dla

Polski trudny, bo i kilkakrotne powodzie i samolotowa katastrofa pociagnęły za sobą

bardzo duże wydatki, którymi właśnie rząd był obciążony.

Ale poczekajmy jeszcze kilka miesięcy, już w październiku przekonamy się, jaką drogą Polska

nadal kroczyć będzie.

A teraz wróćmy już  do teraźniejszości , dzisiaj pierwszy dzień trudnego, bo bardzo gorącego

tygodnia ( oczywiśie w weekend już zapowiedziane jest ochłodzenie – dziwna pogodowa 

reguła zaiście teraz panuje), trzymajcie się więc cieplutko. 🙂

 

 

I kolejny szarawy weekend

 

Czy nie mogłoby być tak, że to właśnie weekendowe dni są słoneczne, a te pracujące

mogłyby być pochmurne.

Wczoraj jedna koleżanka w pracy powiedziała rzecz śmieszną ale prawdziwą.

Chyba lepiej by było, żebyśmy pracowali w sobotę i niedzielę, a pozostałe dni były wolne.

A chodziło jej oczywiście o pogodę. Bo fakt, od jakiegoś czasu ta dziwna przypadłość

u nas panuje : weekend nie rozpieszcza nas słonkiem, pozostałe dni czasami są tak

upalne, że trudno w w tej pracy wysiedzieć.

Ale dobrze przynajmniej, że wczoraj  ten Wiktor jakoś nas boczkiem ominął, co prawda może

nawet nas odwiedzić mały Wiktorek, ale on nie będzie taki groźny, jak zapowiadał się jego

starszy brat.

Narazie w Polsce mamy odwiedziny Najważniejszej Osoby w świecie ( to wcale nie moje

określenie), tak więc jest co oglądać na wszystkich prawie ze kanałach TV, oczywiście

TVN-24 transmituje wszystkie wieśći dotyczące tej wizyty na bieżąco.

ale już niedługo, już po 16 prezydent Obama opuści Polskę i wszystko wróci do

normy, czyli do polskiego piekiełka.

Przed nami jeszcze spotkanie Jarosława Kaczynskiego bezpośrednio z Prezydentem Obamą, a

pośrednio z prezydentem Komorowskim, ciekawe jak będzie wygladało to przywitanie.

Optuję, że jednak obaj panowie  – Kaczyński iKomorowski podadzą sobie jednak rękę i może

akurat to będzie początek tego dobrego???

Bo skoro rzeczywiście Kaczyńskiemu zależy na dobru Polski, jak powiada, powinien pozbyć

się wszystkich uprzedzeń, złych nastawie, a przede wszystkim  nie powinien słuchać złych

doradców.

A może wtedy i nawet ja uwierzę, że jakieś dobre intencje w Kaczyńskim rzeczywiście

tkwią ( sama sie dziwię, że to napisałam).

A z innej beczki : stawiam na własne życiowe zmiany.

Na razie dotyczą one papierosów, wiem, że nie rzucę ich  nagle i stanowczo ( ach ten

mdły duch we mnie sie tlący), ale przynajmniej ograniczam sobie palenie wyznaczaniem

godziny, o której wolno mi następnego papieroska zapalić.

Muszę jakos zacząć nad soba panować, inaczej przepadnę z kretesem.

Znowu deszcz za oknem, ech, szkoda nawet pisać.

Spokojnej soboty życzę wszystkim

Dzień Zero !!!

 

 

To juz dzisiaj, to ju dzisiaj!!

I bardzo się cieszę, że mieszkam soboie w swoim spokojnym Krakowie, bo nie będę

przynajmniej miała dylematu, dojadę, czy nie dojadę do pracy, a potem spokojnie do domu.

Zawsze jest tak, że gdy przyjeżdza jakaś wielka głowa do nas, wtedy miasta, w których

gości, postawione są na głowie, więc i dlaczego miałoby być inaczej dzisiaj, gdy przyjeżdza

prezydent Obama?

Ale niech się Warszawiacy martwią, ja na szczęście nie muszę.

