Rozpoczynamy czas świąteczny

 

Wszystko już gotowe? Ciasta popieczone? Koszyczek ze święconką  już wypełniony?
No to możemy powiedzieć, że czas świętowania się zainaugurował.
Pewnie dzieciaczki się cieszą, że z koszyka,i dumnie będą do Kościoła kroczyć, a tam ksiądz po odprawieniu modlitw poświęci to wszystko, co jest w koszyczku zawarte. Te babki, kiełbasy, baranki, kurczaczki i zajączki z czekolady, a przede wszystkim kolorowe pisanki, którymi jutro podzielimy się z Najbliższym, życząc wszystkiego dobrego.
Pamiętam takie zdjęcie. na którym z tatusiem i z mamunią  za rączkę szłam taka malutka, okuta w futrzany płaszczyk przez Planty,a w rączce trzymałam malutki koszyczek To już tylko wspomnienie…… czas radosny….czas przeszły. Dzisiaj Święta już inaczej pachną, inaczej je przeżywam. Najwięcej w tym czasie jest własnie wspomnień.
Ale co tu będę Wam głowę dzisiaj swoimi wynurzeniami zawracać.
Radujmy się więc wszyscy, dzisiaj pójdziemy ze święconka, jutro rodzinnie zasiądziemy za stołem, spożywając same pyszności.
A potem…..a potem, będzie już po świętach, bo tak szybko przecież te dwa świąteczne dni zlecą…..
Oczywiście, że święta spędzać będę głównie w Modlnicy, z tym, że w pierwszy dzień jesteśmy zaproszeni na wielkanocne śniadanie i wielkanocny obiad do Agnieszki, siostry Jacka.

Za jakieś dwie godziny Magda przyjedzie, aby już mnie do Modlnicy przeprowadzić na te dwa dni, wiec muszę się zbierać, popakować wszystko, żebym nie zapomniała niczego, szczególnie lekarstw, bo bez nich nie mogę się nigdzie ruszyć.
A tam….już czeka na mnie krojenie sałatki. Ostatnio za bardzo się widać starałam, bo Magda powiedziała, że wszystko bardzo pięknie pokroiłam, więc i dzisiaj też muszę się wykazać.

Życzę Wszystkim miłej i pięknej soboty, chociaż niestety takiej nam nie zapowiadają.
Ale w Święta zawsze w naszych duszach jest radośnie, nawet, gdy słonko nie bardzo nam dopisuje.

RADOSNEJ WIELKIEJ SOBOTY   

Na Wielki Piątek

 

Dzisiejszy dzień jest szczególnym dniem w roku, gdy myślami przenosimy się na Golgotę, gdzie przez tragiczne. śmiertelne chwile Ukrzyżowanego Jezusa Chrystusa dokonało się nasze, ludzkie zbawienie.
Może nie każdy wierzy w ten jakże odległe już historycznie od nas moment, ale jednak każdy po cichu ma nadzieję, że nasze życie nie kończy się tu na ziemi, że jeszcze będzie trwało przez wieki, że jeszcze będzie nam dane spotkać się z naszymi najbliższymi. których teraz koło nas nie ma.
Nie każdy radzi sobie z przestrzeganiem zasad, które pozwolą nam kiedyś tą wiecznością się cieszyć, a one są przecież takie proste do zrealizowania, nawet dla osób, którzy na co dzień starają się o tym zapominać.
Przede wszystkim ważna jest miłość bliźniego, niekoniecznie tego z najbliższej rodziny, bo tyle osób potrzebuje nieraz naszej pomocy, mimo, że sami o nią się nie raz  nie ubiegają. Wystarczy mieć tylko otwarte szeroko oczy i popatrzeć na druga osobę tak, jakbyśmy sami chcieli być postrzegani.
Dzisiaj przeczytałam wspomnienie pewnej kobiety, która spostrzegła na jakiejś wystawie prośbę o pomoc dla dziewczynki chorej na białaczkę.
Kobieta spieszyła się co prawda  na pociąg, ale przystanęła na moment i zdążyła zapamiętać stronę internetową podanej prośby i przy pierwszej okazji dokładnie przeczytała o problemach tego dzieciaczka. A potem zorganizowała całą grupę ludzi, którzy zaangażowali się w akcję pomocy ludziom chorym na białaczkę. Nie tylko dzieci tej kobiety brały w tym udział, ale także i angażowała w to przedsięwzięcie dyrektora i grono nauczycielskie szkoły, w której pracowała , a także zainteresowała tym problemem władze miasta, kościół, a jej mąż placówkę policji w której pracował. Akcja przybrała dosyć spore rozmiary, znalazło się wielu chętnych dawców krwi, jakże potrzebnej chorym osobom, a uwieńczeniem jej było odnalezienie w Niemczech bliźniaka genetycznego jej starszej córki dla której został od dziewczyny pobrany szpik kostny. Tak nie wiele trzeba było zrobić, by komuś pomóc, uratować przed  przedwczesną śmiercią, ale zarazem tak dużo było w to serca włożonego, tak ogromne było zaangażowanie, że aż przyjemnie było mi przeczytać, że na tym świecie, gdzie pozornie tyle zła się dzieje (a niestety jest to prawda) są ludzie o wielkim sercu, których obchodzi nie tylko los swojej najbliższej rodziny.
Dużo znam przypadków takiej pomocy wśród ludzi, nawet we własnej bardzo bliskiej mi rodzinie, ku mojej wielkiej radości,  mam Osobę, która bardzo innym pomaga, robi to skromnie, bez rozgłosu, dlatego i teraz nie będę tu wymieniać Jej imienia, ale serdecznie za to Jej dziękuję. Zawsze myślę o Niej z wielkim sentymentem. Ona na pewno wie. że to o Niej wspomniałam.
Wielki Piątek to już dzień całkiem przedświąteczny, wiele kobiet robi jeszcze ostatnie zakupy, przygotowuje się  do przyszykowania samych świątecznych specjałów, do  wypieków fantastycznych mazurków, serników i innych ciast.
W Wielki Piątek, jak co roku, w domu naszej Moniki zbierają się znajomi i rodzinka, aby wspólnie tworzyć przepiękne pisanki, które po święceniu znajdą się na świątecznych stołach. Już od wielu lat własnie kultywują taką wielkopiątkową tradycję, wieczorem spotykają się w kuchni. każdy dostaje ugotowane już wcześniej  jajka, farbki, pędzle i inne  potrzebne przybory i tworzy swoje dzieła.
Niestety w tym roku nie będę uczestniczyła w tej pisankowej imprezie…… szkoda. 

