z soboty na niedzielę

 

Co można robić po północy gdy nie chce się spać?
Oglądałam na komputerze jakiś serial, który mnie uśpił, ale gdy tylko na moment otworzyłam oczy, by wyłączyć komputer, sen odpłynął.
A więc wstałam, puściłam sobie radio ( bo w tej telewizji nie wiele jest do oglądania) i zasiadłam za komputerem ponownie włączonym.
Pooglądałam sobie trochę strony Onetu, Gazety i Newsweeka, ale tam tylko polityka i polityka, to już zaczyna być  nudne. Najpierw Lasek pozywa Macierewicza, aby ten przedstawił ( wreszcie) te swoje niezbite dowody, w odpowiedzi Macierewicz podaje Laska do prokuratora, czyli jednym słowem Never Ending Story,
I nic nie wskazuje na to, żeby ta sprawa zmierzała ku jakiemukolwiek końcowi, bo wiadome jest powiedzenie, że to złodziej najgłośniej krzyczy łapaj złodzieja,
Do wyborów mamy jeszcze trochę czasu, na razie przed nami za kilka dni referendum, którego całkiem już, nie rozumiem. Otóż najnowsze sondaże pokazują, że za odwołaniem Hanny Gronkiewicz Waltz jest 70 procent Warszawiaków, a równocześnie sondaże pokazują, że gdyby teraz były ponowne wybory prezydenta Warszawy wygrałaby właśnie Hanna Gronkiewicz Waltz, więc po co to całe zamieszanie? Czy nie lepiej byłoby Warszawiakom zaoszczędzić te wydane niepotrzebnie pieniądze na referendum i wpakować je w jakąś nowa warszawską inwestycję? Nowe wybory prezydenckie miasta Warszawy mają odbyć się za rok, więc po co teraz cokolwiek zmieniać, skoro i tak prawdopodobnie znów wygra ta sama osoba. Nie wiem, może ja jestem jakaś popieprzona, a może nie douczona, czy co? Ciekawe, co na ten temat mają do powiedzenia Warszawiacy, wszak to ich sprawa jest to, jaką chcą mieć Warszawę. Z tego co słyszę, głosy są podzielone, jedni chcą radykalnych zmian ( ciekawe jakich) inni tolerują to, że na razie Warszawa jest rozkopana, bo trudno, żeby nie było, skoro ciągle tam coś nowego budują.
U nas w Krakowie też były kłopoty z wykopkami i różnymi związku z tym korkami i objazdami, co wiadomo, nie mogło się podobać, ale jakoś Krakowiacy zacisnęli mocno zeby i potulnie w tych korkach stali, za to mamy teraz na przykład piękne wielopoziomowe  Rondo Ofiar Katynia ( a to bardzo newralgiczny punkt w Krakowie), teraz w stronę Olkusza wybudowali piękną dwupasmówkę ( wiem, bo tedy jeżdże do Modlnicy i pamiętam co było, a co jest teraz), zresztą w tym samym rejonie powstaje wielkie Centrum Bronowickie, do którego też doprowadzono nowe rozjazdy i podjazdy. W innych rejonach Krakowa też trwają stale jakieś rozbudowy dróg i całe szczęście, bo trzeba Kraków nieco ” rozszerzyć „, bo stawał sie zbyt ciasny. Trochę się martwię, jak będzie kiedyś ( a na pewno już to jest zaplanowane) odbędzie się przebudowa dróg pomiędzy ul Długą, Nowym Kleparzem i ul.Prądnicką, tam dopiero będzie sajgon, ale skoro dali sobie radę z Rondem Mogilskim, bardzo newralgicznym miejscem łączącym Kraków z Nowa Hutą, tu pewnie też nie polegną. A że będzie trudno tamtędy przejeżdżać, no cóż, teraz też to miejsce do przejazdu nie należy do najłatwiejszych, na całe szczęście ju przeniesiono stamtąd postój busów i pętlę autobusowa, tylko kilka autobusów na  starą pętlę dojeżdża, inne przeniesiono w nowe, specjalnie wybudowane miejsce.
No i kto mi teraz powie, że w Polsce nic się nie buduje?, ja widzę to po Krakowie i okolicach, Warszawiacy też pewno kiedyś docenią i nowe linie budującego się metra i nową obwodnicę, tylko trzeba troszkę cierpliwie na to poczekać, wszak nie od razu Kraków zbudowano, nie od razu Warszawę zbudowano!
A przyjdzie nowy prezydent ( myślę o Warszawie) i zanim połapie się w tych wszystkich meandrach pomysłów i rozwiązań przeprowadzanych lub zaplanowanych, znów minie sporo zmarnowanego czasu.
No chyba, że Warszawiacy będą chcieli mieć wykopany kanał Warszawsko – Elbląski, wtedy polecam glosować na Piotra Glińskiego, prawa rękę Jarosława, taka inwestycja na pewno wpadnie im wtedy do głowy.
Kiedyś Andrzej  Sikorowski prosił: nie przenoście nam stolicy do Krakowa, a ja też proszę nie przenoście tych warszawsko – pisowskich pomysłów do Krakowa, bo nam tu się na prawdę dobrze żyje, chociaż musimy znosić nieproszonego gościa na Wawelu, to i tak już za dużo jak dla nas. Bo przecież jak pisał sam autor tej prośby:
Nie przenoście nam stolicy do Krakowa
chociaż tak lubicie wracać do symboli
bo się zaraz tutaj zjawią
butne miny święte słowa
i głupota która aż naprawdę boli
u nas chodzi się z księżycem w butonierce
u nas wiosną wiersze rodzą się najlepsze
i odmiennym jakby rytmem
u nas ludziom bije serce
choć dla serca nieszczególne tu powietrze