Za to martwi mnie „przyjazd” Wiktora, czyli huraganu, który ma się dzisiaj w Polsce pojawić

i nieźle narozrabiać.

Pewnie Obama przyzwyczajony jest do takich huraganów, my nie.

Nawiasem mówiąc ostatnie huragany w USA narobiły olbrzymich szkód, wiele miast było

zniszczonych. Mam nadzieję, że Wiktor nie będzie aż tak bardzo szkodliwy i złośliwy,

trochę pogrzmi, troche popada, kilka dachów z domów pościąga……

Ale dotąd nie bywało w Polsce aż takich imiennych huraganów, zawsze mówiło

się  tylko o wielkich wichurach, czyżby wszystkie przepowiednie o nadchodzących

kataklizmach poprzedzających  koniec świata miały się spełniać?

Muszę więc szybko dzisiaj sobie popracować i szybciutko potem skryć się w domowych

pieleszach i udawać, że mnie nie ma.

Narazie jest pogodnie, słonko budzi się do życia, więc może ten huragan  nas jednak

w cudowny sposób  ominie?

Niech na całym świecie wojna, byle polska wieś zaciszna, byle polska wieś spokojna…….

Szkoda jednak, żeby popołudniu nie móc oglądać w TV tej fety, która nas dzisiaj czeka

z powodu  wizyty  naszego dostojnego gościa, oj dziać się znów będzie, już od kilku dni

gross wiadomości jest poświęcanych temu faktowi, przed chwilą właśnie w TVN – 24

pokazywali apartament prezydencki w hotelu Mariott, w którym będzie najprawdopodobnie

spał dzisiaj prezydent USA. Olbrzymie ponad 150 m kwadratowych, dwu poziomowe

super eleganckie mieszkanie, tylko po co mu takie olbrzymie pomieszczenie na jedną noc w

dodatku, gdy przyjeżdża do Polski sam, bez żony?

Ale wielcy tego świata przyzwyczajeni są do wszystkiego co wielkie, podobno z racji

pełnionych obowiązków im się to należy.

Ale gdyby ktoś z nas maluczkich chciał spędzić noc a takich apartamentach to proszę

przygotować sobie jedynie  4500 zł i być może marzenie będzie spełnione.

Teraz mam nową motywację do grania w lotka, na pewno tak ze  dwie – trzy noce w stolicy

bym wtedy spędzić mogła ( oczywiście z Bardzo Ważną Osobą), tylko czy na pewno chcieli

by mi taki apartament wynająć????

Ach, dosyć tych marzeń, trzeba realnie stanąć na dwóch nogach ( nawet wtedy, gdy jedna

jest nieco kulawa i boli) i do pracy na poranną zmianę pędzić – aparat rtg nareszcie jest

sprawny, mam nadzieje, że tym razem już na dłużej, na bardzo nawet dłuższy czas.

Panie Kawusia! piękny był ten wiersz Do Matki, czytałam go z wielkim wzruszeniem.

Fakt, nie wspomniałam we wczorajszym  wpisie o tym święcie, ale to nie znaczy wcale, że

nie wspominałam swojej Ukochanej i najlepszej na świecie Mamy , bo która z naszych

Mam nie jest, albo nie była najwspanialsza?

Moja Mama odeszła odemnie 52 lata temu, ale jeszcze dotąd pamiętam Jej ciepło,

wspaniałuy uśmiech, Jej dobroć. Tego wszystkiego właśnie brakuje mi w życiu najwięcej.

Dzisiaj rozpoczynamy weekend, oby był spokojny i ciepły i dał odpoczynek wszystkim

zapracowanym, tym więcej i mniej, czego wszystkim z serca szczerze życzę.

Frontem do klienta

 

czyli nowe oblicze Telefoni Polskiej.

Ile razy mozna człowieka naciągać ma nowe wydatki?

Ano tyle razy, ile tylko się da, a nóż się uda?