Dzisiaj jest jeszcze słonecznie i w miarę ciepło. Zima ma podobno powrócić w Wielka Niedzielę. Szkoda, że w tym roku święta nie wypadły tydzień później, bo wtedy akurat za oknem ma już królować prawdziwa wiosna.

Życzę udanego dnia.

Całkiem optymistyczna wiadomość

 

 

A jest nią ostatni sondaż polityczny, w którym partia PIS straciła aż 12 punktów poparcia. To jest jednak bardzo dużo, mam nadzieję, ze nadal będzie miała tendencje spadkowe. bo ostatnie „pazurki”, którymi uraczyła nas z sejmowej mównicy Beata Sz pokazała, że to wcale nie trud, praca, zrozumienie i pokora jest  ideą przewodnia jej partii.A tak o tej pokorze podczas swojego expose opowiadała. krytykując własnie za brak takiej u poprzedników.
Po prostu  WYSZŁO  SZYDŁO Z WORKA !!!  i to bardzo wyraźnie ujawniła swoje i swojej rządzącej partii złe cechy. 
Polacy już po prostu mają dosyć tej rządowej arogancji (jak już kiedyś pisałam, do tej pory tak butnej władzy jeszcze nie mieliśmy), co prawda jeszcze te 28 procent ciemnoty w Polsce wciąż się utrzymuje, ale to podejrzewam są ci najbardziej wierni „katolicy”, którym ksiądz z ambony kazał słuchać rządu.Do czasu….
Ale nie ukrywam, że ta wiadomość bardzo mnie usatysfakcjonowała. bo chociaż jedna jaskółka wiosny nie czyni, ale……

A propos jaskółek. Zaglądałam już do Przgodzickiego gniazda, tam teraz trwa konserwacja, widac przygotowują się do przyjęcia bocianów, które już nad Polskę nadlatują
Oj, znów się będzie działo. będzie działo. Zaglądałam jeszcze i do innych bocianich  gniazd online, ale tam też jeszcze pustki.
Może to jeszcze za wcześnie, chociaż własnie około 30 marca już zaczynają się boćki zlatywać. Muszą mieć odpowiedni  czas na wicie nowych gniazd, na przygotowywanie się do wychowu swojego potomstwa. Ale niestety polska aura nie zawsze bociankom sprzyja i potem jest wiele nieszczęść w tych gniazdach. To znaczy nieszczęść z naszego ludzkiego widzenia, bo ptaki zupełnie inaczej wszystkie takie złe perypetie  odbierają, uznają, że tak ma własnie być bo i nie mają przecież tych naszych ludzkich sentymentów. O tyle prostsze niż nasze  jest ich życie. Chociaż nie można powiedzieć, żeby nie solidnie  przykładały się do wychowu swojego potomstwa, czasami  ich troska o nich nas rozczula. Ale znów trzeba pamiętać, że bociany i inne ptaki i zwierzęta opiekują się swoim potomstwem w zupełnie odmienny sposób, niż nasz ludzki.
Chociaż pośród ludzi tyle bywa  tragicznych, naprawdę niezrozumiałych przypadków. gdy rodzice zamiast opiekować się dziećmi, czynią im krzywdę.
Co rusz słyszy się o pobitych i maltretowanych maleństwach, nie tylko przez ojczymów, czy ojców, ale bywa ze i przez własne matki, bowiem takie dziecko jest tylko przeszkodą w prowadzeniu łatwego i miłego życia. Niestety często zdarza się tak, że pomoc nie nadchodzi szybko i wiele takich dzieci umiera. albo pozostaje kaleką na całe życie. Trudno nawet o tym pisać. Mówi się o zezwierzęceniu ludzi. myślę. że jest to powiedzenie zupełnie na wyrost
Zdarza się, że zwierzęta zabijają swoje potomstwo, ale wtedy, gdy uznają, że nie mają ono szans  na przeżycie. wiedzą, że nie dadzą sobie w przyszłości rady. będą kalekie. niezdolne do prowadzenia samodzielnego życia.
To taki rodzaj mądrej biologicznej eutanazji, zwierzęta nie są ograniczane przez nikogo w podejmowaniu takich decyzji. Żaden „WUC” im nie rozkaże urodzić chore zwierzę tylko po to, by cierpiało i umarło. nie każe im go pielęgnować i ponosić wszelkie tego konsekwencje.Bo wychowywanie i pielęgnowanie  nieuleczalnie  chorych dzieci niestety spada na rodziców, rząd tylko rozkazuje masz urodzić i nic go nie interesuje dalej, w jaki sposób pomóc tej nieszczęsnej rodzinie. O ile sprawiedliwszy jest jednak ten świat zwierzęcy, chociażby wydawało się, że jest bardziej okrutny.
Ale czy nie jest okrucieństwem zmuszać kobiety do urodzenia dziecka. nie mającego szans na przeżycie, mającego widoki tylko na niesamowite cierpienia i na rychłą śmierć.
A czy nie jest okrucieństwem pastwienie się nad własnym dzieckiem, które przeszkadza w prowadzeniu własnego życia?
Pewnie, że wyjątki patologicznych rodziców dosyć często się zdarzają i w innych krajach, ale te własnie te wszystkie głośno prawiące nauki „miłości” działacze powinni zastanowić się nad tym, w jaki sposób chronić dzieci  przed wszystkimi niebezpieczeństwami, które na nich czekają w przyszłym, lub dopiero co rozpoczętym życiu. Samymi wielkimi słowami nikt nie pomoże, bo słowa  zawsze pozostaną puste, bez nijakiego pokrycia.
A w takie słowa może uwierzyć tylko człowiek nierozsądny, nie znający życia. lub…wielki egoista,. którego wcale los innych nie obchodzi.
Niestety obecny rząd. a także niestety i kler, innymi językami mówią niż ci  których to nieszczęście wychowywania nieuleczalnie chorego człowieka dotknęło. Kobiety w Polsce są zastraszane. terroryzowane i zmuszane do niejednokrotnie podejmowania decyzji rodem z  dawno już ubiegłych lat, gdy szerzyła się nielegalna aborcja i przynosiła tak wiele nieszczęść na rodziny. Niestety nie każdą kobietę jest stać ma wyjazd za granice naszego kraju, by tam poddać się zabiegowi.
Powiedzmy sobie jasno : NIE JESTEM ZA ZABIJANIEM DZIECI!!!!! 
Ale uważam, że są przypadki, gdy to ” mniejsze zło” powinno jednak dojść do głosu. dla dobra takiego właśnie dziecka, jego matki. czy nawet całej rodziny, która potem również ponosi w dużym stopniu  konsekwencje rodzinnej tragedii.
Zresztą każdy człowiek ma swoje własne sumienie, swój własny rozum, według którego postępuje i nikt nie ma prawa za niego decydować.