Boże, kiedy te słowa piosenki powstały i ciekawe ciągle są aktualne!!!!
A ja kocham swój Kraków i ten poranny i w każdej porze dnia, a nocą jest szczególnie urokliwy, więc obiema rękami pod słowami Sikorowskiego i własnymi się podpisuję.
Na zegarze prawie pierwsza w nocy, znak, że pora jednak głowę do poduszki przyłożyć, może Radio Zet do snu nieco mnie ukoi?

DOBREJ NOCY WSZYSTKIM  a jutro, czyli właściwie już dzisiaj życzę miłej niedzieli

Oszukane

 

Udało mi się wreszcie ściągnąć film Oszukane. Na prawdę wspaniały film, pokazujący tragedię 2 rodzin w momencie, gdy dowiadują się, że 18 lat temu została dokonana zamiana noworodków w szpitalu położniczym. Cóż, pomyłka niby rzecz zdarzająca się każdemu, ta jednak bardzo odbiła się zarówno na podmienionych dziewczynkach, bo trudno im przyjdzie teraz pogodzić się z myślą, że matka, którą do tej pory uznają za własną, takową nie jest, że to całkiem obca osoba, ale także jest to tragedia rodziców, którzy muszą się dostosować do nowej sytuacji. Szczególnie boleśnie odczuwa to matka samotnie wychowująca córkę, czuje się teraz przez nią odrzucona i niekochana ( dziewczyna jest bardzo zafascynowana nowa rodziną i nie ma czasu dla własnej matki), także jej prawdziwa, rodzona córka nie toleruje nowej ( prawdziwej) mamy,sprawa o mało co nie kończy się tragedią. Jest to wspaniały dramat psychologiczny, warty oglądnięcia.
Można go ściągnąć przez stronę : http://tnttorrent.info/tags.php?tags=1,57

Dzisiaj już piątek, zapowiada się w miarę ciepły, ale słoneczny weekend. Wiadomo, na upały nie ma już co liczyć, ale te zapowiadane 15 stopni tez jest całkiem pozytywną wiadomością. Eliotowi na pewno będzie odpowiadało hasanie po trawniczku w słonecznych promieniach swojej nowej posiadłości 🙂

A więc życzę wszystkim  dobrego odpoczynku, a ja już do pracy się zbieram.

P.S. Co z tą pedofilią w Kościołach?, czemu polski Kościół  chce wciąż zamiatać sprawę pod dywan, a nie jawnie i głośno odciąc się od tych bulwersujących zdarzeniach, Na pewno splendoru Kościołowi to nie przyniesie.