Kiedyś pisałam o moich kłopotach z Telefonią Polską, gdy nie do końca poinformowali mnie

na czym polega ich nowa (wspaniała) promocja, czyli wyciągajac odemnie dodatkowo 17 zł,

a tym samym zmuszajac mnie ( będącą w niewiedzy( na dodatkowe rozmowy ( darmowe, to

wolno do woli) i w związku z tym znacznie podwyższone rachunki telefoniczne.

No dobrze, juz nie powtarzam się, bo teraz Telefonoia Polska, a dokładnie Neostrada

wymyśliła następną (świetną) promocję.

Zatelefonowali do nie jakies 2 tygodnie temu proonując mi za niwielką oczywiście dopłatą

podwyższenie dostępności interneti z 6 na 20 Mega, Pomyślałam, że jednak u mnie w domu

kilka osób jednak siedzi na netowej lini, więc moze ta większa przepustowość oczywiście

by się przydała. Kilka dni temu kurier przyniósł mi do domu aneks do nowej umowy, no

i zaczęło się Nagle internet zazął mulić ile się da, co chwilę sygnał był przerywany,

Trzy dni interweniowałam , za każdym razem słyszałam, że właśnie moj sprawa jest badana

przez pion techniczny. Wczoraj jednak dowiedziałam się, że nie jest możliwe podłączenie

mnie do większego sygnału, bo…jestem za daleko od centrali.

Pan nie umiał mi odpowiedzieć na proste pytanie, dlaczego przed złożeniem mi oferty nie

sprawdzono po prostu, czy ten podwyższony sygnał będzie u mnie działał.

Przecież mogli mi zaproponować, że zbadają czy taki sygnał do mnie dotrze i w razie

pozytywnego wyniku podłączą mnie wyżej.

Inna sprawa, ciekawe gdzie ta centrala jest, skoro mieszkam jakby nie było w centrum

miasta?

Nie ważne, ale TP robi wszystko, żeby wyciągnać od ludzi każdy grosz polecając usługi, z

których potem nie mogą się wywiązać.

Żeby jednak  mieć mozliwość na tą podwyżkę pan na siłę najpierw usiłował wcisnąć mi za te

same pieniądze ruter z antenką, a gdy się dowiedział, ze posiadam dobry ruter, u nich

zresztą kupiony, zaproponował mi telewizję satelitaną i jakoś nie bardzo chciał przyjąć

wiadomość, że już mam telewizję cyfrową, więc i ta oferta mnie nie interesuje.

Po wielu targach i zachwalań ze strony pana zalet telewizji satelitarnej wreszcie ustąpił

i stwierdził, że trzeba zmienić z powrotem umowę na starą ( jakie to proste rozwiązanie,

nieprawdaż) i najlepiej byłoby, żebym……. sama udała się do punktu TP  i tą umowę zmieniła.

Tu mną zatrzęsło już ze złości, gdy chcieli podwyższyć mi opłaty nawet kurier do mnie

specjalnie przychodził, a teraz, gdy okazuje się, że muszą wrócić do starej wersji

każą mi to załatwić osobiście. Poruszona tą bezczelnoscią urzędniczą stwierdziłam, że

niestety mam kłopoty z chodzeniem ( co jest prawdą),  więc w związku z tym proszę, aby

ten sam kurier jak poprzednio przyniósł mi nowy aneks do domu.

Czy można więc powiedzieć, że firna Telefonia Polska jest rzetelną firmą?

Ale skąd,  mimo, że jest tak wielka konkurencja na telefonicznym rynku  nadal nie dbają

o swoich klientów, naciągają na wyższe ,nie informując do końca na czym polega

promocja no i nie wywiazują się wcale z zawartych umów, lekceważąco klientów traktują

Już kilka krotnie za to TP wysyłała do mnie ankietera z zapytaniem o procent

mojego zadowolenia z ich działalnosci – parodia, jak można taka firmę chwalić??

Jednym z pytań było : czy poleciła by Pani naszą firmę swoim znajomym?

Zdecydowanie odpowiadam NIE!!!!! JESTEŚCIE NIESOLIDNI.