Dziwny jest ten dzisiejszy dzień. Rano panowała ogólna szarość za oknem, Potem przyszedł moment, że nawet słoneczko nieco rozjaśniło nieboskłon, teraz znów skryło się za gruba warstwą chmur.
Nie lubię szarości. niestety przynosi ona mi stany lekkiej depresji, nawet bliskość świąt jakoś mnie mniej cieszy…
Z moim telewizorem sprawa nadal jest zawieszona, co prawda dostałam wiadomość, że przyjdzie kurier odebrać  mój telewizor do naprawy, ale wczoraj telefon cały dzień milczał. Może dzisiaj sprawa się wyjaśni, wszak na to mieli 3 dni, które własnie upływają. A potem będę monitować.
Pomału przyzwyczajam się do braku telewizora, ale wolałabym, żeby ten teraz  niepotrzebnie stojący sprzęt był jednak użyteczny.

Życzę przyjemnego popołudnia, bo już własnie znów całe poranne godziny gdzieś mi pouciekały.
Znów kilkakrotnie Error w blogu mi wyskakiwał i musiałam pisać go od nowa

ECH!!!!!!!!!!!!!!!!!

róża z widoczkiem

Na pewno Ci się ten piękny widoczek spodoba Uleczko. No i oczywiście jest tam obowiązkowo i róża. Biała róża.
Co prawda są tacy, którzy tego koloru róży nie lubią. ba, nawet uznają go za prowokacyjny, ale wiem Uleczko, że Ty  tak nie myślisz
I wiem, że patrząc na ten obrazek pomyślisz sobie, jak ja bym chciała tam być w tej pięknej, pełnej motyli dolinie, przeglądać się w tej przeźroczystej wodzie i słuchać wspaniałego szumu jodeł i świerków. No te wspaniałe widoki lekko ośnieżonych zboczy gór…… Też tam bym chciała być, szkoda, że to tylko obrazek. Ale myślę, że jest on na tyle piękny, że nasyciłaś swój wzrok tym pięknym. różanym krajobrazem i szczęście  zakwitło w Twoim sercu, a Twoją buzię rozpromienił uśmiech. Bo piękno zawsze potrafi zachwycić, nawet gdy nie jest ono bezpośrednio uchwytne. Chociaż z drugiej strony….. jesteś przecież globtroterem, uwielbiasz  podróże , uwielbiasz zwiedzać  i na pewno nie jedno wspaniałe miejsce ujrzałaś na własne oczy.|
Życzę Ci więc Uleczko, abyś jeszcze wiele takich podobnych do tego na ruchomym zdjęciu miała okazję podziwiać.
Oczywiście posyłam z Krakowa prosto do Poznania serdeczne buziaczki. 

W takich pięknych okolicznościach przyrody trudno o czymś smutnym, czy przykrym pisać, trudno się denerwować. A jednak dzisiaj przeczytałam, że zwyczajny poseł Kaczyński na  serio przygotowuje się do postawienia premiera Tuska  przed Trybunałem Stanu, oskarżając go o zdradę stanu. Ma to nastąpić w momencie, gdy Tusk  tylko skończy swoją  prezydenturę w Unii i powróci do kraju.  Kaczyński uznał, że będzie miał wielkie w tym poparcie całej prawicy, a opozycja po prostu padnie całkowicie na pysk.
HOLA HOLA p(o)śle Kaczyński, nie zapominaj, że kij ma dwa końce i kiedyś tym drugim końcem  bardzo boleśnie oberwiesz.
Naprawdę w to wierzę. Tak, jak kiedyś wiedziałam na pewno, że padnie komunizm, teraz jestem przeświadczona o dosyć bliskim końcu kaczyzmu, chociaż może wydaje się to  ma razie niemożliwe.
Wszystko w życiu jest możliwe, a każde draństwo kiedyś będzie ocenione i osądzone!!!!!
Ale po co się przed świętami głupotami denerwować? Chociaż te coraz bardziej następujące po sobie głupoty pomału stają się monotonią naszego dnia. Dlatego dzisiaj w kilku wierszach wypisałam moje przedświąteczne życzenie:

niech wstąpi w nas znowu duch ochoczy.
który od wieków w nas drzemie
i nowe widoki przed nami roztoczy,
ogarnie nas swoim ramieniem,
poskromi zło codziennego błazeństwa,
które nad Polską nam wieje
zdejmie z oczów bielmo szaleństwa
i da nam nową nadzieję.