NAGANA

 

 

Dostałam dzisiaj naganę od Uleczki za moje blogowe lenistwo. Ma racje, przyzwyczaiłam i Ją i nie tylko, że zawsze coś ciekawego w moim blogu znaleźć można, a tu….nic, pustka, zieje nudą
Oczywiście Uleńko, że pamiętam o naszej magicznej środzie, jakbym zapomnieć  mogła i serdecznie Cię z tej okazji pozdrawiam, ba, nawet słoneczne promyczki, które przez zachmurzone niebo gdzie nie gdzie przenikają podsyłam Ci prosto do Poznania.
Podziwiałam Twoją wspaniała kondycję na fotce, która w Face booku zamieściłaś, jestem pełna podziwu, że lubisz borykać się z fizycznymi przeciwnościami losu i tak trzymaj. Moje kije do walkingu niestety leżą w szufladzie i wątpię, czy doczekają się swojej świetności ( znowu to lenistwo), a sam fakt ich istnienia ( a nie używania) na pewno tężyzny fizycznej mi nie przyniosą. Niestety.

Nie obiecuję też ( niestety), że będę regularnie mój blog pisała, szczególnie ostatnio polityka wprowadza mnie na najwyższe stopnie mojego wnerwienia, chyba nawet nie warto pisać o tym, w każdym bądź razie wielka PISowska buta przyniesie im wkrótce wynik nie taki, na jaki liczą, coraz więcej ludzi odsuwa się od tej i odrażającej metody prowadzonej przez nich polityki. Powinnam tylko przytoczyć panu Kaczyńskiemu przysłowie” ” dopóty dzban wodę nosi, dopóki mu się ucho nie urwie” To pisowskie ucho coraz bardziej się odrywa i czekam tylko na wielkie BUUUUUUM.
A to użycie przez PIS litery W, symbolu Powstania Warszawskiego świadczy tylko o wielkiej bezczelności tego zespołu. Tym bardziej denerwuje mnie, gdy Kaczynski i jego przydupasy piszą, że Warszawa zasługuje na prawdziwego prezydenta, jakby zapomnieli jaką miernotą był prezydent Warszawy Lech Kaczyński, który prócz wybudowania jednego muzeum nic dla stolicy nie zrobił, czekał  tylko na skok na prezydencki  żyrandol.
Dlatego pisze raz jeszcze : buta i bezczelność pisowskiej partii wreszcie kiedyś będzie ukarana, co daj panie Boże, Amen.

Smucę się bardzo tą całą aferą pedofilii, która wybuchła na Dominikanie, a w która są zamieszani i polscy księża. Jeden z nich niestety pochodzi z mojej ulubionej Modlnicy, do której często przecież jeżdżę, czyli cień padł na tą skądinąd miłą  miejscowość, ale cóż winni są jego mieszkańcy? Może tylko ci nieliczni, ktorzy uwierzyli księdzu Wojciechowi, że to była nagonka na niego, fakty niestety świadczą przeciwko niemu i mam nadzieję, że i on i arcybiskup, który też brak udział w tych niecnych uczynkach doczekają się prawdziwej kary nie tylko w niebie ( a czy oni w takim razie na pewno są wierzący?), ale i tu na ziemii.

A co u mnie? Ano pracuję sobie spokojnie w tym nowym miejscu pracy, coraz bardziej w niego wsiąkając, jednak tęsknota za ” moim” Żabińcem pozostała i to na pewno się nie zmieni. ale co robić, gdy się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma. Dlatego wynajduję dobre strony tej zmiany ( np bliskość do pracy) i się cieszę, że w ogóle mogę jeszcze pracować, wcale nie narzekam, że jestem już po 60tce i muszę jeszcze pracować, Bo doskonale wiem, że manna sama mi z nieba nie spadnie.