Tak Jak Hanulka wczoraj w komentarzu napisała, już wiemy, że jednak Jarosław

Kaczyński pozytywnie rozpatrzył zaproszenie prezydenta i dla dobra interesów  Polski

uda się w piątek do Pałacu prezydenckiego na spotkanie z prezydentem Obamą

Prosze jaki łaskawca się z niego  zrobił, ale czy to oby nie dlatego podjął taką decyzję ( a

raczej ktoś mu podpowiedział,że tak będzie lepiej) bo wybory są już za pasem?

No i jak to spotkanie jakby nie było z prezydentem Komorowskim wyglądać będzie?

Czy Jarosław rękę poda, czy nie poda – oto teraz takie  pytanie na usta wszystkich się ciśnie.

A ja uważam, że skoro Jarosław uznał, że czyni to dla dobra jego Ojczyzny, to jednak

powinien wreszcie przemóc swoją niechęć do prezydenta Komorowskiego i wreszczie

zacząć z nim normalnie rozmawiać, a nie jak dotąd lekceważyć.

Przypuszczam, że taki fakt mógłby nawet przynieść ( niewielki) wzrost notowań pana

Kaczynskiego.

Ale poczekamy, zobaczymy, a może znów mamusia się ciężko jednak rozchoruje, zawsze

dotąd było to znakomitą wymówką?

A mój apel jest taki : Panowie : Kaczyński, Komorowski, Tusk. Wałęso, najwyższy czas

pomyśleć o nas Polakach, dosyć niepotrzebnych nikomu animozji, czasu już nikt nie

cofnie, co się strasznego stało, to się stało Świat idzie na przód!!!!

.Polacy potrzebuj mieć normalną, demokratyczną Ojczyznę, w której każdy dobrze się czuje,

spokojnie żyje, pracuje, wychowuje swoje dzieci wiedząć, że mogą się czuć bezpiecznie  i

moze spokojnie egzystować bez żadnych prób manipulacji  przez rząd, partię, czy inne urzędy

( np. TP).

No i na końcu o pogodzie , bo zawsze pogoda jest jednym z ważnym tematem dnia.

A więc dzisiaj zapowiada się koleny słoneczny, nie mniej nie za bardzo gorący dzień, co

mnie akurat bardzo cieszy. Po raz którys tam piszę : NIE CIERPIĘ  TROPIKÓW!!!

No to fajnego dnia życzę.

nie mój cyrk, nie moje małpy

No to się dopiero porobiło….

Jarek ma teraz niezły orzech ro rozgryzienia ( dodam, że bardzo  twardy i gorzki orzech),

ponieważ jako  przywódca wielkiej i to w dodatku opozycyjnej pratii, z nadziejami, dodać

trzeba na rządzenie został zaproszony przez naszego pana prezydenta  na spotkanie z

prezydentem Obamą.

A wiadomo wszystkim, Jarek ręki Temu  KOMOROWSKIEMU  nie poda, NIGDY!! NEVER!!!.

A przecież z drugiej strony nie może zrobić afrontu prezydentowi Obamie – to byłoby

całkiem a polityczne posunięcie. Bo nóż widelec uda mu  się w jakiś cudowny sposób do

sterów rządów dojść i co? już na początku swojej kariery miałby  przechlapane.

Na pewno amerykański pierwszy nie zapomniałby mu takiego nietaktu.

No, chyba, ze nagle Mamusia znów ciężko się rozchoruje i Jaruś za rączkę będzie ją musiał

trzymać, może w taką bajkę amerykański prezydent akurat uwierzy, my już to znamy, wiemy,

że  choroba mamusi jest najlepszą wymówką dla Jarusia, gdy czegos akurat nie chce zrobić.

No a teraz tak łatwo chyba się nie da wykręcić Jarusiowi, pewnie czuje się jak ten

diabeł, który przed święcona wodą uciekał, gdy go Pani Twardowska kropidłem straszyła,

Kiedyś co prawda chciał już ukraść księżyc panu Twardowskiemu przynależny, teraz już takie

krętactwa nie przejdą, oj, nie przejdą.

Musi wybierać : albo dalsza polityczna karirera, albo podróż do Canossy.