A że podobno jestem  wieszczką, niby ta  Pytia na trójnogu……….. kto wie, kto wie…………

Życzę Wszystkim, aby ten moje słowa okazały się rzeczywiście  słowami proroczymi, a na dzisiaj życzę słonka i miłej środy

no to sobie trochę ponarzekam

 

 

Przebudzenie dzisiaj rano było koszmarne, cierpiałam na ZBCC, czyli bolały  mnie wszystkie kostki od góry do dołu, głowa, kark, cały kręgosłup paluszki u nóg i stóp. Niestety to są choroby typu reumatoidalnego i nic na to nie poradzisz. Najwyżej co. yo  mogłam, sobie wypić Nimesil (mimo, że piłam go wczoraj), żeby jakoś dzisiejszy dzień przebidować. Podobno bio pogoda jest obojętna, zależy dla kogo, dla mnie niestety jest wręcz wredna. Ponuro, moje kostki mi mówią, że deszcz jest murowany. Po co mam słuchać mądrej prognozy z Instytutu?? Moje kostki mówią to doskonale i jasno : będzie padać – one wtedy dokuczają, będzie słonko, jakoś o bólu mogę całkowicie nawet wtedy zapomnieć.A może zajmę się prognozowaniem pogody?Zawsze mogę stanąć w opozycji do tych obowiązujących prognoz, które ostatnio są w sprzeczności, jedne twierdzą. że święta będą bardzo ciepłe, słoneczne, w pełni wiosny, inne straszą nawrotem zimy I komu tu wierzyć????
Ale jeszcze tylko kilka dni i sami się o tym przekonamy.Dosyć wcześnie sa w tym roku te święta, chociaż bywała Wielkanoc i w marcu.
Ale najmilej wspominam Wielką Sobotę wypadającą w przeddzień moich urodzin, oj, wiele, bo 18 lat temu. Wtedy paradowałam po Krakowie w nowej  granatowej w pepitko kołnierzyku i w pepitko wykończonych krótkich rękawkach bluzeczce. którą dostałam od Eli i Maćka  na swoje 50 urodziny.
Bardzo lubiłam tę bluzkę i bardzo długo nawet ją nosiłam w ciepłe dni, ale…wszystko.Tak to jest, zawsze na się jakaś ulubioną część garderoby, ale z niej kiedyś się wyrasta, albo po prostu ona też się razem z nami starzeje.Zresztą jakoś nie czekam z wielką niecierpliwością na te święta. Kiedyś owszem, lubiłam ren rodzinny czas, teraz jednak czegoś, a raczej Kogoś bardzo ,i brakuje.
Niby nie można powiedzieć, Magda, Jacek Ola czy Jasiu są bardzo dla mnie serdeczni, ale czuje pewny niedosyt, to nie to samo, jeszcze Kogoś bardzo mi brakuje i tak już pewnie na zawsze pozostanie.Trudno powiedzieć o wyższości Świąt Bożego Narodzenia nad Świętami Wielkanocy, każde są w pewnym sensie ważne, może te pierwsze. grudniowe są bardziej rodzinne, pewnie przez te zapaloną choinkę i przez….prezenty pod choinką. A może dlatego, że obchodzę wtedy imieniny? nie wiem.
Są rejony Polski, gdzie w Wielkanoc przychodzi Zajączek z prezentami, u nas jakoś tego się nie kultywuje I całe szczęście., znów człowiek musiałby się za kieszeń łapać :-)W każdym bądź razie okres przedświąteczny trwa, dzisiaj przychodzi do mnie Renia, będziemy znów gospodarzyć, tylko jak tu okna umyć, skoro pogoda do kitu???
Ale jest, jak jest i nic na to nie poradzimy…..Kiedyś wreszcie ta prawdziwa, pełna kwiatków musi przyjść.
Dobrego wtorku.Może będzie dobry, bo…doczekałam się wreszcie wiadomości, którą niecierpliwie wyczekiwałam.
I tak jakoś przedpołudnie mi zleciało na wyczekiwaniu, ale wreszcie ten blog mam nadzieję zamieścić.
Czytelnicy czekają przecież…..
Wszystko idzie w dobrą stronę.

od samego poniedziałkowego ranka…..

 

 

 