A pogoda? No cóż, jaka jest wszyscy widzą, wszak mamy już przecież jesień, to i tak dobrze, że temperatura oscyluje powyżej 15 stopni, jeszcze potrafi zaświecić słoneczko i nie jest jeszcze biało.
To tyle na dzisiaj, ciąg dalszy nastąpi ( nie obiecuję tylko kiedy) Życzę Ulce i wszystkim miłej środy.

zawieszam

 

 

Zawieszam, przynajmniej na jakiś czas mój blog. Po pierwsze dlatego, że nie bardzo mam ostatnio wenę do pisania, a po drugie, nie wszystko mi się podoba, a nie o wszystkim będę mogła i nie będę chciała  pisać.
Pewnie jeszcze kiedyś do blogu powrócę, na razie zawieszam go na haku.

PUPA górą!!!

 

 

Przy frekwencji 15.84  procent wczoraj z palcem w pupie Pupa wygrał wybory uzupełniające na senatora w rejonie Podkarpacia.
To znaczy, że ponad 80 procent, a może i ciut więcej  osób z Podkarpacia olało wybory no i nie dobrze, bo znów dali powód do dumy Jarusiowi.
A ten już się rozbestwił, teraz będzie walczył o Warszawę ( mam nadzieję, że tam aż tylu durnych moherów nie będzie), a a także
chce podłapać prezydenturę w Częstochowie, aby……… ( czego nie kryje) znieść dopłaty do in vitro, bo Częstochowa jest jednym miastem, które tą metodę opłaca.
Co nas więc czeka? Prócz pomnikowi i tablic z nazwami ulic imieniem wielkiego Lecha, cofamy się w Ciemnogród, tak, będziemy jeszcze bardziej daleko za Murzynami. Zero nowoczesności, świat nas znów przegoni i długo potem będziemy go musieli ścigać
Ale skoro Polacy są tacy durni?????

Wczoraj spędziłam bardzo przyjemne popołudnie. Po wizycie na cmentarzu, gdzie sporo narobiłyśmy się przy obcinaniu nadmiernie rozrosłych gałęziach dzikiej róży ( no dobra, ja dyrygowałam, Magda cięła !) pojechałam do Modlnicy. Była piękna pogoda, niestety był też spory  i zimny wiatr, więc siedziałam co prawda na tarasie, ale z kocem na plecach. Ten wiatr tak mnie owionął, że aż zasnęłam, a po powrocie do domu byłam całkiem pijana od nadmiaru świeżego powietrza. Nie, nie było żadnych procentów, Magda za to ugościła mnie przepysznym leczo, które przyrządził Jacek, a potem wspaniałym gołąbkiem i faszerowaną papryką – to już było dzieło Magdusinych rączek. Siedziałyśmy sobie tak na tarasie i wspominały dobre letnie dni, nawet słonko zachodzi już w innym miejscu niż dawniej.
Pewnie to ju ostatnie takie miłe popołudnie na tarasie, za niedługo mój ulubiony zielony kolor zmieni się niestety na biały.
Ale póki co cieszmy się tym, co mamy, czyli jeszcze zielenią i resztkami słonka. Bo od dzisiaj znów podobno deszcz ma królowac, ale ( jak zapowiadają) nie na długo, słonko jeszcze powróci. Wszak musi być przecież to słynne polskie Babie Lato, a potem tylko śnieg, śnieg, śnieg……

Miłego tygodnia i nie szewskiego poniedziałku 🙂

za oknem

 

Za oknem wstał piękny, niedzielny poranek, na razie jeszcze niezbyt ciepły, bo temperatura około 8-10 stopni wg. pana Celsjusza, ale podobno z biegiem dnia ma być lepiej i cieplej, aż do wieczora, bo i rani i wieczory niestety już są chłodne, taka pora roku.
Na dzisiejszy dzionek mam plany: wizytę na Cmentarzu, czekam na Magdę i razem pojedziemy. Nie jestem tym zachwycona, jak już pisałam kilka dni temu nie cierpię Cmentarza i najchętniej bym tam wcale nie poszła, ale…. trzeba od czasu do czasu Rodziców odwiedzić. Ciekawe, kto mnie będzie odwiedzał po mojej śmierci?