Chytrze to sobie skąd inąd prezydent Komorowski wymyślił, oj chytrze, teraz w Pisie

tęgie głowy wymyślają, jak z tego ambarasu wyjść z twarzą.

Ale nie mój cyrk, nie moje małpy, nie pierwszy raz i pewnie nie ostatni Jaruś stawia

swoich partyjnych  współtowarzyszy w trudnej sytuacji.

Słonko pięknie nadal świeci, chociaż akurat priognozy pogody na ten weekend nie brzmią

wcale optymistycznie, ale spokojnie, do weekendu jeszcze mamy całe 2 dni, różnie sie zdarzyć

może.

Tylko żeby ta islandzka chmura do nas nie napłynęła i nie skaziła naszego polskiego

nieba

Już dzisiaj jest nieco chłodniej, niż w poprzednich dniach, czego akurat wcale nie

żałuję, bo taka temperatura w granicach 25-27 stopni całkowicie mi odpowiada.

Byleby tylko nie padało, bo wtedy wszystkie kostki po kolei daja mi o sobie znać.

Życzę miłej i słonecznej środy i uśmiechów wiele, bo świat nie opiera sie przecież

tylko na polityce i meandrach politycznych rozgrywek, czasami zdarzaja się też i rzeczy

całkiem miłe.

no to poniedziałkujmy się

 

Nowy tydzień, a stare tematy ciągle jeszcze tkwią w cyberprzestrzeni.

Okropnie dużo wczoraj mówiło się o tej akcji ABW,wszyscy politycy, oczywiście głównie Ci z

opozycji  nagle byli bardzo oburzeni wkroczeniem o 6 rano do domu pewnego internauty.

My home – my castlle powiadają i nawet jeżeli sobie poużywałam w sieci i naplułam nawet

fekaliami na pana prezydenta to wara odemnie, bo jest…demokracja.

Bardzo dziwnie ta demokracja wygląda w Polsce, nie ma wypośrodkowania, bo albo są

odrazu nazywani kibolami, albo aniołkami, pokrzywdzinymi, których  trzeba koniecznie w

obronę brać, obojętnie jakie by tam głupoty wypisywali na swoim komputerze.

A mi się przypomina odrazu sprawa ataku na Pisowców w Łodzi, całkiem niedawno przecież to

było. I jakoś wtedy pan Kaczyński wcale nie bronił biednego pana Rysia, który mógł się po

prostu okazać osobą niezbyt emocjonalnie rozgarnięta, wręcz przewciwnie, grzmiał wtedy o

sianiu nienawiści, o jej eskalacji w sieci, o potrzebie rewidowania internetu, czy nawet

i o zamknięciu stacji TVN, a konkretnie o zdjęcie programu Szkło Kontaktowe, które

z przymrużeniem oka wszystkie polityczne wydarzenia ocenia. Do tych oburzających

głosów dołączył ozywiście „głośnik” pana prezesa, czyli pan Błaszczyk, a jeden

z posłów nawet rozpaczliwie do kamer wołał :” nie zabijajcie nas”.

A teraz pan prezes nagle zmienił swoje spojrzenie na demokrację i w obronę bierze

człowieka, którego strona internetowa daleka jest od szerzenia miłości do pewnej frakcji

polityków prezesowi przeciwległej.

Ciekawa jestem, jak zareagował by pan prezes, gdyby to powstała strona np anty- kaczka,

gdzie można  by sobie do niego postrzelać, czy fekalia na niego powylewać.

Dopiero wrzask by się rozległ, ze przemoc i nienawiść do Pisu jest rozlewana.

Nie uważam, żeby takie strony były mądre. Owszem, można krytykować, ba, można

nawet pośmiać się z niektórych faktycznych wad cżłowieka ( a któż ich nie ma?, nawet my

zwykli śmiertelnicy jesteśmy nimi obarczeni), ale jednak są pewne granice ludzkiej

chociażby przyzwoitości, które nie należy przekraczać i…nie należy pochwalać.

Po raz któryś Kaczyński udowodnił, że prowadzi politykę Kalego, nam wolno, ale od nas wara.