załatwianie, załatwianie, załatwianie.
Koło 9 rano zatelefonowałam do Serwisu  Euro Marketu, gdzie kupowałam mój telewizor.
Okazało się, ze mam gwarancję ważną aż do 2020 roku, czyli spokojnie, wszystko powinnam pomyślnie załatwić.Tylko, czy uznają mi tę usterkę jako nie mechaniczną? Gdy przeczytałam umowę. troszkę się przyłamałam, ile tam jest  tych obostrzeń dotyczących używania sprzętu. W każdym bądź razie zawsze mogą nie uznać usterki jako wadę telewizora i wtedy będę musiała naprawiać telewizor na własną rękę. Ale lepiej nie zapeszać…..
W każdym bądź razie pan sprawdził w swojej kartotece moje dane, potwierdził ważność umowy i powiedział, że do dwóch dni serwis skontaktuje się ze mną telefonicznie w celu umówienia się na termin, w którym serwis przyjedzie stwierdzić usterkę i podjąć odpowiednie kroki
Wygląda to wiec tak, że nie będę musiała osobiście targać tego telewizora do sklepu, jak pierwotnie myślałam. Może to jest ta dobra strona zakupu sprzętu przez internet?  Nie dość, że  przywiozą sprzęt do domu. to jeszcze oni podejmują się transportu w momencie usterki.No., nie mówmy HOP. znając moje szczęście………. PUK. PUK PUK  w niemalowane drewno.
Może jakimś cudem uda mi się jeszcze przed Świętami mieć czynny telewizor, chociaż….. przecież i tak przez Święta nie będzie mnie w domu, oczywiście jadę do Modlnicy, do Magdy, to już taka rodzinna tradycja, ze starą ciotkę trzeba przygarnąć. Chociaż mam nadzieję, że Magda robi to z przyjemnością, bo zawsze staram się nie naprzykrzać się za bardzo i za długo u nich nie siedzieć. Każdy woli mieć spokój w swoim domu, goście są dobrzy, ale tylko przez krótki czas.
Zawsze po chudych latach przychodzą w końcu tłuste, więc po serii ostatnich moich usterek ,oze przyjdzie czas, gdy wszystko zacznie wreszcie porzadnie działac?
Niby bez telewizora można żyć, ale zawsze coś mi grało w poliku, zawsze cos kręciło się po moim ekranie, a tu nagle taka pustka……
Jakoś szybciutko mi ten poranek zleciał, już muszę zaraz z do,u wychodzić, a tu…. ponuro jakoś znowu, dobrze, że przynajmniej deszcz nie pada
Sporo czasu zmitrężyłam na telefonicznej rozmowie z moim dawno już niewidzianym kuzynem Piotrkiem. Jego Tata i moja Mama byli rodzeństwem i w latach dziecinnych spędzaliśmy sporo czasu wraz z nim, jego bratem Witkiem i z kuzynkami Krystyną i Gugą na wspólnych zabawach, wspólnych wakacjach. Potem każdy poszedł już w swoja stronę i więzi się już wyraźnie rozluźniły, ale zawsze miło powspominać tamte beztroskie lata.

Jesteśmy już na  ostatniej prostej przed świętami, więc o wiosennych porządkach czas pomyśleć. No i trzeba szykować…  nie choinkę na szczęście, ale koszyczek do święconki.
Byleby tylko nam pogoda na te święta dopisywała. bo prognozy są różne, całkiem sprzeczne, jedne mówią o deszczu ze śniegiem, inne o sporej temperaturze….
Życze Wszystkim przyjemnych przygotowań przedświątecznych . oby wszystkie wypieki,. a zwłaszcza Wielkanocne Baby świetnie się Wam udały

na Palmową Niedzielę

Pozdrawiam dzisiaj Wszystkich już bardzo świątecznie.
Dzisiaj mamy Niedzielę Palmową, którą czcimy na pamiątkę wjazdu Pana Jezusa do Jerozolimy.Wtedy tak radośnie był witany, tłumy wiwatowały na Jego widok, machając gałązkami z palm.
A już trzy dni później ludzie się Go wyparli, udawali. że nie wiedzą kim jest. nie pamiętali Jego tryumfalnego przyjazdu i  powitań sprzed kilku dni.
Na pewno nie pamiętali? Ależ tak, doskonale wiedzieli kim jest, tylko teraz było to już im niewygodne, wręcz nawet przyznawanie się do Jezusa zagrażało bezpieczeństwo tych ludzi. teraz nie bali się Boga, bali się tych rządzących namiestników, którzy mogli wtrącić ludzi do więzienia za brak podporządkowania się panującym rządom.
Czy to nam czegoś nie przypomina……..
Teraz tylko jest taka różnica, że głośne przyznawanie się do nauk Jezusa jest zabezpieczeniem w dobrym  bycie na tym świecie, szczególnie w naszym kraju. Nie ważne, że jest to są tylko frazesy, grunt, że głośno wymieniane jest słowo Bóg, chociaż wcale nie oznacza to, że Jego nauki są przestrzegane, wręcz przeciwnie, są świadomie  łamane.
Niektórzy biskupi, politycy słowo Jezus, Bóg uważają jako wystarczające, aby móc osiągnąć władze absolutną i wprowadzać swoje już całkiem przyziemne i partykularne metody obezwładnienia, otumanienia narodu. A malutki lud wierzy, bo zawsze byliśmy chowani w chrześcijańskiej wierze, zawsze to właśnie wiara dawała nam nadzieję, chęć życia, chęć tworzenia. Nie mieści się w głowie malutkim, że można te wartości wykorzystywać w inny, niecny sposób, więc podporządkowują się bez żadnych oporów, rozumiejąc, że tak ma własnie być. że taki los jest nam przypisany, nie zauważając, ze jesteśmy w podstępny sposób  wprowadzani w nieprawdę, fałsz, w wielką jedną obłudę.
Bo to, co teraz się dzieje nie ma nic wspólnego z wiarą wpajaną nam od pokoleń, przez naszych dziadów, pradziadów,  gdy słowo tak oznaczało TAK. a nie NIE.
To nie jest wiara, to nawet nie znosi znamion wiary, to jest wielkie barbarzyństwo, które niektórzy ludzie z pełną świadomością czynią i ubierają swoje czyny w wielkie słowa.
To takie moje spostrzeżenia z okazji dzisiejszego święta. Mogę jeszcze tylko dodać  słowa Jezusa, który nauczał:

Nie każdy, kto mówi Mi: „Panie, Panie!”, wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie.

Ale z tego każdy z nas z osobna będzie kiedyś rozliczany…….

Wczoraj niestety Maćkowi nie udało się uruchomić mojego telewizora, co prawda na momencik  obraz się pokazywał, ale za chwilkę zmów telewizor się wyłączał.
Trudno, muszę zanieść go do punktu usługowego.
Za to Maciek dokładnie przeczytał umowę sprzedaży i zauważył, że miałam dokupione dodatkowe ubezpieczenie, tak więc okres gwarancyjny trwa 60 miesięcy, a nie jak przypuszczałam, tylko 24 miesiące.
Teraz tylko problem w tym, czy uznają mi reklamację. mogą na przykład powiedzieć, że usterka była mechaniczna, co wyklucza reklamację, albo wymyślą jeszcze jakiś inny powód, byleby tylko nie musieli mi  bezpłatnie naprawiać sprzęt, lub co gorsze, zwracać za niego  pieniądze.
Ale bez sprawdzenia trudno przewidzieć dalsze losy mego telewizorka. A jeżeli nawet nie uznają,  to może uda się go chociaż naprawić.
Co prawda nawet wyszukałam ewentualnie nowy telewizor, znalazłam całkiem fajny, Thompsona, smarta, o większym ekranie niż mój obecny i to w całkiem przyzwoitej cenie, ale najbliższa przyszłość pokaże, jaki podejmę decyzję. Od czegoś trzeba zacząć, więc zaczynam od interwencji w Euromarkecie, gdzie kupowałam mojego Blaupunkta.