Dzisiaj na Podkarpaciu gorąco, dodatkowe  wybory do Senatu, ciekawe, kto wygra?
Najwyższa pora, żeby PIS zaczął już dostawać po nosie ( a tak teoretycznie tam może się zdarzyć), bo z coraz większym tupetem ostatnio sobie prezes PISu pozwala działać, ostatnio znów „czepił się” prezydenta, ciekawe, sam opowiadał, że wobec prezydenta Kaczyńskiego wyrósł przemysł nienawiści, a teraz to samo on robi w stosunku do obecnego prezydenta, te ohydne jego pomówienia świadczą niestety bardziej przeciwko prezesowi niż prezydentowi, na szczęście rzecznik Kancelarii Prezydenta ogłosił, że prezydent nie będzie brał udziału w słownych potyczkach pana K.
Ale nareszcie Kaczynski pokazał po raz kolejny swoje nienawistne oblicze i ci, którzy kolejny raz uwierzyli w jego zmianę przekonali się,k że to była tylko kolejna  maska, mam nadzieję, że przełoży się to na wydatną zniżkę poparcia PISu, co daj Panie Boże. Przecież Polacy nie mogą być tak durni, aby na premiera wybrali człowieka, który nie kocha Polski i Polaków, a kocha tylko siebie i swoje chore wymysły, no może jeszcze troszkę kocha kota…..

Życzę przyjemniej niedzieli, pewnie gdybym była nad morzem pomału zbierałabym się teraz na plażę, połapać może nie tyle słonka, co zbawczego jodu.
Niektórym to dobrze…….

Piękna sobota

 

Dla niektórych dopiero zaczynają się wakacje. Dzisiaj nad morze wyjeżdża Ulka, wczoraj tu się pożegnała przed wyjazdem, ale również i dzisiaj wyjechała nad morze Grażynka, z która pracowałam wytrwale przez  ostatnie dni, to głównie ona wprowadzała mnie w tajniki nowego miejsca pracy.
Oby obydwóm moim koleżankom wesoło słoneczko świeciło nad tym jesiennym morzem, oby wróciły zadowolone, uśmiechnięte i opalone. Takie opalanie się w ruchu jest o wiele skuteczniejsze no i zdrowsze dla cery, niż leżenie plackiem nad morzem, chociaż zaglądałam dzisiaj na wirtualne plaże w Świnoujściu i w Łebie i tam też nawet dość sporo plażowiczów się opala, pewnie, że nie tyle co podczas lata, ale przynajmniej nikt nie leży tuż obok drugiego, ma większy komfort na tej plaży no i także znajdują się chętni, aczkolwiek nie za bardzo licznie do zażywania morskiej kąpieli, pewnie woda w morzu nie jest zbyt ciepła?
Ale dobrze jest, jak jest, bo prognoza na przyszły tydzień już tak optymistycznej pogody nie wróży.

 A mnie cieszy powrót wszystkich moich ulubionych seriali i programów do telewizji – już oglądałam i Klan i M jak miłość, Lekarze i Na dobre i na złe, wróciła Kropka nad i a dzisiaj po raz pierwszy po wakacjach będę oglądała Drugie Śniadanie Mistrzów na TVN – 24, prowadzone przez Marcina Mellera. Co prawda obiecałam sobie za bardzo nie ekscytować się polityką, ale śniadanie Mistrzów jest nie koniecznie tylko polityczne, no i zawsze autor zaprasza bardzo ciekawych, nie polityków do swojego programu.
A dzisiaj będzie dzień czytania Fredry w Pałau Saskim, szkoda, że mam tak daleko do Warszawy, czytać go bedą nie tylko polscy aktorzy ale także między innymi i Anna i Bronisław Komorowski. A wybrane są na dzisiaj bardzo ciekawe i niejednokrotnie pikantne wyjątki Fredrowskiej literatury, jak wiemy, potrafił on nieraz być i bardzo dosadny w swoich dziełach.

Czy wspomnieć coś o wczorajszym pojedynku Czarnogóry z polskimi piłkarzami? Nie warto, zresztą z góry było wiadomo, że i tak żadnych szans na eliminacje do piłkarskich mistrzostw świata w Brazyli nie mamy, więc po co tu ronić łzy? Można tylko powtórzyć tak popularne u nas powiedzenie „Polacy, nic się nie stało”
Tylko ktoś, kto pamięta Mistrzostwa świata w 1974 i 1978 r na pewno łzę z oka wyciera…..
Ale nie martwmy się, jeszcze kiedyś dobra piłkarska passa do nas powróci, już teraz zaczynają swoje perwsze treningi przyszli piłkarscy mistrzowie świata w piłce nożnej. W innych sportowych dziedzinach też będzie na pewno podobnie.