Nie znaczy to wcale, że pochwalam akcję ABW, przyznaję rację temu politykowi, który określił

tą akcję do ataku maczetą na muchę, ale jednak problem pozostał.

Tylko prócz demkracji państwo powinno kierować się jakimiś racjami stanu, jednak jest to

rząd wybrany legalną właśnie demokratyczną drogą, może się to komuś podobać, lub nie,

jednak demokracja nie zezwala wcale na przekraczanie pewnej granicy, pozwalającej

do anarchii prowadzić. I takiej anarchii w żadnym wypadku żaden rząd tolerować nie może,

bo inaczej stałby się niewiarygodnym.

Rząd nie zareagował na skandaliczne zachowania na Krakowskim Przedmieściu, na te

plugawe oszczerstwa i napisy – to daje prawo niektórym ludziom do sądzenia, że tak

należy swoje niezadowolenie wyrażać. Wszystkie chwyty, nawet te dużo poniżej pasa są

dozwolone.

Ja również wyrażam swoje niezadowolenie w moim blogu, co jasno z moich postów

wynika, ale opisując fakty, które rzeczywiście zaistniały w polityce, no może czasem zbyt

wylewnie , ale w granicach rozsądku – przynajmniej tak sądzę.

Dzisiaj jadę na poranną zmianę, mimo, że to poniedziałek ( na ogół w poniedziałki jestem

popołudniu), ale dzisiaj przyjeżdża do nas pan doktor od kręgosłupów, czyli mój najmilszy

pan doktor,

Tym razem chcę go nieco ” wykorzystać”, może gdy dotknie swoją rączką moje kolanko

uzdrowi je? kto wie.

Upał już się za oknem robi więc nie będzie łatwo, ale……

I tak życzę miłego poniedziałku.

P.S. Czy Pan Kawusia już się przeprowadził???

 

 

 

 

I po strachu

              

Oczywiście, ze przepowiednia się nie spełniła, nie mogła przecież.

Bo kto zna Boże zamysły?

Dzisiaj z tej radości, że świat istnieje jeszcze, wstałam już o 4 rano.

Jak na niedzielę, to stanowczo za wcześnie, ale kto wie, jak długo jeszcze tym światem

uda nam się nacieszyć?

Bo jest piękny ( jak na zdjęciu widać).

A że ludzie nie są wspaniali, cóż taka ludzka przypadłość

Wczoraj zastanawialiśmy się, czy ABW może o 6 rano wchodzić do mieszkania młodego

człowieka i kasować mu komputer, na którym umieścił antykomorowska stronę

Podobno  w  demokracji można wszystko, nawet opluwać  ludzi, niekoniecznie zgodnie z

prawdą.

Przecież dał temu wyraz Jarek naKkrakowskim Przedmieściu – skoro dał przyzwolenie na

takie plugawe oszczerstwa, któer były wypisane na sztandarach. to nie dziwota, że wczoraj

bronił tego młodego cżłowieka i ganił Tuskowskie antydemokratyczne standarty, sam

zapominając, jak nie tak całkiem dawno kazał  ganiać policji  po Polsce biednego bezdomnego,

który skrytykował jego brata, prezydenta Lecha.

A moźe wtedy obowiązywały inne standarty zarezerwowane dla IV RP??

Bo demokracja zależy od tego, kto jej standarty ogłasza

Całkiem inne są w wersji PISU, inne w wersji PO.

Ale wszystko się zmieni, gdy Jarosław do rządów dojdzie, wtedy z powrotem obowiązywać

będą standarty zatrzymywania o 6 rano niewinnych ludzi, a Jarosław wszystkim ttłumaczyć

będzie, że to w poczuciu potrzeby dobra polskiej demokracji wprowadzono.

Dobrze, na razie się tym nie martwmy, przed nami niedziela pełna niespodzianek i burz.

Jedna wczoraj już zaliczyliśmy, w niektóych rejonach  groźniejszą, w innych mniej.

Ale takie uroki wiosny też bywają

Dzisiaj o godz 18….

             

…..ma nastąpić  Apokalipsa, koniec świata.