Zresztą ostatnio całkiem inne. poważniejsze  sprawy zajęły moją głowę i teraz muszę się tym zająć, a nie roztrząsać się nad „drobnostkami”
Chociaż przecież z tych drobnostek nasze życie jest utkane….

Życzę Wszystkim miłego świętowania.
Świąteczne bazie są symbolem nowych narodzin życia, niech więc ono nam kwitnie już od dzisiaj, zwłaszcza. że pogoda ku temu wyraźnie sprzyja.

Kobiety zdeterminowane

 

Bój się Jarku, niestety twoja dyktaturę rozwalą KOBIETY.

W samej Warszawie wczoraj wzięło udział w anty dyktatorskiej manifestacji około 550 tysięcy ludzi. To wielka ilość. Szły nie tylko kobiety, szli też i mężczyźni  i też studencka  młodzież, która też zdawała sobie sprawę z powagi chwili.
Szły zdeterminowane kobiety, którym nakazuje się z góry rodzenie dzieci, nie tyle niepełnosprawnych, co skazanych na cierpienia i na śmierć.
Która matka będzie mogła donosić spokojnie ciążę, wiedząc, że jej dzieciątko, które pod sercem nosi,z powodu wielkiej deformacji  nie ma szansy na przeżycie dłużej niż kilka godzin, może kilka  dni i to w dodatku w niebotycznych cierpieniach.
Trudno, żeby stary człowiek jak Jarek, nigdy nie mający własnej rodziny, własnych dzieci miał rozeznaniem na co skazuje dzieci, twierdząc, że będzie nakaz urodzenia takich dzieci tylko po to, żeby je ochrzcić (ksiądz musi zarobić przecież), a potem poczekać gdy dziecko  umrze.
To jest nieludzkie, to nie ma nic wspólnego z miłosierdziem, które prawicowcy tak chętnie głoszą. Ale tylko głoszą, bo ich praktyka jest bardzo oddalona od chrześcijańskich zasad.
Nie twierdzę, że usunięcie ciąży jest dobrym czynem, na pewno dla matki i ojca, który też musi decydować są to naprawdę bardzo trudne i wręcz tragiczne chwile,  ale są wypadki, jak własnie taki, gdy dziecko rodzi się bez mózgu, albo z wszystkimi narządami na wierzchu. czy innymi genetycznymi zmianami nie powalającymi na przeżycie  i wtedy trzeba wybrać mniejsze zło, czyli nie pozwolić na cierpienie takiego dziecka, którego jednym pojęciem świata które. go otacza jest niesamowity ból.
Jak już pisałam. podjęcie takiej decyzji jest dla rodziców strasznym ciosem, nas pewno z następującym potem długoterminowym, a czasami i wręcz nieskończonym stressem i postępującą depresją, ale nikt prócz nich nie ma prawa decydować o losach jeszcze nienarodzonego, a już skazanego na cierpienia dziecka.
Nie jestem przekonana do końca do powodów takich decyzji Jarosława, podejrzewam, ze nie jest on tak ortodoksyjnie, jak manifestuje religijny, wszystko to robi z czystego wyrachowania, aby mieć poparcie w tym wypadku kościoła, a raczej części kościoła, która mając pieniądze niestety decyduje o losach Polski.
Czytałam, że pani poseł Nowacka chce wystąpić do sejmu z interpelacją o rozdziale  kościoła od państwa. Nie będzie to na pewno łatwe, ale przecież sam Konkordat, który podpisaliśmy mówi o tym, że kościół nie może wtrącać się do rządzenia pastwa, a tym bardziej we wszystkich działalnościach państwowych decydować. Kościół jest odrębną jednostką, zresztą w Polsce jest obecny nie tylko Kościół Katolicki.
Uważam, że dobrze się stało, że tyle tysięcy wyszło na ulice i to nie tylko w Stolicy, ale i w wielu innych polskich miastach, zresztą inne państwa też dawały poparcie dla tego Czarnego Marszu.
Dobrze się stało, bo panujący nam miłościwie rząd musi zdawać sobie sprawę z tego, że nie jest wszechmocny i mimo tego, że głosił hasła zwrotu ku społeczeństwa, robi zupełnie odwrotną politykę, zgodną nie tylko  z ich idea fix, ale przede wszystkim zapewniają sobie i najbliższym wszelakie materialne dobra. A to ma prawo ludziom się nie podobać.
Oskarżali kiedyś poprzedni rząd o nepotyzm, o kumoterstwo. o okradanie społeczeństwa, z tym, że ich rząd te wady osiągnął  swój pisi cel w o wiele bardziej groźnych rozmiarach.  
Zresztą tak aroganckiego i tak butnego rządu do tej pory w Polsce nie mieliśmy, nawet rząd komunistyczny ich nie mógł przerosnąć, chociaż wydawało się kiedyś, że nic gorszego, niż komunizm nie może nas dotknąć. Otóż dotknął nas jeszcze gorszy i bardziej bezczelny k a c z y z m. I z tym systemem trzeba walczyć. dla dobra Polski.
Aż dziw. jak jeszcze wiele osób potrafi popierać tego nieudacznika, aroganta, człowieka o wyraźnie wrednym charakterze i nazywać go w dodatku mężem stanu.
Ale może potrzebny jest  właśnie polskiemu społeczeństwu taki impuls, jakim był dzień wczorajszy, aby wreszcie nie tylko zrozumiał, na co zgodziliśmy się oddając władze w ręce Pisu,ale teraz będziemy mogli się zmobilizować i te władzę im odebrać.
Bo jednak to w Narodzie jest siła. a nie w partyjnych jednostkach. chociażby one obiecywały nam raj na ziemi