Miłego sobotniego odpoczynku życzę.

 

Miłej soboty

na całe szczęście dzisiaj już piątek

 

 

Czyli można już się wolnymi chwilami pomału cieszyć, jako, że idę na rano, więc wczesnym popołudniem będę free.
Czyżby znów lenistwo mnie ogarnęło?

Przyznaję troszkę tak, ale jak to dobrze jest poleniuchować po dobrze  i solidnie przepracowanym tygodniu pracy?
Szczególnie, że piękną letnią pogodę na weekend zapowiadają, mam nadzieję, że tym razem przepowiednia im się uda.
Rano jest wielki chłód, co prawda nie wiele na ten temat wiem, bo raczej nie wychodzę nigdzie specjalnie na dwór skoro świt, po co, skoro do pracy mam tylko….schody, w dodatku w dół, więc się nie męczę no i nie marznę.
To nawet dobrze, że będzie słonko w niedzielę, bo zaplanowaną mamy z Magdą wizytę na Cmentarzu Rakowickim u moich Rodziców.
Przyznaję, bardzo dawno tam nie byłam, mam troszkę kłopoty z dojazdem na Cmentarz, to po pierwsze, a po drugie, gdy tylko sobie wspomnę, że tam właśnie, w tym grobowcu będę kiedyś leżała, ciarki po plecach mi przelatują. Kiedyś mniej mi to przeszkadzało, a teraz, im bliżej tej  smutnej chwili, tym większa groza mnie nachodzi. Zresztą ostatnio dosyć często śni mi się ten właśnie cmentarz, nie wiem tylko, czy Rodzice mnie przywołują, bym wreszcie Ich tam odwiedziła, czy jest to sygnał, abym pomału do ostatecznej przeprowadzki się szykowała. W każdym razie nie są to sny przyjemne. I co ciekawe, najczęściej śni mi się moja Mama, która dotąd raczej rzadko do mnie w snach przychodziła, a jeżeli już mi się śniła, zawsze zapowiadała mi jakaś miłą niespodziankę.
Teraz niestety tak nie jest, sny z moją Mamą są raczej ciężkie i bardzo je potem przeżywam.
Ale mam nadzieję, że Mama tylko mnie wzywa, abym odwiedziła Jej grób, bo dotąd tylko Tata w snach ostrzegał mnie, gdy miało się zdarzyć coś przykrego.
Niech mi mówi każdy co chce, ale ja wiem, że istnieje jednak ten „drugi” świat i wiem, że nasi Najbliżsi z nami się kontaktują.
Ale znalazłam sobie temat na piątkowy dzionek, ale cóż i o tym też trzeba pamiętać.

Parę dni temu Basia SZ. pytała mnie, skąd biorę pomysły do mojego blogu. One tak same przychodzą do głowy i rozwijają się w trakcie pisania, czasami związane są z  tym co mnie otacza, lub osobiście mnie dotyczy, może i też fantazja nieraz mnie ponosi……. ale bywa, że akurat nic specjalnego do głowy mi nie przychodzi, wtedy wklejam tylko kwiatka i czekam, aż następnego dnia znów wena mnie poniesie.

Zaraz będę zbierała się na poranną zmianę, a potem muszę wybrać się do apteki po lekarstwa – Wika wczoraj przyniosła mi receptę ( dziękuję), więc znów będę musiała upłynnić swój „nadmiar finansowy”. Oh te lekarstwa, a dopiero co ( wydawało się) wykupiłam ich cały worek, już zdążyłam się ich wyzbyć, a przecież recepta zawiera dwumiesięczny zapas.
Oh te pieniądze, tak szybko ode mnie  uciekają, na szczęście powinnam dzisiaj, a może w poniedziałek ich zapas uzupełnić., zasilić domową kasę zapracowanymi pieniążkami.