Jest to któraś tam z kolei  przepowiednia jakiegoś nawiedzonego proroka.

Poprzednie się nie spełniły, zobaczymy ( a może i nie) jak będzie się kształtowała

ta przepowiednia, bo już na nas  czeka następna taka sama przepowiednia, na dzień  23

grudnia 2012, czyli za rok z ogonkiem

Ta ostatnia nawet została sfilmowana i zakwalifikowana do filmów grozy –  ot,taka bajka

dla dużych dzieci.

Okazuje się, że nawet na przepowiedni  końca świata można dobrze zarobić.

W USA powstały nawet specjalne bunkry z pomieszczeniami do przetrwania,  ze

sypialniami, łazienkami, oraz rocznym zaopatrzeniem w wodę i w jedzenie, ( a co z

 papierosami ???)

No dobrze, to ma starczyć na rok ( pewnie gdybym tam była to i na krócej?), ale co dalej?

Jaka jest gwarancja, że po roku życie powróci do starej fomry, a jeżeli ni powróci, to

kto i w jaki sposób będzie naszą cywilizację z powrorem przywracał?

Jak widać, to są wszystko bajki dla (nie)grzecznych i niepoważnych ludzi, które w takie

brednie wierzą. Widocznie mają zbyt dużo pieniędzy ( nie mogliby się ze mną nimi

podzielić) i nie wiedzą w co je zainwestować.

Bo kto może przewidzieć  najprawdziwszy koniec świata? Jest to zapisane nam  w niebie,

nikt nigdy tej potęgi Bogu nie wyrwie.

Dlatego dosyć pobłażliwie ( jak widać) do tego tematu podchodzę, chociaż…

przyznam się, że gdzieś tam na dnie serca jakaś iskierka niepokoju się tli.

Ale już jurtro w moim blogu opiszę Wam, jak ten koniec świata wyglądał, a może i nie opiszę?

nie zdąże…..

Właśnie popijam sobie poranną kawusię i tak się zastanawiam, czy na tamtym, lepszym

świecie też będzie ona wszechdostępna?

No bo jak tu przetwać, gdyby kawusi miałoby zabraknąć?

A swoją drogą to pan, panie Kawusiu dziwną datę na przeprowadzkę sobie wybrałeś, czemu

akurat dzisiaj, gdy trzeba wg przepowiedni o wieczności pomyśleć, a nie przyziemnymi

przeprowadzkami głowę kłopotać?

Jednak całym sercem jestem przy Tobie i przy Ulce, bo wiem, jakie to jest wielkie zamieszanie

przy takiej zamianie rodzinnego gniazdka i trzymam kciuki, by wszystko udało się po Waszej

myśli.

Dzisiaj zapowiadają następny upalny dzień. Wczoraj zapowiadana burza tylko nas

postraszyła, gdzieś tam w oddali groźnie kilkakrotnie pomruczało i…. nawet ani jedna kropla

deszczu nie spadła. I oby tak było dzisiaj, bo przyznam, że się burzy po prostu boję.

Bardzo nie lubię, gdy gdzieś tam niedaleko strzelają lub grzmią, obojętnie, czy to są race

ozdobne, czy błyskawice burzowe, czuje wtedy wielki niepokój,  chowam  wtedy głowę w

poduszkę  i udaję, że mnie nie ma.

A ponieważ mają to być pono ostatnie chwile tego wspaniałego życia postanowiłam sobie

dzisiaj sprawiać same radości  : kawusia, papieroski, dobre jedzonko i relaks przy jakimś

dobrym filnie.

No i czekamy……….

 

 

 

To nie tak , czyli ciąg dalszy nastąpił

 

 

A sprawa jest prosta –   moja noga nie nadaje się na takie ortopedyczne wymysły.

Teraz szukam kogoś, któremu mogłabym powierzyć ( za małą opłatą) bardzo

ważną pracę : pilnowanie mojej prawej nogi.