Dzisiaj w nocy zmieniamy czas. Nie jest to obojętne dla organizmu, przynajmniej przez pierwszych parę dni musimy znów przestawić się na inny tryb dnia. Najgorsze jest chyba to wstawanie o godzinę wcześniej.
Zmiana czasu oznacza zaburzenia cyklu dobowego, a to z kolei powoduje dekoncentrację, wypadki, bóle głowy, bezsenność i gorszy nastrój przez kilka dni.
I pomimo, że  nadal trwa jeszcze kilka mitów o zaletach wprowadzania takich zmian, jednakowoż w ogólnym rozrachunku ani przyroda, ani człowiek wcale na tym nie zyskują. Być może, że dożyjemy czasów, gdy czas pozostanie nie zmieniany, stały.

Życzę pięknej i słonecznej soboty, może z każdą godzina wzrośnie i temperatura powietrza do takiego służącego wiosennym  spacerom?

P.S. A ja czekam na moją Złotą Rączkę – Maciusia, bo telewizor…….

Piątek wstał z awariami

 

 

Nie, to nie koniec moich kłopotów, za łatwo by mi było.
Otóż dzisiaj raz po razie stopki mi  wysiadały.
I gdy poczułam się całkowicie bezsilna, już bliska kompletnego załamania, nagle odezwało się pukanie do drzwi.
Okazało się, że Kasia właścicielka przyprowadziła jeszcze jednego elektryka (co dziwne, bez mojej interwencji wcześniej u niej), który zabrał się za prąd w moim mieszkaniu.

Na początku wydawało się to wszystko  tragicznie, bo wyglądało na to, że strzelił mi zasilacz do komputera.
O matko i córko, nie dość, że telewizor nie działa, to jeszcze i komputer do naprawy?
Ale w końcu okazało się, że wszystkiemu winny był kontakt w ścianie, on dawał przebicia.
Kontakt naprawiony, komputer działa. a telewizor oczywiście nie. Za dużo szczęścia naraz by mnie spotkało.
Maciek twierdzi, że albo zasilacz, albo kabel od telewizora mi strzelił. Jutro ma przyjść sprawdzić.
Oby to było tylko to, a nie okazało się, ze cały telewizor mi się spalił, wtedy wydatek 2000 zł na nowy sprzęt  byłby nieodzowny.
Co prawda dostałam podwyżkę emerytury całe 51 zł 34 grosze, ale to na nowy telewizor stanowczo nie wystarczy.
Ale dobrze chociaż, że mi jeszcze to tych 50 zł dodali 1 złoty 34 grosze, zawsze jestem troszkę bogatsza!!!!
Pani Szydło stwierdziła, że ministrowie dostali podwyżkę, bo im się należało.
Skoro ona tak uważa…….. mi też się należy podwyżka, a niby czemu nie, skoro za nic nagradzają rząd, za nic mogą nagradzać i ubogich emerytów.
No to muszę teraz ta połowa setki się cieszyć, niektórzy dostali jeszcze mniej. Ale upijać się z tej okazji nie będę, włożę co miesiąc  te 51 zł 38 groszy do skarbonki i będę oszczędzała na nowy telewizor, może przed śmiercią zdążę go jeszcze kupić?
Nie jest źle, zawsze mogłoby być troszkę gorzej.
Emerytura podwyższona, komputer działa, stopki (na razie) nie wywala, żyć, nie umierać.
A może jednak dopełnię w końcu  swoja pulę swojego  szczęścia na tyle, że wreszcie oglądnę porządnie programy TV. Co prawda na internecie można „złapać” pierwszy i drugi program TVP, wiec oglądanie Klanu, M jak miłość, Na dobre i na złe oraz Na sygnale mam zapewnione.
Czasami co prawda nieco muli, ale…… jest, nawet pospać na fotelu przed tymi serialami sobie mogę.Tak, wczoraj i tak dwa seriale Klan i Ojciec Mateusz oglądałam  w sumie na Vodzie, bo w trakcie emisji na programach tv akurat smacznie mi się spało i to w dodatku na obydwóch serialach.
Tak jakoś mnie drzemki wczoraj łapały.
A tak w ogóle, to ostatnio całkiem dobrze mi się śpi, nie ma mowy o nocnym budzeniu i o nocnym buszowaniu po mieszkaniu. Jeżeli nawet nad ranem obudzi mnie jakaś fizjologiczna potrzeba, to potem szybciutko z powrotem  do łóżka trafiam i zasypiam jak niemowlaczek.
Coś jednak jest w tym, że sen zależy od miejsca umieszczenia łóżka, od czasu przemeblowania nie mam już żadnych nocnych kłopotów. Tak więc, jeżeli ktoś ma kłopoty z zasypianiem, albo z nocnym markowaniem, polecam sprawdzić, czy aby koło łóżka nie przechodziła żyła wodna, ona powoduje takie turbulencje nocne i nie tylko. Można wtedy skarżyć się na przykład na bóle i zawroty głowy, czy sercowe dudnienia.
Słonko świeci, co prawda zawrotnych temperatur jeszcze nie ma, ale i tak jest o wiele przyjemniej, niż jeszcze tydzień temu.
Tylko……. martwi mnie to, że prognozy na czas Wielkanocy nie są zbyt korzystne, zapowiadają chłód, wiatr, deszcz ze śniegiem….
Ale już kiedyś pisałam, że śnieżna Wielkanoc jest teraz polską tradycją

Nie ma  co się na zapas martwić, cieszmy się tymi pierwszymi, jeszcze niezbyt śmiałymi odznakami wiosny.
No i boćki niedługo do nas przylecą, znów kamerka w Przygodzicach będzie w używaniu.
Dobrego piątku

Kara za grzechy??