Życzę udanego weekendu i wspaniałego piątku

a to środa własnie

 

Mam nadzieję, że jeszcze dzisiaj zdążę z uśmiechem do Poznania, wszak znów dzisiaj mamy ulubioną środę. Hallo, Ulka, zamówiłam Ci przepiękną i słoneczną pogodę na Twój nadmorski wyjazd , na pewno pogodą się nacieszysz, bo może nie da się plackiem leżeć na piasku, ale z kolei co to za przyjemność, ale spacerować wiem, że lubisz, a takie spacery morskim brzegiem są wspaniałe ( i zdrowe, sam jod łykasz), no i ten szum fal, łagodzący duszę i ten krzyk dzikich mew….
Powinnam napisać, że Ci zazdroszczę ( no może troszkę jednak tak), ale nie, chcę by ten wyjazd całkowicie Ci się udał i tak pod względem pogodowym jak
i miłym towarzystwem ( bo wiem, że jedziesz z koleżanką). I daję Ci rozkaż: tam nie wolno Ci się martwić tym, co pozostawiłaś za sobą w Poznaniu, masz się cieszyć chwilą i nabierać sił na nowy następny sezon. Rodzinka na pewno będzie się miała świetnie bez Ciebie, a że trochę się za Tobą stęsknią ( zwłaszcza wnuki) ?? …. to  im wszystkim ( i Tobie też) na dobre tylko  wyjdzie.
Przyznaję, że też nieco będę za Tobą tęskniła, zwłaszcza w środy, ale wiem, że po powrocie do domu i tak uzupełnisz wszystkie braki w czytaniu.
I poproszę Cię tylko o jedną malutką muszelkę, w której zaklęta będzie ta misterna siła morza, jego szum, jego zapach…
Ale się romantycznie zrobiło  …………. :-).

Niestety, jeżeli chodzi o Scoobiego, piesek nie powrócił i na pewno już nie powróci, robiliśmy co tylko można w takiej sytuacji zrobić, jak kiedyś cichutko przyszedł do tego domu, teraz cichutko od niego odszedł i nie znane nam są jego losy 😦

Smutne też  do mnie wczoraj doszły wieści z ulubionego Żabińca, kolejny już fachowiec  definitywnie orzekł , że tego aparatu rtg nie da się naprawić, już nie ma części zamiennych do tego typu aparatu, a z nowymi niestety aparat współdziałać nie będzie. Jednym słowem : szmelc. Pamiętacie, ile razy na niego narzekałam, ile się nad nim napłakałam i nazłościłam, podejrzewałam, że tam jakiś zły duszek w nim siedzi. Ale po pewnym czasie z duszkiem doszliśmy do porozumienia i nawet całkiem dobrze nam się współpracowało, niestety do czasu. Dzisiaj już nawet woda święcona nie jest w stanie go wskrzesić.
Nie wiem, jaki będzie los nie tylko aparatu, ale i mój w firmie ( troszkę się o to obawiam), bo na razie pracuję w rodzimej placówce, ale jak już wszyscy starzy  (stażem) pracownicy powrócą do  swojej pracy, będę tam piątym kołem u wozu. I co wtedy? Jedyną szansą jest to, że Dyrekcja zdecyduje się na zakup nowego aparatu na Żabiniec i tam wtedy sobie powrócę, albo……… no będzie bardzo ciężko. Wolę nawet  o tym nie myśleć.

Skończył się proces Katarzyny w. w sprawie zabójstwa małej córeczki Madzi, – dostała słuszny wyrok 25 lat więzienia ( podejrzewałam, że dożywocia raczej nie dostanie), ale jeszcze będzie apelacja, zarówno prokuratury, jak i obrońcy. Czy wyrok się zmieni? i w którą stronę?
Za to na wokandę wchodzi sprawa rodziców – zabójców małego Szymonka z Cieszyna, sprawców tego ohydnego mordu szukano ponad 2 lata.
Mam nadzieję, że tym razem Wysoki Sąd nie zawaha się orzeczenia kary śmierci, przynajmniej dla ojca dziecka, który tak mocno go uderzył, że dzieciątku pękło jelito.
Boże, do czego ten świat zmierza?