Bo ta opaska działa jakieś dwie, trzy goodziny, a potem trzeba ją na nowo mocno

do nogi przykleić, bo spada. Gorzej, gdy spadnie mi kiedyś przy przechodzeniu na przykład

przez ulicę, bo nie będę wtedy  wiedziała, czy mam  uciekać przed autem, czy łapać spadajacą

opaskę.

Nie wiem akurat, czemu te 2 – 3 godziny wytrzymuje, potem już nie, ale taka jest prawda.

A ponieważ trzeba bardzo mocno te troki zaciagać, musi to być ktoś, kto to potrafi

porządnie zrobić, sama próbowałam i opaska nie wytrzymała wtedy nawet 2 minut.

No i mam problem, bo gdzie mam dać takie ogłoszenie: przystojnego, silnego pana

 jako osobistego bordygarda od prawej nogi zatrudnię od zaraz.

Ale żarty na bok, fakt faktem, że bardzo wygodnie mi się w tej opasce chodzi, bo trzyma ona

mocno kolano, które już nie uieka na boki i śmiało mogę kroczyć z podniesioną głową,

uważając  na…lewą nogę, która chyba nieco prawej zazdrości i też zaczyna mnie

podejrzanie „pikać”

No i proszę: cżłowiek ma dwie nogi i odrazu robi się temat na kilka dni do blogu!

Pamiętacie taką przedwojenną piosenkę : gdybym ja miał cztery nogi, dwie prawe nogi, dwie

lewe nogi…. ???

Oj, co by się wtedy dopiero działo, strach pomyśleć nawet……

Dosyć, uczepiłam się tego tematu  jakbym juz o niczym innym nie umiała pisać.

Wczoraj po raz pierwszy po tych kilku dni chorowych wróciłam do pracy, pacjentów u nas

nawet popołudniu sporo, zamiast iść  na zielona trawkę, bo pogoda temu sprzyja, wszyscy

siedzą wmałej poczekalni i karnie czekaja na swoja kolejkę do badania..

Głównie czekają na badania tomograficzne, bo do rtg jakoś tylko jeden chętny pan się

odnalazł. A tu niespodzianka: mój  aparat hula jak ta lala, dostał porządny, nowy kabel,

który niczym wąż wokół aparatu się wije, strach, żeby ktoś się o ten kabelk nie potknął,

zanim go jakoś „schowają”.

Mam nadzieję, że od poniedziałku pacjenci się już zwiedzą, że znów radiologicznie działamy

i tłumy będą do nas  waliły drzwiam i i oknami. No i że tym razem aparat będzie już sprawny

przez dłuższy czas, chociaż akurat teraz nadciaga do Polski pora kanikuły, temperatury

mają osiągać 30 i nawet ponad 30 stopni ciepła.

Co prawda przyjdzie potem lekkie obniżenie tmperatiry „aż” do 25 stopni ( czemu niektórym

to przeszkadza?, dla mnie to akuratma temperatura), ale globalnie tropiki się zbliżają, z czego

wcale zadowolona nie jestem.

O polityce nie bardzo jest co pisać, bo teraz Pis lekko się zakleszczył we własnych pieleszach,

próbują bardziej merytorycznie podchodzić do programu wyborczego, czyli mniej PISzczeć,

o Smoleńsku ( zrozumieli już , że tym  nie wygrają wyborów), więcej czarują kogo tylko się da.

Niektórzy nawet na te ich „czary- mary” się nabierają i deklarują, że na Pis głosować

będą, nie wiedzą biedaki, że co miesiąc będą łożyli swoje pieniążki  na   budowę nowych

pomników ku czci, które niczym grzyby po deszczu wyrastać na wszelkich placach i ulicach

będą.

Ale cóż, muchy do słodkiego lepu też w końcu trafiają, tylko zastanawiam się, ile razy można

kogoś oszukać, żeby wreszcie zrozumiał, że jest okłamywany?

Życzę zatem pracującym miłej pracy, odpoczywającym wspaniałego, letniego prawie, że

odpoczynku, a tym, którzy dzisiaj się  przeprowadzają – wytrwałości w pokonywaniu

trudów dzisiejszych zawirowań i  wielu wspaniałych chwil na nowym mieszkanku