 

 

Moja zła passa trwa i nic nie wskazuje, że wkrótce się skończy.
Wczoraj przyszedł wreszcie pan od anteny, tylko, że nie mógł w moim telewizorze złapać programów w wersji HD.
Trudno, pozostawił mi je w wersji analogicznej i stwierdził, że to na pewno wina dekodera Polsatu i polecił mi goi zmienić.
Acha, jeszcze przy tym dwukrotnie go telewizor kopnął, trochę się tym zdziwił, ale całą wine zrzucił na kabel od dekodera i sobie poszedł.
Guzik prawda, bo pooglądałam program telewizyjny może10 minut i nagle telewizor zrobił mi pif paf i …wyłączył stopki w mieszkaniu. Podobnie, jak poprzednio, tylko z tym, że po tej ostatniej już awarii nijak telewizor nie dał się włączyć.
Czyli???? czyli jestem w czarnej dziurze, nie mam telewizora i co najgorsze nie jestem pewna, czy to jest wina samego telewizora, czy kabla, który łączy zasilacz z telewizorem. Pierwsza wersja jest gorsza, bo nowy telewizor znów pociągnie za sobą spore koszty, ta druga jest nieco lepsza, bo może kabel tyle nie kosztuje, tylko skąd go wziąć?
Poczekam do soboty, aż moja Złota Rączka – Maciek zadecyduje, co dalej zrobić i wtedy podejmę decyzję :wywalić telewizor przez okno, czy szukać fachowca, który mi telewizor naprawi.Ten telewizor ma dopiero niecałe dwa lata, kupiła, go tuż przed moją przeprowadzka ze Smoleńsk, już się zepsuł?
No tak, przysłowie mówi, co tanie, to drogie, chciałam przyoszczędzić i widać kupiłam badziewie pod tytułem Blaupunkt. Trzeba było dołożyć jeszcze kilka setek i kupić porządny telewizor Philipsa czy Sony, a nie zadowolić się byle czym. Teraz mam za swoje.

Wiem, to kara za grzechy, za to, że tak pomstowałam na PIS, widać Opatrzności moje poglądy się nie podobają, czyżby PIS miał rzeczywiście jakieś konszachty z niebiosami?
Nie, nie kpię wcale, ale to, co ostatnio mnie spotyka, same awarie, jedna po drugiej, ledwo jedna jest usuwana, druga prawie natychmiast po niej następuje, daje mi dużo do myślenia.
A już kolejno psuł mi się dostęp do internetu, zablokował się komputer stacjonarny, potem nie działała antena telewizyjna, a na koniec szlag trafił mój telewizor. Czy to nie za dużo jak na tak krótki czas? 
Ale nie, nie zmienię z tego powodu zdania o Pisie. chociażby nie wiem jakie kataklizmy na mnie miały spaść, bo przecież wiem, że PIS to tylko sama nieprawość. samo zło, widać diabeł lubi działać nawet w moim domu.
Ciekawe, jaka awaria jeszcze przede mną?
To nie znaczy wcale, że jestem taka wspaniała i bez błędów, ale……..przynajmniej jestem normalna, tak mi się wydaje, że jestem, a co Wy o tym sądzicie?
Oczywiście zatelefonowałam do Cyfrowego Polsatu i przy okazji przedłużenia umowy na następne dwa lata przyślą mi kurierem do domu nowy dekoder.Tylko po co mi nowy dekoder, skoro nie mam telewizora????
Ech, szkoda nawet gadać. ale mam nadzieję, że los w końcu do mnie się uśmiechnie, przecież nie może być tylko źle.
Póki co, zawieszam chwilowo  pomstowanie na najlepsza partię pod słońcem, nawet nazwy ich nie wymienię, ale gdy wszystko złe ode mnie odejdzie, już ja sobie poodbijam wtedy, oj poużywam zdrowo, bo nie sądzę, żeby do tego czasu coś miałoby się w polityce na lepsze zmienić.
Ale cicho sza, cisza około awaryjna  na razie mnie obowiązuje.
W sumie bez telewizora da się żyć, chociaż mamy przecież XXI wiek.
No i po co mi na komodzie stoi taki niepotrzebny mebel?
I tak jakoś cicho w mieszkaniu, nikt nie gada, nikt się po ekranie nie kręci……
Nawet kota nie ma, który ny zrzucił raz jeszcze ten telewizor na ziemie, może wtedy zaczął by telewizor działać?
A może  wtedy, gdy telewizor zrzucony przez kotka Bandziorka wylądował za komodą jednak jakaś awaria nastąpiła, tylko dopiero po pewnym czasie się ujawniła?  Kto to wie, może wtedy właśnie kabel uległ przetarciu, czy przebiciu?

Nieważne i tak już czasu nie cofnę, teraz muszę myśleć jak ten problem rozwiązać i to pozytywnie myśleć, bo jak  na razie wpadam w jakiś depresyjny trans.
A tu wiosna za oknem…….Co prawda gdy patrzę przez okno na mój park, jeszcze gdzie nie gdzie widzę białe płachty śniegu, ale od rana tak pięknie słonko przyświeca, że mam nadzieję, że zanim koło południa będę wychodziła do pracy już po śniegu nawet żaden ślad nie pozostanie.
Wszak mamy wiosnę, nieprawdaż???
Teraz na odmianę coś sobie pozmieniałam w moim edytorze blogu i…… nie wiem, co znów namodziłam, ale coś mi nie podkreśla błędów. O, chyba udało mi się nawet znów poprzestawiać ten edytor na dobry?
Już nic nie będę przy nim majstrowała, kończę wpis życząc miłego czwartku.
A ja czekam na…Godota?????