A ja dzisiaj przed godziną dziesiątą muszę już być w pracy ( najlepiej o 9.30), aby wszystko sobie przygotować do samodzielnej już pracy.
Koniec nauki, trzeba samemu dawać już sobie radę. Trochę nerwowo przez to spałam, nie wiem, czemu taka nagle się zrobiłam wrażliwa, jednak poranna kawa wyraźnie postawiła mnie na nogi, Nimesil zresztą też 🙂
No to  już pomału zaczynam się przygotowywać do swoich zajęć. Życzę przyjemnego dnia.

już nie ma dzikich plaż, na których zbierałam muszelki……

 

Smutno mi tak jakoś. Dzisiaj w TVN – 24 pokazywali widoczki z którejś polskiej plaży, jaka ona smutna, ciemna, bezludna . Pasek mokry, fale wzburzone z białymi grzywami, a nad nimi nisko szybują mewy, które poszukują wyżywienia…….. Już widać, już czuć, wakacje już odeszły.
Co prawda nie byłam ciałem na polskich plażach w tym roku, ale z wielką przyjemnością podglądałam ją sobie w internecie,  to była taka moja namiastka wakacji nad morzem.   Teraz  chyba tylko południowe plaże mogą być nieco zaludnione ( tam dzieci też chyba we wrześniu szkołę rozpoczynają?), dzisiaj podawali, że we Włoszech temperatura osiąga 30 stopni Celsjusza.
A nie mówiłam, że kiedyś będę za tym ciepełkiem tęskniła? Chociaż na razie nie ma co narzekać, pozostawiam to na czas, gdy temperatury będą zdecydowanie niskie ( lub nawet ujemne). Ale dla pokrzepienia serc podaję wiadomość z TVN 24 : jeszcze lato ma powrócić : z błękitem na niebie, ze słoneczkiem i temperaturami 27-28 stopni.
Ale cóż, plaże nadal pozostaną puste……aż do lipca przyszłego roku. Tylko czy następne lato też będzie takie gorące?

Dzisiaj ostatni dzień ” nauki”, od jutra działam już całkiem sama, trochę się boję, ale nie można się poddawać.
Trochę tęsknię za Żabińcem, mam nadzieję, że uda mi się tam jednak wrócić, kiedyś przecież ten aparat musi być naprawiony.
Nie piszę to  dlatego, że tu gdzie jestem jest mi źle, ale wciąż tak trochę obco, tam byłam  „u siebie”, wiedziałam, co od kogo mogę oczekiwać, tutaj ciągle spotykają mnie „nowości”, co nie za dobrze psychicznie odbieram, widać na starość człowiek bardziej wrażliwy się robi.

Sprawa okna wciąż jeszcze nie załatwiona, niestety wczoraj fachowcy ( jak to bywa z fachowcami) nawalili i nie przyszli, dzisiaj podobno na pewno u mnie zagoszczą.
Przez wczorajszy wiatr wczoraj drżałam, czy ta dalsza część szyby nie wyleci, na szczęście jest mocno osadzona. Nie cierpię wiatrów, wtedy te kable od czyjejś anteny, puszczone koło mego okna okropnie walą w mój parapet, wtedy wydaje mi się, że jakaż groza za moimi oknami się cza ( zwłaszcza w nocy to odczucie się u mnie nasila). Nie wiem, co z tymi kablami mam zrobić, bo jednak bardzo mnie ten głuchy odgłos denerwuje. nawet nie wiem dokładnie, czyja to antena mi wadzi, gdzie szukać  ” winnego”

Czekam też na wyrok Katarzyny W. Wydaje mi się, że jednak nie dostanie wyroku dożywocia ( chociaż powinna, aby znów nie powiedziała jak kiedyś, gdy udało jej się oszukać sąd, który ją w międzyczasie zwolnił z chwilowej odsiadki, ale ich  wyh…łam), ale też i nie uzna ją na pewno niewinną.
Poczekamy, zobaczymy. Żal mi tego małego dzieciątka, który przez swoją matkę zasiliło grono Aniołków  – a może jej tam lepiej?

Miłego wtorku życzę.